Stron

środa, 4 sierpnia 2021

KSIĄŻĘ - Cz. III

CZYLI RZECZ O FRYDERYKU AUGUŚCIE I

 



 

KSIĘSTWO WIELKICH NADZIEI 

Cz. I




"NARÓD, NIE MAJĄCY PRAWA RZĄDZIĆ SIĘ U SIEBIE, NIE JEST NARODEM. (...) POLSCE, JAK INNYM NARODOM, SŁUŻY TO NAJŚWIĘTSZE KAŻDEJ SPOŁECZNOŚCI PRAWO, ŻE SAMOWŁADZTWA SWOJEGO PODSTĘPEM LUB PRZEMOCĄ TRACIĆ NIE MOŻE"


"O USTANOWIENIU I UPADKU KONSTYTUCJI POLSKIEJ 3 MAJA 1791"
(1793)


 
 Księstwo Warszawskie wykuwało się stopniowo, lecz nieubłaganie. Proces ten rozpoczął się od powołania przez Cesarza Napoleona - dnia 14 stycznia 1807 r. - Komisji Rządzącej, mającej w założeniu pełnić funkcję rządu tymczasowego. W jej skład weszli: były marszałek Sejmu Czteroletniego (z lat 1788-1792) hrabia Stanisław Małachowski jako przewodniczący Komisji, Józef Wybicki (autor w 1797 r. polskiego hymnu narodowego - Mazurka Dąbrowskiego), hrabia Ksawery Działyński, Ludwik Gutakowski, Stanisław Kostka Potocki, Franciszek Bieliński i Ignacy Sobolewski. Powołano dodatkowo pięć wydziałów rządowych (podporządkowanych Komisji Rządzącej) na których czele stało pięciu ministrów: wojny - książę Józef Poniatowski od 5 października 1807 r. gdy powstało pierwsze Ministerium i gdy oficjalnie Komisja Rządząca została rozwiązana (realnie Poniatowski objął dowództwo nad Wojskiem - 3 września 1808 r. po wyjeździe marszałka Davout'a z Księstwa, choć oficjalnie mianowany został na to stanowisko przez króla Fryderyka Augusta I - 21 marca 1809 r.), sprawiedliwości - hrabia Feliks Łubieński, spraw wewnętrznych - Stanisław Breza, skarbu - hrabia Jan Nepomucen Małachowski i policji - hrabia Aleksander Potocki (z biegiem lat liczba ministrów uległa częściowej zmianie). Pierwsza, zewnętrzna forma instytucji politycznej nowego państwa zaczęła więc przybierać coraz wyraźniejsze kształty i obejmowała swoją władzą ziemie wyzwalane spod pruskiej jurysdykcji (Poznań wyzwolony został 4 listopada 1806 r. przez Francuzów, 6 listopada w Wielkopolsce wybuchło powstanie, 13 listopada przeciw Prusakom powstała ziemia sieradzka, 18 listopada wyzwolona została Częstochowa, a 25 listopada zbuntowała się Warszawa, do której dwa dni później wkroczyły wojska polskie i francuskie). Tym więc  sposobem spora część kraju została wyzwolona spod władzy pruskich Hohenzollernów i rozpoczęła się tam powolna - aczkolwiek konsekwentna - odbudowa państwa polskiego. 7 lipca 1807 r. Księstwo Warszawskie oficjalnie zostało utworzone w Tylży, zaś 22 lipca w Dreźnie, Cesarz Napoleon Wielki nadał temu państwu nową konstytucję, na mocy której władcą Księstwa został dawny elektor, a obecnie król Saksonii - Fryderyk August I z dynastii Wettynów, który do swojego nowego kraju przybył po raz pierwszy - 21 listopada 1807 r.

Choć konstytucja 1807 r. dawała równość polityczną i prawną wszystkich stanów, to jednak realnie władzę w kraju ponownie przejęła arystokracja (która uzyskała całkowitą dominację w 18-osobowym Senacie, w skład którego wchodziło sześciu wojewodów, sześciu kasztelanów i sześciu biskupów, a godność senatora była dożywotnia - a także w Izbie Poselskiej, do której wybierała 60, a po 1809 r. 100 posłów. Pozostałe zaś stany miały tylko 40 swoich przedstawicieli w tej izbie, a po 1809 r. - 60. Co cztery lata wybierano 1/3 Izby Poselskiej. Podobnie było w samorządach). Dominacja szlachty była tak duża, że nawet wielki książę Fryderyk August poczuł się zobowiązany, by dekretem z 20 listopada 1808 r. oświadczyć marszałkom sejmików, aby kandydatów na radców departamentowych i powiatowych zgłaszali: "czasem i z grona obywateli nie szlachty". Stan ten jednak był tak rzucający się w oczy, że Jan Paweł Łuszczewski miał stwierdzić, iż stan szlachecki "został utrzymany w dawnej swej świetności", choć jednocześnie dodał, że stan ten: "Nie powinien odosobniać się, a raczej braterskim jednoczyć się węzłem z przemyślnym miasta mieszkańcem i pracowitym rolnikiem, których konstytucja do roli obywateli wyniosła", apel ten jednak pozostawał bez większego odzewu. 24 grudnia 1807 r. utworzona została również Rada Stanu, która początkowo składała się z wyżej wymienionych ministrów odpowiednich resortów, a dopiero od 12 sierpnia 1808 r. w jej skład weszło sześciu zupełnie nowych radców, których to liczba zwiększyła się po 1809 r. do dwunastu. Rada Stanu zajmowała się przygotowywaniem projektów ustaw i rozstrzyganiem sporów kompetencyjnych w łonie administracji, a także pełniła nadzór nad działalnością ministrów i funkcjonowaniem całej administracji Księstwa.




Jak już pisałem w poprzedniej części, praktycznie od początku przyjazdu pary królewskiej do Warszawy, trwały tam nieustanne bale, przyjęcia i rauty (choć zaczęły się one w zasadzie już od wkroczenia Francuzów). Pani Anna Nakwaska - autorka licznych listów opisujących atmosferę pierwszych kilkunastu miesięcy istnienia Księstwa (których część przytoczyłem w poprzedniej części), rozpływała się np. nad "prawdziwie monarszą postacią" królowej - Marii Amalii Augusty z Wittelsbachów, choć króla (wielkiego księcia) Fryderyka Augusta uważała za "dużego" i "starego", zaś księżniczkę - Marię Augustę opisała następująco: "Nie jest ona wcale ładna, lecz bardzo słodka także i uprzejma". Z parą królewską przyjechał z Drezna liczny dwór, a samych dam dworu pani Nakwaska zliczyła ponad "100", choć zaraz dodała: "Było dam przeszło sto, ubiory piękne (...) Niemcy ci mogliby prowadzić dosyć świetny dwór, gdyby tego chcieli, ale oni nas zanudzą swoimi etykietami i nabożeństwami. Niemki dworskie zdają się być dosyć nudne facyaty". Przyjęcia dworskie, magnackie, szlacheckie trwały nieprzerwanie od końca listopada 1807 r. do 14 lutego 1808 r. Wówczas bowiem w dniach karnawału zmarła nagle w Białymstoku siostra ostatniego króla Polski - Stanisława Augusta Poniatowskiego - Izabella z Poniatowskich Branicka. Miała 77 lat. Pani Nakwaska w swym liście do siostry z 18 lutego, tak oto komentuje ów zgon i związaną z nim żałobę: "Koniec karnawału będzie smutny. Pani krakowska umarła w Białymstoku 14-go i śmierć ta położyła koniec herbatom pod blachą i u pani Stanisławowej Potockiej. W ogóle bale w wyższym towarzystwie ustały. Za to reduty tak są uczęszczane, że się w salach ledwie obrócić można". Jednak zabawy w redutach nie cieszyły się uznaniem "towarzystwa", dlatego przez większą część żałoby po księżnej Izabelli spora część z nich spędziła w oczekiwaniu na ponowną możliwość zorganizowania przyjęć. Rzeczywiście żałoba długo nie trwała i już 26 marca pani Nakwaska pisała w swym liście do siostry o przyjęciu, zorganizowanym "pod blachą" z okazji urodzin księżnej wirtemberskiej. W zasadzie przechodzono od jednych urodzin do drugich, a stan karnawału trwał niemal nieprzerwanie. A tymczasem polityka toczyła się dalej, zaś wojna zbliżała się wielkimi krokami do granic Księstwa Warszawskiego.

Pierwszy sejm Księstwa Warszawskiego zebrał się dnia 9 marca 1808 r. (w prawie szesnaście lat od zamknięcia ostatniej sesji Sejmu Czteroletniego - 29 maja 1792 r.). Zebrali się tylko posłowie szlacheccy i deputowani miejscy, zabrakło zaś chłopów. Fryderyk August zasiadł na tronie i wygłosił mowę inauguracyjną (oczywiście w języku polskim, który dobrze znał). Sejm skupił się głównie na uchwaleniu nowych podatków w dopiero co odbudowującym się Księstwie, mającym być zaledwie zalążkiem przyszłej odrodzonej Rzeczypospolitej. Gazety nawoływały do ofiarności społecznej "w imię potrzeby udowodnienia światu dojrzałości, spokoju, równowagi, owocu ciężkich lat niewoli". Lud nie zawsze był jednak skory do poświęceń (w tym również finansowych), zaś na ulicach opowiadano sobie wierszyki polityczne i układano satyry na porządki panujące w nowo powstałym państwie, wciąż będącym ledwie karykaturą dawnej Polski. Bardzo popularne było takie oto powiedzenie: "Czym jest Księstwo Warszawskie? Księstwo Warszawskie to pieniądz pruski, wojsko polskie, król saski i kodeks francuski". Jednak mimo to uczyniono bardzo wiele, aby ponownie spolonizować urzędy, sądy, szkoły i uniwersytety (w 1807 r. Francuzi chcieli dużą część administracji pozostawić nadal w rękach pruskich urzędników, ale szybko zrezygnowano z tego pomysłu). W 1808 r. utworzono w Warszawie Szkołę Prawa dla kształcenia przyszłych sędziów i prawników odrodzonego państwa, a w 1809 r. Szkołę Lekarską. Po 1809 r. Hugo Kołłątaj zajął się reformą Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i choć nie udało się powołać uniwersytetu w stolicy (a były takie plany - Uniwersytet Warszawski powstanie dopiero w listopadzie 1816 r. już po upadku Księstwa Warszawskiego) to jednak kompleksowo zajęto się rozwijaniem szkolnictwa niższego (parafialnego) i średniego.

Stan wojska na dzień 1 stycznia 1809 r. zamykał się w liczbie 31 713 ludzi i 6 035 koni, jednak większa część żołnierzy stacjonowała poza granicami kraju, a w Księstwie znajdowało się wówczas zaledwie 14 000 żołnierzy (pozostała część była rozmieszczona na Pomorzu, w Gdańsku oraz walczyła u boku Napoleona w Hiszpanii). Armia składała się z trzech dywizji: 1 Dywizja pod osobistym dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego, składała się z 1, 2, 3, 4 pułku piechoty, 1 i 2 pułku jazdy, 1 batalionu artylerii i konnej kompanii artylerii. 2 Dywizja pod dowództwem gen. Józefa Zajączka (Poniatowski i Zajączek wyjątkowo się nie lubili) złożona z 5, 6, 7, 8 pułku piechoty, 3 i 4 pułku jazdy oraz 2 batalionu artylerii. 3 Dywizja dowodzona przez Jana Henryka Dąbrowskiego, składała się z 9, 10, 11 i 12 pułku piechoty, 5 i 6 pułku jazdy a także z 3 batalionu artylerii. Obowiązkowi służby wojskowej podlegali wszyscy mężczyźni, w wieku od 21 do 30 roku życia, a służba trwała lat sześć. Szkoła Kadetów mieściła się w Kaliszu, w Warszawie zaś założono Szkołę Artylerii i Szkołę Inżynierii na wzór dawnej Szkoły Rycerskiej. 14 000 żołnierzy stacjonujących w Księstwie Warszawskim, to było wybitnie niewiele, w porównaniu z 30 000 "białasów" stojących w Galicji pod dowództwem arcyksięcia Ferdynanda Karola d'Este. Na obsadzenie fortec w Toruniu, Modlinie, na Pradze, w Serocku i Częstochowie potrzebowano co najmniej 18 000 żołnierzy, a realnie było tych sił ponad dwa razy mniej. Poza tym prócz Warszawy nigdzie indziej nie było Gwardii Narodowej (w stolicy liczyła ona 20 000 ochotników a i to było za mało). Poza tym brakowało dział, w Warszawie było ich zaledwie 39, na Pradze 50, w Serocku 37, w Modlinie 37, w Częstochowie 28, zaś w Toruniu 52. Najbardziej zagrożona była Warszawa od strony Pilicy (na prawym brzegu Wisły był dość mocny system twierdz: Praga-Modlin-Serock) i z tej strony właśnie wojska austriackie miałyby najszybszy i najłatwiejszy dostęp do miasta.




Siły austriackie składały się w całości z 270 000 żołnierzy, przy czym na "froncie polskim" stacjonowało 30 000 wojska, dowodzonego przez arcyksięcia Ferdynanda Karola d'Este. Dodatkowo Austriacy mogli liczyć na ok. 200 000 formowanej od 1808 r. tzw.: Landwehry (czyli Obrony Krajowej), której jednak zarówno wyszkolenie, jak i wartość bojowa pozostawiała wiele do życzenia. Po za tym, Landwehry nie utworzono ani na ziemiach Korony Węgier (należącej do Habsburgów od 1526 r. a zdobytej ostatecznie na Turkach w latach 1683/99 i zatwierdzonej pokojem karłowickim z 1699 r.) oraz w polskiej Galicji (jednak z tych właśnie ziem pobierano rekruta w dwójnasób, oszczędzając jednocześnie własne "mięso armatnie"). Mimo to armia austriacka różniła się już znacznie od tej, która została rozbita przez Napoleona Wielkiego pod Austerlitz w grudniu 1805 r. Przede wszystkim podzielono wojsko na korpusy i dywizje na wzór francuski. Nie zmieniono jednak dotychczasowego porządku bitewnego, który zmuszał żołnierzy do stania prosto w jednym szeregu i... oczekiwania na kulę, podczas gdy wojsko francuskie mogło się rozbić w tyralierę, znacznie uniemożliwiając tym oddanie skutecznego strzału. Niestety, jeszcze wówczas żołnierze wszystkich armii nie mogli strzelać do siebie leżąc na ziemi, gdyż ówczesna broń palna im to skutecznie uniemożliwiała. Taką broń bowiem należało po strzale załadować od strony lufy nabojem z którego żołnierz musiał (najczęściej zębami) zedrzeć najpierw przybitkę, następnie kula trafiała do lufy i żołnierz zamykał pokrywę panewki, potem dociskał nabój w lufie stemplem i dopiero wówczas mógł oddać strzał. Doświadczonemu żołnierzowi ładowanie broni po oddanym strzale zajmowało z reguły jakieś 45 sekund, choć zdarzało się że przerwy pomiędzy jednym a drugim strzałem sięgały nawet i kilku minut. Plusem takiej broni (dla żołnierzy ustawionych w jedną linię) był też fakt, iż była ona mało celna i żołnierz musiał oddać kilka a często kilkanaście strzał, nim wreszcie trafił w przeciwnika. Oficerowie austriaccy nie kończyli żadnych szkół ani kursów przygotowujących ich do kierowania wojskiem czy toczenia bitew, ot po prostu 100 procent kadry oficerskiej składało się z arystokratów i drobnej szlachty, cała reszta była zaś swoistym "mięsem armatnim". A arystokratyczni oficerowie uczyli się prowadzenia sztuki wojennej, służąc już od swych młodych lat u boku doświadczonych wodzów i tym samym powielali ich metody (pomimo często zmieniających się okoliczności i wprowadzania nowych metod walki). Dopiero w 1806 r. wydano w armii austriackiej samouczek dla generałów, zatytułowany: "Zasady wyższej sztuki wojennej".

Tuż przed rozpoczęciem kampanii roku 1809 r. cesarzowi Franciszkowi II przedstawiono do zatwierdzenia dwa plany operacyjne, z których miał on wybrać ten właściwy. Plan pierwszy, autorstwa gen. Mayera głosił, iż główna armia pod dowództwem arcyksięcia Karola Ludwika Habsburga (180 000 żołnierzy) stacjonująca w Czechach, miała za zadanie wkroczyć do Saksonii, Frankonii i Palatynatu i tam rozbić siły francuskie, jednocześnie wydając apel do niemieckiej ludności, aby ta chwytała za broń i atakowała francuskie oddziały. Następnie miano dojść do Moguncji, aby odciąć Francuzów od Renu i dalej kontynuować marsz na Paryż. Drugi plan generała Grunne, optował za marszem "drogą dunajską" w kierunku na Norymbergę, aby uniemożliwić połączenie się sił francuskich stacjonujących na północy Niemiec, z tymi które były na południu, a następnie rozbicie ich po kolei i dopiero wówczas ogłoszenie apelu do Niemców w Rzeszy. Siły stacjonujące na odcinku włoskim i polskim w obu planach miały prowadzić jedynie działania ubezpieczające, przy czym armia arcyksięcia Jana Habsburga (60 000 żołnierzy) miała za zadanie opanować północną Italię i zlikwidować Królestwo Włoch którego władcą był sam Napoleon, zaś armia arcyksięcia Karola d'Este szybko opanować Księstwo Warszawskie. Cesarz Franciszek w połowie lutego 1809 r. zatwierdził plan pierwszy, ale już z początkiem marca zmienił swą decyzję i przystał na plan gen. Grunne. Spowodowało to sporo chaosu w szeregach wojska, gdyż większa część sił była już na swych pozycjach wyjściowych (notabene do tego chaosu przyczynili się też Francuzi, którzy wyprzedzili działania austriackie i szybko się zmobilizowali, zajmując korzystne pozycje wyjściowe). Poza tym w Tyrolu wybuchło powstanie pod wodzą Andreasa Hofera przeciw Bawarczykom i Francuzom i bezwzględnie należało przyjść mu tam z odsieczą (co się ostatecznie udało, gdyż Bawarczyków stamtąd wypędzono, zaś otoczeni Francuzi złożyli broń).

10 kwietnia 1809 r. poseł austriacki - Klemens von Metternich ostatecznie opuścił Paryż, co było jednoznaczne z wypowiedzeniem wojny. Nas jednak interesują przede wszystkim działania wojenne, prowadzone na ziemiach polskich i dlatego to na nich właśnie się skupię. Napoleon pisał 6 marca do króla Fryderyka Augusta: "Książę Ponte Corvo (marszałek Bernadotte) ma przybyć do Drezna i objąć dowództwo korpusu w który wejdzie kontyngent saski. Wasza Królewska Mość zapewne powierzy dowództwo wojska polskiego księciu Poniatowskiemu. Nim rzeczy wezmą obrót stanowczy, trzeba ażeby to wojsko zagrażało Galicji i zmusiło przez to Austriaków trzymać tam znaczne siły. Posterunki kawalerii polskiej powinny posunąć się jak najbliżej pod Kraków, nie wychodząc jednak z terytorium Księstwa. (...) Jeszcze może Wasza Królewska Mość wyciągnąć z Gdańska piękny swój pułk kirasjerów a tym sposobem uzupełnić 30 000 wojska w Dreźnie, które by zabezpieczyło kraj Waszej Królewskiej Mości od wszelkiej napaści. Te przygotowania wojenne wszystkich nas rujnują. (...) Co do mnie nie mam żadnej chęci atakować, bo nie jest moim zwyczajem bić się bez przyczyny". Wygląda więc na to, że Cesarz Napoleon uważał Saksonię za znacznie bardziej zagrożoną atakiem, niż Księstwo Warszawskie, choć jednocześnie zabronił królowi wycofywać z Polski korpus saski (w sile 3 460 żołnierzy i 12 dział) dla obrony zagrożonego Drezna. Król Fryderyk August podzielił jednak siły saskie i do kraju odesłał 1 300 żołnierzy i 6 dział. W Księstwie pozostawała więc armia o liczebności prawie 14 000 żołnierzy polskich i ponad 2 000 saskich. Poza tym twierdza Warszawa (całkowicie nieprzygotowana do obrony) liczyła 1 600 ludzi, twierdza Praga (nieźle obwarowana) 979 żołnierzy, twierdza Serock (silna, choć jeszcze nie ukończona) 1 413 żołnierzy, twierdza Modlin (pozbawiona szańców przedwałowych) 1 265 żołnierzy, twierdza Częstochowa (najsilniejsza i najlepiej przygotowana do obrony) 790 ludzi i twierdza Toruń (też jeszcze nie w pełni ukończona) 1 594 żołnierzy. Łącznie w twierdzach znajdowało się więc dodatkowo 7 941 żołnierzy.




12 kwietnia 1809 r. arcyksiążę Karol d'Este ułożył i ogłosił w Odrzywole odezwę do Polaków, w której obiecywał opiekę cesarza Franciszka II, jeśli tylko Polacy pozwolą wkroczyć do Księstwa jego wojskom i będą "dostarczali im wszystkiego czego będzie potrzeba". Jeśli zaś ludność Księstwa wybierze jednak walkę, będzie on zmuszony (jak twierdził) "postąpić zgodnie z prawem wojny". Pytał też w owej odezwie: "Walczycie za Napoleona, i cóż wam z tego przyjdzie? Dał wam to, co wam przyrzekł? (...) A dziś, czy to za waszą sprawę przelewacie krew pod murami Madrytu? (...) Cóż mają wspólnego Wisła z Tagiem?". Dnia 15 kwietnia 1809 r. arcyksiążę Ferdynand Karol przekroczył rzekę Pilicę pod Nowym Miastem nieopodal Warszawy i wszedł w granice Księstwa Warszawskiego. Wojna stała się faktem.   





CDN. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz