Stron

wtorek, 10 maja 2016

O TYM, JAK TO FRANCJA SIĘ NIEMCOM PODDAWAŁA - Cz. I

GALIJSKI KOGUT UPIECZONY 

NA WOLNYM OGNIU


 CO SIĘ STANIE JEŚLI WŁOCHY 
BĘDĄ WALCZYĆ Z FRANCJĄ?
WŁOCHY PRZEJDĄ NA STRONĘ WROGA, 
A FRANCJA W TYM ZAMIESZANIU 
ZDĄŻY SKAPITULOWAĆ



Od dzieciństwa kochałem się we Francji (jakkolwiek to brzmi), zawsze ją podziwiałem, za bardo wiele. Na przykład za Karola Młota, za Chlodwiga I (i jego słowiańsko-lechicką matkę Bożenę, zwaną we Francji Basiną), za wspólne przetykanie się kultur słowiańskiej i celtyckiej (bardzo silne w starożytności i wczesnym średniowieczu), za francuskie małżonki polskich władców - Marię Ludwikę Gonzagę i Marię Kazimierę d'Arquien (zwaną potocznie Marysieńką), za "ładne pyszczki bez posagu" - jak nazywano w Polsce francuskie dwórki


 KRÓL JAN III SOBIESKI i  KRÓLOWA 

MARIA KAZIMIERA (MARYSIEŃKA)

JAN III PANOWAŁ W LATACH 1674 - 1696

W 1683 r. OCALIŁ EUROPĘ, BIJĄC POD WIEDNIEM POTĘŻNĄ INWAZYJNĄ 

ARMIĘ TURECKĄ 

 


I wreszcie za największego człowieka, jakiego wydała francuska ziemia - Napoleona Wielkiego, człowieka renesansu - wielkiego humanistę, wielkiego wodza, wielkiego fortyfikatora, filozofa, moralistę, a przede wszystkim Wielkiego Człowieka. 


CZŁOWIEK KTÓRY BYŁ NAJPIĘKNIEJSZĄ WŁADZĄ JAKĄ ZNAM

HONORE BALZAK
  


 
"WITAJ SIRE, WITAJ PO TYSIĄCKROĆ NA NASZEJ ZIEMI, KTÓRA CZEKA NA CIEBIE, ABY NA NOWO POWSTAĆ"

 MADAME MARIA WALEWSKA
1 Stycznia 1807 r.
(Gdy jej powóz zajechał drogę powozowi Napoleona)
 




NAPOLEON - JEDYNY WIELKI POLITYK, KTÓRY POTRAFIŁ DOTRZYMAĆ RAZ DANEGO SŁOWA



Tak, Francja była naszym sojusznikiem właśnie od czasów napoleońskich i kolejne generacje Polaków pokładały nadzieję na odzyskanie niepodległości właśnie we Francji. Gdy wybuchło powstanie styczniowe w 1863 r. do Paryża przybyli przedstawiciele konspiracyjnego Rządu Narodowego, prosząc cesarza Francuzów - Napoleona III Bonaparte (bratanka Napoleona Wielkiego), o pomoc militarną i pieniężną. Usłyszeli wówczas narzekania że powstanie wybuchło w niewłaściwym momencie, a cesarz otwarcie zadał pytanie polskiej delegacji: "Panowie, dlaczego nie powstaliście kilka lat wcześniej, gdy toczyliśmy z Rosją wojnę?" (wojna krymska 1853-1856). Delegaci Rządu Narodowego byli zaskoczeni, a jeden z nich odpowiedział: "Sire, przecież to ty panie odradzałeś nam wówczas jakiekolwiek działania". Pomimo wielokrotnych zawodów jakie Polacy otrzymywali od Francuzów, Francja wciąż pozostawała wyśnioną krainą i wyzwolicielką, na którą w Polsce czekano z utęsknieniem.

I to pomimo wcześniejszych, dość "chłodnych" stosunków pomiędzy naszymi krajami. Pierwszym poważnym zainteresowaniem sobą obu (współczesnych) krajów, była królewska elekcja 1573 r. Wówczas to, królowa Francji Katarzyna Medycejska (małżonka Henryka II, syna Franciszka I, i matka królów Francji - Franciszka II, Karola IX i Henryka III Walezego), przysłała do Rzeczypospolitej swego nadwornego karła, pochodzącego z Polski Domino Krasowskiego, by wybadał nastroje panujące wśród polskiej szlachty. Następnie wysłany został z Paryża biskup Jean Montluc, który zapewniał że francuski królewicz na polskim tronie nie naruszy zasad "złotej wolności", nie będzie dążył do wprowadzenia zasad dziedziczności tronu, oraz nie podejmie żadnych decyzji bez uprzedniej zgody sejmu i senatu. Dodatkowo biskup obiecywał że Francja spłaci długi Rzeczypospolitej rozbuduje flotę, otworzy przed nią porty na Morzu Śródziemnym, oraz zagwarantuje polskiej szlachcie prawo osadnictwa we francuskich koloniach. Nic dziwnego że szlachta gremialnie zagłosowała za francuskim królewiczem, księciem Andegawenii - Henrykiem de Valois, którego nad Wisłą zaczęto nazywać - Panem Gaweńskim.

Wjazd królewicza do Krakowa okazał się jednak jednym wielkim rozczarowaniem. Szlachta bowiem spodziewała się ujrzeć "wielkiego chłopa", o sumiastych wąsach i potężnych barach, przypominającego rodzimych szlachciurów. Ujrzeli zaś młodego, delikatnego młodzieńca w koronkach i pończochach (dobrze że nie włożył kobiecej sukni, lubił bowiem przebierać się za kobietę), z kolczykiem w uchu i flakonem perfum zawieszonym na szyi. Francuzi zaś z książęcego orszaku byli równie przerażeni co polska szlachta. Francuzów przerażali bowiem Polacy: "Kłótliwi, odziani w ciężkie stroje i chętnie sięgający szabel". Uznano ich za ludzi bez ogłady i manier, zaś szczególną "elokwencją" popisał się Filip Desportes, który po wyjeździe z Polski w roku następnym (1574), wydał we Francji dwutomowe dzieło zatytułowane: "Pożegnanie Polski". Znalazły się w nim takie słowa: "Nienawidzę twoich równin, w których śnieg nigdy nie taje. Wstrętnym mi jest i twój naród, i powietrze, i zwyczaje". Wkrótce "Pan Gaweński", stęskniony za Francją (pisywał nawet po kilkanaście listów dziennie do rodziny i swych kochanek), uciekł z Polski. Wówczas brać szlachecka wybrała sobie na władcę, króla energicznego i silnego, prawdziwego "wielkiego chłopa" - Węgra Stefana Batorego.




Kolejnym policzkiem wymierzonym w "polską twarz" przez Francuzów, było aresztowanie 10 maja 1638 r. we francuskim porcie Tour de Bouc, polskiego królewicza, syna zmarłego króla Zygmunta III Wazy i brata panującego monarchy Władysława IV - Jana Kazimierza. Książę podróżował wówczas po Europie i zamierzał udać się w kolejną podróż do Hiszpanii, która pozostawała w stanie wojny z Francją. Na polecenie więc kardynała de Richelieu, zatrzymano Jana Kazimierza i oskarżono o szpiegostwo na rzecz Hiszpanii. Osadzono go następnie w ciężkim więzieniu. Walka o uwolnienie królewicza nie była wcale łatwa i trwała prawie dwa lata, aż wreszcie prymas Polski Jan Lipski wysłał list do Paryża, do byłego ambasadora Francji w Warszawie - hrabiego d'Avaux, w którym porównał Francję do uwielbianej przez Polaków siostry, lecz dodał także (nawiązując do elekcji Henryka Walezego sprzed 65 lat): "Oto my księcia francuskiego na tronie polskim posadziliśmy, a wy Francuzi naszego w więzieniu. Myśmy Waszego królem uczynili, a wy naszego niewolnikiem".

Dodatkowo wysłany został do Paryża poseł Krzysztof Korwin Gosiewski (syn Aleksandra Korwin Gosiewskiego, pierwszego polskiego gubernatora Moskwy 1610-1611, który swymi antyrosyjskimi działaniami, doprowadził do wybuchu powstania najpierw w Moskwie, szybko stłumionego przez Polaków, następnie na prowincji, pod wodzą Kuźmy Minina i kniazia Dmitrija Pożarskiego. Kolejny polski gubernator Moskwy - Mikołaj Struś 1611-1612, nie był już w stanie zapanować nad sytuacją), musiał zgodzić się na upokarzające warunki za uwolnienie królewicza. Rzeczpospolita zobowiązywała się nie zawrzeć układu z żadnym państwem wrogim Francji i nie pozwolić na zaciąg najemników przez to państwo. Polacy jednak nie dawali się upokarzać, gdy tylko królewicz powrócił do Warszawy, sejm uznał że Gosiewski nie posiadał uprawnień do podpisania takiego układu i nie ratyfikował go.




Francuzi szybko zapomnieli o swych przewinach i już w cztery lata później (1644 r.), po śmierci królowej Cecylii Renaty Habsburżanki, zaproponowali owdowiałemu Władysławowi IV poślubienie córki księcia de Nevers - Marii Ludwiki Gonzagi. Przybyłe do Warszawy poselstwo francuskie schlebiało polskiemu monarsze i namawiało na ów mariaż jako "Najszczęśliwszy dla obu królestw". Wreszcie Władysław uległ i jeszcze w tym samym roku wysłał do Francji poselstwo z biskupem warmińskim Wacławem Leszczyńskim i wojewodą poznańskim Krzysztofem Opalińskim. Wjazd Polaków do Paryża był ponoć olśniewający i zadziwił Francuzów. W pamiętnikach madame de Motteville (francuskiej dwórki królowej Anny Austriaczki - matki m.in.: Ludwika XIV), opisany jest podziw i ogromne zaskoczenie jakie wywołało polskie poselstwo. Spodziewała się ona (i inni Paryżanie), ujrzeć gburowatych i gruboskórnych barbarzyńców z "dzikiego, zimnego kraju", a wrażenie było więcej niż pozytywne, tym bardziej że polski orszak dyplomatyczny, był niezwykle bogaty (w 1633 r. gdy Jerzy Ossoliński udawał się z poselstwem do Rzymu, konie jego orszaku, celowo gubiły złote podkowy, aby pokazać bogactwo i potęgę Rzeczypospolitej).
 
Maria Ludwika Gonzaga została królową Rzeczypospolitej 10 marca 1646 r. poślubiając Władysława IV. I choć król okazywał jej szacunek i publicznie wyznawał miłość, prawie nie odwiedzał jej sypialni, nadal zafascynowany był swą dawną nałożnicą Jadwigą Łuszkowską. Gdy w 1648 r. król zmarł, Maria Gonzaga, ratując się przed utratą wpływów, przywilejów i znaczenia, postanowiła poślubić kolejnego króla, brata poprzedniego władcy - Jana Kazimierza Wazę. Książę miał jednak "uraz do Francuzów", spowodowany jego uwięzieniem sprzed kilku lat. Dlatego też Maria postanowiła wykorzystać wszystkie swe kobiece walory, by przekonać do siebie 39-letniego następcę tronu. Reszty dopełniły kolejne francuskie obietnice. 30 maja 1649 r. po uzyskaniu papieskiej dyspensy, Jan II Kazimierz poślubił Marię Ludwikę Gonzagę. Małżonka całkowicie owinęła sobie króla wokół palca, zyskując przemożny wpływ na sprawy państwowe. W listach do rodziny we Francji królowa pisała: "Polska jest niezrównanym królestwem, które niweczy nieokiełznana wolność", zaś jej dworzanin Jean de Laboureuer pisał: "Jeśliby Polska była monarchią absolutną, mało potęg mogłoby się jej oprzeć, a Grecja i Azja stałyby się jej łatwym podbojem".




To właśnie królowa stała za planami reformy ustrojowej państwa w duchu absolutystycznym. Pierwszym krokiem w tym kierunku miała być elekcja królewskiego następcy "vivente rege" (czyli za życia panującego władcy). Plany te jednak upadły wywołując sprzeciw hetmana polnego koronnego Jerzego Lubomirskiego, który w 1665 r. zawiązał antykrólewski rokosz. Klęska wojsk koronnych pod Mątwami (13 lipca 1666 r.), spowodowała upadek reform i pojednanie się króla z rokoszanami. Królowa poniosła porażkę, choć na innym polu odnosiła sukcesy. Wprowadziła na dworze modę na francuskie stroje, co oburzało wielu dworzan. Jan Chryzostom Pasek wróg olbrzymich peruk, pisał: "Rzadko było obaczyć czuprynę, tylko łby jako pudła największe, aż jasność okien zasłaniały". Lecz nie wszystkim francuska moda nie przypadła do gustu, magnateria naśladowała często wzory płynące z dworu królewskiego, zaś suknie w które królowa przebierała swe dwórki (z ogromnymi koronkowymi dekoltami, prawie odsłaniającymi piersi), budziły zachwyt i uznanie. Gdy jednak możne damy zaczęły stroić się w owe suknie również na prowincji, wzbudzały gniew swych małżonków. Wojewoda poznański - Krzysztof Opaliński tak pisał do brata o swej małżonce, strojącej się w nowe suknie francuskiego kroju: "...po francusku się wystroiła, że o mało cycków nie pokazuje, choć to bardzo a la modissimum".


KRÓLOWA RZECZYPOSPOLITEJ - 

MARIA LUDWIKA GONZAGA - 1645 r.

(W sukni typu francuskiego o opadającej talii, długim i szczupłym torsie oraz ogromnych rękawach do łokcia)

 


Wkrótce Warszawa została "zalana" masowo osiedlającymi się tutaj Francuzami, których ściągała sama królowa Maria Ludwika. W 1655 r. było ich już 8 procent wszystkich mieszkańców stolicy. Różne francuskie zubożałe rody, przybywały nad Wisłę, w nadziei znalezienia majętnych kandydatów na mężów dla swych córek, "ładnych pyszczków bez posagu", jak opisał je dworzanin królowej Jean de Laboureuer. Jedynym ich atutem była uroda i ten atut wiele Francuzek potrafiło wykorzystać z ogromną dla siebie i swej rodziny, korzyścią. Przykłady można mnożyć: madame Claire de Mailly-Lascaris, wyszła za kanclerza polnego litewskiego - Krzysztofa Paca. Zakupił on dla swej małżonki w Warszawie willę (którą rozszerzył i gruntownie przebudował). Nadał jej nazwę - Belweder (dziś jedna z siedzib prezydenta Rzeczypospolitej). Madame Amata de Langeron została żoną wojewody płockiego Jana Krasińskiego, Katarzyna Gordon podskarbiego wielkiego koronnego Jana Andrzeja Morsztyna, zaś Maria Kazimiera Ludwika de la Grande d'Arquien rozkochała w sobie "do szaleństwa", chorążego wielkiego koronnego Jana Sobieskiego (przyszłego króla). Królowa Marysieńka zrobiła więc największą karierę ze wszystkich francuskich panien, przybyłych do Rzeczypospolitej na dwór Marii Ludwiki Gonzagi.


 KRÓLOWA MARIA KAZIMIERA LUDWIKA 
de la GRANDE d'ARQUIEN (MARYSIEŃKA), 
WRAZ Z CÓRKĄ - TERESĄ KUNEGUNDĄ SOBIESKĄ 
(w sukni typu francuskiego - 1690r.



 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz