Stron

piątek, 29 września 2017

NIEMCY WOBEC WOJNY POLSKO-BOLSZEWICKIEJ 1920 r. - Cz. I

REAKCJE I DZIAŁANIA 

PAŃSTWA NIEMIECKIEGO 

I NIEMIECKICH OBYWATELI 

NA WIEŚCI DOCHODZĄCE 

Z FRONTU POLSKO-BOLSZEWICKIEGO






Niemcy są krajem bardzo młodym, bowiem liczącym zaledwie 150 lat (w tym roku przypada owa okrągła data powstania jeszcze niepełnego, ale już skonkretyzowanego państwa niemieckiego). Zaledwie 150 lat istnienia zjednoczonych Niemiec, a co w tym czasie udało się Niemcom dokonać? Wybuch I i II Wojny Światowej, stworzenie zinstytucjonalizowanego przemysłu mordowania ludzi (głównie dziś myślimy o Holokauście Żydów i potwornych zbrodniach na Słowianach, w tym przede wszystkim Polakach i Rosjanach, ale przecież należy pamiętać że podobnych zbrodni, choć na mniejszą skalę dokonywali Niemcy również podczas I Wojny Światowej - a można by tutaj przytoczyć chociażby ostrzelanie i spalenie bezbronnego Kalisza na samym początku wojny w 1914 r. czy mordy na belgijskich i francuskich cywilach), stworzenie najbardziej śmiercionośnych ideologii w dziejach ludzkości - komunizmu (Karol Marks i Fryderyk Engels) oraz wyrosłego z niego nazizmu. W zasadzie można by się jeszcze rozwinąć pisząc o abażurach z ludzkiej skóry, które Niemcy (ów naród filozofów) wykonywali podczas II Wojny Światowej, czy mydle z ludzkiego tłuszczu (przerabiane z zabitych w obozach ciał więźniów, głównie Żydów, Polaków i Rosjan), ale ponieważ na samą myśl o tym zbiera mi się na wymioty, pozwolę sobie pominąć dalsze przykłady "niemieckiej misji cywilizacyjnej" w Europie (głównie Środkowo-Wschodniej). Dziś zaś kolejnym elementem dziejowej misji zjednoczonych Niemiec było sprowadzenie do Europy armii muzułmańskich najeźdźców na "zaproszenie" kanclerz Angeli Merkel, z którymi już wkrótce przyjdzie się Niemcom (i innym państwom Europy Zachodniej) boleśnie i krwawo zmierzyć.

To wszystko to są główne elementy niemieckiej misji cywilizacyjnej w przeciągu owych 150 lat, począwszy od bismarckowskiej polityki zjednoczenia Niemiec "Krwią i Żelazem". Dlatego też zjednoczone przez Prusy/Brandenburgię - Niemcy są wciąż państwem sztucznym, którego jedynym elementem trwania jest szerzenie w Europie ciągłego fermentu, w celu stworzenia własnej supremacji. Nie jest to stan naturalny, ani dla Europy ani dla Niemiec i dlatego wiek XXI będzie już ostatnim wiekiem istnienia zjednoczonego państwa niemieckiego. Wiem że brzmi to dość dziwnie, ale tak właśnie będzie, gdyż tylko rozbite i podzielone Niemcy mogą realnie współtworzyć europejską kulturę. Rozpad Niemiec jest o tyle pewny, że wkrótce dojdzie do wojen z muzułmanami i rozbicia tego państwa (które sobie z problemem muzułmańskiej imigracji już teraz nie radzi). Wówczas zaczną się dantejskie sceny, jednocześnie poszczególne niemieckie landy zapewne będą potrzebowały wsparcia i pomocy ze strony Europy (i nie myślę tutaj o Europie Zachodniej, bowiem w krajach takich jak Francja czy nawet Wielka Brytania, także zaczną się tworzyć quasi kalifaty, a przynajmniej eksterytorialne dzielnice tych krajów, całkowicie opanowane przez muzułmanów). Pytanie tylko czy Polska w tym czasie będzie już tak potężna, że zdoła przyjść z odsieczą (jak król Jan III Sobieski w 1683 r.), czy będzie miała wystarczająco silną armię i wsparcie całego regionu Międzymorza? Zobaczymy, w każdym razie już dziś widać, że zbroimy się na potęgę i modernizujemy nasze siły zbrojne (do 2020 r. mamy wydawać 2,5 % PKB na obronność i zbrojenia). Sądzę że to się uda i koniec końców Europa ocaleje (właśnie dzięki przetrwaniu europejskich wartości, w tym chrześcijaństwa w takich krajach Europy Środkowej jak Polska).


WYKŁAD PREZYDENTA POLSKI -  
ANDRZEJA DUDY 
W AMERYKAŃSKIEJ AKADEMII WOJSKOWEJ  
WEST POINT 
(KTÓREJ MURY WZNIÓSŁ TADEUSZ KOŚCIUSZKO - BOHATER POLSKI I AMERYKI. KOŚCIUSZKO STWORZYŁ RÓWNIEŻ DOSKONAŁE UMOCNIENIA W BITWIE POD SARATOGĄ, PIERWSZEJ WIELKIEJ ZWYCIĘSKIEJ BITWY AMERYKAŃSKIEJ WOJNY O NIEPODLEGŁOŚĆ)



Dlatego opierając się na tych przemyśleniach, pragnę powrócić do sytuacji, jaka miała miejsce w roku 1920, gdy odrodzona Rzeczpospolita Polska stanęła oko w oko z całą potęgą "ponurego Wschodu", azjatyckich hord Dżyngis-chana w nowej odsłonie (zwanego teraz Leninem), którzy zamierzali zaprowadzić "Nowy, Wspaniały Świat" do Europy Zachodniej na swych bagnetach (przy okazji nadziewając na nie kilka milionów Europejczyków). Wówczas to przeciwko temu turańskiemu Mordorowi (czyli czerwonej Rosji), wystąpiło stworzone praktycznie od zera przez Naczelnika Piłsudskiego - Wojsko Polskie, które całkowicie powstrzymało ów "wyzwoleńczy marsz Krasnej Armii" na Zachód, uniemożliwiając tym samym realizację owych "wyzwoleńczych" planów. Chciałbym się tutaj przyjrzeć postawom, jakie w tych dniach zajmowało nie tylko samo państwo niemieckie, ale również poszczególni niemieccy oficerowie i żołnierze a także ludność cywilna? Jakie wówczas dominowały w Niemczech nastroje i czy brano pod uwagę wspomożenie Polaków w ich walce z rosyjskim-sowieckim najeźdźcą? Na te i wiele innych podobnych pytań, postaram się odpowiedzieć w tym właśnie temacie.   



POLITYKA NIEMIEC

OTTO von BISMARCKA



"A JEŻELI DIABEŁ ZECHCE PORWAĆ POLSKĘ - 
TO POWINNIŚMY MU POMÓC!"

gen. HANS von SEECKT
 Naczelny dowódca Reichswehry





Niemcy, jak już wyżej wspomniałem, zostały zjednoczone dzięki uporowi i konsekwencji "Żelaznego Kanclerza" Otto von Bismarcka. Dzięki zwycięstwom w wojnach z Danią (1864 r.) i Austrią (1866 r.), powołano do życia tzw.: Związek Północnoniemiecki (1 lipca 1867 r.), wcielając jednocześnie bezpośrednio do Prus Holsztyn (Szlezwik włączono już w 1865 r.), Hanower, Hesję i Nassau. Bismarck w tych dniach pisał do żony, kierując się politycznym pragmatyzmem: "Jeśli nie przesadzimy w naszych roszczeniach i nie uwierzymy, że cały świat należy do nas, wówczas osiągniemy pokój, który jest wart trudu. Szybko ulegamy entuzjazmowi jak i uczuciom zwątpienia (...) nie żyjemy sami w Europie". W lipcu 1870 r. rozpoczęła się zwycięska dla Prus wojna z Francją, która doprowadziła do proklamowania Cesarstwa Niemieckiego (zwanego II Rzeszą) - 18 stycznia 1871 r. w sali zwierciadlanej pałacu w Wersalu. Kolejne lata to okres dość rozważnej polityki, prowadzonej przez pierwszego kanclerza Rzeszy - Bismarcka, który dążył do utrzymania sojuszu z Rosją i Austrią (sojusz trzech cesarzy - 1872 r.), głównie przeciwko polskim próbom wywołania powstań niepodległościowych, a także ścisłej izolacji Francji na arenie międzynarodowej, wspierania francuskiego republikanizmu (który Bismarck uważał za znacznie korzystniejszy dla zjednoczonych Niemiec, od francuskiego monarchizmu czy cezaryzmu) i francuskiej polityki kolonialnej (skierowanie ekspansji Francji poza Europę). 

Nie wszystko mu się udawało, w 1875 r. wybuchł bowiem pierwszy poważny kryzys międzynarodowy w Europie (od zakończenia wojny z Francją - 10 maja 1871 r.), zwany "wojną w zasięgu wzroku", który polegał na dość niefortunnym stwierdzeniu Bismarcka, zamieszczonym w gazecie Die Post z 8 kwietnia 1875, w którym kanclerz Rzeszy zadał pytanie: "Czy wojna szykuje się na horyzoncie?". Wywołało to falę niefortunnych zdarzeń, które doprowadziły do pogorszenia stosunków niemiecko-rosyjskich (Rosja wówczas stanęła po stronie Francji, oświadczając ustami swego ministra spraw zagranicznych hrabiego Gorczakowa, iż każdy akt zbrojny wymierzony we Francję, spotka się ze zdecydowaną, militarną odpowiedzią Rosji). Takie stanowisko Petersburga, doprowadziło do wyjścia Francji z politycznej izolacji, w jakiej się znalazła po ostatniej przegranej wojnie. Konflikt z Rosją jednak pogłębiał się w kolejnych latach, czego dowodem było storpedowanie przez Bismarcka na kongresie pokojowym w Berlinie - czerwiec-lipiec 1878 r. (choć oficjalnie popierał on rosyjskie plany, ale czynił to bez entuzjazmu i w konsekwencji przeważyło stanowisko Wielkiej Brytanii) planów stworzenia przez Rosję tzw.: Wielkiej Bułgarii i umocnienia swych wpływów na Bałkanach, po zakończonej wojnie rosyjsko-tureckiej z lat 1877-1878. Zwycięstwo rosyjskie w tej wojnie nie zostało dostatecznie wykorzystane, a winą za to Rosjanie obciążyli Niemców (zaś personalnie właśnie Bismarcka). Stosunki stały się tak chłodne, że w sierpniu 1879 r. car Aleksander II napisał pełen pretensji (i mało dyplomatyczny) list do cesarza Rzeszy - Wilhelma I, w którym wypowiadał całe swe żale na niemiecką politykę kanclerza Bismarcka, to właśnie spowodowało, że kanclerz Rzeszy postanowił nieco zmienić swoją dotychczasową politykę.




9 października 1879 r. zawarty został sojusz niemiecko-austriacki (zwany sojuszem "wierności Nibelungów"). Powstało wówczas tzw.: Dwuprzymierze, ale jego powstanie poprzedziły bardzo nerwowe i nieprzyjemne momenty, gdy Bismarck oficjalnie spierał się z cesarzem Wilhelmem I (uważającym iż zawarcie układu z Austrią przeciwko Rosji to zwykła perfidia i podkreślającym znaczenie dobrosąsiedzkich relacji obu monarszych dworów - Hohenzollernów i Romanowów), który nie widział zagrożenia ze strony Rosji. Bismarck zaś zaczął dostrzegać rosyjskie niebezpieczeństwo dla mocarstwowych planów Niemiec w Europie i dlatego dążył do tego układu. Wreszcie zagroził cesarzowi swoją abdykacją, jeśli do niego nie dojdzie, na co cesarz ustąpił, twierdząc: "Bismarck jest bardziej potrzebny niż ja". Ale i ten sojusz był dla Bismarcka wybiegiem taktycznym, bowiem zamierzał balansować na cienkiej linie zależności pomiędzy Wiedniem a Petersburgiem, raz biorąc stronę jednego, potem drugiego. Gdyby jednak miał realny wybór, czy opowiedzieć się po stronie Austrii czy Rosji jest raczej pewne, że w konsekwencji wybrałby tę drugą opcję (często w latach 80-tych XIX wieku mawiał że znajduje się teraz na "austriackiej smyczy"). W pierwszej połowie lat 80-tych stosunki Rzeszy z Rosją ponownie się poprawiły (w 1881 r. po raz pierwszy odnowiono przymierze Trzech Cesarzy a w 1884 r. po raz drugi). Wzrosła też pozycja Niemiec, czego dowodem było przystąpienie do Dwuprzymierza Włoch (1882 r.), który to sojusz miał być skierowany tylko przeciwko Francji (z silnym zapewnieniem strony włoskiej, że nigdy nie wystąpią oni zbrojnie przeciwko Wielkiej Brytanii), a w 1883 r. również Rumunii (rozmowy takie toczyła też Hiszpania, ale prócz umów handlowych i kulturalnych, niczego ostatecznie nie uzgodniono). 

Tak więc powstał teraz silny blok Trójprzymierza, obejmujący całą środkową Europę. Pozycja Rzeszy była wówczas dominująca, a przyjazne stosunki z wieloma krajami (prócz Francji) zapewniały jej nieskrępowany rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo. W 1884 r. doszło do pamiętnego spotkania trzech cesarzy: Niemiec - Wilhelma I, Rosji - Aleksandra III i Austro-Węgier - Franciszka Józefa I w Skierniewicach, co zaowocowało przedłużeniem wzajemnego traktatu do 1887 r. Lata 1884/5 to czas zdobycia przez Niemcy pierwszych kolonii pozaeuropejskich - Togo, Kamerunu, Namibii oraz Tanganiki jak również kilku wysp w Oceanii (1885 r.), choć Bismarck twierdził że Niemcy zajęły te ziemie tylko dla zapewnienia sobie nowych rynków zbytu, ale on nigdy nie był i nie popierał kolonializmu, nie chciał bowiem psuć sobie relacji z Imperium Brytyjskim. Mimo to ruch kolonialny stał się bardzo modny w Niemczech, w 1882 r. został założony Związek Kolonialny który oficjalnie dążył do pozyskania dla Niemiec jak najliczniejszych kolonii pozaeuropejskich, co też stało w sprzeczności z polityką Bismarcka, uważającego że interesy Niemiec leżą w Europie i nad tym właśnie należy się skupić. W 1885 r. ponownie popsuły się stosunki Berlina z Petersburgiem, a także z Wiedniem. Rosjanie bowiem ostro zaprotestowali przeciwko bismarckowskiej polityce tzw.: Rugów Pruskich, które prowadziły do wydalenia z Niemiec wszystkich pracowników nie posiadających niemieckiego obywatelstwa, przybyłych z Rosji (w tym głównie Polaków i Rosjan). Postanowienie to realizowano z całą bezwzględnością, wysiedlając przymusowo wszystkich emigrantów ekonomicznych z Niemiec i eskortując ich pod strażą wojska do granicy z Rosją. Rząd w Petersburgu ostro zaprotestował przeciwko tym działaniom, ale polityka ta nie osłabła aż do 1890 r. czyli do dymisji Bismarcka.




Wiedeń zaś miał za złe Bismarckowi że ten udaremnił plany małżeńskie księżniczki z rodu Habsburgów z carem Bułgarii - Aleksandrem I. Uczynił to oczywiście aby nie prowokować Rosjan, którzy taki krok uznaliby za zbytnie wzmocnienie pozycji Austrii na Bałkanach. Bismarck zbagatelizował jednak nieprzychylne nastroje z Wiednia, twierdząc że minorowe nastroje w Wiedniu są lepsze: "niżby miały być bojowe". W latach 1886-1887 ponownie zaiskrzył konflikt z Francją, a to ze względu na działania francuskiego ministra wojny - Georges'a Boulangera, nawołującego do odebrania Niemcom Alzacji i Lotaryngii (utraconych w 1871 r.). Nastroje we Francji stawały się bojowe i z początkiem 1887 r. istniała realna obawa przed wybuchem wojny z Niemcami w przeciągu kilku miesięcy. Kres temu przyniosło zdymisjonowanie Boulangera (jego zwolennicy w 1889 r. podjęli jeszcze próbę dokonania zamachu stanu, która zakończyła się klęską spiskowców i ucieczką Boulangera do Belgii, gdzie we wrześniu 1891 r. popełnił on samobójstwo). W tymże roku (1887) zawarto również kolejny układ z Rosją, tzw. układ reasekuracyjny, oraz Bismarck udzielił poparcia dla układu śródziemnomorskiego (Wlk. Brytania - Włochy i Austria), mającego zagwarantować nienaruszalność granic Osmańskiej Turcji. Ostatnie lata polityki Bismarcka, upłynęły na próbach zawarcia sojuszu z Wielką Brytanią, wymierzonego we Francję (1887-1889), ale premier Salisbury odrzucił ostatecznie przymierze z Berlinem. 

9 marca 1888 r. zmarł cesarz Wilhelm I (w wieku prawie 91 lat). Na tron wstąpił jego syn Fryderyk III, którego powszechnie nazywa się liberalnym cesarzem (należy jednak pamiętać że liberalizm niemiecki w tym czasie polegał przede wszystkim na budowie silnego państwa, twardej polityki wobec "dziedzicznego wroga" - czyli Francji i zdecydowanej walce z "polskimi wrogami Rzeszy"). Nosił się on z zamiarem zdymisjonowania Bismarcka, ale nie zdążył tego uczynić, bowiem już w czerwcu 1888 r. zmarł na zapalenie płuc. Nowym władcą Rzeszy, zostaje jego syn - 29-letni Wilhelm II, który 20 marca 1890 r. doprowadza do zdymisjonowania "starego kanclerza" (Bismarck był premierem Prus od 1862 r. a kanclerzem Rzeszy Niemieckiej od 1871 r.). Teraz następuje "Nowa Era" wprowadzana konsekwentnie przez młodego jastrzębia, który pragnie dla Niemiec "miejsca pod słońcem" i uważaja się za nowego Fryderyka Wielkiego. Niszczy on również dotychczasową, delikatną układankę przymierzy Bismarcka, która w konsekwencji doprowadza do wybuchu I Wojny Światowej.           






       CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz