Stron

wtorek, 23 lipca 2019

KREW NA RĘKACH!

DO CZEGO DĄŻĄ LUDZIE 

CHORZY Z NIENAWIŚCI?






 Znów muszę zacząć temat, o którym tak naprawdę nigdy nie chciałbym napisać. Jak się już zapewne domyślacie, dziś będzie o sobotnim marszu lgbt w Białymstoku, gdzie kibice kilkunastu drużyn i zwykli mieszkańcy próbowali zablokować marsz tych środowisk. Z tego co można wywnioskować (z filmików pojawiających się w sieci i z opinii naocznych świadków), to poza paroma petardami i kilkoma siniakami powstałymi od wzajemnego szarpania się, nikt nie został pobity, nie polała się krew i oczywiście nie było żadnych ofiar śmiertelnych. Piszę o tym dlatego, że to jest właśnie celem tychże środowisk - doprowadzenie do bójki, rozróby i w efekcie do jakiejś tragedii. To jest oczywista oczywistość i nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy tego nie dostrzegają (a może nie chcą dostrzec?). Wszystkie te organizacje, całe to tak zwane "środowisko lgbt" wręcz marzy o rozlewie krwi i trupach na ulicach, albo przynajmniej o jakimś brutalnym pobiciu. Nic innego ich nie interesuje, dlatego też organizowali i będą dalej organizowali te swoje spędy na ulicach polskich miast. To jest stara marksistowska metoda - "tak długo was będziemy "kochać" aż i wy wreszcie nas "pokochacie" - czyli tak długo będziemy was prowokować, aż wreszcie poleje się krew. Cel jest jasny, wytyczony i oczywisty - doprowadzić do prowokacji. Temu służą te wszystkie hasła trzymane na transparentach, obrażające wiarę, rodzinę i naród (jak choćby "Wasze dzieci będą takie jak my", czy "Rozwalimy wasze społeczeństwo"). Oni liczą na to że jeśli będzie wiele takich "parad równości" (a realnie spędów nienawiści), to wreszcie komuś puszczą nerwy, emocje dojdą do zenitu i będzie wymarzona "krew na ulicach" (Biedroń i Lempart już zapytują: "Można powiedzieć że Kościół ma krew na rękach?"). I rzeczywiście mają rację, wreszcie normalni ludzie mogą nie wytrzymać tej zalewającej ich fali nienawiści do wartości i wiary, wyśmiewania się z Najświętszego Sakramentu (i pokazywania go w formie kobiecych narządów rodnych) oraz malowania "tęczowej" Matki Boskiej. Każdy ma bowiem jakiś prób tolerancji, którego przekroczenie spowoduje konieczność odpowiedzi. I na to właśnie liczą aktywiści lgtb, finansowani przez zagraniczne korporacje i banki.

Pisząc to, jednocześnie chciałbym zaapelować do osób o orientacji homoseksualnej. Bowiem (to też jest oczywista oczywistość) to są normalni ludzie, żyją sobie spokojnie nikomu nie czyniąc krzywdy. Owszem mają swoją przypadłość (która jest zjawiskiem chorobowym - bo JEST! Czy nam się to podoba czy nie - każda anomalia, która nie dąży do rozwoju organizmu, w tym przypadku rozwoju rozumianego jako przedłużanie gatunku - co jest naturalną cechą każdego żywego organizmu, musi zawierać w sobie jakieś niedoskonałości, które oddziałują na psychofizyczne możliwości danej osoby. W tym przypadku dwóch mężczyzn czy dwie kobiety nie są w stanie w sposób naturalny spłodzić potomstwa - dlatego też takie zjawisko jest zjawiskiem chorobowym), ale nikogo nie obchodzi co kto robi w domu za zamkniętymi drzwiami. Mnie zupełnie nie interesuje czy ktoś jest heteroseksualistą czy homoseksualistą, czy jest mężczyzną czy kobietą - zawsze patrzę na kompetencje danej osoby i nie interesuje mnie zupełnie, co ta osoba robi w czasie prywatnym. Natomiast środowiska lgbt (tzw.: "lgbtowcy" - jak ich będę nazywał) działają zupełnie odwrotnie. Dla nich kluczową sprawą jest właśnie ich seksualność, którą podnoszą wręcz do rangi ateistycznej religii. Weźmy choćby takiego aktywistę - Roberta Biedronia, czym on się zasłużył w polityce? czy ktoś zna jakieś jego osiągnięcia? Nie! On wjechał do polityki tylko i wyłącznie na swojej orientacji seksualnej i tyle (a w zasadzie nie tyle - uważam bowiem że od dawna tym człowiekiem powinien zająć się kontrwywiad i to nie tylko ze względu na to co on mówi, ale przede wszystkim przez kogo jest on finansowany). I inni aktywiści lgbt tak samo, nie mają niczego co mogliby zaoferować społeczeństwu, prócz wszelakiej patologii (jak masturbacja dzieci od najmłodszych lat, najlepiej już w szkołach, adopcja dzieci przez pary homoseksualne - gdzie wiadomo już że to właśnie w takich związkach powstaje największa liczba przestępstw pedofilii, i oczywiście na każdym kroku podkreślanie tego że jest się homo).

Dlatego uważam że są dwie grupy homoseksualistów. Pierwsza to geje (i lesbijki), którzy są normalnymi ludźmi i żyją wokół nas, nie afiszując się ze swoją seksualnością (czy widzieliście aby jakiś heteroseksualista organizował marsze "dumy heteroseksualnej", albo paradował po ulicach na wpółnagi z gołymi pośladkami i mówił że to jest "ekspresja jego seksualności"?) i są cioty, czyli ci wszyscy homo-aktywiści, którym marzy się "Nowy Tęczowy Świat" - oczywiście (jak zawsze) powstały na gruzach starego świata. Większość z nich to są cyniczni gracze polityczni, którzy z premedytacją posługują się kwestią tolerancji dla homoseksualizmu niczym pałką (podobnie jak bolszewicy posługiwali się kwestią wyzwolenia robotników i chłopów). Homoseksualiści są dla nich tylko i wyłącznie mięsem armatnim, które się rzuca na barykady postępu w imię tolerancji i marzy się by polała się krew - i stworzyć własnych męczenników. Oto właśnie chodzi - TYLKO O TO CHODZI! Żadna tam tolerancja, żadna równość, żadna wolność, demokracja. Wszystko to oczywiście są piękne hasła (komuniści i naziści też chcieli dobrze - kto dziś powie że Lenin, Stalin czy Hitler chcieli źle? Oni chcieli bardzo dobrze. Jak się przegląda te wszystkie plakaty z tamtego okresu, te agitki polityczne, to dochodzi się do wniosku że najwspanialszego raju dla ludzkości chcieli właśnie bolszewicy i naziści. A konstytucja leninowska z 1924 r. Nie było w całym świecie bardziej demokratycznej konstytucji jak ta w Związku Sowieckim. Tylko co z tego, skoro konstytucja była tylko propagandową wydmuszką, a w kraju i tak panował terror), bowiem nikt nigdy nie pójdzie za tymi, którzy głoszą otwarcie - "chcemy was zabić, a wasze ścierwo rozrzucić na wszystkie strony świata". Ludzie pójdą tylko za tymi, którzy obiecają im nowy wspaniały świat dobrobytu, równości i tolerancji (nie zadając sobie jednocześnie pytania jak to będzie możliwe aby taki właśnie świat zbudować? Jeśli ma być powszechna równość i tolerancja to znaczy że nie będzie... inaczej myślących. A gdzie oni będą, skoro ich nie będzie? Otóż kilka metrów pod ziemią - w zbiorowych mogiłach). Piekło wzniesione z ludzkich marzeń o Raju.

Wiem że wielu homoseksualistów mówi otwarcie - "nie popieramy ich (czyli lgbt), gdyż to przez nich ludzie źle o nas myślą". Oczywiście, tak właśnie jest i tak ma być - mięso armatnie ma być tylko mięsem armatnim i nie wolno mu się sprzeciwić bo inaczej zostanie ukarany (nawet nie wyobrażacie sobie jak krwawo "władza ludowa", która rządziła w Związku Sowieckim, tłumiła protesty i bunty robotników i chłopów, którzy wręcz w tym "komunistycznym raju" - zbudowanym dla chłopów i robotników - umierali z głodu niczym zwierzęta). Macie wykonać swoją robotę, czyli doprowadzić do rozluźnienia więzów rodzinnych,społecznych i narodowych (oczywiście nie tylko homoseksualiści są tutaj mięsem armatnim, również kobiety - którym się wmawia że feminizm je wyzwoli, a teraz dołączyli jeszcze islamiści. Zauważcie że te wszystkie grupy - przynajmniej oficjalnie - nie atakują siebie bezpośrednio, mimo iż się diametralnie od różnią, ale cel ich jest inny i skupia się przede wszystkim na walce z Religią, Państwem, Patriotyzmem, Rodziną i oczywiście Białym, Heteroseksualnym Mężczyzną - który jak wiadomo winien jest wszelkiego możliwego zła ("począwszy od wojen religijnych a skończywszy na raku macicy" - jak głosiła jedna z kobiet w filmie Juliusza Machulskiego - "Seksmisja"). A biały, heteroseksualny mężczyzna stanowi najpoważniejszą siłę, mogącą pokrzyżować plany "zrobienia nam raju" w ramach światowego systemu korporacyjnego. Pamiętajmy też że nigdy nie atakuje się i nie próbuje zniszczyć kogoś lub czegoś, co nie stanowi zagrożenia - gdyż nie ma sensu tracić na taką walkę własnej energii. A na wojnie zawsze są ofiary i właśnie o takie ofiary bardzo zabiegają środowiska lgtb, gdyż prowadząc wojnę (a wojna ta już trwa, od lat trwa zmasowana wojna ideologiczna i atak na tradycyjne wartości) widzą że nie ma ofiar tej wojny, a skoro nie ma ofiar, to nie ma też mobilizacji. Potrzebna jest więc krew na ulicach, która zewrze ideologiczne szeregi i powoli dalej prowadzić walkę. Skoro ci Polacy są tacy oporni i nie chcą dać w zęby lub skopać jakiegoś homoseksualistę, to tylko znaczy że za mało jeszcze zostali sprowokowani i należy wciąż organizować kolejne marsze lgtb (zauważcie jedną rzecz - u nas jeszcze mówi się o "marszach równości", ale już w Europie Zachodniej i USA to są: "parady dumy gejowskiej" - taka mała różnica, pokazująca ewolucję tych środowisk) i cały czas prowokować, im mocniej, tym lepiej. Cała ich filozofia - dzielenie narodu i społeczeństwa, prowokowanie przemocy i mowa nienawiści. 




Dlatego jedynym wyjściem dla homoseksualistów jest całkowicie odciąć się od aktywistów i całego ruchu lgtb, który pragnie z nich zrobić ofiary, by na tym paliwie móc dalej jechać. Odciąć się, nie popierać tego ruchu, całkowicie je zmarginalizować. Głosować na ludzi i ich poglądy, a nie na to co mają między nogami czy też z której strony "robią sobie dobrze". Nie zajmujmy się dupami, tylko zajmijmy się wreszcie człowiekiem i jego potrzebami (głównie ekonomicznymi). W Polsce jest to o tyle łatwiejsze gdyż my nie mamy doświadczeń krajów Zachodniej Europy, gdzie homoseksualizm był przez dekady penalizowany i ludzie rzeczywiście siedzieli za to w więzieniach. W Polsce homoseksualizm nigdy nie był karany i nikt nie zaglądał do łóżka homoseksualistom. U nas homoseksualizm był traktowany z przymrużeniem oka, jako nieszkodliwa seksualna zabawa, może trochę odbiegająca od normy, ale w żadnym razie nie podlegająca karze więzienia. U nas więc jest znacznie łatwiej i dlatego wciąż nie polała się krew (choć aktywiści lgbt robią co mogą aby do tego wreszcie doszło_. Dlatego też nawet z małej chmury odpowiedni cyngle medialni potrafią zrobić wielki deszcz z piorunami. W Białymstoku nie doszło nawet do pobicia, a sprawa już jest maglowana w mediach (głównie należących do kapitału zagranicznego) przez cały czas, na okrągło i będzie dalej - gdyż, jak mówiłem stanowi jedyne paliwo na którym mogą te środowiska jeszcze pojechać. To samo opozycja. Totalna degrengolada i pustka programowa. Przez cztery lata nie potrafili sklecić sensownego programu wyborczego, co już dobitnie pokazuje że nie są to ludzie powołani do rządzenia krajem, a mogą oni jedynie administrować danym terenem w imieniu jakiegoś innego suwerena - który to sam będzie decydował. To jest dla mnie przerażające, biorąc pod uwagę chociażby takie osoby jak Biedroń & co. To tyle w temacie lgbt - geje i lesbijki powinni zdecydowanie odciąć się od tego ruchu, które niczym pozbawiony żywiciela symbiont, wkrótce będzie musiał samoistnie obumrzeć.
        


PS: Jeszcze jedna kwestia która dotyczy tym razem feministek. Otóż na jednym z portali przeczytałem krytykę pewnej pani feministki, o książkach Iana Flemminga z "Jamesem Bondem", że są pełne rasizmu, homofobii i oczywiście seksizmu. Ja tam seksizmu nie dostrzegam, a widzę jedynie naturalne męskie cechy, które tak kochają kobiety (wykluczam z tego grona oczywiście pewne feministki - nie wszystkie - bowiem większość tych młodziutkich dziewczynek, które mówią że są feministkami i opowiadają jakieś bzdury o równości i tolerancji - to samo co aktywiści lgbt - w ogóle nie ma najmniejszego pojęcia o tym czym jest feminizm i do czego dąży). James Bond 007 - jest typowym mężczyzną, nie takim, jak dzisiejsi zmanierowani, potulni, lalusiowaci i zakompleksieni panowie (którzy nie uprawiają seksu, gdyż uważają że kobiety stały się zbyt wyzwolone - zresztą o których upokarzająco mówi się "incele" - a celują w tym właśnie feministki). Ja nie potrafię zrozumieć takich mężczyzn, gdyż czasy nie mają znaczenia drodzy panowie, liczy się tylko to, czego my sami chcemy (hola, hola - chcę też być w pełni zrozumiany, nie mam tutaj na myśli wszelakich przestępstw, patologii czy odchyleń psychicznych). To jak my sami się traktujemy, czy czujemy się atrakcyjni - wpływa na nasze otoczenie i całkowicie je zmienia według naszych potrzeb (wiem z doświadczenia co mówię). Dlatego twierdzenie że "nie uprawiam seksu z kobietami, bo kobiety w dzisiejszych czasach stały się zbyt wyzwolone i pewne siebie" - jest po prostu śmieszne. Uważam że powinniśmy żyć po swojemu własnym życiem, ale jednocześnie piętnować wszelkie nadużycia i próby patologizowania naszej rzeczywistości. Ja na przykład w ogóle nie przyjmuję do wiadomości tej dzisiejszej nowomowy typu "seksizm", czyli słów pozbawionych jakiejkolwiek treści (jak zapewne czytelnicy bloga zdążyli się przekonać, nie używam powojennego i narzuconego nam określenia "Armia Radziecka" czy "Związek Radziecki") - żyję po swojemu, oddając Bogu co boskie a człowiekowi co ludzkie. I tak jest najlepiej. 

W młodości też odczuwałem pewien wstyd w stosunku do płci pięknej i bałem się odrzucenia. Ale potem zdałem sobie sprawę że życie jest takie jakie jest i to od nas zależy czy będzie dobre czy nie. Jest mi dobrze z moją partnerką (czy raczej - jest NAM ze sobą dobrze i choć nie jesteśmy jeszcze małżeństwem i nie mamy JESZCZE dzieci - z powodów o których nie chcę pisać - to jestem pewien - że zmieni się to w najbliższej przyszłości) i twierdzę że o ile mężczyzna jest prosty w obsłudze w związku, o tyle kobieta (KAŻDA KOBIETA - bez wyjątku, nawet ta, która twierdzi przeciwnie), ma w sobie potrzebę uległości i oddania się silnemu mężczyźnie. Jak ten mężczyzna będzie wyglądał i co będzie sobą reprezentował to już zupełnie inny temat. Ale dziś mamy wysyp sfeminizowanych kobiet i wykastrowanych (głównie mentalnie choć nie tylko?) facetów, którzy niszczą to, co było piękne w naszej młodości i na czym się wychowaliśmy. Ponoć bowiem w 25 filmie o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości, tytuł 007 ma przejąć kobieta (oczywiście czarnoskóra - bo wiadomo poprawność polityczna). Super - idźcie dalej tą drogą! Ja już najnowszych odcinków serii "Gwiezdne Wojny" nie oglądam od czasu gdy zniszczyliście tę sagę. To samo z "Łowcami Duchów" - to co zrobili z tą serią feminiści i feministki zakrawa o pomstę do nieba. Teraz dochodzi seria o agencie 007. Super - idźcie dalej tą drogą, mentalni kastraci i nienawidzące mężczyzn paniusie z monstrualnymi kompleksami, niszczcie to, co było dobre, piękne i miało treść, rodziło przesłanie i niosło wartości. Ale pamiętajcie - odbije się to wam czkawką tak dużą, jak teraz odbija się Netfliksowi, którego (za jego proaborcyjne i pro-feministyczne przesłanie), bojkotuje już w samych Stanach Zjednoczonych ponad kilkaset tysięcy ludzi. Jak wasze filmy zaczną przynosić straty, to może wreszcie pójdziecie po rozum do głowy i przestaniecie się wygłupiać robiąc "dobrze" aktywistom i aktywistkom ideologii feminizmu. I życzę wam totalnej klapy i finansowej plajty za wasze ideologiczne nastawienie i zamordystyczne cele. Dziękuję! 






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz