Stron

środa, 3 stycznia 2018

AKCJA GÓRAL

TAJNA OPERACJA POLSKIEGO 

RUCHU OPORU - ARMII KRAJOWEJ,

WYKRADNIĘCIA PIENIĘDZY Z

REICHSBANKU W WARSZAWIE 

12 sierpnia 1943 r.




Jak wyglądał jeden z najbardziej spektakularnych napadów na bank podczas II Wojny Światowej? Otóż akcja o kryptonimie "Góral" (od pieniędzy, które Niemcy wprowadzili do obiegu na okupowanych ziemiach polskich po 15 grudnia 1939 r. Jeszcze we wrześniu bowiem skutecznie ewakuowano z Polski całe zasoby Banku Polskiego - pieniądze i przede wszystkim złoto. To wszystko przez Rumunię trafiło do Francji a potem do Wielkiej Brytanii. Niemcy nie zdobyli nic, poza infrastrukturą Banku Polskiego, którą przejęła niemiecka Reichskreditkasse), była jedną z najbardziej spektakularnych akcji polskiego podziemia (Armii Krajowej) w czasie II Wojny Światowej. Co ciekawe, zdobyto 100 milionów ówczesnych złotych, czyli mniej więcej (licząc kursem wprowadzonym przez Niemców) 50 milionów ówczesnych Reichsmarek. Pieniędzy tych nigdy Niemcy nie odzyskali, pomimo wyznaczenia wysokiej nagrody za wskazanie sprawców (5 milionów złotych) nikt nie zdradził, i to pomimo faktu iż dwukrotnie dochodziło do wpadek. Jeszcze przed ową sierpniową akcją, 5 czerwca 1943 r. w kościele św. Aleksandra w Warszawie, Niemcy dokonali aresztowania ponad 20 żołnierzy Armii Krajowej z oddziału "Osa/Kosa" Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej. Miało to miejsce podczas ślubu podporucznika Mieczysława Uniejowskiego ps. "Marynarz". Pomimo nieprawdopodobnie okrutnych tortur, jakimi byli poddawani aresztowani, nikt nie zdradził planów przygotowywanej akcji, choć wielu z nich wiedziało o ogólnych planach napadu na Reichsbank już od kilku miesięcy.

30 czerwca 1943 r. doszło do kolejnej bolesnej wpadki, gdy aresztowany został sam Komendant Główny Armii Krajowej - gen. Stefan "Grot" Rowecki, który wydał rozkaz przygotowania planów przeprowadzenia takiej akcji, mniej więcej rok wcześniej (bezpośrednim pomysłodawcą Akcji Góral zaś był major Emil Kumor "Krzyś"). Gen. Stefan "Grot" Rowecki był najpierw przetrzymywany w więzieniu Gestapo przy alei Szucha 25, potem został przewieziony do Berlina, a następnie osadzony w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, gdzie też na rozkaz Himmlera został zamordowany między 2 a 7 sierpnia 1944 r. Te wszystkie wpadki nie doprowadziły do dekonspiracji planów ataku na Reichsbank, nie było też dalszych aresztowań - znak że nieludzko bici i torturowani żołnierze Kedywu nic nie zdradzili. Po aresztowaniu gen. Roweckiego, do planu Akcji Góral wrócił kolejny Komendant Główny Armii Krajowej - Tadeusz "Bór" Komorowski. Akcja ta była niezbędna, bowiem wciąż brakowało pieniędzy, a trzeba było przecież opłacać lokale konspiracyjne, kupować i konserwować broń i materiały wojskowe czy wykupywać jeńców. Cel był taki - zdobyć pieniądze przy jak najmniejszych stratach własnych i jak najmniejszych stratach niemieckich (tutaj chodziło o to, aby Niemcy nie zastosowali odpowiedzialności zbiorowej wobec mieszkańców, co wielokrotnie czynili, aresztując przypadkowych cywili i dokonując ich egzekucji jako karę za akcje Polskiego Państwa Podziemnego).

Pierwotnie plan akcji został wyznaczony na 5 sierpnia, ale nie powiódł się z dwóch powodów. Po pierwsze zawalił sygnał, zbyt późno poinformowano ludzi, czekających w kościele, którzy mieli, wsiąść na przygotowaną ciężarówkę i ostrzelać niemiecki konwój eskortujący pieniądze. Po drugie, okazało się że tego dnia Niemcy przewozili tylko 50 milionów złotych. Po tej nieudanej akcji zmienił się też dowódca akcji - podporucznika Jerzego Kleczkowskiego "Jurka, zastąpił podporucznik Roman Kiźny "Pola". Celem akcji było niedopuszczenie do przewiezienia pieniędzy z Reichsbanku (wcześniej Banku Emisyjnego) na Dworzec Wschodni, skąd pieniądze miały zostać przewiezione pociągiem do Berlina. Rano Niemcy przygotowali pieniądze w ciężarówce wypożyczonej przez bank od Zakładów Oczyszczania Miasta, która była eskortowana przez czterech niemieckich żandarmów, siedzących na rogach ciężarówki. Z tyłu jechał dodatkowo samochód obstawy, w którym siedzieli żandarm i strażnik Reichsbanku. Akcja Góral zaczęła się 12 sierpnia 1943 r. o godzinie 10:45. Hasłem rozpoczynającym było: "Ciocia zajechała", które usłyszał czekający na telefon w kawiarni przy ulicy Piwnej zastępca dowódcy akcji ps. "Jurek". Łącznie w akcji po stronie polskiej wzięły udział 34 osoby (cała ulica Senatorska była obsadzona przez żołnierzy Kedywu w cywilu), oraz dwie ciężarówki. Chłopaki pod płaszczami mieli gotowe do strzału karabiny Sten. Ustawiono też znak "zakaz wjazdu" przy ulicy Miodowej, tak aby ciężarówka z pieniędzmi jadąca z Placu Teatralnego przez ulicę Senatorską dojechał na Plac Zamkowy.

Gdy ciężarówka zajechała w to miejsce, natychmiast ulica została zatarasowana przez wózek z pudłami, po czym podporucznik Kiźny i kilku chłopaków, wyciągnęli Steny i oddali kilka strzałów w kierunku konwoju ubezpieczającego ciężarówkę. Ostrzelano żandarmów, szczególnie tych, którzy operowali karabinem maszynowym - większość zginęła, jeden zdążył się schować. Następnie zza rogu i ze sklepów wyskoczyły kolejne grupy ubezpieczające ("Sęk/Pola" i grupa Jerzego oraz "Zośki"). Wszyscy Niemcy z załogi ciężarówki, jak i z auta ubezpieczającego zostali zabici. Ale nagle pojawił się jakiś przypadkowy niemiecki oficer, który zaczął strzelać z pistoletu maszynowego - szybko został "unieszkodliwiony". Podobnie zabici zostali także dwaj niemieccy policjanci, którzy też pojawili się na Placu Zamkowym. Akcja zakończyła się bez strat po stronie polskiej, jedynie dwóch żołnierzy Kedywu zostało rannych, jeden z nich "Doman" został ranny w pośladek. Po stronie niemieckiej zabitych zostało sześciu policjantów i pięciu lub sześciu żołnierzy, było też sześciu rannych policjantów. Zginęło też trzech Polaków - cywilnych pracowników banku. Cała akcja zakończyła się mimo wszystko całkowitym sukcesem, ciężarówka z pieniędzmi została przejęta i skierowana na Wolę, do wcześniej przygotowanego gospodarstwa, gdzie worki z pieniędzmi wrzucono do wykopanych dołów i przykryto łętami ziemniaczanymi. Na drugi dzień dwóch ludzi przyjechało po "towar" i przewieźli pieniądze w skrzynkach na warzywa do Śródmieścia, do środka pustego sklepu, jaki kiedyś stał w miejscu w którym dziś stoi Pałac Kultury i Nauki. Tam pieniądze przekazano dwóm oficerom z Komendy Głównej Armii Krajowej.


TAK OTO PRZEZ TĘ I PODOBNE AKCJE PONOWNIE ZOSTAŁY UPOKORZONE NIEMIECKIE WŁADZE OKUPACYJNE, NIEMIECKI APARAT ADMINISTRACYJNY, POLICJA I OCZYWIŚCIE WEHRMACHT. NIEMCY NIGDY JUŻ TEŻ NIE ODZYSKALI TYCH PIENIĘDZY, KTÓRE BEZ WĄTPIENIA PRZYDAŁY SIĘ DO DALSZEJ WALKI O NIEPODLEGŁOŚĆ OJCZYZNY        


A TAK AKCJA GÓRAL ZOSTAŁA POKAZANA 
W SERIALU "CZAS HONORU"

"A NASTĘPNYM RAZEM ZABIERZEMY IM CZOŁG"




PRÓCZ TAKICH AKCJI BYŁY PROWADZONE JESZCZE INNE, JAK CHOĆBY DZIAŁALNOŚĆ PROPAGANDOWA W SAMEJ RZESZY, ZWRÓCONA BEZPOŚREDNIO DO NIEMCÓW (AKCJA "N") O KTÓREJ JUŻ PISAŁEM, ODBIJANIE WIĘŹNIÓW I WIELE INNYCH. OCZYWIŚCIE NIE MOGŁO RÓWNIEŻ ZABRAKNĄĆ WYKONYWANIA WYROKÓW ŚMIERCI NA ZDRAJCACH OJCZYZNY I NA WYJĄTKOWO BRUTALNYCH NIEMCACH, KTÓRZY NADER MOCNO GNĘBILI LUDNOŚĆ POLSKĄ. O KARZĄCEJ RĘCE POLSKI PODZIEMNEJ OPOWIEM WIĘCEJ W JEDNYM Z KOLEJNYCH TEMATÓW  


"W IMIENIU POLSKI PODZIEMNEJ 
ZOSTAŁEŚ SKAZANY NA ŚMIERĆ"
  

 






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz