ZORGANIZOWANE I
NIEZORGANIZOWANE EWAKUACJE
ŻOŁNIERZY POLSKICH DO FRANCJI
Z OBOZÓW INTERNOWANIA
W RUMUNI I NA WĘGRZECH,
PO SOWIECKIEJ AGRESJI
NA POLSKĘ 17 WRZEŚNIA 1939 r.
"I TUTAJ MOSKALE DOJDĄ,
GDY TYLKO DAĆ IM OKAZJĘ"
ODPOWIEDŹ JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO NA STWIERDZENIE KAZIMIERZA MALIŃSKIEGO (polskiego charge d'affaires w Kairze), JAK SZCZĘŚLIWĄ POZYCJĘ GEOGRAFICZNĄ MA EGIPT W PORÓWNANIU Z POLSKĄ (1932 r.)
"Jedna polska dywizja może zastąpić na Wschodzie jedną dywizję niemiecką" - przekonywał jeszcze w styczniu 1939 r. polskiego ministra spraw zagranicznych - Józefa Becka, Adolf Hitler, który naciskał, aby Polska wstąpiła do Paktu Antykominternowskiego (Niemcy, Włochy, Japonia), skierowanemu przeciwko Związkowi Sowieckiemu (zresztą, jak dziś już wiadomo Hitler miał o Polakach dość wysokie mniemanie, o czym świadczy chociażby memoriał wystosowany przez Hitlera do Heinricha Himmlera, już w ostatnim okresie II Wojny Światowej - 4 marca 1944 r. Ów dokument został znaleziony przez żołnierzy amerykańskich w jednym z frankfurckich bunkrów Hitlera, a brzmiał on następująco: "Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi
spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie ... Polacy według mojej
opinii, oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Gubernii,
są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z
niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ
żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w
sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany. Na podstawie ostatnich badań, powadzonych przez Reichsrassenamt
uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być
asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo.
Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej
systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki".
Pomińmy jednak te wywody zbrodniarza, który swój podziw dla Narodu Polskiego okazywał w dość specyficzny sposób - upokarzając, mordując, zamykając w obozach zagłady i obozach pracy lub wywożąc na przymusowe roboty do Rzeszy - miliony Polaków, a ziemie polskie zamieniając w jeden wielki żydowski cmentarz. Skupmy się teraz na zupełnie innym zagadnieniu. We wrześniu 1939 r. Wojsko Polskie było w stanie wystawić 60 dywizji. Tak się jednak nie stało, gdyż pierwsza mobilizacja powszechna, ogłoszona dnia 29 sierpnia, została ... jeszcze tego samego dnia odwołana na życzenie "naszych sojuszników" - Francuzów i Brytyjczyków, którzy nie chcieli tym krokiem "drażnić Niemców". Dlatego też druga mobilizacja została ogłoszona dopiero 31 sierpnia, na dzień przed niemiecką agresją na Polskę, co spowodowało że na pozycjach wyjściowych 1 września 1939 r. rano, znajdowały się tylko ... 33 dywizje. Cała reszta była dopiero w drodze na punkty mobilizacyjne. Odwołana mobilizacja, była więc pierwszą zdradą sojuszników, kolejna nastąpiła już po rozpoczęciu wojny, gdy ani Francja (posiadająca najlepszą ówczesną armię świata), ani Wielka Brytania, nie uczyniły nic - zupełnie NIC, aby odciążyć walczącą z niemieckim (a od 17 września) i również sowieckim agresorem. Dopełnieniem tej zdrady, była i trzecia, która została dokonana w Teheranie a przypieczętowana w Jałcie i ostatecznie Poczdamie w 1945 r. Polska, wyzwolona spod jednej krwawej dyktatury, miała na mocy porozumień Wielkiej Trójki, wejść w strefę wpływów kolejnej, znacznie gorszej i jeszcze bardziej nieludzkiej dyktatury permanentnej śmierci.
MARSZAŁEK POLSKI
(1936-1939)
EDWARD RYDZ-ŚMIGŁY
Agresja sowiecka z 17 września była powszechną, narodową tragedią, bowiem o ile jeszcze po niemieckiej inwazji nastroje w Polsce były dość optymistyczne, o tyle dzień 17 września, był dniem totalnej katastrofy, cały dalszy opór po tej dacie był już zupełnie beznadziejny i jedynie można było przebijać się w kierunku projektowanego "Przedmościa Rumuńskiego", aby stamtąd przekroczyć granicę z Rumunią lub Węgrami. Już o godz. 2:00, 17 września, pierwszy meldunek o rozpoczęciu walki z wkraczającą Armią Czerwoną, wydaje ppłk. Kotarba. O godz. 5:00 rano do kwatery Marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego w Kołomyi, telefonuje gen. Stachiewicz, Rydz-Śmigły potwierdza rozkaz walki z sowieckim agresorem. O godz. 6:00 Marszałek wysłuchuje meldunków wywiadowczych o sytuacji na całej wschodniej linii frontu. Sytuacja jest beznadziejna, wróg zaatakował dwoma frontami: Białoruskim i Ukraińskim, liczącymi łącznie 620 tys. żołnierzy, wspartych przez 4733 czołgi i 3298 samolotów. Były to jednak oddziały pierwszego rzutu, za nimi szły kolejne korpusy i tak z końcem września 1939 r. liczebność Armii Czerwonej w Polsce wynosiła 2 500 000 żołnierzy.
W godzinach popołudniowych 17 września, Marszałek wydaje rozkaz (po konsultacji z prezydentem Mościckim, odpowiednimi ministrami i sojuszniczymi misjami dyplomatycznymi): "Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry
najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia
z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast,
które miały się bronić przed Niemcami - bez zmian. Miasta do których
podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia
garnizonów do Węgier lub Rumunii". Ten rozkaz będzie później przedmiotem ogromnej krytyki, jaka spadła na głowę Marszałka Śmigłego-Rydza, gdyż rozkaz brzmiał: Z Sowietami nie walczyć", niektórzy krytycy zarzucali polskiemu rządowi i Marszałkowi błąd, jakim miało być niewypowiedzenie wojny Sowietom w wyniku ich agresji. Ale przecież ... Niemcom Polska także wojny nie wypowiadała, a jednak byliśmy w stanie wojny z tym państwem przez cały okres lat 1939-1945, z Sowietami było tak samo, zresztą strona napadnięta nie musi wcale wypowiadać wojny agresorowi, aby uznać się za będącą z nim w otwartym konflikcie zbrojnym. Rozkaz, według mnie był jedynym możliwym w tej sytuacji, walka z Armią Czerwoną nie miała większego sensu w sytuacji podwójnej agresji dwóch potężnych państw totalitarnych. Należało czym prędzej wyprowadzić wojska z kraju i skierować je ku granicy rumuńskiej bądź węgierskiej, a stamtąd dalej ku Francji. Taki też był cel Naczelnego Wodza.
Samoloty Brygady Pościgowej przewoziły więc jeszcze rozkazy do poszczególnych oddziałów, nakazujące: "opuszczenie wojenne kraju". Jednocześnie obecni w Sztabie Naczelnego Wodza, dyplomaci francuscy naciskają aby w rozkazie: "Z Sowietami nie walczyć", dołożyć jeszcze stwierdzenie: "Charakter wystąpienia sowieckiego wyjaśnia się na drodze dyplomatycznej", na co nie zgodził się Marszałek Rydz-Śmigły. "Charakter sowieckiego wystąpienia" był bowiem najzupełniej jasny, gra była skończona, dalsza regularna walka w kraju była już niemożliwa. Jedyne co można było wówczas jeszcze uczynić, to skierować jak największą liczbę walczących z Niemcami oddziałów ku granicy z Rumunią lub Węgrami. Niestety, wówczas pojawił się kolejny problem.
MARSZAŁEK RYDZ-ŚMIGŁY
I FRANCUSKI GENERAŁ MAURICE GAMELIN
WARSZAWA (SIERPIEŃ 1936 r.)
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz