Stron

czwartek, 17 marca 2016

HENRYK VIII I JEGO (CZTERY OSTATNIE) ŻONY - Cz. IV

POCZĄWSZY OD EGZEKUCJI 

ANNY BOLEYN


Postanowiłem powrócić do tematu Tudorów, a konkretnie Henryka VIII i jego czasów. Tym razem jednak zamierzam zaprezentować losy ostatnich czterech żony Henryka VIII (Jane Seymour, Anny Kliwijskiej, Katarzyny Howard i Katarzyny Parr). Temat ten rozpocząłem już pod innym tytułem, gdzie opisałem panowanie Henryka VIII, od jego wstąpienia na tron i małżeństwa z Katarzyną Aragońską, poprzez miłość do Anny Boleyn, zmagania związane z rozwodem i uzyskaniem papieskiej zgody na poślubienie Anny, poprzez jej wyniesienie, koronację i małżeństwo z Henrykiem, aż do upadku Anny, który (należy to przyznać), spowodował w dużej mierze, dość beztroski i swobodny charakter samej Anny. W tym temacie zaprezentuję więc dalsze losy króla Henryka, od chwili egzekucji Anny Boleyn i małżeństwa z Jane Seymour


JANE SEYMOUR

Cz. IV




Choć powstanie na północy nie było zakończone, to jednak od lutego 1537 r. rebelianci byli w całkowitym odwrocie, a gdy tylko zbierali się w jakimś miejscu, na wieść o zbliżaniu się sił księcia Norfolka, natychmiast powracali do domów, lub też zbiegali na inne ziemie. "Pielgrzymka Łaski" praktycznie już wygasała, król nie zamierzał jednak pozwolić rebeliantom spokojnie porozchodzić się do domów, miał bowiem zamiar ich ukarać, by dać przykład innym ewentualnym buntownikom przeciw Koronie.

Nim jednak do tego doszło, z początkiem nowego 1537 r. dwór obiegła wreszcie radosna wiadomość - królowa Jane była brzemienna. Król szalał z radości i spełniał wszystkie zachcianki swej małżonki, wkrótce jednak okazało się że - ciąża była urojona. Jane Seymour się pomyliła, co zupełnie odmieniło stosunek króla do niej. "Za karę", odebrał jej wszystkie prezenty, którymi wcześniej ją obdarował i przestał odwiedzać jej alkowę (czyż nie podobnie postępował z Anną Boleyn, gdy ta po każdym porodzie nie spełniała swego obowiązku - urodzenia królowi syna, teraz także i Jane doświadczyła jak to jest). Król także wziął sobie nową kochankę (jej imię nie jest znane), lecz ów romans nie trwał długo.

Henryk czuł się poważnie dotknięty i uznał że Jane próbowała go zwieść, zabronił nawet jej (na jakiś czas), spożywania z nim wspólnych posiłków. Henryk obawiał się o przyszłość państwa i dynastii, i sądził że kobieta na angielskim tronie, nie zapewni państwu pomyślności i nie przeprowadzi je przez wszelkie zawirowania i niepokoje. Do tego potrzebna była męska ręka, i to szybko bowiem wciąż odnawiający się ból nogi powodował, że król musiał przerywać swe obowiązki względem państwa, po to, by odpocząć w swym łożu. Ból był bowiem bardzo duży, zaś nadworni medycy nie mogli zaleczyć rany i ukoić królewskiego cierpienia na stałe (udawało im się jedynie uśmierzyć go na kilka dni, lub jedynie kilka godzin). Zatem, znając stosunek królowej Jane do jego starszej córki Marii, Henryk obawiał się, że tym oszustwem próbowała wypromować Marię i odzyskać dla niej następstwo angielskiego tronu. Tym bardziej, że była ona jedyną kandydatką dynastii, w przypadku niespodziewanej śmierci króla. Henryk sądził więc że jego żona i córka spiskują razem, by wyprosić u niego prawo następstwa tronu dla księżniczki Marii.

Królowa Jane wiedziała że czym prędzej musi odzyskać królewskie względy. Naprawdę zaczęła się obawiać, że słowa Henryka iż "może skończyć jak Anna", wypowiedziane przez króla w październiku 1536 r. (bowiem z 24 października pochodzi list ambasadora Eustachego Chapuysa, informujący cesarza o tym wydarzeniu), nie były jedynie czczymi pogróżkami. Wkrótce udało się Jane, ponownie uzyskać królewskie "przebaczenie" i odzyskać jego względy, jak zaś tego dokonała? Do końca nie wiadomo (niektóre informacje na ten temat, choć nie wiadomo czy prawdziwe, podają że królowa - klęczała nocami u drzwi królewskiej sypialni prosząc Henryka o wybaczenie i danie kolejnej szansy).

Tymczasem sytuacja polityczna na północy kraju, dojrzała do tego by król mógł udowodnić buntownikom swą siłę. W początkach maja 1537 r. aresztowani zostali wszyscy prominentni przywódcy wygaszonego już powstania, zwanego "Pielgrzymką Łaski", z Robertem Askiem, Tomaszem Darcy - baronem Darcy i Robertem Constable'm na czele. W sumie aresztowano piętnastu przywódców (pomimo że król wcześniej ułaskawił wszystkich buntowników). Henryk złamał dane słowo, bowiem uznał że rebelianci uczynili to pierwsi, chwytając za broń i atakując jego zamki w lutym 1537 r. Dlatego też orzekł że umowa z wiarołomcami jest już nieaktualna (choć zapewne była to jedynie wymówka, król od początku powstania dążył do jego krwawego zgniecenia i ukarania buntowników).

Jednak zaraz po aresztowaniu, w maju 1537 r. król zamierzał nadać swemu krzywoprzysięstwu znamiona legalności, dlatego też nakazał by w Yorku zebrał się sąd (złożony głównie z przyjaciół i znajomych oskarżonych o bunt), który to miał orzec o legalności ich aresztowania i oskarżeniu ich o bunt i zdradę przeciw królowi. "Sędziowie", zastraszeni przez Norfolka potwierdzili wszystko to, czego od nich wymagał król. To właśnie w Yorku, wszyscy oskarżeni zostali uznani za winnych buntu, zdrady i krzywoprzysięstwa oraz skazani na karę śmierci. Pierwsze egzekucje trwały przez cały czerwiec i początek lipca, a zaczęły się już 2 czerwca.

Pierwszym z przywódców, skazanym na powieszenie 2 czerwca 1537 r. w Tyburn, był sir Franciszek Bigod, przywódca nieudanej lutowej rebelii, która miała być kontynuacją "Pielgrzymki Łaski" (ur. w 1507 r.). Kolejnym sir Tomasz Darcy - baron Darcy, ścięty w Tower 30 czerwca tego roku (ur. 1467 r.), następnie sir Robert Constable, powieszony w Tyburn 6 lipca (ur. 1478 r.). Ostatnim z przywódców "Pielgrzymki Łaski", był Robert Aske, powieszony 12 lipca (ur. 1500 r.). Rebelia została stłumiona tak, jak tego sobie życzył król, krwawo i okrutnie. Henryk bowiem nie poprzestał jedynie na przywódcach, nakazał wymordować wszystkich potencjalnych uczestników rebelii, i to zarówno spośród szlachty jak i gminu. Szubienice, niczym drzewa pokryły północne hrabstwa - Yorkshire i Lincolnshire.

"Pielgrzymka" zmieniła jednak dotychczasowy stosunek króla do jego sekretarza, obecnie zaś Lorda Strażnika Tajnej Pieczęci - Tomasza Cromwella. Choć na razie nie zamierzał go "wymieniać", a nawet ponownie go nagrodził 5 sierpnia 1537 r. Tomasz Cromwell został kawalerem Orderu Podwiązki, a następnie król zezwolił w tym samym roku, na małżeństwo jego syna Grzegorza Cromwella (żył w latach 1514 - 1551), z Elżbietą Seymour, młodszą siostrą królowej Jane Seymour (żyła 1513 - 1563), do czego ochoczo dążył sam Cromwell.

Już w lutym 1537 r. Jane Seymour (upewniwszy się że nie pomyliła się po raz drugi), poinformowała króla iż jest brzemienną. Dla Henryka nie mogło być lepszych wieści, ponownie obsypał swą małżonkę licznymi podarkami, a informacja o ciąży królowej została oficjalnie ogłoszona na królewskim dworze, potem w Londynie i w całej Anglii. W kościołach odprawiano msze w intencji narodzin następcy tronu, zaś królowa z początkiem września przeniosła się ze swych apartamentów do specjalnie przygotowanych dla niej komnat, w których urodzić miała królewicza. Podczas ciąży królowa nabrała ochoty na przepiórki, które Henryk sprowadzał specjalnie dla niej z Francji i Flandrii. Król przez cały okres ciąży (szczególnie zaś w jej ostatniej fazie), bardzo przeżywał każdy najmniejszy wysiłek za strony królowej, często przerywał posiedzenia swej Tajnej Rady, by odwiedzić ją w jej komnatach i spytać się o jej zdrowie i samopoczucie.




Wreszcie 9 października 1537 r. rozpoczął się poród. Król, gdy tylko o tym usłyszał, był przeszczęśliwy, jednak jego radość szybko ustąpiła miejsca obawom o stan zdrowia królowej. Poród był bowiem bardzo ciężki, Jane w wielkich bólach rodziła przez trzy dni, w całej Anglii modlono się teraz w intencji zdrowia i życia królowej i jej syna. Henryk był załamany, nie wiedział co ma czynić, ponownie mógł bowiem stracić dziecko, teraz także wraz z jego matką. Wreszcie w nocy z 11 na 12 października królowa powiła syna. Syna, gdy Henryk dowiedział się że ma syna ponoć rozpłakał się ze szczęścia. Królowej udało się powić następcę tronu - wyczekiwanego, umiłowanego syna, którego brak był powodem rozpadu królewskiego małżeństwa z Katarzyną Aragońską, oraz stracenia Anny Boleyn, która obiecywała królowi że jeśli ją poślubi, da mu męskiego następcę. Teraz uczyniła to dopiero królowa Jane Seymour.

Król był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, zaraz też odwiedził strasznie osłabioną królową i obiecał jej, że odtąd uczyni wszystko, czego tylko będzie sobie życzyła, sprawiła mu bowiem nieopisaną radość. 15 października, książę został ochrzczony. Była to wspaniała uroczystość, całe miasto zostało odpowiednio udekorowane na tę okazję, a tłumy londyńczyków wyległy na ulicę, by zobaczyć tak wyczekiwanego ich przyszłego władcę. Królowa Jane nie uczestniczyła w tym wydarzeniu, była bowiem wciąż zbyt osłabiona, poza tym tradycja wymagała by królowa nie uczestniczyła w chrzcie własnego dziecka. Na owym chrzcie wśród przedstawicieli dworu, obecny był także Tomasz Boleyn, ojciec Anny, Jerzego i Marii.

Królewski syn otrzymał imię Edwarda, zaś jego matką chrzestną została 21-letnia siostra, lady Maria Tudor. Król nie znajdował słów uznania nie tylko dla Jane, lecz również dla jej rodziny. Pozycja Seymourów wzrosła niewspółmiernie. Edward Seymour otrzymał tego dnia nowy tytuł - hrabiego Hertford, zaś jego młodszy brat - Tomasz Seymour, obdarowany został przez króla wielkimi posiadłościami ziemskimi i tytułem szlacheckim. Radość jednak z narodzin następcy tronu, przysłoniła śmierć królowej Jane Seymour







CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz