Stron

środa, 21 września 2016

KOBIETY WŁADZY I WŁADZA KOBIET - Cz. I

CZYLI SKANDALE, SKANDALIKI I INNE ...

EROTYKI






"PAŃSTWA UPADAJĄ GDY RZĄDZĄ NIMI KOBIETY"


Zwykł mawiać Cesarz Napoleon Bonaparte, i ... miał rację, choć nie do końca. Owszem, państwa rządzone przez kobiety są skazane na upadek, ale tylko te państwa, którymi rządzą kobiety myślące jak kobiety. Kobieta w polityce musi przestać być kobietą - musi stać się mentalnym facetem - myśleć jak facet i działać jak facet - inaczej zawsze poniesie klęskę. Według mnie to właśnie było powodem, dla którego przez tak długi czas odmawiano kobietom praw politycznych (co ciekawe zresztą - gdy w drugiej połowie XIX wieku rodził się na Zachodzie ruch sufrażystek, domagających się równych praw wyborczych dla kobiet i mężczyzn, jednocześnie wykrystalizował się inny ruch kobiecy - anty-sufrażystek, który wprost przeciwnie, uzasadniał powody dla których kobiety nie powinny nigdy głosować, ani tym bardziej same startować w wyborach. Co ciekawe oba te ruchy zostały założone i kierowane przez ... kobiety. Zresztą historia wzajemnej "babskiej" nienawiści jest równie długa jak historia świata - nie wiem czy ktokolwiek wie kto stał za przekonaniem Anglików do spalenia na stosie młodziutkiej Joanny d'Arc? - inna kobieta, o której jeszcze kiedyś napiszę).

W tym poście pragnę więc opowiedzieć o przeróżnych kobietach, wśród których nie zabrakło i takich, które myślały i działały po męsku (jak choćby jedyna kobieta, która jako sułtana - stanęła na czele muzułmańskiego Egiptu). Pragnę tutaj opisać te niezwykłe (często już zapomniane) kobiety, wydobyć je ponownie na światło dzienne - pokazać że feminizm, który głosi że kobiety od zawsze były prześladowane przez mężczyzn, jest nie tylko nieprawdziwy - jest wprost oszczerczy i przede wszystkim obraża same kobiety (zresztą feministki mają na tym polu pokaźne "zasługi"). Nie jesteśmy sobie równi, myślimy, działamy i zachowujemy się inaczej - a mimo to wiele było kobiet w historii, które przyćmiły swych męskich odpowiedników (czy to małżonków, czy współpracowników), właśnie dlatego że myślały jak mężczyźni, nie jak kobiety - to zapewniło im nieśmiertelny sukces zapisany na kartach dziejów (choć często trzeba je porządnie odkurzyć, by ponownie przywrócić ludzkiej pamięci). 

Taki też był mój cel i tym pragnę się kierować w tym temacie. Jako pierwszą opiszę niesamowity (jak na owe czasy), skandal, który wywołał romans prezydenta USA Woodrowa Wilsona, z młodszą od niego o szesnaście lat Edith Bolling Galt (w Polsce historia zupełnie nieznana). Ten skandalizujący romans można jedynie porównać ze skandalem, jaki wywołał w Europie prezydent Rzeczypospolitej Polski - Ignacy Mościcki, poślubiając w 1933 r. młodszą od siebie o 30 lat Marię Dobrzańską (o tej sprawie rozpisywała się głośno nie tylko europejska prasa, lecz także gazety w USA, Kanadzie, Australii czy Nowej Zelandii). Zresztą prezydent Mościcki, który był rówieśnikiem Marszałka Piłsudskiego - rocznik 1867, nie tylko już wówczas wyglądał na 70-letniego dziadka, ale dodatkowo poślubił swoją kochankę w kilkanaście miesięcy po śmierci swej pierwszej żony - Michaliny Mościckiej zmarłej w sierpniu 1932 r. co jeszcze pogłębiło skandal. Ale ponoś młoda kobieta u boku odmładza każdego mężczyznę.


WOODROW WILSON I 

EDITH BOLLING GALT 

 

CZYLI

"JAK TO SIĘ STAŁO ŻE SPADŁAM Z ŁÓŻKA?"











Prezydenta Stanów Zjednoczonych (sprawował swój urząd w latach 1913-1921), my Polacy znamy głównie z tego, że 8 stycznia 1918 r. ogłosił swoje słynne "Czternaście Punktów", które miało być planem pokojowego współistnienia państw po zakończeniu I Wojny Światowej (13 punkt mówił wprost o "Stworzeniu niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską, z wolnym dostępem do morza, niepodległością polityczną, gospodarczą a integralność terytoriów tego państwa ma być zagwarantowana przez konwencję międzynarodową"). Nie wiemy natomiast nic o gorącym romansie, w jaki się wdał Wilson w kilkanaście miesięcy po objęciu stanowiska prezydenta USA i zamieszkaniu w Białym Domu. Nasza historia zaczyna się więc w 1914 r. w chwili śmierci pierwszej żony Wilsona - Ellen Axson Wilson, która zmarła 6 sierpnia tego roku, w wieku 54 lat. Żona i matka jego trzech córek zmarła nagle na chorobę nerek - prezydent był całkowicie załamany, co zauważało również całe jego otoczenie. Przyjaciele radzili mu więc by więcej czasu spędzał wśród innych ludzi, np. częściej niż dotąd grywał w golfa. Podczas jednego z takich spotkań w marcu 1915 r. gdy prezydent w towarzystwie swojego osobistego lekarza - dr. Cary'ego Graysona, spotkał w oddali pewną kobietę - zapytał wprost: "Kim jest ta młoda, urocza dama?". Dr. Grayson akurat znał jej nazwisko i wyjawił je prezydentowi, a była to właśnie lady Edith Bolling Galt, choć stwierdzenie "młoda dama" wówczas do niej nie pasowało - miała już bowiem 42 lata.

Nie tylko doktor Grayson znał imię owej kobiety - przyjaźniła się ona również od dłuższego już czasu, z kuzynką prezydenta Wilsona - Helen Bones, która to pewnego razu zaprosiła ją do Białego Domu (potem panie miały pojechać na spacer do parku Rock Creek - do czego jednak nie doszło). Gdy bowiem obie damy siedziały w salonie Białego Domu, wzajemnie gaworząc, nagle w drzwiach pojawił się prezydent Wilson. Według opisu Heleny Bones - Woodrow od razu zauroczył się w tej "uroczej młodej" kobiecie - od tej chwili rozpoczął się ich namiętny romans. Spotykali się albo w domu Edith, albo też na wspólnych posiłkach w Białym Domu (niekiedy również w towarzystwie Helen Bones). Prezydent po każdej takiej wspólnie spędzonej nocy w objęciach ponętnej lady Galt - był cały w skowronkach, częstokroć przyśpiewując sobie, lub wygwizdując skoczne piosneczki. W przeciągu kilku dni, od poznania pani Galt, prezydent Wilson zupełnie odmłodniał, zaczął dbać o swoją figurę i sprawność fizyczną. Częściej się także uśmiechał, co nie uległo wzrokowi jego współpracowników i wszystkich pracujących w Białym Domu. Wilson nigdy wcześniej (nawet gdy żyła jego pierwsza żona), nie przypominał człowieka, którym się stawał po nocach z Edith Galt, był raczej typem "kujona". Lubił czytać, lubił książki, do tego był poważny, srogi i surowy (nawet dla swych córek). Pani Galt była zaś jego zupełnym przeciwieństwem. Kochała modę, muzykę i śpiew - uwielbiała podróżować.

Wilson, choć wcześniej nie przepadał za kwiatami, wysyłał jej ogromne kosze najróżniejszych kwietnych bukietów (głównie jej ulubionych orchidei), do każdego takiego koszyczka, był dołożony miłosny liścik, który prezydent pisywał w formie wierszyka. Nawet więcej - kazał sobie podłączyć "gorącą linię", biegnącą bezpośrednio od jego gabinetu w Białym Domu do mieszkania Edith Galt (mieszkała w pobliżu Waszyngtonu, na terenach, które nie zostały jeszcze zelektryfikowane ani okablowane). Wilson zachowywał się przy niej jak napalony nastolatek - ich pocałunki wprawiały w konsternację ludzi którzy byli obok, choć oni mało się tym przejmowali. Jak opowiadali później pracownicy Białego Domu - pewnego razu prezydent i pani Galt, wybrali się na spacerek do parku wokół prezydenckiej posiadłości. Tam jakby nigdy nic Wilson obnażył biust pani Galt i zaczął się ich miłosny tete-a tete (nie wiadomo jednak czy opowieść jest prawdziwa i czy to nie była zwykła plotka).




Po zaledwie dwóch miesiącach znajomości z panią Edith Galt (maj 1915 r.), prezydent Woodrow Wilson zaproponował jej ... małżeństwo. Ta jednak stwierdziła że na tego typu deklaracje jest jeszcze stanowczo za wcześnie, tym bardziej że nie minął jeszcze nawet rok od śmierci jego poprzedniej żony (od śmierci jej pierwszego męża, z którym miała jednego syna - minęło wówczas siedem lat). Wilson starał się ją przekonać by czym prędzej zgodziła się na małżeństwo (w listach do niej opisywał jak bardzo ciąży mu funkcja głowy państwa i jak pragnąłby podzielić się swymi obowiązkami z Edith). Prezydent zaczął nawet wysyłać jej oficjalne dokumenty państwowe, by po ich przeczytaniu doradziła mu jaką decyzję ma podjąć. Nieustannie też prosił ją by zgodziła się na małżeństwo, aż w końcu w połowie sierpnia 1915 r. kobieta powiedziała "TAK". Gdy Wilson ogłosił swój zamiar poślubienia lady Galt wśród swych współpracowników, nie spotkało się to z ich poparciem. Wręcz przeciwnie odradzano mu taki krok, zaś Edith zaczęto obraźliwie przezywać Pocahontas (Edith Bolling Galt była bowiem bezpośrednim potomkiem angielskiego kolonisty z początków XVII wieku - Johna Rolfe'a i indiańskiej dziewczyny z plemienia Paspegów - sławnej do dziś Pocahontas). Płynęła więc w niej zarówno angielska jak i indiańska krew.

Wkrótce też zaczęły szerzyć się pogłoski jakoby Edith spiskowała na życie pierwszej żony Wilsona - Ellen Axson Wilson i była w jakiś sposób winna jej śmierci. Wokół Wilsona zebrała się grupa, która za wszelką cenę starała mu wybić z głowy pomysł z ponownym ożenkiem, a już w szczególności z panią Edith Galt. Ostrzegano że taki krok może uniemożliwić mu ponowną reelekcję w wyborach z 1916 r. Wśród osób które sprzeciwiały się prezydenckiemu ożenkowi, były też trzy córki Wilsona - Margaret, Jessy i Eleanor.


DWIE CÓRKI WOODROWA WILSONA 
I ELLEN AXSON WILSON
JESSY (STOI) i ELEANOR 
1912 r.



Grożono Wilsonowi nawet upublicznieniem kompromitujących listów, które swego czasu pisywał do swej poprzedniej kochanki - Mary Hulbert Peck. Przybity taką nagonką na jego wybrankę - Wilson zjawił się niespodziewanie w jej domu pod Waszyngtonem i wyjawił jej swój dawny związek z Mary Peck, jednocześnie przyznając że spotykał się z nią także wtedy gdy byli już razem. W listach do Peck opisywał najintymniejsze szczegóły ich wspólnego pożycia i ostatecznie stwierdził że zrozumie, jeśli ona teraz nie zechce za niego wyjść. Edith wówczas wyznała, że także go kocha i zostanie jego żoną na przekór wszystkim, lecz prosi by ślub przełożyć o kilka miesięcy do grudnia 1915 r. Wilson się zgadza, jednak owa rezolutna kobieta nie traciła czasu - wciągu tych czterech miesięcy doprowadziła do usunięcia z najbliższego otoczenia Wilsona, ludzi którzy sprzeciwiali się prezydenckiemu małżeństwu. I tak swe dotychczasowe stanowiska stracili pułkownik House, sekretarz marynarki Józef Flawiusz Daniels, a nawet mąż jednej z jego córek - William Gibbs McAdoo. Dopiero gdy tego dokonała (oczywiście rękoma Wilsona), poślubiła prezydenta (18 grudnia 1915 r.) w swoim domu pod Waszyngtonem (obecnie teren ten wchodzi w skład miasta stołecznego Waszyngton).

Na ślub zaproszono niewielką liczbę gości - jedynie ... 40 osób. W trakcie tej uroczystości Edith w jakiś sposób przekonała do siebie wszystkie trzy córki Wilsona, które w końcu przyznały że ich mama byłaby szczęśliwa, gdyby ojciec ułożył sobie życie od nowa. Pomiędzy kobietami zapanował więc pokój.







PS: A NA ZAKOŃCZENIE "DIXIE'S LAND" JEDNA Z MOICH ULUBIONYCH AMERYKAŃSKICH PIEŚNI WOJSKOWYCH

PS2: W KTÓRYMŚ Z KOLEJNYCH TEMATÓW, OPISZĘ PRAWDZIWĄ HISTORIĘ AMERYKAŃSKIEGO POŁUDNIA, SKONFEDEROWANYCH STANÓW I WOJNY SECESYJNEJ






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz