Stron

środa, 18 września 2019

RAPORT GEHLENA - Cz. XIX

CZYLI JAK TO NIEMCY ZAMIERZALI

STWORZYĆ WŁASNY RUCH OPORU,

WZORUJĄC SIĘ NA POLSKICH

DOŚWIADCZENIACH

KONSPIRACYJNYCH



 

 RAPORT GEHLENA

Cz. XIX


 


 B. Ponowna walka o naród polski



 Powstanie warszawskie nie przyniosło rozstrzygnięcia w walce różnych sił o naród polski. Naród polski ze swą tęsknotą za narodową niezależnością i nadzieją na państwową suwerenność pozostawał nadal przedmiotem nacisku ze strony swych wielkich sąsiadów oraz zachęt ze strony Anglo-Amerykanów. 


1. ZE STRONY NIEMIECKIEJ




a.Odezwa administracji cywilnej w Generalnym Gubernatorstwie


Strona niemiecka w obliczu klęski powstania warszawskiego w dobitny sposób ukazywała zamieszkującym w Generalnym Gubernatorstwie (cudowny eufemizm 😏) Polakom cały bezsens oporu skierowanego przeciwko Niemcom. W odezwach i prasie nawoływano do opamiętania się. Generalny gubernator po raz kolejny osobiście potwierdził w specjalnej odezwie do ludności gotowość do pokojowego uregulowania problemu polskiego (a to jest jeszcze zabawniejsze zdanie 😅).


b.Odezwa niemieckiego Wehrmachtu


Po powstaniu niemiecki Wehrmacht zorganizował na terenie Generalnego Gubernatorstwa zakrojoną na szeroką skalę akcję plakatowo-ulotkową, mającą na celu zwerbowanie ochotników do zbrojnej służby pomocniczej w niemieckim Wehrmachcie, w której wszystkim polskim mężczyznom w wieku od 16 do 50 roku życia, a szczególnie tym, którzy sprawdzili się przy budowaniu umocnień, miano dać możliwość walki z Sowietami w ramach niemieckiego Wehrmachtu (pisałem o tym w poprzednich częściach, do punktu werbunkowego - ozdobionego polskimi flagami - który istniał bodajże... jeden dzień, zgłosiło się kilku ochotników. Szybko więc zakończono tę farsę)



c.Pojedyncze akcje


Obok oficjalnych starań o porozumienie samodzielne działania w tym kierunku podjął szereg cywilnych, policyjnych i wojskowych placówek niemieckich. Celem ich było zawarcie wzajemnie korzystnych układów z lokalnymi formacjami polskimi, które częściowo same występowały z odpowiednią inicjatywą. Te pojedyncze akcje nie mogły doprowadzić do zasadniczego uregulowania stosunków, ale mogły wskazać drogę do takiego rozwiązania.



d.Polska odpowiedź


aa.GENERAŁ BÓR


Bór (gen. Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca Armii Krajowej w latach 1943-1944 i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w latach 1945-1947), znalazłszy się w niewoli, ustalił swoje stanowisko w ten sposób, że twierdził, iż zaistniały między Niemcami a Polską w roku 1939 stan wojny istnieje nieprzerwanie. Podziemna, a w Warszawie również otwarcie prowadzona, walka na terenie polskiego obszaru narodowościowego miała być istotnym wyrazem tego stanu wojny i należało ją oceniać jako walkę prowadzoną wespół z aliantami przez regularne polskie oddziały. Walka podziemna jest według niego przede wszystkim obroną konieczną przed rzekomo grożącym ze strony Niemiec wytępieniem i zagładą narodu polskiego. Intensywność tej walki jest uzależniana w dużym stopniu od działań niemieckich. Polski ruch oporu jest odpowiedzią na politykę stosowaną przez Niemcy wobec Polski.  




 

bb.KRĘGI NARODOWYCH SIŁ ZBROJNYCH


a1.Major Boga (?)


Wzięty do niewoli wskutek kapitulacji major Boga (nie mam pojęcia kto to mógł być) wskazał, że w łonie dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych uważa się kontynuację nieprzejednanego oporu wobec Niemiec za bezcelową, ponieważ narodowi polskiemu nie przynosi ona już żadnych korzyści, gdyż bolszewizm stanowi znacznie większe niebezpieczeństwo dla narodu polskiego. Boga zaproponował, że doprowadzi do antysowieckich demonstracji w polskich oddziałach walczących po stronie alianckiej. Można je było łatwo wywołać, jak twierdził, ujawniając kulisy wydarzeń w Warszawie. Boga oświadczył, że jest gotów do osobistego zaangażowania się i użycia w tym celu swoich kontaktów.



a2.Oddziały Narodowych Sił Zbrojnych na terenie kraju


Rzekoma gotowość wewnątrz dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych do współpracy z Niemcami, znalazła pewne potwierdzenie w postawie kilku oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych. I tak na przykład operująca na obszarze Kielce-Radom grupa Żbika z jednej strony likwidowała sowieckie grupy agentów, a często również jednostki Armii Ludowej, podczas gdy z drugiej strony unikała starć z Wehrmachtem. Wybuchające omyłkowo potyczki z jednostkami Wehrmachtu były ze strony grupy Żbika po rozpoznaniu niemieckiego przeciwnika natychmiast przerywane, dążono do postawy wzajemnego braterstwa broni, niekiedy nawet wzajemnie sobie salutowano (Totalna bzdura! Nawet w polskich źródłach znalazłem kłamliwe i oczerniające kapitana Władysława Kołacińskiego ps. "Żbik" stwierdzenia, że "po zakończeniu wojny kierował mordem na ocalałych Żydach", szczególnie chodzi o tzw.: "pogrom w Przedborzu". Jest to kalumnia, spreparowana jeszcze przez Sowietów i ich polskich sługusów. Po pierwsze kapitan Żbik atakował zarówno bandyterkę sowiecką, zwaną partyzantką, jak i AL-owców, którzy napadali ludność wiejską, podszywając się pod Wojsko Polskie, jak również atakował Niemców - zwycięskie bitwy z oddziałami SS pod Olesznem - gdzie wszyscy Niemcy zostali zabici, żeby uchronić lokalną ludność przez niemiecką zemstą, oraz pod Czarnocinem. Został jednak oczerniony mordem na Żydach w Przedborzu - o czym nawet jest artykuł na Wikipedii, co już jest swoistym kuriozum, ale Wikipedia nie jest rzetelnym źródłem informacji, więc nie ma się co dziwić. W Przedborzu doszło do wyroku, wykonanego na kilku (4 lub 5) agentach Służby Bezpieczeństwa, którzy akurat byli... Żydami. Ale ich pochodzenie etniczne nie miało tutaj żadnego znaczenia, jedynie ich zaangażowanie ideowo-polityczne po stronie komunistycznej. Druga kwestia - kapitan Władysław Kołaciński wywodził się z rodziny o tradycjach piłsudczykowskich i legionowych - nie był endekiem, co wielokrotnie próbuje mu się narzucić. Owszem, on czuł dużą sympatię do ludzi z kręgu Narodowych Sił Zbrojnych i Brygady Świętokrzyskiej, ale endekiem nie był. Kolejna sprawa - rodzice kapitana "Żbika" podczas wojny ukrywali u siebie Żydów, jego brat zginął w Auschwitz właśnie za ukrywanie u siebie Żydów. Takie rzeczy należy korygować od razu, bo potem mamy takie filmy jak: "Opór" opowiadający o walce braci Bielskich : Izraela i Zusa w których wcielili się Daniel Craig i Liev Schreiber, pokazujący ich w glorii bohaterów, organizujących żydowski opór w lasach Puszczy Nalibockiej. W rzeczywistości zaś bracia Bielscy to byli najzwyklejsi bandyci, którzy nie tylko grabili lokalną ludność z całego dobytku, ale i mordowali jak np. w Nalibokach, gdzie dopuszczono się ludobójstwa na ponad 120 mieszkańcach - mężczyzn, kobiet i dzieci. Ale o mordercach film jest, a o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który zorganizował w Auschwitz całą siatkę oporu i dzięki jego informacjom Zachód dowiedział się o Holokauście Żydów. Ale o nim nie ma filmu w Hollywood. Hiszpański bloger Elentir (Contando Estrelas) twierdzi że gdyby Pilecki był Amerykaninem: "napędziłby sukces kasowy paru hollywoodzkich filmów, a ulice miast nazywano by jego imieniem w wielu krajach").

   

KAPITAN WŁADYSŁAW KOŁACIŃSKI - "ŻBIK"





cc.POSTAWA JEŃCÓW WOJENNYCH Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO


Szczególny wgląd w stan polskiej gotowości do współpracy z Niemcami po powstaniu dają efekty przesłuchań w dwóch obozach jeńców z powstania warszawskiego:

Obóz 1

Jeńcy: oficerowie i podchorążowie; postawa trwale wroga wobec Niemiec; obawiają się przyjmować proponowane im materialne korzyści z tytułu ewentualnej współpracy z niemieckimi placówkami, gdyż zagrażałoby to ich egzystencji w późniejszym czasie; liczą się z niemiecką klęską; w obozie czują się chronieni przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, zgodnie z prawem międzynarodowym; poza obozem obawiają się Gestapo, o którym mówią z wielką nienawiścią.


Obóz 2 

Jeńcy: szeregowi i podoficerowie; prawie wyłącznie robotnicy, którzy już wiele lat przepracowali pod niemieckim kierownictwem w Generalnym Gubernatorstwie. Postawa narodowa, ale mniej fanatyczna i przeszkolona politycznie niż w obozie 1, od czasu wzięcia do niewoli brak wpływu oficerów. Przesłuchanie odbywało się po dziesięciotygodniowym pobycie w obozie, przy czym wykluczeni zostali z niego ci, których krewni znajdują się na terenach zajętych przez Sowietów, względnie ci, których krewni przed powstaniem mieszkali w Warszawie. Liczba rzeczywiście przesłuchanych jest nieznana, natomiast spowodowany tym brak dokładności w obliczeniach nie powinien być znaczny. Gotowość zarówno do ogólnej współpracy, jak i do udziału w konspiracyjnych akcjach antysowieckich w przypadku szeregowców jest 10 razy większa niż w przypadku oficerów. Wnioskiem, który wydaje się oczywisty, jest to, że szerokie warstwy narodu polskiego mogłyby być pozyskane wtedy, gdy oddzieli się je od ich warstwy przywódczej (to prawda -zarówno Niemcy jak i Sowieci podczas Wojny wielokrotnie "oddzielali" warstwę przywódczą od narodu polskiego, najczęściej strzelając im w tył głowy. Efekt - Polska dziś w ogromnej większości została pozbawiona elit, a to co mamy obecnie wyrosło w nader podejrzanych okolicznościach zbratania się elity komunistycznej z solidarnościową - która też w większości wywodziła się z komuny). Twierdzenie to jest tylko częściowo prawdziwe, ponieważ charakterystyczny dla obozu podział jest nie do utrzymania w warunkach życia w kraju. Poza tym dotychczasowa walka pokazała, że po eliminacji znacznej części przywódców do przerzedzonego szeregu wciąż wstępowali nowi, którzy byli nierzadko jeszcze bardziej zajadli i podstępni niż ich poprzednicy.     



dd.OGÓLNA ODPOWIEDŹ NA TERENIE KRAJU


W obliczu panującej po powstaniu warszawskim rezygnacji i bezradności należałoby oczekiwać, że niemieckie wezwania ze strony czynników państwowych i wojskowych spotkają się z powszechną akceptacją. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Odezwy niemieckiego Wehrmachtu były co prawda przedmiotem poważnych i częstych debat, nie brakowało również aplauzu i wyrazów sympatii, ale na koniec zawsze spotykaliśmy się z odmową. Dobrowolne zgłoszenia stanowiły coraz bardziej znikomą liczbę. Istotna ich część wynikała ze socjalnego przymusu najbiedniejszych kręgów społeczeństwa. Inne zgłoszenia należy oceniać jako świadome kierowanie powstańców do szeregów niemieckich oddziałów. Uzasadnienie dla odmowy jest różnorodne. Często spotyka się stwierdzenia znamionujące "radość", że niemiecki Wehrmacht tylko dlatego nawołuje do ochotniczego wstępowania w swoje szeregi, ponieważ o własnych siłach nie jest już w stanie stawić czoła sowieckiej nawale i dlatego oczekuje pomocy od Polaków, ale nawet w takiej sytuacji Wehrmacht nie chce przyznać im pełnego równouprawnienia w tworzonych jednostkach. Niekiedy jednak spotyka się poważnie umotywowane wywody. Między innymi twierdzi się w nich, że odezwa Wehrmachtu jest skierowana do indywidualnych osób i to od każdej z nich oczekuje się osobistej decyzji, bez uprzedniego przedstawienia niezbędnej ogólnej regulacji. Pojedynczy Polak czuje się jednakże częścią wspólnoty narodowej i można go pozyskać tylko jako część tej całości.

Zatem aby uzyskać pozytywną reakcję jednostek, należy wcześniej stworzyć ogólną polityczną podstawę ich decyzji. Stworzenie odpowiednich politycznych regulacji jest zadaniem niemieckiego przywództwa. Dopiero gdy one powstaną, można mieć nadzieję na liczące się polskie wsparcie. Podstawy tej brakuje w odezwach Wehrmachtu. Dlatego też, mimo rzeczywiście istniejących oznak gotowości do współpracy, odpowiedzią Polaków jest odmowa. Postawa taka ma ogromne znaczenie dla oceny wojskowego aspektu polskiego ruchu oporu, ponieważ to właśnie ona sprawia, że polscy mężczyźni, nawet jeżeli chętnie i wydajnie pracują pod niemieckim kierownictwem, trwają w oporze i na rozkaz swoich przywódców gotowi są do uprawiania szpiegostwa, sabotaży i prowadzenia akcji zbrojnych. Wartość militarna poszczególnego członka ruchu oporu żyjącego w konspiracji jest bardzo trudna lub zgoła niemożliwa do oszacowania. Dlatego też w przyszłości niezbędna będzie militarna interpretacja pewnych zjawisk, które przy pobieżnym oglądzie nie muszą mieć nic wspólnego z wojskowością.   






2. ZE STRONY ANGLO-AMERYKAŃSKIEJ



Anglo-Amerykanie byli i są zainteresowani wyłącznie realizacją własnych interesów, a nie potrzebami narodu polskiego. Z tego powodu próbowali dawno już sprzedany Sowietom naród polski trzymać w nieświadomości tak długo jak to możliwe, ponieważ pomoc, jaką otrzymują od polskiego wywiadu i polskich sił we Francji i Włoszech, jest warta więcej niż przekazywane im pieniądze i zaopatrzenie.



a.Troska o polski wywiad



Anglia chciała przede wszystkim, aby w sytuacji powszechnej bezradności, która zaczęła ogarniać Generalne Gubernatorstwo po powstaniu, uratować polski wywiad. Jest to aż nazbyt wyraźne, jak aktywną rolę odgrywała w tym wypadku zazwyczaj wstrzemięźliwa Anglia. Secret Service wydawał się wietrzyć jakieś niebezpieczeństwo dla dotychczasowych form działania polskiego wywiadu i uznał, że jest zmuszony do bezpośredniej ingerencji. Jak na razie nie dysponujemy klarownym obrazem sytuacji. Jednak skierowanie specjalnych komisji do Generalnego Gubernatorstwa, które miały przejąć kierowanie polskim wywiadem, pozwala przypuszczać, że doszło do daleko posuniętej reorganizacji (Gehlen ma tutaj na myśli jedną jedyną misję łącznikową, przerzuconą na spadochronach do Polski w rejonie Częstochowy z końcem grudnia 1944 r., z zamiarem nawiązania kontaktu z oddziałami Armii Krajowej - tzw.: "Misja Freston").    



b.Dalsze zachęty



Jako pocieszenie za wszystkie rozczarowania Anglo-Amerykanie mieli dla narodu polskiego, obok wsparcia finansowego, jedynie słowa zachęty. Propagandowo wskazuje się w tym wypadku na przykład Francji. Również tam, mimo początkowo beznadziejnej sytuacji, znaleziono w końcu rozwiązania  satysfakcjonujące dla francuskich interesów. Polska propaganda aż nazbyt chętnie sięgała po ten przykład. 



c.Zdrada dyplomatyczna



Niezobowiązującym słowom zachęty, będącym drwiną z sojuszniczej lojalności, towarzyszy zdrada dyplomatyczna. Nie jest już żadną tajemnicą, że Anglia i Ameryka już dawno (tylko za jaką cenę) sprzedały Polskę Sowietom. Teraz chodzi już wyłącznie o realizację tego interesu. Polskie kierownictwo widzi to całkiem jasno. Przypadek Mikołajczyka (Stanisław Mikołajczyk - premier Rzeczpospolitej Polski na Uchodźstwie w latach 1943-1944, który miał nadzieję że uda się jakoś dogadać z Sowietami i polskimi komunistami. Ostatecznie po powrocie do kraju w czerwcu 1945 r. musiał z niego uciekać w skrzyni na ubrania, eskortowany na statek przez pracowników ambasady amerykańskiej w październiku 1947 r.) jest w tej kwestii szkolnym zgoła przykładem. Mimo to (polskie kierownictwo) wydaje się nie dostrzegać ewidentnych faktów i można obserwować jego wzmożoną aktywność w apelowaniu do "sumienia świata".  



d.Polska odpowiedź 


Zamiast dać zdradzieckiej Anglii jedyną możliwą odpowiedź, ciągle jeszcze (Polacy) czepiają się coraz bardziej nierealnych nadziei i wciąż - wbrew dowodom - wierzą w mające przynieść korzystny zwrot polityczne, moralne i militarne wsparcie Anglo-Amerykanów, wciąż pracują i krwawią, ale nie dla realizacji swych ideałów, lecz dla ich grabarzy (Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zdradziły nas zarówno w Jałcie jak i w Poczdamie w 1945 r. Cóż, mam na to pewną swoją teorię, ale nie będę jej teraz opisywał i wyjaśniał. W każdym razie, co jak co, ale dużo racji mieli Niemcy w swojej propagandzie, ukazując rannego żołnierza polskiego na tle gruzów zbombardowanego przez Niemców miasta, mówiącego do brytyjskiego premiera Neville'a Chamberlaina: "Anglio! twoje dzieło!"). 






PS:

DZIŚ - 17 WRZEŚNIA MIJA 80 ROCZNICA SOWIECKIEJ NAPAŚCI NA POLSKĘ, KTÓRA PRZYPIECZĘTOWAŁA NASZĄ KLĘSKĘ W WOJNIE Z NIEMCAMI



 PAMIĘTAMY I NIGDY NIE ZAPOMNIMY CIOSU W PLECY


















 

CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz