OD CELTÓW KU WSPÓŁCZESNOŚCI
RZYMSKA BRYTANIA
W tym temacie pragnę zaprezentować i opisać dzieje korony brytyjskiej, oraz poszczególnych władców, panujących nad Anglią, Walią, Szkocją a nawet Irlandią, od najdawniejszych (znanych nam) czasów, po dzień dzisiejszy. Takich serii będę przedstawiał kilka (a nawet kilkanaście), choć nie będą one ułożone w sposób chronologiczny. Po prostu jako pierwsze będę prezentował dzieje monarchii i monarchów tych, na których temat mam wystarczająco dużo informacji, z tym że chronologia zostanie zachowana co do dynastii, lub okresu historycznego, co oznacza że jeśli będę pisał np. o Windsorach, to w kolejnych tematach nie zaprezentuję władców z innej dynastii, póki nie skończę opowiadać o tej pierwszej. Tak samo jeśli idzie o okres historyczny w dziejach Brytanii, np. czasy rzymskie. Niewielu wie że podczas rzymskiego podboju, kilkukrotnie w Brytanii ujawniali się jacyś rzymscy uzurpatorzy, którzy władali samą Wyspą, całkowicie (lub prawie całkowicie), odseparowując ją od reszty rzymskiego imperium. Są to dość ciekawe postaci, na pewno warte przedstawienia, a ponieważ sami ogłaszali się cezarami, władając jednocześnie samą Brytanią, można i ich uznać za "rzymskich władców" tego kraju.
Przechodząc zaś już do konkretu, w pierwszym temacie przedstawię władców z dynastii Lancasterów i Yorków, którzy złożyli podwaliny, pod władzę kolejnych władców z innych dynastii. Zacznijmy więc od dynastii Lancasterów i jej założyciela na brytyjskim tronie - Henryka IV
LANCASTEROWIE i YORKOWIE
1399 - 1485
HENRYK IV LANCASTER
(1367-1413)
(1399-1413)
(1399-1413)
Przyszły król Henryk IV Lancaster, urodził się dnia 3 kwietnia 1367 r. na zamku Bolingbroke w hrabstwie
Lincolnshire w północnej Anglii. Henryk był po ojcu - księciu Janie,
wnukiem króla Edwarda III (który panował w latach 1327-1377), jednego z największych
władców w historii Anglii. Książę Jan był jednak młodszym synem króla
Edwarda i nie miał praw do tronu. Pierwszym dziedzicem był jego starszy
brat (siostry bowiem nie mogły dziedziczyć tronu), Edward książę Walii (zwany
także "Czarnym Księciem", od koloru jego zbroi), jeden z najlepszych rycerzy swoich czasów (swoją drogą Edward "Czarny Książę", jak również polski rycerz - Zawisza Czarny z Garbowa, żyjący prawie w tym samym okresie - Zawisza był młodszy od Edwarda o 40 lat - przeszli do rycerskich legend średniowiecza). Książę Edward był pierworodnym dzieckiem pary królewskiej Edwarda III i
jego małżonki Filippy z Hainaut. Lecz Książę Jan nie był wcale kolejnym
pretendentem do korony zaraz po swym bracie, był bowiem dopiero trzecim
synem króla. Przed nim był jeszcze jego starszy brat - Lionel książę
Clarence (ten jednak zmarł w wieku 20-tu lat, jeszcze przed śmiercią
Edwarda III). Czarny Książę był wspaniałym wodzem, żołnierzem i przywódcą
(jak twierdzą ówczesne źródła), prawdziwym władcą z którym wiązano
wielkie nadzieje. Był dobrym obserwatorem i szybko się uczył, już w
wieku 9-ciu lat (w 1339 r.), mianowany został przez ojca regentem Anglii,
na czas nieobecności króla w kraju w czasie zmagań wojny stuletniej
(1337-1453).
W tym czasie książę Edward mimo młodego wieku brał udział w
posiedzeniach Tajnej Rady królewskiej. On też jako już nastolatek
prowadził osobiste (listowne), negocjacje z papieżami Klemensem VI i
Innocentym VI. Potem posypały się kolejne zaszczyty i tytuły: hrabiego
Chester 1333 r. księcia Kornwalii 1337 r. i wreszcie księcia Walii w
1343 r. Edward był także ponoć (jak twierdzą niektóre źródła), niezwykle
przystojnym mężczyzną, dlatego też w jego alkowie przewijały się tabuny
dziewcząt, niektóre z nich porodziły mu męskich bękartów. "Czarny
Książę" najlepiej jednak sprawdzał się na polu walki. Już w wieku 15-tu lat, w 1345 r. książę Edward wziął udział w pierwszych
walkach we Francji (początkowo jeszcze u boku ojca, następnie już
samodzielnie. Zresztą król Edward III szczególnie miłował i cenił swego
najstarszego syna spośród wszystkich swych dzieci, pokładał w nim bowiem
wielkie nadzieje. Zresztą nie tylko on - wszyscy poddani, zarówno
szlachta jak i gmin widzieli w nim ideał średniowiecznego
władcy-rycerza). Pierwsze swe wielkie zwycięstwo odniósł książę Edward w
bitwie pod Crecy w 1346 (jeszcze jako nastolatek). Było to dopiero
preludium do szeregu zwycięskich bitew i kampanii tego "młodego lwa", jak zwali go rycerze służący pod jego rozkazami.
Największą wiktorią księcia Edwarda, było zaś zwycięstwo pod Poitiers z
1356 r. Większą część swego życia książę przeżył w siodle, nie przegrał
też nigdy żadnej bitwy. Dochodziło nawet do dziwnego zjawiska, gdy
książę nie brał udziału w walce, wówczas Anglicy prawie zawsze
przegrywali z Francuzami, gdy zaś tylko pojawiał się na polu bitwy,
sytuacja odmieniała się całkowicie. Książę był wszechstronnym wodzem,
niczym Gajusz Juliusz Cezar (i inni sławni wodzowie z przeszłości),
potrafił dowodzić zarówno na lądzie jak i na morzu (bitwa morska pod
Winchelsea - 1350 r.). Nie dane mu jednak było zasiąść na tronie Anglii.
Książę zmarł 8 czerwca 1376 r. najprawdopodobniej na raka, na tydzień
przed swymi 46 urodzinami i dokładnie na rok przed śmiercią swego ojca -
króla Edwarda III. Po śmierci umiłowanego królewskiego syna, tronu nie dziedziczył jednak
jego młodszy brat - książę Jan, lecz najstarszy syn
zmarłego "Czarnego Księcia" - książę Ryszard, który objął tron po swym
dziadku w 1377 r. jako Ryszard II.
Obejmując władzę Ryszard miał
zaledwie 10 lat i nie mógł samodzielnie panować. I tutaj otworzyła się
wielka szansa przed księciem Janem, który zdobył duży wpływ na młodego
króla (choć też często działał na niekorzyść swego bratanka, lecz nigdy
nie posunął się do zdrady). Był marnym dowódcą i kiepskim rycerzem, ale
był człowiekiem niezwykle lojalnym i uczciwym, choć konsekwentnie
wspierał swą rodzinę i swych potomków, dlatego też wygnanie z dworu jego
najstarszego syna - Henryka, przez króla Ryszarda II w 1398 r. było dla
niego wielkim psychicznym ciosem. Niedługo potem książę rozchorował się
i zmarł 3 lutego 1399 r. Teraz nadzieja na przejęcie władzy stanęła
przed jego wygnanym synem Henrykiem, który w pół roku po śmierci ojca -
obalił swego kuzyna Ryszarda II i sam koronował się na króla Anglii jako
Henryk IV.
CZERWONA RÓŻA LANCASTERÓW
Po obaleniu Ryszarda II - 30 września 1399 r. Henryk z Bolingbroke, przekonał parlament że to właśnie on ma największe prawo do korony Anglii. Nie musiał się zresztą wcale wysilać, był bowiem najstarszym męskim przedstawicielem dynastii Plantagenetów (nie licząc oczywiście obalonego Ryszarda II). Miał co prawda starsze siostry i kuzynki, lecz kobiety w owym czasie nie miały prawa dziedziczenia angielskiego tronu. Był więc Henryk pierwszym kandydatem do angielskiej korony. Parlament musiał uznać więc Henryka królem, lecz w dokumencie potwierdzającym prawa Henryka do tronu zapisano iż nie dziedziczy on "tytułem krwi", lecz "tytułem wyboru". Henryk jednak zdawał sobie dobrze sprawę, że jego pozycja jest bardzo słaba, dlatego też podjął pierwsze kroki na drodze ku jej umocnieniu. Jego koronacja odbyła się już w niecałe dwa tygodnie po wyborze - 13 października 1399 r. Była to również pierwsza koronacja w historii Anglii, gdy monarcha złożył przysięgę nie w tradycyjnej łacinie, lecz w języku angielskim. Wybór nowego władcy nie ułagodził wielmożów, już w grudniu wybuchł pierwszy bunt przeciw władzy Henryka IV, buntownicy zamierzali ponownie przywrócić tron Ryszardowi II. Powstanie szlachty jednak szybko zostało stłumione, już w styczniu roku następnego - przywódcy rebelii Tomasz Holland książę Surrey, jego wuj Jan Holland książę Exeter, Jan Montacute hrabia Salisbury i baron Gloucester Tomasz le Despenser - położyli głowy pod katowskim toporem.
Stłumienie rebelii nie oznaczało jednak końca kłopotów nowego monarchy. W
lipcu 1400 r. Henryk IV rozpoczął kampanię zbrojną przeciwko Szkocji,
która zakończyła się fiaskiem. Spowodowało to wybuch wielkiego powstania
w Walii i próby uniezależnienia się jej od korony angielskiej. Dnia 16
września, pochodzący ze starej i szlachetnej walijskiej rodziny
(Glyndyvrdów po mieczu i Sycharthów po kądzieli), niejaki Owen Glendower
(dokładnie Owain ab Gruffydd, pan Glyndvrdwy - jak brzmiało pełne
brzmienie jego nazwiska), został ogłoszony księciem Walii, zrywając
jednocześnie wszystkie związki z Anglią. Powstanie rozlało się na całą
Walię i gdy król Henryk powrócił we wrześniu ze Szkocji, stanął przed
kolejnym wyzwaniem - jak szybko i skutecznie stłumić bunt, który rósł z
każdym dniem. W grudniu 1400 r. miała też miejsce niezwykła wizyta. Wówczas to bowiem
przybył do Anglii (jako pierwszy w historii i jedyny zarazem), cesarz
bizantyjski Manuel II Paleolog. Jego wizyta wiązała się z próbą
przekonania europejskich monarchów (wcześniej odwiedził dwór cesarski w
Wiedniu, Francję i Aragonię), do udzielenia coraz słabszemu Bizancjum
pomocy militarnej przeciw Turkom Osmańskim. Henryk przywitał dostojnego
gościa z należytym szacunkiem, zorganizowano na jego cześć uczty i
zabawy, połączone z turniejami rycerskimi i festynem. Król Anglii
obiecał również pokaźne wsparcie finansowe na zakup broni i wynajęcie
najemników, jednak odmówił wysłania do Konstantynopola angielskich
wojsk. Z początkiem stycznia 1401r. Manuel opuścił Wyspy.
W maju 1401 r. Owen Glendower opanował całą Walię, usuwając stamtąd
angielskie garnizony. Urósł w siłę tak bardzo że opracował plan
bezpośredniego najazdu na Anglię. Dokonał nawet prewencyjnego wypadu na
angielskie pogranicze, lecz do większego ataku jednak nie doszło.
Prawdopodobnie Owen, zdawał sobie sprawę że jego wojsko na obcej,
nieznanej ziemi, może ulec przewadze liczebnej przeciwnika, dlatego też
postanowił czekać na angielski najazd na Walię. Doszło do niego w
połowie września 1401 r. Walijczycy wpuścili wrogie siły wgłąb swego
terytorium a następnie (stosując metodę walki szarpanej), zmusili
Anglików do wycofania się (straty angielskie były dość duże, tym
bardziej że Walijczycy atakowali z zaskoczenia, skupiając się głównie na
mniejszych oddziałach, oddzielonych od głównych sił). Anglicy musieli
ponownie uciekać z Walii.
Wcześniej bowiem 1 kwietnia 1401 r. niejaki William Rees ap Tudor
(angielski banita walczący po walijskiej stronie z bocznej linii
Tudorów), opanował zamek Conway, którego obrona i utrzymanie leżało w
gestii angielskiego wielmoży Henryka Percy'ego zwanego "Raptusem" z
racji wybuchowego charakteru (był to pra-pra-pra dziadek Henryka Percy'ego,
pierwszego "chłopaka" Anny Boleyn, z którym spotykała się po swym
powrocie z Francji w 1522 r.). Ten ruszył natychmiast i ze swymi
żołnierzami spacyfikował całą okolicę, a już z końcem kwietnia odzyskał
zamek Conway. Wysłał też zaraz wiadomość do króla, prosząc jednocześnie o
przysłanie wojsku (i jemu osobiście), zaległego wynagrodzenia, a
ponieważ znany był ze swego ostrego języka i wybuchowego charakteru,
zagroził w owym liście monarsze zaprzestaniem dalszej walki, w przypadku
królewskiej odmowy wysłania pieniędzy. Taki ton listu musiał zapewne
wpłynąć na królewską decyzję, bowiem Henryk IV nie tylko odmówił wypłaty
wynagrodzenia, lecz także oskarżył Henryka "Raptusa" o niedopełnienie
swych obowiązków, jako że miał pilnować zamków i twierdz nadgranicznych w
tym również twierdzy Conway (którą wcześniej król oddał Henrykowi Raptusowi w
ramach podarunku. Zresztą nie tylko ten zamek otrzymał, również Chester,
Flint, Denbigh i Carnarvon, oraz stałą pensję 3000 funtów rocznie w
czasie pokoju i 12 000 w czasie wojny. Jak na owe czasy była to ogromna
suma).
HENRYK PERCY "RAPTUS"
ZE SWĄ MAŁŻONKĄ
ELŻBIETĄ MORTIMER
Percy przełknął jeszcze wówczas "gorzką pigułkę" i nie nalegał więcej,
tym bardziej że we wrześniu 1402 r. Anglię najechała armia szkocka pod
wodzą hrabiego Douglasa i Murdocha Stewarta, syna księcia Albany. Henryk
Percy znów okazał się więc potrzebny monarsze i powołany został wraz z hrabią Northumberlandem (czyli Henrykiem Percym, swoim ojcem), na dowódcę armii angielskiej, mającej
zatrzymać szkocki pochód. Henryk Percy - "Raptus", wraz z hrabią Northumberlandem i księciem Jerzym hrabią Dunbar,
zastąpili drogę Szkotom pod miejscowością Humbleton Hill, niedaleko
miasteczka Millfield dnia 14 września 1402 r. Dzięki wcześniejszemu
rekonesansowi terenu, Raptus zajął dogodne pozycje, które wystawiały
szkockie oddziały pod ostrzał angielskich łuczników. Bitwa pod Humbleton
Hill zakończyła się całkowitą klęską szkockich najeźdźców. Do
angielskiej niewoli dostało się wielu szkockich arystokratów z
Archibaldem Douglasem (dowódcą szkockich wojsk), na czele.
Henryk Percy zamierzał zażądać wymiany jeńców od księcia Walii Owena
Glendowera (u którego niewoli znajdował się jego szwagier sir Edmund
Mortimer, zaś Douglas był sprzymierzeńcem Owena w wojnie z Anglią).
Okazało się jednak że król Henryk IV ma zupełnie inne plany tyczące
Douglasa i resztę szkockich więźniów. Król uważał że tacy rycerze jak
Douglas, nie powinni zostać zwolnieni, nawet za cenę okupu, ponieważ mogliby podjąć dalszą walkę przeciw Anglii. Henryk Percy nie zamierzał
jednak odpuszczać, a ponieważ znany był z wybuchowego charakteru i
ciętego języka, doprowadził nawet do sprzeczki i wymiany ostrych słów z
monarchą. Ten urażony do głębi butą Henryka Raptusa, uderzył go w twarz i
nazwał zdrajcą. Stało się to w otoczeniu innych angielskich wielmożów i
samego hrabiego Northumberlanda, ojca Raptusa. Percy wówczas butnie
odpowiedział że król otrzyma jego odpowiedź na tę zniewagę "nie tutaj a w polu".
Owa kłótnia króla z Henrykiem Raptusem miała miejsce w grudniu 1402 r.
Henryk Percy od razu też rozpoczął przygotowania do buntu przeciw
Henrykowi IV. Jeszcze 13 grudnia Raptus wydał odezwę w Cheshire, która
mówiła iż Henryk IV zdobył władzę w wyniku oszustwa i nie ma on praw do
korony bowiem żyje prawowity następca tronu - sir Edmund Mortimer, wnuk
drugiego syna króla Edwarda III - Lionela z Antwerpii, starszego brata
Jana z Gandawy - ojca Henryka IV. Wzywał więc wszystkich mieszkańców do
zaciągania się pod jego sztandary, by walczyć z "uzurpatorem" i
przywrócić na tron prawowitego władcę. Jednocześnie Henryk Percy uwolnił
z niewoli Archibalda Douglasa i porozumiał się z Owenem Glendowerem w
celu wspólnej walki z królem Henrykiem IV. Glendower zaraz też uwolnił
szwagra Percy'ego sir Edmunda Mortimera.
Do Henryka Raptusa zaczęli się przyłączać lokalni szlachcice wraz z
rycerstwem, niezadowoleni z rządów Henryka IV. Dołączył do niego również
jego stryj Tomasz Percy hrabia Worcester, jednak stanowisko ojca
Raptusa - księcia Northumberland było początkowo dość niejednoznaczne, w końcu
jednak opowiedział się po stronie syna. Trzeba też tutaj od razu
stwierdzić, że choć Edmunt Mortimer był wnukiem Lionela z Antwerpii i
teoretycznie miał prawo do korony, to jednak był jeden szczegół który
mógł odebrać mu pierwszeństwo następstwa tronu i przekazać je Henrykowi
IV. Jaki to był szczegół? Co prawda niewielki lecz
niezwykle istotny w tamtych czasach - sir Edmunt Mortimer był synem
Filippy hrabiny Ulsteru, jedynej córki Lionela z Antwerpii. Był to więc
potomek z bocznej linii po kądzieli a nie po mieczu, dlatego też prawa
Mortimera do tronu Anglii nie były jednoznacznie pewne.
Celem Henryka Raptusa było połączenie dwóch powstań - tego walijskiego pod
wodzą Owena Glendowera i antykrólewskiego buntu szlachty pod jego
osobistym przywództwem. 6 lipca 1403 r. Henryk Percy, książę Northumberland, na czele swej
armii wyruszył ku twierdzy Shrewsbury, gdzie też miał oczekiwać na
przybycie oddziałów walijskich. Raptus wyszedł z Cheshire z niewielkimi
siłami liczącymi zaledwie 160 rycerzy, wśród których było jeszcze 20
szkockich rycerzy wraz z Archibaldem Douglasem, oraz kilkuset
lekkozbrojnej piechoty. 9 lipca wkroczył do Chester, gdzie dołączył do
niego Tomasz Percy hrabia Worcester - jego stryj, prowadząc dość pokaźne
siły. Opanowanie (bez walki), Chester było sporym sukcesem buntowników,
jako że twierdza ta była strategicznym punktem, łączącym północną Walię
z resztą Anglii. Jej opanowanie umożliwiłoby połączenie sił armii
Henryka Raptusa z oddziałami walijskimi Owena Glendowera. Niestety Owen
nie zdążył na czas przybyć pod Chester, zajęty był w tym czasie
oblężeniem angielskiej twierdzy Carmarthen, którą zdobył w połowie
lipca.
Henryk Raptus zaraz też wysłał część swych oddziałów pod dowództwem księcia Northumberland w kierunku Yorku, celem opanowania
największego angielskiego miasta na północy. Sam pozostał z niewielkimi
siłami, liczącymi zaledwie 4000 żołnierzy. W tym też czasie wystosował
odezwę do żołnierzy, w której oskarżał Henryka IV o największe zbrodnie.
Zarzucał mu złamanie wszystkich obietnic danych ludowi i żołnierzom
(chodziło o niedotrzymanie przez Henryka IV obiecanego żołdu dla wojska i
wstrzymanie "pensji" dla Henryka Raptusa, po upadku zamku
Conway w kwietniu 1401 r. Dalej zarzucał królowi zamordowanie Ryszarda II
w lutym 1400 r. (Ryszard II rzeczywiście zginął prawdopodobnie
zagłodzony na śmierć na rozkaz Henryka IV - 14 lutego 1400 r. na zamku
Pontefract. Był bowiem dużym zagrożeniem dla nowego króla i nie można
było pozwolić mu żyć. Jednak z drugiej strony nowy król nie mógł też
oficjalnie skazać Ryszarda II na śmierć, bowiem pochodził on z królewskiego rodu i
był jego kuzynem. Przelanie królewskiej krwi było bowiem
świętokradztwem, jako że król był bożym pomazańcem i reprezentantem woli
Boga na Ziemi. Skazanie go na śmierć było więc wystąpieniem przeciwko
Bogu, co spowodowałoby niechybny upadek rządów Henryka IV. Dlatego też
musiał znaleźć inny sposób pozbycia się niebezpiecznego kuzyna -
zagłodził go więc na śmierć, a ludowi ogłosił iż umarł w wyniku powikłań
zdrowotnych).
Gdy tylko do Chester przybyły posiłki pod wodzą barona Tomasza Bardolfa,
Henryk Raptus nakazał wymarsz w kierunku miasta Shrewsbury, stojącego
na drodze do Londynu. Wcześniej jednak Raptus podszedł pod
dobrze ufortyfikowaną twierdzę Shropshire i rozpoczął jej oblężenie. Henryk IV dowiedziawszy się o kierunku marszu oddziałów Henryka
Percy'ego, nakazał 12 lipca wymarsz swej armii w kierunku Shrewsbury.
Armia królewska stanęła pod murami miasta już 20 lipca, a król
postanowił nie wchodzić do twierdzy, tylko poczekać z armią na przybycie
sił Raptusa. Rozbito też dwa obozy, na północ i na południe od miasta. Henryk Percy przerwał oblężenie Shropshire i czym prędzej ruszył w
kierunku Shrewsbury, przybył tam już o świcie 21 lipca 1403 r. i rozłożył
się obozem naprzeciwko miasta. Król Henryk IV widząc to, nakazał zwinąć
północny obóz i przekroczyć rzekę Severn (nad którą leży Shrewsbury), z
zamiarem przecięcia odwrotu armii Raptusa. Nie powiodła się owa próba,
gdyż Henryk Raptus umocnił się na kierunku północno-zachodnim, a
oddziały królewskie były zbyt słabe, by próbować zepchnąć stamtąd główne
siły Percy'ego. Przed bitwą, król postanowił wszakże dać Raptusowi
możliwość honorowego złożenia broni i uzyskania królewskiego
przebaczenia. Henryk Percy musiał jednak zgodzić się nie tylko na
oficjalne uznanie Henryka IV za prawowitego władcę Anglii, lecz także
wyrazić zgodę na pewne "symboliczne kary umowne". Oczywiście
Raptus królewską propozycję odrzucił, używając przy tym dość mocnych i
obelżywych słów w stosunku do królewskiego majestatu. Bitwa stała się
nieuniknioną koniecznością.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz