STANISŁAW CICHOCKI
("SZPICBRÓDKA")
NAJSŁAWNIEJSZY POLSKI
PRZESTĘPCA-PLAYBOY MIĘDZYWOJNIA
Kim był Stanisław Cichocki (zwany "Szpicbródką" od charakterystycznej bródki którą nosił, czesaną w szpic), najsławniejszy bodajże polski kasiarz lat 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku? Nie mam zamiaru tutaj rozpisywać się o jego dzieciństwie i młodości, a raczej pragnę skupić się na okresie jego dość aktywnej już wówczas "pracy zawodowej", czyli otwierania kas pancernych w ograbianych przez niego bankach (od razu należy tutaj zaznaczyć, że zarówno sam Cichocki, jak i podobni mu kasiarze międzywojnia, nie napadali na banki z bronią w ręku i nie zmuszali pracowników do wydania im pieniędzy i depozytów zgromadzonych w kasach, a działali bardziej inteligentnie i ... subtelnie. Przede wszystkim starali się wejść do banków w charakterze pracowników, czy to remontowych, sprzątających, czy też samej kadry pracowniczej banku, wyrabiając przedtem odpowiednie papiery. Ostatecznie stosowano też podkopy. Pracowano zaś nocą, gdy bank by już zamknięty). Dlatego też skupmy się np. na roku 1926.
Stanisław Cichocki vel "Szpicbródka", był wtedy ok. 40-letnim, wysokim blondynem z ładnie przystrzyżoną bródką. Mówił płynnie po francusku, włosku, angielsku, niemiecku i rosyjsku a jego maniery były nienaganne. Był prawdziwym przykładem dżentelmena, o typowo arystokratycznym usposobieniu i ujmujących manierach (szczególnie w odniesieniu do kobiet).
FRAGMENT FILMU
"HALLO SZPICBRÓDKA - CZYLI OSTATNI WYSTĘP KRÓLA KASIARZY" z 1978 r.
Z PIOTREM FRONCZEWSKIM i GABRIELĄ KOWNACKĄ W ROLACH GŁÓWNYCH
W tym właśnie czasie (1926 r.) Stanisław Cichocki brylował na artystycznych salonach Warszawy. Ok. 1924 r. nabył on też podupadający teatr - "Czarny Kot" (co zostało również pokazane w filmie Janusza Rzeszewskiego i Mieczysława Jahody pt.: "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ Króla Kasiarzy", z tym tylko że w filmie, teatr ten nosi nazwę: "Czerwony Młyn").
Tak więc Stanisław Cichocki w owych latach, był duszą towarzystwa warszawskich salonów. Garnęła więc do niego ówczesna kulturalna śmietanka Warszawy, a on - imponował nie tylko swymi nienagannymi manierami i obyciem, godnym wielkiego pana, lecz także ciągłym posiadaniem gotówki (w restauracjach znany był na przykład z tego, że stawiał kolejki wszystkim obecnym na sali). To przyciągało do niego przede wszystkim kobiety, które niewątpliwie potrafił czarująco wykorzystywać (mam tutaj na myśli fakt, że z żadną z nich nie utrzymywał dłuższych znajomości - przynajmniej nic o tym nie wiadomo - i wkrótce porzucał je dla innych).
W roku 1926 natomiast, Cichocki dokonał jednego ze swoich najbardziej spektakularnych włamań w swej historii. Mianowicie wtedy właśnie otworzył i obrabował kasę Banku Dyskontowego, który to skok został właśnie (choć w nieco komediowej formie), przedstawiony w "Hallo Szpicbródka". Cichocki wykorzystał w tym celu, znajdujący się naprzeciwko banku dom (suterenę), przy ulicy Niecałej 7 (w filmie Cichocki vel "Szpicbródka" w tym celu dostania się do banku, kupuje znajdujący się naprzeciwko teatr "Czerwony Młyn", który jest w stanie upadłości - co naprawdę uczynił kilka lat wcześniej).
Skok na Bank Dyskontowy, był prawdziwym majstersztykiem "kasiarskiej roboty". Oto relacja kierownika Urzędu Śledczego m.st. Warszawy - Henryka Lange, który był na miejscu kradzieży następnego dnia rano: "Przez otwór w podłodze można było wejść do jamy, znajdującej się pod betonową, jedno-metrowej (!) grubości podłogą skarbca. W jamie leżał metrowy blok cementu, wycięty z podłogi, obok cztery lewary samochodowe do podnoszenia ciężarów oraz sześć rurek metalowych, służących do przebijania muru. Podłogę betonową skarbca podstemplowano podkładami kolejowymi, jak widać w tym celu, żeby nie zapadła się wskutek wybicia tak dużego otworu. W jednej ze ścian piwnicy natrafiliśmy na wejście do tunelu o wymiarach 75 na 75 cm. Tunel był oszalowany deskami jak korytarz kopalni".
Z samej pobieżnej relacji oficera policji Henryka Lange, można wywnioskować jak niesamowicie wielką i trudną wykonano robotę, by dostać się do kasy bankowej. Tunel do banku miał długość 80 metrów i wykonany był z pełną znajomością sztuki górniczej, o czym świadczą sztolnie, umieszczone co parę metrów, w której kopiący mógł wyprostować kości i nabrać powietrza specjalną rurką. Ziemię z tunelu wywożono specjalnym wózkiem i wysypywano do skrzyń w piwnicy sutereny znajdującej się naprzeciw banku. Lokal ten wcześniej wynajęto, właśnie w celu dokonania włamania, lecz tego, kto ów budynek wynajął, policja nigdy nie znalazła. Oczywiście Cichocki vel Szpicbródka, nie działał tam sam i zapewne miał do pomocy kilku kompanów, ale jemu samemu nigdy nie udowodniono udziało w owym tak błyskotliwym skoku (było to już jego trzecie, tak kosztowne i wymagające tyle pracy - włamanie. Pierwsze miało miejsce w 1907 r. w Berlinie, drugi ok. 1914 r. w rosyjskim Rostowie (włamanie do Banku Azjatyckiego).
PIOTR FRONCZEWSKI
W FILMOWEJ ROLI "SZPICBRÓDKI"
Te włamania, pozwoliły Cichockiemu zdobyć znaczną gotówkę, tak dużą że jeszcze w 1919 r. w Odessie, wpłacał on pieniądze na polski korpus wojskowy gen. Lucjana Żeligowskiego. Zresztą Stanisław Cichocki - co należy podkreślić - był wielkim patriotą. Choć zdobył znaczny majątek i podróżował po Europie (miał kilka domów, m.in. jeden w Berlinie w jednej z tamtejszych luksusowych dzielnic stolicy Niemiec), to mimo wszystko we wrześniu 1939 r. zaraz po wyjściu z więzienia, wstąpił do Wojska Polskiego, w szeregach którego walczył z Niemcami podczas Wojny Obronnej Polski 1939 r. Potem, po inwazji sowieckiej (17 września), znalazł się w Związku Sowieckim, z którego wyszedł wraz z Armią gen. Władysława Andersa i przeszedł z nią cały szlak bojowy (Rosja, Kazachstan, Iran, Irak, Syria, Palestyna, Egipt, potem Włochy - ponoć miał brać udział w Bitwie o Monte Cassino, w której polscy żołnierze - 3 Dywizja Strzelców Karpackich i 5 Kresowa Dywizja Piechoty, zdobyły silnie umocnione niemieckie stanowiska w samym klasztorze i w przyległych do niego wzgórzach, oraz w równie zwycięskiej dla Polaków bitwie o Ankonę.
Po wojnie jego ślad się urywa i niektórzy twierdzą że powrócił do kraju, gdyż wkrótce potem dokonano na Wybrzeżu niezwykle genialnego włamania do jednego z tamtejszych banków, o co milicja podejrzewała właśnie Stanisława Cichockiego vel. Szpicbródki.
NA KONIEC JEDNA ZE ŚMIESZNIEJSZYCH SCEN TEGO FILMU
ROZMOWA HERSZTA KASIARZY (tu grany przez EMILA KAREWICZA)
Z INSPEKTOREM POLICJI (w tej roli ANDRZEJ KRASICKI)
"TO JAKIEŚ NIEPOROZUMIENIE - PAN MNIE CHYBA BIERZE ZA KOGOŚ INNEGO?"
"JAK BIORĘ TO BIORĘ, GRUNT ŻE BIORĘ"
CAŁE ŻYCIE TO SZALEŃSTWO
A NAJWIĘKSZE SZALEŃSTWO TO
... TEATR!!!
A NAJWIĘKSZE SZALEŃSTWO TO
... TEATR!!!
"JEST PAN ARESZTOWANY. IDZIEMY!"
"TO SIĘ ZARAZ SKOŃCZY. ZACZEKAJ PAN Z TYM, CHCĘ JEJ DAĆ BRAWO.
POZWÓL PAN PO STAREJ ZNAJOMOŚCI"
ŻYCZĘ DOBREJ NOCY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz