TRZY PODJĘTE PRÓBY
1914-1918
1939-1945
i WSPÓŁCZEŚNIE
Po podziale imperium Karola Wielkiego pomiędzy jego wnuków, cesarstwo realnie przestaje istnieć jako siła polityczna, przetrwa jednak jako idea tylko dzięki Kościołowi. To właśnie bowiem reprezentanci Kościoła czynią wszystko, aby utrzymać zjednoczone cesarstwo w formie idei realnej, wbrew zaistniałym faktom politycznym. Powstaje system konfraterni, czyli okresowych spotkań trzech władców, w celu podkreślania jedności cesarstwa, pierwszy taki zjazd ma miejsce już w październiku 844 r. w Yutz, któremu przewodniczy biskup Metzu - Drogo (z upoważnienia papieża Sergiusza II). Kolejne wielkie zjazdy trzech braci będą miały miejsce w Mersen w 847 i 851 r. (potem będą miały miejsce już tylko spotkania Lotara i Karola, gdyż Ludwik Niemiec często będzie prowadził politykę przeciwko swym braciom. Dojdzie do nich w 852, 853 i 854 r.). W lutym 854 r. Lotar i Karol zaproponowali Ludwikowi czwarty wielki zjazd, a ponieważ odmówił, spotkali się tylko we dwójkę. Po śmierci Lotara w 855 r. cesarstwo ma już pięciu władców (Lotar dzieli bowiem swoją część ojcowizny, pomiędzy trzech synów - Ludwik II zostaje cesarzem i włada północną Italią, Lotar II Lotaryngią (która wzięła swą nazwę właśnie od niego), zaś Karol otrzymuje Burgundię i Prowansję. Wzajemne niesnaski powodują jednak znaczne osłabienie jedności i siły wspólnego cesarstwa, co wykorzystują zarówno Wikingowie ze Skandynawii, jak i Maurowie z Północnej Afryki, dokonując licznych najazdów i oprowadzeń ludności.
Cała dolina Renu, Sekwany, Garonny, Loary, a nawet Rodanu była narażona na ataki "piratów z północy", a pojawienie się smoczych łbów (Wikingowie ozdabiali swoje łodzie wizerunkami smoków lub węży) wywoływało panikę. Nikt nie był bezpieczny, bowiem Wikingowie wpływali bardzo daleko wgłąb kraju, i tak nawet w Moguncji, Trewirze, Kolonii, Limoges, Bourges czy Langres nie można było być bezpiecznym, mimo że miasta te leżały setki kilometrów od morza). To samo było z atakami korsarzy muzułmańskich z południa. Italia praktycznie co roku narażona była na wyprawy Maurów, to samo tereny Burgundii (czyli francuskiej Prowansji). Miele miast zostało kompletnie zniszczonych (np. Hamburg), a ludność uprowadzona w niewolę. Nieszczęściem ludności tych terenów było też to, że władcy karolińscy, głównie skupiali się na walce o koronę cesarską i wzajemnych konfliktach, niż na zapewnieniu bezpieczeństwa swym krajom i poddanym, co uwiecznił nawet kronikarz Adrevald, pisząc: "Nie było zamku, miasta, wsi, które by nie padły pod śmiertelnym ciosem pogan. Świadczy o tym Poitiers, ongiś jedno z najbogatszych miast Akwitanii, oraz Saintes, Angouleme, Perigueux, Limoges, Clermont, Borges. Wszystkie one głoszą, że zostały ciężko dotknięte przez wroga, jako że żadne wojsko nie zerwało się do obrony". Czasami jedynie niezwykły zbieg okoliczności pozwalał napadniętym uratować się przed napastnikami (jak choćby było to podczas ataku Wikingów na klasztor Saint-Sauveur nad rzeką Vilaine, przeprowadzony w czasie wielkiej burzy. Wikingowie, obawiając się że Bóg chrześcijan uniemożliwi im zdobycie tego miejsca, złożyli mu ofiarę, a ponieważ burza nie ustała, odpłynęli.
W 858 r. Ludwik Niemiec napada na królestwo swego brata Karola Łysego, co powoduje wzmocnienie dynastycznych niesnasek, wówczas to Kościół postanawia uczynić wysiłek, dla powstrzymania rozpadu cesarstwa. W 859 r. na synodzie w Savonnieres koło Toul, czterdziestu pięciu prałatów Francji, Lotaryngii i Prowansji zobowiązuje się do "przywrócenia jedności ludu chrześcijańskiego". Jednoczą się aby: "kierować królami i karcić ich (...) dostarczając im oparcia w postaci rady". Wymuszają oni 7 czerwca 860 r. w Koblencji zawarcie ugody pomiędzy skłóconymi braćmi Ludwikiem i Karolem. Na straży złożonych wówczas ludowi przyrzeczeń, staje biskup Hinkmar z Reims. Wytworzyła się prawdziwa zgodność tronu i ołtarza, choć kraj był wewnętrznie osłabiony również polityką lokalnych możnych, którzy dążyli do zagarnięcia jak największych włości dla siebie. Choć Cesarstwo otrzymywało poważne ciosy z rąk Wikingów (Normanów) i Arabów (Maurów), podejmowano również wyprawy, w celu rozszerzenia frankońskich posiadłości, szczególnie zaś kosztem ziem zamieszkałym przez Słowian. W 844 r. pobił Obodrytów, zamieszkałych na ziemiach późniejszej Meklemburgii (w bitwie tej poległ władca Obodrytów - Gościemysł), a w latach 851 i 856 pokonał Serbów Łużyckich. Nie spowodowało to jednak włączenia tych ludów do państwa Wschodnio-frankijskiego, ale znacznie je osłabiło. To właśnie wówczas władcy, możni i duchowni frankońscy, nawołują do: "Wycięcia słowiańskiego robactwa" i wyplenienia ich niczym: "trawy na łące". To wcale nie w czasach Hitlera zrodził się ten szowinizm, ta nienawiść - ona jest znacznie starsza, starsza nawet niż same Niemcy. Słowianie mogli jeszcze być tolerowani tylko jako niewolnicy.
Skuteczną bronią przeciwko Słowianom jest Kościół, a ewangelizacja niesie za sobą przede wszystkim potworne cierpienia i śmierć najbliższych. Które plenię słowiańskie przyjmie chrześcijaństwo, musi automatycznie uznać wyższość nie tylko Kościoła Rzymskiego, ale również biskupów i władców najbliższych państw chrześcijańskich, czyli w tym przypadku głównie chodzi o Królestwo Wschodnio-frankońskie. Gdy ok. 822 r. słowacki książę Pribina przyjmuje chrześcijaństwo z rąk Wschodnich Franków, oraz uznaje zwierzchnictwo Ludwika Niemca, jego państwo zostaje podbite (833 r.) przez innego władcę słowiańskiego - założyciela Państwa Wielkomorawskiego Mojmira I, który tym aktem skutecznie neutralizuje wpływy frankońskie w Europie Środkowej. Ale na Morawach, Czechach i Słowacji, też powstają kościoły (innymi słowy, nieformalne przedstawicielstwa Zachodu). W 846 r. udaje się Ludwikowi obalić Mojmira i osadzić na tamtejszym tronie jego synowca Rościsława. Kraj popada w zależność od państwa wschodnio-frankońskiego (ponieważ Ludwik Niemiec rezydował w Bawarii, którą to uważał za swoją ojczystą ziemię, będę pisał o Bawarczykach, a należy pamiętać że duże części Bawarii były już zromanizowane, pozostałe zaś tereny zasiedlone przez Franków, co powodowało że kraj ten był w zasadzie dwujęzyczny). Święte dęby zostają wycięte, usuwa się wizerunki dawnych słowiańskich bogów, kler frankoński zdobywa całkowitą kontrolę nad państwem.
Taka sytuacja nie jest jednak komfortowa dla Rościsława, który w 861 r. buntuje się przeciwko Frankom, a w roku następnym wysyła poselstwo do Konstantynopola, z prośbą o przysłanie do jego kraju bizantyjskich misjonarzy. Cesarz Michał III i patriarcha Konstantynopola Focjusz, oczywiście wyrażają zgodę i wysyłają na Morawy dwóch greckich braci misjonarzy - Konstantyna zwanego Cyrylem i Metodego. Rok 862 był znamienny dla Słowian, bowiem w roku tym Słowianie Ilmeńscy z Nowogrodu, ściągnęli do swego kraju szwedzkich wikingów - Waregów, pod przywództwem wodza wareskiego plemienia Rusów - Ruryka. W latach następnych jego potomkowie rozszerzą swe panowanie na prawie wszystkie ziemie Słowian Wschodnich, co doprowadzi do powstania Rusi (ciała obcego, zupełnie niezwiązanego z dawnymi plemionami słowiańskimi na Wschodzie), która z czasem przekształci się w Rosję. Tak oto niesłowiańscy przybysze, stali się założycielami państwa, które (szczególnie od XV wieku) zamieni się w dążący do ekspansji i podboju ("zbieranie ziem ruskich") Mordor. Tymczasem na ziemiach plemion Polan i Goplan władzę obejmuje w tymże roku niejaki Ziemowit Piastowic, syn Piasta Kołodzieja (zwanego też Koszyszkiem). Rozpoczyna swe panowanie dynastia Piastów, która doprowadzi do powstania w Europie Środkowej ponownie zjednoczonego (choć na znacznie mniejszą skalę niż w czasach Wielkiej Lechii) państwa, zwanego Polszą lub Polonią. Dynastia Piastów zakończy swe panowanie w Królestwie Polskim w 1370 r. ustępując miejsca nowej wielkiej dynastii - Jagiellonów, twórców nowego europejskiego mocarstwa. O ile bowiem Piastowie wewnętrznie skonsolidowali i umocnili kraj, tworząc silne Królestwo Polskie, o tyle Jagiellonowie byli twórcami superpotęgi, łącząc je z Wielkim Księstwem Litewskim.
"STARA BAŚŃ"
IGNACEGO JÓZEFA KRASZEWSKIEGO (1876)
TAKŻE OPOWIADA O ZIEMOWICIE I
POCZĄTKACH DYNASTII PIASTÓW
Działalność misjonarzy Cyryla i Metodego diametralnie różniła się od dotychczasowej działalności "ewangelizacyjnej" księży frankońskich. Bracia bowiem nie narzucali Morawianom odprawiania nabożeństw ani w języku frankońskim (lingua theotisca), ani też po łacinie czy grece. Języki te bowiem nie są zrozumiałe dla Morawian (swoją drogą polskie słowo "Niemiec" wzięło się właśnie stąd, że frankońskich przybyszy z Zachodu nie można było zrozumieć, gdyż posługiwali się dziwną mową, stąd określenie "Niemy" czyli nie posługujący się znaną, ludzką mową, innymi słowy... Niemiec). Poza tym wprowadzona wiele lokalnych elementów do liturgii, co powodowało że niechętni dotąd chrześcijaństwu Morawianie, zaczęli tłumnie spieszyć na kazania, które odprawiali bracia Cyryl i Metody, albo wyświeceni przez nich kapłani z ludu Morawian czy Słowaków. To bardzo nie podobało się Bawarczykom, gdyż zdawali sobie sprawę, że poprzez misję Cyryla i Metodego, nie mogą już rozszerzać swych posiadłości na Wschód, głosząc przy tym konieczność walki z pogaństwem i krzewienia chrystusowej wiary. Konflikt narastał a Ludwik Niemiec starał się przekonać papieża, aby zabronił misjonarzom krzewienia "liturgii słowiańskiej" (należy pamiętać że jeszcze wówczas Chrześcijaństwo było zjednoczone, zostanie oficjalnie rozbite na Katolicyzm i Prawosławie dopiero w 1054 r.), ale Cyryl i Metody udali się do Rzymu w 868 r. i przekonali papieża Hadriana II do uznania rytu słowiańskiego oraz własnych metod ewangelizacyjnych.
Frankowie utracili więc swój propagandowy przekaz, potwierdzający ich najazdy na słowiańskie ziemie, ale nie zamierzali zrezygnować z podbojów - wręcz przeciwnie. W kolejnych latach (już po śmierci Ludwika Niemca i nastaniu rządów jego potomków), wielokrotnie wyprawiali się na tereny zamieszkałe przez Słowian, a z mieczem zawsze szedł krzyż misjonarzy frankońskich. Niekiedy zaś biskupi stawali na czele armii, jak choćby w 857 r. gdy biskup Otgar z Eichstatt, uderzył z wojskiem na Czechów i zajął znaczne tereny tego plemienia. Biskup Arn z Wurzburga w latach 871-872 r. czy arcybiskup Liutbert z Moguncji i opat Sigehard z Fuldy w 872 r. Arystokracja i to zarówno świecka jak i kościelna, myślała głównie o poszerzeniu swoich wpływów i zdobyciu nowych ziem, natomiast w tymże okresie datuje się potworna klęska głodu. Zaczęła się w 850 r. i trwała przez kilka kolejnych lat. Była to tak ogromna, że zmusiła nawet książąt i biskupów do znacznego pohamowania własnych przyjemności (szczególnie od 852 r. gdy klęska nieurodzaju doprowadziła do nowej fali wielkiego głodu, znacznie większej od poprzedniej), np. opat Fuldy Raban jadał w tym czasie tylko "tyle co 300 biedaków" co z pochwałą odnotowują kroniki fuldajskie, które przytaczają też pewne tragiczne wydarzenie. Mianowicie: "Przyszła do niego prawie zagłodzona kobieta z małym dzieckiem i chciała, by ją odżywił, lecz zanim przekroczyła próg, upadła z niezmiernie wielkiej słabości i wyzionęła ducha. A gdy chłopiec wyciągnął pierś zmarłej matki, jakby jeszcze żyła, z sukni i próbował ssać, doprowadził wielu to obecnych do westchnień i płaczu". Cały ten okres cesarstwa można by nazwać okresem łagodnej pracy i krwawego dzieła miecza. Cesarstwo waliło się w posadach i tylko powszechna wiara Chrystusowa i potęga Kościoła Rzymskiego utrzymywała je w całości. Nie na długo jednak. Cesarstwo Karolińskie oficjalnie przestało istnieć w 924 r. po śmierci ostatniego cesarza - Berengara I z Friulu, z dynastii Unrochingów. Był to król Italii, który uzyskał ten tytuł od Karolingów w 915 r.
Cesarstwo, które narodziło się jako kontynuacja Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego (zlikwidowanego w 476 r.), po wielu perypetiach, a szczególnie po podziale w Verdun (843 r.) gdzie cesarstwo przypadło władcom środkowo-frankońskim władającym też północną Italią i traktacie w Mersen (870 r.) gdzie cesarstwo przypadło władcom zachodnio frankońskim (czyli tym, władającym dzisiejszą Francją), zaś w 881 r. odziedziczyli je władcy wschodnio-frankońscy (czyli tereny dzisiejszych Niemiec), ostatecznie przestało istnieć po śmierci króla Italii Berengara I. Tak upadła pierwsza próba stworzenia "zjednoczonej Europy" pod frankońskim przewodem, która swoje cele rozumiała jako krwawy podbój nowych terenów i ich chrystianizację. Podbite narody jednak (głównie Słowianie) mieli być albo rezerwuarem siły roboczej na swoich rodzinnych ziemiach, albo też niewolnikami w pałacach władców i wielmożów frankońskich (nie mówiąc już o przynoszącej znaczne dochody sprzedaży słowiańskich niewolników do krajów muzułmańskich, szczególnie słowiańskich dziewcząt do haremów Idrysydów, Aglabidów, Tulunidów czy Kalifatu Bagdadzkiego.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz