Stron

środa, 19 czerwca 2024

DOMEK Z KART!

 GDZIE MY ŻYJEMY?




 Wybaczcie mi że dzisiaj nie będę dużo pisał, a raczej skupię się na przekazie medialnym, ale przyznam się szczerze że nie mam ani nastroju, ani też nie chce mi się w wielu kwestiach powtarzać o tym, co pisywałem wielokrotnie wcześniej. Oczywiście wiadomo już że temat będzie dotyczył tego, co obecnie się dzieje w naszej kochanej Polsce, a raczej w kraju, który swobodnie możemy już nazwać generalną gubernią pod unijnym zarządem komisarycznym. Ciężko mi o tym pisać i ciężko mi też komentować te kwestie, bo serce mnie boli jak na to patrzę, a jeszcze bardziej przeraża mnie to, że jestem tak bezradny, w sytuacji gdy wewnętrzne marionetki powiązane z zewnętrznymi siłami - no co tu ukrywać - po prostu niszczą mój Kraj, moją Ojczyznę, mój Dom. Od razu też nasuwają mi się skojarzenia nie tylko z okresem okupacji niemieckiej, ale również z rokiem 1939, gdyż obecnie mamy sytuację dokładnie taką samą jak wówczas, z tą różnicą jedynie że granic naszych nie szturmuje regularne wojsko, lecz tabuny migrantów, używane jako broń w wojnie hybrydowej przeciwko mojej Ojczyźnie. Staram się o tym nie mówić, nie pisać, ani nie pokazywać po sobie, ale wewnętrznie spala mnie to do kości. Czuję wręcz fizyczny ból duszy, gdy pomyślę sobie o tym, co przez te pół roku zostało już poczynione przeciwko Polsce i to głównie rękami samych Polaków. W głowie układam różne scenariusze wydarzeń, ale niestety większość z nich sprowadza się do tego, że aby przebudzić to - co by nie mówić - w dużej mierze oszukane społeczeństwo, należy pozwolić tej ekipie która obecnie administruje naszym krajem (bo nie są to nawet rządy) jeszcze przez jakiś czas pozostać u steru. Niestety, wydaje się bowiem że nie ma innego wyjścia jak nauka przez porządny wpi...l, niestety, jeśli ktoś na własnej dupie nie doświadczy tych wszystkich "wspaniałości" które serwuje nam obecna ekipa "uśmiechniętej Polski", jeśli nie doświadczy tego namacalnie tak, aby zabolało, to niestety dalej będzie wchodziło dwa razy do tej samej kałuży z której w 2015 udało się w jakiś sposób wyjść. Dla mnie jest to niepojęte, ale może ja jestem mocno ograniczony w swojej perspektywie pojęciowej. W każdym razie musi boleć, niestety nie ma wyjścia. To społeczeństwo raz jeszcze musi doświadczyć porządnego kopa w tyłek. A poza tym za dobrze nam było, za szybko się rozwijaliśmy, za bezpiecznie było w kraju, nie było gwałtów, nie było niebezpieczeństwa terrorystycznego, no ale był PiS, a jak wiadomo nie ma nic gorszego na tym świecie niż PiS (i Konfederacja przy okazji). 

Uśmiechnięta Polska będzie więc nas raczyła całkowitym cofnięciem wszelkich inwestycji pro-rozwojowych (CPK, atom, port kontenerowy w Świnoujściu, rozbudowa portu w Szczecinie - o tym można zapomnieć). Swoją drogą czy to nie jest żałosne, że sami obywatele muszą wymuszać na rządzie tworzenie inwestycji które służą naszemu krajowi? Przecież to jest jakieś kuriozum, ja tego nie pojmuję i jedyne co mi przychodzi do głowy to jawne działanie na niekorzyść Rzeczypospolitej i w interesie czy to Brukseli czy Berlina, czy Moskwy... to już bez znaczenia. Teraz zaś Polska jest atakowana z dwóch stron od wschodu i od zachodu. Na wschodzie mamy od prawie trzech lat ataki hybrydowe na naszą granicę w celu destabilizacji sytuacji wewnętrznej w naszym kraju, w przypadku jakiegokolwiek poważniejszego konfliktu wojennego. Co zaś z tym robią rządzący? Co robi Kosiniak-Kamysz, co robi Bodnar, i co wreszcie robi Donald Tusk? Zabraniają wojsku (które sami wysłali na granicę) i Straży Granicznej (choć oczywiście w przypadku tej drugiej to wchodzą w grę zupełnie inne procedury) używać broni przeciwko najeźdźcom, którzy chcą się do nas dostać, chcą włamać się do naszego domu, a wojsko ma związane ręce. Nie może strzelać, żołnierze nie mogą się nawet bronić, a co najwyżej mogą ginąć na granicy, bo dla Tuska liczą się aktywiści z grupy granica (i innych temu podobnych c*** wie przez kogo finansowanych), działających przeciwko naszemu państwu jako piąta kurwa kolumna. Śmierć sierżanta Mateusza Sitka, który zginął kilka dni temu na wschodniej granicy w obronie ziemi Najświętszej Matki Polski, dla tych ludzi jest jak splunięcie - wczoraj był, dzisiaj go nie ma, jutro może zginie kto inny - kogo to obchodzi?! A w Moskwie i w Mińsku śmieją się z tych debili z naszego rządu, bo żołnierz polski nie może nawet użyć broni na gumowe kule przeciwko inwazji która cały czas trwa. Jak to skomentować? bo ja nie potrafię. 

To teraz do tego wszystkiego przyszedł również atak ze strony Niemiec, którzy po wprowadzeniu tutaj (jak to się wyraził Rafał Ziemkiewicz) swojego strupla w osobie Donalda Tuska, już na bezczela oficjalnie traktują nas jak swoją podkolonię a niemiecka policja bezczelnie przerzuca do nas imigrantów, którzy teoretycznie zjawili się w Niemczech przechodząc przez Polskę, ale kto to udowodni? Kto to sprawdza? My mamy im wierzyć na słowo? A może pytanie powinno brzmieć zupełnie inaczej, czy mamy w ogóle mamy jakiekolwiek służby, czy to już jest taki kartonowy kraj, coś na kształt domku z kart. Przyznam się szczerze ręce opadają. Nie będę też Was dziś zanudzał swoimi wynurzeniami zbyt długo, być może coś jeszcze napiszę w tym temacie (widząc do jakiej czarnej dziury wkłada wrzuca nas ta ekipa "uśmiechniętej Polski", to raczej pewne że tak się stanie). Chciałbym jednak aby wszyscy politycy (czy to z wewnętrznej piątej kolumny, czy też reprezentujący siły zewnętrzne) którzy myślą że ten naród można ujarzmić i w jakiś sposób znowu podporządkować, żeby wiedzieli że tak się nie stanie. Polska zresztą jest niesamowitym krajem, zobaczcie jaki my mamy niesamowity potencjał wzrostowy, a jesteśmy notorycznie gnębieni przez niekontrolowaną biurokrację i wszelkiego typu ograniczenia jakie są nam narzucane, a i tak nasz kraj ma niesamowity potencjał wzrostowy. Gdyby stworzyć warunki umożliwiające nam swobodny rozwój gospodarczy, gdybyśmy stworzyli potężną armię, stalibyśmy się najsilniejszym krajem w Europie i nikt nie byłby w stanie nas pokonać ani gospodarczo, ani militarnie, ani politycznie (tutaj należałoby totalnie wymienić kadry i zgodnie z powiedzeniem Cejrowskiego "Wszyscy k...a won!"). Wrócilibyśmy do czasów wielkiej Rzeczypospolitej, o której na początku XVII wieku pisał jeden z francuskich podróżników, że gdyby Polacy zaprzestali wzajemnych waśni i zjednoczyli się politycznie pod wspólnym sztandarem, żadna siła w Europie nie byłaby w stanie się im oprzeć, a Azja łatwo stałaby się ich łupem. Dziękuję i przepraszam za zbyt emocjonalne ukazanie tematu.





A TUTAJ ROZWINIĘCIE TEGO O CZYM NAPOMKNĄŁEM














PS: KONIECZNIE NALEŻY ODTWORZYĆ KORPUS OCHRONY POGRANICZA, A POZA TYM ZBUDOWAĆ CPK, ELEKTROWNIĘ ATOMOWĄ... I CO TU DUŻO MÓWIĆ - JA PO PROSTU DOMAGAM SIĘ BUDOWY WIELKIEJ POLSKI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz