Stron

środa, 12 października 2016

POLSKI ODWET - "A OD ŚMIERCI SILNIEJSZY BYŁ GNIEW" - Cz. I

O AKCJACH POLSKIEJ SAMOOBRONY

NA WOŁYNIU I KRESACH WSCHODNICH






To była ładna, młoda dziewczyna - Ukrainka: "Twardy" zadecydował że najlepszą karą za jej ukraińskie pochodzenie będzie, gdy wszyscy trzej dopuścimy się na niej gwałtu (...) Jednak na samym gwałcie się nie skończyło i choć "Twardy" rzeczywiście darował jej życie, to przedtem przyciągnął ją nagą do kuchni i rozgrzawszy do czerwoności pogrzebacz, na goły tyłeczek takie jej smary sprawił, że aż czerwone pręgi zaczęły się pokazywać. I w takim stanie, zupełnie nagą, wyrzucił biedną dziewczynę na dwór. Ratując ostatkiem sił swoje życie, w śniegu po kolana, w trzaskający mróz pobiegła do sąsiadów". To jedna z niewielu relacji polskich żołnierzy, biorących udział w akcjach samoobrony na Wołyniu i Polesiu, przeciwko ukraińskim mordercom spod znaku Bandery, Konowalca i Doncowa. Tak, to prawda - Polacy nie dawali się spokojnie zarzynać we własnych domach i na własnej ziemi niczym bydło prowadzone na rzeź. Podejmowaliśmy również akcje obronne i odwetowe, ale w żadnym razie nie można tutaj stawiać znaku równości pomiędzy mordami ukraińskich bandytów, a tym co robili Polacy Ukraińcom w ramach akcji odwetowych, tym bardziej że za owym znakiem równości nie przemawia skala. Według "oficjalnych" (znacznie zaniżonych), danych, Ukraińcy na samym Wołyniu wymordowali ponad 60 tys. Polaków, realnie jednak było to od 100 do 300 tys. ludzi narodowości Polskiej. Natomiast dane co do strat ludności ukraińskiej w latach 1943-1944 to ok. 3 000 osób. Nawet jeśli brać pod uwagę tę najmniejszą liczbę z "polskiej strony" - 60 tys. to i tak bezmiar ukraińskiej masakry jest tu nie do porównania z działaniami polskiej samoobrony, gdyż pokazuje że na (co najmniej) 20 pomordowanych Polaków, przypadał jeden Ukrainiec.

Oczywiście ktoś powie, każde życie jest cenne i nie należy tego tak zestawiać, nie należy porównywać bowiem zbrodnia pozostaje zbrodnią. Ja się oczywiście z tym zgadzam, ale ... spróbujcie wytłumaczyć człowiekowi, który na własne oczy widział jak na żywca zarzynano jego rodziców, jak jego braci i siostry wbijano na pale czy gałęzie drzew, jak je żywcem ćwiartowano, jak masakrowano, jak się znęcano, jak maltretowano jego bliskich - spróbujcie mu wytłumaczyć że teraz powinien może nie tyle zapomnieć, ale spróbować wybaczyć mordercom popełnione przez nich zbrodnie. Spróbujcie takiemu człowiekowi, który wręcz kipi chęcią zemsty, wytłumaczyć, że powinien wybaczyć - komu wybaczyć? Ludziom którzy powszechnie chwalą się popełnionymi zbrodniami, którzy wręcz się tym szczycą? Wybaczyć można, owszem, ale człowiekowi który albo o to wybaczenie sam poprosi, albo też wie że wyrządził komuś wielkie zło i żałuje tego czego się dopuścił. Jak można wytłumaczyć człowiekowi, który sam cudem uniknął śmierci z rąk banderowskich bandytów, aby teraz starał się komukolwiek z nich wybaczyć? Pamiętajmy też, że na tych ziemiach nie było wówczas żadnej polskiej władzy, była wojskowa władza niemiecka, a Niemcom nie zależało na godzeniu Polaków z Ukraińcami, wręcz przeciwnik - lepiej dla nich było aby Ukraińcy wymordowali Polaków własnymi rękoma, bowiem według nazistowskich planów, nasz naród był następnym do fizycznej eksterminacji zaraz po Żydach. 

Gdy przegląda się rozkazach ówczesnych niemieckich władz, bije z nich dużej mierze rozczarowanie, że Polaków jest jednak zbyt dużo, aby można było przeprowadzić ich całkowitą fizyczną eksterminację. Zakładają więc, że nawet po zwycięskiej dla Niemiec wojnie, będzie trzeba jeszcze przez jakiś (bliżej nie sprecyzowany) czas, utrzymywać całkowicie podległe, zarządzane przez Niemców "polskie państewko" - czyli Generalną Gubernię, gdzie Polacy mają być sprowadzeni jedynie do roli parobków i taniej siły roboczej, bez możliwości kształcenia się (jedynie mają się nauczyć kilku słów po niemiecku i umieć się podpisać - aby mogli zrozumieć komendy wypowiadane przez nowych, niemieckich panów tych ziem). Aborcja dla Polaków, na okupowanych przez Niemców terenach II Rzeczypospolitej, była wręcz zalecana (mimo że w całej Rzeszy dopuszczenie się aborcji przez Niemki, karane było śmiercią). Teatrzyki "dla Polaków" grały z reguły jakieś pełne erotyzmu i obyczajowej wulgarności wymyślone na poczekaniu "sztuki" (o jakiejkolwiek kulturze wyższej można było zapomnieć), Polacy zresztą mogli się kształcić jedynie do kilku klas szkoły podstawowej, a potem mieli stać się darmową siłą roboczą dla niemieckich panów w Rzeszy lub na nowej "marchii wschodniej" (czyli ziemiach polskich, włączonych i kupowanych przez Niemcy). 

Dla polskich kobiet, była przeznaczona jeszcze jedna rola - erotycznych niewolnic dla żołnierzy Wehrmachtu (w tym celu podczas łapanek wprost na ulicach polskich miast, wydzielano młode Polski i kierowano je do domów publicznych dla niemieckich żołnierzy). Oczywiście nie piszę tutaj już o masowych rozstrzeliwaniach (100 Polaków za 1 Niemca), szykanach (w środkach komunikacji publicznej były albo wagony "Tylko dla Niemców", albo też wszystkie siedzenia w tramwaju lub autobusie były tylko dla nich przeznaczone), obozach koncentracyjnych (w tym samo Auschwitz, które było pierwotnie pomyślane jako obóz zagłady dla Polaków i takowym był od chwili powstania w 1940 do 1945, w latach 1942-1944/45 zaczęto w nim również eksterminować Żydów). Był również obowiązek (dotyczący tak Polaków jak Żydów), kłaniania się Niemcom na ulicy, poprzez zdejmowanie czapek lub kapeluszy, a także schodzenia z chodnika, gdy idą nim Niemcy. Nic dziwnego że Niemcom wcale nie zależało na tym, aby chronić Polaków na Wołyniu (czy na innych terenach II Rzeczypospolitej), przed ukraińskimi bandziorami, którzy często służyli wcześniej w ukraińskich jednostkach, formowanych przy udziale i za zgodą Wehrmachtu. Potem, gdy już było wiadome że Niemcy tej wojny nie wygrają, dochodziło do dezercji Ukraińców z tych oddziałów, którzy zaczynali teraz organizować walkę o "wyzwolenie Ukrainy". Częścią tej "walki" była właśnie fizyczna eksterminacja polskiej ludności cywilnej Kresów Wschodnich.




Nic więc dziwnego że zaczęto pospiesznie organizować (oraz ściągać z innych terenów przedwojennej Rzeczypospolitej) polskie formacje wojskowe Armii Krajowej, które miały za zadanie zapewnienie ochrony ludności polskiej na Wołyniu i Polesiu. Bowiem w roku 1943 Polacy na Wołyniu byli zupełnie nieprzygotowani militarnie do jakiejkolwiek konfrontacji z UPA (Ukraińską Powstańczą bandycką Armią Bandery), zresztą czego mieli się bać mieszkający tam Polacy - głównie Niemców i nadciągających ze wschodu Sowietów, ale ze strony mieszkających na tych ziemiach po sąsiedzku - znajomych, przyjaciół, braci a często członków rodzin nie spodziewali się jakiejkolwiek agresji. Zresztą ja przyznam się szczerze że nie mieści mi się to w głowie. Ile bowiem musi w człowieku pojawić się nienawiści i skąd ona się właściwie bierze, skoro w normalnych warunkach i normalnych czasach pomiędzy tymi ludziom często nawet nie było sąsiedzkich sporów, a zgoda i zwykłe, normalne stosunki tak jak pomiędzy mieszkającymi obok siebie sąsiadami - i co? I nagle zamieniają się oni w krwiożercze bestie, żądne krwi i mordu - ale nie zwykłego mordu, im nawet nie chodziło o to aby tych Polaków po prostu zastrzelić, nie - im chodziło o to aby się w sposób wręcz nieludzki poznęcać, nad i tak przeznaczonymi do likwidacji ludźmi. To nawet Niemcy, nawet Sowieci z ich metodami zadawania bólu i uśmiercania, nie było tej zwierzęcej potrzeby sprawienia umierającemu dodatkowych cierpień - po co to było? Ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie i sądzę że Ukraińcy również nie potrafili by na to pytanie odpowiedzieć. 

Nacjonalizm ukraiński spowodował ogromne zło i doprowadził do tragedii wielu rodzin (bardzo często, w przypadku łączonych polsko-ukraińskich małżeństw, gdy do danej wsi wkraczali banderowcy - mąż musiał na ich oczach mordować żonę i swoje dzieci, lub żona męża, w zależności od tego kto był Ukraińcem a kto Polakiem, aby samemu nie podzielić ich losu. A ilu było takich Ukraińców, którzy oddali życie za mordowanych Polaków - należy to głośno powiedzieć - byli tacy Ukraińcy, którzy swym życiem i postawą sprzeciwili się złu spod znaku Bandery, którzy ukrywali Polaków i którzy niejednokrotnie wybierali śmierć z rąk bandytów, aby nie musieć samemu mordować swych najbliższych. Co bowiem przyniosła Ukraińcom ta masakra? Nic, nie udało im się niczego osiągnąć, nie powstała żadna niepodległa Ukraina, nasze ziemie, ziemie zaludnione przez narody wchodzące niegdyś w skład Rzeczpospolitej Obojga (Trojga) Narodów - przez Rzeczpospolitan, stały się nagle miejscem wybuchu nacjonalistycznego zła. Nie wiem, czy potęgującego się przez te wszystkie lata, czy powstałego nagle - nie pojmuję bowiem że człowiek może realnie zamienić się w bestię, w krwiożerczą bestię. I to człowiek któremu się ufa, bowiem wielu z tych biorących potem udział w masakrach na Polaków - Ukraińców, to byli ludzie którzy na co dzień byli bardzo mili, mówili dzień dobry", kłaniali się, rozmawiali jak sąsiad z sąsiadem - i nagle ci wszyscy ludzie, których wydaje ci się że znasz i lubisz, w nocy przychodzą do twego domu i zmieniają się w krwiożercze bestie w ludzkich powłokach, mordują twoich bliskich, którym jeszcze rano się kłaniali - jak to w ogóle pojąć, ja nie potrafię tego objąć własnym umysłem. 




I w tych właśnie warunkach, bezpośredniego zagrożenia życia z rąk sąsiadów - zaczęły się tworzyć ośrodki polskiej samoobrony, a w połowie 1943 r. Armia Krajowa zaczęła ściągać na Wołyń niektóre swoje (partyzanckie) jednostki, takie jak chociażby 27 Wołyńska Dywizja Piechoty. Ale tutaj należy jedno wyjaśnić - Polacy nigdy nie dążyli do narodowościowej czy etnicznej eliminacji jakiegokolwiek narodu z terenów które były częścią II Rzeczypospolitej. Nigdy nie dochodziło do jakichkolwiek akcji ksenofobicznych i rasistowskich, nigdy nie miały miejsca ukazane w niemieckich "serialach historycznych" wydarzenia, podczas których żołnierze Armii Krajowej uwalniają pociąg pełen Żydów i ... zamykają drzwi mówiąc że to Żydzi i że są: "Gorsi nawet od Niemców" (co zostało chociażby ukazane w niemieckim gniocie propagandowym: "Nasze Matki Nasi Ojcowie"). Należy bowiem sobie wyjaśnić, że na ziemiach polskich Żydzi żyli od wieków w ogromnych liczbach (w 1939 r. na początku II Wojny Światowej było ich w Polsce ponad 3 miliony, najwięcej ze wszystkich krajów świata) i wcale nie chcieli stąd wyjeżdżać, nawet wówczas gdy nie było już Polski (podzielonej przez trzech zaborców - Prusy, Rosję i Austrię), pamięć dawnej wielkiej Polski, pamięć jedności mieszkających tam ludów - Rzeczpospolita, wciąż była silna jeszcze na początku XX wieku. Odbudowaliśmy Polskę, ogromnym trudem krwi i poświęceń - stworzyliśmy nowe państwo, które szybko się rozwijało i starało się pełnić rolę obrońcy innych, mniejszych państw i narodów w Europie Środkowo-Wschodniej. A potem z Zachodu i Wschodu przyszły diabły w ludzkich skórach, pełne nienawiści i chęci mordu. Zniszczyli ten piękny świat, zamieniając go w rzeki krwi, ruin i ludzkich tragedii.



  "I WTEDY PRZYSZLI PRZYJACIELE NASZYCH PRZYJACIÓŁ
Z DŁOŃMI UNURZANYMI WE KRWI NASZYCH BRACI
(...)
NIE BYŁO POWROTU DO STAREGO ŚWIATA
MUSIELIŚMY GO STWORZYĆ OD NOWA

PRZETRWALIŚMY - POZOSTALIŚMY WOLNI
CHOĆ NAJCZĘŚCIEJ BYŁA TO TYLKO 
WOLNOŚĆ WYBORU RODZAJU ŚMIERCI"





CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz