Stron

niedziela, 13 marca 2022

GWAŁT - CZY NIEODZOWNY ELEMENT KOBIECEGO LOSU? - Cz. XXVII

 NAJWAŻNIEJSZE I (NIEKIEDY)

NAJBRUTALNIEJSZE PRZYPADKI

GWAŁTÓW W HISTORII


 

145 r. p.n.e.

GWAŁT NA WESELU

Cz. XIII




BÓG Z ODLEGŁEJ KRAINY
Cz. XIII
   
OLINT, MACEDONIA I UMOCNIENIE LACEDEMOŃSKIEJ HEGEMONII


 Wojna, jaka wybuchła w owym 382 r. p.n.e. na północnych rubieżach greckiego świata, była sporą niespodzianką dla Lacedemończyków, gdyż nie spodziewali się oni zbyt silnego oporu w tamtych stronach, tym bardziej że mieli sojusz z królem Macedonii - Amyntasem III i dwoma miastami w Chalkidyce - Akantos i Apollonią. Hegemonia Olintu w Chalkidyce już od dawna spędzała sen z oczu spartańskim eforom, tym bardziej że w czasie wielkiej Wojny Peloponeskiej Olint i Chalkidyka wchodziły w skład Związku Morskiego pod przewodnictwem Aten i były jednymi z najwierniejszych sojuszników grodu dziewiczej Pallady, zaś po klęsce Aten w 404 r. p.n.e. i późniejszym wybuchu Wojny Korynckiej (395-387 p.n.e.), Chalkidyka znów stanęła u boku Aten oraz Koryntu. Prym (w powołanym ok. 430 r. p.n.e.) Związku Chalkidyckim, wiodła oczywiście największa polis tego regionu, czyli Olint. Ów znienawidzony nad Eurotasem Olint, od chwili swego powstania (miasto to, podobnie jak Mantinea - o której pisałem w poprzedniej części - było sympoliteją, czyli grupą osad pierwotnie od siebie niezależnych, które stworzyły jedno polis połączone wspólnym obywatelstwem) prowadził pro-ateńską politykę, a ponieważ był największym ośrodkiem Chalkidyki, szybko zdominował inne tamtejsze polis. W większości miast związkowych, w tym w samym Olincie - panował ustrój demokratyczny (lecz nie było to bezwzględnie wymagane od wszystkich członków Związku, gdyż każde polis miało prawo samo regulować swoje sprawy wewnętrzne), zaś na czele Związku Chalkidyckiego stała Rada (będąca najwyższą władzą), mająca prawo bicia wspólnej monety dla wszystkich związkowych polis. Ponieważ jednak Związek ten chciał iść dalej i wprowadzić pomiędzy swymi członkami izopoliteję (czyli równe prawo do zawierania wzajemnych małżeństw przez obywateli różnych związkowych polis, bez konieczności utraty obywatelstwa jednego z nich; a także prawo do nabywania ziemi i nieruchomości w innych miastach związkowych), wywołało to zaniepokojenie nad Eurotasem, gdyż tak daleko nie posunął się dotychczas żaden inny związek - czy to Morski (który od co najmniej 454 r. p.n.e. aż do swego upadku w 404 r. p.n.e., był po prostu prywatnym imperium ateńskim), czy nawet Beocki (który również planował pójść tą samą drogą, co polis chalkidyckie, które zresztą pierwotnie wzorowało się właśnie na związku stworzonym przez beockie Teby). Stronnictwo wojenne (dążące do narzucenia całej Helladzie lacedemońskiej hegemonii poprzez wprowadzenie spartańskich oddziałów do poszczególnych miast i powołanie tam spartańskich harmostów - tak, jak to było zaraz po zwycięstwie w 404 r. p.n.e.), na którego czele stał król Agesilaos II, nie wiedziało jednak w jaki sposób sprowokować lacedemońską interwencję w Chalkidyce i zniszczyć Olint, zmuszając mieszkańców do powrotu do wcześniejszych osad - tak jak postąpiono w 384 r. p.n.e. z Mantineą). I tutaj z pomocą przyszedł im król Macedonii - Amyntas III.

Greckie polis Półwyspu Chalkidyckiego leżały bowiem bardzo blisko tych części Macedonii, które rozciągały się na wschód od rzeki Aksios. Jednak nie były to jeszcze ziemie Chalkidyki, te bowiem rozciągały się na południe od siedzib plemion (wchodzących w skład Macedonii) Mygdonów i Krestonów, a dokładnie na południe od jeziora Bolbe. Stosunki między Macedończykami a tamtejszymi polis (szczególnie tymi wysuniętymi bardziej na Północ, jak Terma, Agrilus, Eion, Metomne czy Pydna) układały się poprawnie i nie dochodziło do wzajemnych zadrażnień (tym bardziej że ówczesne miasta związkowe - może poza Olintem - jak i Macedonię, bardziej niepokoiła ekspansja Aten ku Północy, niż jakieś wzajemne niesnaski). Powstanie Związku Chalkidyckiego też nie doprowadziło do poróżnień z Macedonią (będącą tak naprawdę zlepkiem kilku plemion, które jednoczyła jedynie władza wspólnego monarchy). Natomiast od północnego-zachodu Macedończycy graniczyli z niezwykle wojowniczym ludem, który zwano Ilirami. Byli to okrutni wojownicy, podobni do wychwalanych przez Herodota Traków (którzy to sąsiadowali z Macedonią od wschodu, za rzeką Strymon i jeziorem Cercinitis), a ich pojawienie się niejednokrotnie budziło przerażenie w macedońskich szeregach (tak jak w 423 r. p.n.e. gdy sama pogłoska o wkroczeniu Ilirów do Linkos, spowodowała wybuch paniki w armii króla Perdikkasa II i cała armia po prostu uciekła). Strach ten jeszcze się spotęgował na początku IV wieku p.n.e., gdy władcą plemienia Dardanów (największego szczepu iliryjskiego, sąsiadującego z Macedonią) został wojowniczy - Bardylis I. Stworzył on potężne iliryjskie państwo, leżące na żyznych terenach, obejmujących dzisiejsze Kosowo, Metohiję i Polog, a także rejon Jeziora Ochrydzkiego i Prespańskiego. Jego królestwo było bardzo zasobne (żyzne tereny, wody obfitujące w liczne ryby oraz bogate złoża metali), a mimo to Bardylis I nie zrezygnował z łupienia okolicznych ziem. Sformował wojsko na sposób grecki z falangą jako podstawą i licznymi rozproszonymi konnymi oddziałami, atakującymi nagle i znienacka, po czym szybko się wycofującymi. Ich ataki były niezwykle dokuczliwe dla mieszkańców sąsiadujących z nimi ziem Macedonii i Epiru. W 392 r. p.n.e. Ilirowie rozpoczęli wielką inwazję na górną Macedonię (Elimeja, Orestyda, Linkos i Pelagonia). Ludy te tworzyły jedynie luźną wspólnotę z pozostałymi macedońskimi plemionami, a niekiedy nawet toczyły ze sobą wojny (jak choćby zbrojny spór pomiędzy królem Perdikkasem II i władcą Linkestów - Arrabajosem I w 424 r. p.n.e.), to jednak łączył je wspólny cel - obrona przed Ilirami. W 392 r. p.n.e. zwycięski Bardylis poprowadził swych wojowników przeciw plemionom górnej Macedonii i opanował dwie z czterech wyżej wymienionych ziem, czyli Linkos i Pelagonię (wraz z tzw.: "Żelazną Bramą", czyli twierdzą wzniesioną jeszcze w V wieku p.n.e. w Manastir wokół wąskiego przejścia które rzeka Aksios wydrążyła w wapiennych skałach). Ziemię Orestów jedynie Ilirowie spustoszyli, zaś do Elimei nie dotarli.




Macedończycy byli bezsilni wobec tej inwazji i musieli zgodzić się na propozycje pokojowe Bardylisa, które sprowadzały się do detronizacji króla Amyntasa III i wygnania go z kraju. Na nowego króla Macedończyków Bardylis wyznaczył dalekiego kuzyna obalonego władcy - Argajosa II, który był iliryjskim wasalem. Wcześniej jeszcze Amyntas III zawarł sojusz obronny ze Związkiem Chalkidyckim, a gdy poniósł klęskę i musiał zrzec się tronu, oddał Związkowi kilka macedońskich miast (w tym swą stolicę - Pellę), aby tym samym uszczuplić władztwo Argajosa II. Tym samym posiadłości Związku Chalkidyckiego znacznie się rozszerzyły po 392 r. p.n.e. a Argajos nie starał się odzyskać utraconych miast (będąc całkowicie posłusznym Bardylisowi "jak niewolnik królowi"). Miał on też znacznie lepsze prawo do macedońskiego tronu, niż Amyntas, gdyż był synem króla Archelaosa I (zmarłego w 399 r. p.n.e.), zaś Amytas był przedstawicielem trzeciej linii królewskiej, wywodzącej się od piątego syna króla Aleksandra I (panującego w latach 498-454 p.n.e.) - Amyntasa, zaś ojciec Amyntasa III - Arridajos nigdy nie panował. Sytuacja ta zadawalała więc wszystkie strony - Ilirowie uzyskali dominację nad Macedonią (a raczej nad jej północno-zachodnim skrawkiem), dwie linie królewskie rodu Argeadów cieszyły się z upadku "uzurpatora" Amyntasa III, zaś Związek Chalkidycki zyskał nowych członków, którzy zakosztowawszy tamtejszej wolności, niezbyt chętnie chcieli teraz wracać pod władzę macedońskich królów. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Amyntas, który uciekł do Traków i z ich pomocą już w 391 r. p.n.e. odzyskał tron i przepędził Argajosa II. Teraz król zwrócił się do swych niedawnych sojuszników, czyli do Związku Chalkidyckiego, aby ten zwrócił mu ofiarowane wcześniej miasta, wraz z Pellą, ale przedstawiciele Związku stwierdzili że miasta te nie chcą ponownie wracać pod panowanie rodu Argeadów i pragną pozostać członkami Związku. Wówczas to Amyntas III zwrócił się z prośbą o pomoc do Sparty, ale w tamtym czasie Sparta toczyła jeszcze wojnę z Atenami, Tebami, Koryntem i Argos (zwaną Wojną Koryncką) i udzielić mu pomocy nie była w stanie. Tak mijały lata, a Amyntas starał się przekonać Związek, aby ten oddał mu miasta, które wcześniej nieopatrznie przekazał Chalkidyjczykom - ale jego apele trafiały w próżnię, bowiem Rada Związku odpowiadała że wspomniane miasta nie chcę wracać pod jego władzę. W 387/386 r. p.n.e. Sparta, Ateny i inne greckie polis podpisały wreszcie pokój z Persją i zakończyły toczącą się od ośmiu lat Wojnę Koryncką, a tym samym Lacedemon znów miał wolne ręce i potwierdzoną przez Persów (oraz przynajmniej oficjalnie akceptowaną przez inne helleńskie polis) hegemonię nad Grecją, można więc było oficjalnie wystąpić w obronie praw Amyntasa do miast macedońskich.




Niestety, kolejne lata nie były spokojne i zawsze gdzieś wybuchały konflikty, jak choćby w Mantinei (w 385 r. p.n.e.), którą po kilkumiesięcznym oblężeniu zdobyto i zmuszono do rozpadu sympolitei, a tamtejszą ludność do powrotu do wcześniejszych osad. W 385 r. p.n.e. na Epir spadł potężny niszczycielski najazd Ilirów, którzy w walnej bitwie nad Aratosem w kraju Molossów (najsilniejszego plemienia Związku Epirotów) zabili 15 000 tamtejszych wojowników i byliby zajęli cały Epir, gdyby nie interwencja i pomoc Sparty (ok. 384 r. p.n.e.). W 383 r. p.n.e. Ilirowie uderzyli na Macedonię i w bitwie pod Egae (późniejsza Edessa) zadali dotkliwą klęskę armii Amyntasa III i przez kilka kolejnych miesięcy pustoszyli jego królestwo (zmuszając go do ciągłej ucieczki z miejsca na miejsce). Udało mu się jednak (z pomocą Traków) wyprzeć Ilirów ze swego kraju (382 r. p.n.e.) i gdy to nastąpiło, postanowił ponownie zawalczyć o odzyskanie miast macedońskich, wchodzących teraz w skład Związku Chalkidyckiego. Wysłał więc swych posłów do Lacedemonu i starał się przekonać eforów, aby ci zagłosowali za wyprawą przeciw Olintowi (którego Amyntas czynił winnym odmowy zwrócenia mu wspomnianych wyżej miast). W tym samym czasie do Sparty przybyli również przedstawiciele miast Akantos i Apolonia, które to leżały na Półwyspie Chalkidyckim, ale dotąd nie wchodziły w skład Związku, zaś teraz były poddane silnej presji, aby jednak przyłączyły się do wspólnego zgromadzenia Chalkidyjczyków. Eforowie (za sprawą stronnictwa wojennego Agesilaosa) zagłosowali na wyprawą karną (dziś pewnie nazwali by tę wojnę tak, jak to właśnie uczynił Putin - "operacją specjalną" w celu "denazyfikacji" Olintu). Następnie Spartanie przekonali do tej wyprawy pozostałych członków Związku Peloponeskiego (niektóre miasta nie chciały jednak brać udziału w tej wojnie i choć zagłosowały za interwencją, to wolały zapłacić trzy obole dziennie za hoplitę i dwanaście za jeźdźca, niż wysyłać tam własnych żołnierzy). Lacedemończycy szybko zebrali armię, złożoną głównie z neodomadów (czyli "nowych ludzi" - nowych obywateli, których przyjmowano do grona spartiatos z grupy periojków a nawet państwowych niewolników helotów - jeśli ci zasłużyli się czymś niezwykłym, jak choćby stanęli w obronie i ocalili życie spartiacie), priojków (czyli ludzi wolnych, ale nie obywateli, zamieszkujących na terytorium Sparty - głównie wywodzących się z ludności napływowej i ich potomków) i Skirytów (mieszkańców jednej z osad periojków) i tę armię, złożoną z 10 000 żołnierzy, podzielili na dwie części i pierwszą (2 000) puścili przodem ku Północy pod dowództwem - Eudamidasa, zaś kolejną falą, złożoną z 8 000 hoplitów, dowodził jego brat - Fojbidias. Ten jednak zaangażował się w konflikt tebański (o którym pisałem w poprzedniej części) i za namową przywódcy oligarchów tebańskich (i osobistego przyjaciela Agesilaosa) - Leontiadesa, wkroczył do Teb i zajął Kadmeę (382 r. p.n.e.), za co potem miał krótki proces w Lacedemonie, który jednak zakończył się nałożeniem na niego niewielkiej grzywny (stało się tak, po słowach Agesilaosa, który zapytał eforów: "Czy rzeczy dokonane [przez Fojbidiasa] są istotnie pożyteczne [dla Sparty], czy też szkodliwe?" Rozmieszczenie spartańskiego wojska w Kadmei było niewątpliwie korzystne w punktu widzenia imperialnych planów Lacedemonu (nawet niektórzy dotąd ostrożni politycy znad Eurotasu, zaczęli przychylać się do opinii, że teraz Sparta może rozciągnąć swój wpływ na wszystkie greckie polis, od Byzantion i Chalkidyki na północnym wschodzie, po Beocję, Cyklady a nawet Karię na południowym wschodzie).


SPARTAŃSKI HOPLITA



A tymczasem Eudamidas dotarł pod Olint, lecz mając niewielkie siły, nie odważył się przystąpić do oblężenia miasta, a jedynie szarpał obrońców ciągłymi atakami i czekał na przybycie posiłków, które teraz prowadził zastępca jego brata - Teleutias (przyrodni brat Agesilaosa). Jednak obrońcy byli doskonale przygotowani do walki, a Olintowi pomoc posyłały inne polis Związku Chalkidyckiego, tak, iż gdy wreszcie przybył tam z wojskiem Teleutias, Chalkidyjczycy wydali mu bitwę pod Olintem i... odnieśli zwycięstwo (381 r. p.n.e.). W bitwie tej poległo wielu lacedemońskich wodzów, w tym sam Teleutias, a reszta sił Eudamidasa uległa rozproszeniu. Klęska spartańskiej armii w owej "wyprawie karnej" kładła się cieniem na wizerunku niezwyciężonych spartiatów, więc czym prędzej eforowie zebrali i posłali na Północ nową armię, na czele której osobiście stanął Agesipolis I (król Sparty z dynastii Agiadów, młodszy od swego towarzysza na królewskim tronie - Agesilaosa II z Eurypontydów). Agesilaos dobrał mu jednak swych trzydziestu współpracowników (którzy realnie mieli dowodzić wojskiem), a sam skierował się przeciwko miastu Flius (o którym to pisałem w poprzedniej części). Zarówno porażka i śmierć, jak i zwycięstwo Agesipolisa równie urządzały Agesilaosa (w pierwszym przypadku pozbywał się coraz bardziej pragnącego wyzwolić się z jego wpływów - utrzymywał je m.in. za sprawą męskich kochanków, których podsyłał Agesipolisowi do łoża - konkurenta, a na jego młodszego następcę również narzuciłby swój niepodzielny wpływ; zaś w przypadku zwycięstwa sława niekoniecznie spłynęłaby na Agesipolisa, gdyż miał on radę złożoną z ludzi Agesilaosa, którzy mieli znacznie większe doświadczenie wojskowe i lud o tym wiedział. A poza tym zwycięstwo pozwoliłoby rozszerzyć wpływy Sparty na Północy i "domknąć" hegemonię nad Hellespontem i Byzantion - które Sparta kontrolowała od 387 r. p.n.e.). Armia Agesipolisa I złożona była głównie z periojków i ochotników z innych miast (czyli trophimoi), a także synów spartiatów z nieprawego łoża (aspirujących do grona neodomadów). Wojsko to prezentowało się świetnie i gdy ruszano konnica tesalska przedefilowała przed samym Agesipolisem, chcąc się pokazać z jak najlepszej strony (Tesalowie byli sojusznikami Macedończyków, gdyż królowie z dynastii Argeadów i władcy panujący w tesalskiej Larissie z rodu Aleaudów wywodzili swe pochodzenie od Heraklesa i przez to uważali się za braci i wzajemnie sobie pomagali). Niestety, parada to jedno, a walki pod Olintem, we wrogim kraju, to zupełnie co innego, tam trup ścielił się gęsto, a najeźdźcy byli nieustannie szarpani przez odwody, złożone z wojsk krajów związkowych, które szły na pomoc oblężonemu Olintowi. Najgorsze dla Spartan były straty w samym dowództwie, gdzie zginęło co najmniej pięciu wodzów, spośród posłanych przez Agesilaosa trzydziestu spartiatów. W 380 r. p.n.e. armię spartańską dotknęła jeszcze jedna klęska - w czasie gorączki, w swym łóżku zmarł król Agesipolis I (który nie miał więcej jak dwadzieścia kilka, może trzydzieści lat). Dowództwo objął teraz oficer Agesilaosa - Polibiades, który pomimo nieustannych ataków chalkidyjskich jeźdźców z zewnątrz i ponawianych wypadów samych Olintyjczyków (powodujących coraz to większe straty wśród najezdniczej armii), silnie trzymał oblężenie miasta.

Ostatecznie, w wyniku nieustępliwości najeźdźców i braku możliwości przedarcia się z zaopatrzeniem do oblężonego miasta, wygłodzony Olint (w którym dochodziło już do przypadków kanibalizmu, gdy obrońcy zjedli wszystkie konie, psy, koty i łasice  - które dość często trzymano w greckich domach - jako odpowiedniki kotów, gdyż równie dobrze polowały one na myszy - zaczęto z głodu zjadać trupy poległych i to był już koniec walki). Miasto skapitulowało po bohaterskiej obronie w połowie 379 r. p.n.e. i mieszkańcy zostali zmuszeni do jego porzucenia i powrotu do dawnych osad (których już przecież nie było, gdyż kolejne pokolenia rodziły się, żyły i umierały w Olincie). Związek Chalkidycki został rozwiązany, a poszczególne miasta zmuszone do zawarcia ze Spartą separatystycznych traktatów, na mocy których, miały iść z pomocą Sparcie w każdej wojnie, którą ona by prowadziła. Tak oto w owym 379 r. p.n.e. (wówczas też, po dwudziestu miesiącach oblężenia skapitulował Flius) Sparta stała się ponownie niepodważalnym hegemonem całej Hellady, kontrolowała Bosfor i Hellespont w Propontydzie, kontrolowała Chalkidykę, miała układ z królem Amyntasem III z Macedonii i z Tesalami z Larissy, Mantinea przestała istnieć co oznaczało że cała Arkadia ponownie była zdominowana przez Lacedemończyków, Flius i Elida zostały doprowadzone do ruiny, Korynt siedział cicho, głosując tak, jak życzyli sobie eforowie znad Eurotasu, Argolida zaś nawet nie próbowała podnosić głowy po ostatniej Wojnie Korynckiej. I wreszcie Beocja, która za sprawą Teb, została podporządkowana Sparcie, a w tamtejszym akropolu (zwanym Kadmeą) rozłożył swój obóz lacedemoński oddział, zaś miastem władał teraz Leontiades wraz z grupką oligarchów (50 oligarchów i 50 ich stronników otrzymało prawo władania miastem i sądzenia współobywateli podejrzanych o wspieranie demokracji), który ponoć był bardziej posłuszny Spartanom, niż oni sami tego wymagali. Kontrolę nad Tebami zapewniał jeszcze drugi oddział lacedemoński, który zainstalowany został w odbudowanych w 386 r. p.n.e. z woli Sparty - Platejach (Platejczycy uważali Spartan za jedynych sojuszników przed ponownym atakiem Teban). Poza tym Lacedemończycy utrzymywali przyjazne stosunki z Persją na Wschodzie i Syrakuzami w Nowej Grecji na Sycylii na Zachodzie, tak więc władza Sparty była jeszcze większa od tej, jaką posiadała ona po zwycięstwie w Wojnie Peloponeskiej w 404 r. p.n.e. Ale wkrótce wszystko zaczęło się ponownie zmieniać, gdy Ateńczycy postanowili porozumieć się z kilkoma innymi polis w sprawie reaktywacji dawnego Związku Morskiego (oczywiście bardzo uważano na wszelkie możliwe zadrażnienia i unikano "błędów przeszłości" - które sprowadzały się do całkowitej dominacji Aten w Związku), a wkrótce potem w Tebach nastąpił przewrót, który całkowicie podważył tę dominację i ostatecznie doprowadził do utraty przez Spartę jej mocarstwowego znaczenia i rozpadu samego państwa (po 369 r. p.n.e.). A stało się tak za sprawą demokratycznych tebańskich wygnańców, którzy schronienie znaleźli w Atenach (przewodził im Androkleidas, ale wkrótce na pierwszy plan wysunął się Melon, Epaminondas i Gorgidas, którzy zimą 379/378 r. p.n.e. powrócili do Teb i dokonali krwawego zamachu stanu, ponownie instalując demokrację w swoim mieście).    


HOPLITA ZWIĄZKU CHALKIDYCKIEGO



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz