Stron

piątek, 10 czerwca 2016

GODNOŚĆ - MIT - PAMIĘĆ GENETYCZNA - Cz. II

CZYLI CO NAS SPAJA?





Tak więc Godność Ludzka, to jeden z podstawowych aspektów spajających daną wspólnotę i czyniących ją silną. Zauważmy, że nic tak nie demotywuje ludzi do działania, jak wszechobecna beznadzieja i brak widoków poprawy swego stanu położenia. Człowiek który dostaje 700 (a może nawet 500), zł. zapomogi, szczególnie w małych miasteczkach, nie ma bodźca który mógłby go zmobilizować do działania na rzecz poprawy własnego losu. Po co bowiem ma iść do jakiejś nisko-płatnej pracy i tyrać od rana do wieczora, skoro ten dzień może poświęcić na spożywanie "napojów wyskokowych", na ławeczce przed sklepem, albo dokonując napadów lub włamań. Świadomość beznadziei demotywuje do podejmowania jakichkolwiek konstruktywnych działań, bowiem ta świadomość niszczy człowieka od wewnątrz i wypala w nim jakiekolwiek uczucia - w tym również uczucia patriotyczne. Czy człowiek, który doświadcza od państwa odrzucenia i zniewag (nieuki, nieudacznicy, wózkowe etc. etc.), może się czuć pełnoprawnym obywatelem danej społeczności, może chcieć bronić TEJ Polski, która wcale nie jest jego Matką a jedynie przyszywaną macochą?

Nie ma takiej możliwości, dlatego też jeśli pomożemy ludziom najuboższym, chociażby właśnie poprzez program 500+ lub Mieszkanie +, to tacy ludzie nie pójdą do monopolowego i nie przepiją tych pieniędzy, tylko będą na nie chuchać i dmuchać, mieszkania zaś nie zamienią w melinę, tylko będą się starali uczynić go swym nowym domem - w pełnym tego słowa znaczeniu. Tu bowiem wcale nie chodzi o sam fakt ofiarowania takim ludziom pieniędzy, lecz o danie im po prostu Nadziei, o zapalenie tego światełka na końcu tunelu którym kroczą, widząc przed sobą jedynie ciemność. Każdy bowiem człowiek widząc takie światełko w tunelu, zaczyna wierzyć że mu się uda dotrzeć do tego Światła, że uda mu się wyjść na swoje, stanąć na nogi. 

Dlatego też, jeśli dziś wszelkiego typu lewackio-liberalne "elyty" i "altorytety" (jak na przykład środowisko skupione wokół Gazety Wyborczej czy Krytyki Politycznej), twierdzą że program 500+ demotywuje kobiety do podejmowania pracy i jest to zwykły powrót "kobiet do garów i pieluch", to ja pytam, drogie "altorytety mineralne", czy lepszą sytuacją dla kobiety jest praca w np. Biedronce, Tesco lub Auchanie czy jakimś innym zagranicznym dyskoncie, za parę groszy, przy czym tam musi się niejednokrotnie nadźwigać ciężkich palet, nasłuchać wynurzeń i obelg klientów, a do tego wszystkiego musi być zawsze uśmiechnięta i każdemu życzyć "Miłego dnia". No ku...a, mnie by to od razu wk...o, gdyż choć jestem spokojnym człowiekiem, stroniącym od wszelkich konfrontacyjnych sytuacji, to jednak istnieje coś takiego jak "cienka czerwona linia", po której przekroczeniu przez danego agresora (nazwijmy to w taki sposób), nie dam sobie w "kaszę dmuchać". A co jest w tym wszystkim najdziwniejsze, to to, że zauważyłem iż klienci zachowują się zupełnie inaczej w dyskontach czy supermarketach, niż choćby w lokalnych małych sklepikach, czy na targach, gdzie są mili i grzeczni, choć sprzedawcy tam ani nie mówią im: "Dzień Dobry", ani też nie życzą: "Miłego Dnia". Za to potem mszczą się na bogu ducha winnych kobietach, siedzących za kasą.

Ludzie są też bardzo egocentryczni - BARDZO. Nawet w owych supermarketach, gdy idziesz z wózkiem, niektórzy się pchają przed ciebie, bo tam "cóś" zauważył i idzie nie patrzy że obija się o ciebie lub cię szturcha. Każdy ku...a myśli tylko o sobie, nikt nie patrzy ponad koniuszek własnego krótkiego noska - ja tak nie umiem, ja nie umiem przepychać się na siłę i nie powiedzieć głośno i dobitnie: "Przepraszam Panią/Pana", jeśli zaś kogoś szturchnę lub zdarzy się że w tłoku popchnę, to również za to przepraszam - bo to nie tylko kultura osobista, jaką mi wpojono, ale również świadomość że - nie jesteś na tym świecie sam człowieku, nie tylko twoje problemy są najważniejsze, obejrzyj się dookoła a zobaczysz że wielu ma znacznie gorzej niż ty. Nie potrafię pewnych rzeczy zrozumieć (zresztą nie znoszę też robić zakupów w takich miejscach, gdyż tam praca polega na akordzie, a co ciekawe, ten akord uskutecznia się też klientom, np. w postaci błyskawicznego pakowania produktów do torebek po dokonaniu za nie zapłaty, bo już za tobą stoi zniecierpliwiony inny klient).

W każdym razie Gazeta Wyborcza (której akcje ostatnio zakupił znany i poszukiwany w wielu krajach międzynarodowym listem gończym, spekulant finansowy pochodzenia "węgierskiego", bo przecież nie żydowskiego prawda? - George Soros), ostatnio wylewa krokodyle łzy nad polskimi kobietami, które nie garną się do pracy za półdarmo i wolą zostać w domu z dzieckiem, pobierając od państwa (w domyśle od nich samych, ciężko pracujących redaktorków i tego całego ich "establyshmentowego" środowiska), jakieś zupełnie im nienależne (według tych elit), pieniądze. Do takich ludzi nie przemawiają rozsądne i logiczne argumenty, które mówią że w pierwszych latach życia dziecka najważniejsza dla niego jest właśnie bliskość matki, że dziecko rozwija się dobrze, pijąc mleko matki (a nie mleko kupowane w supermarkecie), że ów program 500+, nie jest wcale niczym szczególnym (to znaczy nie może realnie odmienić bytu wielu rodzin, gdyż nie są to jednak duże pieniądze), ale daje im to co najcenniejsze: Nadzieję i możliwość spędzenia najlepszych, pierwszych lat życia dziecka w bliskości z jego mamą. 

Ale o czym ja mówię, o jakiej logice w stosunku do Wyborczej, której naczelny Adam Michnik do dziś broni swego braciszka, komunistycznego zbrodniarza sądowego - Stefana Michnika, który skazywał na śmierć wielu polskich patriotów w okresie powojennym, a który teraz mieszka sobie do Szwecji (polscy kibice co jakiś czas organizują demonstracje pod jego domem w Göteborgu, a kilka lat temu wywiesili transparent skierowany do Adama Michnika, który brzmiał: "Szechter, przeproś za brata". Szechter to oczywiście nazwisko ojca Adama Michnika - Ozjasza Szechtera, komunistycznego wywrotowca i członka Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, działającego w II Rzeczypospolitej i nawołującego m.in.: do oderwania polskich Kresów Wschodnich od Macierzy i przyłączenia ich do Związku Sowieckiego. Michnik zaś, to nazwisko matki obu braciszków - Heleny Michnik, również zagorzałej komunistki). 




Ale Godność nie sprowadza się tylko do więzi międzyludzkich, lecz również do stosunków międzypaństwowych. Weźmy na przykład obecną nagonkę na Polskę (głównie) w niemieckich mediach w Niemczech i w niemieckich mediach w Polsce (przyznać się tutaj od razu muszę, że ja w ogóle nie czytam ani też nie odwiedzam portali czy gazet wydawanych przez niemieckie spółki prasowe w Polsce. Wiecie dlaczego? Dlatego, że jeśli chciałbym sobie poczytać niemiecką prasę, to sięgam po "Frankfurter Allgemeine Zeitung", "Die Welt" (tej gazety akurat nie znoszę, więc rzadko ją przeglądam), czy "Der Tagesspiegel", bo to są gazety wydawane w Niemczech dla Niemców. Nie mam więc żadnej przyjemności w kupowaniu i czytaniu niemieckich gazet wydawanych w Polsce dla Polaków (podczas II Wojny mówiło się o takich gazetach: "gadzinówki"). Nie ma to bowiem żadnego sensu, gdyż jeślibym chciał poznać opinię niemieckiej prasy, to czytam niemieckie gazety dla Niemców, a jeśli do jasnej cholery chcę poznać opinię prasy polskiej, to chcę przeczytać (bez względu na to czy to jest prasa lewicowa, prawicowa czy jakakolwiek inna), w niej jasną obronę narodowych polskich interesów, a nie polskojęzyczną kalkę prasy niemieckiej (mam nadzieję że rząd PiS-u zrobi z tym porządek i doprowadzi do repolonizacji rynku medialnego w Polsce, gdyż jest to silna broń propagandowa kształtująca opinie i wartościująca kierunki wrażliwości społecznej).

A wiecie co jeszcze mnie zadziwia? Zobaczcie, do tej pory (to znaczy do wyborczego zwycięstwa PiS-u w wyborach prezydenckich i parlamentarnych), Polska za granicą (też gównie w Niemczech), miała prasę wprost wyśmienitą, była chwalona, stawiana za wzór etc. etc. Niczym przysłowiowy prymus, którego pani nauczycielka (np. Angela Merkel) stawia przed klasą i głaszcząc po główce, opowiada jaki to miły i grzeczny chłopiec z niego. I nagle co się stało? Do władzy dochodzi PiS, który stawia sprawę jasno, będziemy dbać przede wszystkim o narodowy interes Polski (tak jak czynią to Niemcy i każdy duży, liczący się w Europie kraj, tylko zawijają te swoje nacjonalistyczne interesy w opakowanie Unii Europejskiej). No i się zaczęło. Dziś nie ma dnia, by któraś z niemieckich gazet nie napisała czegoś negatywnego na temat Kaczyńskiego, PiS-u, Polski a pośrednio również Polaków, hasła typu: "Musimy zdusić Polskę" są w niemieckich mediach i wśród niemieckich polityków niższego szczebla, mówione zupełnie otwarcie. 

Jeśli nie wiadomo o co chodzi to wiadomo że chodzi o pieniądze i wpływy. Polska do tej pory miała status takiej quasi niemieckiej kolonii gospodarczej, rynku zbytu dla niemieckich towarów i rezerwuaru taniej siły roboczej (stąd krokodyle łzy Wyborczej nad Polkami odmawiającymi pracy za półdarmo i pobierającymi 500+). To wszystko było przed nami (przed opinią publiczną), skutecznie ukryte. Można było się czegoś domyślać, ale nie było realnych dowodów takiego stanu rzeczy. Dowody bardzo szybko się same uaktywniły wraz ze zwycięstwem PiS-u. Nagle okazało się że Polska przyjmuje jakieś dyrektywy od Komisji Europejskiej (tworu zupełnie niedemokratycznego i niekontrolowanego), że przyjeżdża jakaś Komisja Wenecka, że wydaje jakieś oświadczenie, że w Parlamencie Europejskim toczy się debata na temat "praworządności w Polsce" itd. itp. No i co? Jakim krajem byliśmy przez te osiem poprzednich lat rządów PO-PSL? Tamten rząd w ogóle nawet nie próbował prowadzić jakikolwiek podmiotowej polityki, dlatego właśnie był tak chwalony i uwielbiany na brukselskich i berlińskich salonach. 

PiS zaczyna to powoli zmieniać, ale ani ta partia, ani żadna inna niewiele by wskórała, gdyby nie zmieniła się mentalność samych Polaków. Zawsze bowiem dążyliśmy ku Zachodowi (kulturowo oczywiście), bo Wschód znaliśmy dobrze z jego turańską kulturą niszczenia ludzkiej wolności, która została wzmocniona w sposób niewspółmierny po zwycięstwie w Rosji ideologii komunistycznej, zamieniającej kraj w jeden wielki krwawy Mordor. Nic co przychodziło ze Wschodu nie mogło nas cieszyć, wszystko bowiem miało na sobie woń przemocy knuta i stęchlizny śmierci, wszystko było niewolą. Ale, ale - my tu sobie żyliśmy pod komunistyczną władzą, zakonserwowani niczym w formalinie, a na Zachodzie począwszy od lat 60-tych zaczęły tworzyć się zmiany, o których normalny Polak (tęskniący za wolnością Zachodu), nie miał po prostu pojęcia. Do głosu w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, zaczęły dochodzić grupy skrajnie lewicowe, żeby nie powiedzieć lewackie. Zaczęto powoli wymuszać akceptację feminizmu i nie chodziło tutaj o żadne tam prawa kobiet, to wszystko było wtórne, liczyła się ideologia, a ta była nierozerwalnie związana z lewicą, a wręcz z komunizującą lewicą (choćby twórczyni biblii feminizmu - "Drugiej Płci" - Simone de Beauvoir, związana z Jeanem-Paulem Sartre, radykalnym zwolennikiem komunizmu, sama stała się komunistką i właśnie ta ideologia pchnęła ją do napisania "Drugiej Płci".). Potem przyszła zupełna demoralizacja społeczna w postaci promowania nieskrępowanego seksu a jeszcze potem agresywna promocja homoseksualizmu.

My Polacy, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że choć komunizm dogorywał w Europie Środkowo-Wschodniej, to w Zachodniej miał się znakomicie. Dziś Europa Zachodnia (a szczególnie Unia Europejska), jest ... komunistyczna. Niesamowite co? Otóż Unia Europejska nie jest już tym tworem jaki pierwotnie zakładali tzw.: "Ojcowie Założyciele" (Schumann, de Gasperi, Monnet, Adenauer i inni). Ba, Unia Europejska jest dziś zupełnie innym tworem, niż była jeszcze w roku 2004, gdy Polska i kilka innych państw Europy Środkowej i Południowej weszło do tej wspólnoty. Dzisiejsza Unia Europejska powstała w 2007 r. (a realnie jej zmiana nastąpiła 1 grudnia 2009 r. gdy wszedł w życie Traktat Lizboński). To nie Schumann i jego koncepcje dziś kształtują rozwój Unii, lecz komunistyczny działacz włoski - Altiero Spinelli, twórca tzw.: "Manifestu z Ventotene". Dziś na europejskich uniwersytetach o tym się w ogóle nie mówi, nie uczy się tego, gdyż ta wiedza jest zakazana (któż chciałby bowiem oficjalnie się przyznać, że realizuje program upadłego komunizmu?). Oczywiście, dzisiejszy komunizm różni się od tego dawnego, marksistowskiego, chociażby tym, że wyklucza działania rewolucyjne, a kładzie nacisk na ewolucyjne (jak to się mówi?) "edukowanie społeczeństw". Poza tym środki skupione są na trochę innych pryncypiach, ale cel jest taki sam - zmiana dotychczasowego modelu człowieka i stworzenie "człowieka nowego typu". 

No cóż, próbowali to zrobić już zarówno komuniści, jak i naziści (którzy też byli lewakami, twierdzenie że Adolf Hitler i stworzona przez niego ideologia śmierci miała cokolwiek wspólnego z prawicą, jest perfidnym kłamstwem, zważywszy że sami naziści nie kryli się ze swoimi lewackimi poglądami. Rożnica polegała tylko na tym, że Hitler nie chcąc być bolszewikiem podporządkowanym Stalinowi - chociaż ten wspierał go politycznie w drodze ku władzy - postanowił zmienić "coś", co mogłoby go odróżnić i wypromować jako "nową jakość". Tym czymś była właśnie zamiana pryncypiów, tam gdzie bolszewicy głosili "walkę klas", tam Hitler i jego naziści zaczęli głosić: "walkę ras". Można? Pewnie że można, ale niech nikt mi nie mówi bredni że ideologia nazistowska miała cokolwiek wspólnego np. z konserwatyzmem czy nawet z liberalizmem). Wszelkie próby "stworzenia nowego człowieka" - ZAWSZE kończyły się powszechnymi rzeziami i rzekami krwi. Bowiem filozofia jest piękną dziedziną nauki, ale filozofowie u władzy (a szczególnie filozofowie lewicujący lub lewaccy), to pewna śmierć i cierpienie milionów ludzi. I komu to służy?






PS: W kolejnym poście z tego tematu, przejdę już do opisywania mitów narodowych i tzw.: pamięci genetycznej narodów i ludów, które to są jednymi z kolejnych go Godności osobistej i międzypaństwowej - czynników spajających ludzi w jeden naród i jedną siłę. 
  


CDN. 

3 komentarze:

  1. Witam Lukasa i innych,

    jako komentarz inny artykuł:

    http://konserwatyzm.pl/artykul/13751/do-wolny-ka-rynek

    Pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam wszystkich,
    dorzucam do tego wyznanie agenta CIA o rozbiciu Jugosławii oraz ostatni apel Slobodana Milosevica do Słowiam:
    https://treborok.wordpress.com/wyznanie-agenta-cia-dostalismy-miliony-na-rozbicie-jugoslawii/?

    preview_id=15163&preview_nonce=eefe53933d&preview=true
    https://treborok.wordpress.com/about/ostatni-apel-slobodana-milosevica-do-slowian/?preview_id=15104&preview_nonce=949a28bf15

    Pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń