Stron

sobota, 30 listopada 2024

WOKÓŁ AKTU 5 LISTOPADA - Cz. II

CZYLI JAK NIEMCY CHCIELI SOBIE STWORZYĆ "SWOJĄ" POLSKĘ?





RZECZYWISTOŚCI
KRÓLESTWA POLSKIEGO 
PIERWSZE LATA
"ALEKSANDER BŁOGOSŁAWIONY"
(1815-1820)
Cz. I


"Z Bożą pomocą mam nadzieję wskrzesić naród odważny, do którego Pan należy. Dałem uroczystą obietnicę, a dobro narodu polskiego bardzo leży mi na sercu. Okoliczności polityczne stanęły na przeszkodzie ku realizacji moich zamiarów. Przeszkody zostały usunięte w wyniku strasznej, ale zwycięskiej, dwuletniej wojny. Wkrótce Polacy będą mieli Ojczyznę (...) a ja będę rad udowodnić, że człowiek, którego oni uważali za wroga, zapomniał o przeszłości i (...) realizuje ich marzenia"

Fragment listu jaki car Aleksander I wysłał do Tadeusza Kościuszki
 (1814)





DZIECI ROKU 1812
Cz. I


 "Bitwa! gdzie? w której stronie? - pytają młodzieńce, chwytają broń; kobiety wznoszą w niebo ręce; wszyscy, pewni zwycięstwa, wołają ze łzami: "Bóg jest z Napoleonem, Napoleon z nami!" O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju, pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju! O wiosno! kto cię widział, jak byłaś kwitnąca zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca, obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna! Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna! Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu" - jak pisał Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu", pokazujący niezwykle ekspresyjnie atmosferę, jaka wiosną roku 1812 panowała w Księstwie Warszawskim, przygotowującym się do wielkiej wojny z Rosją o odrodzenie Rzeczpospolitej. Tak, była to bowiem wojna o odrodzenie dawnej Rzeczpospolitej, wojna o odrodzenie Polski i choć dzisiaj wielu mędrków twierdzi, że Napoleon nie zamierzał odbudowywać Polski, że nawet sam pisał że tego pragnie ("Nie myślę przywracać Polski" - takie bowiem słowa znalazły się w liście wysłanym przez Napoleona do francuskiego ambasadora w Petersburgu - monsieur Caulaincourta w lipcu 1810 r. {według mnie był on rosyjskim agentem, a nawet jeśli nie, to z całą pewnością był pod ogromnym wrażeniem cara Aleksandra I. Zastanawia mnie tylko czy Napoleon o tym wiedział, czy nie, bo nie odwołał go z petersburskiej placówki aż do początku kampanii rosyjskiej 1812 r.; a jeśli wiedział, to jaki miał cel w pozostawieniu tego człowieka w Rosji?}. Podobnie twierdził de Champagny, książę de Cadore: "Nie chciał podbić Rosji, nie chciał nawet odbudować Polski; żałował że zrywa sojusz z Rosją. Ale Jego celem było zdobycie stolicy. Podpisanie pokoju na własnych warunkach i hermetyczne zamknięcie portów Rosji dla handlu brytyjskiego"; jak i wielu innych, jemu podobnych). A ja powiem otwarcie - Napoleon nie tylko zamierzał przywrócić dawną Polskę, ale był to jeden z Jego najważniejszych celów europejskiej polityki (i wcale w tym momencie nie przesadzam). Wielu przytacza bowiem kilka wyrwanych z kontekstu zdań, napisanych ręką samego Napoleona pokazując - patrzcie, napisał że nie chce przywracać Polski, czyli sprawa zamknięta, bo sam to napisał. A ja zapytam: kiedy to napisał i w jakim kontekście? W roku 1810, gdy Napoleon zdawał już sobie sprawę że Moskale szykują mu nową wojnę, a jednocześnie oba te państwa Francja i Rosja prowadziły co najmniej od roku 1807 tajne gry dyplomatyczno-agenturalne, mające wydobyć najściślej skrywane informacje drugiej strony (przejście na rosyjską stronę Caulaincourta było z pewnością częścią tych planów, jednocześnie agenci Napoleona podsyłali Aleksandrowi urodziwe dziewoje do łoża).

Napoleon nie był idiotą (a wszyscy, którzy deklarują iż Jego celem nie było odbudowanie Polski w dawnej mocy, właśnie to sugerują). Doskonale zdawał sobie sprawę z geopolityki europejskiej i tego, była wcześniej dla Europy (i Francji) dawna Rzeczpospolita, a była po prostu bastionem odgradzającym Zachód, Południe i poniekąd Północ Europy od zalewu barbarzyńców Wschodu (Moskali) i barbarzyńców południowego-wschodu (Turków Osmańskich). Wiedział bowiem, że tylko Polska i to Polska silna i wielka będzie gwarantem stabilizacji i bezpieczeństwa europejskiego (czyli tego status quo, które wytworzyło się po roku 1807, a które były konieczne nie tylko do utrzymania władzy przez Napoleona, ale przede wszystkim do francuskiej dominacji w Europie). Wielokrotnie też powtarzał że bez Polski pokój europejski nie nastanie, gdyż takie państwa jak Austria, Prusy i Rosja zawsze będą mobilizowane i wspierane finansowo przez Wielką Brytanię, aby ponownie rozpętać europejskie piekło wojny i tym samym zapobiec zagrożeniu samej Wyspy, jak również francuski ekspansji na Indie. Kres temu może tylko położyć silna, odrodzona Rzeczpospolita i do tego właśnie dążył. "Nie chcę wszakże zhańbić się wyrokując, iż Królestwo Polskie nigdy przewróconym nie będzie (...) gdyż powiedzieć że Polska nigdy przywróconą nie będzie, byłoby gorzej jeszcze niż uznać jej podział. (...) Nie, nie ogłoszę się wrogiem Polaków!" - była to tylko jedna z deklaracji Napoleona w kwestii polskiej, dlaczego więc raz pisał tak, a raz inaczej? Odpowiedź jest prosta, w liście który wysłał w lipcu 1810 r do "swego" ambasadora w Petersburgu, deklarował jasno że: "Nie myślę przywracać Polski"... "W tej chwili, gdy mam problem w Hiszpanii, a poza tym muszę na razie jeszcze utrzymać pokój z Rosją. Jeszcze, ale przyjdzie na to czas i to już wkrótce" - tak właśnie brzmiałyby słowa Cesarza, gdyby historycy potrafili czytać pomiędzy wierszami, a nie tylko opiniowali suche tło zapisanego tekstu. Żeby zrozumieć bowiem daną postać, trzeba wejść nieco głębiej w psychikę takiego człowieka, poznać go od środka, poznać go od sfery rodzinnej, politycznej, społecznej itd. itp. a Napoleon był człowiekiem który doskonale wiedział że pewnych rzeczy oficjalnie powiedzieć nie można, mało tego lubił wiele spraw załatwiać w sposób nieoficjalny lub półoficjalny (podobnie jak Marszałek Piłsudski, a do dzisiaj pozostały opinie ludzie - na przykład francuskich polityków z lat 30-tych, którzy oficjalnie twierdzą że nie było żadnej polskiej propozycji w kwestii wojny prewencyjnej z Niemcami w roku 1933, bo nic takiego nie zostało oficjalnie przedstawione na piśmie 😄). 




Już sam fakt że Napoleon wojnę z Rosją roku 1812 ogłosił "Drugą Wojną Polską" (pierwszą była kampania z lat 1806-1807) jest niezwykle symboliczna i zadaje kłam wszelkim twierdzeniom, jakoby Cesarz miał gdzieś Polaków i wykorzystywał ich jedynie jako swoiste "mięso armatnie". Jeszcze w 1809 r. wielki marszałek dworu cesarskiego Géraud Duroc przedstawił Cesarzowi tajny memoriał, w którym jasno stwierdzał, iż w interesie Francji i jej bezpieczeństwa jest nie tylko niedopuszczenie do jakiegokolwiek podzielenia Polski, ale wręcz przeciwnie, do Jej odbudowy i wskrzeszenia jako silnej zapory chroniącej Francję od Wschodu. Tak samo myślał Napoleon. Ambasadzie rosyjskiej w Paryżu udało się zdobyć treść tego memoriału i Kurakin wysłał go do Petersburga (już w roku 1810), dając Aleksandrowi jasne rozeznanie w intencjach Napoleona, oraz w tym, że mami go jedynie twierdzeniami o "nie odbudowywaniu Polski". Podczas rozmowy z Caulaincourt'em car zapytał poirytowany: "Jeśli pański cesarz nie nosi się z zamiarem odbudowywania Polski, to czemu codziennie, w publicznych dokumentach wymienia "Polskę" albo "Wielkie księstwo Warszawskie"? (...) Czy może chcecie ją odbudować? Jeżeli tak, to mówcie od razu, dajcie definitywną odpowiedź, chcę bowiem wiedzieć, czego mam się trzymać". 13 grudnia 1810 r. przyszła odpowiedź którą Rosjanie szybko zrozumieli, a mianowicie tego dnia senat Cesarstwa podjął decyzję o przyłączeniu do Francji księstwa Oldenburg, należącego do Wilhelma I z dynastii Holstein-Gottorp (z powodu choroby psychicznej Wilhelma, księstwem zarządzał jego kuzyn Piotr). Regent Piotr zaś był ojcem następcy tronu Oldenburga księcia Jerzego, który był jednocześnie mężem Katarzyny Pawłowny - siostry cara Aleksandra I. Co prawda decyzja Senatu Cesarstwa Francuskiego nie pozbawiła Piotra regencji, a po prostu... wchłonęła go razem z jego księstwem do Francji (🤭). Była to odpowiedź Napoleona dla Aleksandra, ale również dla jego siostry, która odmówiła małżeństwa z Napoleonem w roku 1808. W odpowiedzi car w grudniu 1810 r. otworzył rosyjskie porty na angielskie towary handlowe (tym samym łamiąc napoleońską Blokadę Kontynentalną Wielkiej Brytanii, na co Rosja zgodziła się w Tylży w roku 1807... a potem w Erfurcie w roku 1808), a jednocześnie nałożył car taryfę prohibicyjną na towary francuskie.




Nie dość na tym, bowiem już w styczniu 1811 r. zlecił Aleksander swemu sztabowi generalnemu (Stawka) opracowanie planu wojny z Francją, a raczej wielkiej inwazji rosyjskiej na Zachód która nosiła kryptonim: "Wiellikoje Dieło" (głównym celem tej inwazji było zdobycie Księstwa Warszawskiego). W ramach tego planu do już stojących na granicach Księstwa 100 000 rosyjskich żołnierzy, miało dołączyć drugie tyle. Francja w tym czasie (mocno zaangażowana w Hiszpanii), była zdolna wystawić do walki jedynie 60 000 żołnierzy, co razem z wojskiem Księstwa Warszawskiego (w liczbie również 60 000) i tak nie gwarantowało skutecznego utrzymania Księstwa. Mimo to Aleksander miał obawy. Powiedział otwarcie do swego przyjaciela księcia Adama Jerzego Czartoryskiego: "Jestem zdecydowany nie wszczynać wojny z Francją, dopóki nie zapewnię sobie współdziałania Polski. (...) Jeśli Polacy mnie wesprą, powodzenie sprawy i zwycięstwo jest pewne, gdyż nie polega ono na nadziei przewyższenia talentu Napoleona, lecz na aktualnym braku sił cesarza Francuzów". Innymi słowy zdawał sobie sprawę, że bez udziału "najlepszych żołnierzy na świecie" (za jakich bez wątpienia uważał Polaków), sukces tej operacji którą planował w roku 1811 (atak miał nastąpić w 1812) nie może się powieść. Gdy 15 sierpnia 1811 r. (w urodziny Cesarza Napoleona) ambasador Kurakin wystąpił z propozycją, aby za księstwo Oldenburg, Rosja uzyskała rekompensatę w postaci części ziem Księstwa Warszawskiego, Napoleon odrzekł - wielce zirytowany: "Zostaliście pobici pod Ruszczykiem (w toczonej wówczas przez Rosję wojnie z Imperium Osmańskim) gdyż mieliście za mało wojska, a wie pan dlaczego?! Bo aż pięć dywizji wycofaliście z armii naddunajskiej, by je pchnąć nad granice Polski! Znam wasze podstępy! (...) Caulaincourt może sobie mówić, co chce, a ja wiem dobrze, że car zamierza napaść na mnie! Nie jestem taki głupi, by przypuszczać, że wam chodzi o Oldenburg, o takie coś nikt się bić nie będzie! Wiem dobrze, o co wam chodzi! - o Polskę!!! (...) Przesyłacie mi tu różne plany dotyczące Polski. Otóż wiedzcie, że nie dam tknąć jednej wsi, jednego młyna, jednej piędzi polskiej ziemi, choćby nawet wasze wojska stały na wzgórzach Montmartre!!!" Kurakin wyszedł wówczas z Pałacu cały roztrzęsiony, a były to bowiem jedne z tych wybuchów złości Cesarza, które były niezwykle ekspresyjne. Jednak mocne słowa które padły owego dnia w otoczeniu korpusu dyplomatycznego państw Europy (i częściowo Azji), nie zostały rzucone na wiatr. Już bowiem nazajutrz (16 sierpnia) Napoleon wydał memoriam, w którym jasno określił cel zbliżającej się konfrontacji z Rosją, a sprowadzał się on do jednego: "odbudowy Królestwa Polskiego". Jeśli to jest instrumentalne traktowanie sprawy polskiej i Polaków jako "mięsa armatniego", to doprawdy współczuję tym, którzy tak myślą.




Napoleon nie chciał wojny z Rosją - i to jest fakt. Nie chciał, gdyż front hiszpański się załamywał (tam Francuzom szło tak źle, że już chyba gorzej nie mogło). Było oczywiste że jedynie osobista interwencja Napoleona na czele Wielkiej Armii może odmienić los fatalnej kampanii hiszpańskiej, ale Cesarz nie mógł ruszyć za Pireneje, gdyż miał nie rozwiązaną kwestię rosyjską na Wschodzie. Było bowiem oczywiste że car uderzy, jeśli Napoleon przekroczy granicę francusko-hiszpańską (o kontaktach rosyjsko-hiszpańskich w tej kwestii mógłbym też sporo napisać, ale nie wydaje mi się to w tym momencie istotne). Aby więc można było rozwiązać kwestię hiszpańską, należało najpierw pobić Rosję. Pokonać ją, zepchnąć w azjatyckie stepy i odbudować potężną Rzeczpospolitą na Wschodzie, będącą barierą odgradzającą Francję od ruskiego miru. I dlatego wojna roku 1812 został została nazwana "Drugą Wojną Polską". Rosjanie oczywiście nie pozostali dłużni w wojnie na tajnym froncie i wiedząc że starcie jest nieuniknione, zaczęli przekonywać zarówno Prusaków jak i Austriaków do wsparcia ich działań przeciwko Francji i... Polsce. W Wiedniu przedstawiciele cara twierdzili, iż: "Cele nasze są wspólne. Jeśli Rosja upadnie, Austria stanie osamotniona w obliczu potęgi Bonapartego i nic jej już nie uratuje!" W Berlinie też odżyła miłość rosyjsko-pruska (wielce zakochaną w Aleksandrze była królowa Prus, małżonka Fryderyka Wilhelma III - Luiza z Hanoweru - swoją drogą niezwykle piękna kobieta - która w nim właśnie widziała ocalenie i nadzieję nie tylko dla Prus, ale również dla siebie samej. Zmarła w roku 1810, była prababką ostatniego niemieckiego cesarza - Wilhelma II który abdykował w roku 1918). Oba te państwa zadeklarowały (oczywiście nieoficjalnie) że będą jedynie markować wsparcie dla Napoleona w zbliżającej się wojnie z Rosją. Cesarz wyjechał z Paryża 9 maja 1812 r. (wciąż jednak sądził że uda się przynajmniej opóźnić wojnę, dlatego jeszcze w maju wysłał do Petersburga swego przedstawiciela "ostatniego epigona pięknych dni Wersalu" - hrabiego Ludwika Marię Jakuba Narbonne-Larę (o którym mawiano że był nieślubnym synem Ludwika XV, był również ministrem w czasach Ludwika XVI). Ten 18 maja spotkał się z carem w Petersburgu. Podczas tej rozmowy car (wskazując na mapie Kamczatkę), stwierdził że nie ustąpi, gdyż ma gdzie się wycofać w razie czego. Dodał: "Przypominam sobie, co mówił do mnie cesarz Napoleon w Erfurcie. Że wojnę rozstrzyga upór. No więc ja go teraz przekonam, że zapamiętałem te nauki!" Wojna stała się więc faktem, a jedną największych armii jakie wzięły w niej udział (drugą zaraz po francuskiej) było Wojsko Polskie.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz