Stron

poniedziałek, 21 czerwca 2021

SUŁTANAT KOBIET - Cz. XXVII

HAREMY WYBRANYCH WŁADCÓW

OD MEHMEDA II ZDOBYWCY

DO ABDUL HAMIDA II

 
 



SERAJ SULEJMANA WSPANIAŁEGO

 Cz. XVI


 
 
ŻONA
SERAJ POD RZĄDAMI ROKSOLANY/HURREM
(1534 - 1558)
Cz. I
 





SMUTEK I RADOŚĆ
 
 
 Matka sułtana - Ayse Hafsa, zmarła w Konstantynopolu w marcu 1534 r., nim jeszcze ten opuścił stolicę i udał się na wyprawę do Persji. Sułtanka w chwili śmierci miała 56 lat. W wieku lat 14, została wysłana przez swego ojca, chana krymskiego - Mengli I Gireja do Konstantynopola, jako kandydatka na żonę dla ówczesnego księcia Selima, syna sułtana Bajazyda II. Ponoć była bardzo piękną kobietą, a w Trabzonie - którego gubernatorem wówczas był Selim - powiła czterech synów (Orhana, Musę, Korkuta i Sulejmana) z czego trzech pierwszych zmarło młodo na skutek epidemii, oraz dwie córki - Hatice i Fatmę (dwie inne córki Selima - sułtanki Beyhan i Sah urodziła jego druga żona - Ayse Hatun). Od roku 1512 i objęcia władzy przez Selima I Groźnego (który zdetronizował a następnie kazał zamordować swego ojca), wyjechała wraz z synem do Manisy, którą to prowincję młody Sulejman objął we władanie. Około 1518 r. ocaliła życie swego syna, gdy ojciec posłał mu w podarku nasączony trucizną kaftan. Selim bowiem - wówczas już popadający w coraz większą paranoję i pamiętający własną zdradę jakiej dopuścił się na swoim ojcu - obawiał się, iż Sulejman pragnie go obalić i odebrać mu tron, dlatego też był gotów na tak szaleńczy plan, jak zamordowanie własnego syna i pozostawienie państwa w stanie chaosu (co prawda żył jeszcze syn wygnanego sułtana Cema - Murad, ale ten akurat, jak na ironię, wyrzekł się islamu i przyjął chrześcijaństwo, a przebywał zaś na Rodos. Sulejman, po zdobyciu wyspy w 1522 r. skazał go na śmierć, wraz z jego synami). Prawdopodobnie (choć oczywiście nie ma na to żadnych dowodów) to właśnie sułtanka Hafsa skróciła żywot swego małżonka, aby ten kolejny raz nie spróbował uśmiercić Sulejmana. Ayse Hafsa była protektorką Ibrahima Paszy i zapewne również zwolenniczką wyniesienia na osmański tron (w przypadku nagłej śmierci Sulejmana) swego najstarszego wnuka - Mustafy, zrodzonego z sułtanki Mahidevran (jej prawdziwe imię brzmiało Gulbahar), córki czerkieskiego księcia - Mirzy Temruka z dynastii Kabardynów. Nie wiadomo zaś, jakie były jej stosunki z Roksolaną/Hurrem, ale zapewne nie pałała do niej zbytnią sympatią (tym bardziej, że opinia o Hurrem do dziś jest bardzo negatywna w Turcji i wzięło się to z pewnością z plotek, jakie jej wrogowie o niej rozgłaszali. Podobne opinie głoszono w Anglii o Annie Boleyn, a w Polsce o Bonie Sforzie, czego przykładem niech będzie fakt, że gdy w czasie II Wojny Światowej polscy żołnierze przybyli do Bari, gdzie znajdował się grób Bony, większość z nich wyrażała się o niej bardzo negatywnie).

Ayse Hafsa odeszła do lepszego świata (została pochowana w meczecie wzniesionym przez swego męża - Selima, tuż obok jego trumny), a wówczas Hurrem doprowadziła do końca to, czego już od dawna tak pragnęła i o czym wciąż przypominała Sulejmanowi - czyli o małżeństwie (sam fakt, że nie doszło do niego za życia Ayse Hafsy, świadczy dobitnie iż nie godziła się ona na związek syna ze zwykłą niewolnicą). Hafsa potrafiła też umiejętnie dobierać nałożnice dla syna, tak, aby nie czynić sobie konkurencji i gdy tylko dostrzegła, że jakaś panna zbyt często pojawia się w łożnicy Sulejmana, a nie ma na to jej przyzwolenia, było pewne że taki stan długo się nie utrzyma. Przecież to ona obaliła pierwszą miłość Sulejmana - Daje Hatun, która liczyła na to, że zdoła podbić serce padyszacha bez konieczności uzyskania przyzwolenia u jego matki. Daje była ponoć bardzo piękna, ale szybko została odsunięta na dalszy plan, a w zamian matka posyłała do sypialni Sulejmana Mahidevran, która też szybko zdobyła jego serce, zaś piękna Daje poszła w zapomnienie. Była to nauczka dla wszystkich kobiet, że bez woli sułtanki-matki nic się nie może wydarzyć i jeśli spróbują ponad jej głową zdobyć uznanie sułtana, ona szybko doprowadzi je do upadku (co prawda rzadko, ale zdarzało się że niektóre z owych dziewcząt kończyły zaszyte w worku i wrzucone do Bosforu). Jest prawie pewne że Hurrem nigdy nie uzyskała zgody Ayse Hafsy na spędzenie choćby jednej nocy z jej synem, a mimo to potrafiła sama o siebie zadbać i umiejętnie oczarowywała Sulejmana swą osobą, tańcem, humorem i seksapilem. Sulejman bardzo kochał i szanował swoją matkę, ale w przypadku Hurrem postępował według własnej woli. Jednak dopóki sułtanka-matka żyła, Hurrem pewnej granicy nie zdołałaby przekroczyć, a tą granicą było bez wątpienia wyniesienie jej do oficjalnej roli małżonki, czyli swoistej "królowej" u boku padyszacha, co mogłoby zapewnić jej synom następstwo tronu, z pominięciem księcia Mustafy. Cóż, czegóż to matka nie uczyni dla swych dzieci, a szczególnie dla swych synów? I tak Hurrem podczas łóżkowych igraszek z Sulejmanem wielokrotnie mu przypominała o swoim podrzędnym, niewolniczym stanie. Turecki dramaturg - Orhan Ascena w oparciu o kroniki, tak oto przytaczał słowa Hurrem: "Mój Władco (...) w każdej chwili możesz mnie wezwać do swego łoża, nawet gdybym cię nie kochała, możesz mnie sprzedać, podarować. Ty masz prawo wybierać, ja tylko mogę być posłuszna", a gdy zdziwiony sułtan zapytał, czego zatem ona pragnie, Hurrem odparła: "Wolności! - którą możesz mi dać biorąc ze mną ślub oficjalny". Gdy więc ostatnia przeszkoda do zawarcia takiego związku zniknęła, było pewne, że ślub odbędzie się w ciągu kilku kolejnych tygodni.

I tak właśnie się stało, ślub zorganizowano z wielką pompą, a zaproszenia nań wysłano do wielu państw Europy i Azji (oczywiście żaden monarcha większego królestwa nie przybył, a większość krajów przysłała jedynie swych przedstawicieli dyplomatycznych). Nie zachowało się zbyt wiele dokumentów o tej uroczystości, wiadomo tylko że ślubu udzielał szejk Ali Dżemali Zembili Efendi, zaś Hurrem w ciągu tego dnia kilkukrotnie zmieniała szaty. Najpierw pojawiła się w białej, jedwabnej sukni do kostek, a potem zmieniła strój na turkusowy, szmaragdowy, rubinowy i ostatecznie na złoty. Oczywiście ślub był urządzany w pomieszczeniach pałacowych, a zgromadzeni goście stali nieco dalej, zaś Hurrem miała cały czas na głowie woalkę zasłaniającą jej twarz i włosy, a dodatkowo państwo młodzi odgrodzeni byli od reszty wielkim parawanem (co ciekawe, Sulejman też był od żony odgrodzony parawanem). Sułtan najpierw wyzwolił Hurrem, a dopiero potem ją poślubił. Ten ślub był wielkim wydarzeniem w całym osmańskim państwie, gdyż ostatnim sułtanem, który w ten sposób się ożenił, był panujący dwieście lat wcześniej - Orchan, syn założyciela państwa - Osmana I - który poślubił córkę cesarza bizantyjskiego Jana VI Kantakuzena - Teodorę (przyjęła ona imię Nilufer, choć odmówiła przejścia na islam). Cały Konstantynopol tonął w kwiatach, a samo wesele trwało przez tydzień. Główne uroczystości zorganizowano na hipodromie, gdzie też wzniesiono specjalną trybunę dla władcy i jego gości, oraz drugą, dla Hurrem i jej dam (które były zasłonięte specjalną kratą przed wścibskimi oczyma gapiów). Po arenie paradowali akrobaci i treserzy dzikich zwierząt (które uczono tańców oraz skoków przez przeszkody). Były tam żyrafy, słonie, lwy, a nawet jeden hipopotam (którego na tę uroczystość specjalnie przewieziono znad Nilu). Z okazji ożenku, Sulejman nakazał również przebudowę apartamentów Hurrem w starym Seraju (jeszcze przed jego pożarem w 1541 r.). Tak więc ambitna Słowianka ostatecznie dopięła swego i stała się teraz najpotężniejszą kobietą w Imperium Osmańskim.
 




 
NEPTUN CZY POSEJDON?
Cz. I


 Radość dni weselnych i haremowe przyjemności nie mogły oczywiście sprawić, aby Sulejman stracił z oczu sprawy istotne dla dynastii i imperium, a do takich należała osmańska dominacja zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. O tym, jak wyglądała wojna z Persją Safawidów, pisałem w poprzednich częściach, teraz pora zająć się równie istotnymi zmaganiami na Morzu Śródziemnym, a tam konkurentem Porty była głównie Wenecja i Hiszpania. Szczególnie ta druga bardzo szybko rozbudowywała swoją potęgę morską, a do tego, zdobyła jeszcze zamorskie kolonie w Nowym Świecie, który to od 1507 r. (po wyprawie Włocha, będącego na usługach Hiszpanii - Amerigo Vespucciego z lat 1499-1502) nosił nazwę "Ameryki". Podbój wielkich indiańskich imperiów - Azteków oraz Inków również robił wrażenie, gdyż król Hiszpanii stawał się teraz posiadaczem najbardziej rozległych terytoriów ze wszystkich władców Europy (a należy pamiętać, że Sulejman jeszcze w latach 30-tych XVI wieku, pragnął dotrzeć do Ameryki, podbić ją i założyć tam centra islamskiej wiary). Co prawda Hiszpania - podobnie jak Turcja - zaczynała swoją przygodę z morzem od zera, i gdy Kolumb odkrywał Amerykę, flota hiszpańska była tak nieliczna, że nie była nawet brana pod uwagę w konfliktach toczonych na Morzu Śródziemnym. Jednak panowanie na hiszpańskim tronie cesarza rzymskiego - Karola V Habsburga odmieniło sytuację i nieliczna oraz będąca wciąż w defensywie hiszpańska armada, przeszła teraz do działań ofensywnych. Stało się tak szczególnie, gdy w 1528 r. Karol V zdołał pozyskać na swoje usługi - jednego z najgenialniejszych admirałów w historii, Genueńczyka - Andrea Dorię. Aby go tylko przyciągnąć do siebie (od 1522 r. Doria był na usługach króla Francji - Franciszka I) bez żadnych warunków przystał na wszystko, czego ten tylko sobie zażyczył (Doria, niezadowolony z polityki Franciszka co do jego rodzinnego miasta i faworyzowania przez króla Savony - handlowej rywalki Genui, oraz prywatnych niesnasek co do łupów, których król Francji go pozbawił, zażądał od Karola V m.in. deklaracji przywrócenia Genui autonomii, oraz podporządkowania jej władzy Savony). 



ANDREA DORIA JAKO NEPTUN - WŁADCA MÓRZ




Dzięki tym ustępstwom, cesarz zyskał genialnego wodza, który już za swego życia (także z racji urodzenia) był nazywany "Neptunem". Stał się on ważnym nabytkiem, gdyż dzięki Andrea Dorii flota hiszpańska zaczęła zyskiwać na znaczeniu i skutecznie bić, zarówno berberyjskich korsarzy, jak i Francuzów. To właśnie Doria dokonał nieco brawurowego rajdu morskiego, którego efektem było zdobycie w 1532 r. dwóch tureckich portów na Peloponezie - Koron i Patras. Co prawda Hiszpanie długo się tam nie utrzymali i już w 1534 r. ewakuowali się stamtąd (w obawie odcięcia przez flotę turecką dostaw z Italii), to jednak ambicją Karola V stało się teraz stworzenie prawdziwego morskiego imperium, opartego (co najmniej) na trzech kontynentach. Turcja również nie szukała początkowo sławy na morzach, zdając sobie sprawę, że nie dysponuje takimi żeglarzami jak Kolumb, Magellan, Vasco da Gama, Cabral czy właśnie Doria. Jednak w czasach Sulejmana, opatrzność sprawiła, że osmańską flotę zasilili dwaj genialni żeglarze - Piri Reis (autor "Księgi Mórz" z 1525 r. i kartograf ukazujący nieznane wówczas lądy, łącznie z wybrzeżami... Ameryki. To właśnie dzięki jego mapom Sulejman rozmarzył się o podboju Nowego Świata) oraz Hayreddin zwany Barbarossą. Ten drugi urodził się w rodzinie muzułmańskiego garncarza z greckiej Mityleny i miał trzech starszych braci - Arudża, Eliasza i Izaaka. Wraz z przejmowaniem przez Turków kolejnych greckich ziem i wysp, wszyscy bracia  nie chcąc kontynuować ojcowskiego dziedzictwa - postanowili zostać piratami. Napadali więc teraz na chrześcijańskie statki i rabowali wioski, porywając tych mieszkańców, którzy nadawali się na sprzedaż na targach niewolników. Jednak w czasie walki z rycerzami Zakonu Szpitalników z Rodos (1501 r.) Eliasz został zabity, zaś Arudż dostał się do niewoli i przez trzy kolejne lata był galernikiem na okrętach Joannitów. Gdy udało mu się wreszcie uciec, wznowił swój piracki proceder, lecz tym razem przeniósł się na Zachód, gdzie łatwiej było o łupy i istniała mniejsza obawa przed wpadnięciem w zasadzkę. Ostatecznie bracia nawiązali kontakty z władcami Tunisu z dynastii Hafsydów i oferowali im swoje usługi w zamian za bezpieczeństwo i ochronę. Tak też z piratów, stali się korsarzami.

Szybko wyrośli na postrach zachodniego Morza Śródziemnego, a od ok. 1506 r. swoją główną bazę operacyjną założyli na wyspie Dżerba (u wybrzeży Tunezji). W 1516 r. zdobyli na Hiszpanach Algier (jedynie fort Penon pozostał w hiszpańskich rękach do 1529 r.). Algier był we władzy Hiszpanii od 1510 r. ale sułtan Tlemencen (Algierii) - Selim-at-Tumi, poprosił braci, by wypędzili stąd chrześcijan, a ci się oczywiście zgodzili, ale po zdobyciu miasta nie zwrócili go już Selimowi, tylko sami je zajęli i w nim zarządzali. Gdy Selim ostro zaprotestował i zażądał zwrócenia mu miasta, Arudż zaprosił go na rozmowy, które zakończyły się tym, iż Selim nie wyszedł już z nich żywy (ponoć Arudż osobiście zadusił go swym turbanem), a jednocześnie to właśnie Arudż oskarżył Selima o próbę zabójstwa i zadeklarował że jedynie się bronił przed atakiem (jak to się mówi, jeśli zamierzasz coś ukraść, to musisz najpierw głośno krzyczeć: "Łapać złodzieja!"). Po dokonaniu tej zbrodni, Arudż ogłosił się nowym sułtanem i władcą Algieru. W 1517 r. przeciwko samozwańczemu sułtanowi wystąpił sułtan Tunisu - Hamid, lecz w bitwie, w rejonie Tlimsan armia Hafsydów została rozbita, zaś Arudż i Hayreddin triumfowali. Ich radość nie trwała jednak długo, gdyż w 1518 r. Hiszpanie znów zjawili się pod Algierem i zdobyli miasto. W czasie walk zginął Arudż (jego głowa została ścięta przez Garcię de Tineo, który to po przewiezieniu owego "trofeum" do Toledo, otrzymał od króla Karola I - jeszcze wówczas nie cesarza - szlachectwo), a Hayreddinowi (zwanemu również w skrócie Hizir Reis) udało się uciec. Tylko on pozostał z czterech braci (Izaak początkowo pozostał na Mitylenie, choć w tym czasie też już nie żył), ale zdając sobie sprawę z politycznego rozbicia Maghrebu i podzielenia go na szereg zwalczających się muzułmańskich księstw, doszedł do wniosku, że aby utrzymać się w Afryce Północnej, należy albo zbudować silne, zjednoczone imperium, albo też jakiemuś imperium się podporządkować. To pierwsze było wówczas mało realne, ale to drugie jak najbardziej, szczególnie, że takie imperium już istniało i było to Imperium Osmańskie.

Tak więc, jeszcze z końcem 1518 r. Barbarossa uznał nad sobą zwierzchność sułtana Selima I i zwrócił się do niego z prośbą o pomoc. Sułtan ochoczo przystał na tę propozycję i wysłał Hizirowi 2000 swych żołnierzy oraz działa, a jednocześnie ogłosił apel do poddanych, deklarując, że ktokolwiek z nich przyłączy się do sił Barbarossy, będzie otrzymywał żołd równy temu, jaki otrzymują janczarzy. Wzmocniony tymi posiłkami, w 1519 r. Barbarossa odbił z rąk Hiszpanów Algier (twierdza Penon pozostała niezdobyta do 1529 r.) i panował tam z woli sułtana, jako realnie niezależny władca. Przez długi czas Sulejman w ogóle nie interesował się Algierem i Barbarossą, gdyż miał inne sprawy na głowie, ale w obawie przed atakami Wenecji i rosnącej w siłę Hiszpanii (szczególnie gdy Karol V w 1530 r. ofiarował Maltę wypędzonemu przez Sulejmana z Rodos Zakonowi Joannitów, zobowiązując ich jednocześnie do ochrony sycylijskich cieśnin) z końcem 1533 r. Sulejman wezwał go Hizir Reisa do Konstantynopola. Hayreddin Barbarossa liczył sobie wówczas 55 lat i od co najmniej dwóch dekad posiadał opinię nieustraszonego żeglarza, srogiego korsarza i doświadczonego admirała. Gdy zaś wpływał na czele swych osiemnastu galerach do portu w Konstantynopolu, wzbudził powszechną sensację mieszkańców, a sam sułtan był oczarowany jego osobą. Na dowód swej sympatii, powierzył mu tytuł wielkiego admirała (kapudana paszy) oraz bejlerbeja wysp Morza Egejskiego i Algieru. Jednocześnie zobowiązał go też, do stworzenia nowej, potężnej osmańskiej floty, która byłaby zdolna rywalizować na morzach z największymi chrześcijańskimi potęgami. Hayreddin Barbarossa wywiązał się z tego zadania wyśmienicie i już w ciągu kilku kolejnych miesięcy mógł się pochwalić zupełnie nową flotą. Okręty tureckie wreszcie mogły skutecznie rywalizować w walkach o prymat na Morzu Śródziemnym z potęgą chrześcijańskich państw Wenecji i Hiszpanii, co sułtana napawało dumą i pragnieniem dokonania nowych podbojów. Nic więc dziwnego, że Hayreddin Barbarossa nazywany został (również ze względu na miejsce swego urodzenia) "Posejdonem" - władcą mórz. Już wkrótce potem ów wielki admirał udowodnił do czego zdolna była ta nowa osmańska flota pod jego osobistym dowództwem.        






CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz