Stron

niedziela, 17 lipca 2022

PRAWDZIWA HISTORIA KOPCIUSZKA - Cz. V

BAJKA OPARTA NA

REALNYCH PRZYKŁADACH

"KSIĄŻĄT" ZAKOCHANYCH W

PRAWDZIWYCH "KOPCIUSZKACH"

 


 

HISTORIA PIERWSZA

JUSTYNIAN I TEODORA

(CZYLI ZAKOCHANE POTWORY)

Cz. IV


 



  
NOWE KART HADASZT
Cz. II
 

 
 Gades! Stare fenickie miasto (dużo starsze od samej Kartaginy), ośrodek kultu boga Melkarta założone ok. 1110 r. p.n.e. - powitało przeprawiające się przez Cieśninę Gibraltarską (zwaną przez Punijczyków i Fenicjan "Cieśniną Melkarta", przez Greków "Heraklesa", a przez Rzymian "Cieśniną Herkulesa"), kilkunastotysięczne wojsko Hamilkara Barkasa - dość życzliwie. Celem Barkidy było podporządkowanie sobie tamtejszych kopalni srebra w górach Sierra Morena, czyli władztwa dawnego królestwa Tartezjów (o których pisałem w poprzednich częściach). Wybór Hiszpanii pod przyszłą ekspansję punicką nie był wcale przypadkowy, a podyktowany realizmem geopolitycznym, gdyż po utracie Sycylii (241 r. p.n.e.), Sardynii (238 r. p.n.e.) i Korsyki (237/236 r. p.n.e.) na korzyść Rzymu, tak naprawdę Kartagina nie miała innych możliwości dalszej ekspansji, które nie powodowałyby kolejnych zatargów z "Synami Wilczycy". Kraj był zresztą gospodarczo zrujnowany ponad dwudziestoletnią wojną, klęską oraz krwawym powstaniem nieopłaconych najemnych wojsk Spendiosa, Mathosa i Autharitosa (241-238 r. p.n.e.), a nie tylko należało zapłacić narzucone przez Rzym odszkodowania wojenne (w wysokości 3200 talentów do lat dziesięciu od zakończenia wojny), ale również odzyskać wiarygodność wypłacalności na przyszłość. Hiszpańskie kopalnie srebra nadawały się do tego wyśmienicie, a poza tym Hiszpania leżała wystarczająco daleko od Italii, aby Rzymianie nie musieli obawiać się zagrożenia dla swego stanu posiadania, lub też nie musieli wtrącać się w wewnętrzne sprawy ludów zasiedlających tę krainę. Było oczywiste, że Hamilkar "Piorun" nie pogodził się z klęską zadaną w czasie I Wojny Punickiej, ale jednocześnie doskonale zdawał sobie sprawę, że do kolejnej wojny należy się dobrze przygotować i że to zajmie lata (co najmniej kilkanaście, może dwadzieścia), dlatego też wiedział że w takiej sytuacji nie należy przedwcześnie prowokować Rzymian, a raczej powoli i w milczeniu budować podwaliny siły do nowej wojny, dzięki której Gród bogini Tanit weźmie krwawą pomstę na mieszkańcach Miasta Wilczycy.

Tak więc, zaraz po wylądowaniu w Gades (237 r. p.n.e.) Hamilkar "Piorun" Barkas przystąpił do pozyskania okolicznych iberyjskich plemion i zawarcia z nimi przymierza (głównie zależało mu na podporządkowaniu sobie owych kopalń srebra), ale to nie okazało się wcale takie łatwe. Co prawda z plemieniem Bastetanów (mającym swe siedziby w południowo-wschodniej części dzisiejszej Hiszpanii) udało mu się zawrzeć sojusz (który realnie sprowadzał się do konieczności udzielenia pomocy Kartagińczykom w ich dalszej iberyjskiej ekspansji), ale już plemię Turdetanów (na których to ziemiach w ogromnej większości znajdowały się owe kopalnie srebra) odmówiło zawarcia takiego sojuszu. Turdetanowie bowiem (spadkobiercy dawnego królestwa Tartezjów) w tym czasie byli już uzależnieni (płacili haracz) od celty-iberyjskiego plemienia Celtyków, którzy nie zamierzali oddawać wpływów z kopalni srebra Kartagińczykom. Nie było więc innego wyjścia, jak wojna. W konfrontacji z dzielnymi, ale walczącymi chaotycznie i często bez żadnej osłony (Celtowie i Iberowie z reguły wojowali z gołymi torsami, pomalowani niebieskim, lub jasno-czerwonym pigmentem na twarzy i ciele), oraz wiernymi swym wodzom (których władza najczęściej ograniczała się do okolicznej osady lub w najlepszym razie kilku osad), nie byli Celtyberowie dobrym przeciwnikiem dla doświadczonych w długoletniej wojnie z Rzymianami i najemnikami wojsk Hamilkara (trzeba też dodać, że Kartagińczycy i tak byli wytrzymali, bowiem konfrontacja Rzymu z monarchiami hellenistycznymi najczęściej kończyła się po jednej dużej przegranej bitwie, natomiast Kartagińczykom Rzymianie zadali wiele klęsk, a ci mimo to ponownie potrafili podnieść się do dalszej walki). Już w 236 r. p.n.e. Turdetanowie zostali zmuszeni do oddania kopalń i zawarcia "przymierza" z Kartaginą, a Celtykowie zostali wyparci za rzekę Anas (dziś rzeka ta nosi nazwę Gwadiana) i bezpowrotnie utracili wpływy w południowej Iberii. Uruchomienie kopalni było głównym celem Hamilkara i wkrótce potem mennica miasta Gades mogła wybijać pierwsze srebrne sykle.




Szybko też zaczął Hamilkar posyłać do Kartaginy statki wyładowane srebrem i innymi szlachetnymi metalami, pozwalające nie tylko spłacić nakłady na kampanię hiszpańską, wyłożone przez guggich (tak w Kard Hadaszt nazywano bogatych kupców. Izajasz pisząc o Tyrze - fenickim mieście będącym Kartaginą Wschodu - mówi: "Kupcy byli tam książętami, a handlujący potentatami"), ale również przywrócić w Kartaginie wartość pieniądza i spłacić długi wojenne wobec Rzymu. To był najważniejszy cel wyprawy hiszpańskiej, drugim - który był jakoby konsekwencją pierwszego - było stworzenie w Hiszpanii quasi-prywatnego imperium rodu Barkidów. Aby ten cel urzeczywistnić, Hamilkar zamierzał oprzeć się na sile wojska i woli ludu, który (po przybyciu pierwszych okrętów obładowanych hiszpańskim srebrem) był niezwykle pozytywnie usposobiony do wszelkich poczynań tego rodu i jego najważniejszego przedstawiciela. Oczywiście w Hiszpanii Hamilkar miał mnóstwo pracy. Pragnął bowiem ponownie odbudować i zasiedlić opustoszałe fenickie osady w południowej Iberii, gdyż dotąd - prócz Gades - pozostała tam tylko Malaka (dzisiejsza Malaga). Aby pobudować nowe miasta i osady, musiał najpierw zabezpieczyć byt osadników, których zamierzał tutaj sprowadzić, a aby to uczynić, należało podporządkować sobie niepewne, barbarzyńskie ludy iberyjskie i ibero-celtyckie na obszarze od Morza Śródziemnego i pozostałości dawnej greckiej kolonii Hemeroskopium, aż do rzeki Anas, a nawet Tag (Tagus). Byłby to ogromny obszar kontrolowany przez Punijczyków (a konkretnie przez ród Barkidów), który umożliwiłby znaczne rozszerzenie strefy kartagińskich wpływów handlowych oraz politycznych i stworzyłby na przyszłość bazę rekrutacyjną do spodziewanej ostatecznej rozprawy z Rzymem. Tak więc już w 235 r. p.n.e. Hamilkar ruszył zbrojnie przeciw plemieniu Deitanów, mających swe siedziby nieopodal ruin Hemeroskopium (ich największa osada - Elche - znajdowała się właśnie tam). Niestety, Deitanowie nie byli takimi wojownikami, z jakimi dotąd mierzył się kartagiński wódz, ich osada bardziej przypominała miasto, niż dużą wieś czy drewnianą twierdzę (to właśnie stamtąd pochodzi starożytna rzeźba - Damy z Elche). Mieścił się tam główny ośrodek ich bóstwa i miasto to było doskonale bronione, a wojownicy Deitanów stosowali taktykę punicką i grecką, a poza tym wykorzystywali do osłony lasy i góry, gdzie potrafili szybko się wycofać, po zadaniu Kartagińczykom dotkliwych strat. Deitanowie okazali się poważnym i bardzo groźnym przeciwnikiem dla punickiej armii Hamilkara "Pioruna" Barkasa.





A tymczasem wieści o walkach w Hiszpanii dotarły nad Tyber, gdzie senat zaniepokoiły informacje o planach ekspansji Hamilkara. W Rzymie, w 235 r. p.n.e. pozwolono sobie na krok bezprecedensowy w dziejach Republiki, a mianowicie po raz drugi w historii zamknięto bramy świątyni Janusa (boga o dwóch twarzach - było to staro-italskie bóstwo początku i końca, a bramy jego świątyni otwierano zawsze na czas wojny, a zamykano gdy w całym kraju panował pokój. Tak właśnie się stało w owym 235 r. p.n.e. gdzie po raz pierwszy w historii Republiki - czyli od 509 r. p.n.e. i po raz drugi od czasów założenia Miasta Wilczycy - pierwsze zamknięcie miało miejsce w czasach panowania króla Numy Pompiliusza, czyli ok. 715-673 p.n.e., gdy Rzym był jeszcze zabitą dechami wioską, luźno ze sobą złączonych siedmiu osad). Rzym i Italia po zakończeniu I Wojny Punickiej przeżywały rozkwit (w 238 r. p.n.e. otwarto w pobliżu Cyrku Wielkiego pierwszą świątynię bogini kwiatów - Flory i ustanowiono święta na jej cześć, zwane Ludi Florales, które były szczególnie lubiane przez lud, gdyż miały bardzo swobodny charakter, a tancerki bogini które występowały wówczas przed publicznością, musiały się na życzenie gapiów obnażać do naga. W 236 r. p.n.e. po raz trzeci świętowano Igrzyska Wiekowe, czyli Ludi Saeculares, choć walki gladiatorów były wówczas jeszcze mało popularne, a sami gladiatorzy - najczęściej jeńcy wojenni - występowali gównie aby uświetnić pogrzeb lub urodziny jakiegoś możnego patrycjusza i obserwatorami tych walk byli członkowie najbliższej rodziny nobila. W 233 r. p.n.e. otwarto przy Porta Capena - brama wiodąca od Cyrku Wielkiego ku drodze Via Appia, prowadzącej na Południe Italii - Świątynię Honoru, dedykowaną przez konsula Kwintusa Fabiusza Maksymusa. Zaś w 231 r. p.n.e. po raz pierwszy w dziejach Miasta Wilczycy przeprowadzono rozwód, wówczas Spuriusz Karwiliusz rozwiódł się ze swoją żoną z powodu jej bezpłodności). Tak więc Rzym i Italia przeżywały rozkwit i Rzymianom nie uśmiechało się wówczas ponowne chwytanie za broń, a wieści z Hiszpanii były bardzo niepokojące. Obawiano się, aby Hamilkar nie zdobył całej krainy i tym samym nie umocnił się na tyle, że ponownie stałby się zagrożeniem dla Miasta Siedmiu Wzgórz. Senat postanowił więc wysłać do Hiszpanii posłów, celem zbadania dalszych zamierzeń Hamilkara (231 r. p.n.e.). Ten przyjął posłów gościnnie i zadeklarował że toczy walki z Iberami z konieczności, aby spłacić dług, jaki Kartagina winna jest jeszcze Rzymowi, gdyż w inny sposób jego rodacy nie są w stanie spłacić narzuconej im kontrybucji. Na takie argumenty Rzymianie nie mieli odpowiedzi i pożegnawszy się, wrócili do siebie.

A tymczasem przedłużająca się wojna z Deitanami spowodowała, że mieszkańcy Gades się zbuntowali przeciwko ciągle zmieniającym się oddziałom powracającym z frontu walki, których należało wyżywić, opatrzyć i utrzymać, a ich ciągłe marsze poważnie nadwątliły miejski handel. Wreszcie władze Gades zamknęły swe bramy przed wojskiem Hamilkara, twierdząc że co prawda udzielą im wsparcia i wyślą zaopatrzenie, ale nie chcą już więcej gościć w swoim mieście żołnierzy. To wydarzenie doprowadziło do sytuacji, w której Hamilkar musiał przenieść cały swój sztab do małego portu o greckiej nazwie Akra Leuke ("Przylądek Biały"). Wreszcie też udało się Punitom opanować Elche i wojna z Deitanami dobiegła końca (231 r. p.n.e.). Tymczasem powracający od Hamilkara rzymscy posłowie, zostali zaproszeni przez władze greckiego miasta Sagunt - leżącego na hiszpańskim wybrzeżu. Grecy obawiali się bowiem, że wraz z postępami Kartagińczyków w Hiszpanii zagrożone będą ich miasta, które pełniły wówczas funkcję kupieckich kantorów rozlokowanych na całym zachodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, od Nicei (Nicaea) i Antipolis w południowej Galii po Sagunt i dawne Hemeroskopium w Hiszpanii. W Rzymianach zaś widzieli jedyną siłę, mogącą realnie przeciwdziałać postępom Punitów i po to też zaprosili do siebie rzymskich posłów. Ale wówczas (231 r. p.n.e.) nie zawarto jeszcze wzajemnego sojuszu (foedus) zobowiązującego obie strony do udzielenia sobie wzajemnej pomocy w przypadku wojny, a jedynie układ przyjaźni (amicitia) będący niezobowiązującą formą polityczno-handlowych relacji. Stworzyło to jednak Rzymianom okno, którym potem przedostaną się do Hiszpanii i rozpoczną długoletnią ekspansję, zakończoną dopiero dwieście lat później, w czasach Oktawiana Augusta (ostatecznie podbój całej Hiszpanii nastąpił w 19 r. p.n.e. a dzień powrotu do Rzymu Oktawiana Augusta - 12 października, świętowano potem corocznie na wzniesionym wówczas ołtarzu Fortuny Redux - Bogini Szczęśliwego Powrotu).

Po podboju iberyjskich plemion wybrzeża i południowej Hiszpanii, skierował się teraz Hamilkar ku centrum kraju, do plemion celtyberyjskich. Mantesanowie z Helike odmówili mu wypłaty daniny i uznania nad sobą punickiego władztwa, zatem wódz kartagiński podszedł pod ich osadę, która nie sprawiała wrażenia trudnej do zdobycia. Aby udowodnić że wystarczy mu zaledwie garstka piechoty, większość swych sił (wraz ze słoniami bojowymi) odesłał swemu zięciowi - Hazdrubalowi "Pięknemu". Niestety, to lekceważenie przeciwnika zakończyło się dla Hamilkara tragicznie, bowiem gdy szykował się do uderzenia na Helike (229 r. p.n.e.), nagle otoczony został przez inne iberyjskie plemię - Oretanów, którzy sprzymierzyli się z Mantesanami. Hamilkar zamierzał przebijać się na południe wzdłuż Jukaru, ale jego siły były nieliczne. Tylna straż została zniesiona od razu, a Hamilkar widząc załamanie swych szeregów, ruszył konno by wesprzeć swe oddziały w walce i natchnąć ich bojowym duchem, niestety, wskoczył w nurt rzeki i... utonął, a jego armia poszła w rozsypkę. Tak oto zginął wódz, który od ośmiu lat tworzył podstawy kartagińskiego imperium w Hiszpanii. Hamilkar "Piorun" Barkas pozostawił po sobie trzech synów i trzy córki. Najstarszym synem był niejaki Hannibal - który wkrótce przejdzie do historii jako jeden z największych wodzów w dziejach świata, nie miał on jednak wówczas nawet osiemnastu lat, a jego bracia: Hazdrubal (16 lat) i Magon (13 lat) byli jeszcze młodsi. Imiona córek Hamilkara nie zachowały się (zresztą imiona kobiet były wówczas uważane za nieważne i co najwyżej mówiono córka tego i tego, lub żona tego a tego), ale jego najstarsza córka ok. 240 r. p.n.e. wyszła za mąż za Bomilkara i urodziła mu syna Hannona (który w 219 r. p.n.e. osiągnął już wiek męski), druga córka wyszła za mąż za Hazdrubala "Pięknego" i w 229 r. p.n.e. już nie żyła; ostatnia córka Hamilkara Barkasa została (w wieku 10 lat) żoną Narawasa i w chwili śmierci ojca skończyła dwudziesty rok życia (z tego związku na świat przyszła dziewczynka).




Teoretycznie śmierć wodza nie była większym problemem, gdyż Rada Starszych (zwana z grecka "geruzją" a z rzymska "senatem", choć prawidłowa nazwa brzmiała h'drm [he'de-rim] czyli po prostu możni) w liczbie 30, reprezentująca najważniejsze rody Kartaginy - powołałaby kolejnego wodza na jego miejsce, ale w tym przypadku nie było to możliwe. Po pierwsze - Hamilkar stworzył wokół siebie grupę wiernych sobie weteranów, gotowych walczyć tylko pod jego rozkazami (lub też członków jego rodziny), po drugie - dla podbijanych plemion iberyjskich był Hamilkar kimś w rodzaju króla-wodza, któremu byli posłuszni i z którym to zawierali sojusze. Nie uznaliby oni jakiegoś innego, przysłanego z dalekiej Kartaginy wodza i zapewne wznieciliby bunty, uznając że zawarte wcześniej układy straciły ważność. Dlatego też Rada 30-tu, wiedząc że to nie do niej będzie należało wyznaczenie następcy Hamilkara Barkasa, nie spieszyła się z powołaniem i czekała na rozwój wypadków. Hannibal był uważany za godnego następcę swego ojca, ale był zbyt młody i brakowało mu jeszcze doświadczenia w zarządzaniu tak rozległymi terenami, jakie w Hiszpanii podbił Hamilkar. Najlepszym kandydatem na następcę "Pioruna" był teraz admirał Hazdrubal "Piękny", mąż zmarłej niedawno córki Hamilkara. Wojsko okrzyknęło go swym wodzem, a taki wybór zatwierdziła potem w Kartaginie Rada Starszych. Teraz zaczęło się nowe "panowanie", a Hazdrubal czynił wiele, aby ostatecznie uniezależnić się od władz Kart Hadaszt, i aby tam, w Hiszpanii okrzykniętym zostać prawdziwym królem.        
 


 
CDN. 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz