Stron

niedziela, 15 lipca 2018

WŁADYSŁAW IV I PLANY WIELKIEJ WOJNY Z IMPERIUM OSMAŃSKIM - Cz. XVI

CZYLI JAK TO KRÓL

RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV

PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE

CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO

W KONSTANTYNOPOLU


1645 r.

IMPERIUM OSMAŃSKIE

Cz. VI




Rok 1631 zaczął się niepomyślnie i niepomyślnie skończył. Nie tylko że doszło wówczas do nieudanej próby zamachu na sułtana Murada IV (styczeń 1631 r. - co spowodowało że ten przez pewien czas przestał odwiedzać harem, a jednocześnie zaczął wydawać nowe prawa i obostrzenia, tyczące kobiet. I tak zakazał kobietom w Imperium chodzenia na targ, oraz pływania łodzią po Bosforze - te, które się nie podporządkowały, były topione), ale jednocześnie, w grudniu doszło w Anatolii do kolejnego buntu janczarów, niezadowolonych z przedłużającej się wojny z Persją, w której nie było żadnych sukcesów. O ten stan rzeczy oskarżali oni wielkiego wezyra - Hafiza Ahmeda Paszę. W lutym 1632 r. zbuntowani janczarzy, pojawili się w Konstantynopolu i domagali się od sułtana, głowy wielkiego wezyra. Ten, nie mogąc w żaden sposób ich ułagodzić, musiał spełnić owe żądanie (wezyr Hafiz Ahmed Pasza sam postanowił poświęcić się za sułtana i dynastię Osmanów, odprawił modlitwę, dokonał ablucji i wyszedł do janczarów na pewną śmierć. Ci zakuli go sztyletami). Nowym wielkim wezyrem, został mąż siostry Murada IV, sułtanki Gevher - Recep Pasza. Był to człowiek Kosem i Murad zapewne dobrze o tym wiedział, powierzając mu stery państwa. W marcu tego roku janczarzy ponownie podnieśli bunt. Teraz powodem był fakt, iż po zamordowaniu Ahmeda Paszy, nie otrzymali oni od sułtana pieniędzy, czego teraz konsekwentnie się domagali. Poza tym zażądali aby przy sułtanie obecni byli jego czterej bracia - Sulejman, Kasim i Ibrahim (którego z tej okazji wyciągnięto z Simsirliku). Zmusili też Murada IV do złożenia przysięgi, że nigdy nie uczyni krzywdy swym braciom (to samo musieli przyrzec mufti Konstantynopola i wielki wezyr Recep Pasza), po czym otrzymali pieniądze, których żądali. 

Murad IV poczuł się upokorzony. On, władca najpotężniejszego państwa na świecie (jak mniemał), musiał ukorzyć się przed zbuntowanym żołdactwem, którego nie był w stanie poskromić ani powagą swego urzędu, ani też groźbą czy prośbą. Nie zapomni im tego nigdy, a ta nienawiść będzie w nim wzrastać przez następne lata. Murad zacznie nawet podejrzewać, że to jego matka stała za owym buntem janczarów, dzięki któremu chciała zabezpieczyć na przyszłość bezpieczeństwo pozostałych synów. Tego było już za wiele, najpierw zamach na jego życie, a teraz to? Murad nie mógł tego darować płazem, to bowiem godziło w jego ambicję i godność. Postanowił pokazać matce że to on jest tu panem i władcą i że od jego woli zależy przyszłość nie tylko wszystkich poddanych Imperium, ale także całej sułtańskiej rodziny (tym bardziej że czytywał również "Rady dla królów" Muhammada Al-Ghazaliego - jednego z najwybitniejszych teologów islamu, który opisywał różnice pomiędzy kobietami a mężczyznami z punktu widzenia teologiczno-prawnego i stwierdzał że kobiety są przez Boga przeznaczone do poddaństwa i uległości, a za jedne z kar, jakimi Allah miał doświadczyć płeć piękną, wymieniał m.in.: menstruację i poród). Pierwsze więc uderzenie wyprowadził przeciwko wielkiemu wezyrowi - Recepowi Paszy. W maju 1632 r. wezwał go do Pałacu i w trakcie rozmowy kazał go zamordować (został ścięty). Nie była to pierwsza egzekucja, jaką dokonał mściwy sułtan, w kolejnych miesiącach dokonano prawdziwego "przewietrzenia" osmańskiej administracji, a sułtan skazywał na śmierć zarówno paszów, jak i zwykłych urzędników (za najdrobniejsze przewinienia). Tym samym chciał pokazać całemu światu że to on tu rządzi. Każde obrady Dywanu, były pretekstem do kolejnych egzekucji (dlatego też wielu dostojników przed udaniem się na obrady, dokonywało przypisanych przez Koran ablucji, aby przygotować się na śmierć). Administracja została zastraszona, janczarzy także siedzieli cicho, a harem całkowicie podporządkowany władcy. 






Kosem realnie w maju 1632 r. utraciła całą polityczną władzę nad państwem. Odtąd sułtan robił co chciał i każdy drżał przed jego gniewem, ponownie też zamknął w Simsirliku swych braci Sulejmana, Kasima i Ibrahima. Nikt już nie śmiał się sprzeciwić porywczemu władcy. Nowy, 1633 r. zaczął się dość pomyślnie, gdyż jedna z haremowych niewolnic okazała się brzemienna i spodziewano się iż wkrótce powije księcia - następcę tronu. W połowie lutego do Konstantynopola przybył poseł z Rzeczypospolitej - Trzebiński, sułtan polecił przyjąć posła nie wielkiemu wezyrowi - Mehmedowi Paszy, tylko gubernatorowi Bośni (oraz byłemu buntownikowi z Anatolii) Abazy Paszy. Polski poseł pragnął przedłużyć pokój z Osmanami na takich samych warunkach, jakie zawarto dokładnie sto lat wcześniej (1533 r.) pomiędzy królem Zygmuntem I Jagiellończykiem a sułtanem Sulejmanem Wspaniałym, ale Abazy Pasza odmówił zawarcia takiego układu. Stwierdził że, Polacy po bitwie chocimskiej (1621 r.) zobowiązali się płacić coroczny wysoki haracz, którego nie uiszczano od ponad dekady i dopiero po wypłaceniu owej zaległej kwoty możliwy będzie pokój pomiędzy Rzeczpospolitą a Imperium Osmańskim. Trzebiński był zdumiony, stwierdził bowiem że nie tylko strona polska pod Chocimiem nie przystała na płacenie jakiegokolwiek haraczu, ale że wręcz te kwestie zostały już uregulowane, podczas poselstwa Krzysztofa Zbaraskiego w 1623 r. Abazy Pasza jednak nakazał podliczenie rzekomych odsetek, które zebrały się na ogromną sumę i zadeklarował że wszelkie rozmowy pokojowe, mogą być prowadzone dopiero po zapłaceniu owej daniny. Sułtan Murad poparł Abazy Paszę i również zażądał wypłaty tych pieniędzy, co spowodowało że poseł Trzebiński musiał opuścić Konstantynopol bez podpisania traktatu pokojowego z Osmanami.

Notabene, traktat ten był bardzo na rękę Rzeczypospolitej, jako że "Moskwicin łamał przysięgę" rozpoczynając wojnę, zwaną wojną smoleńską (1632-1634). Car Rosji - Michał I Romanow na Soborze Ziemskim - 20 czerwca 1632 r. wypowiedział wojnę Rzeczypospolitej, której głównym teatrem było oblężenie Smoleńska (które zaczęło się 18 października). Car wywołała tę wojnę, w celu pomszczenia upokorzenia z lat tzw.: "Wielkiej Smuty" i zajęcia Moskwy przez Polaków (1610-1612), a także w celu odzyskania korony carów rosyjskich, przetrzymywanej w skarbcu królewskim na Wawelu w Krakowie. Równie ważnym powodem, było zmuszenie polskiego króla, aby przestał tytułować się carem Rosji (Władysław IV został wybrany carem jeszcze w 1610 r. - w wieku 15 lat - po zwycięstwie wojsk Rzeczypospolitej w bitwie pod Kłuszynem i zajęciu Moskwy prze Polaków, i od tego czasu wciąż tytułował się carem, oraz królem Szwecji). 1 marca 1633 r. do Krakowa przybył poseł od chana Dżanibeka II Gireja - Ibrahim bej, który w imieniu swego władcy, domagał się "upominków" w zamian za nękanie Rosji od południa. Żądał również wypłaty zaległych "upominków" z pięciu ostatnich lat. Tatarski poseł został zatrzymany w Krakowie, zaś do Bakczysaraju wyprawiono poselstwo, na czele którego stał - Sulejman Rabaj, polski Tatar, który na dworze chana miał zapewniać o chęci utrzymania pokoju. Dżanibek II przystał na pokój i dalszy sojusz, oraz obiecał dalej szarpać Rosję (w tymże roku na Moskwę wyprawił się syn chan - Mubarak Gerej, który na czele ponad 40 000 Ordy, spustoszył południe Rosji).




W sierpniu 1633 r. w pałacu w Kandilli, przyszło na świat dziecko sułtana Murada IV. Nie był to jednak chłopiec, jak oczekiwano, ale dziewczynka, co jednak nie zmieniło stosunku sułtana ani do dziecka ani jego małżonki (a jak już wspomniałem słynął z okrucieństwa, pewnego razu np. kazał usunąć jajniki kilku swoim haremowym niewolnicom). Dziewczynka otrzymała imię - Ismihan Kaya, a jej narodziny zostały uczczone pokazem sztucznych ogni, fajerwerkami i wystrzałami armatnimi z okrętów stojących w stambulskim porcie. Matką dziewczynki była Huricehre Haseki, która po urodzeniu otrzymała prawo przeniesienia się na wyższe piętro haremu, tam gdzie przebywała chociażby sułtanka Kosem. Huricehre, która trafiła do haremu jako podarek dla sułtana Murada ok. 1628 r. i pochodziła ze szlachetnej gruzińskiej rodziny - Maczutadze, teraz stała się sułtańską faworytą (w 1633 r. miała 20 lat), oraz matką sułtańskiej córki. Nie była to jeszcze pozycja taka, jaką cieszyły się faworyty, które urodziły synów, ale gwarantowała pewne bezpieczeństwo i wygodne życie (co ciekawe, Huricehre miała też siostrę, z którą razem przybyły do haremu - Lalezar, ale ta nie wzbudziła nigdy większych względów sułtana Murada i wreszcie została wydana za mąż za Kenana Paszę, gruzińskiego księcia). Sułtan ponoć przez pierwsze dni po narodzinach, nie odstępował swej córki i jej matki, ale wkrótce doszło w stolicy do potwornej tragedii. Radość z narodzin sułtańskiej córki nie trwała długo, wkrótce zmącił ją pożar, który wybuchł w dzielnicy Cibali i bardzo szybko rozprzestrzeniła się na prawie całe miasto. To była tragedia, domy waliły się w gruzy, ludzie uciekali w popłochu, ale wszędzie był ogień, ale wielu mieszkańców udusiło się wpierw dymem, nim w ogóle dosięgnął ich ogień. To była potworna tragedia i choć ogień nie doszedł pod mury sułtańskiego pałacu, również sposobiono się do jego ewakuacji.

Gdy ogień został wreszcie ugaszony, oczom ukazały się ogromne zniszczenia, oraz wielu poranionych, głodnych i spragnionych ludzi, którzy utracili dach nad głową. Ludzie spodziewali się pomocy ze strony sułtana, ale ten jedyne co uczynił to zakazał palenia tytoniu w mieście, twierdząc że to właśnie on był powodem zaprószenia ognia. Zamknięte zostały też wszystkie kawiarnie, gdzie serwowano kawę. Wydano również nakaz, aby wszyscy ludzie po zmierzchu wychodzili na ulice z latarniami w ręku, a kto zostałby złapany bez latarni, lub palił fajkę lub też pił ukradkiem kawę, miał być na miejscu karany śmiercią. Tymczasem aby odwrócić uwagę od spraw wewnętrznych, sułtan wydał pozwolenie Tatarom do wojny z Rzeczpospolitą i jako głównodowodzącego mianował Abazy Paszę. Ten powierzył atak bejlerbejowi uzyjskiemu (Dijarbekir) - Murtezie Paszy. Już w kwietniu 1633 r. wyjechał do wojska, które stacjonowało w Adrianopolu. Murtezę wysłał sułtan nad granicę, zaś Abazy Paszę wezwał do Adrianopola, gdzie podejmował niezwykle wykwintnie przez prawie dwa miesiące, po czym nakazał wrócić do nad granicę. W tym właśnie miesiącu do Adrianopola przybył zwiadowca - Szahin-Aga, który zameldował iż "Lahowie zajęci są wojną z Moskalami i gotowi poddać się z pokorą woli padyszacha". W takiej sytuacji sułtan polecił wpierw Tatarom naruszyć granicę i jako pierwszy, w nocy z 29 na 30 czerwca granicę na Dniestrze w pobliżu Chocimia przekroczył Kantemir, wódz Ordy Nogajskiej. Uderzył on na Podole, gdzie: "wielki plon ludzi, stad, bydeł zagarnąwszy" (jak pisał 5 lipca niejaki Golański, miejscowy poborca podatkowy), sposobił się do powrotu przez granicę. 

Hetman Stanisław Koniecpolski przebywał wówczas w twierdzy w Barze i miał do dyspozycji 2 500 jazdy (gdyż 25 000 żołnierzy walczyło na froncie moskiewskim pod Smoleńskiem). Dowiedziawszy się o tatarskim zagonie Kantemira, ruszył przeciw niemu i dopadł go już w Mołdawii, pod Sasowym Rogiem nad Prutem, gdzie doszło do bitwy (4 lipca 1633 r.). Tatarzy zostali doszczętnie rozbici (uwolniono cały jasyr) a sam Kantemir musiał ratować się ucieczką przez Prut i mało co nie utonął. Ale to była tylko straż przednia, główne siły osmańsko-tatarskie już szykowały się do kolejnego ataku. Hetman Koniecpolski cofnął się do Kamieńca Podolskiego, gdzie oczekiwał posiłków od panów polskich z Ukrainy i Podola. Zbierali się oni niemrawo, ale wreszcie ogółem dostarczyli 8 000 wojska. Teraz dysponując prawie 11 000 żołnierzy, gotował się na starcie z nadciągającym nieprzyjacielem, który 22 października ukazał się naprzeciw Kamieńca w sile 30 000 Turków, 15 000 Tatarów i 10 000 Wołochów (zarówno z Mołdawii jak i Wołoszczyzny). Tego samego dnia jeszcze rozpoczęto szturm na obwarowania Kamieńca, ale po utracie ok. 1000 ludzi, Abazy Pasza wysłał do Koniecpolskiego żądanie natychmiastowej kapitulacji, ale po otrzymaniu odmowy, nie ryzykował większych strat i jeszcze tego samego dnia wieczorem zarządził odwrót. Nie udało mu się też zdobyć mniejszych twierdz, jedynie (po 3-dniowym oblężeniu) poddał się zameczek Studzienna (swoją drogą 50 000 armia osmańska, jedyne co zdobyła podczas tej wojny to... jeden zamek).


 

Abazy Pasza był przerażony, zdając sobie sprawę że sułtan za to niepowodzenie skaże go niechybnie na śmierć. Dlatego też postanowił nieco przechytrzyć los. Wyszukał wśród okolicznych chłopów ładną dziewczynę, kazał ją umalować i przebrać w piękne suknie, po czym wysłał ją do Adrianopola, do sułtana, twierdząc że jest to... córka hetmana Koniecpolskiego. Sułtan uwierzył i darował Abazy Paszy życie, dziewczynę zaś zabrał ze sobą do haremu. Z początkiem grudnia 1633 r. Murad IV powrócił do Konstantynopola, ale wkrótce udał się do Bursy (wcześniej w Izmicie mordując tamtejszego kadiego, gdyż doszły go słuchy iż gnębi on lud), wkrótce też (styczeń 1634 r.) kazał zamordować wielkiego muftiego Konstantynopola, gdyż ten stwierdzał iż władca nie może w tak okrutny sposób sprawować swej władzy. Jego ciało zostało wrzucone na wóz do przewożenia siana i pochowane w piasku nad brzegiem morza, bez żadnych oznak religijnych. Sułtan robił co chciał, mordował kogo chciał i wynosił kogo chciał - nikt (nawet jego matka) nie śmiał mu się sprzeciwiać. W kwietniu 1634 r. sułtan powiedział polskiemu posłowi - Aleksandrowi Trzebińskiego, że "ogniem i mieczem przywiedzie ją (Rzeczpospolitą) do ostatniej zagłady", jeżeli haraczu i wytępienia Kozaków nie otrzyma. Na co poseł miał odpowiedzieć: "tylko podnieść bułat jest w twej mocy, zwycięstwo w mocy Boskiej", odmówił również podpisania jakichkolwiek warunków zapłaty wszelkiego haraczu. Murad IV wiedział już również o polskim zwycięstwie nad Moskwą pod Smoleńskiem, gdzie 1 marca poddał się z całą swą armią (ponad 34 000 żołnierzy) rosyjski wódz - Michaił Szein, który upadł przed królem Władysławem IV na kolana i oddał mu wszystkie sztandary i działa (132, z czego 21 ciężkich armat). Po powrocie do kraju, Michaił Szein został skazany przez cara Michała na śmierć za ową klęskę. 15 czerwca podpisano układ pokojowy polsko-rosyjski, na mocy którego król Władysław godził się zaprzestać używać tytulatury rosyjskiej, za co car 200 000 rubli, zrzekł się na korzyść Rzeczypospolitej "po wieczne czasy" z ziem Białorusi i Ukrainy a także Inflant, Estonii i Kurlandii.

Mimo to sułtan był zdecydowany na wojnę z Polską i 8 kwietnia 1634 r. opuścił Konstantynopol, udając się do Adrianopola, a 9 kwietnia oficjalnie wypowiedział Rzeczpospolitej wojnę. Miał jednak pecha, bowiem pod wrażeniem zwycięstwa nad Rosją, szlachta na sejmie (19 lipca-1 sierpnia) uchwaliła podatki na wojsko, które już kierowano ku Kamieńcowi Podolskiemu, potężnej twierdzy granicznej. W tym czasie najpierw do Wilna (gdzie król Władysław świętował zwycięstwo nad Rosją), a potem do Krakowa, wyprawiony został poseł turecki - Szahin-Aga, który widząc polskie przygotowania do wojny i urządzane mu przed oczami parady wojskowe, zakomunikował swemu władcy że wojna z Rzeczpospolitą, będącą "opitą zwycięstwem" nie jest najlepszym pomysłem i że należałoby się zastanowić nad poszukaniem pokojowego rozwiązania tej sytuacji. Wkrótce też okazało się że Abazy Pasza oszukał sułtana, przysyłając mu brankę, którą przedstawił jako córkę hetmana Koniecpolskiego, tym bardziej okazało się że... dziewczyna jest w diąży a ojcem z pewnością nie był sułtan Murad. Tego było za wiele, Murad był wściekły a cały jego gniew skumulował się właśnie na owym Abazy Paszy, w sierpniu 1634 r. został on z rozkazu sułtana ścięty. Do wojny nie doszło (ku rozpaczy króla Władysława) i we wrześniu sułtan podpisał pokój, który był zaakceptowaniem wszystkich polskich warunków. W hospodarstwach Mołdawii i Wołoszczyzny mieli panować Grecy (którzy jednocześnie będąc lennikami tureckimi, musieli być zatwierdzeni przez polski sejm), obie strony przyrzekały trzymać krótko Tatarów jak i Kozaków i uniemożliwiać im ataki na ziemie drugiego, granica stabilizowała się na Dniestrze, a sułtan oficjalnie rezygnował z jakichkolwiek danin z polskiej strony.

             

PS: W SIECI FURORĘ ROBI FILMIK Z OSTATNIEGO SZCZYTU NATO - GDZIE WIDAĆ POSTĘPUJĄCĄ "CHOROBĘ" JEANA-CLOUDA JUNCKERA. PONOĆ DOPADŁA GO BOLEŚĆ GOLENI PRAWEJ. NO CÓŻ, W TAKIM WYPADKU MOŻE LEPIEJ JĄ AMPUTOWAĆ, BO PO CO TEN CZŁOWIEK MA TAK CIERPIEĆ 😂




ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER

WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz