CZYLI JAK PODBIĆ KRAJ
NIE UŻYWAJĄC WOJSKA?
PROROK DEZINFORMACJI
SUN CY
Sun
Cy żył w Chinach, mniej więcej 25 wieków temu, w epoce Walczących
Królestw. Pochodzący z królestwa Ci, Sun Cy przeszedł na służbę króla
Wej i dowodził z niezmiennym powodzeniem jego wojskami. Dzieło, które mu
się przypisuje, "Sztuka Wojenna", było znane w Japonii już w
VIII wieku po Chrystusie. Stanowiło ono inspirację dla Mao-Tse-tunga, a
obecnie znajduje się w programie szkół wojskowych bloku sowieckiego, jak
to poświadcza gen. Walters w swych wspomnieniach zatytułowanych: "Dyskretne Służby".
ZASADY ZACZERPNIĘTE ZE "SZTUKI WOJENNEJ"
Dyskredytujcie wszystko, co dobre w kraju przeciwnika.
Wciągajcie przedstawicieli warstw rządzących przeciwnika w przestępcze przedsięwzięcia.
Podrywajcie ich dobre imię i w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę pogardy rodaków.
Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających.
Dezorganizujcie wszelkimi sposobami działalność rządu przeciwnika.
Zasiewajcie waśnie i niezgodę między obywatelami wrogiego kraju.
Buntujcie młodych przeciwko starym.
Ośmieszajcie tradycje waszych przeciwników.
Wszelkimi siłami wprowadzajcie zamieszanie na zapleczu, w zaopatrzeniu i wśród wojsk wroga.
Osłabiajcie wolę walki nieprzyjacielskich żołnierzy za pomocą zmysłowej muzyki i piosenek.
Podeślijcie im nierządnice, żeby dokończyły dzieła zniszczenia.
Nie szczędźcie obietnic i podarunków, żeby zdobyć wiadomości. Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się stokrotnie.
Infiltrujcie wszędzie swoich szpiegów.
Tylko człowiek, który ma do dyspozycji takie właśnie środki i potrafi je wykorzystać, żeby wszędzie siać niezgodę i rozkład - tylko taki człowiek godzien jest rządzić i wydawać rozkazy. Jest on skarbem dla swego władcy i ostoją państwa.
MAKSYMY ZACZERPNIĘTE ZE "SZTUKI WOJENNEJ"
Cała sztuka wojenna zasadza się na oszustwie
✹
Dajcie nieprzyjacielowi młodych chłopców i kobiety, żeby zawrócić mu w głowie, jaspis i jedwab, żeby rozbudzić jego ambicje
✹
Wbijajcie
klin między władcę i jego ministrów, odsuńcie od niego jego
sojuszników. Wzbudźcie w nich wzajemne podejrzenia tak, żeby zapanowała
między nimi niezgoda. wtedy będziecie mogli spiskować przeciw nim
✹
Największą subtelnością w sztuce wojennej jest storpedować plany nieprzyjaciela
✹
Ci,
którzy są znawcami sztuki wojennej, pokonują nieprzyjacielską armię bez
walki. Zdobywają miasta bez przypuszczania szturmu i obalają państwo
bez długotrwałych działań
✹
Waszym
celem powinno być opanowanie w stanie nietkniętym wszystkiego, co jest
pod słońcem. w ten sposób wasze wojska pozostaną niezmęczone, a wasze
zwycięstwo będzie całkowite. Oto sztuka ofensywnej strategii
✹
Nasza niezwyciężoność zależy od nas, słabość wroga - od niego
✹
Zwycięska armia jest nią, zanim dojdzie do bitwy, armia skazana na klęskę walczy bez nadziei na zwycięstwo
✹
Najwyższą
umiejętnością, kiedy rozmieszcza się wojska, jest sformowanie ich w
takim szyku, którego nie da się wyraźnie określić. W takim bowiem razie
nie wyśledzą was najbardziej nawet przenikliwi szpiedzy i najtęższe
umysły nie zdołają sporządzić przeciw wam żadnego planu
✹
Okrążonemu
wrogowi trzeba pozostawić jakąś drogę ucieczki... Wskażcie mu, że
pozostała mu jeszcze jakaś deska ratunku i w ten sposób podsuńcie mu, że
ma inne wyjście niż śmierć. Potem uderzcie
✹
W czasie pokoju, człowiek roztropny zachowuje miecz u swego boku
JAK DEZINFORMOWAĆ SWOJE WŁASNE WOJSKA: MOTYWACJA RELIGIJNA
Kiedy
armia królestwa Jen otoczyła Ci Mo w królestwie Ci, obcięto nosy
wszystkim wziętym do niewoli ludziom Ci. Wzburzeni tym Ci bronili się z
rozpaczliwą zawziętością. Ich wódz Tien Tan wysłał tajnego agenta, który
powiedział: "Drżymy z przerażenia, że wy, ludzie z Jen, moglibyście
wydobyć z mogił ciała naszych przodków. Z przerażenia pewnie stężałaby
nam krew w żyłach". Armia Jen natychmiast zaczęła profanować mogiły i
palić zwłoki. Obrońcy Ci Mo przypatrywali się temu z murów miasta i łzy
napływały im do oczu. Ogarnęło ich nieprzeparte pragnienie walki, bo
wściekłość ustokrotniła ich siły. Tien Tan pojął wówczas, że jego wojska
są gotowe i zadał Jen druzgocącą klęskę.
JAK DEZINFORMOWAĆ WŁASNE WOJSKA: MOTYW ZYSKU
Łupi
się przeciwnika, żeby przywłaszczyć sobie jego bogactwa. Za panowania
drugiej dynastii Han, Tu Hsiang, prefekt Czin Czou, zaatakował
buntowników Kuet Czou, między innymi Pu Janga i Pan Hunga. Wkroczył do
Nan Haj, gdzie zniszczył trzy obozy rebeliantów i zdobył wielkie łupy.
Mimo to Pan Hung i jego zwolennicy byli wciąż liczni i silni, podczas
gdy wojska Tu Hsianga, teraz bogate i pewne siebie, nie miały
najmniejszej chęci się bić. Hsiang powiedział: "Pu Jang i Pan Hung są
buntownikami od 10 lat. Obaj posiedli sztukę ataku i obrony. Powinniśmy
więc najpierw zjednoczyć siły wszystkich naszych prefektur i dopiero
potem ich zaatakować. A na razie, nasze wojsko może wybrać się na
polowanie". Po czym żołnierze wyruszyli na łowy. Kiedy tylko się
oddalili, Tu Hsiang wysłał w tajemnicy ludzi, żeby podpalili obozowisko.
Spłonęły też wszystkie nagromadzone w nim łupy. Kiedy myśliwi wrócili z
polowania, rozpłakali się jak jeden mąż. Tu Hsiang powiedział wtedy: "Bogactwa
Pu Janga i jego ludzi wystarczyłyby dla kilku pokoleń. Wy zaś nie
pokazaliście jeszcze wszystkiego, co potraficie. To, co straciliście,
jest tylko drobną cząstką tego, co oni mają w swym posiadaniu. Czym się
więc przejmujecie?" Kiedy żołnierze usłyszeli te słowa, ogarnięci
zapałem do walki chcieli natychmiast się bić. Tu Hsiang rozkazał jednak,
żeby nakarmiono konie, a żołnierze wcześnie poszli spać i następnego
ranka, o świcie wyruszyli na obóz buntowników. Jang i Hung nie poczynili
żadnych przygotowań. Wojska Tu Hsianga zaatakowały z wielkim impetem i
starły w proch buntowników.
JAK DEZINFORMOWAĆ PRZECIWNIKA I PRZY OKAZJI POZBYĆ SIĘ DEFETYSTÓW WE WŁASNYCH SZEREGACH
Udawajcie
słabość, zachęcając w ten sposób nieprzyjaciela do arogancji. Pod
koniec panowania dynastii Cin, Mo Tun z plemienia Hsiung Nu po raz
pierwszy objął władzę. Hunowie ze wschodu, którzy byli potężni, wysłali
do niego emisariuszy w celu rokowań. Emisariusze ci powiedzieli: "Chcemy kupić konia z Tu Ma, wartego tysiąc li". Mo Tun skonsultował się ze swymi doradcami i wszyscy zawołali jak jeden mąż: "Koń wart tysiąc li! Najcenniejsze, co mamy w kraju! Nie dawaj go!" Mo Tun odpowiedział: "Dlaczego odmawiać sąsiadowi konia?" I sprzedał im konia. Wkrótce potem Hunowie przysłali wysłanników, którzy powiedzieli: "Chcemy dostać jedną z księżniczek Han". Wszyscy zawołali z gniewem: "Ci Hunowie są bezczelni! Teraz ośmielają się żądać księżniczki. Błagamy cię, żebyś na nich uderzył!" Mo Tun rzekł jednak: "Jak można odmówić sąsiadowi kobiety?" I dał im kobietę. Niebawem Hunowie ze wschodu pojawili się znowu, mówiąc: "Macie tysiąc li niewykorzystanej ziemi, dajcie nam ją".
Mo Tun poradził się swych doradców. Jedni powiedzieli, że rozsądnie
byłoby oddać ziemię, inni byli temu przeciwni. Mo Tun wpadł w gniew i
powiedział: "Ziemia jest fundamentem państwa. Jak można by ją oddać?"
Wszystkich, którzy radzili, żeby ustąpić, ścięto. Mo Tun wskoczył
wówczas na koń, rozkazał ścinać wszystkich, którzy pozostaną w tyle i
zaatakował znienacka Hunów ze wschodu. Ci ostatni, którzy go
lekceważyli, byli zupełnie nieprzygotowani. Mo Tun napadł ich i
unicestwił. Następnie skierował się na zachód i zaatakował Jueh Ti. Na
południu zdobył Lu Fan i podbił Jen. Odzyskał całkowicie prastare ziemie
Hsiung Nu, podbite uprzednio przez generała Meng Tiena z państwa Cin.
JAK WYKORZYSTYWAĆ TAJNYCH AGENTÓW
Ten,
kto długie lata stawia czoło wrogowi, aby wywalczyć nad nim zwycięstwo -
ale ponieważ nie chce podarować urzędów, zaszczytów i kilkuset sztuk
złota - pozostaje nieświadom tego, co dzieje się u przeciwnika i jest
całkowicie pozbawiony znajomości natury ludzkiej. Człowiek taki nie ma w
sobie nic z prawdziwego wodza, nie jest żadną podporą dla swego władcy,
nie jest panem zwycięstwa. Światły władca bowiem i rozważny wódz
zwyciężają nieprzyjaciela za każdym razem gdy przechodzą do działania, a
ich dokonania wyrastają ponad przeciętność dzięki temu, że dysponują
oni uprzednią informacją. Tego, co nazywa się "uprzednią informacją"
nie można uzyskać dzięki duchom, bóstwom, czy analogiom z dawniejszymi
wydarzeniami lub też uczonym rachubom. Można ją otrzymać od ludzi,
którzy znają sytuację nieprzyjaciela. Otóż istnieje pięć rodzajów
tajnych agentów, a mianowicie: agenci tubylczy, wewnętrzni, podwójni,
spisani na straty i lotni. Kiedy wszyscy oni działają jednocześnie i
nikt nie domyśla się ich działalności, zwie się ich "boskim kłębkiem" i stanowią prawdziwy skarb władcy.
Agenci tubylczy, to obywatele nieprzyjacielskiego państwa, będący na naszych usługach.
Agenci
wewnętrzni, to nieprzyjacielscy urzędnicy będący na naszych usługach.
Wśród urzędników są ludzie wartościowi, którzy zostali usunięci ze swych
stanowisk, są też tacy, których ukarano za popełnione błędy. Są
donosiciele i łasi na pieniądze. Są tacy, którzy zbyt długo musieli się
zadowalać podrzędnymi stanowiskami, tacy, którzy nigdy nie zdołali
osiągnąć wyższych stanowisk i tacy, których jedynym pragnieniem jest
wykorzystanie okresów zamętu do rozszerzenia swojej władzy. Są ludzie
dwulicowi, niestali i nielojalni, którzy zawsze patrzą tylko skąd wieje
wiatr. W przypadku wszystkich tych ludzi możecie po cichu zorientować
się w ich sytuacji materialnej, obdarować ich złotem i jedwabiem i w ten
sposób zjednać ich sobie. Kiedy już to uczynicie, będziecie mogli
polegać na nich, będą informowali was o rzeczywistej sytuacji w swoim
kraju i planach, jakie ten kraj snuje przeciw wam. Mogą też powodować
niesnaski między władcą a jego ministrami tak, aby nie było między nimi
zgody.
Agenci
podwójni, to nieprzyjacielscy szpiedzy, będący na naszych usługach.
Kiedy nieprzyjaciel wysyła swych szpiegów, żeby węszyli co robię lub
czego nie robię, obsypuję ich pieniędzmi, przeciągam na swoją stronę i
robię z nich moich własnych agentów.
Agenci
spisani na straty, to ci, którym świadomie przekazujemy nieprawdziwe
informacje. Puszczamy w obieg informacje, które w rzeczywistości są
nieprawdziwe i robimy tak, żeby dotarły one do uszu naszych agentów.
Kiedy agenci ci, działający na terytorium nieprzyjaciela zostaną przez
niego schwytani, bez wątpienia powiedzą mu wszystko, w tym i fałszywe
informacje. Nieprzyjaciel da temu wiarę i będzie się odpowiednio do tego
przygotowywał. My jednak postąpimy w rzeczywistości zupełnie inaczej i
nieprzyjaciel zgładzi szpiegów. Za obecnej dynastii, szef sztabu wojsk
Cao darował życie skazanemu na śmierć, kazał mu połknąć kulkę wosku i w
przebraniu mnicha wysłał do Tangutów. Po przybyciu na miejsce fałszywy
mnich został schwytany. Powiedział tym, którzy go pojmali o kulce wosku,
którą wkrótce wydalił z kałem. Po otwarciu kulki Tangutowie znaleźli w
niej list szefa sztabu Cao do ich własnego głównego stratega.
Rozwścieczony wódz barbarzyńców rozkazał stracić zarówno swego ministra
jak i szpiega - mnicha. Oto metoda użycia. Ale wykorzystanie agentów
spisanych na straty nie ogranicza się tylko do tego. Czasem wysyłam ich
do nieprzyjaciela, żeby podpisali z nim pokój, po czym - atakuję.
Lotni
agenci, to ci, którzy osobiście dostarczają nam informacje. Dobieramy
ludzi inteligentnych, utalentowanych, ostrożnych i zdolnych dotrzeć do
tych w obozie nieprzyjacielskim, którzy stoją blisko władcy i
arystokracji. W ten sposób mogą śledzić posunięcia nieprzyjaciela i
poznać jego działania i plany. Kiedy już zorientuję się w rzeczywistej
sytuacji, wracają żeby nas o niej poinformować. Oto dlaczego nazywa się
ich lotnymi agentami. Są to ludzie mogący kursować tam i z powrotem i
przekazywać sprawozdania. Jako lotnych agentów powinniśmy dobierać ludzi
inteligentnych, ale wyglądających na nierozgarniętych i nieustraszonych
mimo poczciwego wyglądu; ludzi zręcznych, sprawnych fizycznie,
zuchwałych i odważnych, przywykłych do niewdzięcznych zadań i zdolnych
znieść głód, chłód, brud i poniżenia.
Kiedy król państwa Han wysłał Han Hsina, Cao Cana i Kuan Jinga na wyprawę przeciw Wei Pao, zapytał: "Kto dowodzi wojskami państwa Wei?", "Po Czi" - odpowiedziano. Król rzekł na to: "Ma mleko pod nosem. Nie może się równać z Han Hsinem. Kto dowodzi kawalerią?", "Feng Czing" - odpowiedziano. Król rzekł: "To syn generała Feng Wu Cze z Cin. Mimo, że to zdolny człowiek, nie może się równać z Kuan Jingiem. A kto dowodzi piechotą?", "Hsiang To" - odpowiedziano. Król rzekł: "Gdzie mu do Cao Cana. Nie mam najmniejszego powodu do niepokoju". Rzeczą zasadniczej wagi jest zdemaskowanie nieprzyjacielskich agentów prowadzących działalność szpiegowską przeciw wam i przekupienie ich, by przeszli na waszą służbę. Dajcie im odpowiednie wskazówki i dbajcie o nich. W taki właśnie sposób rekrutuje się podwójnych agentów i korzysta z ich usług. Właśnie za pośrednictwem podwójnych agentów można werbować i wykorzystywać agentów tubylczych i wewnętrznych. Bierze się to stąd, że podwójny agent wie, kto spośród jego rodaków jest łasy na pieniądze i kto z urzędników niedbale wykonuje swe obowiązki. A tych właśnie ludzi możemy wciągnąć na naszą służbę. W ten też sposób można wysłać do nieprzyjaciela agenta spisanego na stratę, zaopatrzonego w fałszywe informacje, żeby mu je przekazał. Podwójni agenci wiedzą bowiem w jakich dziedzinach nieprzyjaciel może dać się zwieść agentom spisanym na straty, kiedy ci przekażą mu fałszywe informacje. Podobnie dzięki podwójnym agentom, lotni agenci mogą być użyci we właściwym momencie. Władca powinien być w pełni poinformowany o działalności wszystkich rodzajów swych agentów, a wiedzę na ten temat może uzyskać tylko od podwójnych agentów. Oto dlaczego trzeba traktować tych ostatnich z wyjątkową szczodrością. Armia bez tajnych agentów to dokładnie to samo, co człowiek pozbawiony oczu i uszu.
A NA ZAKOŃCZENIE FORTEL,
JAKIEGO UŻYŁ CESARZ
NAPOLEON WIELKI
W STOSUNKU DO ROSJAN,
ABY ZMUSIĆ ICH DO PRZYJĘCIA
BITWY POD AUSTERLITZ
2 Grudnia 1805 r.
Plan głównodowodzącego rosyjskiej armii - gen. Michaiła Kutuzowa był prosty: nie przyjmować bitwy, cofnąć się i zaczekać na przybycie posiłków zdążającej pod Wiedeń armii Levina Augusta Benningsena (znanemu stąd że swą karierę wojskową zawdzięczał dwóm rzeczom: współuczestnictwie z spisku i zamordowaniu cara Pawła I w marcu 1801 r. co otworzyło drogę do tronu jego synowi - który również był w ten spisek zaangażowany - Aleksandrowi I, oraz swej pięknej małżonce - Marii Buttowt-Andrzejowiczównie, która bardzo spodobała się carowi i uczynił z niej swą kochankę). Zaś młody car, któremu marzyła się sława wojenna, dążył do jak najszybszego starcia. Rozsądny, stary generał (który czasem przysypiał na naradach wojennych, słuchając tyrad błaznów, którzy swoje szlify generalskie zdobyli nie na polu walki np. właśnie stręcząc swe małżonki carowi), zdołała jednak przekonać cara do nieprzyjmowania bitwy. Aleksander, mimo iż bardzo chciał odnieść wielkie zwycięstwo, które opromieni go sławą wielkiego wodza, zdaje się że zaczął rozważać cofnięcie swych sił i poczekanie na Benningsena. Takie wiadomości dotarły do Napoleona i ten postanowił uczynić wszystko, aby do bitwy jednak doszło. Obawiając się że "ptaszek na uwięzi" zdoła mu się wymknąć, odegrał w sposób mistrzowski prawdziwą komedię, będącą w rzeczywistości klasyczną dezinformacją.
Otóż 28 listopada 1805 r. wysłał do sztabu cara Aleksandra I swego adiutanta - gen. Rene Savary, który od chwili gdy zsiadł z konia prosił o doprowadzenie do go cesarskiego sztabu i deklarował iż przybył tu prosić o pokój. Jego mina i strój tez nie licowały z godnością, a gdy dotarł przed oblicze cara, prosił go o zawarcie pokoju lub przynajmniej rozejmu. Car (za radą Kutuzowa) postanowił jedynie iż wyśle swojego człowieka do sztabu Napoleona, aby rozejrzeć się w sytuacji i jeśli zajdzie ku temu sprzyjająca okoliczność, omówić warunki rozejmu na warunkach korzystnych dla koalicji anty-napoleońskiej. 29 listopada do obozu Cesarza Francuzów przybył więc książę Piotr Dołgoruki (zaufany cara Aleksandra i wielki zwolennik sojuszu z Prusami, oraz fanatyczny wręcz polakożerca). Przywiózł Bonapartemu (zaadresowane pogardliwie - "Do wodza Francuzów") ultimatum od swego monarchy. Napoleon wyszedł mu naprzeciw i powitał go z radością, zapraszając do swego namiotu. Był blady, zmęczony i brudny - widać było na nim oznaki lęku. Napoleon poprosił Dołgorukiego o odpowiedź cara na jego propozycję zawarcia pokoju. Dołgoruki zaczął więc w niezwykle ostrych słowach odczytywać carskie ultimatum, a na każdą propozycję rozmowy, reagował waląc pięścią w stół i krzycząc że car żąda bezwarunkowej kapitulacji (notabene, Cesarz musiał mieć z tego niezły ubaw). Napoleon próbując ułagodzić rosyjskiego posła, zaproponował że jest gotów wycofać się z Austrii, pod warunkiem wszakże że car uczyni to samo. Gdy jednak Dołgoruki żądał oddania nie tylko Austrii, ale także Włoch, Niderlandów i Belgii, Cesarz Napoleon zakończył rozmowę z idiotą.
W drodze powrotnej, rosyjski bojar mógł zobaczyć iż Francuzi rzeczywiście nie sposobią się do walki. Widać bowiem było że zwijają namioty i gotują się do odwrotu. Gdy Dołgoruki wrócił do siebie, natychmiast poinformował cara o wszystkim co widział i co słyszał we francuskim obozie. Stwierdził iż Bonaparte jest przygnębiony i myśli już tylko o pokoju, pragnie jednak wyjść z niego z twarzą, ale jego wojsko przygotowuje się do ucieczki. Radził też carowi by - jeśli chce zwyciężyć, to właśnie teraz jest ku temu najlepszy moment. Aleksandra nie trzeba było długo przekonywać, a rady Kutuzowa by nie podejmować walki i cofnąć się do granicy pruskiej, car wyśmiał i uznał za "defetystyczne". Odsunął też starego generała od wszelkich decyzji i sam przejął dowodzenie armią. Cel został więc wykonany w sposób mistrzowski, a "ptaszek" jakim był Aleksander już teraz nie mógł się wymknąć. Do bitwy doszło 2 grudnia 1805 r. od wsią Sławkowo (Austerlitz) w Czechach. Zakończyła się ona całkowitym zwycięstwem Bonapartego, a klęska Rosjan i Austriaków była totalna (gen. Langeron pisał po bitwie: "Widziałem już różne klęski, ale takiej nie mogłem sobie nawet wyobrazić"). Rosyjska i austriacka armia w praktyce przestała istnieć. Aleksander uciekł z pola bitwy z takim zapałem że pozostawił w tyle całą swoją przyboczną świtę. Napoleon zaś po bitwie powiedział do swych żołnierzy: "Żołnierze (...) Pokazaliście im, że łatwiej nas wyzwać i grozić nam, niż zwyciężać z nami (...) Żołnierze (...) wystarczy, że powiecie: "Walczyłem pod Austerlitz", a usłyszycie "Oto bohater!" Zwycięstwo pod Austerlitz jest uznawane za jedno z największych arcydzieł taktycznych w historii wojen, niewielu pamięta jednak że poprzedzone zostało równie niezwykłym fortelem, który to zwycięstwo umożliwił.
MOŻNA BY WIĘC POWIEDZIEĆ:
CHAPEAU BAS - SIRE
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz