Stron

środa, 3 lutego 2021

CZYM JEST FEMINIZM? Cz. II

NA PRZYKŁADZIE "SCUM MANIFESTO"

FEMINISTKI VALERIE SOLANAS

 
 

 
 

"SCUM MANIFESTO"

(Valerie Solanas)

1967

 
 
Konformizm: Chociaż chce być indywidualnością, mężczyzna boi się w sobie wszystkiego, co w najmniejszym stopniu różni się od innych mężczyzn, powoduje to, że podejrzewa, że ​​tak naprawdę nie jest "mężczyzną'', że jest bierny i całkowicie seksualny, to bardzo denerwujące podejrzenie. Jeśli inni mężczyźni to "A", a on nim nie jest, wówczas sądzi że nie może być mężczyzną; że musi być pedałem. Więc próbuje potwierdzić swoją "męskość", zachowując się jak wszyscy inni mężczyźni. Zagraża mu odmienność innych mężczyzn, a także jego samego; a to oznacza, że musi za wszelką cenę unikać pedałów, dlatego też stara się upewnić, że wszyscy inni mężczyźni się dostosowują. Mężczyzna ośmiela się być inny o tyle, o ile akceptuje swoją bierność i pragnienie bycia kobietą, swoją pedałowatość. Najdalej wysunięty samiec to drag queen, ale on, choć różni się od większości mężczyzn, jest dokładnie taki jak wszystkie inne drag queens, podobnie jak funkcjonalista, ma tożsamość - jest kobietą. Próbuje zdefiniować wszystkie swoje kłopoty - ale nadal nie ma indywidualności. Nie do końca przekonany, że jest kobietą, bardzo niepewny siebie, że jest dostatecznie kobiecy, kompulsywnie dostosowuje się do stereotypu stworzonego przez innych mężczyzn, kończąc jako zlepek nienaturalnych manier. Aby mieć pewność, że jest "mężczyzną", facet musi dopilnować, by kobieta była wyraźnie "kobietą", czyli przeciwieństwem "mężczyzny", a to znaczy że kobieta musi zachowywać się jak pedał. (😝) I Dziewczyna Tatusia, której wszystkie kobiece instynkty zostały wyrwane z niej, gdy była jeszcze młoda, łatwo i uczynnie dostosowuje się do tej roli. 
 
Władza i rząd: brak poczucia dobra i zła, brak sumienia, co może wynikać jedynie z umiejętności empatii wobec innych ludzi... nie mając wiary w swoje nieistniejące ja, będąc niepotrzebnie konkurencyjnym i z natury niezdolnym do współpracy, samiec odczuwa potrzebę zewnętrznego kierowania i kontroli. Stworzył więc autorytety - księży, ekspertów, szefów, przywódców itd. - oraz rząd. Chcąc, aby kobieta (Mama) go prowadziła, ale nie mogąc zaakceptować tego faktu (jest przecież MĘŻCZYZNĄ), pragnie zagrać Kobietę, uzurpować sobie jej funkcję Przewodniczki i Obrońcy, dlatego też dąży do tego, aby wszystkie władze były obsadzone męzczyznami. Nie ma powodu, dla którego społeczeństwo składające się z istot rozumnych, zdolnych do wzajemnej empatii, kompletne i pozbawione naturalnego powodu do konkurowania, powinno mieć rząd, prawa lub przywódców. (społeczeństwo pozbawione silnej władzy - ale co ważne, władzy demokratycznej - staje się podatne na anarchię, a wówczas taką władzę i tak przejmą ci, którzy potrafią zebrać wokół siebie silne grupy i narzucić reszcie swoje prawa. Siła zawsze ma znaczenie, nawet w społeczeństwie demokratycznym - siła militarna, ekonomiczna, czy choćby sprawność służb specjalnych - a co dopiero mówić o rozbitych i pozbawionych jakiejkolwiek ochrony jednostkach, podatnych na ataki reszty zanarchizowanych kacyków. I do tego właśnie dążą feministki - do upadku prawa i porządku który zawsze odbija się negatywnie na najsłabszych - w tym przypadku na kobietach i dzieciach. Brawo!).
 
Filozofia, religia i moralność oparte na seksie: niezdolność mężczyzny do odnoszenia się do kogokolwiek lub czegokolwiek sprawia, że ​​jego życie jest bezcelowe i pozbawione sensu (ostateczny męski pogląd jest taki, że życie jest absurdalne), więc wynalazł filozofię i religię. Będąc pustym, patrzy na zewnątrz poszukując wskazówek i kontroli, ale także zbawienia i sensu życia. Nie mając szczęścia na tej ziemi, wynalazł Niebo. Dla mężczyzny, który nie ma zdolności współczucia innym i jest całkowicie seksualny, "zło'' jest seksualnym "przyzwoleniem'' i angażowaniem się w "dewiacyjne'' ("niemęskie'') praktyki seksualne, to znaczy jest to zaakceptowanie swojej bierności i całkowitej seksualności, które, gdyby im pozwolono, zniszczyłyby "cywilizację", ponieważ "cywilizacja" jest całkowicie oparta na męskiej potrzebie obrony przed tymi cechami. Dla kobiety (według mężczyzn) "złe" jest każde zachowanie, które skusiłoby mężczyzn do "przyzwolenia" seksualnego - to znaczy nie stawiać męskich potrzeb ponad swoimi i nie być pedałem. Religia nie tylko zapewnia mężczyźnie cel (niebo) i pomaga utrzymać kobietę związaną z mężczyznami, ale oferuje rytuały, poprzez które może on spróbować odpokutować poczucie winy i wstydu, które odczuwa, gdy nie broni się wystarczająco przed swoimi impulsami seksualnymi; w istocie jest to poczucie winy i wstydu, które odczuwa będąc mężczyzną. Większość mężczyzn jest całkowicie tchórzliwych, i przerzuca swoje wrodzone słabości na kobiety, nazywa je kobiecymi słabościami i wierzy, że sam posiada kobiece mocne strony. Większość filozofów, niezbyt tchórzliwych, mierzy się z faktem, że u mężczyzn istnieją wrodzone braki, ale wciąż nie mogą znieść tego, że istnieją one tylko u mężczyzn. Dlatego określają męską kondycję Stanem Ludzkim, umieszczają swój problem z nicością - który ich przeraża - jako dylemat filozoficzny, nadając w ten sposób rangę ich zwierzęcości, opacznie określając swoją nicość jako "Problem z tożsamością'' i kontynuują pompatyczną paplaninę o "Kryzys jednostki'', "esencji bytu'', "egzystencja poprzedzającej esencję'', "egzystencjalnych trybach bytu'' itd. Kobieta nie tylko uważa swoją tożsamość i indywidualność za coś oczywistego, ale instynktownie wie, że jedynym złem jest krzywdzenie innych i że sensem życia jest miłość. 
 
Uprzedzenia (rasowe, etniczne, religijne itp.): Mężczyzna potrzebuje kozłów ofiarnych, na których może zrzucać swoje wady i niedoskonałości i na których może wyładować swoją frustrację, za to, że nie jest kobietą. Zastępcze dyskryminacje mają praktyczną zaletę polegającą na znacznym zwiększeniu puli cipek dostępnych dla mężczyzn będących na górze. 
 
Konkurencja, prestiż, status, formalne wykształcenie, ignorancja oraz klasy społeczne i ekonomiczne: Mając obsesyjne pragnienie bycia podziwianym przez kobiety, ale bez wewnętrznej wartości, mężczyzna tworzy wysoce sztuczne społeczeństwo, które pozwala mu zawłaszczyć pozór wartości poprzez pieniądze, prestiż, "wysoką" klasę społeczną, stopnie naukowe, pozycję zawodową i wiedzę oraz, poprzez spychanie jak największej liczby mężczyzn w dół pod względem zawodowym, społecznym, ekonomicznym i edukacyjnym. Celem szkolnictwa wyższego nie jest kształcenie, ale wykluczenie jak największej liczby z różnych zawodów. Mężczyzna całkowicie fizyczny, niezdolny do mentalnego porozumienia, chociaż jest w stanie zrozumieć i wykorzystać wiedzę i idee, nie jest w stanie odnosić się do nich, uchwycić ich emocjonalnie: nie ceni wiedzy i idei dla nich samych (to tylko środki służące osiągnięciu celu) i w konsekwencji nie odczuwa potrzeby mentalnych towarzyszy, nie ma potrzeby kultywowania intelektualnych możliwości z innymi. Wręcz przeciwnie, mężczyzna ma żywotny interes w ignorancji; daje to nielicznym znającym się na rzeczy mężczyznom zdecydowaną przewagę nad nieświadomymi, a poza tym mężczyzna wie, że oświecona, świadoma żeńska populacja będzie oznaczała jego koniec. Zdrowa, zarozumiała kobieta chce towarzystwa równych sobie, których może szanować i na których może się rozwijać; mężczyzna i chora, niepewna siebie samica, pragną towarzystwa robaków. Mężczyzna nie może dokonać żadnej prawdziwej rewolucji społecznej, ponieważ mężczyzna na górze chce utrzymać status quo, a mężczyzna na dole chce tylko być mężczyzną na górze. Męski "buntownik" to farsa; to męskie "społeczeństwo", stworzone przez niego dla zaspokojenia jego potrzeb. Nigdy nie jest zadowolony, ponieważ nie jest w stanie być zadowolony. Mężczyzna zmienia się tylko wtedy, gdy zmusza go do tego technologia, kiedy nie ma wyboru, kiedy "społeczeństwo" osiąga etap, w którym musi się zmienić lub umrzeć. Jesteśmy teraz na tym etapie; jeśli kobiety nie ruszą szybko tyłków, wszyscy możemy zginąć. (😒)
 
Zapobieganie rozmowom: Mężczyzna jest całkowicie egocentryczny i niezdolny do odnoszenia się do nikogo poza sobą samym. "Rozmowa'' mężczyzny, gdy nie dotyczy jego, jest bezosobowym brzęczeniem, oderwanym od wszystkiego, co ma jakąś wartość. Męska "intelektualna rozmowa" to napięta kompulsywna próba wywarcia wrażenia na kobiecie. Dziewczynka Tatusia, pasywna, zdolna do adaptacji, pełna szacunku i podziwu dla mężczyzny, pozwala mu narzucić jej swoją ohydnie nudną paplaninę. Nie jest to dla niej zbyt trudne, ponieważ napięcie i niepokój, brak chłodu, niepewność i zwątpienie w siebie, niepewność własnych uczuć i doznań, które zaszczepił w niej tatuś, sprawiają, że jej spostrzeżenia są powierzchowne i nie jest w stanie dostrzec, że bełkot samca to zwykły bełkot. Podobnie jak estetka doceniająca kroplę oznaczoną jako Wielka Sztuka, wierzy, że żłobi na tym, co ją nudzi. Nie tylko pozwala, by jego paplanina dominowała, ale odpowiednio dostosowuje do tego własną "rozmowę". Wyszkolona od wczesnego dzieciństwa w uprzejmości, grzeczności i "godności'', ulegając męskiej potrzebie maskowania swojej zwierzęcości, usłużnie redukuje własną "rozmowę'' do pogawędki, nijakiego, mdłego unikania jakiegokolwiek tematu wykraczającego poza banał - lub też jest "wykształcona" na "intelektualną" dyskusję, czyli bezosobowe rozmowy na tematy nieistotne - takie jak np. produktu narodowego brutto, wspólnego rynku, wpływu Rimbauda na malarstwo symbolistyczne. Jest tak biegła w rozpieszczaniu mężczyzn, że w końcu staje się to jej drugą naturą i nadal rozpieszcza mężczyzn, nawet będąc w towarzystwie innych kobiet. Oprócz rozpieszczania, jej "rozmowa'' dodatkowo ograniczana jest przez jej niepewność co do wyrażania dewiacyjnych, oryginalnych opinii i skupieniu się na sobie, co sprawia, że ​​jej rozmowa nie jest czarująca. Uprzejmość, grzeczność, "godność'', niepewność nie sprzyjają intensywności i dowcipowi, cechom, które musi posiadać rozmowa godna tego miana. Taka rozmowa nie jest szalona, ​​ponieważ tylko całkowicie pewne siebie, aroganckie, towarzyskie, dumne, twarde kobiety są zdolne do intensywnej, wrednej, dowcipnej rozmowy. 
 
Zapobieganie przyjaźni (miłości): Mężczyźni pogardzają sobą nawzajem, wszystkimi innymi mężczyznami, których kontemplują bardziej od niechcenia i których nie uważają za kobiety (na przykład "sympatyczni'' analitycy i "wielcy artyści'') lub przedstawicieli Boga. Również wszystkie kobiety, które szanują mężczyzn i do nich przychodzą, są: niepewne siebie, szukające aprobaty, pogrążone w kobiecości, pogardzające sobą i wszystkimi innymi kobietami im podobnymi samicami. Krótko mówiąc, pogarda jest na porządku dziennym. Miłość nie jest zależnością ani seksem, ale przyjaźnią, a zatem miłość nie może istnieć między dwoma mężczyznami, między mężczyzną i kobietą, ani między dwiema kobietami, z których jedna lub obie są bezmyślnym, niepewnym, rozpieszczonym mężczyzną. Podobnie jak rozmowa i twórcze życie może istnieć tylko między dwiema bezpiecznymi, swobodnymi, niezależnymi, odjazdowymi kobietami, ponieważ przyjaźń opiera się na szacunku, a nie na pogardzie. Nawet wśród odważnych kobiet głębokie przyjaźnie rzadko zdarzają się w wieku dorosłym, ponieważ prawie wszystkie z nich są albo związane z mężczyznami - aby przetrwać ekonomicznie - albo ugrzęzły w "rąbaniu dżungli" i próbując utrzymać głowę w bezkształtnej masie. Miłość nie może kwitnąć w społeczeństwie opartym na pieniądzu i bezsensownej pracy: wymaga całkowitej wolności ekonomicznej i osobistej, czasu wolnego i możliwości angażowania się w intensywnie absorbujące, satysfakcjonujące emocjonalnie zajęcia, którymi, gdy dzielisz się nimi z tymi, których szanujesz, prowadzą one do głębokiej przyjaźni. (jednak prawdziwa wolność polega na tym, że zawsze i w każdej chwili możesz sobie pozwolić np. na nieplanowany wyjazd, na zdobycie nie tylko środków niezbędnych do podstawowego funkcjonowania, ale i innych "atrakcji" które niesie życie. Innymi słowy - nie ma wolności, bez finansowej niezależności, a wszelkie teorie mówiące inaczej, to zwykłe pustosłowie. Spójrzmy bowiem na największych bogaczy typu Bill Gates czy Elon Musk (choć ci dwaj panowie akurat za sobą nie przepadają) - to są ludzie którzy realnie uważają się za bogów, ponieważ posiadają tak wielkie środki finansowe, że ich własna wolność przestaje im wystarczać, a to oznacza że pragną teraz zniewolić resztę ludzkości, Są niczym ten hinduski książę, który mając tyle pieniędzy, iż nie wiedział co z nimi robić, a nic już go nie satysfakcjonowało - postanowił, dla przyjemności... popełnić samobójstwo, aby sprawdzić co jest po drugiej stronie). Nasze "społeczeństwo" praktycznie nie daje możliwości angażowania się w takie działania. Opanowawszy świat konwersacji, przyjaźni i miłości, mężczyzna proponuje nam te marne namiastki.
 
"Wielka Sztuka'' i "Kultura'': Męski "artysta'' próbuje rozwiązać swój dylemat niemożności życia i bycia kobietą, konstruując wysoce sztuczny świat, w którym mężczyzna jest heroizowany, czyli wykazuje cechy kobiece, a kobieta zostaje zredukowana do bardzo ograniczonych, mdłych podrzędnych ról, to znaczy do bycia mężczyzną. Męski cel "artystyczny" nie polega na komunikowaniu się (nie mając nic w sobie, nie ma też nic do powiedzenia), ale by ukryć swój animalizm, ucieka się do symboliki i niejasności ("głębokich" rzeczy). Ogromna większość kobiet, zwłaszcza tych "wykształconych'', pozbawionych wiary we własny osąd, pokornych, szanujących autorytety ("Tatuś wie najlepiej''), łatwo daje się oszukać, by uwierzyć, że niejasność, unikanie, niezrozumiałość, pośrednictwo, dwuznaczność i nuda są oznakami głębi i blasku. "Wielka Sztuka" udowadnia, że ​​mężczyźni są lepsi od kobiet, że mężczyźni są kobietami, a owa "wielka sztuka" w ogromnej większości - jak lubią nam przypominać antyfeministki - została stworzona przez mężczyzn. Wiemy, że "Wielka Sztuka'' jest wspaniała, ponieważ męskie autorytety tak nam powiedziały i nie możemy twierdzić że jest inaczej, ponieważ tylko ci o wybitnej wrażliwości znacznie przewyższającej naszą, mogą dostrzec i docenić owo niechlujstwo. Docenianie jest jedyną rozrywką dla  biernych i niekompetentnych, pozbawionych wyobraźni i dowcipu. Muszą oni starać się tak czynić, gdyż niezdolni do tworzenia własnych rozrywek, tworzenia własnego małego świata, wpływania w najmniejszy sposób na swoje otoczenie, muszą zaakceptować to, co jest im dane; nie będąc w stanie tworzyć ani się odnosić, mogą jedynie obserwować. Absorbująca `` "kultura'' to desperacka, szalona próba zagłębienia się w nieokrzesany świat, ucieczki od horroru sterylnej, bezmyślnej egzystencji. "Kultura" pozwala uspakajać ego niekompetentnych, racjonalizować bierne postrzeganie świata; mogą być oni dumni ze swojej zdolności docenienia "szlachetniejszych” rzeczy, ujrzenia klejnotu, gdy naprawdę jest to tylko gówno. Brak wiary w zdolność do zmiany czegokolwiek, pogodzenie się ze status quo, zmusza ich aby widzieć piękno w bzdurach, ponieważ, o ile widzą, bzdury są wszystkim, co kiedykolwiek mieli. Kult sztuki i kultury - poza tym, że prowadzi wiele kobiet do nudnej, biernej aktywności, która odwraca uwagę od ważniejszych i bardziej satysfakcjonujących zajęć, od kultywowania aktywnych zdolności i prowadzi do ciągłego wtrącania się w naszą wrażliwość pompatycznych rozpraw o głębiach piękna tego i tamtego zwrotu. Pozwala to ustawić artystę jako osobę posiadającą wyższe uczucia, percepcje, wgląd i osądy, podważając w ten sposób wiarę niepewnych kobiet w wartość i ważność ich własnych uczuć, spostrzeżeń i osądów. Mężczyzna, mając bardzo ograniczony zakres uczuć, a co za tym idzie bardzo ograniczone spostrzeżenia i osądy, potrzebuje "artysty", aby go prowadził, mówił mu, o co chodzi w życiu. Ale męski "artysta" będąc całkowicie seksualny, niezdolny do odniesienia się do niczego poza własnymi fizycznymi doznaniami, nie mający nic do wyrażenia poza zrozumieniem, że męskie życie jest bezsensowne i absurdalne, nie może być artystą. Jak ten, kto nie jest zdolny do życia, może nam powiedzieć, o co chodzi w życiu? Artysta płci męskiej to sprzeczność terminów. Zdegenerowany może tworzyć tylko zdegenerowaną "sztukę". Prawdziwą artystką jest natomiast każda pewna siebie, zdrowa kobieta, a w kobiecym społeczeństwie jedyną sztuką, jedyną kulturą, będą zarozumiałe, szalone, funkowe kobiety, które będą się rżnąć ze sobą nawzajem i ze wszystkim innym we wszechświecie. (😅)
 
 

 
Seksualność: Seks nie jest częścią związku: wręcz przeciwnie, jest samotnym doświadczeniem, nietwórczym, rażącą stratą czasu. Kobieta może łatwo - o wiele łatwiej niż to się może wydawać - odciążyć swój popęd seksualny, będąc całkowicie opanowaną i rozumną oraz wolną do nawiązywania "wartościowych" związków; ale mężczyzna, który wydaje się zdobywać kobiety seksualnie i który nieustannie stara się je podniecić, pobudza wysoce seksowną kobietę do szaleństwa pożądania, wrzucając ją do seksualnej torby, z której niewiele kobiet kiedykolwiek ucieka. Lubieżny mężczyzna podniecił pożądliwą kobietę; kiedy jednak kobieta pokona swoje ciało, wzniesie się ponad animalizm, mężczyzna - którego ego składa się jedynie z penisa - dla niej zniknie. Seks jest schronieniem dla bezmyślnych. Im bardziej bezmyślna kobieta, tym głębiej zakorzeniona w męskiej "kulturze", krótko mówiąc, im milsza dla mężczyzn, tym bardziej seksualna. Najmilsze kobiety w naszym "społeczeństwie'' to szalone sekso-maniaczki. Ale będąc po prostu okropnie miłe, oczywiście nie zniżają się do pieprzenia - to nieokrzesane - raczej kochają się, komunikują za pomocą swoich ciał i nawiązują zmysłowe relacje. Literaci dostrajają się do pulsowania Erosa i chwytają Wszechświat; zakonnicy mają duchową komunię z Boskim Sensualizmem; mistycy łączą się z zasadą erotyczną i mieszają się z kosmosem, a kwaśne głowy kontaktują się ze swoimi erotycznymi komórkami. 
 
Z drugiej strony istnieją kobiety najmniej zakorzenione w męskiej "kulturze'', najmniej miłe, prymitywne i proste dusze, które redukują pieprzenie do pieprzenia, które są zbyt dziecinne dla dorosłego świata przedmieść, kredytów hipotecznych, mopów i dziecięcego gówna, zbyt samolubne by wychowywać dzieci i mężów, zbyt niecywilizowane, zbyt aroganckie, by szanować tatusia. Nienawistne, brutalne suki, które uderzają w zęby tych, którzy nadmiernie irytują je, walą w klatkę piersiową mężczyzny lub wbijają kostkę lodu w jego dupę, jak tylko na niego spojrzą, gdyby wiedziały że ujdzie im to na sucho - krótko mówiąc, te, które według standardów naszej "kultury'' to szumowiny... te kobiety są dobre i względnie rozsądne w przede wszystkim aseksualne. Nieskrępowane przez przyzwoitość, uprzejmość, dyskrecję, opinię publiczną, "moralność'', szacunek dla dupków, zawsze odjechane, brudne, skromne szumowiny - kręcą się dookoła. Ale szumowiny jeszcze nie zwyciężyły. Szumowiny wciąż tkwią w rynsztoku naszego "społeczeństwa", które, jeśli nie odbije się od obecnego kursu i jeśli Bomba na nie nie spadnie, samo ulegnie zagładzie. 
 
Nuda: Życie w społeczeństwie stworzonym przez i dla męskich stworzeń, które, gdy nie są ponure i przygnębiające, są kompletnymi nudziarzami, może być tylko nudne, gdy nie jest ponure i przygnębiające. Tajemnica, cenzura, tłumienie wiedzy i idei oraz strach przed zdemaskowaniem: głęboko zakorzeniony strach, sekretny, najbardziej ohydny strach każdego mężczyzny polega na tym, że odkryje, iż nie jest samicą, ale mężczyzną, podczłowiekiem, zwierzęciem. Chociaż uprzejmość, grzeczność i "godność'' wystarczą, aby zapobiec jego ujawnieniu się na poziomie osobistym, aby zapobiec ogólnemu ujawnieniu płci męskiej jako całości i w dalszym ciągu utrzymać swoją nienaturalną dominującą pozycję w społeczeństwie'', mężczyzna musi uciekać się do: 
 
1. Cenzura. Odpowiadając odruchowo na pojedyncze dzieła i frazy, a nie rozumowo na ogólne znaczenia, mężczyzna próbuje zapobiec podnieceniu i odkryciu swojej zwierzęcości, cenzurując nie tylko "pornografię'', ale wszelkie prace zawierające "brudne'' słowa, bez względu na to, w jakim kontekście zostały użyte. 
 
2. Tłumienie wszelkich idei i wiedzy, które mogłyby go ujawnić lub zagrozić jego dominującej pozycji w "społeczeństwie". Wiele danych biologicznych i psychologicznych jest pomijanych, ponieważ są one dowodem rażącej niższości mężczyzny w stosunku do kobiety. Ponadto problem choroby psychicznej nigdy nie zostanie rozwiązany, dopóki mężczyzna zachowa kontrolę, ponieważ po pierwsze, mężczyźni mają w tym żywotny interes - tylko kobiety, które mają bardzo mało rozumu, pozwolą mężczyznom na choćby odrobinę kontroli nad czymkolwiek, i po drugie, mężczyzna nie może przyznać się do roli, jaką ojcostwo odgrywa w wywoływaniu chorób psychicznych. (😂 raczej brak ojca w rodzinie powoduje często wiele problemów, szczególnie w wychowaniu młodych chłopców, którzy czerpią wówczas zworce od innych mężczyzn prosto z ulicy, tym samym popadając w konflikt z prawem i różnego rodzaju uzależnienia)
 
3. Demaskowanie. Główną radością mężczyzny w życiu - o ile można kiedykolwiek powiedzieć że spięty, ponury mężczyzna zachwyca się czymkolwiek - jest demaskowanie innych. Ujawnianie innych jako agentów wroga (komunistów, socjalistów) jest jedną z jego ulubionych rozrywek, ponieważ usuwa źródło zagrożenia nie tylko z niego samego, ale także z kraju i świata zachodniego. Pluskiew nie ma u niego w dupie, ale są w Rosji.
 
Nieufność: Niezdolny do empatii, uczucia lub lojalności, będąc wyłącznie celem sam dla siebie, mężczyzna nie ma poczucia fair play. Jest tchórzliwy, potrzebujący nieustannie rozpieszczać kobietę, aby zdobyć jej aprobatę, bezradny, zawsze na krawędzi, aby jego zwierzęcość, jego męskość nie zostały odkryte, zawsze musi się ukrywać, musi ciągle kłamać. Będąc pustym, nie ma honoru ani prawości - nie wie, co znaczą te słowa. Krótko mówiąc, mężczyzna jest zdradziecki, a jedyną właściwą postawą w męskim "społeczeństwie" jest cynizm i nieufność. 
 
Brzydota: Będąc całkowicie seksualnym, niezdolnym do rozumowych i estetycznych reakcji, całkowicie materialistyczny i chciwy, mężczyzna, oprócz narzucania światu Wielkiej Sztuki, ozdobił swoje miasta brzydkimi budynkami (zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz), brzydkimi dekoracjami, billboardami, autostradami, autami, śmieciarkami i co najważniejsze, jego własnym zgniłym "ja". 
 
Nienawiść i przemoc: Mężczyzna jest zjadany napięciem i frustracją że nie jest kobietą, że nie jest w stanie nigdy osiągnąć żadnej satysfakcji lub przyjemności; zjadany nienawiścią - nie racjonalną nienawiścią, która jest skierowana do tych, którzy cię znieważają - ale irracjonalną, masową nienawiścią do własnej bezwartościowej jaźni. Nieuzasadniona przemoc, poza tym, że "udowadnia'' mu że jest `` "Człowiekiem'', służy jako ujście dla jego nienawiści, a ponadto - mężczyźnie zdolnemu tylko do reakcji seksualnych i potrzebującemu bardzo silnych bodźców do stymulowania swego na wpół martwego ja - zapewnia mu to odrobinę podniecenia seksualnego. 
 
Choroby i śmierć: Wszystkie choroby są uleczalne, a proces starzenia i śmierci są spowodowane chorobami; dlatego można nigdy się nie zestarzeć i żyć wiecznie. W rzeczywistości problemy starzenia się i śmierci mogłyby zostać rozwiązane w ciągu kilku lat, gdyby na ten problem dokonano masowego ataku naukowego. Tak się jednak nie stanie z winy męskiego establishmentu, ponieważ: 
 
1. Wielu naukowców płci męskiej, przerażonych jest odkryciem, że samce są kobietami i dlatego wykazują wyraźną preferencję dla męskich programów wojny i śmierci. 
 
2. Zniechęcenie wielu potencjalnych naukowców do kariery naukowej przez sztywność, nudę, kosztowność, czasochłonność i niesprawiedliwą ekskluzywność naszego "wyższego" systemu edukacji. 
 
3. Propaganda rozpowszechniana przez niepewnych siebie profesjonalistów, którzy zazdrośnie strzegą swojego stanowiska, tak, aby tylko nieliczni mogli zrozumieć abstrakcyjne koncepcje naukowe. 
 
4. Powszechny brak pewności siebie spowodowany systemem ojcowskim, który zniechęca wiele utalentowanych dziewcząt do zostania naukowcami. 
 
5. Brak automatyzacji. Obecnie istnieje bogactwo danych, które po uporządkowaniu i skorelowaniu ujawniłyby lekarstwo na raka i kilka innych chorób oraz być może klucz do tajemnicy życia. Ale dane są tak ogromne, że do ich skorelowania potrzebne są szybkie komputery. Tworzenie szybkich komputerów będzie nieskończenie opóźnione pod wpływem męskiego systemu kontroli, ponieważ mężczyzna boi się zostać zastąpiony przez maszyny. (😅) 
 
6. Nienasycona potrzeba systemów pieniężnych na nowe produkty. Większość z nielicznych naukowców, którzy nie pracują nad programami śmierci, zajmuje się badaniami dla korporacji. 
 
7. Mężczyźni lubią śmierć - podnieca ich seksualnie, gdyż będąc już martwymi w środku, pragną umrzeć. 
 
8. Stronniczość systemu pieniężnego dla najmniej kreatywnych naukowców. Większość naukowców pochodzi z przynajmniej względnie zamożnych rodzin, w których zawsze królował tatuś. 
 
Niezdolny do pozytywnego stanu szczęścia, który jest jedyną rzeczą, mogącą usprawiedliwić czyjeś istnienie, mężczyzna jest w najlepszym razie zrelaksowany, wygodny, neutralny, a stan ten jest niezwykle krótkotrwały, ponieważ nuda, stan negatywny, szybko nastąpi, a to oznacza, że mężczyzna jest skazany na istnienie cierpienia, któremu ulżą jedynie sporadyczne, przelotne chwile wytchnienia, które może osiągnąć jedynie kosztem jakiejś kobiety (😂). Samiec jest ze swej natury pijawką, pasożytem emocjonalnym, a zatem nie ma etycznego prawa do życia. Tak jak ludzie mają pierwszeństwo przed psami z racji bycia bardziej rozwiniętym i posiadania wyższej świadomości, tak kobiety mają pierwszeństwo do istnienia nad mężczyznami. Wyeliminowanie jakiegokolwiek mężczyzny jest zatem sprawiedliwym i dobrym uczynkiem, bardzo korzystnym dla kobiet, a także aktem miłosierdzia. Jednak ta kwestia moralna zostanie ostatecznie uznana za akademicką przez fakt, że mężczyzn stopniowo się wyeliminuje. Oprócz angażowania się w odwieczne i klasyczne wojny i zamieszki rasowe, mężczyźni coraz częściej stają się homoseksualistami lub unicestwiają się za pomocą narkotyków. Kobieta, czy jej się to podoba, czy nie, w końcu przejmie pełną władzę, choćby z jednego powodu iż będzie musiała - mężczyzna ze względów praktycznych nie będzie już istniał. Przyspieszenie tego trendu polega na tym, że coraz więcej mężczyzn zyskuje oświecony interes własny; coraz bardziej zdają sobie sprawę, że interes kobiety leży w ich interesie, że mogą żyć tylko dzięki kobietom i że im bardziej kobieta jest zachęcana do życia, do spełniania się, do bycia prawdziwą kobietą a nie mężczyzną, tym bardziej żyje. Mężczyzna przekona się, że łatwiej i bardziej satysfakcjonująco jest z nią żyć, niż próbować nią się stać i przywłaszczyć sobie jej cechy, uznać je za swoje, spychać kobietę w dół i twierdzić, że jest mężczyzną. 
 
Pedałowi, który akceptuje swoją męskość, to znaczy swoją bierność i całkowitą seksualność, swoją kobiecość, najlepiej służą też kobiety, które są prawdziwie kobiece, bo wtedy łatwiej byłoby mu być kobiecym mężczyzną. Gdyby mężczyźni byli mądrzy, staraliby się naprawdę zostać kobietami, prowadziliby intensywne badania biologiczne, które doprowadziłyby - poprzez operacje mózgu i układu nerwowego, do przekształcenia psychiki i ciała z męskiego w w kobiece. To, czy nadal używać mężczyzn do reprodukcji, czy też rozmnażać się w laboratorium, również stanie się kwestię akademicką, gdy każda kobieta w wieku 12 lat i starsza będzie rutynowo przyjmować pigułkę i nie będzie już żadnych wpadek? Ale nie, kobiety uwielbiają być klaczami hodowlanymi z wypranymi mózgami. Kiedy społeczeństwo złożone będzie jedynie z w pełni świadomych kobiet, żadna z nich nie zdecyduje się już na ciążę. Jak wówczas się rozmnażać i co uczynić z pewnym procentem mężczyzn, którzy mogliby dalej służyć jako ogiery wylęgowe? Odpowiedzią jest laboratoryjna reprodukcja żeńskich niemowląt. (eugenika i laboratoryjna produkcja ludzi - kobiet - super społeczeństwo niczym z najbardziej pokręconej utopii. Warto tu przytoczyć słowa Maxa z "Seksmisji" który do swego towarzysza Alberta mówi: "To tu jest ta wylęgarnia?", "tutaj się rozmnażają", "właśnie mówię!" 😄).    



"NIE RÓBCIE TEGO WIĘCEJ, 
BO BĘDZIEMY MUSIAŁY WAS UŚPIĆ"

😂
 

 
 
 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz