II IMPERIUM ATLANTYDY
Cz. IX
OKRES IMPERIALNY
i WIELKIE PODBOJE
25 000 r. p.n.e. - 12 500 r. p.n.e.
Cz. II
GWIAZDOLOTY PLEJADIAN
NISZCZĄ JEDEN Z KSIĘŻYCÓW W
NASZEJ GALAKTYCE,
A ODŁAMKI NAKIEROWUJĄ NA KONTYNENT LAMAR
WIELKA WOJNA ATLANTÓW Z IMPERIUM MU
25 000 r. p.n.e.
Cz. II
"ZIEMIĘ, MORZE I NIEBO WYKRZYWIŁY POTĘŻNE SIŁY (...)
FALE ROSŁY, WIATR DĄŁ, DESZCZ PADAŁ, GRZMOT GRZMIAŁ,
METEORYTY SPADŁY NA WYSPĘ"
Kataklizm opisujący upadek Lemurii, zaczerpnięty z mitów Rapa-Nui (Wyspy Wielkanocnej)
Gdy Lemurianie z MU, dowiedzieli się o wielkiej inwazyjnej flocie Atlantów, zmierzającej ku ich Wyspie, natychmiast postawiono w stan gotowości własne siły zbrojne, szczególnie zaś okręty, które miały za zadanie zatrzymać pochód Atlantów ku Lemurii. Do bitwy morskiej doszło z dala od Wyspy (jakieś 2000 km. od Lamar). Atlanci dysponowali ogromną siłą ognia generowaną przez kryształy mocy (o których pisałem we wcześniejszych tematach). Mieli też do dyspozycji broń, przekazaną im przez Marduka z Edenu, to wszystko razem, czyniło ich praktycznie niepokonanymi. Okręty Lemurian, był co prawda zaopatrzone w tzw.: "systemy zabezpieczające" przez promieniowaniem, ale siła ognia Atlantów była tak wielka, że na nic się one nie zdawały. Okręty Lemurian paliły się więc jeden za drugim, zmuszając ich załogi do ratowania się w morskich odmętach. Ale Lemurianie też dysponowali pewną siłą, np. generatorami, które był w stanie naprawiać wyłomy w polu energetycznym, chroniącym okręty, oraz tzw.: "Igłami" - czyli wiązkami ognia, wystrzeliwanymi z okrętów w postaci cienkich, migotliwych wiązek i "tnącymi" wszystko dookoła niczym papier. Bitwa miała trwać przez kilka godzin. Jednak potęga kryształów w połączeniu z siłą broni przekazanej przez Marduka, brała coraz wyraźniej górę nad "igłami", a pole ochronne nabierało coraz większych "dziur", których nie były już w stanie naprawiać owe generatory. Bitwa zakończyła się więc całkowitą klęską Lemurian i zagładą całej ich floty morskiej.
Po zwycięstwie Atlanci wylądowali na Lemurii i zdobyli jeden z większych portów morskich tej Wyspy, będący jednocześnie silnie bronioną twierdzą. Bitwa musiała trwać dość długo, gdyż po zdobyciu twierdzy w ręce Atlantów wpadło kilkadziesiąt tysięcy jeńców (głównie kobiet i dziewcząt, gdyż większość mężczyzn zginęła w bitwie. Były one w fatalnym stanie fizycznym, ranne, głodne i wynędzniałe długim oblężeniem). Wszystkie one trafiły do niewoli. Jednak straty, jakie ponieśli Atlanci zarówno w czasie bitwy morskiej, jak i podczas zdobywania portu/twierdzy na lemuriańskiej ziemi, uświadomiły im że zdobycie Wyspy jest nieopłacalne, gdyż pociągnęłoby ono za sobą ogromne straty tak w ludziach, jak i w sprzęcie. Postanowiono więc ... zniszczyć całą Wyspę. Wycofano więc z Lemurii cała swą armię i dzięki energii kryształów, nakierowano na Wyspę ogromną asteroidę (jednocześnie Plejadianie), ściągnęli tam, rozbity przez siebie księżyc (o czym wspomniałem w poprzednim temacie). Asteroidę (podobnie jak księżyc), rozbito na mniejsze kawałki, które następnie zrzucono na kontynent Lamar. Deszcz meteorytów, w połączeniu z pozostałościami księżyca, zaczął spadać Lemurianom na głowy, niszcząc miasta i wsie, wszelkie życie jakie tam istniało. Ów atak, wywołał również ruchy tektoniczne ziemi, które doprowadziły do trzęsień i potężnych fal. W przeciągu kilku miesięcy wojny, cała Lemuria pogrążyła się w wodach Oceanu Spokojnego. To był koniec Imperium MU.
Przez ten cały czas, trwała masowa ucieczka ludności z tego kontynentu. Większość uciekinierów schroniła się na terenach Ameryki Południowej, Środkowej i Północnej, do Australii i wysp Oceanii, niektóre grupy ludności dotarły do Północno-Zachodniej i Środkowej Europy. Tragedia Lemurii, zachowała się w formie mitów i legend przeróżnych ludów zamieszkujących okoliczne ziemie, jak choćby mieszkańców Wyspy Wielkanocnej (przytoczonych na początku), czy też australijskich Aborygenów, którzy opowiadają legendę o "Mu-Mu-Na", płonącym tęczowym wężu - który spadł z nieba na ziemię, aby wywołać światowy potop. W ich legendach, jest jeszcze opowieść o mitycznym raju na ziemi, zwanym - "BARALKU", który zatonął w odmętach oceanu. Prawie dokładnie ten sam przekaz, występuje wśród Indian Okanagon (ze stanu Waszyngton), oraz Tahitańczyków. Natomiast przekazy pochodzące od Plejadian (pomimo iż to właśnie na nich opieram historię Atlantydy, gdyż to właśnie Oni mówią na ten temat najwięcej), są w tym miejscu dość skąpe i ograniczają się jedynie do informacji że doszło do takiego ataku, oraz stwierdzenia: "Zniszczyliśmy Lemurię! (...) Oszukano Nas".
ZWYCIĘSTWO ATLANTÓW W BITWIE MORSKIEJ
O wiele więcej na ten temat można się dowiedzieć od ... Tjehooba. Znajduje się w tych channelingach nie tylko opis bitwy morskiej i zdobycia portu/twierdzy na lemuriańskim wybrzeżu, lecz także informacja o samej katastrofie. Według nich, gdy doszło do wojny, na tronie Imperium Mu, zasiadał cesarz Lationusi. Nagle powietrze przeszył tępy, dudniący dźwięk (Aborygeni mawiali jeszcze, że katastrofę poprzedzał przerażający dźwięk, który oni nazwali "ryczący byk"). Wszyscy mieszkańcy Savanasy, zbiegli się, by zaobserwować skąd on dochodził. Ujrzano ogromne kawałki meteorytów i pozostałości skalnych, które ... spadały z nieba, leciały prosto na nich. Wybuchła panika, ludzie tratowali się nawzajem, próbując uciec z wyspy, nim dojdzie do zderzenia. Cała służba z Pałacu Cesarskiego również uciekła, a Cesarz otoczony tylko kilkoma z ludzi swej świty, próbował dostać się na pobliskie lotnisko. Udało mu się co prawda tam dostać i nawet wsiąść do wcześniej przygotowanego statku powietrznego, jednak nim gwiazdolot wzbił się w powietrze, lotnisko na którym stał zaczęło się zapadać, ziemia zaczęła pękać i zaczął się tworzyć gigantyczny krater. Gwiazdolot Lationusiego zapalił się więc i wybuchł, zabijając samego cesarza i całą jego świtę, po czym gwiazdolot (i inne które stały razem z nim), zaczęły wpadać do pogłębiającej się przepaści.
W samej stolicy też sytuacja nie była dobra. Ziemia zaczęła pękać ludziom pod nogami a spadające odłamki skalne potęgowały skalę zniszczenia. W pewnym momencie Wielka Piramida w Savanasie zaczęła się chwiać, a następnie w ułamku kolejnych sekund zapadła się w powstający ogromny krater. Budynki zapadały się jak domki z kart. Całe dzielnice znikały pod ziemią, a po nich gigantyczne kawałki całego kontynentu Lamar. Ludzie chwytali się rozpaczliwie ostatnich stojących jeszcze wraków budynków, czy wyżej położonych partii górskich. Na niewiele im się to zdało. Skali potwornego zniszczenia, której nie dokonały spadające kawałki meteorytów, oraz trzęsienia ziemi, dokonały fale Oceanu Spokojnego, zatapiając wszystko co przetrwało tę nawałnicę. To był ostateczny koniec kontynentu Lamar i wielkiej cywilizacji Imperium MU. Według przekazów z channelingów od Tjehooba, część mieszkańców tego ginącego świata, została przez nich ocalona i wywieziona gwiazdolotami na ... Marsa. Jednak zwycięstwo Atlantów było całkowite. Wsparcie jakie otrzymali od innych państw i ras (Alpha Centauri czy głównie Plejady), zaowocowało większą pewnością siebie i przekonaniem o swej nieomylności i potędze.
Gdy Atlantom jeszcze raz przyjdzie do głowy sprowadzenie na Ziemię asteroidy (ok. 12 500 r. p.n.e.), tym razem w celu zniszczenia Hellady (którą próbowali podbić a o której to zwycięskiej dla Greków walce, pisał Platon w swym dialogu "Timaeus"), Plejadianie powiedzą "STOP". "Sprawa Atlantydy" trafiła wóczas pod obrady Federacji Galaktycznej, która ... wysłała na Ziemię okręt/planetę Nibiru, z zadaniem zmiany trajektorii lotu asteroidy, skierowanej na Helladę. Pod wpływem działalności Nibiru, zakłócono promień trakcyjny Atlantów, który ściągał asteroidę i skierowano ją ... przeciwko samej wyspie. Efekt był podobny do zagłady Lemurii - Atlantyda została całkowicie zniszczona, a resztki tej wielkiej cywilizacji spoczęły na dnie Oceanu Atlantydzkiego. Ale jak na razie to odległa przyszłość, trzymajmy się (w miarę oczywiście możliwości, bo nie zawsze mi się to udaje), chronologii dalszych wydarzeń.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz