Stron

sobota, 17 września 2016

PIŁSUDSKI & HITLER - CZYLI WOJNA PREWENCYJNA Z NIEMCAMI 1933 r. - Cz. V

"CHCE PAN Z POLSKĄ POKOJU

CZY WOJNY?" 

Cz. I




Polska należała do państw założycielskich Ligi Narodów (organizacji międzynarodowej, której głównym zadaniem było utrzymanie pokoju i niedopuszczenie do powtórzenia się okropności wojny lat 1914-1918), od chwili jej powstania - 10 stycznia 1920 r. 15 listopada tego roku, powstała polska placówka dyplomatyczna przy Lidze Narodów w Genewie i od tej pory rozpoczęła się dość zażarta polsko-niemiecka walka o stałe miejsce w Radzie Ligii Narodów, czyli tym niezwykle ekskluzywnym gronie najpotężniejszych światowych mocarstw (Wielka Brytania, Francja, USA, Włochy i Japonia). Kulminacja tego sporu nastąpiła na przełomie 1925/1926 r. gdy Niemcom udało się w lutym 1926 r. zablokować przyznanie Polsce, Hiszpanii i Brazylii stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów (co spowodowało że urażona Brazylia jeszcze w tym samym roku opuściła Ligę, potem na krótko uczyni to również i Hiszpania), natomiast w marcu tego roku to Polska zablokowała już pewne wejście Niemiec do Rady. 

Stanowisko Wielkiej Brytanii było w tej sprawie dość mętne, co prawda Londyn opowiadał się raczej za przyznaniem stałego miejsca w Radzie Hiszpanii niż Polsce czy Niemcom, jednak gdy stało się już pewne że Madryt takowego nie uzyska, opowiedział się nieoficjalnie po stronie Berlina (jednocześnie komplementując Warszawę za jej zdecydowane stanowisko w tej sprawie), przy czym prasa brytyjska były praktycznie w całości nastawiona antypolsko. Odmiennie sytuacja wyglądała w Paryżu, gdzie Francja popierała przyznanie Polsce stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów, co było widoczne chociażby czytając ówczesne francuskie gazety (nawet Żydzi francuscy opowiadali się za Polską, jak choćby "Pariser Heint" z lutego 1926 r. w którym czytamy: "Niemcy nie ukrywają bynajmniej zamiaru skorzystania z pierwszej sposobności, ażeby podnieść sprawę granic wschodnich, wobec czego byłoby krzywdzącą niesprawiedliwością odmówić Polsce miejsca w Radzie" i dalej jest oświadczenie że zarówno Żydzi francuscy jak i Żydzi zamieszkujący inne kraje, winni: "wszelkimi siłami popierać słuszne żądania Polski". 

Jednak dnia 8 września 1926 r. Niemcy otrzymały stałe miejsce w Radzie Ligi, ale niemiecki minister spraw zagranicznych - Gustav Stresemann nie został tego dnia zaproszony do udziału we wspólnym posiedzeniu Rady, dlaczego? Cóż, prawdopodobnie dlatego, że w dniu następnym (9 września), Polska również otrzymała miejsce w Radzie Ligi Narodów (nie było to jednak miejsce stałe, ani jak się pisze w niektórych źródłach - miejsce niestałe, jakie posiadały co trzy lata wybrane państwa należące do Ligi. Specjalnie dla Polski - wymyślono coś pośredniego pomiędzy miejscem stałym a niestałym, było to miejsce niestałe ... stale wybierane co trzy lata, czyli oficjalnie Polska nie posiadała stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów, a realnie aż do 1938 r. gdy Warszawa wycofała się z Rady - Niemcy opuściły Ligę Narodów już w 1933 r. - co trzy lata wybierano Polskę na to samo miejsce, czyli można by użyć takiego kolokwializmu i powiedzieć że było to takie miejsce "stale-niestałe"). Tak więc dnia 9 września zarówno Gustav Stresemann jak i polski minister spraw zagranicznych - August Zaleski, w tym samym czasie (Niemcom bardzo zależało aby niemiecki reprezentant wziął udział w posiedzeniach Rady wcześniej od polskiego kolegi - co się Berlinowi nie udało), tego samego dnia na tym samym posiedzeniu.

Liga Narodów zajmowała się wieloma międzypaństwowymi, spornymi zagadnieniami, które mogły doprowadzić do wybuchu kolejnej wojny europejskiej. Jednym z takich zadrażnień był spór polsko-litewski o Wilno. Do pierwszej unii Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego doszło 14 sierpnia 1385 r. w Krewie (jego rezultatem było symboliczne, gdyż książęta litewscy nie godzili się na realne - włączenie Litwy do Korony Polskiej), w wyniku której litewski kniaź - Jogaiła miał przyjąć chrześcijaństwo (Litwa wciąż jeszcze była krajem pogańskim), poślubić polską królową - Jadwigę i zasiąść na polskim tronie (15 lutego 1386 r. Jogaiła przyjął chrzest i nowe imię - Władysław, 18 lutego nastąpił ślub, a 4 marca uroczysta koronacja Władysława II Jagiełły na króla Polski). W kolejnym (1387 r.) nastąpił tzw.: "Chrzest Litwy" (powstało biskupstwo w Wilnie podległe arcybiskupstwu polskiemu w Gnieźnie). Tak zjednoczeni (choć posiadający oddzielnych władców - Jagiełłę w Polsce i jego stryjecznego brata Witolda na Litwie), Polacy i Litwini rozgromili w bitwie pod Grunwaldem (15 lipca 1410 r.) największą ówczesną potęgę chrześcijańskiej Europy - niemiecki Zakon Rycerzy Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie - czyli Krzyżaków, stając się jednym z najpotężniejszych europejskich państw.


BITWA POD GRUNWALDEM


W 1429 r. po raz pierwszy pojawił się duży konflikt interesów, który mógł doprowadzić do rozpadu Unii Polsko-Litewskiej. Bowiem w tymże roku, książę Witold zapragnął koronować się na króla (pomimo że taki stan rzeczy musiałby samoistnie doprowadzić do rozpadu Unii). Przeciwko przyjęciu przez Witolda korony (ofiarowywanej mu z rąk cesarza rzymsko-niemieckiego Zygmunta I Luksemburczyka), przemawiał zarówno wiek księcia (miał już wówczas 75-lat), jak również brak męskiego potomka (miał jedynie córkę - Zofię), natomiast entuzjastycznie za tym projektem opowiedziała się szlachta litewska, co o mały włos nie doprowadziło do wybuchu wojny pomiędzy oboma krajami. Śmierć księcia Witolda (27 października 1430 r.), oddaliła ów spór, ale jedynie na krótko, bowiem władzę w Wielkim Księstwie objął rodzony brat Jagiełły - Świdrygiełło, który również chciał koronować się na króla, próbując realnie rozbić Unię. Wojna wybuchła w lipcu 1431 r. i zakończyła się klęska Litwinów (w bitwie pod Dąbkami 13 września), oraz buntem szlachty litewskiej i usunięciem z tronu Świdrygiełły (1 września 1432 r.), którego miejsce zajął rodzony brat Witolda - Zygmunt Kiejstutowicz, który 27 lutego 1434 r. (na trzy miesiące przed śmiercią króla Władysława Jagiełły, który panował na polskim tronie przez ... 48 lat i zmarł w wieku ok. 82-lat), odnowił w Grodnie zapisy "złączenia i poddania Litwy Koronie".












Kolejne lata i dziesięciolecia, to kolejne unie (krakowsko-wileńska - 1499 r., piotrkowsko-mielnicka - 1501 r. i wreszcie ta ostatnia lubelska (4 lipca) - 1569 r. w wyniku której oficjalnie Korona Polska i Wielkie Księstwo Litewskie stawały się jednym organizmem państwowym, pod nazwą (zresztą używana już znacznie wcześniej) - Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Od tej to właśnie unii, nastąpiło znaczne ożywienie stosunków polsko-litewskich. Częstokroć dochodziło do sporów i niesnasek pomiędzy Koroniarzami a Litwinami, i wzajemnych żartów z siebie nawzajem (jak choćby polska szlachta żartowała sobie np. z litewskich "panów braci" jako upartych, małomównych, nieufnych i chytrych, ale jednocześnie ceniono urodę i ... rozwiązłość litewskich panien). Polacy przezywali Litwinów np. "boćwiniarzami" (od ówczesnego litewskiego przysmaku - zupy z zakwaszonych ogórków i liści ćwikły, zawnej właśnie - boćwiną). Innym miejscem żartów szlachty polskiej nad litewską, było chociażby kaleczenie przez tych drugich polszczyzny i śmieszne (dla polskiego ucha), nazwy miejscowości, jak choćby : Szukszta, Pukszta, Łopatta, Puciata. Mimo tych wszystkich uszczypliwości, Polacy nie postrzegali wówczas Litwinów jako kogoś obcego, czy wrogiego, raczej jako tzw.: młodszego, swojskiego braciszka. 

Zresztą Litwini nie pozostawali bierni w w żartach, polemice i wzajemnych dogryzaniach. Litewscy bojarzy i szlachta krytykowali polską megalomanię, pyszałkowatość, niestałość uczuć, pijaństwo i przesadną strojność (co ciekawe w XVII i XVIII wieku te proporce się odwróciły i teraz to Litwini zaczęli siebie postrzegać jako ... największych i najlepszych Polaków, jako znacznie lepiej posługujących się polską mową, od Koroniarzy. Swoją drogą coś w tym jest, zważywszy że największe polskie rody i najwięksi późniejsi polscy bohaterowie najczęściej mają właśnie litewskie korzenie - w tym również Marszałek Józef Piłsudski, który mawiał o sobie że jest "Starym Litwinem" a gdy był niezadowolony ze swych oficerów, zwykł mawiać w gniewie: "Wy, panowie Polacy ..." Piłsudski też nigdy nie uznał niepodległej Litwy, powstałej w 1918 r. za realne państwo reprezentujące Litwinów, celowo mówił też o rządzie litewskim - "rząd kowieński" - od nawy ówczesnej stolicy Litwy, Kowna - gdyż On zawsze upatrywał Litwę w ponownej unii z Polską).



Bardzo szybko po 1569 r. nastąpiła społeczno-polityczno-kulturalna polonizacja szlachty litewskiej, która odtąd zaczęła uważać siebie za Litwinów mniej więcej w takich kategoriach, w jakich dzisiejszy mieszkaniec Teksasu uważa się za Teksańczyka, będąc jednocześnie obywatelem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Tak właśnie coraz częściej zaczęli postrzegać się Litwini, o czym chociażby świadczy fakt, iż konkurowali z Koroniarzami zarówno pod względem lepszego posługiwania się językiem polskim, jak i pod względem lepszego ... bycia Polakiem (nic dziwnego że Piłsudski powiedział iż "Polska jest jak obwarzanek - wszystko co najlepsze jest na krańcach, a w środku pustka"). Ale najlepszym dowodem skutecznej społeczno-kulturowej polonizacji Litwinów, jest fakt, że dziesiątki lat po III Rozbiorze Polski w 1795 r. i zniknięciu Rzeczpospolitej Obojga Narodów z mapy Europy i Świata, Litwini zamieszkujący zarówno na Litwie właściwej czy na Białorusi lub w Kurlandii - oni wszyscy nie uważali się już za Litwinów, tylko za Polaków i tę pamięć o wspólnym, potężnym państwie w sercu Europy, o języku polskim i polskich obyczajach, podtrzymywali w swych domach, przekazując je następnym pokoleniom (dlatego chociażby Piłsudski uważający się za "Starego Litwina", miał gorejące polskie serce i wszystko co robił w swym życiu i o co walczył, to była niepodległość Polski i jej zjednoczenie z Litwą na warunkach zbliżonych do dawnej Unii - kiedyś rzekł: "Choć czasem mówię o durnej Polsce, ganiam Polskę i Polaków, to przecież jedynie Polsce służę"). Jeszcze w początkach XX wieku szlachecki dwór na Litwie, był dworem polskim.






CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz