Stron

sobota, 17 maja 2025

MORITURI TE SALUTANT - Cz. IV

CZYLI DZIEJE IMPERIUM 
WSCHODU I ZACHODU





PROLOG
Cz. IV





 Oktawian rozbił obóz po wschodniej stronie miasta, tuż nieopodal hipodromu. Lecz nim jazda Cezara ruszyła w stronę Aleksandrii, zaskoczył ją nagły atak konnych Antoniusza, a tempo i furia owego ataku była tak silna, że oddziały Cezara zaczęły się cofać w stronę swego obozu. Marek Antoniusz odniósł swoje pierwsze od dłuższego już czasu zwycięstwo. Wreszcie - ponownie - zaświeciło mu światełko nadziei: może jednak nie wszystko stracone, może uda się pokonać Oktawiana w bitwie pod miastem? Takie myśli musiały wówczas kołatać się w jego głowie. Gdy Antoniusz powrócił do pałacu - cały we krwi swych wrogów - podszedł do Kleopatry, przycisnął ją do siebie i mocno pocałował. Następnie przedstawił jej najdzielniejszego żołnierza, który odznaczył się w tej bitwie. Królowa Egiptu ofiarowała żołnierzowi w nagrodę za jego męstwo złoty napierśnik i hełm. Antoniusz miał powody do radości nie tylko ze względu na wynik tego starcia, ale również na fakt, że udało się wysłać do obozu Oktawiana ulotki przebite strzałami, w których Antoniusz obiecywał każdemu żołnierzowi po 6 000 sestersji za przejście na jego stronę. Ulotki te dostały się również w ręce Oktawiana i zgromadziwszy wokół siebie swoich żołnierzy, zaczął je publicznie czytać, jednocześnie kpiąc sobie z Antoniusza iż musi imać się tak żałosnych metod. Następnie powołał się na pamięć swego ojca Gajusza Juliusza Cezara i wierność, jaką żołnierze jemu dochowali. Potem zaś stwierdził, że kto tylko tego pragnie, może przejść do obozu Antoniusza, ale jeśli dostanie się do niewoli, nie będzie dla niego łaski i zmiłowania a jedynie śmierć, gdyż zdrajcy w taki właśnie sposób są karani. To poskutkowało, żaden z żołnierzy nie odważył się opuścić szeregów Oktawiana Cezara. Antoniusz złożył teraz przedziwną propozycję Oktawianowi, a mianowicie stwierdził, że aby powstrzymać rozlew krwi wśród samych Rzymian, należy ten konflikt zakończyć w sposób bardzo prosty - mianowicie obaj skłóceni wodzowie będą ze sobą walczyć na miecze na śmierć i życie, a ten który zwycięży, wygra również całą kampanię. Nie wiadomo czy Antoniusz rzeczywiście wierzył w to, że Oktawian może być tak nierozsądny aby przystać na ową propozycję, ale nie należy tego wykluczyć, w końcu tonący chwyta się nawet brzytwy. Wysłał mu więc odpowiedź, w której pozostawiał mu wybór co do rodzaju śmierci jaką pragnie zginąć.


MAREK ANTONIUSZ



Antoniusz zaczął teraz przygotowywać egipskie okręty do bitwy,  licząc na to, że tu, w Aleksandrii stoczona zostanie nowa bitwa pod Akcjum, w której to on odniesie ostateczne zwycięstwo. Pełny nadziei przekonywał swych żołnierzy do walki, a gdy okręty ruszyły, obserwował je z Heptastadion - kamiennego mostu wzniesionego, aby można było suchą stopą przyjść z miasta na wyspę Faros. Gdy już, już okręty były bliskie starcia z przybyłą flotą rzymską Oktawiana Cezara, nagle stało się coś, czego Antoniusz się nie spodziewał, a co było już wówczas bardzo prawdopodobne. Mianowicie egipskie okręty podniosły wiosła do góry i zaczęły pozdrawiać Rzymian, rezygnując z walki. Za ich przykładem poszły również ostatnie oddziały lądowe Antoniusza (zdezerterował również ów żołnierz, tak hojnie obdarzony przez Kleopatrę po bitwie konnej pod Aleksandrią). To był koniec! Antoniusz stracił wszystko, dosłownie wszystko, została mu już tylko Kleopatra, która już wcześniej podejmowała z nim tematy związane ze śmiercią i tym, że w ten sposób mogliby się uwolnić od tej całej niepewności. Ale co z dziećmi? Co z nimi będzie, jeśli wpadną w ręce Oktawiana? Największe obawy tyczyły się właśnie Cezariona, gdyż był on najbardziej zagrożony, jako że był rodowitym synem Cezara. Oktawian nie mógł pozwolić mu przeżyć, bo godziłoby to w jego prestiż, a poza tym nie mogło być w Imperium dwóch Cezarów, dwóch "Synów Boskiego". Antyllus - syn Antoniusza ze związku z Fulwią (jego pierwszą żoną) również był zagrożony, ale w tym przypadku istniała duża szansa że zdoła jednak ocalić życie. Natomiast pozostałe dzieci Antoniusza i Kleopatry praktycznie były całkowicie bezpieczne. Królowa - przygotowując się do dnia ostatecznego - jednocześnie chciała zabezpieczyć swoje dzieci i w tym właśnie celu wybrała niejakiego Hammoniusza 72-letniego filozofa którego poważała, aby pomógł jej ukryć Cezariona i wywieźć go z kraju. Ten dobrał sobie do pomocy niejakiego Archimedesa, który miał zabezpieczyć trasę przejazdu młodego królewicza do Arabii lub na południe, do Nubii. Cezarion jednak był bardzo przywiązany do swojego wychowawcy - Rodona, który uczył go literatury. Ta zażyłość syna w stosunku do jego wychowawcy nie podobała się Kleopatrze i to nie tylko dlatego że Rodon miał swoiste umiłowanie do klejnotów i pieniędzy (np. chwalił się publicznie ofiarowanymi mu przez Cezariona klejnotami, które wplatał we własne włosy), ale również dlatego, że Rodon był uczniem filozofa Ariosa, którego Kleopatra nienawidziła, jako że niegdyś wspierał on jej siostrę Arsinoe. Jednak teraz, w obliczu zbliżającej się śmierci, nie mogła nie zgodzić się na żądania syna, aby to właśnie Rodon towarzyszył mu podczas podróży.

Reszta dzieci była raczej bezpieczna i nie trzeba było specjalnie organizować ich ucieczki. Antyllus co prawda był młodszy od Cezariona o jakieś 2 lata (nie miał jeszcze 15 lat) i był lubiany zarówno przez Oktawię (siostrę Oktawiana, a drugą żonę Antoniusza) jak i przez samego Oktawiana Cezara, który traktował go zawsze uprzejmie. Dzień w którym flota i armia Antoniusza ostatecznie poddała się Oktawianowi (1 sierpnia 30 r. p.n.e.), był również dniem, w którym Cezar wkroczył do Aleksandrii. Nie ma więc czasu, najpierw trzeba odesłać Cezariona z miasta, gdzie grozi mu wielkie niebezpieczeństwo. I tak właśnie się dzieje, Kleopatra - pożegnawszy się z synem i wyposażywszy go w niezbędne przedmioty (w tym dużo złota, aby można było bezpiecznie dotrzeć do celu), pozostawia go opiece jego wychowawcy Rodona. Obaj w przebraniu zwykłych mieszkańców opuszczają miasto (Cezarion jedzie na osiołku). Teraz tylko trzeba dokończyć całej reszty. Gdy więc w pałacu zjawia się Antoniusz, pragnący zyskać ukojenie od wszechobecnej zdrady w ramionach swej małżonki, na spotkanie wyszła mu zapłakana Charmion, która stwierdziła że jej pani zamknęła się w swym grobowcu (który to kazała wznieść nieopodal świątyni Izydy i w którym znajdowało się mnóstwo złota oraz kosztowności). Dodała też, że tam właśnie Kleopatra popełniła samobójstwo, pozostawiwszy list, w którym prosi swego małżonka aby niezwłocznie dołączył do niej w krainie umarłych, bo skoro nie było im dane być szczęśliwym za życia, to przynajmniej niech będą szczęśliwi po śmierci. Antoniusz był załamany, płakał i zachowywał się tak, jak nigdy wcześniej. Udał się do swej komnaty, tam zdjął pancerz i stwierdziwszy że cóż z niego za wódz, skoro nawet kobieta pokonała go odwagą, wziął do ręki miecz, próbując wbić go sobie w pierś. Nie miał jednak odwagi. Poprosił więc swego niewolnika - Erosa, aby uczynił to za niego, jednocześnie obdarowawszy go wolnością. Eros wziął do ręki miecz, zamachnął się i... sam się nim przebił, padając martwy u stóp Antoniusza. Ten widząc owe poświęcenie, rzekł: "Dobrze żeś mi pokazał, jak to się robi". Następnie wziął zamach i... wbił sobie miecz w brzuch, ale tak niezręcznie że nie poniósł śmierci od razu, natomiast mocno krwawił i upadłszy na ziemię, prosił wszystkich aby go dobili. Problem polegał tylko na tym, że prawie wszyscy już uciekli, a ranny, leżący w kałuży własnej krwi Antoniusz, jęcząc z bólu prosił o łaskę śmierci.




W takim stanie zastał go tam sekretarz Kleopatry, niejaki Diomedes, który stwierdził że królowa co prawda zamknęła się w swym grobowcu, ale nie popełniła samobójstwa, żyje i pragnie widzieć się ze swym małżonkiem. Zorganizowawszy kilku niewolników (którzy zanieśli rannego Antoniusza do grobowca Kleopatry), Diomedes przekonał się że już zaryglowane i nie można ich było otworzyć. Wobec tego Kleopatra (i dwie zamknięte z nią w grobowcu niewolnice) spuściły przez górne okno sznury, którymi obwiązano Antoniusza i zaczęły go w ten sposób wciągać. Gdy to im się wreszcie udało, królowa ułożyła swego małżonka na łożu i okryła sukniami. Antoniusz był już bliski śmierci, ona zaś płakała, nazywając go swoją największą miłością, swym mężem i panem. Antoniusz poprosił o łyk wina, a następnie pocieszał ją aby nie rozpaczała nad nim, gdyż ma się za szczęśliwca. Przeżył wiele pięknych chwil, odniósł wiele wspaniałych zwycięstw, zdobył wielką potęgę, a przede wszystkim poznał ją, królową Nilu - Kleopatrę. Dodał również że nie czuje się przegrany, a wręcz przeciwnie, umiera w chwale jak Rzymianin pokonany przez Rzymianina. Tymczasem gdy Antoniusz umierał w ramionach Kleopatry w jej prywatnym grobowcu, ktoś ze służby wziął zakrwawiony płaszcz Antoniusza i jego miecz i zaniósł go do obozu Oktawiana Cezara, spodziewając się że otrzyma za to sowitą nagrodę. Oktawian jednak nie tylko że nie nagrodził owego człowieka, to na wiadomość o śmierci Antoniusza ukrył się za kotarą swego miotu i... płakał. Gdy jednak zorientował się że w tych okolicznościach taka melancholijna postawa nie przystoi wodzowi zwycięskiej armii (notabene Oktawian był bardzo wrażliwym mężczyzną, często zdarzało mu się płakać nawet w wieku starczym), wyszedł do żołnierzy z listami które wcześniej pisywał doń Antoniusz i zaczął publicznie odczytywać najbardziej obraźliwe i butne wypowiedzi zmarłego. Na marginesie warto też odnotować, że tego samego dnia co Antoniusz (czyli 1 sierpnia 30 r p.n.e.) w Memfis zmarł tamtejszy kapłan świątyni Ptaha - Imhotep-Pedubast. Prawdopodobnie był ofiarą upadającego systemu władzy, ale dokładnych powodów jego śmierci nie znamy. W każdym razie w chwili śmierci miał zaledwie 16 lat, a kapłanem Ptaha był od dziewięciu lat. Zresztą urodził się w rodzinie kapłańskiej (co oczywiste, rzadko bowiem można było awansować na kapłana, nie będąc kapłanem z urodzenia). Wcześniej urząd kapłana świątyni Ptaha w Memfis sprawował jego ojciec - Pasherienptah III (zmarły w 41 r. p.n.e.). Matką Imhotepa-Pedubasta była zaś (pochodząca również z rodziny kapłańskiej) Taimhotep (zmarła w wieku 30 lat w 42 r. p.n.e.). Tyle gwoli ciekawostki.


OKTAWIAN CEZAR ODCZYTUJE STARE LISTY MARKA ANTONIUSZA 



Pomimo jawnego żalu po śmierci swego małżonka, Kleopatra miała jednak nadzieję, że teraz uda jej się porozumieć z Oktawianem i za pewne koncesje utrzymać tron Egiptu. Wyraz jego dobrej woli był choćby fakt iż zezwolił jej na odprawienie niezwykle hucznego i bogatego pogrzebu Antoniusza (wcześniej Kleopatra została wyprowadzona ze swego grobowca przez ludzi Oktawiana Cezara i umieszczona w pałacu). Kleopatra była non stop obserwowana przez ludzi Cezara, gdyż obawiano się że może pójść w ślady Antoniusza i popełnić samobójstwo, a Oktawian pragnął uczynić z niej symbol swego triumfu w Rzymie. Ona sama zresztą zapewne liczyła też że może nie wszystko stracone. Oktawian - po zajęciu się najważniejszymi sprawami odnośnie wojska i jego aprowizacji - kilka dni po śmierci Antoniusza (zapewne minęło trochę więcej niż tydzień) udał się do pałacu Kleopatry aby się z nią spotkać. Widział ją teraz po raz pierwszy od dłuższego czasu, jako że gdy miał możliwość widzieć ją ostatnim razem, pełnił urząd pontyfika, gdy Kleopatra odwiedziła Rzym (45 r. p.n.e.). On miał wtedy lat 18, ona zaś 24. Teraz Oktawian był 33-letnim mężczyzną, a ona, królowa Egiptu 39-letnią kobietą. Gdy wszedł do jej komnaty, królowa leżała na niskim łożu, odziana jedynie w lekką tunikę, a jej włosy były rozpuszczone. Mówi się że była zabójczo piękna, ale wydaje się to nieprawdą; była raczej przeciętna z urody, ale emanowała z niej siła dynastii z której się wywodziła, a poza tym była niezwykle inteligentna, a gdy trzeba wrażliwa i delikatna. Gdy tylko Oktawian wszedł, upadła mu do stóp, lecz on poprosił aby ponownie usiadła. Zaczęła się teraz usprawiedliwiać, twierdząc że wszystkiemu co złe, winna była postawa Antoniusza, jego upór i zła wola; lecz gdy Oktawian przypomniał pewne niekorzystne dla niej fakty, zmieniła temat rozmowy. Wyjęła listy które niegdyś wpisywał do niej sam Cezar i zaczęła je głośno czytać, co jakiś czas powtarzając niby to do siebie niby to do Cezara: "Czemuś mnie opuścił?", "czemuś nie zabrał mnie ze sobą?". W pewnym momencie Oktawian jej przerwał mówiąc: "Nie obawiaj się, nie spotka cię nic złego". Wówczas przekazała Oktawianowi spis wszystkich swych kosztowności i pieniędzy jakie posiadała, ale obecny podczas tej rozmowy intendent królowej, chcąc wkupić się w łaski Oktawiana stwierdził, że spis ten jest niepełny, gdyż królowa część majątku ukryła. Wówczas ona wstała ze swego miejsca, podeszła do owego intendenta i wymierzyła mu siarczysty policzek, co bardzo rozbawiło Oktawiana. Następnie dodała, iż rzeczywiście część swego majątku odłożyła, ale nie dla siebie, a w formie prezentu, jaki zamierzała wysłać żonie i siostrze Oktawiana (czyli Liwii i Oktawii). Oktawian stwierdził że zostawia jej w tej sprawie wolną rękę i że może liczyć na większą wyrozumiałość z jego strony niż jej się to wydaje, po czym pożegnał się i wyszedł.


RZYMSKA STRAŻ W PAŁACU KLEOPATRY



Kleopatra zaczęła być dobrej myśli. Również jej najbliżsi dworacy (którzy przy niej pozostali), sądzili że ich pani zachowa koronę. Ale pewnego dnia jeden z Rzymian z orszaku Oktawiana (który był cichym miłośnikiem Kleopatry) wyznał jej, że Cezar zamierza uczynić z niej symbol swego triumfu, a ona - wraz z dziećmi - ma pomaszerować ulicami Rzymu uświetniając jego zwycięstwo. 15 lat temu kroczyła ona po ulicach Rzymu jako królowa owianego legendami i bogactwem dawnych faraonów Egiptu, teraz zaś miała tam pomaszerować jako jeniec, co było dlań okrutnym upokorzeniem. To właśnie wówczas zdała sobie sprawę że nie ma już nadziei i aby nie stać się marionetką w rękach zwycięzcy, musi pójść w ślady Antoniusza. Musi dołączyć do niego w krainie umarłych. Rankiem następnego dnia udała się na grób Antoniusza, złożyła na nim kwiaty i długo płakała. Po powrocie do pałacu kazała sobie przygotować kąpiel, a następnie zjadła wykwintne śniadanie. W tym czasie do pałacu zmierzał już wcześniej umówiony człowiek, który w wiklinowym koszu pełnym fig, przyniósł jej... wyzwolenie. Drzwi do pałacu strzegli Rzymianie, którzy spytali się owego mężczyzny co tam niesie, na co on pokazał im koszt pełen fig, a nawet poczęstował ich kilkoma ma z nich. Wpuścili go, a on udał się do komnat królowej. Kleopatra skończyła właśnie pisać list do Oktawiana, a następnie poleciła go dostarczyć do adresata. W liście tam była jej prośba, aby spoczęła u boku ukochanego Antoniusza. Gdy Oktawian przeczytał ów list, z przerażeniem pobiegł ku jej komnatom, ale gdy tylko otworzono drzwi, było już za późno. Królowa właśnie umierała po wcześniejszym ugryzieniu jej przez żmiję, którą przyniósł óu mężczyzny w wiklinowym koszu pełnym fig. Obok królowej spoczęły również jej dwie służące i długoletnie współpracowniczki: Eiras i... Charmion. To ostatnia jeszcze żyła, gdy ktoś z otoczenia Oktawiana krzyknął: "Ładnie to tak, Charmion?!" Na co padła odpowiedź: "Tak, bo ona była potomkiem tylu królów!". Początkowo jednak nie wiadomo było w jaki sposób owe trzy kobiety poniosły śmierć, nie znaleziono bowiem żadnych ran i dopiero na lewym ramieniu Kleopatry dostrzeżono dwa małe ślady ukłuć. Nie było jednak żadnego węża, ani żmii (pewnie zdążyła już wypełznąć przez otwarte drzwi w stronę plaży). Pomimo złości jaką odczuwał Oktawian (gdyż plan jego triumfu został tym aktem zaprzepaszczony), uszanował on ostatnią wolę królowej Egiptu i pochował ją w uroczystej ceremonii obok grobowca Antoniusza. Nieopodal królowej spoczęły również jej dwie współpracownice Charmion i Eiras. Dzień w którym z tego świata odeszła królowa Egiptu, to 10 sierpnia 30 r. p.n.e.




CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz