Stron

piątek, 26 kwietnia 2019

KOBIETA JEST UKORONOWANIEM STWORZENIA - Cz. XIV

CZYLI KIEDY I GDZIE W HISTORII

ISTNIAŁ MATRIARCHAT?


IV

KOBIECY SENAT i

RZYMSKI MATRIARCHAT

(218-235)

Cz. VI

 

RZĄDY JULII MAMEI

(226-235)

Cz. IV





NADCIĄGA PERSKA APOKALIPSA
Cz. III
 



 Z chwilą gdy Aleksander Macedoński przekroczył graniczną rzekę Granik i ruszył na podbój imperium perskich Achemenidów, wszystko się zmieniło. Zmienił się cały świat. Zresztą już sam fakt że maleńka Macedonia, której zasoby zarówno materialne jak i ludnościowe nie mogły się nijak równać z potęgą ówczesnego Imperium Perskiego, zdołała to imperium pokonać i podbić - było niesamowitym wręcz wyczynem, który całkowicie odmienił granice percepcji pojęciowych ówczesnych ludzi. Potęga, która miała za sobą kilka tysięcy lat kultury i bogatej tradycji, za którą stały wielkie bogactwa i tysięczne armie, uległa państewku, które jeszcze do niedawna było postrzegane w samej Grecji za "barbarzyńskie" i które dotąd nie wyróżniło się niczym szczególnym. Mimo to Macedonia okazała się zwycięska, pokonała kolosa którego dotąd obawiały się pokolenia Greków od czasów Maratonu i Salaminy. Nie tylko więc świat się zmienił (Galowie powiedzieliby że "niebo spadło im na głowy"), ale... stał się większy lecz jednocześnie również i łatwiej dostępny a także taki bardziej grecki. Cała Ojkumene, czyli świat wyobrażony jako zamieszkały (przez Greków), pomimo tego iż po śmierci Aleksandra podzielił się na szereg mniejszych i większych hellenistycznych państewek, to był traktowany wciąż jako całość - jako wszechświatowe państwo hellenistyczne (pierwszy tę teorię wysunął Zenon z Kition, choć pewnie czerpał inspiracje z Demokryta z Abwehry (😉) Abdery, który twierdził że: "ojczyzną mędrca jest cały świat", oraz Diogenesa, syna bankiera Aleksandra Wielkiego - Hikesiasa, który mawiał że jest "obywatelem świata"). Jednak ową "wszechświatowość" pojmował on tylko i wyłącznie w kategoriach kultury hellenistycznej, która (wraz z językiem) szybko stała się kulturą dominującą w poszczególnych podbitych krajach.

Prócz greckiej kultury i języka, bardzo szybko (wraz z grecką kolonizacją) zaczęła się rozprzestrzeniać również i grecka religia (której zresztą i przed podbojem często ulegali perscy władcy i satrapowie, żeniąc się z Greczynkami i publicznie przyjmując zwyczaje, religię i kulturę żon). Hellenizm, a co za tym idzie grecka religia, był też obecny na terenach Persji właściwej (która później stanie się centrum państwa partyjskiego Arsacydów i odrodzonej Persji Sasanidów). Warto na moment skupić się na kilku założeniach tejże religii, nim przejdę do opisania metod walki, jaką wydała jej (od rebelii Ardaszira), perska ideologia polityczna. Otóż religia grecka skupiała się na... bogach z Olimpu, to wie każde (średnio) wykształcone dziecko, niewielu jednak wie, iż posiadała ona szereg odniesień, które można porównać zarówno z religią zaratusztriańską (opisaną w poprzednich częściach) jak i z późniejszym chrześcijaństwem. Ale zacznijmy od początku. Tak więc na początku istniał Chaos (Otchłań) z którego wyłoniła się Gaja (Ziemia) o "szerokich biodrach" i Eros. Następnie Gaja (sama z siebie) zrodziła Uranosa (Niebo), którego zadaniem było "zakrycie matki". Ze związku matki z synem zrodziła się nowa generacja bogów w tym Okeanos, Kronos (i czterech innych tytanów), Rea, Temida, Mnemozyna (i trzy inne tytanice), trzej cyklopi i trzej sturęcy. Kronos jednak nie był dobrym ojcem, wręcz przeciwnie - od pierwszej chwili znienawidził wszystkie swoje dzieci i... ukrył je w ciele Gai. Bogini zła na syna (i jednocześnie ojca pozostałych uranidów) wzięła do ręki sierp i tak miała się zwrócić do swych dzieci: "Synowie zrodzeni ze mnie i z szaleńca (...) pomścijmy zbrodniczy występek waszego ojca, gdyż on pierwszy pomyślał o rzeczach haniebnych". Żaden z synów nie odważył się jednak podjąć wyzwania, żaden prócz Kronosa, który zaczekał aż pijany ojciec ("pijany pragnieniem wniknięcia w ciało Gai") będzie próbował zbliżyć się do matki, wziął sierp i wykastrował go tym samym zajmując jego miejsce.

Z krwi Uranosa, która spadła na Gaję, zrodziły się erynie (boginie zemsty), giganci i nimfy, zaś z rzuconych w morze organów płciowych Uranosa, wyłoniła się z morskiej fali Afrodyta - bogini piękna i miłości. Po obaleniu ojca, Kronos zajął jego miejsce jako najwyższy bóg i poślubił swą siostrę Reę. Nie był już co prawda tak płodny jak ojciec, ale i tak z tego związku narodziło się sześcioro dzieci (w kolejności): Hestia, Demeter, Hera, Hades, Posejdon i ostatni Zeus. Kronos, pomny doświadczeń z ojcem, cały czas obawiał się że któryś z synów może zrobić mu coś podobnego, co on uczynił Uranosowi, więc zaraz po narodzeniu połykał wszystkie swoje dzieci w całości. Tak pozbył się piątki potomstwa, ale gdy Rea zaszła w ciążę po raz szósty zwróciła się o radę (co ma uczynić, by ratować nienarodzone dziecię) - do Gai. Ta poradziła jej aby ukryła dziecko przez Kronosem w niedostępnej grocie, a sama owinęła w powijaki kamień i podała go mężowi. Tak też uczyniła, wybrała się na Kretę, gdzie w tamtejszej grocie urodziła i ukryła swego trzeciego syna (i szóste dziecko) Zeusa, zaś Kronosowi podała kamień owinięty w pieluchy. Ten, nieświadomy niczego połknął ów kamień. A tymczasem Zeus dorastał w bezpiecznym odosobnieniu i gdy zmężniał, rzucił wyzwanie ojcu. Zmusił go do uwolnienia pozostałego rodzeństwa i na ich czele podjął walkę z Kronosem i jego tytanami o władzę nad światem. Wojna bogów z tytanami trwała dziesięć lat i ostatecznie zakończyła się ich zwycięstwem, oraz strąceniem tytanów do Tartaru (piekła). Tam też uwięziony został Kronos, zakuty jednocześnie łańcuchami w największych głębinach Tartaru. Zwycięstwo przyniosło bogom uwolnienie sturękich (więzionych przez Kronosa w podziemiach Tartaru), którzy teraz mieli pilnować przykutego Kronosa i tytanów. 




Następnie bogowie podzielili między siebie świat i najwyższą władzę ofiarowali Zeusowi (jako swemu wyzwolicielowi), który odtąd dzierżył grzmot i błyskawicę - symbole władzy "nad śmiertelnymi i nieśmiertelnymi". Co prawda doszło jeszcze do buntu potwora Tyfona (zrodzonego z Gai w Tartarze), którego oczy iskrzyły się ogniem a z ramion wyrastały straszliwe potwory. Doszło do walki Zeusa z Tyfonem, który skutecznie trafiony piorunami też został strącony i uwięziony w Tartarze. Ale pokój nie nastąpił, kolejny bunt podnieśli giganci, zrodzeni z krwi Uranosa jaka padła na Gaję (notabene to właśnie Gaja kierowała tym buntem, ona miała namawiać swe dzieci do powstania przeciwko władzy Zeusa, Posejdona i Hadesa - trzech braci, którzy podzielili między siebie cały świat). Zjednoczeni bogowie i tym razem poskromili buntowników, utrwalając swe rządy. Zeus - jako pan  Nieba stał się bogiem najwyższym, Posejdon władał Oceanem, zaś Hadesowi przypadła kontrola nad Tartarem i rządy w Zaświatach. Potem doszło do zaślubin kolejnego pokolenia bogów i tak Zeus poślubił najpierw Metis (Rozwagę), którą jednak szybko... połknął, gdy dowiedział się że z tego związku zrodzi się syn: "gwałtownego serca, mający stać się królem bogów i ludzi". Gdy to uczynił, z jego głowy (rozłupanej na dwoje siekierą, która następnie się zrosła) wyskoczyła bogini Atena w pełnej zbroi. Drugą żoną "króla bogów" stała się tytanka Temida (Sprawiedliwość), trzecią Eurynome, czwartą Mnemozyna i piątą Hera. Miał mnóstwo potomstwa, zarówno z oficjalnych żon jak i ze związków "pozamałżeńskich". Posejdon poślubił nereidę Amitrytę, zaś Hades stał się wiernym mężem Persefony - córki Zeusa i Demeter. 

W rozumieniu starożytnych Greków, świat był podzielony na pięć okresów złożonych z pięciu ras ludzkich. Pierwszą rasą ludzką, która żyła w czasach rządów Kronosa, była rasa złota. Był to w wyobrażeniu Hellenów wiek najlepszy, najdoskonalszy i najwłaściwszy. Ludzie żyli jak bogowie: "mając serca wolne od trosk, zabezpieczone przed bólem i nieszczęściem". Wszystko czego się dotknęli, rodziło owoce i dary a życie upływało im na ciągłych tańcach i śpiewach. Nie znali chorób ni starości, a umierali wciąż młodzi, tak jakby zapali w sen. Co ciekawe, pierwsza rasa ludzka złożona była tylko i wyłącznie z samych... mężczyzn, bowiem kobiet jeszcze wówczas bogowie "nie wymyślili". Ta rajska (homoseksualna) sielanka skończyła się jednak wraz z buntem Zeusa i uwięzieniem Kronosa w Tartarze. Tak więc ludzie rasy złotej (jak pisze Hezjod) "zostali pokryci ziemią", a nowi bogowie stworzyli inną rasę - srebrną. Bogowie ofiarowali również mężczyznom "podarek", który miał im umilać czas, tym podarkiem stały się kobiety, szybko jednak bogowie pożałowali swego stworzenia. Oto bowiem okazało się że ludzkość srebrnego wieku jest do cna rozwiązła i butna. Rozwiązłość może by i darowano, jako że bogowie wcale nie byli lepsi, ale buty nie można było odpuścić, tym bardziej że ludzkość srebrnego wieku uznała że bogowie nie są im do niczego potrzebni i nie odmówili składania im ofiar. Zeus wytępił więc swoje dzieło, rażąc ich piorunami. Podjęto więc kolejny wysiłek nad stworzeniem trzeciej rasy - rasy brązowej. Była ona jednak jeszcze gorsza niż poprzednia, gwałtowna i skora do walki która doprowadziła ich do zguby, bowiem ludzkość brązowej rasy wzajemnie się mordowała. Przeto rozgniewani bogowie zesłali na Ziemię wielką wodę (mit Wielkiego Potopu), który ostatecznie zatopił ludzkość rasy brązowej.




Czwartą rasą byli herosi. Miała to być rasa doskonała, wolna od przypadłości ras poprzednich a przeto szczególnie bliska bogom. I tak było przez długi czas, herosi żyli w zgodzie z bogami i dokonywali wielkich czynów na Ziemi, jednak ostatecznie także zaczęli popadać w dekadencję. Dopadła ich przypadłość ludzkości srebrnego wieku - rozwiązłość i buta. Ponoć herosi mieli być potomkami bogów i ludzkości brązowego wieku, stąd wielu z nich odznaczało się ponadprzeciętną siłą i wytrzymałością. Byli śmiertelni, ale rzadko ginęli. Przy końcu okresu herosów, Zeus postanowił odesłać ich na Wyspy Błogosławione, gdzie żyli sobie w dostatku i szczęściu. Nieudany eksperyment z ludzkością i herosami, spowodował iż bogowie postanowili więcej już ludzi nie stwarzać. Gdy jednak wody potopu opadły, jeden z ocalałych - Deukalion, wraz z żoną Pyrrą zamierzali na nowo zaludnić Ziemię. Użyli do tego kości bogini Gai, czyli kamieni. Rzucali je za siebie i z nich wyrastali ludzie nowej rasy - żelaznej (z kamieni rzuconych przez Deukaliona powstawali mężczyżni, zaś tych rzuconych przez Pyrrę - kobiety). Stworzenie nowej ludzkości nie spodobało się bogom i ani Zeus ani jego bracia nie byli uradowani tym faktem. Ostatecznie ludzkość deukalionowa nie przetrwała długo, gdyż wkrótce nowych ludzi ulepił z gliny Prometeusz (ojciec Deukaliona). Nie wiadomo jednak co się z nimi stało i czy byli to ci sami ludzie (pierwotnym mitem stworzenia piątej, żelaznej rasy ludzkości, był mit o Deukalionie i Pyrze, natomiast stworzenie ludzi z gliny przez Prometeusza pojawia się po raz pierwszy w greckiej tradycji dopiero od IV wieku p.n.e.). W każdym razie pomimo niechęci bogów do nowej rasy ludzi, doszło do sławetnego pojednania w Mekone - które ostatecznie podzieliło świat na boski i ludzki.

W Mekone ludzie po raz pierwszy złożyć mieli bogom ofiarę w zamian za ich przychylność. Pierwszą ofiarę złożył Prometeusz (jeden z tytanów), który jednak postanowił nieco oszukać bogów. Oto bowiem przygotował dwa stosy ofiarne na których złożył mięso zabitego wołu, podzielonego na dwie części (mającego symbolizować świat bogów i ludzi). W pierwszym umieścił kości, lecz przykrył je warstwą tłuszczu, zaś w drugim mięso i wnętrzności i ukrył je pod kiszkami. Następnie poprosił Zeusa aby ten wybrał stos ofiarny, który odtąd będzie przynależny bogom. Zeus skuszony zapachem tłuszczu, wybrał gorszy stos, pełen kości. Nie można było już tego cofnąć i zły na Prometeusza król bogów postanowił ukarać za jego fortel samych ludzi, odbierając im ogień. Spowodowało to cofnięcie się ludzkości w rozwoju do stanu jaskiniowego (w swej tragedii "Prometeusz w okowach" Ajschylos wkłada w usta aktorów takie słowa: "Pierwsi ludzie żyli pod ziemią, w głębi jaskiń niedostępnych słońcu"). Świadomy grzechu jaki popełnił i jednocześnie kary, jaka została zesłana przez to na stworzoną przez siebie ludzkość - postanowił Prometeusz odzyskać ogień. Wykradł go z Olimpu w wydrążonej lasce i ofiarował ludziom. Tego Zeus nie mógł już ścierpieć, skazał więc Prometeusza na karę wiecznych cierpień. Przykutemu do skały i całkowicie bezbronnemu, codziennie wyjadał "nieśmiertelną" (co noc na nowo odrastała) wątrobę nadlatujący orzeł. Ostatecznie wyzwolił go od tego dopiero Herakles (syn Zeusa), zabijając strzałem z łuku orła (lub sępa) i uwalniając skutego łańcuchami Prometeusza.




Ale cierpienia Prometeusza nie były jedyną karą, jaka została zesłana przez bogów. Wymyślili oni bowiem puszkę, do której włożyli wszelkie nieszczęścia i troski, wszelkie niepowodzenia i choroby, po czym zesłali ją na Ziemię. Puszkę tę odnalazła niejaka Pandora, która ciekawa co jest w środku, otworzyła wieko, tym samym uwalniając boską klątwę na wszystkich ludzi. Hezjod w swoich "Pracach i Dniach" daje upust niechęci do Pandory (i reprezentowanej przez nią płci pięknej), jako sprawczyni wszystkich nieszczęść ludzkości, pisząc: "z niej bowiem pochodzi ta rasa, przeklęte plemię kobiet, ta straszliwa plaga zesłana na śmiertelnych mężczyzn". Twierdzi że choć kobieta została "przeznaczona mężczyźnie", to jednak stała się dla niego "pułapką, od której nie ma ucieczki". Ponoć przerażona swym postępkiem Pandora próbowała zamknąć wieko puszki, ale udało jej się to dopiero wówczas, gdy na dnie pozostała już tylko Nadzieja. Tym samym Hezjod informuje czytelników że zło pojawiło się na świecie jako zemsta Zeusa na ludzkości, a nadzieja jest złudna i: "karmi próżne wysiłki człowieka". Notabene należy jeszcze dodać, że efektem pojednania w Mekone było... uwolnienie z więzów Tartaru Kronosa (i innych tytanów) i uczynienie z niego władcy Wysp Błogosławionych, królestwa herosów, ludzi cnotliwych, moralnych i sprawiedliwych. Jednak najpełniej zostało to uwidocznione w orfizmie - odmianie hellenizmu, której najbliżej do chrześcijaństwa, o czym w kolejnej części.  

       



 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz