Stron

niedziela, 22 grudnia 2019

KANONY LUDZKIEGO PIĘKNA - Cz. IV

JAK ZMIENIAŁY SIĘ PRZEZ LATA

I CO JE DETERMINOWAŁO





 II

STAROŻYTNA MEZOPOTAMIA

(BABILONIA I ASYRIA)

SYMBOLE URODY I SEKSAPILU:

KOBIETY - DŁONIE, BRZUCH, PĘPEK I PŁODNE ŁONO

MĘŻCZYŹNI - FRYZOWANE BRODY





 

 DO CZEGO SŁUŻY KOBIETA?

CZYLI: NIE WAŻNA SZPADA, A JAK SIĘ NIĄ WŁADA



 Informacji na temat kanonów piękna w starożytnej Mezopotamii nie jest zbyt wiele, gdyż zarówno Babilończycy jak i Asyryjczycy nie przykładali zbytniej uwagi do przedstawiania scen rodzinnych i zwyczajowych, a to z tego względu iż jakiekolwiek ceremonie, łącznie z wygrawerowaniem uroczystości rodzinnych w grobowcach, zawsze poświęcone były jakimś świętom religijnym. Człowiek jako jednostka nie istniał bez bogów, dlatego też nie było sensu prezentować scen prywatnych, w sytuacji gdy były one zupełnie nieistotne z punktu widzenia ówczesnych ludzi. Moda i uroda zresztą zmieniała się na przestrzeni wieków, a szczególnie duża zmiana nastąpiła z chwilą zdobycia władzy przez Sargona z Akadu i obalenia dynastii sumeryjskich. Akadyjczycy bowiem (o czym pisałem już w innych seriach) wywodzili się z grupy ludów semickich, natomiast Sumerowie to byli... Indoeuropejczycy lub (jak kto woli) Ariowie, stąd różnice w wyglądzie widoczne były gołym okiem. W epoce sumeryjskiej mężczyźni są dokładnie wygoleni (często również głowy pozbawione są włosów, czego przykładem może być choćby posąg księcia Gudei - władcy miasta Lagasz), natomiast od czasów rządów Akadyjczyków następuje widoczna zmiana i mężczyźni noszą już odtąd dość długie brody (natomiast głowy goli się głównie niewolnikom). Ponieważ jednak w tym temacie skupię się jedynie na okresie po-sumeryjskim, przeto omówię głównie samych Babilończyków (ze szczególnym uwzględnieniem czasów nowobabilońskich) i ewentualnie jeszcze Asyryjczyków - jako że to właśnie ich mody i obyczaje przetrwały do naszych czasów jako najpełniejsze wyobrażenia o życiu codziennych mieszkańców antycznej Mezopotamii.

Zacznijmy zatem od kobiet i tego co było wyznacznikiem seksapilu dla ich mężów. Otóż, aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw odpowiedzieć na inne: do czego w ogóle służy kobieta? Paradoksalnie nie jest to pytanie pozbawione sensu, bowiem dla Babilończyków miało ono fundamentalne znaczenie. Kobieta służyła tylko do jednego celu - rodzenia dzieci i jeśli była płodna, dla Babilończyków nie miała znaczenia ani jej uroda ani prezencja. Kobieta-żona miała rodzić dzieci, do tego została stworzona przez bogów i temu musiała się z całą stanowczością poddać. Dlatego też płodne łona były niezwykle poważane, a kobiety, które urodziły gromadkę dzieci otaczano powszechnym szacunkiem. Oprócz płodności, żona musiała być dodatkowo jeszcze oddana i wierna swemu mężowi, powinna dbać o dom, ubierać swego męża co dnia w odpowiedni strój (szkarłat), być uprzejma, mądra i gospodarna, wstawać przed świtem i kłaść się spać po zmierzchu - w każdym razie nie mogła próżnować a poświęcać musiała czas na pracę w domu i obejściu (szyć ubrania, tkać płótna na sprzedaż, zakładać winnice, prowadzić rodzinne rachunki oraz - jeśli ją miała - zawiadywać służbą). Zdrada małżeńska była dla kobiety największą możliwą hańbą, po której traciła wszystkie prawa jako legalna małżonka i najczęściej była porzucana przez męża bez prawa do kontaktów z dziećmi. To było jednak łagodne rozwiązanie, gdyż mąż mógł też (po udowodnieniu zdrady) sprowadzić swą małżonkę do roli niewolnicy i sprzedać ją np. do świątyni jako prostytutkę. Mężczyzna natomiast mógł posiadać oficjalną nałożnicę, nawet wbrew woli żony (pisząc "wbrew" mam na myśli sytuacje gdy kobiety okazywały się bezpłodne i aby utrzymać małżeństwo - gdyż rozwód był równoznaczny z hańbą jaką owa kobieta okrywała całą swoją rodzinę - same starały się zapewnić mężowi "zastępstwo" w łożu, aby mógł spłodzić potomka. Zresztą taki był niepisany zwyczaj - żona musiała zadbać o nałożnicę dla męża, jeśli sama nie mogła dać mu dzieci) i ograniczał go w tym jedynie poziom zamożności oraz... własne sumienie.

Nie znaczy to jednak że tak było i wcześniej, np. w sumeryjskich czasach. Wręcz przeciwnie, Sumerowie akceptowali poliandrię (wielomęstwo) i poligamię (wielożeństwo), choć oczywiście naturalnym było małżeństwo monogamiczne. Jednak tuż przy końcu sumeryjskiego świata, ok. 2350 r. p.n.e. władca miasta Lagasz - Urukagina, zakazał poliandrii i od tego też czasu (aż po dziś dzień) stała się ona tam prawnie zabroniona i karana (natomiast poligamia miała i ma się do dziś na Bliskim Wschodzie - choć w różnych krajach - bardzo dobrze). Konkubiny mieszkały oczywiście pod jednym dachem z oficjalną małżonką i były traktowane jako "zastępcze żony" (np. wtedy gdy żona miała miesiączkę, wówczas mąż - aby pozostać "czystym" nie mógł się nie tylko do niej zbliżyć, ale w ogóle dotykać czegokolwiek, czego wcześniej ona używała. Aby sobie poradzić z tym problemem, żony lub konkubiny w czasie menstruacji zamykano na sześć dni w miesiącu w odosobnionym pomieszczeniu. Po menstruacji kobieta musiała się oczyścić biorąc kąpiel - lub jedynie myjąc ręce, co też miało swoją symbolikę - dopiero wówczas mogła powrócić do łoża swego męża). Zdarzało się też, że mężczyzna miał po kilka oficjalnych nałożnic które utrzymywał i które mieszkały z nim i jego oficjalną małżonką w jednym domu. Oczywiście był też i drugi aspekt z tym związany, gdyż nie było większego upokorzenia dla mężczyzny (może poza zdradą własnej małżonki), gdy nie był on w stanie "stanąć na wysokości zadania" i nie mógł spełnić się w łożu jako mężczyzna. Zarówno Babilończycy, Asyryjczycy (jak i starożytni Hebrajczycy) mieli prawdziwego fioła na punkcie swoich genitaliów, a żona nie mogła bez zgody męża dotknąć jego krocza, gdyż gdyby tak się stało i przez przypadek coś "uszkodziła" (np. gdyby okazało się że małżonek stał się przez to bezpłodny), kobiecie obcinano obie piersi (w przypadku mniejszego przewinienia - palec u ręki). Tak więc owa "szpada" była bodajże najważniejszą dla każdego męża, a wszelkie obawy o męską bezpłodność, można było łatwo obrócić w oskarżenie małżonki że "trzymała palce w jego kroczu".    





 SYMBOLE URODY:

KOBIETY



Stare sumeryjskie powiedzenie mówiło: "Połóż gorącą rybę na jej pępku". Długo najróżniejsi historycy i językoznawcy zastanawiali się co też owo zdanie może znaczyć. Brano pod uwagę najróżniejsze kombinacje, związane zarówno z kulinariami, jak i aspektem religijnym, jednak nie analizowano najprostszej możliwości, która odnosiła się do kwestii erotycznej. W tym przykładzie bowiem owa "gorąca ryba" była po prostu męskim członkiem, zaś pępek był... po prostu pępkiem. Bowiem Babilończycy wśród symboli niewieściej urody wymieniali przede wszystkim piękny brzuch i pępek. To właśnie tam rosło i rodziło się nowe życie, dlatego też utrzymanie jak najdłużej zgrabnego brzucha, było obowiązkiem każdej antycznej Babilonki. Było to o tyle dziwne, że przecież brzuchy (i pępki) kobiet, nie były widoczne, gdyż suknie zakrywały całe ciało, od stóp do szyi, jednak jeśli wziąć pod uwagę aspekt seksualny, to zgrabny brzuch i kształtny pępek mógł być dodatkowym afrodyzjakiem dla pary zakochanych w sobie ludzi. Zresztą owo powiedzenie sugeruje coś jeszcze - otóż wytrysk nasienia na kobiecy brzuch, był jednym z możliwych sposobów antykoncepcji, natomiast zroszenie pępka nasieniem (i jego staranne wcieranie) mogło też być uważane za swoisty "eliksir młodości i piękna". Mimo to seks dla przyjemności, był powszechnie piętnowany i wyszydzany, gdyż stosunek powinien zawsze prowadzić do zapłodnienia i ciąży.

Równie ważne, co brzuch i pępek, były kobiece dłonie. Zadbane dłonie, świadczyły bowiem o zdrowiu danej niewiasty i dawały nadzieję iż będzie ona płodna i urodzi gromadkę dzieci. Dlatego też (ponieważ brzuchy były zasłonięte) przede wszystkim Babilończycy przywiązywali uwagę do zadbanych, czystych dłoni. A ponieważ znali oni mydło (nie przypominało ono w niczym tego mydła, jakie znamy obecnie, a było raczej mieszanką popiołu, gliny, łoju i oleju), przeto utrzymanie czystości ciała (w tym przede wszystkim rąk) należało do codziennego, porannego obowiązku zarówno kobiet jak i mężczyzn. Włosy nie stanowiły zaś (jak to było np. w Egipcie) silnego afrodyzjaku, choć oczywiście babilońskie elegantki dbając o całe ciało, dbały też i o fryzurę. Babilończycy (zarówno kobiety jak i mężczyźni) nacierali ciała i włosy oliwą, by potem starannie je rozczesać i upleść, ale na temat symboliki włosów nie ma żadnych informacji w tekstach z tamtego okresu. W każdym razie kanonem piękna Babilonki czy Asyryjki, były przede wszystkim piękne i zadbane dłonie, dzięki którym mogły one znaleźć męża, oraz (gdy już legły z nim w jednym łożu) ładny brzuch i zgrabny pępek. To tyle jeśli idzie o symbole niewieściej urody znad Eufratu i Tygrysu.





  

SYMBOLE URODY:

MĘŻCZYŹNI



"Brody ich długie, kręcone wąsiska, wzrok dziki, suknia plugawa" - jak to pisał w swym "Powrocie taty" Adam Mickiewicz - choć oczywiście ten obraz nie pasuje w całości do wyglądu starożytnych Babilończyków czy Asyryjczyków. Rzeczywiście brody były częstym widokiem wśród dojrzałych mężczyzn (jednak - o czym przypominam - mówimy tu o okresie po dominacji akadyjskiej) i bardzo rzadko można było spotkać mężczyznę który nie miał brody (niektórzy nosili nawet brody sztuczne). Oczywiście długość i zadbanie brody, były związane z pozycją społeczną i majątkiem, co też oznaczało że im człowiek uboższy, tym nosił krótszą brodę. Natomiast dygnitarze nosili brody długie i fryzowane często na kształt kwadratu, przy czym wargi i podbródek były starannie wygolone. Zadbane, ciemne i kształtne brody, należały do kanonu silnych afrodyzjaków i choć byli również mężczyźni nie noszący zarostu (z reguły młodzież lub mężczyźni przed ożenkiem, poza tym niewolników golono do samej skóry), broda taka musiała działać niezwykle silnie na kobiety, gdyż Babilończycy (nawet ubodzy) starali się nawet niedojadać, byle tylko utrzymać swą brodę w nieskazitelnym stanie, stąd też częste ich wizyty u cyrulików. Co prawda w epoce nowobabilońskiej do kanonów męskiej mody należały też i długie (zadbane) włosy, to jednak już w drugiej połowie VI wieku p.n.e. moda te ustąpiła fryzurze krótkiej i taką też była w czasie, gdy nad Babilonem załopotał sztandar króla-królów Cyrusa II z Persji (539 r. p.n.e.).


 "POWRÓT TATY" 

W WYKONANIU NIESAMOWITEGO 

JANUSZA REWIŃSKIEGO 

W "TYGRYSACH EUROPY"






PS: W kolejnej części przejdziemy już do antycznej Grecji i prześledzimy tamtejsze kanony ludzkiego piękna 



PS2: Jakieś choróbsko złapało mnie i trzyma od dwóch dni - szalenie mnie to irytuje, bo nie przywykłem do spędzania długich godzin w łóżku - całe szczęście jednak już powoli ustępuje. W końcu święta się zbliżają - Bóg się rodzi, moc truchleje - trzeba więc być w formie

 

 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz