Stron

czwartek, 2 grudnia 2021

PRAWDZIWA HISTORIA KOPCIUSZKA - Cz. IV

BAJKA OPARTA NA

REALNYCH PRZYKŁADACH

"KSIĄŻĄT" ZAKOCHANYCH W

PRAWDZIWYCH "KOPCIUSZKACH"

 



 

HISTORIA PIERWSZA

JUSTYNIAN I TEODORA

(CZYLI ZAKOCHANE POTWORY)

Cz. III


 



 
NOWE KART HADASZT
Cz. I
 

  
 Nim do Hiszpanii weszli Wizygoci, zanim Rzymianie opanowali i zromanizowali tę ziemię, pierwsze zjednoczone państwo hiszpańskie stworzyli Kartagińczycy, a konkretnie ród Barkidów, wywodzący swe korzenie z odległych czasów królowej Dydony i początków Kart Hadaszt. Jednak nim Hamilkar Barkas - weteran I Wojny Punickiej z Rzymem - przepłynął Słupy Melkarta (Cieśninę Gibraltarską) i wylądował w Gades, skąd rozpoczął podbój południowej Hiszpanii, musiał najpierw uporać się z wielkim powstaniem najemników i niewolników, jakie wybuchło w Afryce tuż po zakończeniu wojny z Rzymianami. Wojna Kartaginy z Rzymem była wojną totalną, wojną na wyczerpanie, czego jednak nie mogła udźwignąć gospodarka Kartaginy. Mieszkańcy grodu bogini Tanit górowali nad "Synami Wilczycy" na morzu, ale znacznie ustępowali im na lądzie. Armia Kartaginy w znacznej mierze składała się z najemnych żołnierzy, którzy walczyli za pieniądze a co za tym idzie - ich zaangażowanie i wierność uzależnione było od okoliczności i sukcesów (klęska i śmierć na polu bitwy nie była przecież w interesie najemników, którzy w takim przypadku nie mogliby odebrać swoich pieniędzy), mimo to do buntów w kartagińskiej armii podczas trwania konfliktu z Rzymem dochodziło sporadycznie (w ciągu ponad dwudziestu lat wojny - 264-241 p.n.e. tylko pięć razy zbuntowali się najemnicy, z czego dwa razy ten sam oddział Galów, wygnanych z własnej ojczyzny z dokonywane tam zbrodnie i rzezie). Nie znaczy to jednak że Kartagina nie dysponowała wojskami rodzimego autoramentu - tylko było ich po prostu mniej w armii, a więcej we flocie. Rzym stawiał zaś na armię z poboru, armię obywatelską - czyli żołnierzy Republiki, którzy byli znacznie bardziej zainteresowani sukcesem własnej ojczyzny, a do tego poddani srogiej wojskowej dyscyplinie. Mimo to przez długi czas Rzymianie nie mogli ostatecznie wyprzeć Kartagińczyków z Sycylii i choć udało im się dokonać inwazji na Afrykę oraz zagrozić samej Kartaginie (wyprawa Marka Atyliusza Regulusa i Lucjusza Manliusza Wulsona z lat 256-255 p.n.e.), ostatecznie nic z tego nie wyszło. Po klęsce w bitwie morskiej nieopodal przylądka Eknomos w południowej Sycylii (bodajże najdotkliwsza klęska, jaką Kartagińczycy kiedykolwiek ponieśli w walce z Rzymianami na morzu), oraz w bitwie pod Adys w Afryce - Kartagina była bliska całkowitej kapitulacji, ale ponieważ Rzymianie postawili warunki nie do przyjęcia (likwidacja floty, oddanie Sycylii i Sardynii, uwolnienie bez okupu rzymskich jeńców i wykupienie swoich, zapłacenie odszkodowania wojennego i co roku posyłanie do Rzymu takowej daniny) lud bogini Tanit zebrał się na jeszcze jedno ogromne poświęcenie i ściągnąwszy oddziały z Sycylii, zmobilizowawszy rezerwy jakie jeszcze posiadał, a także zaprosiwszy do siebie sławnego spartańskiego wodza Ksantipposa - któremu powierzyli dowództwo, w maju roku następnego (255 p.n.e.) wydali Regulusowi bitwę na równinie na południowy zachód od Tunes. Dzięki zastosowaniu słoni bojowych - tej pancernej broni starożytności, które na płaskim terenie mogły doskonale deptać zbitych w falangę rzymskich legionistów - odnieśli całkowite zwycięstwo, zanim rzymska flota z posiłkami Wulsona powróciła z Italii.

Klęska ta była upokorzeniem Rzymian, gdyż ich wódz Atyliusz Regulus wraz z 500 ludźmi dostał się do niewoli. Wymyślono więc potem piękny mit, jakoby Kartagińczycy wysłali Regulusa do Rzymu z misją pokojową, a on sam klął się na swój honor, że jeśli misja jego zakończy się niepowodzeniem, powróci do Kart Hadaszt jako jeniec. W Rzymie zaś miał Regulus przekonać senatorów do dalszego kontynuowania wojny z Kartaginą aż do ostatecznego zwycięstwa i choć namawiano go by pozostał w Rzymie, ten, zgodnie z danym słowem powrócił, wiedząc że czekają go tam tortury i śmierć (w rzeczywistości Regulus pozostał jeńcem Kartagińczyków i zmarł śmiercią naturalną nie będąc poddany żadnym torturom, czego nie można powiedzieć o dwóch dostojnych jeńcach punickich, jacy przebywali w domu Regulusa w Rzymie. Z polecenia jego małżonki zostali oni zamęczeni na śmierć). Dalsza wojna toczyła się na Sycylii, zaś w 247 r. p.n.e. dowództwo powierzyli geronci młodemu Hamilkarowi Barkasowi, któremu wojsko nadało przydomek "Piorun". Odzyskał on miasto Eryks oraz górę Herkte nieopodal Panormos - ale prócz tego i morskich rajdów wzdłuż Italii, większych sukcesów nie odnotował. Sukcesem jednak było szarpanie Rzymian z bazy w Eryksie (gdy chodziłem jeszcze do szkoły, napisałem krótki wiersz pt.: "Hamilkar Barkas i towarzysze u stóp Eryksu", choć dziś niestety pamiętam już tylko piąte przez dziesiąte). Dalszy konflikt przybrał charakter wojny pozycyjnej, zaś Rzymianie - po klęsce w bitwie morskiej pod Drepanum w 249 r. p.n.e. (przed bitwą, dowodzący Rzymianami Publiusz Klaudiusz Pulcher - niezadowolony z rad haruspików odradzających mu przyjęcie bitwy, ponieważ kury, które zabrano na okręt flagowy nie chciały jeść ziarna, co poczytano za zły znak od bogów - wyrzucił je Pulcher za burtę ze słowami: "Jak nie chcą jeść, to niech piją!", po czym wydał bitwę punickiemu wodzowi - Adherbalowi i poniósł klęskę) Rzym utracił całą flotę (wkrótce po tej nieszczęsnej bitwie, złą sławą okryła się siostra Klaudiusza Pulchera - Klaudia, która pewnego dnia udając się na Forum i będąc niesiona w lektyce przez swych niewolników, a niezadowolona z tłumów, które się zebrały i które blokowały przejście - do tego świeciło palące słońce a drogę pokrywał piasek, który wpadał do jej lektyki - wychyliła się zza swej zasłony i rzekła: "Jakże bym chciała, aby brat mój zmartwychwstał i raz jeszcze wytracił to stado baranów!" Takie słowa w sytuacji wciąż niezakończonej wojny, były jawną zdradą i Klaudię oskarżono o nawoływanie do "wytępienia ludu rzymskiego" za co był wyrok śmierci. Ale ponieważ ród Klaudiuszów był możny i wpływowy, przeto skończyło się jedynie na publicznych przeprosinach na Forum i stwierdzeniu, iż mówiąc o "baranach" nie miała na myśli Rzymian).




W sytuacji walk pozycyjnych na Sycylii było pewne że wojna może zostać rozstrzygnięta tylko na morzu, gdyż tylko wtedy udałoby się odciąć wojska Hamilkara stacjonujące na Sycylii od zaopatrzenia z Kartaginy. Ponieważ jednak umęczony długą wojną lud nie miał już z czego płacić na budowę nowej floty, przeto pieniądze wyłożyli najbogatsi obywatele Rzymu i to pod takim warunkiem, że państwo zwróci im tę kwotę po zwycięstwie. W latach 243-242 p.n.e. zbudowano 200 szybkich pięciorzędowców, przy czym zrezygnowano wówczas ze stosowania taktyki "kruków" (czyli przerzucanych pomostów, którymi żołnierze przechodzili na pokład wrogiego okrętu) które to po raz pierwszy zastosował konsul Gajusz Duiliusz w bitwie pod Mylae w 260 r. p.n.e., po to, aby upodobnić walki na morzu do walk na lądzie, gdzie dominowali Rzymianie. Teraz jednak postawiono na taktykę kartagińską, czyli szybkość, manewrowość i taranowanie wrogich okrętów. Flota ta zjawiła się na sycylijskich wodach już w 242 r. p.n.e., a 10 marca 241 r. p.n.e. wyszła jej naprzeciw - dowodzona przez nieco pechowego wodza Hannona, który przegrał już bitwy pod Akragas i Eknomos - flota kartagińska, złożona z 250 okrętów. Doszło do bitwy u wyspy Aigusa (Wyspy Egackie) a obładowane zaopatrzeniem dla żołnierzy na Sycylii kartagińskie okręty, nie były w stanie sprostać Rzymianom i poniosły dotkliwą klęskę. Zatopiono 50 kartagińskich statków, a 70 zdobyto wraz z załogami. Hannon z pozostałymi przy nim jeszcze okrętami uszedł do Kartaginy, gdzie stanął przed Trybunałem Stu Czterech i skonał na krzyżu, uśmiercony za swą nieudolność. Nie było już wówczas mowy o wystawieniu nowej floty, a pozbawieni dostaw żołnierze na Sycylii skazani byli na śmierć głodową lub kapitulację, przeto kartagińscy geronci upoważnili Hamilkara Barkasa do podjęcia rozmów pokojowych. Zwycięski Gajusz Lutacjusz Katulus zażądał całej Sycylii, uwolnienia jeńców bez okupu, wykupienia swoich i zapłaty w ciągu 20 lat 2200 talentów eubejskich (ok. 56 ton srebra) jako odszkodowania. Hamilkar musiał przystać na te warunki, ale w Rzymie szybko uznano, że po tak długiej wojnie i tylu wyrzeczeniach są one zbyt łagodne, przeto samowolnie zmieniono je, dodając jeszcze 1000 talentów płatnych z góry i skracając poprzednią kontrybucję do lat dziesięciu.

Gospodarka Kartaginy w wyniku długiej i wyczerpującej wojny była na wyczerpaniu, a rzymskie kontrybucje stały się realnie nie do spłacenia, tym bardziej że należało jeszcze zapłacić żołd armii Hamilkara, stacjonującej na Sycylii - której ów wódz obiecywał złote góry jeśli tylko żołnierze dochowają wierności. Hamilkar jednak po podpisaniu traktatu pokojowego odpłynął do Kartaginy a komendant Lilybaion - Giskon, miał za zadanie ewakuować stamtąd całe wojsko. Posyłał je do Kartaginy małymi grupami, mając nadzieję że w ten sposób rząd będzie mógł spłacić jednych i odesłać ich, nim przybędzie druga grupa. Niestety, państwo było niewypłacalne, a to powodowało że w krótkim czasie w Kartaginie zgromadziła się spora liczba niezadowolonych najemników żądających wypłaty obiecanych im pieniędzy. Coraz częściej dochodziło też do konfliktów z mieszkańcami Kart Hadaszt, co spowodowało że geronci odesłali ich do Sikki (200 km. na południe od Kartaginy). Zebrało się ich tam ostatecznie 20 000, a gdy usłyszeli że żołd nie tylko będzie zmniejszony, to jeszcze nie należy się go szybko spodziewać, zbuntowali się i przeszli do Tynes, gdzie rozbili obóz. Wysłany do nich Hamilkar - pod którego dowództwem służyli na Sycylii, nie zdołał ich ułagodzić, a gdy z Sycylii przypłynął Giskon, wioząc na okrętach sporo srebra dla opłacenia wojska, środki te zostały przez nich rozkradzione, ale uznano że są niewystarczające i domagano się kolejnych wypłat. Wybrano też przywódców buntu - greckiego niewolnika zbiegłego z Kampanii imieniem Spendios, który na Sycylii zaciągnął się jako najemnik do walki przeciwko swym dotychczasowym panom i nie chciał być wydany Rzymianom i powrócić do życia w niewoli; wodza Libijczyków - Mathosa, oraz wodza Galów - Autaritosa. Tak rozpoczęła się krwawa wojna z najemnikami, która była prawdziwą wojną "bez litości", gdyż pokonanych jedna i druga strona mordowała często okrutny sposób (schwytanych żołnierzy punickich najemnicy pozbawiali rąk, nosów, uszu, a następnie wrzucali do wspólnego dołu, obserwując jak ci tam konają, zaś Punijczycy schwytanych najemników rzucali pod nogi słoni). Ostatecznie Hamilkar Barkas w bitwie pod Prion rozbił armię Spendiosa, a pod Thynes armię Mathosa i zakończył rebelię (238 r. p.n.e.). W tym samym czasie Rzym wymusił jeszcze na Kartaginie zwrot Sardynii, grożąc w przeciwnym razie wznowieniem wojny, na co miasto bogini Tanit nie mogło sobie wówczas pozwolić i musieli na to przystać (dodatkowo wypłacili wówczas Rzymianom 1200 talentów aby tylko do nowej wojny nie doszło), przy okazji Rzymianie przyłączyli też Korsykę (realnie jednak opanowanie tych dwóch wysp trwało przez dziesiątki lat, gdyż lud Sardów nie dał się tak łatwo Rzymowi ujarzmić). Państwo kartagińskie stanęło u progu bankructwa i aby móc jeszcze zapłacić narzucone w traktacie pokojowym odszkodowanie, potrzebowało nowego dopływu srebra. Tylko gdzie można byłoby je zdobyć? I tutaj wzrok władającej Kartaginą arystokracji padł na Hiszpanię, a szczególnie na jej bogate złoża srebra w górach Sierra Morena.




Hamilkar "Piorun" Barkas, który zdobył już sobie znaczną sławę jako wódz na Sycylii i autor zwycięstwa nad zbuntowanymi najemnikami w Afryce, stanął teraz na czele stronnictwa ludowego, które konkurowało z arystokratycznym stronnictwem prowadzonym przez Hannona Wielkiego z rodu Hannonidów. Ci drudzy optowali za zawarciem sojuszu z Rzymem i skupieniem się na zdobywaniu nowych nabytków terytorialnych w Afryce. Popierali ich wielcy właściciele ziemscy, którzy starali się przestawić politykę Kartaginy z morskiej na lądową, a handel zamienić na uprawę ziemi. Stronnictwo na którego czele stanął Hamilkar Barkas, opowiadało się zaś za rozwojem handlu i zdobywaniem zamorskich kolonii, a tym samym na dalszej konfrontacji z Rzymem. Po zdławieniu buntu najemników górę wzięło stronnictwo Barkidów i Hamilkar - poparty przez część możnych oraz przez lud (kupców i rzemieślników, czyli takową klasę średnią) ograniczył władzę wszechwładnego dotąd Trybunału Stu Czterech (ostoi arystokracji), odbierając mu prawo do sądzenia i skazywania na śmierć kartagińskich wodzów i powierzając część kompetencji sądowych oraz politycznych Zgromadzeniu Ludowemu (237 r. p.n.e.). Tym samym stronnictwo Hannonidów zostało osłabione, a Barkas uzyskał zgodę Zgromadzenia (oraz niektórych gerontów) na wyprawę do Hiszpanii po srebro na odbudowę kraju. Podbój Hiszpanii (szczególnie jej południowej części) i zdobycie bogatych złóż srebra, miało być rekompensatą za utraconą Sycylię, Sardynię i Korsykę, a także miało zabezpieczyć państwo finansowo przed spodziewaną nową wojną z Rzymem. Przed wyruszeniem do Hiszpanii, Hamilkar był jeszcze autorem nietypowej uroczystości, a mianowicie jego dziesięcioletni syn - Hannibal, złożył wówczas (237 r. p.n.e.) przysięgę przez posągiem Baala-Szamina (utożsamianego z Zeusem i Jowiszem) oraz bogini Tanit (utożsamianej z Herą i Junoną), iż zawsze, do końca swego życia będzie walczył z Rzymem i nie spocznie aż owo krwawe Miasto Wilczycy nie zostanie ostatecznie zdobyte i zniszczone. Hannibal udał się w tą podróż wraz ze swym ojcem w swoją wielką przygodę życia, która ostatecznie zaprowadziła go ku Italii i uczyniła jednym z największych wodzów w dziejach świata. Okręty z Kart Hadaszt obsadzone wojskiem, wyruszyły więc w stronę Hiszpanii, kierując się za ku Gades - centrum kultu boga Melkarta.  
 


 
 
 CDN.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz