III RZECZPOSPOLITA - PAŃSTWO Z DYKTY I PAŹDZIERZA
Dziś zamierzałem napisać o czymś innym (zresztą planuję dzisiaj jeszcze jeden temat), ale musiałem zamieścić ten komentarz, bo przyznam się szczerze szlag mnie już trafia jak na to wszystko patrzę. Odnoszę się zaś do katastrofy jaka spotkała południowo-zachodnią Polskę, szczególnie zaś Kotlinę Kłodzką w postaci powodzi, która doprowadziła do ogromnych zniszczeń i kilku? (nie wiadomo dokładnie ile bo te dane jeszcze nie są znane albo są ukrywane) ofiar śmiertelnych (nie mówiąc już oczywiście o ludziach którzy odnieśli przy tym rany). Jak tak na to wszystko patrzę, to myślę że żyję w jakimś matriksie, w kraju nierzeczywistym, w którym liczy się tylko PR i i całkowity serwilizm wobec podmiotów zewnętrznych (ale o tym później).
Nie rozumiem też jeszcze jednej rzeczy, a mianowicie jak to jest że takie osoby jak pani Urszula Zielińska czy pani Paulina Henning-Kloska - odpowiadające za Ministerstwo Klimatu i Środowiska - nadal jeszcze pełnią swoje funkcje i nie mają postawione zarzuty karne. Zresztą trudno się temu dziwić, gdy okaże się że facet który miał wprowadzić Donalda Tuska "w błąd" (jakiś ponoć jego doradca), i podsunąć mu do podpisania dokument w którym zgadza się powołać do zgromadzenia sędziów cywilnych Sądu Najwyższego tzw: neosędziego (oczywiście posługuję się tutaj terminologią "sinych razem", czegoś takiego bowiem realnie nie ma i w przyrodzie nie istnieje, a na pewno w polskim prawodawstwie), taki ktoś nadal pozostaje na swoim stanowisku i oficjalnie nic się nie stało poza tym że Donald Tusk wycofał kontrasygnatę pod podpisem prezydenta Andrzeja Dudy (😂), czyli totalny kabaret (jak to śpiewał Walduś Kiepski: "Raz pod wozem raz na wozie tak się żyje w banderozie, którą czasem w telewizji Polską zwą..."). Natomiast już gość, który podczas głosowania w sprawie aborcji (notabene przegranej przez całą tą żałosną koalicję 13 grudnia), który w czasie głosowania przebywał w USA negocjując dla Polski ważne kontrakty, po powrocie stracił stanowisko, ponieważ Tusk musiał kogoś "odpalić", aby dać pożywkę swoim hunwejbinom. W tym zaś przypadku, w kwestii katastrofy jaka spotkała południowo-zachodnią Polskę, zarówno pani Zielińska jak i Henning-Kloska też nie poczuwają się do odpowiedzialności, a Tusk nie wyciąga wobec nich konsekwencji. Czyli co? jedziemy dalej na tym skrzypiącym coraz bardziej wozie.
10 września były już pierwsze alarmujące komunikaty na temat możliwości wystąpienia katastrofy powodziowej w rejonie południowo-zachodnim - całkowicie zbagatelizowane (żeby nie powiedzieć olane) przez rząd i Donalda Tuska osobiście. 13 września Donald Tusk zbłaźnił się totalnie, twierdząc że informacje na temat powodzi nie są aż tak alarmujące i wszystko będzie "git", a on zamierzam (oczywiście tego nie powiedział ale wiadomo przecież co robi) wkrótce wyfrunąć sobie helikopterkiem do Sopotu (czy do Gdańska) żeby spędzić weekend "haratając w gałę", bo wiadomo że Donald Tusk weekend rozpoczyna w czwartek po południu, a do pracy (bardzo niechętnie) przystępuje we wtorek też tak około godziny 12:00. W poniedziałek bowiem wraca z Wybrzeża, więc jest zmęczony żeby pracować- 🤭). 14 września doszło do katastrofy która całkowicie obnażyła indolencję i głupotę tego rządu. Zaczęto więc przede wszystkim od pr-owych konferencji powodziowych Tuska, a usłużne media pokazały jak biedny Donald ratuje pieska, (oczywiście nie z wody, tylko przenosi go z jednej strony ulicy na drugą - a widać po mordce tego psiaka, że sam jest zdezorientowany tym, co się tutaj właśnie odwala (😭), i że ma zabłocone buciki (te zabłocone buciki mają być dowodem na to, że Tusk czuwa 🤔). 16 września nie było już rady (kolejny weekendzik i kolejne haratanie w gałę poszło się - że tak powiem - gonić) i trzeba było ogłosić stan klęski żywiołowej.
Wylana woda doprowadziła do ogromnych zniszczeń (no to będę wydaje się że to nie była Odra, a raczej jej mniejsze dopływy - przynajmniej ja to tak widzę, być może się mylę), wiele domów zostało wprost porwanych przez wodę. Nieznana jest też dokładna liczba (oficjalne komunikaty według mnie są zaniżane) osób, którzy ponieśli śmierć czasie tej powodzi, nie mówiąc już o tym, że nie wiemy zupełnie nic o tych, którzy odnieśli rany. Tak działa bowiem państwo zwane III Rzeczpospolita (szczególnie pod rządami koalicji 13 grudnia) od PR-u do PR-u, od weekendu do weekendu i... jakoś to będzie. Przyznam się szczerze że nie chce mi się nawet tego komentować, bo nie chcę się denerwować, a musiałbym naprawdę użyć tutaj kilku soczystych zwrotów które byłyby jednak adekwatne do tego co obecnie się dzieje pod rządami tej oto żałosnej koalicji (notabene też nie chcę być tutaj krytykiem tylko jednej opcji, powiedzmy sobie bowiem szczerze, że PiS też miał na sumieniu wiele złego i mówię to całkowicie otwarcie jako wyborca tej partii).
Inna sprawa, to oświadczenie jakie złożył na antenie Polsatu dr. Grzegorz Chocian, ekolog, prezes zarządu "Ekotron", który stwierdził że niemiecki wywiad zwracał się do niego z propozycją współpracy, aby protestował przeciwko kluczowym dla rozwoju Polski inwestycjom. I mnie przyznam się szczerze przeraża fakt, że od roku 1990 minęło praktycznie 35 lat, a my nadal nie mamy pojęcia, jak bardzo III RP została zinfiltrowana przez niemiecki wywiad BND (który odziedziczył przecież kontakty wschodnio-niemieckiej Stasi, a ta również czerpała swoich informatorów i współpracowników w Polsce, a raczej w PRL-u, i to często było za zgodą i wiedzą komunistycznego wywiadu polskiego). Jeden z niemieckich profesorów kilka lat temu stwierdził wprost, że po roku 1990 Niemcy zbudowały sobie Polskę jako kraj taniej siły roboczej. Notabene pamiętajmy że to są te same Niemcy, które realnie nadal nie są państwem suwerennym (jak odwiedzam bowiem niemieckie fora dyskusyjne i społecznościowe, to widzę to utyskiwanie Niemców na fakt, iż ich państwo nie jest w pełni suwerenne, że jest całkowicie zależne od wpływów zewnętrznych a głównie od USA). Co prawda w latach 90-tych ów amerykański gorset kontroli nad Niemcami został znacznie poluzowany (natomiast lata rządów Baracka Obamy i obecnie tego staruszka, który śpi 17 godzin na dobę, jeszcze bardziej zmniejszyło amerykańskie zaangażowanie w Niemczech) i to dało Niemcom możliwość próby ponownego odrodzenia projektowanej (tak naprawdę od I Wojny Światowej) koncepcji mitteleuropy, czyli obszaru państwa Europy Środkowo-Wschodniej, będących tak naprawdę państwami-klientami wielkiej Rzeszy (jakkolwiek by się ona obecnie nie nazywała, cel pozostaje nadal aktualny).
Od roku 1990 niemiecki wywiad (oczywiście pomijając również nadal istniejący wywiad upadłego państwa sowieckiego, później rosyjskiego, czy też inne wywiady: jak wywiad amerykański, izraelski, francuski - pisałem na ten temat pracę licencjacką - jeszcze przed magisterką) miał tutaj prawdziwe eldorado, werbując wielu przekonanych (albo też zwiedzionych) wizją nieskończonej "miłości polsko-niemieckiej" i o wspólnym domu nazywanym Europa. Oczywiście wszystko to było podparte suto przyznawanymi stypendiami, nagrodami, czy też bezpośrednio wypłacanymi wynagrodzeniami za "dobrą służbę" dla Niemiec wspólnej przeszłości polsko-niemieckiej w zjednoczonej Europie. Bo przecież Niemcy to Europa - prawda? Zresztą oni już inaczej siebie nie postrzegają jak w kontekście europejskim i to rzeczywiście ma swoje plusy, gdyż realizacja niemieckich interesów bezpośrednio napotykałaby wiele przeszkód, ale jeżeli włożymy to w piękne opakowanie europejskie i powiemy że w interesie Europy jest "to i to" (co oczywiście jest całkowicie zgodne z interesem niemieckim - a takich przykładów jest mnóstwo) to wtedy brzmi to zupełnie inaczej. I Polacy (którzy decyzją powiedzmy sobie otwarcie zdradzieckich państw zachodnich, takich jak Francja czy Wielka Brytania, a potem również USA - zostały wtrącone po roku 1945 {pomimo przelanej krwi w czasie II Wojny Światowej, pomimo ogromnego wkładu jakie wniosło Wojsko Polskie, polski wywiad do zwycięstwa nad III Rzeszą}, zostaliśmy oddani na łaskę i nie łaskę Sowietów) wychodząc z tego komunistycznego gówna po 45 latach realnej niewoli, zostali olśnieni wizją jedności europejskiej (pod niemieckim przewodem), wiodącą kontynent a również i świat do "końca historii" 🧐. I jurgielników znalazło się wielu.
Pamiętam ładnych kilkanaście lat temu zdaje się że na łamach "Polityki" znalazłem taki oto tekst (niestety nie pamiętam już autora, a nie chce mi się tego szukać) "Mijają wieki, mijają lata, a Polak ma za miedzą brata" - oczywiście chodziło o "brata" zza Odry (brata ze wschodu zastąpił brat z zachodu). I jakże to było piękne, takie europejskie, że aż moja "niemiecka natura" (oczywiście w cudzysłowie 🤭) była tym wręcz zafascynowana. A mówiąc całkowicie poważnie zobaczcie jaki kraj nam zbudowano po roku 89, jak bardzo przypomina to ściernisko z mchu i paproci, podlane paździerzowym sosem. Oczywiście od tego czasu wiele się zmieniło, przede wszystkim w sporej części (choć też nie takiej, jakiej bym pragnął) zmieniła się mentalność Polaków, którzy jeżdżąc po Europie przekonywali się na własne oczy że tak naprawdę w niczym nie jesteśmy gorsi od tych z Zachodu, a już na pewno w niczym nie jesteśmy gorsi od Niemców. Dziś Niemcy technologicznie to jest skansen, to jest kraj który od nas powinien się uczyć jak wdrażać wszelkie technologiczne nowinki. Tam bowiem nie ma czegoś takiego jak blik, tam zapłacić kartą w sklepie to jest osiągnięcie tam przede wszystkim wciąż króluje faks. Silni są jeszcze (jeszcze!) w przemyśle samochodowym i chemicznym, ale bez wsparcia tanich rosyjskich surowców - ich gospodarka pada.
A przecież powiedzmy sobie szczerze - Niemcy wciąż nie rozliczyli się ze swoich zbrodni z czasów II Wojny Światowej i to wciąż nad nimi tkwi niczym miecz Damoklesa. Ja oczywiście wiem jak silna jest w Niemczech niechęć do kwestii reparacji dla Polski (i również Grecji), widać to chociażby w komentarzach na forach dyskusyjnych, gdzie podnosi się kwestie naszych ziem zachodnich. Swoją drogą to też jest ciekawe, bo jak im się mówi że Polska utraciła cały wschód, nasze Kresy Wschodnie, gdzie to nie było tak (jak widzieli to nie tylko w Berlinie, ale również w Londynie, a nawet w Waszyngtonie i po części także w Paryżu - chociaż ci się akurat się nie odzywali bo było im to na rękę) że myśmy je zrabowali ukradli Rosji, Ukrainie czy nawet Litwie. Nie, były nasze ziemie, gdzie kulturę wykuwaliśmy ciężką pracą, a nie mieczem jak "teutońska misja cywilizacyjna na wschodzie", gdzie miasta (a również i mniejsze miasteczka) były polskie - owszem otoczone morzem Ukraińców i Białorusinów, ale jednak polskie. Dopuszczaliśmy do naszej społeczności wszystkich którzy tego pragnęli, nie czyniąc dla nikogo przeszkody pod względem rasy, wyznawanej religii czy krwi - polskość bowiem to była jedność cywilizacyjna, a nie rasowa (wielokrotnie w tej kwestii powoływałem się również na własne doświadczenia rodzinne, więc już tego nie będę robił). I pod tym właśnie względem te ziemie były polskie. Chociaż - i to też musimy podkreślić niezwykle mocno - to co dzisiaj nazywamy Kresami Wschodnimi czyli utracone miasta takie jak Lwów, Grodno, Wilno, Baranowicze - to nie były realnie żadne Kresy, to było centrum państwa. My o tym dzisiaj zapominamy, ale kresami Rzeczypospolitej były: Smoleńsk, Mścisław, Czernichów, Połtawa, ale już nawet nie Witebsk, nie Mińsk i nie Kijów.
Polacy kiedyś zostali określeni jako tzw. "Hobbici Europy", którzy przede wszystkim od walki i wszelkich niebezpieczeństw wolą spokojne życie i ciepło domowego ogniska. To prawda, ale jeśli ja miałbym nas przyporządkować do jakiejś grupy ludów Śródziemia, to raczej do Roharimów z Rohanu. Zawsze walczyliśmy za innych, pomagając im i niosąc wolność, natomiast często spotykaliśmy się potem ze wzgardą, zdradą i poniżeniem.
ODSIECZ WIEDNIA 1683 r.
SZARŻA W WĄWOZIE SAMOSIERRA (KTÓRY DLA FRANCUZÓW MIAŁ BYĆ NIE DO ZDOBYCIA) TRWAŁA 8 MINUT - 1808 r.
SZARŻA POD ROKITNĄ 1915 r.
Gdy w lipcu 2018 r. w środkowej Szwecji wybuchła fala pożarów, Polska natychmiast wysłała tam 140 strażaków wraz ze sprzętem, którzy wybitnie przysłużyli się do ugaszenia tamtejszych pożarów. Gdy w lipcu 2021 r. w Nadrenii Północnej-Westfalii doszło do powodzi, Polska wysłała 70 wozów strażackich na ratunek Niemcom. Kiedy nas spotkała taka tragedia, jakoś nikt się nie pali do tego żeby nam pomagać. O przepraszam, Tusk ponoć ma ściągnąć Bundeswehrę (😆🤭) i potem przyznam się szczerze nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Mamy prawie 300 000 strażaków ochotników, którzy posiadają ponad 12 tysięcy wozów do gaszenia pożarów (przy czym należy podkreślić że nasz sprzęt jest najlepszy w całym naszym regionie łącznie z Niemcami, gdy bowiem nasi strażacy pojechali do Szwecji, to tamci łapali się za głowy widząc nasze auta gaśnicze), poza tym są Wojska Obrony Terytorialnej czy w ogóle Wojsko Polskie, a Tusk ściąga tutaj Bundeswehrę, po co? Na miejscu, na zalanych terenach Polski pracuje jedynie 700 strażaków - 700, a cała reszta ma ponoć zakaz aby tutaj przybywać, bo władze nie chcą żeby pokazali się oni na "pisowskim sprzęcie" (to znaczy na autach zakupionych w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości), bo to by źle wyglądało pijarowo dla koalicji 13 grudnia. Jeżeli to jest prawda (w co trudno nie uwierzyć, bo oni przyzwyczaili nas do jeszcze większych debilizmów), to według mnie to jest jawna zdrada i tutaj już nie ma zmiłuj się. Jeżeli premier naszego kraju ściąga do nas obce boisko bez zgody parlamentu, to jak to nazwać. Mają nam pomagać, bundeswehra czym i po co, skoro mamy ku temu własne siły i środki? Ja nie mówię tutaj o tym żeby Niemcy nie przysłali do nas swoich straży pożarnych, czy Szwedzi, czy też inni nasi sąsiedzi, ale po co ściągać Bundeswehrę - żeby nas przyzwyczajać? A jeśli tak, to do czego?
I tutaj znów wracamy do kwestii niemieckich wpływów w Polsce. To, że na zalanych terenach nie powstały zbiorniki retencyjne w odpowiedniej ilości, to jest właśnie robota ekologów, którzy w ogromnej większości (oczywiście nie mam ku temu szczegółowej wiedzy, więc też nie będę się wymądrzał), zapewne idą na sznurku prowadzonym przez BND. Pani Zielińska była dumne, że spotykały się ze swoją odpowiedniczką z Niemiec, a panią Zielińską znamy doskonale z jej różnych bardzo mądrych wypowiedzi:
CO SIĘ ZROBIŁO W GŁOWIE TEJ KOBIETY? MIRAŻ Z MCHU I PAPROCI!? NAJTAŃSZY TRANSPORT JAKI MOŻNA SOBIE W OGÓLE WYMYŚLIĆ - CZYLI TRANSPORT WODNY ONA UWAŻA ZA NIEOPŁACALNY (😂). PYTANIE BRZMI CZY ONA TAK SAMA Z SIEBIE CZY TEŻ POD "INSPIRACJĄ"
POSŁANKI KOALICJI 13 GRUDNIA UCZĄ SIĘ O OCHRONIE ŚRODOWISKA Z GRY DLA DZIECI (PANI ZIELIŃSKA PIERWSZA Z LEWEJ, W ŻÓŁTEJ SUKIENCE PANI JACHIRA)
Podsumowując, najważniejszą kwestią jest teraz (już po pokonaniu owej powodzi, podliczeniu ofiar i strat, uporządkowaniu tamtych miejsc oraz przyznaniu poszkodowanym pomocy finansowej - bo to jest podstawa w tych warunkach, a przede wszystkim zapewnienia nowych mieszkań i to o lepszym standardzie niż mieli do tej pory. Natomiast posłanki koalicji 13 grudnia szczególnie pani Henning-Kloska twierdzi że najlepszy jest niskoprocentowany kredycik w wysokości 2,5%, niech więc powodzianie biorą kredyty, bowiem za "naszych" rządów - liberałów z Wybrzeża, nigdy niczego nie było, nie było "pinindzy", nie było inwestycji a przede wszystkim nie było rozwoju Polski) powołanie i wyjaśnienie komisji do spraw zbadania wpływów niemieckich w Polsce od roku 1990 i ukrócenia tego procederu raz na zawsze, bez względu na to jak bardzo bolesny dla niektórych będzie. Ja mam bowiem już serdecznie dosyć życia w takim popapranym kraju, w którym jurgielnicy mówią nam jak mamy żyć, jak ku...a nie miłość do Moskwy, to teraz do Berlina i Brukseli, ale jakoś nie widać w nich miłości do własnej Ojczyzny. Może więc już czas na zmiany i to zmiany gruntowne, a widzę ku temu potencjał wśród zwolenników budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, który jest tak naprawdę wspierany przez zwolenników różnych partii i na tym właśnie na tym należy budować nasze polskie deep state - deep state rozwoju i potęgi Polski. Trzeba bowiem odtworzyć dawną Rzeczpospolitą, jeśli nawet nie tę Pierwszą, to przynajmniej tę Drugą.
Niezły świr z autora blogu jest
OdpowiedzUsuńOj, chyba kogoś tutaj mocno zabolało. Prawda (niestety) w oczy kole.
Usuń