RAPORTY SEKCJI ZACHODNIEJ
DELEGATURY RZĄDU NA KRAJ,
OD CHWILI JEJ POWSTANIA
WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK 1942 r.
Sekcja Zachodnia Delegatury Rządu Rzeczypospolitej na Kraj (przebywającego podczas niemieckiej okupacji Polski w Londynie), została ostatecznie stworzona w październiku 1942 r. Była to kluczowa sekcja (a szczególnie jej najważniejszy wydział - Służba Informacyjna) działalności i wiedzy Delegatury Rządu o sytuacji w okupowanym przez Niemców kraju. Sekcja Zachodnia działała bowiem jedynie na ziemiach zachodnich Polski, które 8 października 1939 r. zostały bezpośrednio włączone do Rzeszy Niemieckiej, czyli była to cała Wielkopolska (zmieniona przez Niemców na okręg administracyjny Rzeszy: Kraj Warty), Pomorze (okręg Rzeszy: Gdańsk Prusy Zachodnie), Śląsk (okręg Górny Śląsk), wraz z zachodnimi terenami Województwa Krakowskiego i Kieleckiego, oraz północne Mazowsze z ziemią cieszyńską i częścią ziemi płockiej (włączone do okręgu Rzeszy: Prusy Wschodnie). Z tych terenów swe raporty przygotowywali członkowie Sekcji Zachodniej, wysyłając okresowe raporty do Londynu (informacje przekazywano za pośrednictwem służby kurierskiej Pełnomocnika Rządu na Kraj regularnie i systematycznie).
Oprócz szczegółowych opisów niemieckich porządków na tych terenach, znalazły się również informacje o nastrojach zarówno ludności polskiej jak i niemieckiej, w sytuacji zbliżającego się frontu i zmianę stosunku Niemców do Polaków w końcowych miesiącach wojny, a także stosunek tych ludności do Sowietów i komunizmu. Do tego dołączone były szczegółowe faktomontaże oraz syntezy polityczne. Raport podzielony jest na działy tematyczne: "Polityka narodowościowa" - "Terror" - "Eksterminacja biologiczna" - "Życie religijne" - "Szkolnictwo" - "Postawa i nastroje ludności polskiej/niemieckiej" - "Branka do wojska" etc. oraz na okresy czasowe, począwszy od września 1942 r. Nie zamierzam tu jednak prezentować całego raportu, a skupić się jedynie na najważniejszych jego elementach. Jest to bowiem praca stworzona przez specjalistów wojskowych, dlatego też uważam że pewne aspekty owego raportu można pominąć, uwypuklając jednak to, co było w nich najważniejsze.
Przędźmy zatem do samego raportu:
WRZESIEŃ 1942 r.
WIELKOPOLSKA
POLITYKA NARODOWOŚCIOWA
Akcja napędzania Polaków do NLN (Niemieckiej Listy narodowościowej, czyli Volksdeutschów), ma na terenie Wielkopolski charakter specjalny i jak dotąd nie przybrała takich rozmiarów jak na Pomorzu czy na Śląsku. Wywierano tylko nacisk na pracowników pewnych instytucji, zwłaszcza zakładów podlegających niemieckości (...) wobec braku odpowiednich sił niemieckich, władzom niemieckim zależało, aby za wszelką cenę utrzymać na tych stanowiskach Polaków, już wpracowanych i władających dobrze językiem niemieckim. Stąd robiono wszystko, aby znaleźć chociażby najdrobniejszy pozór czy mam przodka niemieckiego, choćby w czwartym pokoleniu? Czy mam krewnych w Starej Rzeszy? Czy czuję się Niemcem? Dla przełamania oporu posługiwano się całym wachlarzem środków, począwszy od nęcenia korzyściami osobistymi, poprzez groźby (np. "Jeśli pani nie ma Niemca wśród swoich krewnych, to niech pani wie, że będzie pani pierwszą Niemką w swojej rodzinie"), a skończywszy na najzwyklejszym szantażu. W rezultacie nie wszyscy wytrzymują nacisk i niekiedy ulegają. Stosunek społeczeństwa polskiego do tych jednostek jest bezkompromisowy: zrywa się z nimi stosunki towarzyskie, nie przyjmując żadnych usprawiedliwień czy wyjaśnień.
TERROR
"Topór chodzi" - tak nazywa się w języku więziennym egzekucje urządzane na dziedzińcu więzienia przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu. W ciągu września i sierpnia natężenie egzekucji było wyjątkowo duże (...) Miarą cynizmu niemieckiego były afisze w ten sposób mniej więcej zredagowane: po wymienieniu personali trzech osób dodawano... "i 56 innych". W egzekucjach tych zginęło znowu sporo wybitniejszych jednostek tych resztek inteligencji, jakie zdołały się jeszcze utrzymać na tym terenie. M.in.: zginął młody bardzo zdolny publicysta poznański Wacław Malewski. Nie ulega wątpliwości, że liczba wyroków publikowanych jest tylko słabym odbiciem wyroków rzeczywiście wykonanych (...) Są to najstraszniejsze dni dla więźniów pozostałych. Krzyki i szamotanie rozlegają się po całym więzieniu. Zwłaszcza kobiety prowadzone na egzekucje często tracą zupełnie panowanie nad sobą, dlatego knebluje im się usta. Przebieg egzekucji jest następujący: skazany wchodzi na deskę, która w tej samej chwili się przechyla, tak że skazany pada, w kilka sekund potem spada nóż. Zwłoki składa się do najprymitywniejszej trumny, kładąc głowę między nogi i oznaczając trumnę numerem skazańca. Krew odprowadza się specjalnymi rynienkami. Duszpasterstwo w więzieniu sprawuje dwóch księży Niemców, z tym, że szczególnym uznaniem cieszy się ks. Steuer. Spędza on nieraz ze skazańcami całe ostatnie godziny ich życia, on to przynosi rodzinom ostatnie polecenia i słowa pociechy. Dzięki niemu przechodzą na zewnątrz szczegóły niektórych egzekucji. Ksiądz ten miał się wyrazić do jednej z matek: "zazdroszczę wam dzieci waszych, które giną. To są wasi przyszli polscy święci męczennicy!" (...)
W czerwcu bieżącego roku zamęczony został w kaźni Gestapo przy ulicy Ratajczaka w Poznaniu ks. Infułat Józef Prądzyński. Jest to jedna z najpiękniejszych postaci Ziem Zachodnich. Wzorowy kapłan, wybitny działacz społeczny, surowy wychowawca narodu, gorejące serce polskie. Pułkownik Wojsk Polskich, sekretarz Naczelnej Rady Ludowej z okresu powstania, przez dłuższy okres czasu członek władz Związku Harcerstwa Polskiego, senator Rzeczypospolitej, kapelan Sokoła, duszpasterz uniwersytecki (...) Komendant główny Sił Zbrojnych w kraju przyznał śp. pułkownikowi ks. Infułatowi Prądzyńskiemu na podstawie upoważnienia Naczelnego Wodza Wojska Polskiego Krzyż Virtuti Militari V klasy "za bohaterską postawę wobec wroga i śmierć żołnierską na posterunku konspiracyjnych Sił Zbrojnych w kraju". Fala nowych aresztowań przeszła przez Wielkopolskę. W ciągu sierpnia aresztowano m.in. w Jarocinie ok. 20 osób, w Gnieźnie ok. 100 osób, przeważnie z kół wojskowych i resztek inteligencji. Aresztowanych wieziono podobno do Auschwitz. Jesteśmy w posiadaniu dowodów, że Niemcy zgodnie z postanowieniami nowego prawa karnego dla Polaków i Żydów poddają skazanych (zwłaszcza więźniów politycznych) na karę pozbawienia wolności - sterylizacji (...) Obozy karne, w których Polacy odsiadują karę pozbawienia wolności, stały się w rękach niemieckich obok kary śmierci prawie że równym narzędziem biologicznego wytracania naszego narodu (...) Okrucieństwo niemieckie idzie tak daleko, że więźniów bije się w obecności rodzin przynoszących paczki, nawet w obecności dzieci. Bicie, kopanie, katowanie jest na porządku dziennym (...)
Wymiar sprawiedliwości w stosunku do Polaków oparty jest na specjalnych normach, w praktyce sprowadza się on do stosowania kar maksymalnych (...) Np. ekspedientkę z piekarni skazuje się na trzy miesiące obozu karnego za to, że sprzedała biały chleb chorej Polce, która przedstawiła świadectwo lekarskie z nieważną już datą. Tę samą karę musiała odcierpieć i chora Polka. Inny przykład: do urzędu pracy w Poznaniu zgłasza się młoda dziewczyna z prośbą o zmianę pracy z cięższej na lżejszą. W rezultacie między Niemką, urzędniczką, a Polką dochodzi do ostrej wymiany zdań, zakończonej szturchnięciami. Polka, która nawiasem mówiąc straciła już w tej wojnie dwóch braci, jednego podczas kampanii wrześniowej, drugiego w obozie koncentracyjnym, nie wytrzymała i odpowiedziała również szturchańcem. Na to Niemka, uderzyła ją w twarz, i Polka nie została dłużna. Rezultat: aresztowana natychmiastowo, Sąd Specjalny z miejsca i po kilku dniach kara śmierci. Inny wypadek: w miejscowości Godacz pod Włocławkiem pracowała u Niemca 18-letnia Polka. Któregoś dnia spóźniła się ona do pracy o kilka minut. Pracodawca - jak to sformułował akt oskarżenia - zareagował na to "słusznym oburzeniem" i uderzył ją w twarz. W odpowiedzi dziewczyna chwyciła za denko i uderzyła go w głowę, lekko kalecząc. W rezultacie skazana została na śmierć (...) Fakty te są wymownym dowodem dramatu polskiego na Ziemiach Zachodnich. Specjalnym rodzajem przestępstw jest sabotaż. Podciąga się pod niego wszystko, tak spóźnienie się do pracy, jak zagubienie narzędzi, czy choćby mimowolne uszkodzenie materiału lub maszyny.
EKSTERMINACJA BIOLOGICZNA
Dzieci od lat dwunastu, obojga płci podlegają rejestracji w urzędzie pracy. Cześć z nich zostaje zatrudniona na miejscu, resztę wysyła się na roboty do Rzeszy (...) Do kar stosowanych nawet w stosunku do dzieci należy bicie i tzw.: ciemnica. Do tego dzieciom do lat 14 w lipcu zmniejszono przydziały żywności, wymagając od nich jednak ej samej, co od dorosłych wydajności pracy. Pracę przydziela się dzieciom nie zwracając najmniejszej uwagi na oddalenie warsztatu pracy od miejsca zamieszkania. Zmusza to nieletnich robotników do odbywania wielokilometrowej drogi pieszo, w słocie czy mrozie, bo przecież np. w Poznaniu w godzinach porannych Polakom z tramwajów korzystać nie wolno (...) Barbarzyństwo niemieckie w stosunku do Polaków przekroczyło już progi szpitali i gabinetów lekarskich (...) W rezultacie Polakom na Ziemiach Zachodnich nie wolno używać telefonów w instytucjach publicznych, nawet w nagłych wypadkach. Niejednokrotnie - jak to stwierdza okólnik Izby Lekarskiej w Poznaniu - lekarze niemieccy odmawiają Polakom udzielenia pomocy w nocy. W pewnej miejscowości (...) zachorowała ciężko po godzinie policyjnej Polka. Mieszkający w tym domu Niemiec wezwał telefonicznie pogotowie lekarskie. Lekarka po przyjeździe na miejsce, upewniwszy się, że jest w domu polskim zwymyślała domowników i nie udzieliwszy żadnej pomocy odjechała. Chora następnego dnia zmarła. Polakom na Ziemiach Zachodnich wolno nabywać lekarstwa tylko do godz. 17-tej, z tym że szeregu lekarstw Polakom w ogóle sprzedawać nie wolno. W szpitalach padają takie dyspozycje : "tę chorą proszę opatrzyć na końcu, bo to jest Polka" (...) Wyczerpanie fizyczne jest tak silne u ludzi, że wypadki omdleń przy pracy nie należą do rzadkości (...) Władze odpowiedziały na to (...) podkreślając, że wycieńczonego Polaka należy zastąpić drugim, trzecim, czwartym, bo... "od tego oni są".
ŻYCIE RELIGIJNE
(...) W Poznaniu do dyspozycji ludności polskiej nadal tylko dwa kościoły i 5 księży. Nabożeństwa w Poznaniu odbywają się tylko w sobotę od 8-ej do 9-ej i w niedzielę od 6-ej do 10-ej. Spowiedzi słucha się tylko w sobotę między 2-gą a 5-tą (...) Miarą wyniszczenia polskiego duchowieństwa może być m.in. cyfra następująca: z dekanatu ostrowskiego wywieziono do obozów koncentracyjnych 28 księży, z tych w tej chwili żyje jeszcze tylko 4!
SZKOLNICTWO
(...) w szkole dla młodzieży polskiej nie mogą uczyć wykwalifikowane siły nauczycielskie, ale tylko specjalnie wyszkolony element. Szkoła ta ma uczyć przede wszystkim porządku, karności i respektu dla niemczyzny, co do znajomości języka niemieckiego (...) młodzież powinna tylko na tyle poznać język, aby mogła otrzymywane instrukcje ustne rozumieć, a następnie odczytać (...) istotą nauczania staje się wpajanie jadu pogardy dla narodu polskiego a bałwochwalczej czci dla Niemców.
POSTAWA I NASTROJE LUDNOŚCI POLSKIEJ
Objawy zmęczenia występują coraz wyraźniej (...) Często słyszy się zdanie: "oni nas jeszcze wymordują" (...) Poza tym mówi się dużo, że w ciągu października ma nastąpić uobywatelnienie ogółu Polaków na terenie Ziem Zachodnich. Władze niemieckie mają przedłożyć pozostałym Polakom tzw. deklarację lojalności. Ma ona podobno zawierać takie pytania m.in.: czy życzą Niemcom zwycięstwa, czy jestem wrogiem Niemiec? (...) Ludzie żyją dosłownie komunikatami radiowymi, które rozchodzą się w bardzo szybkim tempie i mają duży zasięg. Mimo nieustannych ofiar, wiecznej inwigilacji, głodowania, naporu zda się ponad siły, ludzie trzymają się mocno. Przykłady solidarności społecznej wzruszające i to ze strony wszystkich, niezależnie od środowiska społecznego. Na zachodzie Polski dzisiaj rzadko cośkolwiek sprzedaje się drugiemu Polakowi, na ogół daje się, ofiarowuje. Życie Polaków codzienne bardzo ciężkie. Zostało ono zepchnięte zupełnie do prymitywu (...) Dziś Polska na zachodzie zamknąć się musiała już tylko w sercach. Ale i to jest pozycja!
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz