Stron

wtorek, 31 października 2023

POWYBORCZY HUMOR

CZYLI PARĘ MEMÓW NA TEMAT OPOZYCJI, CO DO PRZEGRAŁA TRZECIE WYBORY Z RZĘDU




Dziś parę memów które znalazłem w sieci, a z którymi bez wątpienia się zgadzam i dlatego je tutaj umieściłem. W tych kilku obrazkowych historyjkach jest pokazana jak na dłoni cała prawda o dzisiejszej opozycji (myślę tutaj oczywiście o Platformie Obywatelskiej, czy też raczej Koalicji Obywatelskiej) która tak bardzo nie może się już doczekać skoku na koryto i to pomimo przegranych przez nią (trzeci raz z rzędu) w wyborach. Swoją drogą bardzo ciekawe byłoby przyglądanie się takiej oto "koalicji chaosu", gdyż ten dysfunkcyjny rząd który zamierza sklecić Platforma z PSL-em, Hołownią i Lewicą - nie przetrwa nawet roku i wcześniej czy później dojdzie do tego, że sam Tusk wręcz będzie się prosił o nowe wybory, co wydaje się jak najbardziej oczywiste, biorąc pod uwagę realne możliwości działania tego rządu, oraz sięgające chmur (a być może nawet wybijające w kosmos) ego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Ja bowiem nie jestem w stanie sobie wyobrazić zgodnego funkcjonowania tej koalicji, złożonej z tak różnych elementów i tak nie pasujących do siebie, że wręcz trudno to sobie uświadomić, a przecież to jeszcze nie będzie największy problem. Największym według mnie problemem będzie dogadywanie się Tuska, Kosiniaka-Kamysza, Hołowni i Czarzastego 🤭. 

Dlaczego według mnie będzie to największy problem? A choćby dlatego, że w świadomości Tuska konieczność uzgadniania jakichkolwiek projektów ustaw, porozumiewania się i debatowania z wyżej wymienionymi panami, jest ponad jego siły. Trzeba bowiem zrozumieć że Platforma realnie te wybory przegrała po raz trzeci, a Tusk - który miał być wybawieniem dla tej formacji - wprowadził do Parlamentu z samej Platformy mniej posłów, niż w 2019 roku uczynił to Grzegorz Schetyna 😚. Natomiast faktem jest, że zarówno Tusk jak i Kaczyński pod wieloma względami są do siebie bardzo podobni, i obaj zawsze dążyli do polaryzacji na zasadzie utworzenia dwóch głównych zwalczających się partii (a co za tym idzie środowisk politycznych). Wszystko co było po prawej stronie zostało wycięte przez Kaczyńskiego, wszystko zaś co jest po stronie opozycyjnej ma być wycięte lub podporządkowane Tuskowi. I tyle! Ale tutaj zaczynają się schody, ponieważ Tusk te wybory przegrał wygrało je Prawo i Sprawiedliwość oraz tzw Trzecia Droga, a to oznacza dla pana Tuska bardzo duże problemy, powiem jest on w tym momencie całkowicie zależny (wręcz jest zakładnikiem) od kaprysów czy to Hołowni czy Kosiniaka-Kamysza czy choćby Czarzastego - a nawet Zandberga). Taka sytuacja jest dla niego mentalnie nie do wytrzymania i według mnie przypomina to dokładnie sytuację jaką miał PiS w latach 2005-2007. Przecież w 2007 r Kaczyński wcale nie musiał godzić się na wybory, koalicja pomimo wszystko jakoś funkcjonowała, Samoobrona była spacyfikowana, Andrzej Lepper grzeczniutki i jedynie Giertych trochę fikał, ale Liga Polskich rodzin w zamian za synekury była gotowa w tym rządzie pozostać. Tak się nie stało z jednego prostego powodu, ponieważ takiej koalicji nie mógł mentalnie zdzierżyć Jarosław Kaczyński i to on jest odpowiedzialny za upadek tamtego rządu, bowiem zgodził się nawet na nowe wybory (które sądził że wygra choć zostały tutaj uruchomione siły odśrodkowe które to zwycięstwo uniemożliwiły) aby tylko nie być dalej w tej koalicji i nie musieć tłumaczyć się czy też uzgadniać swoich decyzji z Lepperem i Giertychem.

Dziś w takiej samej sytuacji jest Tusk. Dla niego również uzgadnianie czegokolwiek z takim chociażby Kosiniakiem-Kamyszem - który mógłby za Tuskiem co najwyżej (przynajmniej w jego przekonaniu) nosić teczkę, lub z Hołownią (którego ma za błazna), to jest ponad jego mentalne siły. A do tego przecież dojdzie problem z prezydentem i niemożność odrzucenia jego weta, do tego dojdzie sąd Najwyższy (który zdominowany jest przez sędziów z nadania Prawa i Sprawiedliwości), Trybunał Konstytucyjny i oczywiście Telewizja Polska - której zgodne z prawem przejęcie jest w tym momencie niemożliwe (bowiem w Radzie Mediów Narodowych składającej się z pięciu osób PiS ma większość, a ostatnie nominacje były w lipcu 2022 r natomiast kadencja członków Rady trwa 6 lat. Jedyne więc co mógłby teraz zrobić Tusk, to zlikwidować Radę Mediów Narodowych i powołać w jej miejsce inną instytucję, którą obsadziłby swoimi nominatami. Problem tylko polega na tym, że można to zrobić ustawą, a co za tym idzie trzeba do tego zgody prezydenta, i tutaj nie sądzę żeby Andrzej Duda się na to zgodził. Oczywiście pojawiają się różnego rodzaju wyciągnięte z butów pomysły że można będzie rządzić uchwałami (i to mówią prawnicy - co prawda z Iustyti, więc dla mnie to nie są prawnicy, a co najwyżej upolityczniona kasta, no ale mimo wszystko). Niemieccy korespondenci radzą też Tuskowi że powinien odłożyć procedury demokratyczne i wprowadzić - przynajmniej na razie - jakąś autokrację, a może nawet dyktaturę (swoją drogą to ciekawe jak to wśród Niemców szybko zmieniają się priorytety, wcześniej bowiem twierdzili że Polska jest niepraworządna w sprawie własnego sądownictwa, a teraz już mają gdzieś praworządność i  liczy się tylko umocnienie u władzy i ich matrioszki). No cóż życzę mu powodzenia. 🙄

Tak więc owa koalicja chaosu długo nie potrwa i jedyne co tych ludzi łączy to skok na rządowe koryto, bo przecież wszyscy oni są wyposzczeni (najbardziej bodajże Lewica, która ostatni raz była u władzy w 2005 r). Poza tym tam nic do siebie nie pasuje, NIC! Ale pożyjemy zobaczymy, przed nami w każdym razie 11 listopada, czyli Marsz Niepodległości - a jest on ważny w tym roku chociażby z tego powodu że że musimy ponownie podkreślić a wręcz wykrzyczeć nasze prawo do istnienia, gdyż ja sobie nawet nie wyobrażam zgody na przyjęcie tej propozycji większości lewicowo-liberalnej w Brukseli, aby realnie pozbawić państwa narodowe z suwerenności, a tak naprawdę niepodległości. Oczywiście Niemcy i Francja na to przystaną, gdyż na tym zyskają a ich elity już od dawna są całkowicie progresywno-kosmopolityczne. Mniejsze państwa - szczególnie w Europie Zachodniej - też się podporządkują, bo będą przekonane że też zyskają, podczepiając się pod niemiecko-francuską lokomotywę (dziś jest to raczej już stara ciuchcia parowa która ledwo co jeździ, ale przynajmniej ją jeszcze odmalowali i połatali w niej dziury). Natomiast taki kraj jak Polska (który nie jest ani mały, ani też wielki) zgodzić się na propozycję utraty suwerenności w żadnej, choćby najmniejszej kwestii nie może, bo to oznacza całkowitą pauperyzację społeczną i realny podział Europy na zasadzie paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 r. Państwa Zachodu (szczególnie Niemcy) powoli toną i będą potrzebowali pieniędzy aby utrzymać swoje gospodarki na w miarę stabilnym poziomie (nie mówiąc również o rozbudowanym systemie świadczeń socjalnych, który już jest na wykończeniu), a te pieniądze będą wyciskać od nas, sprowadzając nas realnie nawet nie do pozycji kolonii gospodarczej (jak to było choćby w latach 90-tych) ale wręcz do jakiegoś podbitego i drenowanego terytorium. 

Poza tym celem Niemców i Francuzów jest wypędzenie Amerykanów z Europy (czyli pozbycie się a przynajmniej zmniejszenie roli NATO). W zamian proponują nam Armię Europejską. Nie wiem jak Wy, drodzy czytelnicy tego bloga, ale ja jakoś dziwnie nie mam zaufania do niemieckiej pomocy militarnej, gdyż ten kraj (a przede wszystkim ten naród) nigdy nic dobrego nam nie dał i nigdy nic dobrego nam nie przyniósł, natomiast wyrządził nam morze krzywd, które do dzisiaj nie została rozliczone. Dlatego nie sądzę że Niemcy czy Francuzi będą ginąć za Polskę, gdy tutaj pojawią się Moskale, prędzej sprzedadzą nas i podzielą się nami tak jak to było w 1939 i próbowali to uczynić w 1920 r. Powiem więcej, ja sobie nie życzę aby choćby na kawałku polskiej ziemi stanęła stopa niemieckiego żołnierza -  nawet jeśli miałaby to być forma tak zwanej pomocy. Od Niemiec teraz jedyne czego już oczekuję to zapłacenia reparacji za zbrodnie jakich tutaj dokonywali ich przodkowie, oraz pokorę w polityce i w relacjach dwustronnych z nami - to wszystko. My natomiast w dalszym ciągu musimy się zbroić na potęgę, gdyż Polska zawsze miała dwóch wrogów i to się nie zmieniło do dziś od ponad 1000 lat naszym wrogiem na zachodzie są Niemcy, a od około 500 lat na wschodzie jest Moskwa). Tak więc podoba mi się to co mówi poseł Marek Jakubiak, że jak Niemcy się cieszą, to Polacy powinni płakać. I mówię to oficjalnie, jako osoba mająca niemieckie korzenie. Pamiętać bowiem należy słowa które wypowiedział Marszałek Piłsudski: "Polska będzie albo wielka, albo nie będzie Jej wcale. Formy pośrednie są tylko tymczasowe".






A teraz przejdźmy do tematu:



CZTEREJ JEŹDŹCY APOKALIPSY




NIE MA TO JAK DOBRY SZEF 
POCIESZY, PODPOWIE, PORADZI JAK DALEJ POSTĘPOWAĆ




OJ, OCZKO SIĘ CHYBA ODKLEIŁO... 
TEMU MISIU 🥴




SŁUGA NIGDY NIE PATRZY SIĘ W OCZY PANU




NIGDY O ŻADNĄ PRAWORZĄDNOŚĆ NIE CHODZIŁO, CHODZI TYLKO O TO, ŻE ZA SZYBKO SIĘ ROZWIJAMY




ALE ZA PLATFORMY I TUSKA TO SIĘ SKOŃCZY I ZNÓW BĘDZIE MOŻNA PUBLICZNIE NARODOWI OZNAJMIĆ...




A ŻEBY TO ODPOWIEDNIO NARODOWI WYJAŚNIĆ, JUŻ SĄ WYZNACZENI NA TEN ODCINEK FUNKCJONARIUSZE MEDIALNI




A ICH OFIARĄ ZAWSZE BĘDZIE PRAWDA




STEP BY STEP...




😧😳🤯




TYLKO WYKONYWAŁEM ROZKAZY, TAK?  




ŚWIATY RÓWNOLEGŁE? 🧐




NARODY EUROPY GODZĄC SIĘ NA UPADEK UNII EUROPEJSKIEJ I POWSTANIE IV RZESZY, ORAZ ZALANIE EUROPY ISLAMISTAMI - NISZCZĄ SWOJE KORZENIE







Na koniec zaś - ponieważ jest to również humorystyczny wpis - nie mogło zabraknąć moich dwóch ulubionych bohaterów... chociaż z nieco innej bajki:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz