Stron

piątek, 4 września 2015

NAJLEPSI AKTORZY I ICH NIEZWYKLE AUTENTYCZNE ROLE - Cz. IV

PIERWSZA TRÓJKA


W tym temacie pragnę zaprezentować postaci aktorów, których gra sceniczna i filmowa, uczyniła z odgrywanych przez nich ról - autentyczne postaci. Innymi słowy, chodzi mi o najlepszych w aktorskim fachu specjalistów, którzy poprzez odgrywane przez siebie role, formują (w sposób niezwykle silny i co ciekawe ... autentyczny), nasze wyobrażenia o odgrywanych przez nich postaciach. W tej części pragnę zaprezentować pierwszą trójkę, najlepszych (według mojej - i nie tylko mojej - skromnej osoby), aktorów i odgrywanych przez nich ról.


2.

NATALIE DORMER - Cz. III




Kardynał Campeggio przybył do Londynu dopiero 1 października 1528 r. przywożąc ze sobą dwa dokumenty - oba tajne. Pierwszy miał być okazany jedynie królowi i kardynałowi Wolsey'owi (w dokumencie tym papież zapewne wyrażał chęć zgody na królewski rozwód, lub też dawał do zrozumienia że decyzję taką wyda jeśli tylko będzie mógł to uczynić). W drugim dokumencie, przeznaczonym tylko dla Campeggio, papież nakazywał swemu kardynałowi by jak najdłużej przeciągał sprawę i nie wydawał wiążącego wyroku, lecz najlepiej by po zakończeniu w Anglii sądu papieskiego, sprawę znów ponownie skierować do Rzymu.

Campeggio po przybyciu do Anglii wysłuchał zarówno króla jak i królowej Katarzyny. Uzgodniono też z Henrykiem i Wolsey'em że najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby wstąpienie Katarzyny do klasztoru. Kardynał spotkał się z królową i zaproponował jej takie rozwiązanie, jednak Katarzyna była nieugięta. Nie zamierzała bowiem rezygnować z małżeństwa z Henrykiem (dodatkowo jednak czuła nienawiść do Anny i ją obarczała winą za utratę królewskiej miłości). Niestety tą drogą nic król nie wskórał. W międzyczasie Katarzyna poprosiła kardynała Campeggio by wysłuchał jej spowiedzi, podczas której zapewne wyznała mu (nie jest dziś pewne czy Katarzyna kłamała czy nie, choć są przesłanki mówiące że jej związek z Arturem został jednak "skonsumowany"), że nigdy nie była z żadnym mężczyzną prócz Henryka, że kocha go nad życie i że ich małżeństwo było zgodne, póki nie pojawiła się owa "ladacznica". Prawdopodobnie od wpływem jej słów, kardynał Campeggio (sam będąc człowiekiem prawym i uczciwym, co było rzadkością również wśród duchowieństwa), spalił pierwszy dokument który otrzymał od papieża Klemensa VII (o wyrażeniu papieskiej zgody na rozwód), bowiem nigdy nie pokazał go ani Wolsey'owi ani też samemu monarsze.

Pierwsze posiedzenie sądu papieskiego, mające zadecydować o unieważnieniu małżeństwa Henryka VIII z Katarzyną Aragońską, otworzyli wspólnie kardynałowie Wolsey i Campeggio dopiero 22 października 1528 r. I już na samym początku obrad król wpadł ponownie w stan furii. Gniew Henryka spowodowany był prośbą kardynała Campeggio, by miast unieważniać związek (i niepotrzebnie ciągnąć ów proces), lepiej by król sam pogodził się z królową i wrócił do Katarzyny, jednocześnie oddalając "ową dziewkę". Proces został przerwany i to mimo upoważnienia papieskiego (dającego Campeggio prawo do zdecydowania o sprawie rozwodowej króla), jakie Campeggio pokazał wzburzonemu Henrykowi.

Teraz przez kolejne miesiące Henryk postanowił działać dwu frontowo. Nakazał Wolsey'owi by ten odzyskał papieski dokument od Campeggio i potwierdził również prawa angielskiego kardynała do decydowania w sprawie rozwodu, a także zagroził Katarzynie Aragońskiej, że odbierze jej córkę i zabroni jej z nią jakichkolwiek kontaktów, jeśli ta nie przystanie na wcześniejsze królewskie warunki (wstąpienia do klasztoru). Skutek w obu sprawach był przeciwny. Wolsey'owi oczywiście nie udało się uzyskać owego dokumentu od Campeggio, zaś jego niecierpliwość upewniła jedynie kardynała, że rację ma jednak królowa Katarzyna. Zaś Katarzyna również nie uległa prośbom króla i dodatkowo napisała do papieża list, w którym twierdziła, że sąd który ma zdecydować o dalszych losach jej małżeństwa z królem, szczególnie pod wpływem Wolsey'a, nie będzie dążył do prawdy, lecz i tak wyda wyrok, który przychylny będzie królowi, trzymanemu "w niewoli uczuć" przez zwykłą "ladacznicę". Tak też ona nie uznaje wyroku tego sądu i poddaje się jedynie osobistej decyzji Ojca Świętego w tej sprawie.




Widząc że sprawa znów utkwiła w "martwym punkcie", Wolsey wyjechał ponownie do Francji, by na dworze Franciszka I zabiegać o jego poparcie w sprawie królewskiego rozwodu i jednocześnie ponownie prosić go, by zechciał wpłynąć na papieża w tej kwestii. Sytuacja jednak znowu się pogmatwała. W styczniu 1529 r. ciężko rozchorował się papież Klemens VII, do tego stopnia że spodziewano się jego śmierci (a co za tym idzie kolejnego konklawe i kolejnego papieża który ponownie musiałby się zapoznawać ze sprawą rozwodu Henryka VIII). Po powrocie (kwiecień 1529 r.), Wolsey'a z Paryża znów "z niczym" (Franciszek, choć prywatnie sprzyjał Annie Boleyn, oficjalnie nie chciał występować w Europie, jako protektor "królewskiej ladacznicy"), Henryk wysłał pod koniec maja 1529 r. do Francji swego przyjaciela Karola Brandona, który miał za zadanie wypytać się, co tak naprawdę myśli Wolsey o sprawie rozwodu, i czy rzeczywiście dąży do jego uzyskania. Miał się również dowiedzieć czy naprawdę Franciszek I sprzyja królowi Anglii.

Ponieważ Katarzyna Aragońska wciąż upierała się przy swoim i nie zamierzała wstępować do klasztoru (by zrobić miejsce u boku króla swej byłej dwórce), Henryk VIII, jeszcze w listopadzie 1528 r. odizolował królową od kontaktów z Marią i zabronił jej kategorycznie widywać się z ukochaną córką. Nie zmieniło to jednak zdania królowej. W kwietniu 1529 r. Henryk zezwolił jednak Katarzynie osobiście wybrać sobie tych przedstawicieli Kościoła w Anglii, którzy mieli stanąć w jej obronie przed sądem papieskim. Wybrała więc arcybiskupa Williama Warhama oraz biskupów Cuthberta Tunstall'a - biskupa Ely i St. Asaph, i Jana Fishera - biskupa Rochester.

31 maja 1529 r. rozpoczął obrady sąd papieski w Londynie (w klasztorze Blackfriars), pod przewodnictwem kardynałów Campeggio i Wolsey'a, którzy mieli zadecydować w sprawie królewskiego rozwodu. Katarzyna nie uczestniczyła w jego obradach, napisała więc 6 czerwca do papieża oficjalny protest, w którym krytykowała legalność owego sądu, nazywając go stronniczym i podtrzymała swą decyzję, wyrażoną we wcześniejszym liście do papieża (ze stycznia 1529 r.), w którym twierdziła, że decyzję w tej sprawie powinien podjąć osobiście Ojciec Święty. 18 czerwca, Katarzyna po raz pierwszy została wezwana do stawienia się przed sądem. W drodze do klasztoru Blackfriars, była oklaskiwana przez ludność Londynu, za swą nieustępliwość, upór, odwagę, godność, a przede wszystkim za swą dobroć (Katarzyna Aragońska była niezwykle popularna wśród ludu Londynu i poddanych w całym kraju, właśnie za swą dobroć i hojność dla najuboższych). 

Wśród tłumu można wówczas było usłyszeć również złorzeczenia w stosunku do Anny Boleyn, takie jak m.in.: "ladacznica" i "czarownica" (bowiem tak sobie to zapewne tłumaczono - Anna musiała zaczarować umysł i serce króla, by ten odsunął się od swej dobrej i wiernej żony). Katarzyna podczas pierwszego przesłuchania przed sądem, od razu na początku podważyła uprawnienia sędziów do orzekania w tak ważnej sprawie i stwierdziła że podporządkuje się jedynie woli papieża (ten zaś, choć już nie był więźniem cesarza, nadal musiał liczyć się z bliskością jego armii i konsekwencjami w przypadku wydania pozytywnej dla Henryka VIII decyzji). Jednak propozycja królowej, by obrady sądu przenieść do Rzymu - została oczywiście odrzucona przez Wolsey'a.

Ponownie przed sądem papieskim Katarzyna pojawiła się w trzy dni później - 21 czerwca 1529 r. Wówczas wykonała doskonałe przedstawienie (dzisiejsi specjaliści od wizerunku i PR-u mogliby jej tylko pozazdrościć). Mianowicie, gdy tylko król Henryk przedstawił swe racje, mówiąc że potwornie ciąży mu na sumieniu grzech, jakiego się dopuścił, biorąc sobie żonę brata, Katarzyna (gdy tylko pozwolono jej przedstawić własne racje) - podeszła do swego męża, po czym upadła przed nim na kolana i płacząc zaczęła go błagać:
"Panie, w imię miłości która niegdyś była między nami, oraz w imię Boga, zaklinam cię,okaż mi sprawiedliwość. Zechciej zlitować się nade mną i okazać współczucie, ponieważ jestem tylko biedną kobietą, obcą w tym kraju, urodzoną poza twym królestwem. Nie mam tu żadnego przyjaciela, oraz nieprzychylny sąd. Uciekam do ciebie jako głowy sprawiedliwości w tym państwie. Wzywam Boga oraz cały świat na świadków, że byłam dla ciebie prawdziwą, pokorną i posłuszną żoną, zawsze w zgodzie z twoją wolą oraz pragnieniami. Miłowałam wszystkich tych, których ty miłowałeś, dla twego dobra, czy miałam ku temu powód, czy byli moimi przyjaciółmi czy wrogami. Ze mną miałeś wiele dzieci, choć Bóg zechciał wezwać je do siebie z tego świata. Ale kiedy miałeś mnie po raz pierwszy - wzywam Boga na mego świadka - byłam czystą dziewicą której nie tknął mężczyzna. Czy prawda to czy nie, pozostawiam to twojemu sumieniu".

Po zakończeniu swej przemowy, królowa po prostu wstała i wyszła z sali, wśród oklasków tłumów zgromadzonych w kościele, jak i wzdłuż całej trasy. Henryk był osłupiały, próbował podnieść Katarzynę z kolan, gdy ta błagała go by okazał jej sprawiedliwość, lecz królowa nie wstała. Katarzyna opuściła klasztor i już więcej nie pojawiła się na obradach sądu papieskiego, podtrzymując swe oskarżenia względem stronniczości sędziów (miała na myśli przede wszystkim samego Wolsey'a).







Katarzyna Aragońska zdobyła sobie tym samym jeszcze mocniejsze przywiązanie i miłość ludu. Osobisty biograf kardynała Wolsey'a, niejaki Cavendish odnotował: "Królowa jest zarazem tak cnotliwa i posłuszna, jaka tylko żona mogłaby być. Każdy mężczyzna w swych życzeniach i pragnieniach pragnąłby mieć taką kobietę". Obrady sądu toczyły się podczas nieobecności królowej, jednak tylko do 23 lipca 1529 r. W tym dniu, zgodnie z życzeniem królowej, kardynał Campeggio, twierdząc że w zaistniałej sytuacji potrzebuje więcej czasu do zapoznania się ze sporą ilością dokumentów, postanowił, mimo sprzeciwu Wolsey'a (doszło wówczas do nieprzyjemnej wymiany zdań między kardynałami, podczas którego Wolsey nazwał Campeggio wulgarnym słowem), odroczyć sprawę do października (zapewne taka była wola samego Ojca Świętego w tajnej instrukcji dla Campeggio). Król był wściekły, a swą złość skierował przeciw Wolsey'owi. Campeggio zaś udał się na dłuższy odpoczynek i nie był dostępny ani dla Wolsey'a, ani dla innych przedstawicieli króla. Często nie było wiadomo gdzie kardynał przebywa.

Jednocześnie jeszcze w lipcu 1529 r. papież cofnął swe upoważnienie dla kardynałów Campeggio i Wolsey'a, o możliwości zdecydowania przez nich w sprawie królewskiego rozwodu. Papież uczynił to na życzenie cesarza Karola V, bowiem obawiał się (mając w pamięci Sacco di Roma z 6 maja 1527 r.), kolejnego ataku z jego strony. W sierpniu 1529 r. Henryk VIII został wezwany do Rzymu, gdzie przed kurią papieską miał przedstawić swe racje, co jedynie spowodowało wybuch jeszcze większego królewskiego niezadowolenia. Henryk nie zamierzał jechać, jednak potrzebował pretekstu. Taki pretekst podsunęła mu Anna Boleyn, ofiarowując dzieło Williama Tyndale'a - "The Obedience of a Christian Man" - ("Posłuszeństwo Chrześcijanina"). W tym też miesiącu ponownie pojawiły się w niektórych rejonach kraju oznaki choroby potów, szczególnie dotkliwe w okolicach Cambridge Zaraza jednak nie dotarła do Londynu i szybko minęła.

We wrześniu 1529 r. król wezwał do Londynu doktora teologii Tomasza Cranmer'a, poleconego przez Tomasza Boleyna, ojca Anny Boleyn (Cranmer żył w latach 1489-1556. Był przyjacielem domu Boleynów, a szczególnie Anny Boleyn, za co podczas rządów Marii I - córki Henryka - 1553-1558, został spalony na stosie, wcześniej jednak królowa obiecała darować mu życie, jeśli wyrzeknie się swych reformatorskich poglądów i uzna ponownie papieża za głowę Kościoła w Anglii, co ten uczynił by ratować życie, jednak Marii było za mało. Wiedziała że był on przyjacielem kobiety przez którą ojciec zostawił jej matkę, zmusiła Cranmer'a jeszcze pięciokrotnie do wyrzeczenia się swej wiary, a i tak skazała go na śmierć. Przed śmiercią arcybiskup wszystko odwołał nazywając papieża heretykiem). Cranmer zasugerował Henrykowi by ten zwrócił się w sprawie swego rozwodu do uczonych teologów, wykładających na europejskich uniwersytetach. Król wysłał swych przedstawicieli do najważniejszych uczelni w Italii, Francji i Hiszpanii, oczekując ich odpowiedzi.

Z końcem listopada 1529 r. doszło do pierwszego "konfliktu" Henryka z Anną Boleyn. Anna zniecierpliwiona przedłużającą się sprawą rozwodową króla, powiedziała mu wprost, że nie chce już dłużej czekać. Stwierdziła też że - czekała tak długo a przez ten czas mogła już wyjść za mąż i doczekać się potomstwa, "które to jest największą radością dla kobiety". Anna wciąż "poganiała" Henryka by był bardziej zdecydowany, zarówno wobec swych sług którym zlecił zajęcie się sprawą (miała oczywiście na myśli Wolsey'a), jak również wobec samego papieża i swej żony. Prosiła go by wreszcie coś uczynił. Henryk zmęczony jej narzekaniami 30 listopada tego roku, po raz pierwszy od dłuższego czasu zjadł wspólną kolację z Katarzyną Aragońską (chciał tym samym pokazać Annie, by znała swe miejsce). Lecz tej samej nocy, mimo zapewnień Katarzyny o jej miłości do króla i jej rozbudzonych nadziei (że może wreszcie coś się zmieni, że może król po tak długim czasie przyjdzie po wspólnej kolacji do jej alkowy), Henryk zaraz po posiłku poszedł do Anny Boleyn, która tym razem nie oponowała i już nie poganiała króla w sprawie rozwodu (zapewne zdała sobie sprawę że ona i jej rodzina mogą zachować wpływy i znaczenie, a może również i życie - tylko dzięki miłości Henryka do niej. Zdała sobie również sprawę, że jeśli utraci jego miłość, będzie nikim, a zemsta królowej i jej stronników na jej rodzinie będzie sroga).




Ponieważ papież Klemens VII odebrał kardynałom Wolsey'owi i Campeggio prawo do dalszego wyrokowania w sprawie królewskiego rozwodu (koniec lipca 1529 r.) i tego prawa nie przywrócił (choć dawał Wolsey'owi i królowi takie nadzieje), kardynał Lorenzo Campeggio wyjechał z Anglii dnia 26 października tego roku. Nim jednak opuścił królestwo Henryka został potraktowany na rozkaz króla dość brutalnemu przeszukaniu (szukano wśród jego rzeczy czy przypadkiem czegoś nie ukrył lub nie zataił. Henrykowi chodziło o uzyskanie obiecanej zgody papieskiej na rozwód z Katarzyną, który to miał przywieźć ze sobą kardynał, a którego nie okazał. Dokumentu nie znaleziono, bowiem prawdopodobnie został spalony jeszcze w roku poprzednim przez samego Campeggio). Zaraz po wyjeździe kardynała, pozycja Wolsey'a zupełnie się załamała. Jeszcze w październiku 1529 r. pozbawiony został urzędu Lorda Kanclerza Anglii i musiał zwrócić wielką pieczęć. Ponieważ jednak król go o nic jeszcze nie oskarżył, ten by się ratować - zrzekł się na rzecz Henryka większości swego majątku (w tym m.in.: zamek York Place), sam zaś udał się do skromnego domku w Esher, w hrabstwie Surrey (Henryk nie odebrał kardynałowi tytułu i funkcji biskupa Yorku), gdzie żył w bardzo surowych warunkach.

W początkach grudnia 1529 r. Katarzyna Aragońska z rozkazu króla, została wygnana z dworu królewskiego i zesłana do zamku w Richmond. Nie trwało to jednak długo bowiem jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia ponownie powróciła na dwór (Henryk chciał by te święta upłynęły w zgodzie, liczył bowiem że wreszcie królowa ulegnie). Zaś 8 grudnia król nadał ojcu Anny - Tomaszowi Boleynowi tytuły hrabiego Wiltshire i Ormond, a jej bratu Jerzemu tytuł wicehrabiego Rochford (wiązały się z tym również ogromne pieniądze). Zaś Annie, jako podarek, oddał ... zamek Wolsey'a - York Place (co równocześnie wiązało się przyznaniu jej sporej miesięcznej pensji. Wreszcie Anna miała jakieś własne pieniądze, dotąd bowiem finansował ją jedynie król). Ponieważ Katarzyna nadal trwała w swym uporze - 24 grudnia Henryk oznajmił królowej, że jeśli papież nie wyda zadowalającego go wyroku, on ogłosi Klemensa VII heretykiem i zerwie jakiekolwiek związki z Kościołem Katolickim.

Ponieważ królowa Katarzyna nadal nie zamierzała ustąpić swego miejsca u boku króla Annie Boleyn i nie godziła się na wstąpienie do klasztoru, król, zaraz po świętach Bożego Narodzenia (już 27 grudnia 1529 r.), ponownie odesłał królową do zamku w Richmond. W grudniu poważnie rozchorował się również Wolsey. Stan jego zdrowia był na tyle poważny, że na królewskim dworze spodziewano się szybkiej śmierci kardynała. Jego wrogowie zacierali już ręce, jednak gdy tylko Henryk się o tym dowiedział, wysłał do Esher (gdzie przebywał kardynał), list w którym zapewniał że nic mu z jego strony nie zagraża i nie zamierza karać swego kardynała, który przez tyle lat tak wiernie mu służył. Jako dowód swych słów wysłał Wolsey'owi ogromną kwotę 20 000 funtów, by ten mógł godnie żyć (kardynał w Esher żył w bardzo trudnych warunkach, brakowało mu też pieniędzy by chociażby przebudować rozpadający się dom w którym mieszkał). Dla wielu na dworze była to bardzo niebezpieczna sytuacja. Zapowiedź że król zamierza przywrócić swego kardynała ponownie do łask, wówczas wszyscy jego wrogowie zapewne straciliby królewskie poparcie i staliby się łatwym "łupem" dla Wolsey'a. Ich jedyną nadzieją była Anna Boleyn, w której król był wciąż zakochany.

Jeszcze w listopadzie 1529 r. Wolsey napisał list do Anny Boleyn, w którym prosił ją by pomogła mu powrócić na królewski dwór, w zamian zapewniał że uczyni wszystko co w jego mocy byle przekonać papieża do jak najszybszego wydania wyroku rozwodowego, by król mógł wreszcie poślubić Annę. Chwalił jej przymioty, urodę, skromność oraz szlachetność charakteru i urodzenia. Anna nie zamierzała jednak w najmniejszy sposób pomagać kardynałowi (zwłaszcza że sama dopomogła w jego upadku). Wówczas kardynał postanowił zmienić front. W styczniu 1530 r. napisał list do królowej Katarzyny Aragońskiej, w którym proponował jej wspólny sojusz przeciwko "ladacznicy" która zatruła serce i umysł króla. Pisał że jeśli Katarzyna pomorze mu znów wrócić w królewskie łaski, on tym razem będzie namawiał papieża, by ten nie godził się na królewski rozwód i uznał związek króla z królową za prawomocny. Katarzyna jednak sama straciła swój wpływ na Henryka, zatem jej "środki działania" były ograniczone (zapewne też nie zamierzała wchodzić w alianse ze swym dawnym, znienawidzonym wrogiem i nie uczyniła niczego by mu dopomóc).

Jednak ku przerażeniu wszystkich wrogów kardynała - 12 lutego 1530 r. Henryk VIII ułaskawił oficjalnie Wolsey'a i jednocześnie potwierdził jego arcybiskupstwo Yorku (które ten sprawował od 1514 r.) i biskupstwo Winchester (które Wolsey otrzymał w roku poprzednim). Był to jedynie krok od oficjalnego powrotu kardynała na dwór. Stronnictwo wrogie Wolsey'owi (Tomasz Howard, Tomasz Boleyn, a także Karol Brandon książę Suffolk), postanowiło czym prędzej działać, wykorzystując do tego celu najskuteczniejszą broń - Annę. Ta wielokrotnie starała się przekonać króla (na wszelkie możliwe "kobiece" sposoby m.in.: płaczem), by definitywnie ukarał tego, który nie był w stanie spełnić królewskiego polecenia i zdobyć dlań rozwodu. To jednak nie przynosiło żadnych efektów. 

W dniu 7 marca 1530 r. papież Klemens VII wydał dokument, w którym zakazywał Henrykowi pod groźbą ekskomuniki brać sobie nowej żony, do czasu wydania oficjalnej papieskiej opinii w sprawie jego rozwodu z królową. Ta decyzja nie zadowalała żadnej ze stron, dlatego też już w kwietniu Katarzyna napisała list do cesarskiego przedstawiciela w Rzymie, doktora teologii Pedra Ortiza, prosząc go by ten wywarł nacisk na papieża, by zabronił Henrykowi rozwodzić się z nią i nakazał mu wrócić do żony, porzucając tę "dziewkę".

W początkach maja król wreszcie uzyskał opinie spływające z europejskich uniwersytetów, na temat zgodności jego małżeństwa z tym co zapisane zostało w Księdze Kapłańskiej w Biblii. Pozytywnie dla króla sprawę zaopiniowały uniwersytety angielskie, francuskie i większość uniwersytetów w Italii. Niekorzystnie (to znaczy zgodnie z opinią Katarzyny), sprawę rozpatrzyły uniwersytety w Hiszpanii (co oczywiste), oraz w Niemczech (Rzeszy). Większość jednak uczonych przemawiała za nim i jego racjami. W kwietniu też po raz pierwszy od Bożego Narodzenia, Henryk odwiedził Katarzynę w Richmond. Zapewne uczynił to pod wpływem oburzenia poddanych nowemu związkowi króla z "ladacznicą" i odsunięciu przez niego dobrej królowej. 

Od kwietnia jego wizyty u Katarzyny stały się częstsze, choć nie zmieniło to jego nastawienia względem rozwodu i ślubu z Anną Boleyn. Henryk, choć zapewne wciąż kochał Katarzynę, wiedział już że jest ona ponad 40-letnią kobietą i zapewne nie jest już zdolna do urodzenia mu syna (tym bardziej że już od wielu lat z nią nie sypiał). Anna Boleyn, młodsza od królowej o piętnaście lat, jest zdolna do powicia zdrowego następcy tronu. Sprawa następstwa tronu była tu decydująca, nawet odejście Henryka od Kościoła Rzymskokatolickiego, spowodowane było niechęcią papieża do rozwiązania jego poprzedniego związku i związania się z kobietą, która będzie mogła dać mu upragnionego, wymarzonego syna. Można więc śmiało powiedzieć że angielska reformacja zaczęła się w rozporku Henryka VIII. 



KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz