O PRZYSZŁEJ WOJNIE
POLSKO-NIEMIECKIEJ
Obecne czasy są niezwykle dynamiczne i płynne. Wydarzenia, które poznajemy rano, najczęściej wieczorem są już bezwartościowe lub przykrywane kolejnymi informacjami. Zbliżamy się do wielkiego przełomu, którym niestety będzie ... III Wojna Światowa. Poprzedzać nią mogą ataki terrorystyczne, bunty i rewolucje, oraz epidemie o jakich nie mamy nawet pojęcia (już teraz na Ukrainie grasuje bardzo niebezpieczny wirus zika i świńskiej grypy, a to dopiero początek). Zauważyłem, że obecnie większość jasnowidzów (oraz ludzi, którzy oficjalnie za takich się nie uważają, lecz posiadają dar przepowiadania przyszłych wydarzeń), potwierdza jeden zdecydowany przekaz - III Wojna Światowa, doprowadzi do ... niemieckiego ataku na Polskę.
Aby zrozumieć owe przekazy, należy uświadomić sobie, w jakiej pozycji była III Rzeczpospolita Polska po 1989 r. Upadek komuny i "transformacja ustrojowa" (czyli przekształcenie PRL-u w PRL-bis, państwo z komunistyczną nomenklaturą u władzy, do której dokooptowano "rozsądnych i konstruktywnych" opozycjonistów z dawnej "Solidarności", oraz w którym przeprowadzono zamianę gospodarki, która pozwoliła ludziom dawnej władzy i służb specjalnych - zbić ogromne fortuny, m.in.: na wyprzedaży polskiego majątku narodowego zagranicznym koncernom, za przysłowiową "złotówkę"), były jedynie jednym z elementów utrzymania się u władzy, dotychczasowej, komunistycznej nomenklatury, która widząc upadek systemu komunistycznego, postanowiła zmienić się teraz w kapitalistów.
Plan Balcerowicza, polegający na "schładzaniu gospodarki" (gdzie rozbudzony polski żywioł inwestycyjny, tylko czekał na możliwość zdecydowanej ekspansji, najpierw na polskim rynku, a potem do ekspansji w Europie, o czym dobitnie świadczą słowa, wypowiedziane przez Jeffreya Sachsa (głównego autora Planu Balcerowicza), goszczącego w Polsce pod koniec 1988 r. który miał publicznie przyznać: "Gdyby Polakom pozwolić samodzielnie sterować gospodarką, to w krótkim czasie stali by się dla nas (Europejczyków z Zachodu), poważną konkurencją, taką jaką po II Wojnie Światowej stała się Japonia". Potem dodał też że osobiście uważa, że Polacy jednak, dzięki swej przedsiębiorczości i chęci pracy - bardzo szybko prześcignęli by Japończyków, jako głównych konkurentów Zachodu. Dlatego też należało wprowadzić plan, który w krótkim czasie spowoduje upadek tych śmiałych prób (rozbudzonego wolnością gospodarczą entuzjazmu Polaków) i doprowadzi nie tylko do "schłodzenia gospodarki" (i nastrojów), lecz także do ... przejęcie przez zachodnie koncerny, polskich firm, stoczni, kopalni i innych zakładów, które mogłyby w przyszłości konkurować z firmami zachodnimi.
Kiedyś (jeszcze na studiach), pisałem artykuły, na temat konfliktu niemiecko-francuskiego, spowodowanego chęcią zdominowania polskiego rynku, przez jedno z tych państw. Zwycięsko (w połowie lat 90-tych), wyszli z tej konkurencji Niemcy (Francuzi odpuścili, po prostu "oddali" Polskę pod gospodarczy a co za tym idzie polityczny nadzór Berlina). Tak więc od połowy lat 90-tych, przez dwadzieścia lat, znajdowaliśmy się pod realną gospodarczą okupacją Niemiec, które to stosowały u nas praktyki, rodem z kraju kolonialnego. Np. wyszukiwano na uczelniach, tych studentów, co do których miano nadzieję "urobienia ich" na odpowiednią modłę i ofiarowywano im staże, praktyki, wypłacano pieniądze (np. za odpowiednio dobrane artykuły, choć oczywiście nie tylko), przyznawano oficjalne nagrody i inne granty. Wszystko po to, by ... wytworzyć sobie w skolonizowanym kraju, odpowiednią elitę, która będzie myślała w taki sposób, w jaki życzyć sobie będą ich mocodawcy znad Szprewy.
I to się przez bardzo długi okres udawało. Pewną krótkotrwałą zmianą tego stanu rzeczy, były rządy Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005 - 2007. Nieśmiałe (i niestety nieudolne), próby odbudowania pozycji Polski w Unii Europejskiej, jako silnego kraju, o zdrowej gospodarce, nie było możliwe, nie tylko dlatego, że zachodnie media wciąż straszyły: "Polską antysemicką, homofobiczną i ksenofobiczną", lecz również dlatego, że praktycznie cały ówczesny front medialnego przekazu, był albo w rękach ludzi z dawnej pokomunistycznej nomenklatury (TVN, Polsat), wspartych przez szereg dziennikarzy, gotowych walczyć czynnie z "pisowskim zawłaszczaniem państwa", albo też w rękach kapitału zagranicznego (w przeważającej ilości niemieckiego), ulokowanego głównie na zachodzie kraju. Taki stan rzeczy nie wróżył dobrze rządowi, który mimo wielu wpadek i nieudolności, dążył jednak w sposób zdecydowany, do ograniczenia niemieckich i rosyjskich wpływów nad Wisłą.
Wiele też określeń i wypowiedzi Lecha i Jarosława Kaczyńskich, było publicznie wyśmiewane, wykpiwane i określane mianem zaściankowości i ciemnogrodu - itd. itp. Każde, nawet odpowiadające rzeczywistości zdanie, było od razu wyciągane z kontekstu i albo atakowane w całości, albo też wyśmiewane w formie wyjętych z całości zdań. A przecież wypowiedzi Kaczyńskich były trafne (można by było powiedzieć, że niezwykle trafne, choć ja osobiście nie należę do zwolenników Jarosława Kaczyńskiego), jak choćby to stwierdzenie (napisane w kilka lat po utracie władzy), przez Jarosława Kaczyńskiego: "Od Polski Merkel chce przede wszystkim może miękkiego, ale jednak podporządkowania (...) Merkel reprezentuje to pokolenie polityków niemieckich, które chce odbudować mocarstwowość Niemiec. Elementem tego jest strategiczna oś z Moskwą, a w tym nie może przeszkadzać Polska, czyli nasz kraj musi być w jakiś sposób podporządkowany".
Bez wątpienia polityka Niemiec, a szczególnie Angeli Merkel w ostatnich latach, prowadziła do wytworzenia swoistej Eur-Azji, czyli wciągnięcia Rosji do Europy (Niemcy liczyli na możliwość inwestycji na wielkim rynku rosyjskim), na zasadach partnerskich. Zachód i Wschód, znów miały się połączyć, bez względu na wszystko. Tym "wszystkim" były kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które nie pałały taką miłością w stronę Rosji, jak przywódcy Zachodu i Unia Europejska. Dlatego też należało podporządkować sobie ową Mitteleuropę, co uczyniono poprzez podporządkowanie sobie Polski, największego kraju tego regionu. W 2007 r. (przy wybitnym, choć ukrytym wsparciu kapitału i niemieckich polityków, również na forum unijnym - kiedyś jeszcze do tego wrócę), władzę w Polsce przejęła Platforma Obywatelska, partia wyraźnie proniemiecka. Podporządkowanie Polski, było konieczne do przeprowadzenia procesu integracji Zachodu i Wschodu, czyli wdrożenia (m.in.) duginowskiej koncepcji eurazjatycyzmu.
Polska przestała stwarzać problemy, dawała się łatwo omiatać uśmiechami i zapewnieniami o współpracy, najlepszych w historii stosunkach pomiędzy naszymi dwoma krajami i o niezwykłej pozycji Polski w Europie. To, że Polska była wówczas jedynie marionetką niemieckich władz (ze szczególnym uwzględnieniem Angeli Merkel), dało się zauważyć dobitnie, dopiero do zwycięskich przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w październiku 2015 r. Takiej furii i takiego ataku na Polskę (głównie niemieckich mediów, będących na usługach niemieckich władz, oraz niemieckich polityków, którzy piastowali również najróżniejsze kluczowe funkcje w strukturach Unii Europejskiej), nie było nawet w latach 2005 - 2007. A dlaczego? A dlatego, że budowana z takim mozołem, przez te wszystkie lata, konstrukcja polskiej podległości niemieckiemu centrum, nagle zaczęła się rozsypywać.
W niemieckich mediach nie było dnia, od przedstawienie nowego (demokratycznie wybranego rządu), w jak najgorszych barwach, a straszono głównie wyświechtanymi hasłami: polskiego nacjonalizmu, ksenofobii, homofobii, islamofobii, antysemityzmu etc. etc. Od czasu do czasu pojawiały się jednak dość konkretne zarzuty, typu: nacjonalizacji mediów w Polsce (w ogromnej większości aż 90 procent - który szanujący się kraj w Europie, pozwoliłby zagranicznemu kapitałowi na takie zdominowanie swojego rynku medialnego? Tylko kraj kolonialny, a takim niestety po 1989 r. była postkomunistyczna Polska), oraz niechęci do przyjmowania zaproszonych przez Merkel imigrantów.
Obawiam się też, że kontrola niemieckich służb specjalnych w naszym kraju była znacznie szersza, niż nam się to wydaje. Być może (taką teorię wysuwa psycholog i terapeuta, mający jednocześnie dar jasnowidzenia - Krzysztof Tarasiewicz), to właśnie Niemcy stały za śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 innych osób pod Smoleńskiem - 10 kwietnia 2010 r. Być może zarówno Niemcy jak i Rosjanie współpracowali w tej kwestii (aby pozbyć się "polskiego kłopotu" i doprowadzić do realizacji planu eurazjatycyzmu "od Władywostoku po Atlantyk"). Sądzę też (i potwierdza te moje przypuszczenia, szereg najróżniejszych jasnowidzów), że wcześniej czy później dojdzie do niemieckiego ataku militarnego na Polskę (większość przekazów, w tym jeden, który już wcześniej prezentowałem na tym blogu - mówi że stanie się to w podczas trwania III Wojny Światowej). A jak on ma przebiegać?
Niejaki Marian Węcławek, zwany również "śpiącym prorokiem z Leszna", opowiadał, że podczas swych wizji, ukazał mu się dokładny plan owego ataku. Najpierw dojdzie do wybuchu III Wojny Światowej i jak twierdził Węcławek:
"Na krótko przed trzecią wojną światową, w Rzymie wybuchnie rewolucja,
która rozpocznie się w Watykanie, gdyż od roku 1991 i w latach
następnych religia rzymskokatolicka zacznie podupadać. Wielu zakonników w
Watykanie zostanie zamordowanych, a papież będzie uciekał z Rzymu.
Przyszły Watykan to Częstochowa. Gdybym się mylił, to będzie to Madryt.
Częstochowa ma jednak przewagę. Doczekamy też tego, że papieżem będzie
Murzyn
(...)
Trzecia wojna światowa rozpocznie się w najmniej spodziewanym momencie,
kiedy wszyscy będą mówić o pokoju i pojednaniu, lecz będą to tylko
nieszczere oświadczenia dyplomatów. Najpierw Chiny w imię wyższości
żółtej rasy ruszą na Rosję, aby wydrzeć jej zauralskie terytoria. Do
Chińczyków dołączą Turcy i wejdą do Europy, opanowując część kontynentu.
Wnet jednak najeźdźcy wycofają się. Niemcy, widząc słabość Rosji, ruszą
na Wschód, będą chcieli zająć Polskę i dojdą do Wałbrzycha. Nie będą
jednak niszczyć słowiańskich terenów, licząc na ich włączenie do swego
państwa. W czasie wojny zostanie użyta broń jądrowa. Jest mi wiadomo
tylko o dwóch bombach. Jedna wybuchnie w rejonie Mont Blanc przeciwko
agresorowi, który dojdzie aż do Hiszpanii. Rosjanie wracać będą w takim
chaosie i rozprężeniu, że nie będą wiedzieć, kto jest ich wrogiem, a kto
przyjacielem"
Tutaj na moment pragnę się zatrzymać. Wizja o III Wojnie Światowej i uciekających w popłochu wojskach rosyjskich (które początkowo zajmą spore tereny w Europie), powtarzają się w wielu wizjach jasnowidzów, których wymieniałem we wcześniejszych postach. Podobnie rzecz się ma z niemieckim atakiem na Polskę i próbą opanowania naszego kraju (psycholog Krzysztof Tarasiewicz - nie lubi gdy określa się go jasnowidzem, twierdzi wręcz że, po początkowych sukcesach - być może Niemcy dojdą i zajmą Poznań (inna jasnowidząca, twierdziła wręcz że widzi płonący Poznań) - Natomiast pewnym jest że Niemcy tę wojnę przegrają, Tarasiewicz mówi wręcz, że: "Weszli, a spieprzali szybciej niż weszli").
Według Węcławka zaś, na Polskę nie spadnie żadna bomba jądrowa (co np. stanie się w Niemczech i Rosji), ale przez długi czas będzie istniało takie zagrożenie, co m.in. spowoduje ewakuację mieszkańców Dolnego Śląska. Szczecin ma zostać zniszczony połowicznie, podobnie jak Wrocław, i Poznań, najbardziej zaś mają ucierpieć Kłodzko, Złoty Stok, Kalisz i Wałbrzych. Potem ... nastąpi potop, o którym także pisałem w odniesieniu m.in. do przepowiedni księdza Klimuszko. Węcławek mówi: "Wskutek topnienia lodów na biegunach i podniesienia się poziomu wód w
oceanach, zalane zostaną niektóre rejony świata. W Polsce zalane
zostaną: Gdynia, Gdańsk i inne porty morskie (...) Rządy w Polsce nie
ustabilizują się do trzeciej wojny światowej. Będą częste zmiany, ale
nie spodziewajmy się radykalnej poprawy rządzenia."
Po zakończeniu III Wojny Światowej wiele się zmieni między ludźmi, zniknie na pewien czas wzajemna wrogość pomiędzy narodami, a Polska ... stanie się nowym europejskim mocarstwem ("najpotężniejszym państwem w Europie"). Nasze wschodnie granice, będą sięgały za Kijów, Odessę i Czerkasy, natomiast granica zachodnia utrzyma się na linii Odry i Nysy Łużyckiej, choć teraz to Niemcy staną się krajem zależnym od Warszawy, zostaną też rozbite na szereg mniejszych państewek. Polska (jako jedno z powojennych mocarstw), będzie ustalać powojenny podział świata na strefy wpływów. Powstanie też szereg mniejszych po-rosyjskich państewek (Rosja, jako państwo przestanie istnieć), które ... będą się ubiegały o włączenie ich w skład polskiego imperium.
Dalej Węcławek mówi, że kto z Polaków nie wróci na czas (przed wybuchem III Wojny), do Polski, ten na obczyźnie zginie. Najwięcej Polaków ma zginąć w Niemczech (i to zarówno od wybuchów broni jądrowej, jak i od mordów, popełnianych przez samych Niemców). W Ameryce wybuchnie epidemia wielkiego głodu, i Polacy stamtąd będą pośpiesznie uciekali do kraju. Stany Zjednoczone zapewne przegrają wojnę z Chinami o dominację na świecie, ale uda im się zachować własną niepodległość (choć staną się bardzo biednym i wyludnionym krajem).
Zmieni się też przyszłe godło Polski. Po lewej stronie ma być litewska Pogoń, po prawej ukraiński Tryzub, na środku zaś w koronie ogromny biały orzeł z rozpostartymi skrzydłami.
Podobne przepowiednie znajdowałem nie tylko wśród ogromnej liczby jasnowidzów, ale też i wśród ... amerykańskich analityków geopolitycznych, którzy przecież nie mieli zdolności jasnowidzących. Co przyniesie przyszłość? Nie wiadomo, ale radziłbym już dzisiaj przygotowywać się na przyszłą III Wojnę Światową (m.in. ucząc się strzelać na strzelnicach i gromadząc zapasy), gdyż aby dotrwać do nowego "Złotego Wieku Polski", należy przetrwać czas wojennej pożogi (zresztą, Polska ma być najmniej doświadczonym krajem ze wszystkich, które wezmą udział w tym światowym konflikcie).
A OTO FRAGMENT PRZEPOWIEDNI
KRZYSZTOFA TARASIEWICZA
O NIEMIECKIM ATAKU NA POLSKĘ
A TUTAJ DOKOŃCZENIE
O NIEMIECKIM ATAKU NA POLSKĘ
"TERAZ NIE WOLNO WAM SIĘ COFNĄĆ ANI O KROK" - CZY JEST TO PRZEKAZ SKIEROWANY DO POLAKÓW, WIELE NA TO WSKAZUJE, BIORĄC POD UWAGĘ WIZJE KRZYSZTOFA TARASIEWICZA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz