Stron

sobota, 22 października 2016

W OBRONIE KRESÓW - KU PAMIĘCI I POD ROZWAGĘ PRZYSZŁYCH POKOLEŃ - Cz. I

WSZYSTKIE WOJNY, 

NAJAZDY, BUNTY I POWSTANIA 

JAKIE TYLKO MIAŁY MIEJSCE NA

POLSKICH KRESACH WSCHODNICH






"BRACIA ROSJANIE! MY POLACY (...) BRAĆMI WAS NAZYWAMY, BOŚCIE JEDNEGO Z NAMI SŁOWIAŃSKIEGO SZCZEPU; BOŚCIE BRACIA NASZYCH BRACI RUSINÓW"

JOACHIM LELEWEL
1831 r.


 "Polska do Bugu?" - toż to jakieś novum, zupełnie nieznane naszym dziejom. I nie dlatego że Polska "zawsze" sięgała po bezkresne tereny na wschód od tej rzeki, ale dlatego że dzieje nasze to okresy istnienia i upadku naszych wpływów, kultury i znaczenia na tych terenach i to począwszy od najdawniejszych czasów. Zauważmy jak dziś bardzo zakłamana jest chociażby historia (która notabene jest przedłużeniem polityki danego państwa). Poszczególne narody, które w trakcje jakichś wewnętrznych lub zewnętrznych przemian politycznych, militarnych lub społecznych, wyrosły na duże i silne organizmy państwowe, prócz silnej armii, floty, przemysłu i ekspansji gospodarczej, potrzebowały również mitu państwowotwórczego. Bez pojawienia się tego mitu, trudno wyobrazić sobie bowiem solidne fundamenty dalszej mocarstwowości w przyszłości, gdyż trudno buduje się dom na piasku, zdając sobie jednocześnie sprawę że bez solidnych i pewnych fundamentów w każdej chwili może on nam się zawalić. W historii Europy, a nawet Świata istniały (i nadal istnieją) dwa wielkie i silne państwa, które bardzo potrzebowały mitu państwowotwórczego, będącego przedłużeniem ich późniejszej polityki i znaczenia. Pierwszym z tych państw są Niemcy.

Niemcy - jako państwo powstały dopiero w drugiej połowie XIX wieku, jednoczone przez Otto von Bismarcka "krwią i żelazem", a zwycięskie wojny, jakie toczyły niemieckie państewka (pod przewodnictwem Prus), z Danią (1864 r.), Austrią (1866 r.) i Francją (1870-1871 r.), spowodowały zespolenie się tych (często bardzo się od siebie różniących) królestw, księstw i wolnych miast cesarskich w jeden, rządzony z Berlina, organizm państwowy. Po zjednoczeniu militarnym, politycznym ("Wniosek indemnizacyjny" - 1866 r. pruski sejm uznaje legalność pozakonstytucyjnego rządu Bismarcka) i gospodarczym (Niemiecki Związek Celny - 1834 r.), przychodzi czas na podjęcie się zadania zjednoczenia narodowego, a to musi mieć swoje oparcie w historii. W drugiej połowie XIX wieku powstają więc, wyciągnięci na siłę przez niemieckich historyków - Germanie, starożytny teutoński lud, który daje początek współczesnym Niemcom. Mamy więc legendę, która zostaje powielona w nieskończoną ilość razy, tak aby wbić ją do głów niemieckiego narodu i wyrobić w nich przekonanie że naprawdę współcześni Niemcy pochodzą od starożytnych Germanów. To był proces stopniowy, ale niezwykle silny, o czym świadczy fakt, że i dziś wielu historyków wciąż powiela ten sam mit, choć mają oni do dyspozycji współczesne badania naukowe i możliwości porównania DNA tamtejszych ludów Europy za Renem i Dunajem z dzisiejszymi Niemcami. Jako ciekawostkę powiem, że na polach jednej z największych (a być może w ogóle największej) bitwy starożytności, czyli Bitwy w Dolinie Dołęży, leżącej na wschodnich terenach dzisiejszych Niemiec, z ok. 1250 r. p.n.e. naukowcy którzy badają ten teren, do dziś nie znaleźli ŻADNEGO dowodu istnienia starożytnej ludności typu germańskiego, o jakim w swych mitach państwowotwórczych opowiadali niemieccy XIX-wieczni historycy. Pisałem już o tej sprawie, teraz tylko nadmienię że po dokonaniu badań genetycznych na odkopanych kościach poległych wojowników, okazuje się że typ ludności, jaka wówczas stanęła do tego starcia (po obu stronach), był taki sam jak mieszkańców dzisiejszej Polski - i tyle w temacie niemieckich "mitów założycielskich".

Drugim narodem, który również dla potrzeb zjednoczenia wymyślił sobie swe dawne, starożytne pochodzenie są ... Żydzi. Tak, Żydzi! Dzisiejsi Żydzi bowiem pod względem genetycznym nie mają ZUPEŁNIE nic wspólnego z Żydami z czasów starożytnych. Dzisiejsi Żydzi to w dużej mierze Chazarowie (lud pochodzenia tureckiego), oraz inne ludy (nawet afrykańskie), które w przeciągu minionych wieków nawróciły się na Judaizm. Historia Żydów ciekawie została opowiedziana przez profesora historii z Uniwersytetu w Tell Awiwie - Szlomo Sandema w książce Piotra Zychowicza pt.: "Żydzi. Opowieści niepoprawne politycznie", gdzie profesor Sandem odpowiada na pytania: "Kto wymyślił naród żydowski?" i pada odpowiedź: "Żydowscy historycy żyjący w Niemczech w drugiej połowie XIX wieku (...) Wzorowali się na nacjonalistach państw europejskich, głównie Niemcach, i w taki sposób powstał syjonizm, a wraz z nim naród żydowski", "Jak to "powstał?" , "Powstał, bo wcześniej nie istniał", "Przecież Żydzi mieszkali w Europie od dwóch tysięcy lat. Odkąd zostali wygnani przez Rzymian z Palestyny" , "Nic takiego się nie stało. To mit ...", "Ale przecież to fakt powszechnie znany", "Oczywiście że powszechnie znany. O wypędzeniu napisano w deklaracji niepodległości Izraela z 1948 r. a nawet na naszych banknotach (...) Nawet ja - zawodowy historyk od kilkudziesięciu lat - bezkrytycznie w to wierzyłem. Dopóki dziesięć lat temu nie postanowiłem zbadać tego problemu", "Co pan odkrył?", "Ku mojemu zdumieniu okazało się, że nie ma ani jednej książki naukowej na temat wypędzenia Żydów z Palestyny. Wyobraża pan to sobie? Jedno z najważniejszych wydarzeń w historii narodu, a nikt nie napisał na ten temat opracowania historycznego?" , "To jeszcze nie dowód, że to nieprawda" , "Bądźmy poważni. Mamy do czynienia z wielką mistyfikacją. Mit o wypędzeniu Żydów to wytwór chrześcijańskiej propagandy z IV wieku. Miała to być kara za zabicie Syna Bożego. Właśnie do tego mitu nawiązali syjoniści w XIX wieku. Aby zbudować naród, trzeba było spreparować jego pamięć", "Ale to jest prawda - w Europie, Afryce i w Azji istniały i wciąż istnieją skupiska Żydów", "Tak, ale tworzący je ludzie nie są wcale potomkami Żydów wypędzonych z Palestyny. Mało tego, w sensie etnicznym wcale nie są Żydami. To przedstawiciele rozmaitych innych ludów i narodów, których przodkowie przed wiekami nawrócili się na religię judaistyczną. Żydzi znaleźli się na całym świecie nie dzięki jakiejś mitycznej wędrówce ludów, tylko dzięki masowemu nawracaniu!"




Ktoś powie - jeśli nie istnieli Germanie a dzisiejsi Żydzi to zupełnie inni ludzie niż ci ze Starożytności, to skąd w ogóle taka teoria że plemię Lechitów/Polaków wcześniej przed epoką naszych historycznych władców, panowało na Wschodzie? Skąd w ogóle takie przypuszczenie? Odpowiadam więc na tak postawione pytanie - po pierwsze genetyka, po drugie najstarsze przekazy źródłowe, a po trzecie ... po prostu wiedza historyczna. Zauważmy, dziś nikt w ogóle nie przeczy temu, że plemiona zachodniosłowiańskie mieszkały na Wschodzie, na terenach na których potem narodziła się Ruś Kijowska. Jakie to plemiona? Lechickie plemiona południowe, mieszkające za rzeką Bug to: Lędzianie (zwani również Czerwienianami), Bełżanie, oraz Biali Chorwaci, natomiast lechickie plemiona, mające swe siedziby daleko na Wschodzie (znacznie dalej niż tzw.: plemiona wschodniosłowiańskie), to Radymicze (tereny dzisiejszego Smoleńska aż po Dniepr), Wiatycze (ich siedziby leżały na wschód od rzek Oka i Don), oraz oczywiście ... Polanie, którzy założyli miasta/grody Kijów i Perejesław, będący cześcią plemienia tych samych Polan znad Warty, którzy dali początek Polsce. Skąd oni wszyscy się tam wzięli? A skąd w Afganistanie, Pakistanie, Indiach i Iranie wzięli się jasnowłosi blondyni o niebieskich oczach (żyjący tam po dziś dzień), jak gdyby wyjęci wprost z terenów dzisiejszych Kujaw czy Małopolski? Coraz więcej historyków (w tym rosyjskich), zaczyna twierdzić że na ziemie dzisiejszej Rosji Słowianie nie przyszli ze Wschodu lecz z ... Zachodu, z ziem dzisiejszej Polski. Genetyka jest tutaj nieodzownym elementem pomocnym w owych badaniach i potrafiącym natychmiast wykluczyć wszelkie późniejsze narodowe mity.

Ja w tym temacie nie chcę się cofać zbyt daleko, a to z tego względu że zmusiłoby mnie to do zbytniego wydłużenia tematu, zresztą o pochodzeniu i zajmowanych terenach przez starożytne słowiańskie Imperium Lechickie/Polskie, piszę w innych tematach, teraz zaś pragnąłbym rozpocząć od najbliższych nam historycznie lechicko-polskich władców. Zacznijmy więc od upadku dynastii Popielidów w 840 r. i obaleniu ostatniego władcy Imperium Lechickiego z tej dynastii - Popiela II zwanego Zbrodniarzem. Był on członkiem chwalebnego i walecznego rodu, który zapoczątkował jego pradziad - król Lech VIII w (ok.) 780 r. Za panowania tej dynastii władającej z Krakowa i Gniezna) wschodnie tereny Imperium Lechickiego sięgały aż po rzekę Don (należy pamiętać jednak że Imperium Lechickie było federacją wolnych plemion, które zjednoczyły się dla wspólnego dobra w większy związek polityczny, a każdym plemieniem władał lokalny książę)., a poszczególni władcy brali sobie za żony kobiety z różnych słowiańskich ludów, w tym z tych na wschodzie ich Imperium (Lech IX Waleczny i jego syn Popiel I, mieli według kronik Bogufała i Wielkopolskiej - ogromne haremy). Podobnie było z ostatnim przedstawicielem tej dynastii - Popielem II, który miał żony pochodzące z trzech słowiańskich plemion - Czeszkę, Rusinkę, Saksonkę i Lechitkę/Polkę, z których najważniejszą wkrótce stała się Saksonka. To właśnie ona namówiła Popiela do otrucia na uczcie jego dwudziestu krewnych (władających poszczególnymi dzielnicami ogromnego, ciągnącego się już wówczas od Łaby na Zachodzie, po Don na Wschodzie - Imperium). Zbrodnia ta, była tak potworna że wkrótce wybuchł ogólny bunt ludności przeciwko samowoli i zbrodniom Popiela. Utraciwszy poparcie wojska, króla ze swą małżonką, dwoma synami i córką uciekł z Gniezna do Kruszwicy, gdzie zostali oni zabici przez rozwścieczony lud. 




Notabene, nieudolna dekada rządów Popiela II, spowodowała uniezależnienie się i wyjście z Imperium Lechickiego - dzisiejszych Czech, Moraw i Słowacji, które obrały królem jednego ze swych lokalnych książąt - Mojmira I (830 r.), dając początek Państwu Wielkomorawskiemu. Po upadku i śmierci Popiela II (840 r.), państwo Lechitów zaczęło się powoli, ale konsekwentnie rozpadać, a poszczególne plemiona zaczęły rządzić się po swojemu (plemiona lechickie na zachodzie, zbliżyły się do Królestwa Franków, które w latach 772-804 podbiło słowiańskie plemię Saksonów (pierwotnie Siekierów), a inne plemiona zachodnie - Obodryci, Wieleci i Serbowie, także zaczęli się zwracać w kierunku frankońskiego Imperium Karolingów. Podobnie było na wschodzie, gdzie (szczególnie) Słowianie Ilmeńscy, Krywicze i Połoczanie, zaczęli dążyć do całkowitego uniezależnienia się od Lechitów. Dwa lata w Imperium nie było władcy zwierzchniego, dopiero na drugim wiecu z 842 r. wybrano na króla Lechii, starszego (liczącego ponad 70 lat) wojownika, wywodzącego się ze szlachetnego rodu, który pełnił rolę majordomusa (piastuna) na dworze Popiela II. Nosił on imię Koszyszko (według Prokosza), obrano go królem Lechitów dnia 15 lipca 842 r. na ogólnosłowiańskim wiecu w Kruszwicy. Imię Koszyszko zostało jednak zupełnie pominięte przez późniejszych historyków, a z czasem zupełnie zapomniane. Ów władca przeszedł bowiem do historii nie tyle pod swoim własnym imieniem, co pod ... pseudonimem, który wywodził się od pełnionej przez niego funkcji piastuna. Tak w naszych dziejach rozpoczęło się panowanie Piasta "kołodzieja", założyciela jednej z największych średniowiecznych dynastii w Europie. 

Według tego co pisze w swej kronice Prokosz, Koszyszko/Piast został obrany władcą (pomimo protestów frakcji z odległych granic Imperium Lechickiego), i wręczono mu miecz króla Lecha I Wielkiego (mającego panować nad słowiańskim Imperium Lechitów w latach 1729-1679 p.n.e.), oraz berło króla Polacha I (panującego w latach 231-188 p.n.e.) i złożono mu przysięgę wierności. Ten wybór jednak spotkał się ze zdecydowanymi protestami przedstawicieli słowiańskich plemion ze wschodniej i zachodniej części Imperium, którzy liczyli na to że ze względu na mord Popiela II, którego dokonał na ich ojcach i krewnych, teraz to właśnie tron Imperium należy się któremuś z nich. Natomiast Koszyszko/Piast nie był nawet członkiem dynastii książęcej, dlatego też uważany był za niegodnego władzy pariasa. Ponieważ jednak ich skargi zostały odrzucone przez pozostałych członków wiecu, zaczęli oni konsekwentnie dążyć do oderwania ich plemion/krajów od Wielkiej Lechii. Nowy król starał się przeciwdziałać dążeniom separatystycznym poszczególnych plemion, starym zwyczajem biorąc sobie za żony córki książąt z wielu (głównie) granicznych plemion Imperium (według Prokosza: "... biorąc sobie jedne na żony, inne oddał synowi Ziemowitowi, a niektóre krewnym i możnym panom do łoża oddał"). Rozpad był już jednak nieunikniony, szczególnie wśród plemion zachodnich i południowych, ale nas przecież interesuje Wschód, więc skupię się jedynie na tych terenach Imperium Wielkiej Lechii.           

 




 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz