Stron

piątek, 22 kwietnia 2016

II RZECZPOSPOLITA POLSKA - Cz. I

PAŃSTWO WIELKICH NADZIEI, 

DUMY I SUKCESÓW






Ile mieliśmy powodów do dumy z osiągnięć II Rzeczypospolitej? Zapewne jakieś tam powody do dumy były, ale kto pokusiłby się o ich podliczenie i opisanie? Ja - zamierzam podjąć się tej "syzyfowej pracy ("syzyfowej" - gdyż lista ta nie będzie pełna, będę ją na bieżąco uaktualniał, gdy tylko przypomnę sobie o kolejnym "powodzie do dumy") i zaprezentować listę dumy II Rzeczypospolitej, państwa które zaczynało swój byt, jako pozbawiony wszystkiego wyrzutek - żebrak Europy, a "kończyło" swój niepodległy byt (stawiając opór totalitarnej przemocy obu bandytów), jako siła polityczna, militarna i gospodarcza, z którą musiano się liczyć nie tylko w Europie, lecz i w innych rejonach kuli ziemskiej (rozwój floty handlowej, wojennej i ... turystycznej, kwestia kolonii, projekt Międzymorza, "azjatyckie sojusze", Idea Prometejska itd.)


PROWADZĄ BÓG - OJCZYZNA - HONOR I GNIEW
DOPÓKI SZABLA W DŁONI, A W ŻYŁACH KREW
DOPÓKI SAM KOMENDANT WIEDZIE NAS NA BÓJ
NIE ZGINIESZ POLSKO - KRAJU MÓJ!

 JEST TAKI KRAJ, KWITNĄCY NIBY SAD
CO SIĘ ZACZYNA HEN ZA LINIĄ WZGÓRZ
TAM CZEKA NAS WYMARZONY DOM
TAM ZŁOTEM SZUMIĄ ŁANY ZBÓŻ

CHOĆ WIELU NAS, NIE WSZYSCY DOJDĄ TAM
NIEJEDEN SPOCZNIE W CIENIU DRZEW
BRZOZOWY KRZYŻ NAGRODĄ BĘDZIE MU
A UKOŁYSZE PTAKÓW ŚPIEW





"ZAPOMINACIE O JEDNYM (...) ZAPOMINACIE ŻE DROGA DO KOLONII TO FLOTA. BEZ FLOTY ANI NIE ZDOBĘDZIECIE, ANI NIE UTRZYMACIE KOLONII"

Odpowiedź Marszałka Piłsudskiego na stwierdzenie powracającego z Brazylii (gdzie badał możliwości zakupu dla Polski odpowiedniej ziemi i osadzenia tam polskich kolonistów), porucznika Mieczysława Lepeckiego, iż istnieje realna możliwość nabycia przez Polskę od rządu Brazylii, ziemi, która stałaby się zaczątkiem polskich kolonii 

Jak zaczynała w 1918 r. swój niepodległy byt odradzająca się Polska? Jak państewko, którego trwania nie przewidywano dłużej niż kilka (a w najlepszych kalkulacjach, których nikt jednak nie brał na serio), nawet kilkanaście miesięcy. Przede wszystkim u zarania niepodległości, mieliśmy katastrofalną sytuację strategiczną. Na wschodzie czyhał zanarchizowany, krwawy ruso-bolszewicki niedźwiedź, który niedawno "wszedł w buty" swego carskiego poprzednika. Na zachodzie upokorzone i żądne odwetu za klęskę I Wojny Światowej - Niemcy. Do tego od początków naszej wolności, mieliśmy konflikt z Litwą, Czechosłowacją i Ukrainą. W zasadzie tylko z jednym "granicznym" (granice bowiem wówczas były płynne), państwem mieliśmy w miarę normalne stosunki, tym państwem była Rumunia. Poza tym wszyscy wokoło, wzdłuż naszych granic, życzyli nam jak najszybszego upadku.

Ale nie tylko sytuacja geopolityczna była ważna. Kraj bowiem, po zakończeniu I Wojny, był w totalnej ruinie. Każda z armii, które się przetaczały przez nasz kraj (Rosjanie, Austriacy, Niemcy), w chwili wycofania, rabowała co tylko mogła. Czego jeszcze nie zdołali zabrać poprzednicy - zabierali następni najeźdźcy. Nie było nic, totalnie nic (zabierano nawet słomę z dachów). Bardzo szybko więc pojawił się głód. Zniszczono 1 800 000 budynków, 56 % taboru kolejowego, 63 % dworców, 2 400 mostów. Wyrżnięto 4 mln. sztuk bydła, wysiedlono 3 mln. ludzi etc. etc. - straty były KOLOSALNE.


A JEDNAK SIĘ UDAŁO!

Udało się! W tych ciężkich warunkach, najpierw wystawić i wyposażyć armię, która była w stanie wygrać wojnę z bolszewikami, niszcząc 8 armii najezdniczych (z 16 jakimi wówczas dysponowała Sowiecka Rosja), odzyskać Lwów i Wilno, wyzwolić Mińsk i rozpocząć wyzwalanie ziem białoruskich (nie po to by je anektować, ale by utworzyć tam niepodległe państwo białoruskie. Taki też był cel wyprawy kijowskiej z maja 1920 r. - powołanie do istnienia odrodzonego ponownie państwa ukraińskiego). Gdyby nie tępota endecko-ludowych "negocjatorów" pokojowych, te ziemie albo militarnie, albo dyplomatycznie zostałyby wyzwolone (Sowieci na konferencji pokojowej w Rydze, oddawali nam całą Białoruś aż do bramy smoleńskiej, niestety endecko-ludowe jeb...gi uznały że tych ogromnych terenów ... nie da się spolonizować i oddały je bez niczego, ot tak - czerwonej mateczce Rossij, w głębokiej dupie mając przelaną w jej zdobyciu i obronie krew zwykłego polskiego żołnierza).





 "ZA TEN TRAKTAT POWINNO SIĘ KOMUŚ W POLSCE ROZBIĆ GŁUPI ŁEB (...) W TYCH GRANICACH POLSKA NIE PRZETRWA NAWET JEDNEGO POKOLENIA

Józef Piłsudski, gdy usłyszał o warunkach, na jakich podpisano traktat ryski z marca 1921 r.


 ROZKWITAŁY PĄKI BIAŁYCH RÓŻ
WRÓĆ JASIEŃKU Z TEJ WOJENKI JUŻ, WRÓĆ UCAŁUJ JAK ZA DAWNYCH LAT, DAM CI ZA TO RÓŻY NAJPIĘKNIEJSZY KWIAT

 JASIEŃKOWI NIC NIE TRZEBA JUŻ, BO MU KWITNĄ PĄKI BIAŁYCH RÓŻ
TAM, POD JAREM, GDZIE W WOJENCE PADŁ
WYRÓSŁ NA MOGILE BIAŁEJ RÓŻY KWIAT





Tak więc powstanie silnej armii zaliczyłbym do pierwszej i najważniejszej rzeczy, jaką utworzyła odradzająca się Rzeczpospolita (bez niej nie mogłaby Ona bowiem przetrwać). Jednak (ze względu na dość rozległy temat wojska II RP), zaprezentuję ją dopiero na końcu mojej wyliczanki. Tymczasem rozpocznijmy listę "cudów" II Rzeczypospolitej, które tamtym pokoleniom Polaków udały się tak znakomicie, a pokoleniom naszych ojców (i częściowo naszym), budowa III RP idzie jak gród po maśle (być może dlatego że II Rzeczpospolitą zrodziły Marzenia, Nadzieje, Upór i Ciężka praca całego społeczeństwa, a III, powstała, jako okrągłostołowy układ władzy ideowych a częstokroć i prawdziwych potomków zaprzańców z KPP i jej PPR-owskich transformacyjek, z licencjonowaną zawczasu wybraną - także w Moskwie, opozycją).

Nic co jest zbudowane na kłamstwie i przemocy nie może przetrwać. Nic takiego nie stworzy trwałego gmachu (czy to politycznego, prywatnego czy też osobistego - moralnego), gdyż jak nawet głosi biblijna przepowiednia, dom zbudowany na piasku, musi się z czasem rozpaść.



PS: Wyliczankę sukcesów II Rzeczypospolitej rozpocznę w kolejnej części


CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz