Stron

niedziela, 28 stycznia 2024

PIERWSZE" ODKRYCIE AMERYKI - Cz. II

CZYLI JAK WŁADCY MUCHOMORZA DOTARLI DO NOWEGO ŚWIATA





HALFDAN JASNOWŁOSY
Cz. I





 Wnukiem Halfdana Białonogiego (z rodu Ynglingów) był Zygfryd - pierwszy historycznie potwierdzony i najpotężniejszy norweski jarl. Żył on i panował w drugiej połowie VIII wieku. Były to jeszcze czasy, gdzie nie dokonywano dalekich wypraw morskich (np. do Brytanii, Islandii, Grenlandii czy na ziemie wschodnich Słowian, czyli "Rusów" - Ilmeńskich, Krywiczów, Radymiczów). Bez wątpienia jednak już wówczas musiała istnieć nazwa "Wikingowie", chociaż nie odnosi się ona do danego ludu, czy rasy, a jest po prostu określeniem wyprawy łupieżczej ("viking"). Norwegię (czyli krainę "Wikingów") zasiedlały ludy scytyjskie (przybyłe niegdyś z Południa a wcześniej ze Wschodu). Zwano ich Normanami (czyli "Ludźmi Północy" - od słowa Nor-man. Nazwa ta jednak wywodzi się z legend, związanych właśnie z Odynem - którego imię jest bezwzględnie słowiańskiej genezy, wywodząc się od słowa "adin", czyli "jeden", bo tak właśnie zwano Odyna -  Jedynym. Tak więc w Asgardzie - królestwie Odyna - istniało święte miasto Norse, które z czasem zaczęto kojarzyć z nazwą Norwegii, a potem od słowa "nor" zaczęto utożsamiać północ - stąd późniejsze określenia "nord" czy "north"). Oczywiście istnieje również wytłumaczenie dla nazw: Waregowie, Duńczycy, Szwedzi, Islandczycy, ale nie ma sensu teraz tym się zajmować. W każdym razie w tym okresie, o którym teraz będę pisał, najpotężniejszym jarlem Normanów był bez wątpienia Zygfryd - pochodzący z rodu Ynglingów. Jego włości zaczynały się na południu dzisiejszej Norwegii, w okolicach Oslo, nad cieśniną Skagerrak, a kończyły gdzieś w okolicach dzisiejszego miasta Stiklestag (środkowa Norwegia). Prawdopodobnie też władał cieśninami duńskimi (być może również Zelandią choć nie ma co do tego żadnych odniesień w "Sadze o królach Norwegii" Snorre Sturlasson - jego dzieło doprowadzone zostało do roku 1177, choć sam Sturlasson urodził się 2 lata później, a zmarł w 1241 r.). W każdym razie w roku 777 gościł on u siebie zbiegłego z kraju Sasów, tamtejszego wodza Widukinda, który zamierzał dalej walczyć o wolność swego ludu z tyranią Franków, rządzonych przez wielkiego władcę średniowiecza - Karola.

Należy też według mnie słów parę powiedzieć o samym plemieniu Sasów, pierwotna nazwa tego ludu bez wątpienia miała słowiańskie korzenie i brzmiała Sarnowie (w poprzedniej części napisałem że był to lud Siekierów, mój błąd, Siekierowie to było zupełnie inne plemię). Ich pierwotne siedziby znajdowały się nad Wisłą, ale w czasach Wędrówki Ludów w V wieku, dotarli oni na ziemie pomiędzy Łabą i Renem i tam założyli swe grody. Zapewne nazwa Sarnowie wywodzi się z faktu, iż na ziemiach na których żyli pierwotnie, znajdowała się duża obfitość saren i jeleni -  na które zapewne polowali. Zmiana owej nazwy na Sasi być może dokonała się wraz z migracją, bowiem Sasi to nic innego jak lud "z Asi" - czyli z kraju (Ra)Asów, plemienia do którego należał i któremu przewodził sam Odyn. Społeczeństwo Sasów dzieliło się na trzy kategorie: arystokrację - która posiadała zamki i mury obronne miast (najczęściej wówczas drewnianych), wolny lud i tych, którzy znajdowali się w stanie pośrednim pomiędzy ludźmi wolnymi a niewolnikami. Do najważniejszych grodów ludu Sasów należały: Brzemię (dziś Brema), Bohbor (dziś Hamburg) i Marklo - gdzie odbywały się wiece całego plemienia. Niedaleko Wezery, w pobliżu twierdzy Heresburga (Harzburga) należącej do Franków, rosło sobie święte drzewo Sasów zwane - Irminsul. Było ono poświęcone bogu Wotanowi (którego nazwa była saskim odpowiednikiem słowa Odyn). Sasi byli słabszym plemieniem od Franków, przeto tamci z reguły dominowali, szczególnie starając się utrzymać swoje dawne siedziby za Renem, natomiast gdzieś tak od VII wieku Sasi nieustannie dążyli do opanowania tej rzeki, co powodowało że Frankowie podejmowali wyprawy odwetowe na ziemie saskie w celu ochrony Austrazji i Hesji. Walki te toczyły się przez dłuższy czas bez większego sukcesu jednej czy drugiej strony i choć ojciec Karola Wielkiego - Pepin Krótki zamierzał podbić kraj Sasów, to jednak nigdy tego zamierzenia nie zrealizował.


BITWA POD POITIERS
732 r.



Dopiero po śmierci Pepina Krótkiego w październiku 768 r. i uporaniu się ze swoim młodszym bratem Karlomanem i po jego śmierci włączeniem jego dzielnicy (głównie Burgundia i wschodnia część Akwitanii) do swego królestwa (grudzień 771 r.), mógł Karol dopiero teraz skierować swą uwagę przeciwko Sasom. Co prawda Karol Wielki nie odniósł nigdy wielkiego zwycięstwa w jednej głównej bitwie (takiej, jaką stoczył jego dziad - Karol Młot pod Poitiers w 732 r. zatrzymując inwazję Arabów idących z Hiszpanii), to jednak jego długie, bo aż 46-letnie panowanie wprost przepełnione było najróżniejszymi wyprawami wojennymi, bitwami i starciami, dzięki któremu Królestwo Franków znacznie poszerzyło obszar kontroli. Karol zaś dla późniejszych pokoleń uchodził za przykład prawdziwego średniowiecznego władcy, zwycięskiego zarówno w polu jak i w łożu (pięciokrotnie się żenił, co było aberracją jak na tamte czasy, gdyż już papież Grzegorz Wielki twierdził że: "Pierwsze małżeństwo jest prawem, drugie jest dopuszczalne, trzecie występne, a kto liczbę tę przekracza jest oczywiście zwierzęciem"). Pierwszą jego żoną była Szwabka Himiltruda, drugą pochodząca z kraju Longobardów Dezyderata (którą zalecała mu poślubić matka - Bertrada, dążąca do sojuszu z Logobardami). Ostatecznie oddalił ją, gdy zakochał się w trzynastoletniej Hildegardzie (była to bodajże jedyna żona którą naprawdę kochał, pewnego zaś razu podczas polowania, gdy mocno pokiereszował go tur i był pokrwawiony, krzyknął "Takim właśnie musi ujrzeć mnie Hildegarda"). Oczywiście żony były tylko oficjalnym ukoronowaniem jego władzy, poza nimi miał bowiem mnóstwo jawnych i mniej jawnych kochanek. Po śmierci hildegardy w 783 r (właśnie podczas wyprawy przeciwko Sasom), poślubił wschodniofrankijską Fastradę, a następnie Szwabkę Luitgardę. Po jej śmierci w 800 r planował i szóste małżeństwo, tym razem stricte polityczne mające umocnić jego cesarską władzę, jako że papież Leon III w grudniu 800 r. koronował Karola w Rzymie na pierwszego od 476 r. cesarza Zachodu. 




Ten tytuł jednak nie miał większego znaczenia bez uznania go również przez władców Wschodu, czyli Cesarstwa Bizantyjskiego, dlatego też w latem 802 r. Karol wysłał poselstwo do Konstantynopola, z propozycją poślubienia cesarzowej bizantyjskiej Ireny (mającej już wówczas około 50 lat, Karol zaś miał lat 55, jako że urodził się w roku 747, chodź w źródłach pojawia się i data 742 - jest ona błędna, ale teraz nie będę tego wyjaśniał, być może kiedyś przyjdzie jeszcze na to pora). Cesarzowa Irena z Aten, małżonka Leona IV (panował w latach 775-780), po śmierci męża objęła regencję nad swoim 9-letnim synem Konstantynem VI. Zaczęła też wprowadzać reformy według własnego uznania, a ponieważ była zdecydowaną zwolenniczką kultu ikon, co było zakazane od 730 r. przez dziada Leona IV - Leona III Izauryjczyka, który wywodził się rodem z Germanikei, miasta na wschodnich rubieżach Imperium, a będąc dzieckiem miał również styczność z islamem, gdyż Germanikea leżała na styku Cesarstwa Bizantyjskiego i arabskiego Imperium Umajjadów, a ponieważ w islamie przedstawianie Mahometa gdziekolwiek - na rysunku czy też pod postacią popiersia - było kategorycznie zabronione, on sam wychowany był również i w tym duchu, że wizerunki Chrystusa i świętych są niepotrzebne, a wręcz są bluźnierstwem wobec Boga i Jego Syna. Dlatego gdy w wyniku zamachu stanu zdobył władzę w 717 r. Długo nie mógł zaakceptować dotychczasowej tradycji modlenia się i celebracji ikon i tego co wyprawiało się w Konstantynopolu, oraz w zachodnich temach Imperium - gdzie kult ikon był bardzo popularny. Po raz pierwszy postanowił coś z tym zrobić już w 726 r. każąc usunąć wizerunek Chrystusa, widniejący nad bramą wjazdową do Pałacu Cesarskiego. Nie docenił jednak przywiązania ludzi do tradycji, a taki czyn uznawano wręcz za bluźnierstwo i zgromadzeni przed pałacem mieszkańcy miasta, dokonali samosądu, zabijając robotników którzy mieli usunąć ów obraz. Dopiero w 730 r. wprowadził bezwzględne prawo zabraniające kultu ikon i nakazujące wszystkie je zniszczyć i usunąć ze świątyń, dopuszczano jedynie prosty znak krzyża. Tą politykę kontynuował również jego syn - a ojciec Leona IV - Konstantyn V, który w 754 r. zwołał nawet sobór do miasta Hieria, gdzie miał potwierdzić założenia ikonoklastów - sobór ten uznano potem za nie ekumeniczny, ponieważ zabrakło na nim któregokolwiek z biskupów najważniejszych diecezji. Ostatecznie panujący od 775 r. Leon IV również kontynuował politykę religijną swoich przodków. Pewnego razu nawet nakrył swą małżonkę Irenę, gdy pod poduszką trzymała ikonę. Zabronił jej wówczas wstępu do swego łoża i srogo ukarał tych, którzy ową ikonę do Pałacu przynieśli. Gdy zaś we wrześniu 780 r. po krótkim panowaniu Leon IV zakończył swój żywot, władzę regencyjną w imieniu Konstantyna VI objęła właśnie Irena i zaczęła od razu wprowadzać swoje rządy.

A co prawda rządy - nawet regencyjne - kobiety nie spodobały się wielu możnym, w tym również żołnierzom wywodzącym się ze wschodnich prowincji (szczególnie z temu Armeniakon), którzy wierni byli dynastii i izauryjskiej i jej dotychczasowej polityce religijnej. Postanowiono posadzić na tronie brata Leona IV - Nicefora (780 r.). Ale Irena szybko stłumiła ów bunt, zmuszając Nicefora do przyjęcia święceń kapłańskich (i do tonsury głowy). Potem zaczęła wymieniać swe najbliższe otoczenie, usuwając z dworu wszystkich ikonoklastów. Swoje rządy oparła głównie na dwóch eunuchach: Staurakiosa i Aecjusza. Syna zaś trzymała z dala od władzy i jedynie w sytuacji gdy był bezwzględnie konieczny jako cesarz, tolerowała jego obecność. Z końcem sierpnia 784 r. udało jej się nakłonić patriarchę Konstantynopola Pawła (mianowanego jeszcze za czasów jej małżonka) aby zrezygnował ze swojej godności i nowym patriarchom mianowała zwolennika kultu ikon - Tarasjosa (w tym celu w Pałacu Magnaura zebrała mieszkańców miasta, aby wyrobić wrażenie, że to sam lud dokonał owego wyboru). Kolejnym krokiem było cofnięcie postanowień soboru z Hierii i w sierpniu 786 r. w Kościele Świętych Apostołów w Konstantynopolu, zebrali się biskupi, aby przywrócić kult ikon. Wydawało się że Irena i tutaj postawi na swoim, ale nie doceniła ona przywiązania wojska do ikonoklazmu. Oddziały gwardii cesarskiej wpadły bowiem do kościoła i rozpędziły biskupów, grożąc im bronią. Cesarzowa regentka zdała sobie bowiem sprawę, że niczego nie osiągnie, jeśli nie pozbędzie się żołnierzy z wschodnich temów ze stolicy. Tak więc wysłała je nad granicę, do północnej Syrii, a do Konstantynopola sprowadziła ikonofilski korpus z Tracji. We wrześniu 787 r. patriarcha Tarasjosa zwołał po raz drugi sobór, tym razem do Nikei. Sobór ten oficjalnie przewrócił kult ikon, jednocześnie nikogo nie potępiając ani też nie mszcząc się. Biskupi wydali bowiem oświadczenie, że: "Wielu urodziło się, wzrosło i wychowało się w tej herezji", tak więc nikogo nie będą za to karać i wystarczyło tylko oficjalne potępienie ikonoklazmu.


IKONOKLAZM - NISZCZENIE IKON



Ale ikonoklaści nie zniknęli, zeszli tylko do podziemia i ponownie dali o sobie znać, gdy zaiskrzyło na linii matka-syn, gdyż Konstantyn VI osiągnął pełnoletność, a Irena w dalszym ciągu odmawiała mu pełnej władzy i nie chciała zrzec się regencji. Matka tak naprawdę decydowała o wszystkim, nawet wybrała żonę dla swego syna, choć oczywiście wcześniej urządzono pokaz panien, na który sprowadzono najpiękniejszy dziewczęta ze stolicy (i zapewne z okolicznych miejscowości). Matka jednak postanowiła że żoną Konstantyna VI zostanie Maria z Paflagonii (będąca rówieśniczką jej syna). Dziewczyna ta odznaczała się urodą i była uległa, tak więc Irena nie widziała w niej żadnego zagrożenia dla swej władzy. Do ślubu doszło w 788 r. (gdy Karol Wielki zajmował Bawarię). Konstantynowi jednak jego nowa małżonka nie przypadła do gustu i spędzał z nią bardzo mało czasu. Młodzieniec miał już dosyć kontroli jego poczynań i tego, że matka mówiła mu co ma zrobić. Pewnego razu w złości spoliczkował nawet eunucha Staurakiosa - prawą rękę jej matki (który napominał go, aby nie zaniedbywał swojej nowej małżonki). Przy boku młodego cesarza skupili się teraz zwolennicy ikonoklazmu, którzy postanowili usunąć ambitną cesarzową-regentkę. Na wiosnę 790 r zawiązał się spisek któremu przewodził Michał Lachanodrakon (wierny poddany i jednocześnie przyjaciel Leona IV, służył zresztą jeszcze jego ojca Konstantyna V). Wydawało się że Irena zostanie szybko obalona, ale ta ambitna kobieta potrafiła o siebie zadbać. Zabezpieczyła się, otaczając się żołnierzami z zachodnich temów (głównie z Tracji), tak więc pałacowy przewrót się nie udał, a zaangażowani weń ludzie zostali przez cesarzową ukarani. Sądząc że teraz to ona będzie rozdawała karty i że jej pozycja wzrosła tak, jak nigdy dotąd, postanowiła otwarcie wystąpić przed żołnierzami i ludem i nakazała im złożyć sobie przysięgę, uznającą ją najważniejszą cesarzową, a jej syna zaledwie współpanującym (choć bez żadnej realnej władzy). Korpusy wojsk z zachodnich prowincji, oraz żołnierze najemni z Europy Zachodniej i z plemion słowiańskich złożyły taką przysięgę bez oporów. Problem się zaczął, gdy przysięgę taką złożyć miały również oddziały wschodnie. Żołnierze zaczęli twardo protestować, doszło do rozruchów, polała się krew i choć Irenie udało się zaprowadzić spokój w mieście to niepokoje rozlały się teraz po Azji Mniejszej. Wreszcie w październiku 790 r. oddziały wschodnie weszły do Konstantynopola i obaliły Irenę, ogłaszając jedynym cesarzem jej syna - Konstantyna VI.

Była już cesarzowa regentka musiała opuścić Pałac Cesarski i udać się do wyznaczonego jej przez syna miejsca, gdzieś na prowincję. Konstantyn VI objął zaś niepodzielną władzę, ale ponieważ był młody (nie miał jeszcze nawet dwudziestu lat), to i niedoświadczony i lekkomyślny i można powiedzieć wręcz... głupi. Uległ bowiem namową zwolenników Ireny, którzy prosili go, aby pozwolił matce powrócić do Konstantynopola. Wreszcie się zgodził, a w styczniu 792 r. ponownie mianował ją cesarzową regentką (czyli powrócił układ sprzed 790 r.). Tym samym niedoświadczony cesarz wbił szpilę swoim zwolennikom i bardzo ich tym rozczarował, a nawet zniesmaczył. Poza tym na arenie zewnętrznej ponosił klęski. Dwukrotnie, (najpierw 791 a potem w 792 r.) w bitwie z Bułgarami pod twierdzą Merkellai, doznał upokarzającej klęski, i to tak dłużej, że większość dowódców jego armii znalazła się w bułgarskiej niewoli, a on sam musiał zgodzić się na upokarzający traktat, w wyniku którego musiał zapłacić haracz chanowi Kardamowi (poza tym uciekł z pola bitwy, co tym bardziej źle o nim świadczyło jako władcy). Zwolennicy dynastii izauryjskiej coraz bardziej dochodzili do przekonania, że młody Konstantyn w niczym nie przypomina swych zwycięskich przodków, swego ojca i dziada, którzy potrafili bić zarówno Arabów jak i Bułgarów. Tak więc z końcem 792 r. zawiązał się kolejny spisek, tym razem mający na celu usunięcie zarówno Konstantyna jak i jego matki i posadzenie na tronie (żyjącego już od 12 lat jako mnich) Nicefora - brata Leona IV i stryja Konstantyna VI. Młody cesarz jednak okazał się w tym przypadku bardziej zdecydowanym i stłumił ów  spisek w zarodku, okrutnie każąc jego prowodyrów. Swego stryja Nicefora kazał oślepić, a czterem pozostałym braciom ojca obciąć języki (co wykluczało ich z ewentualnej kandydatury do tronu). Kazał również oślepić Aleksego - stratega temu Armeniakon, który w 790 r. doprowadził do obalenia Ireny i wyniesienia na tron Konstantyna. Teraz Konstantyn w taki oto sposób mu się odpłacił, co ewidentnie zraziło do niego dotychczasowych zwolenników. Gdy zaś na wiosnę 793 r. wybuchło powstanie w Armeniakonie, młody cesarz kazał je utopić we krwi (żołnierze sprowadzeni z prowincji bałkańskich, wykazywali się nieprawdopodobnym okrucieństwem, mordując zarówno kobiety jak i dzieci, a nawet noworodki). Żeby było śmieszniej to w temie Armeniakon miał Konstantyn do tej pory najbardziej oddanych mu zwolenników.


CHAN BUŁGARÓW - KARDAM



Młody cesarz w sposób wręcz debilny palił wszystkie możliwe mosty, karał a nawet mordował własnych zwolenników, jednocześnie wywyższał ludzi, którzy byli mu wrodzy i wspierali jego matkę. Ale Konstantyn zdawał się tego nie dostrzegać, tym bardziej że stracił już jakiekolwiek uznanie do swojej dotychczasowej małżonki Marii, rozwiódł się z nią i kazał opuścić stolicę (795 r.). Poślubił zaś kobietę w której się zakochał - Teodote, która do tej pory była dwórką jego matki. Nadał jej tytuł augusty, i zorganizował wspaniałe, huczne wesele, nie szczędząc przy tym grosza. Ostro zaprotestował przeciwko temu przeor klasztoru Sakudion - Platon (i jego syn Teodor) który należał do tak zwanych zelotów, radykalnych mnichów którzy trzymali się dogmatów Pisma Świętego. Platon zjawił się na audiencji u cesarza i wręcz zażądał od niego, aby porzucił Teodotę i wrócił do swojej prawowitej małżonki Marii. To wzbudziło w cesarzu taki gniew, że wyciągnął miecz i gotów był zabić mnicha na miejscu, ale ostatecznie skazał go - i jego syna - tylko na wygnanie). Tym samym spalił kolejny most, wśród dotychczasowych stronników jakich miał w zgromadzeniu zalotów. Teraz Konstantyna VI nie popierał już nikt, dosłownie nikt, nawet matka, która uznała że oto nadarza się okazja przeprowadzić do końca to zamierzenie, które nie powiodło jej się w 790 r. I tak w sierpniu 797  stanęła na czele spisku przeciwko swemu synowi, obaliła go, kazała oślepić, a sama zasiadła na tronie jako jedyny cesarz (jako cesarz, nie cesarzowa, gdyż tytułowała się jako  "basileus" a nie "basilissa"). Od tej pory zaczęły się bezwzględne rządy pierwszej kobiety cesarza w historii Imperium Rzymskiego (począwszy od Augusta, a skończywszy na władcach Bizancjum). Oczywiście Irena zdawała sobie doskonale sprawę, że ze względu na swoją płeć nie może dowodzić armią i może nie być uznawana za władcę, dlatego też kazała się tytułować w taki sposób jak mężczyzna, a po drugie starała się przekupić tych, których mogła przekupić.




Wprowadzała więc ulgi podatkowe, zwalniając z podatków przede wszystkim klasztory, ale również ludność Konstantynopola (jako że od poparcia mieszkańców miasta zależało również jej panowanie). Straty jakie z tego tytułu ponosił skarb państwa, były olbrzymie i to do tego stopnia, że realnie skarbiec zaczął świecić pustkami. Irena kazała m.in. zwolnić mieszkańców stolicy z podatku miejskiego (który rzeczywiście za jej poprzedników był dość wysoki i niezwykle uciążliwy), opłaty celne za wywóz i wwóz towarów w portach Abydos i Hieros (które do tej pory były jednym z kluczowych dochodów państwa) zostały poważnie obniżone. To był jeden problem stojący przed Ireną jako cesarzem, drugim był fakt, że zarówno dla papieża Leona III, jak i dla Karola - władcy Franków, kobieta na tronie bizantyjskim oznaczała, że tak naprawdę na tym tronie nie było żadnego władcy. A skoro nie było cesarza, to można było odnowić dawno zapomniane już cesarstwo na Zachodzie, i tak się właśnie stało 25 grudnia 800 r. w Rzymie, gdy Leon III włożył cesarską koronę na skronie Karola Wielkiego. Jeszcze inną kwestią było podejście nowego zachodniego cesarza do kwestii kultu ikon, które wspierała Irena. Już w swym "Libri Carolini" z 787 r. Karol daje wyraz swemu stanowisku w tej sprawie. A jego stanowisko było proste - nie potępia on kultu ikon, ale jednocześnie nie uważa za stosowne aby się do nich modlić. Takie też stanowisko przyjął zebrany przez Karola w 794 r. we Frankfurcie sobór. Bowiem w mentalności ludzi Zachodu nie istniało coś takiego jak wyznawanie wiary do ikon. Coś takiego było wręcz nieznane, a na pewno nie zrozumiałe. Natomiast dla mentalności ludzi Wschodu (jakimi byli Bizantyjczycy) kult ikon był o tyle ważny, że zapewniał wręcz zbawienie duszy. Zresztą takich różnic mentalnych było dosyć dużo i trudno było się pogodzić nie tylko w kwestii tradycji czy obyczajów, ale również w kwestii wiary. W każdym razie Karol (jako cesarz Zachodu) musiał mimo wszystko zdobyć potwierdzenie swego tytułu, poprzez uznanie go w Konstantynopolu i dlatego też w drugiej połowie 802 r. wysłał tam swoich posłów z niesamowitą wręcz propozycją. Mianowicie mieli oni zaproponować cesarzowej Irenie małżeństwo z Karolem, tak aby władca Zachodu i władca Wschodu połączyli się zarówno przed Bogiem, jak i w łożu. Nie wiadomo co na ten temat myślała Irena, bowiem dokładnie w tym samym czasie gdy wysłannicy Karola przybyli do Konstantynopola z ową propozycją cesarzowa została obalona (31 października), a wojsko nowym władcą obrało dotychczasowego logotetę (ministra finansów) Nicefora. Tak oto dwa Cesarstwa zaczęły oficjalnie istnieć obok siebie, choć i wbrew sobie.




Ale wróćmy do Sasów (i ostatecznie do Wikingów,aby przejść do tematu ich eksploracji Nowego Świata...).


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz