Stron

czwartek, 10 września 2015

"ZALEW" 2015 - DEMOGRAFICZNA AGRESJA NA EUROPĘ!

MÓZGOJEBY MEDIALNE

CZYLI KTO ROBI Z NAS IDIOTÓW?



NIE MOGĘ JUŻ DŁUŻEJ TEGO SŁUCHAĆ!
 
 
 
Naprawdę, nie mogę już dłużej słuchać tego lewacko-feministycznego bełkotu, który wylewa się z mediów i niczym muzułmanie szturmujący granice Europy z okrzykiem "Chcemy do Niemiec - Allah jest wielki". A dlaczego nie mogę już dłużej tego słuchać? Z bardzo prostego powodu - NIE LUBIĘ GŁUPICH LUDZI! Bowiem rozmowa z głupkiem (choćby miał cztery fakultety i ... zaliczony egzamin z politologii, socjologii etc. etc.), nie wnosi nic nowego do sprawy i jest jedynie stratą mojego (i owego głupka - który oczywiście sam nie wie że owym głupkiem jest - jak ogromna większość lewaków i feministek), cennego czasu. 

Zacznę od tego że ani Polska, ani żaden inny kraj w Europie, nie powinien zgodzić się na przyjęcie choćby jednej osoby, spośród tej dziczy, która ku nam dąży. To już nie jest kwestia honoru czy przyzwoitości - lecz po prostu zwykłego odruchu samoobrony. 


OTO JAK POWINNIŚMY ODPOWIEDZIEĆ:

"My Was nie przyjmiemy, drodzy emigranci. I niestety, nie ma tu znaczenia czy jesteście muzułmanami czy chrześcijanami. Dlaczego? dlatego że nie chcemy Was upokarzać, a jeśli mielibyśmy się zgodzić na przyjęcie jedynie samych syryjskich - lub jakichkolwiek innych - chrześcijan, to musielibyśmy zacząć Was, sprawdzać, przepytywać, dzielić i zmuszać do stwierdzeń, które godziły by w waszą (potencjalnie ukrytą) religię, jak na przykład: "Nie ma takiego boga jak Allah, a Mohamet był naprany winem gdy go wymyślał" - lub temu podobne (oczywiście przykład z du...y strony, ale jeśli mamy rozmawiać na poziomie lewacko-feministycznej "opłesyjnej kułtuły patłyjałchatu", to muszę się zniżyć do waszego poziomu). Po co więc mamy Was (drodzy emigranci), tak upokarzać, po prostu Was nie przyjmiemy. A jeśli to mało, to dodam iż czynimy tak, gdyż obca jest nam jakakolwiek chęć upokarzania ludzi, a szczególnie wyznawców innych religii. Ja sam, choć nie jestem już chrześcijaninem, to nie pozwolę na bezkarne szarganie podstaw grecko-rzymsko-chrześcijańskiej cywilizacji, która przez dziesięciolecia ukształtowała nas Indoeuropejczyków (którymi są prawie wszystkie narody europejskie), na to kim dziś jesteśmy. 

I tutaj dotykamy kolejnej kwestii - uderzenie w nasz najczulszy punkt: "Jak można być tak niesolidarnymi, z biednymi ludzim, którzy codziennie tam giną, jak można zapominać że przecież kiedyś my - Polacy, też kiedyś byliśmy emigrantami i też podczas nieudanych powstań czy wojen światowych - migrowaliśmy za chlebem i lepszym życiem do bogatszych od naszego krajów Europy i Świata. Mickiewicz był emigrantem, Słowacki był emigrantem, Chopin był emigrantem, a "wy" teraz nie zamierzacie się odwdzięczyć? Jak można być tak nieczułym, tam giną ludzie, ble, ble, ble"


Tu linki do wypowiedzi najróżniejszych mózgojebów (przepraszam za takie słowa, ale trudno mi powstrzymać emocje, gdy czytam coś takiego), którzy grają na naszych uczuciach:







Co do Szwecji to mam tu jeszcze "małe co nieco"

"SWEDEN YES"





Moja odpowiedż, dla tych wszystkich, którzy zarzucają Nam Europejczykom (a przede wszystkim Nam - Polakom), "brak solidarności i współczucia dla tych biednych ludzi, uciekajacych przed wojna i nędzą w swoich krajach". Gdyby dziś, gdziekolwiek w Europie, w którymkolwiek kraju doszło do katastrofy humanitarnej i tłumy migrantów szturmowałyby nasze granice, chcąc uratować życie - byłbym pierwszą osobą (lub jedną z pierwszych, szczegóły nie mają znaczenia), która osobiście starałaby się pomóc tym ludziom. Nawoływałbym także by przyjąć wszystkich, potrzebujących pomocy (zresztą sądzę że takie zawołania w Naszym społeczeństwie byłyby zbędne, bowiem Polacy są narodem szczególnie otwartym na los pokrzywdzonych przez los bliźnich). Gdyby gdziekolwiek w Europie - w Niemczech, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Wlk. Brytanii, Ukrainie, Białorusi, Litwie, Rosji, gdziekolwiek - doszłoby do jakiejkolwiek katastrofy, któa zmusiłaby ludzi by u Nas szukać schronienia i bezpieczeństwa, byłbym za ich przyjęciem.

Dlaczego więc stosuję taki (zapewne dla lewicowych ćwierć-mózgów - "haniebny") podział i nie chcę przyjmować biednych, uciekinierów, którzy dziś szturmują bramy Europy i giną tam w morskich falach, podczas tych prób? Otóż dlatego, że zarówno my - Polacy na emigracji (dawniej czy obecnie), jak i inni mieszkańcy Europy u nas, nie dążymy do tego by narzucać gościom nasz sposób myślenia, nasz punkt widzenia, naszą wiarę, nasze tradycje i obyczaje. Owszem, pielęgnujemy to co uważamy za słuszne, podkreślamy nasze pochodzenie, to że np. jesteśmy Amerykanami polskiego pochodzenia, ale przede wszystkim my jesteśmy Amerykanami, skoro mieszkamy w tamtym kraju, tam otrzymaliśmy obywatelstwo i wobec tamtego kraju (w pierwszej kolejności), zachowujemy lojalność. Nie narzucamy nikomu po przyjeździe, naszej wiary, nie mówimy że teraz to w Londynie będziemy stawiali same kościoły katolickie, gdyż my tam przybyliśmy i nie chcemy by ... nas dyskryminowano. Zresztą co tu dużo mówić, my wszyscy, ludzie wychowani w wielkiej kulturze Starożytnej Grecji i Rzymu, rozbudowanej chrześcijańską moralnością i etyką (również mającą swój początek na gruncie grecko-rzymskim), wiemy, że jesteśmy tylko gośćmi w obcym dla nas kraju i musimy się podporządkować prawom, ustanawianym, przez tych, którzy raczyli (w swej wielkoduszności), nas przyjąć.

"To" (piszę to celowo), co wpychane jest nam z terenów Północnej Afryki, nie ma żadnej moralności, poza moralnością wywodzącą się z islamu, a islam nie jest religią ani pokoju, ani miłości, ani dialogu, ani niczego, co opiera się na prawach człowieka i jego potrzebie wolności (również od religii, jeśli ma takie widzimisię). To jest religia wojny i przemocy, powstałą na gruncie zroszonym krwią innowierców. I nie ma tu różnicy, pomiędzy islamem radykalnym (który lewacy i feministki, chcą oddzielać od tego drugiego), a tzw.: "umiarkowanym".






Dla muzułmanina nie istnieje kwestia dialogu i rzeczowej rozmowy, aż do zbicia argumentów jednej strony, lub przekonania przeciwnika do swoich racji. Dla muzułmanina (nawet najbardziej otwartego na takie "praktyki"), to jest po prostu strata czasu. My nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo różnimy się mentalnie od tych ludzi, którzy prą do nas po trupach swych dzieci (dosłownie), byle tylko dostać się: "do Niemiec". Muzułmanin nigdy nie będzie wchodził z nami w jakiekolwiek dysputy (tym bardziej filozoficzno-religijne), jeśli nie będzie miał na podorędziu jakiegoś metalowego narzędzia (noża, łomu, ewentualnie broni palnej), którym może podeprzeć swoje argumenty. Zrozummy - dialog i spokojna rozmowa, jest dla tych ludzi (tak jak była dla komunistów sowieckich), oznaką słabości interlokutora. Oni nie będą z nami rozmawiać, gdyż oni nami po prostu ... gardzą. Nie chcą i nie będą się asymilować w naszych społeczeństwach, gdyż dla nich my jesteśmy "czymś nieczystym" (niekiedy to nawet już nie ludźmi). Oni chcą tylko jednego - naszych pieniędzy i naszego spokojnego dostatniego życia, gdzie będą mogli nawracać nas na swoją religię. Zresztą nasze dobra i pieniądze, które (z łaski) im wypłacamy, według nich - im się po prostu należą. Po pierwsze dlatego, że nasze pieniądze nie są nasze, a i tak należą do ... Allaha:





"Nie zabili tych chrześcijan, którzy nie uwierzyli w Allaha, tylko ich wygnali - czyż to nie miłosierdzie?" - no właśnie, tutaj doszliśmy do sedna sprawy. Zobaczcie jak bardzo ludzie wychowani w kulturze tzw.: "zachodu" (nie cierpię tej nazwy - wolę określenie cywilizacja grecko-rzymsko-chrześcijańska), różnią się od muzułmanów? Dla nas nie do pomyślenia jest już sam fakt, zmuszania kogokolwiek do przyjęcia zasad, które mogą kolidować z jego światopoglądem, zaś muzułmanin nie ma takich refleksji. Dla niego jest sprawa prosta - albo przyjmiecie islam, albo wasze ulice spłyną krwią, ewentualnie w imię miłosierdzia Allaha, możemy was upokorzyć (przed i tak nieuniknioną śmiercią), na najróżniejsze sposoby. Pozwolimy wam żyć i bedziemy was upokarzać - czyż to nie miłosierne.

No skoro oni tak stawiają sprawę, to ja powiem inaczej - dzisiejszy problem uchodźców z Afryki Północnej jest bardzo prosty do rozwiązania (tylko idiota, który miast mózgu ma siano, może stwierdzić że stanowi to dla niego problem). Mianowicie - recepta jest niezwykle prosta, miast przyjmować tych potencjalnych dżihadystów, chcących dla swej religii zmienić nasze ulice w "krwawe łaźnie" - (ogromna większość tych imigrantów to mężczyźni w wieku poborowym, kobiety i dzieci stanowią znikomą część i są częstokroć wykorzystywane, dla ułatwienia przejścia tych pierwszych - przykład: rzuca się kobietę z dzieckiem na ziemię w tłum policjantów, którzy zdezorientowani - nie będą przecież pałować kobiety - ustępują, wówczas tłum agresywnych mężczyzn naciera, celem przerwania kordonu policyjnego i otwarcia sobie drogi przejścia - są to wyuczone taktyki wojskowe, myślę że spora część tych ludzi ma lub miała doświadczenie wojskowe. Niektórzy mogą nawet mieć tatuaże irackich dywizji Gwardii Republikańskiej, z której dziś wielu służy w strukturach Państwa Islamskiego.

Oni doskonale wiedzą co robią, a ich celem jest parcie na zachód), należałoby, po ich wyłapaniu i umieszczeniu w obozach tymczasowych ... odsyłać ich z powrotem do krajów z których przybyli, lub do bogatych państw muzułmańskich, jak Katar, czy Arabia Saudyjska. Jeśliby ci ludzie zobaczyli, że próba "przebicia się" do Europy, skończy się ich ekstradycją lub odesłaniem do które ich nie chcą i które (jeśli będą fikać), zastosują po prostu wobec nich przemoc, bo tam się nie cacka z potencjalnym agresorem, tam się go od razu neutralizuje. Wówczas skończyłaby się i migracja i biznesy Państwa Islamskiego (które "trzepie" wielomilionowe zyski z przerzucania tych ludzi na Nasz kontynent).


Gdybyśmy mieli wśród polityków ludzi z jajami, to już dawno powinniśmy to zrobić - to jest bowiem  WOJNA! wojna cywilizacji - albo my albo oni. Niestety, naszą tragedia w tych ciężkich czasach jest fakt iż miast ludzi pokroju Jana III Sobieskiego, Napoleona Bonaparte czy Józefa Piłsudskiego, mamy lalusiów typu Tusk, Biedroń, Lis - wojowniczki feminizmu/islamizmu typu Środa, Płatek itd. a na koniec także ... ... ... Grocką (który notabene jest reprezentem/ą polskich kobiet).


BOŻE MIEJ W OPIECE NASZĄ CYWILIZACJĘ I NASZĄ PRZYSZŁOŚĆ!






 

1 komentarz: