DAWNE I WSPÓŁCZESNE ZAGROŻENIA
DLA INTELEKTUALNO-MORALNEGO
ROZWOJU SPOŁECZEŃSTW
"NIE PRZEZNACZONO WAM ŻYĆ
JAK ZWIERZĘTA,
LECZ POSZUKIWAĆ WIEDZY"
Człowiek jest niesamowitą istotą. Dzięki swej wierze w potęgę własnego rozumu, potrafi dokonywać prawdziwych cudów, zmieniać zastaną rzeczywistość i korygować błędy, jednocześnie ucząc się na nich i jednocześnie wyciągając z nich wnioski. Dzieje się tak, ponieważ w człowieku drzemią pokłady nadziei w możliwość zmiany lub naprawy złego stanu rzeczy (i to nawet w sytuacji, gdy nie posiada wiedzy na temat swych prawdziwych możliwości, generowanych dzięki potędze boskiego pierwiastka - rozumu). Dopóki człowiek ma nadzieję, że może cokolwiek zmienić na lepsze, dopóty nikt nie jest w stanie złamać jego woli, stłamsić go i upokorzyć. Dopóki w człowieku drzemie wiara w sprawczą moc boskiego pierwiastka, w potęgę, która w nim drzemie, a która jest albo uśpiona, albo też ledwie rozbudzona - dopóty nic nie jest w stanie go zniszczyć. Zauważmy, że nawet w sytuacji największych naturalnych lub nienaturalnych kataklizmów - są ludzie, którzy mają nadzieję w odmianę złego losu, w nadejście lepszych dni. Każdy z nas ma tę nadzieję i każdy z nas ma moc sprawczą (choć wielu albo o tym zapomniało, albo w to nie wierzy, albo też w ogóle nie ma o tym pojęcia), ponieważ wszyscy jesteśmy Dziećmi Miłości, pochodzimy z jednego Źródła Miłości, który nas wypełnia i dodaje sił, by pokonać nawet najtrudniejsze przeszkody, jakie napotkamy w naszym życiu.
Stąd właśnie bierze się Nadzieja, bowiem jest ona odbiciem Miłości, z której powstaliśmy i którą wszyscy nosimy w sobie. Niektórzy z Nas, mają na przykład dziwne wizje. Żeby nie szukać daleko, powiem o sobie - co jakiś czas w mej głowie (gdy na przykład zamknę oczy), pojawiają się trwające ułamki sekund obrazy dziwnych miejsc i przedmiotów, a nawet dziwnych postaci. Bardzo lubię okres świąt Bożego Narodzenia, ze wspaniałymi iluminacjami świetlnymi tysięcy lampek, ze wspaniale przystrojonymi w nocy ulicami miast.Lubię te różnokolorowe światełka, te migające w oddali, niczym świetliki lampy i neony. Gdy zamykam wówczas oczy, zawsze w mej głowie pojawia się dziwny obraz świetlistych kręgów w ziemi i zgromadzonych wokół nich ludzi. Jest noc, w oddali widać jakieś góry, choć teren wokół którego stoją ludzie, jest niezwykle płaski, jakby celowo wyrównany. Nie ma tam ani drzew, ani żadnych innych budynków, są tylko świecące kręgi w ziemi. Nie wiem co to może oznaczać, ale tę wizję mam od bardzo dawna, praktycznie od dzieciństwa. Tak sobie też czasem myślę, że najprawdopodobniej moja dusza, nie jest duszą ziemską. To chyba nie jest "mój świat". Myślę (odnoszę takie wrażenie), że inkarnuję na tej planecie od naprawdę niedługiego czasu (pisząc "niedługiego", mam na myśli co najmniej 2000-3000 lat). Wcześniej moim prawdziwym domem, musiał być inny świat, a tutaj (być może), przybyłem aby poprzez negatywne doświadczenia, których na tej planecie nie brakuje - nabierać większego duchowego doświadczenia.
Jest to jednak zadanie cholernie trudne, szczególnie dla osoby o takiej duszy jak moja. W moim życiu raczej nie należę do osób słabych (zarówno fizycznie jak i psychicznie), potrafię też walczyć o swoje i raczej zawsze zdobywam to, do czego dążę. Mam pokłady mrocznej natury, która uosabia się choćby w sferze seksualnej (zauważyłem że już nie potrafię podniecić się seksualnie inaczej, niż poprzez tzw.: ostry seks, który uwidacznia się chociażby w potrzebie całkowitego seksualnego podporządkowania Mojej Kobiety - do mojej woli). To są elementy materializmu, z którym walczy druga strona mej natury - ta, która ... sprawia mi wiele kłopotu. Zauważyłem mianowicie także, że ja nie potrafię świadomie i konsekwentnie działać na szkodę jakiegokolwiek człowieka, wiedząc że te działania mogą sprowadzić na niego jakieś negatywne konsekwencje. Czasami się zastanawiam, dlaczego tak jest że nie mogę? Zazdroszczę ludziom, którzy nie mają takich dylematów, gdyż zdaję sobie sprawę, że gdybym był niekiedy bardziej stanowczy - mógłbym zyskać znacznie więcej, niż dotąd. W szkole też nigdy nikomu nie szkodziłem, nikogo nie wyzywałem, raczej byłem dość wycofany, spokojny i wyciszony. Niekiedy obracało się to przeciwko mnie, gdy inni koledzy, pstrykali mi palcami w uszy, lub wyrzucali teczkę za drzwi.
Nie wiem skąd, ale wówczas (na moment), górę nade mną przybierała moja mroczna natura - wielokrotnie musiałem używać wówczas siły i to niekiedy w bardzo nieprzyjemny sposób (pamiętam jak jednego z kolegów ze szkoły podstawowej, brutalnie skopałem w szatni - choć dziś w ogóle już o tym nie pamięta. Innym razem biłem się na szkolnych korytarzach, na boiskach, w sali lekcyjnej, a nawet ... na środku zamarzniętego jeziora. Nigdy jednak to nie ja byłem tą stroną, która do owej bójki doprowadziła). Mimo to, gniew, który niekiedy bierze u mnie górę nad rozumem i uczuciami, trwa bardzo krótko, wręcz chwilkę, po której (jak w przypadku pobitego przeze mnie w szatni kolegi i innych podobnych przypadków), moją dusze, napełnia uczucie ogromnego nieopisanego żalu. Niestraszne mi są życiowe przeszkody, trudy jakie życie kieruje w naszą stronę, rzucając nam częstokroć kłody pod nogi. Uważam się za osobę raczej silną psychicznie, ale jest coś co powoduje, że cały ten obrazek - nabzdyczonego osiłka (jestem osobą dość potężną, a mój wygląd - obecnie - raczej ... odstrasza, niż prowokuje), natychmiast się rozmywa. Mam bowiem pewną nieopisaną słabość, której nie potrafię się pozbyć, a której się wstydzę. Jest nią ... płacz. Kurczę, naprawdę nie mam pojęcia dlaczego (ja - duży, dobrze zbudowany facet), tak często płacze. Bo płaczę ku...a, naprawdę i jest to niekontrolowany przeze mnie odruch, w sytuacji czyjegoś bólu lub nieszczęścia. Czasem jest mi po prostu wstyd i trudno mi patrzeć drugiej osobie w oczy, gdy w moich zbierają się łzy, na wiadomość o jakimś ludzkiej krzywdzie.
Ach, ta moja niespokojna dusza - być może już pragnie opuścić ten okrutny świat. I gdy to piszę, nie znaczy to że mam jakieś myśli samobójcze, czy stany depresyjne - nie mam i nigdy ich mieć nie będę. A dlaczego zapytacie? Dlatego że ja wiem, ja ... znam swoją "przeszłość", to skąd pochodzimy i zdaję sobie sprawę, że największa nawet ludzka tragedia, jest do naprawienia, właśnie dzięki potędze boskiego pierwiastka naszego rozumu. Jesteśmy Bożym Światłem, przyobleczonym w materialne ciało. To Światło zaś, pochodzi bezpośrednio od Boga (Źródła), czy zatem, nawet największa tragedia w naszym życiu - może spowodować że upadniemy. Było by to po prostu głupie, jako że ten świat jest po prostu "grą", a my "aktorami". Podczas owej "gry", zdarzyć Nam się może wiele nieprzyjemnych epizodów, które dzięki naszej wewnętrznej potędze, dzięki owemu Bożemu Światłu - możemy całkowicie odmienić. Nie powinniśmy się załamywać i obawiać jakichkolwiek represji, ze strony tych, którzy pragną Nas odpowiednio "dostroić", uczynić z Nas masę przykładnych i posłusznych niewolników, którzy nawet nie będą zdawać sobie sprawy, że noszą kajdany. Kajdany te, bowiem są niewidzialne, są w naszych głowach i jeżeli ktoś mam tłumaczy że coś jest niemożliwe do zrobienia, a my w to uwierzymy, to tak, jakby zakładał nam niewidzialne kajdany na ręce i nogi.
Świat w którym żyjemy, jest światem okrutnym (podejrzewam wręcz, że jest ot właśnie owe biblijne Piekło, do którego trafiamy), ale nie oznacza to wcale, byśmy godzili się na niesprawiedliwość jaka panuje w tym świecie (ja na przykład, mam wielkie problemy z "dostrojeniem" się do tego świata. Nie potrafię bowiem nie tylko świadomie czynić drugiej osobie krzywdy, ale także nie umiem pogodzić się z "piekielnymi" zasadami, które obowiązują na Ziemi, a które - jak widzę - wielu ludziom są obojętne, lub są dla nich akceptowalne. Stąd też bierze się ogromna potrzeba mej duszy, wyrwania się z tego "łez padołu"). Bowiem nie przeznaczono nam żyć jak zwierzęta, tylko wciąż poszukiwać Wiedzy prowadzącej do Prawdy. Zdobycie Wiedzy, to jednak nie wszystko, człowiek, aby naprawdę być wolnym od zła tego świata, potrzebuje swoistego oczyszczenia, które to jest niczym balsam dla naszych dusz. Tym "balsamem: jest ... Przebaczenie. Jest to niezwykła siła, bezpośrednia emanacja prawdziwej Bożej Miłości, z której powstaliśmy, tylko więc Przebaczenie naszych win, przez osoby, którym sprawiliśmy ból lub cierpienie, powoduje zakończenie konieczności karmicznych oddziaływań "siania i zbierania" (czyli otrzymywania tego samego, czym wcześniej obdarzało się inne istoty). O potężnej sile Wybaczania, pisałem już w jednym z moich pierwszych postów pt. "Historia Życia Wszechświata Wszelkiej Cywilizacji"
PRZEBACZENIE JEST PRAWDZIWYM OCZYSZCZENIEM DLA DUSZY
Ale to tyle tytułem wstępu, teraz pragnę zaprezentować na czym polegały dawne i polegają dzisiejsze metody zniewalania Ludzkości, nakładania im niewidzialnych kajdan na ręce i nogi, pozbawiania Wiedzy i zastępowania jej totalnie nauką ogłupiającą i tworzącą nowych, posłusznych niewolników. Opiszę także metody dezinformacji, manipulowania procesem nauki, manipulowania ludzką świadomością. Następnie przejdę do przedstawienia prawdziwych korzeni bolszewizmu, nazizmu, rooseveltowskiego "New World Order" ("Nowego Porządku Świata"), oraz agresywnego feminizmu, który spowodował tak wielkie pomieszanie kobiecych umysłów, że wiele z nich dziś jest bardzo zagubionych. Romantyczny związek pomiędzy kobietą a mężczyzną, oparty na miłości i stabilnym, długotrwałym (czytaj dożywotnim), związku, jest przez feminizm zwalczany z całą siłą, a promuje się powszechnie nihilistyczne zachowania, oparte na dorywczych i niestabilnych kontaktach seksualnych (co równie silnie promuje telewizja, kino, internet, prasa), wszystko w myśl zasady komunizującego finansisty - Georga Lukacsa: "Należy uczynić wszystko, by życie stało się nie do zniesienia." Zaś Bertrand Russel, wielki zwolennik odgórnej inżynierii społecznej, tak oto pisał w 1951 r.: "Przyszli psychologowie społeczni dostaną pewną liczbę klas złożonych z dzieci szkolnych, na których wypróbują różnych sposobów wyrobienia w nich niezachwianego przekonania, że śnieg jest czarny. Wkrótce dojdą do różnorakich wyników. Po pierwsze, że wpływ wychowania domowego jest destruktywny. Po drugie, że niewiele da się z tym zrobić, o ile nie rozpoczniemy indoktrynacji dzieci przed osiągnięciem wieku 10 lat."
Innymi słowy, Russel był prekursorem tego wszystkiego, co dziś jest powszechnie wprowadzane w życie, w myśl utopijnych, lewackich mrzonek o stworzeniu nowego człowieka w nowym porządku świata, czyli - (m.in.) wychowanie seksualne (już od najmłodszych klas), w tym powszechnej masturbacji dzieci, propagandy medialnej, nachalnej promocji pornografii, homoseksualizmu a nawet pedofilii (oczywiście nie od razu, powoli - etapami). Opiszę kolejno wszystkie plany wprowadzania NWO w życie i pokażę w jaki sposób wzajemnie te trzy ideologie ze sobą współpracowały (sowiecki bolszewizm, niemiecki nazizm i amerykański NWO), jak amerykańscy i brytyjscy finansiści wspierali wybuch i rozwój bolszewizmu w Rosji, jak promowali ludzi takich jak Lew Trocki, który powiedział: "Powinniśmy Rosję zamienić w pustynię zasiedloną białymi Negrami, którym damy taką tyranię, jaka nie śniła się najgorszym despotom wschodu." Pokażę jak amerykańska i brytyjska wielka finansjera wspierała Adolfa Hitlera, w jego marszu po władzę, jak finansowano NSDAP (oraz jak Stalin wspierał i dopomagał Hitlerowi w zdobyciu władzy). Jak Francuzi poddali się Niemcom w 1940 r. ponieważ wielki francuski przemysł chciał dołączyć do hitlerowskiego NWO i mieć swój zysk, w eksterminacji i eksploatacji wielkich terenów zdobytych przez Wehrmacht w Środkowej i Wschodniej Europie. Co ciekawe zauważmy że tak w 1920 r. gdy wzmocniony zachodnimi pieniędzmi, leninowski bolszewizm, ruszył na podbój Europy, to właśnie Polska, pod wodzą Marszałka Józefa Piłsudskiego, zatrzymała ich zwycięski marsz, który skończyłby się utopieniem mieszkańców europejskich państw, w hektolitrach krwi. Podobnie rzecz się miała w 1939 r. Wówczas też Polska jako pierwsza wystąpiła przeciwko totalitarystycznemu systemowi, stworzonemu i finansowanemu przez zachodnich banksterów, i zapłaciła za obronę Europy ogromną cenę.
Na końcu zaś opiszę prawdziwe plany, związane z masową emigracją do Europy ciemnoskórych, arabskich "chodzących małp" (jak nawał ich Tim Rifat), gwałcących europejskie kobiety i oczekujących swojego "dnia X", aby rozpocząć dżihad i zacząć mordować znienawidzonych Europejczyków.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz