CZYLI PRZECHADZKA
PO ATENACH Z CZASÓW PERYKLESA
(TUŻ PRZED WYBUCHEM WOJNY PELOPONESKIEJ)
ok. 433 r. p.n.e.
KYDATENAJON i MELITE
Cz. IV
Wracając jeszcze do zaprezentowania ustroju Aten po reformach Efialtesa i Peryklesa w 462 r. p.n.e. słów kilka jak do tego doszło. Otóż w 464 r. p.n.e. miało miejsce w Lakonii (Sparta) bardzo silne trzęsienie ziemi, które pochłonęło za sobą ponad 20 000 ofiar. Była to ogromna klęska dla państwa spartańskiego, porównywalna do klęski w co najmniej dwóch lub trzech dużych bitwach. Oczywiście najwięcej ofiar było pośród helotów (niewolników państwowych) i periojków (ludności przybyłej, nie posiadającej praw obywatelskich), jednak zginęło też kilka tysięcy spartiatów, co było potwornym wstrząsem dla państwa, zważywszy że już wojny z Persją kosztowały życie kilku tysięcy obywateli Sparty, a przy wciąż zmniejszającej się tendencji narodzin nowych obywateli, każda przegrana bitwa mogła być powodem do załamania się całego państwa (nawet zwycięska bitwa, w wyniku której Spartanie ponieśliby zbyt duże straty, była powodem do zmartwień). Teraz jednak, w sytuacji tej tragedii, dodatkowo zbuntowali się heloci, którzy rozpoczęli III wojnę meseńską i podobnie jak ich przodkowie, umocnili się na górze Ithome w Mesenii. Wiele wskazywało że to bogowie każą Spartę za grzechy (szczególnie przytaczano tutaj świętokradztwo, jakiego dopuściły się władze Lacedemonu czyli Sparty, w 469 r. p.n.e. część helotów się zbuntowała, a ponieważ nie mieli oni szans na zwycięstwo, postanowili uciec z kraju, który niewolił ich i ich przodków od pokoleń.
Udało im się uciec przez góry Tajget i dotrzeć do przylądka Tajnaron. Tutaj liczyli, że uda im się zdobyć jakieś okręty, dzięki którym będą mogli wydostać się stąd wydostać. Okrętów jednak nie było, natomiast zdążał już przeciw nim silny oddział spartański. Ci nieszczęśnicy, zdając sobie sprawę że nic już ich nie uratuje i że zginą (Spartanie w ramach ćwiczeń, urządzali również napady na wioski niewolnicze helotów, mordując wszystkich bez wyjątku - mężczyzn, kobiety i dzieci - "sport" ten nazywał się krypteja i był bardzo popularny wśród lacedemońskiej młodzieży), ukryli się w pobliskiej świątyni boga Posejdona, błagając przy jego posągu o litość i darowanie życia. Nie było jednak litości, trzymających się kurczowo rękoma posągu boga, jako ostatniej deski ratunku, byli na siłę stamtąd wyciągani, wynoszeni przed świątynię i tutaj mordowani. Fakt, to byli "tylko" niewolnicy - w rozumieniu więc Greków podludzie, ale ci heloci byli błagalnikami w świątyni boga wód i mórz Posejdona. Wyciągnięcie ich więc na siłę z jego świątyni, było więc świętokradztwem i w rozumieniu współczesnych, na pewno nie mogło się bogu spodobać. Ta zbrodnia, w połączeniu z zamordowaniem (zagłodzeniem w 470 r. p.n.e.) jednego z największych wodzów Sparty - Pauzaniasza, zwycięzcy Persów pod Platejami w 479 r. p.n.e. w świątyni Ateny Kalkokios (Miedzianolicej), była więc uważana za świętokradztwo, a karę boską Spartanie upatrywali właśnie w owym trzęsieniu ziemi i buncie helotów na Ithome.
Lacedemończycy, przytłoczeni kolejnymi klęskami, zwrócili się o pomoc właśnie do Aten. A ponieważ najpopularniejszym politykiem ateńskim w owym czasie (po wygnaniu z miasta Temistoklesa w 471 r. p.n.e.) był przywódca stronnictwa arystokratycznego i pro-spartańskiego - Kimon (który swego młodszego syna nazwał Lakedaimonios - czyli Spartańczyk), przekonał on na Zgromadzeniu Ludowym współobywateli do udzielenia Sparcie pomocy militarnej w jej wojnie ze zbuntowanymi helotami. W tym czasie wciąż trwał sojusz ateńsko-lacedemoński, zawarty jeszcze (przed perską inwazją z sierpnia 480 r. p.n.e.) na Kongresie Panhelleńskim w Przesmyku Korynckim w 481 r. p.n.e. Oczywiście, był on konsekwentnie wystawiany na próbę, szczególnie polityką Temistoklesa, który dążył nie tylko do uniezależnienia się Aten spod hegemonii Sparty, lecz również do jej pokonania i zajęcia przez Ateny pozycji pierwszego hegemona w Grecji. W 479 r. p.n.e. wbrew sprzeciwowi Sparty, odbudował mury Aten (Lacedemończycy twierdzili że Hellenowie nie powinni odbudowywać zniszczonych murów, bo w razie ponownej perskiej agresji, wszyscy Grecy mogą schronić się na Peloponezie, pod opieką Spartan, ale po odbudowaniu murów Aten, tak samo postąpiły i inne greckie polis). Pod koniec 478 r. p.n.e. ateńczyk Arystydes (prawdopodobnie w Byzantion - czyli dzisiejszym Konstantynopolu), wraz z innymi przedstawicielami małoazjatyckich i wyspiarskich polis greckich, założył Związek Morski, który w późniejszych latach stanie się symbolem dominacji ateńskiej w Grecji i będzie nazywany wprost (szczególnie po 454 r. p.n.e. i przeniesieniu wspólnego skarbca związkowego z wyspy Delos do Aten) Związkiem Ateńskim. Był to wyraźny krok, uświadamiający Sparcie, że oto Ateny zamierzają rzucić Lacedemończykom wyzwanie i podjąć walkę o dominację w Grecji.
Mimo tych agresywnych kroków, sojusz trwał jednak dalej. W 475 r. p.n.e. Ateńczycy postanowili zająć wyspę Skyros (oczywiście w imieniu Związku Morskiego). Atak na Skyros był pozbawiony jakiegokolwiek powodu, gdyż mieszkańcy tej wyspy (lud Dolopów), byli neutralni i raczej nie obchodziło ich co się dzieje z dala od ich własnego wyspiarskiego polis. Ateńczycy nie mieli żadnego propagandowego powodu, uzasadniającego tę wyprawę, gdyż Skyros co prawda odmówiła przyłączenia się do Związku Morskiego, ale to jeszcze nie był żaden powód (tym bardziej że oficjalnie uczestnictwo w Związku było dobrowolne), ale też nie przyłączyli się do Persów, podczas ich inwazji na Grecję, czyli nie skompromitowali się kolaboracją. Nie było więc powodu, którym można by było uzasadnić tę agresję, poza jednym (ale tego akurat nie można było powiedzieć), Skyros miała doskonałe położenie strategiczne, leżała bowiem na północy Morza Egejskiego na szlaku zbożowym, prowadzącym z wybrzeży Morza Czarnego przez Hellespont ku Atenom i reszcie Grecji, kontrola bądź zdobycie tej wyspy było kluczowe dla interesów ateńskich. Kimon wyprawił się więc przeciwko Skyros w owym 475 r. p.n.e. co wzbudziło powszechne oburzenie w świecie greckim. Owszem, można było jeszcze patrzeć przez palce na imperialne zapędy Ateńczyków, gdy napadli na trackie miasto Eion (w 476 r. p.n.e.), które było obsadzone jeszcze przez perski garnizon. Była to bodajże pierwsza wspólna akcja Związku Morskiego. Miasto zostało zdobyte, Persowie wypędzeni - ale co wówczas uczynili Ateńczycy? Mieszkańców zamienili w niewolników i wywieźli do Aten, a sami obsadzili Eion własnymi kolonistami. Po co Ateńczycy zdobywali to niewiele znaczące zadupie, leżące nad rzeką Strymon w Tracji? Odpowiedź jest prosta, ze względu na leżące nieopodal kopalnie srebra, które w ten sposób przeszły w ręce Ateńczyków.
Już wówczas doszło do jawnego pogwałcenia zasad, bowiem cóż łączyło wyzwolenie Eion spod perskiej okupacji, z zamienieniem tamtejszych Greków w niewolników i przejęciem miasta? Nic, poza rosnącym apetytem wzrastających w siłę Aten, które zamierzały siłą podporządkować sobie wszystkich Greków i tak zjednoczyć pod swoją hegemonią całą Helladę. Eion zostało przemianowane na Ennea Hodoj ("Dziewięć Dróg"), ale zdobycie tego miasta nie wywołało jeszcze ogólnogreckiego oburzenia, jak to się stało z podbojem Skyros. Tutaj Ateńczycy nieco przegięli i w Sparcie po raz pierwszy podniosły się głosy, nawołujące do wypowiedzenia Atenom wojny. Zebrała się więc Geruzja i spartańskie Zgromadzenie Ludowe (475 r. p.n.e.), zamierzano też zwołać zebranie Związku Peloponeskiego do Koryntu, ale potem poniechano tego kroku. Był to pierwszy wyraźny sygnał, że Sparta jest gotowa podjąć militarną interwencję, w celu zapobieżenia wzrostowi dalszej ateńskiej mocarstwowości. Z wojny jednak nic nie wyszło, głównie dzięki gerontowi Hetojmaridasowi, który zaprotestował przeciwko interwencji w Attyce. Twierdził że aby rzucić konfrontację Atenom, Sparta musi wystawić silną flotę wojenna, której wówczas nie posiadała. A gdyby już taką flotę wystawiono, jak wpłynęłoby to na stosunki wewnętrzne w samym państwie spartańskim, skoro wiedziano że flotę ateńską zasilają głównie najbiedniejsi obywatele, którzy dzięki temu mogą dążyć do zmiany swego statusu polityczno-społecznego. Kto miałby zasilać flotę spartańską - metojkowie? heloci, a może ubodzy spartiaci, którym już w ogóle by się poprzewracało w głowach i zapragnęliby zmienić ustrój na bardziej demokratyczny. Nie, lepiej nie angażować się w ten konflikt, który rykoszetem może obrócić się przeciwko ustrojowi arystokratycznemu Sparty.
W zdobytym Skyros Kimon wygrzebał skądś kości jakiegoś lokalnego nieszczęśnika i ogłosił wszem i wobec że są to kości herosa Tezeusza, który według mitu miał zginąć właśnie na Skytos. Po powrocie do Aten złożono je uroczyście w specjalnie wzniesionym z tej okazji budynku, zwanym - Tezejonem. Kolejne agresywne kroki Aten (jak podbój Karystos w 472 r. p.n.e. i Naksos w 469 r. p.n.e. które również odmówiły przyłączenia się do Związku Morskiego), też nie doprowadziły do zerwania sojuszu ze Spartą. W 469 r. p.n.e. doszło również do wielkiego zwycięstwa Aten w lądowo-morskiej bitwie z Persami u ujścia rzeki Eurymedon w południowej Azji Mniejszej, która to bitwa powinna być porównywana do zwycięstwa takich jak Maraton, Salamina czy Plateje, bowiem doprowadziła ona do całkowitego zniszczenia sił morskich Persji oraz rozbicia sił lądowych tego imperium i ostatecznie udaremniła dalsze plany Persji agresji na Grecję. Po tej dacie Persowie będą się już tylko cofać (choć w 387 r. p.n.e. odniosą duży sukces polityczny, ponownie zdobywając większość greckich polis na wybrzeżu małoazjatyckim, a stan ten będzie trwał aż do inwazji Aleksandra Wielkiego na Persję w 334 r. p.n.e.). Zaś w 465 r. p.n.e. wyspa Tazos występuje oficjalnie ze Związku Morskiego, mając już dość ateńskiej kontroli i tego, że Ateńczycy w sposób pokojowy (podpierając się ochroną Greków przed Persami) kładą rękę nad należącymi do Tazyjczyków kopalniami złota na wybrzeżu trackim. Mieszkańcy wyspy mówią dość, Ateńczycy zaś wysyłają flotę pod wodzą Kimona i blokują wyspę. Blokada będzie trwała kolejne trzy lata (choć Kimon powróci do Aten już w 464 r. p.n.e.) i zakończy się kapitulacją wygłodzonej wyspy. Ateńczycy następnie przejmują całkowitą władzę nad Naksos a mieszkańcy tracą niepodległość.
W międzyczasie dochodzi właśnie do owego trzęsienia ziemi
w Lakonii i buntu helotów w Mesenii. Kimon przekonuje swych
współobywateli na Zgromadzeniu Ludowym, iż należy przyjść Spartanom z
odsieczą. Tak tez się dzieje, ale nim do tego przejdę, kilka słów na
temat problemów Sparty na Peloponezie i w samym Związku Peloponeskim, po
klęsce Persów w 479 r. p.n.e. Otóż po bitwie pod Platejami i rozbiciu
Persów w Grecji (479 r. p.n.e.) przed Spartą stanęło nie lada wyzwanie,
doprowadzenia do pojednania niesfornych sojuszników w Związku
Peloponeskim (związek ten był sojuszem wolnych polis, które jedynie
zbierały się razem pod hegemonią Sparty na określone działania wojenne,
ale miały pełną niepodległość - w przeciwieństwie do państw, wchodzących
w skład Związku Morskiego, które albo były całkowicie kontrolowane
przez Ateny, albo nakładano na nie coroczne haracze, których
niezapłacenie wiązało się z ateńską interwencją militarną - było to
więc, szczególnie w czasach Peryklesa, właśnie ok. 433 r. p.n.e.
prawdziwe imperium ateńskie). Dekada 490-479 r. p.n.e. była bowiem
bardzo niespokojna i rozpoczęła się knowaniami wygnanego spartańskiego
króla - Kleomenesa I, który nawoływał państwa Związku Peloponeskiego do
buntu przeciwko Sparcie (490-489 r. p.n.e.). Spartanie nie rozwiązali
tego problemu całkowicie (choć Kleomenes zmarł w spartańskim więzieniu w
tajemniczych okolicznościach w 489 r. p.n.e.).
Było kilka
nierozwiązanych problemów. Pierwszym był spór Tegei z Atenami o
pierwszeństwo w chwale zwyciężenia Persów pod Platejami, drugim
wzrastająca pozycja Elidy, kontrolującej już całą północno-zachodnią
część Peloponezu (choć święte miasto Olimpia było niezależne), trzecim
wrogość Argos, czwartym problem Myken i Tirynsu. Tegea była zawsze sojusznikiem Sparty, ale Lacedemończycy nie chcieli otwarcie wystąpić przeciwko Atenom, więc w tej kwestii kluczyli. Elida zaczęła niepokoić szczególnie od 471 r. p.n.e. gdy realnie zostało utworzone owe polis, z połączenia kilku wiejskich osad i przyjęło demokratyczny ustrój. Sparta co prawda zezwalała na niepodległość swoich sprzymierzeńców, ale ustrój demokratyczny był problemem, gdyż mógł się rozprzestrzenić po całym Peloponezie (co mogłoby doprowadzić do rozpadu Związku Peloponeskiego i objęcia tych polis wpływami demokratycznych Aten). Ustrój ten był więc nieakceptowalny z Związku, ale przeciwko Elijczykom nie podjęto interwencji zbrojnej. Problem Argos był większego kalibru, po pierwsze polis to pałało odwieczną wrogością do Sparty (do wojny z Persami przyłączyło się tylko dlatego, że nie chciano aby potem padły na miasto oskarżenia o kolaborację z "Medami"). Do tego dochodziły wzajemne niesnaski i oskarżenia poszczególnych polis o to kto wykazał się większym męstwem podczas walk z Persami, a kto kolaborował.
BITWA POD TERMOPILAMI - 480 r. p.n.e.
Spory te były bardzo ważne dla lokalnego patriotyzmu mieszkańców i tak np. Elida została wpisana na listy państw walczących z Persami, umieszczane w sanktuariach panhelleńskich (np. w Olimpii czy Delfach), a Mantineja nie, mimo że Elidyjczycy byli nieobecni pod Termopilami w 480 r. p.n.e. spóźnili się na bitwę pod Plateje 479 r. p.n.e. - przybyli już po bitwie, Mantinejczycy natomiast brali udział w bitwie pod Termopilami, ale też spóźnili się pod Plateje. Dlaczego więc wpisano Elijczyków a nie Mantinejczyków? Dlatego że na ich ziemiach leżała święta Olimpia? Do tego dochodził wzajemny konflikt, pomiędzy Mantineą a Tegeą. Mykeny i Tiryns wspierała zaś Spartę, ale był problem, bowiem do tych miast uciekła część arystokracji z Argos (które przeszło prawdziwą rewolucję społeczną po swej klęsce w bitwie ze Spartą pod Sepają (494 r. p.n.e.). Po klęsce bowiem w mieście prawie zabrakło mężczyzn (nie licząc dzieci i starców). Kobiety z Argos zaczęły więc sypiać z dotychczasowymi niewolnikami (gymnetes). Wyzwoliły ich i poślubiły. Odtąd traktowani byli jako ich mężowie, co spowodowało że urośli w siłę i przejęli ster polityki Argos. Nowy reżim Argos kontynuował politykę odwiecznej nienawiści do Sparty, ale ok. 479/478 r. p.n.e. p.n.e. gdy synowie poległych pod Sepają zmężnieli, odsunęli od władzy dawnych niewolników i sami przejęli władzę.
W 469 r. p.n.e.wybuchła kolejna wielka wojna na Peloponezie, ponownie między Spartą a Argos. Synowie poległych pod Sepają, stanęli teraz do bitwy w sojuszu z Tegeą. W bitwie do której doszło pod tym właśnie miastem, Saprtanie po raz kolejny okazali swą wyższość i pokonali Argejczyków i Tegejczyków. Zwycięstwo spowodowało kapitulację jedynie Tegei, bowiem Argejczycy dalej postanowili walczyć. Ostateczną klęskę zadali im Lacedemończycy w bitwie pod Dipają w 468 r. p.n.e. i ponownie zjednoczyli cały Peloponez. Aż do feralnego roku 464 p.n.e. i wielkiego trzęsienia ziemi w Lakonii, panował na półwyspie peloponeskim pokój i spokój. Bunt helotów i walki na górze Ithome przerwały tę pokojową passę powrotu Poloponezyjczyków ponownie pod hegemonię Sparty. Kimon postanowił więc przyjść im z odsieczą, co jednak nie przyniesie mu popularności i ułatwi zmianę ustroju Aten na bardziej demokratyczny. O tym jednak w kolejnej części.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz