Stron

czwartek, 8 grudnia 2016

NIEMIECKIE PORZĄDKI W POLSCE - Cz. I

CZYLI JAK TO NIEMCY 

PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ,

ZAMIERZALI URZĄDZIĆ SOBIE 

POLSKĘ "OD NOWA" 

(1939-1945)


PRZEDWOJENNA POLSKA - 
II RZECZOSPOLITA
OJCZYZNA KTÓRĄ NAM ZABRANO




"DNIA 1-go WRZEŚNIA, ROKU PAMIĘTNEGO
WRÓG NAPADŁ NA POLSKĘ Z KRAJU SĄSIEDNIEGO.

NAJBARDZIEJ SIĘ UWZIĄŁ NA NASZĄ WARSZAWĘ,
WARSZAWO KOCHANA - TYŚ JEST MIASTO KRWAWE.

KIEDYŚ BYŁAŚ PIĘKNA, BOGATA, WSPANIAŁA,
TERAZ TYLKO KUPA GRUZÓW POZOSTAŁA.

DOMY POPALONE, SZPITALE ZBURZONE,
GDZIE SIĘ MAJĄ CHRONIĆ LUDZIE PORANIONE?

LECĄ BOMBY Z NIEBA, BRAK JEST LUDZIOM CHLEBA,
NIE TYLKO OD BOMBY UMRZEĆ BĘDZIE TRZEBA.

GDY BIEDNA WARSZAWA W GRUZACH POZOSTAŁA,
TO BIEDNA WARSZAWA PODDAĆ SIĘ MUSIAŁA.

I TAK SIĘ BRONIŁA CAŁE TRZY TYGODNIE,
JESZCZE PAN BÓG POMŚCI, TAKĄ STRASZNĄ ZBRODNIĘ!"




Jaka miała być ta "niemiecka Polska" po zwycięstwie III Rzeszy w II Wojnie Światowej? Taka sama jak cały tzw.: "niemiecki Wschód" czyli po prostu ... niemiecka. No tak, tylko że to jest zbyt proste wytłumaczenie. Aby poznać więcej szczegółów, należy cofnąć się do źródeł, pamiętników i biografii osób, które wówczas byli prawdziwymi "panami życia i śmierci" w Polsce. Do tego należy też doliczyć raporty Polskiego Państwa Podziemnego (a konkretnie Delegatury Rządu Rzeczypospolitej Polski na Kraj), jakie napływały do Londynu (będącego wówczas siedzibą większości krajów, podbitych przez hitlerowskie Niemcy), na podstawie opisów niemieckich działań, wydarzeń i życia codziennego podczas okupacji. Nim jednak do tego przejdę, kilka słów należy także powiedzieć o ostatnich kilkunastu miesiącach Niepodległej Polski. Jak wyglądała, czym żyła Polska w tych ostatnich (choć nikt wówczas tak wcale nie uważał) miesiącach przed katastrofą, która nie tylko utopiła we krwi miliony ludzkich istnień w imię chorych ideologii "przebudowy świata i człowieka", ale również na dziesięciolecia zmieniła mapę Europy i Świata, dużą część jej narodów zamykając w wiezieniu z napisem: "Komunizm". Zacznijmy więc:



"NIM POLECIAŁY PIERWSZE BOMBY - OSTATNIE MIESIĄCE WOLNEJ POLSKI"


Czym żyła Polska w tych ostatnich miesiącach wolności i pokoju? Polityką? Zbrojeniami? Sojuszami? czy niemieckimi żądaniami granicznymi? Też oczywiście, ale przede wszystkim żyła radością dnia codziennego, zabawą, dancingami w nocnych klubach, wakacyjnymi planami wyjazdów nad morze lub w góry, wizytami w kawiarniach, klubach, kinach, teatrach, plotkami życia artystycznego i politycznego, ekstrawagancjami niektórych znanych osób (jak choćby sławnego generała Bolesława Wieniawy-Długoszewskiego, ulubieńca zmarłego Marszałka Piłsudskiego, który większość czasu spędzał albo na dancingach w "Adrii" - jednym z najmodniejszych i najbardziej eleganckich lokali w stolicy - który, raz za razem pojawiał się w towarzystwie innych panien, które adorował. Znane były też jego ekstrawagancje, gdy np. pewnego razu chcąc się orzeźwić, wskoczył do wielkiego akwarium w Adrii, aby popływać z rybkami. Ktoś wezwał policję, aby doprowadziła pana generała do porządku, jednak gdy policjanci się zjawili, Wieniawa odmówił wyjścia z akwarium, twierdząc że ... on jest teraz w wodzie, więc podlega jurysdykcji policji morskiej i poprosił by takową wezwano, wówczas wyjdzie). 

Gazety donosiły o ówczesnych sensacjach -  "Ilustrowany Kuryer Codzienny" z 2. listopada 1938 r. donosił na pierwszej stronie: "Mieszkańcy Marsa bombardują Ziemię. Dzikie sceny paniki przerażonej ludności Ameryki", "Nowy Głos" z 3 marca 1938 r. przyciągał tytułem: "W oparach krwi. Raport z rzeźni miejskiej w Warszawie", ta sama gazeta z 16 lutego 1938 r. pisała zaś: "Japończycy pochodzą od Żydów", "Światowid" z 19 lutego opisywał zaś: "Jak powstała husaria", inne gazety również próbowały przyciągnąć czytelników swymi niebagatelnymi tytułami i najróżniejszymi ciekawostkami, również politycznymi, pisano więc: "W Walencji wojna Cyganów z Cyganami", "W Chile zamach stanu. Udaremniony", "W Pekinie bandyci obrabowali sarkofag dynastii Ming", a w "Brodach złodzieje ograbili pana Józefa Romaniuka , który wrócił z Ameryki". Panowała wielka moda na dancingi, narty i brydż, uczono się więc "nowoczesnych" tańców, jak: Cucuracha, Continental, ale głównie preferowało się foxtrota, slowfoxa, rumbę a czasem i walca wiedeńskiego. Coctail-bary,włoskie i hiszpańskie lodziarnie ("Cafe Italiana", czy bar "Tabarin" przy Rymarskiej 12), pękały w szwach. Kina również były częstym miejscem schadzek kochanków, a w prasie można było przeczytać co też jest obecnie grywane, i tak znów krzyczały ogłoszenia: Kino "Majestic" zaprasza na "Czu-Czin-Czau", najlepszy film sezonu, lub: "Imponująca premiera - "Oskarżam Cię, Matko" w kinie "Rialto", albo też: "Rewelacja! "Kapitan Blood" - król aktorów i aktor królów, piękny Errol Flynn".





Szalone lata - szalone miesiące i szalone dni beztroski chwil, zabawy i radości życia. Dni, które wkrótce miały przejść do zamierzchłej historii, pozostawiając jako codzienność ból, cierpienie, strach, rozpacz i łzy. Nic już nie było takie jak dawniej - nie było już marzeń, młodości ... nie było Ojczyzny, nie było niczego poza ersatzami, zastępczą papką, oferowaną przez okupantów - najpierw niemieckiego, a potem sowiecko-rosyjskiego. 

"MUSIMY MIEĆ NADZIEJĘ"
"TY MASZ NADZIEJĘ - BO JA NIE. WSZYSTKO STRACILIŚMY, NASZA MŁODOŚĆ, MARZENIA ... OJCZYZNĘ"







Wróćmy jednak do tematu, jak wyglądały te ostatnie miesiące wolności? Polska rozkwitała, kraj, który jeszcze dwadzieścia lat wcześniej, w chwili odzyskiwania Niepodległości - nie posiadał niczego, wszystko bowiem zostało rozkradzione lub zniszczone podczas przetaczania się frontów I Wojny Światowej przez walczące zw sobą zaborcze armie - teraz przeżywał prawdziwy boom gospodarczy. Kraj był stabilny, zabezpieczony przez liczne, silne i bitne wojsko (czwarte miejsce w Europie i siódme na Świecie zajmowało Wojsko Polskie na przełomie 1938/1939 r.), waluta zaś była stabilna i ... bardzo silna (o sile polskiej złotówki niech świadczy fakt, że już w 1943 r. podczas działań wojennych, pewien polski żołnierz z "Armii Andersa", która wyszła ze Związku Sowieckiego, przez Bliski Wschód do Włoch i zapisała się chociażby przepięknym zwycięstwem pod Monte Cassino i pod Anconą - postanowił wymienić polskie, przedwojenne złotówki na dolary w jednym z banków z Kairze - stolicy Egiptu. Bez problemu uzyskał dolary, za pieniądze które przecież już wówczas ... nie istniały, bowiem państwo było pod okupacją. Ale pamięć o polskiej walucie i świadomość że po wojnie wróci ona ponownie, dawał swoistą "gwarancję pewności" na przyszłość).


REKONSTRUKCJA WARSZAWSKIEJ DZIELNICY "WOLA" z 1935 r.



Pomimo kryzysów, trudności (sowieckiej agitki), gospodarka się rozwijała, państwo umacniało, Polacy mogli spokojnie patrzeć w świetlaną przyszłość, choć pierwsze ciemne chmurki na owym horyzoncie (w postaci zdobycia władzy przez Hitlera w Niemczech i ogromnych zbrojeń zarówno w Rzeszy jak i w Związku Sowieckim), mogła już nasuwać pewne nieprzyjemne skojarzenia, ale wówczas nikt jeszcze nie sądził że z owych "małych chmurek" powstanie wkrótce tak "wielki deszcz". Patrzono więc w przyszłość z optymizmem i nadzieją - "Liga Morska i Kolonialna" domagała się kolonii dla Polski, czy to w Afryce czy też w Ameryce Południowej. Jej hasło: "Jeden okręt w każdej gminie", był nader optymistyczny, ale jednocześnie ukazywał mocarstwowe zapatrywania elit II Rzeczpospolitej (dziwna kolej rzeczy - prawda? Państwo które wcześniej samo miało ambicje mocarstwowo-kolonialne, w kilka lat później samo stało się kolonią sowieckiego imperium). "Nie damy morza ani Pomorza - gdy nam je ręka wróciła Boża, nie damy Wilna, nie damy Lwowa, bo to też nasza scheda ojcowa" - śpiewano, wkrótce przyszło nam utracić cały kraj na kilka dziesięcioleci.




Jednak czyż nie należy oddać sprawiedliwości tamtym ludziom, twórcom Niepodległej i budowniczym jej gospodarki, przemysłu, polityki - jeśli powiemy że pracowali oni w warunkach niezwykle trudnych, należało bowiem wszystko zbudować na nowo, unowocześnić i rozwinąć kraj, który w 1920 r. (gdy Polska w lutym, decyzją zwycięskich mocarstw w Wersalu, otrzymała Pomorze, czyli własny dostęp do morza, ale już bez zawsze związanego z Rzeczpospolitą - Gdańska), nie posiadał nawet żadnego własnego portu morskiego. Budowa Gdyni i Portu w Gdyni była prawdziwym oknem na świat odrodzonego państwa. Zaś gdyński port już w 1938 r. (czyli w zaledwie piętnaście lat od rozpoczęcia jego budowy i w dwanaście lat od przyznania wiosce rybackiej - Gdyni praw miejskich), stał się najnowocześniejszym i największym portem na Morzu Bałtyckim. Polskie Koleje Państwowe zaś, to też było kolejne cudeńko, bowiem wcześniej należało w ogóle ujednolicić koleje, gdyż w każdym z trzech zaborów (szczególnie zaś w rosyjskim), był inny rozstaw szyn - koleje więc, w pierwszych latach Niepodległości, nie mogły swobodnie pokonywać trasy np. z Poznania do Wilna, bez potrzeby przesiadek. Należało więc to wszystko ujednolicić, rozbudować sieć kolei, a także stworzyć własne pociągi, zwane "Luxtorpedami", których zazdrościła nam cała Europa, ze względu na szybkość, jaką się poruszały. Poza tym żegluga morska (powstanie żeglugi turystycznej, obsługiwanej przez wielkie transatlantyki - "Piłsudski", "Batory" i "Chrobry", "Sobieski", "Jagiełło" czy "Kościuszko"), zbudowana od podstaw. "Magistrala Węglowa Śląsk-Gdynia".

Największym jednak przedsięwzięciem gospodarczo-logistycznym, była budowa COP-u czyli Centralnego Okręgu Przemysłowego, zajmującego wielkie tereny południowej i środkowej Polski. Projekt ministra skarbu i wicepremiera - Eugeniusza Kwiatkowskiego (twórcy Portu w Gdyni), tworzony był od 1937 r. i w swych założeniach był pierwszą odsłoną "umocarstwawiania" gospodarczego Polski, przewidzianego na lata 1939-1954. Te piętnaście lat, miały spowodować stworzenie nad Wisłą potęgi gospodarczej, która byłaby zdolna do ekonomicznej ekspansji w skali światowej. Nie udało się - wybuchła wojna. Nie tylko zresztą Kwiatkowski, na rozwój ekonomiczny kraju pracowały miliony Polaków (w tym sam prezydent Polski - Ignacy Mościcki, z zawodu chemik, który opracował metodę uzyskiwania kwasu azotowego z powietrza na skalę przemysłową). To właśnie naukowcy, pracujący w nowo powstających fabrykach, gazociągach, elektrowni wodnych,  COP-u, wymyślili ... zegarynkę telefoniczną. Polska jako pierwsze państwo na świecie wprowadziła Kasę Chorych, czyli powszechny system ubezpieczeń społecznych, umożliwiający leczenie wszystkich obywateli w kraju.




Jeśli chodzi o sprzęt wojskowy, to do 1939 roku praktycznie tworzyliśmy same najlepsze modele (zajmujące albo pierwsze, albo jedno z trzech pierwszych miejsc na międzynarodowych pokazach sprzętu wojennego). Do tego grona należał najnowocześniejszy bombowiec Europy - "Łoś", myśliwiec "Karaś", był zaś jednym z trzech najlepszych maszyn myśliwskich w Europie w 1938 r. Karabiny przeciwpancerne marki "Urugwaj", nie miały sobie równych na świecie. Polscy piloci wygrywali międzynarodowe zawody lotnicze (1932 i 1934), zaś w 1938 r. planowano wypuszczenie ogromnego balonu stratosferycznego - "Gwiazdy Polski", który miał się wzbić na rekordową wysokość 35 tys. metrów. W dniu startu jednak, doszło do eksplozji podczas wypuszczania wodoru (prawdopodobnie był to akt sabotażu). Nie wspomnę już o pistolecie konstrukcji Piotra Wilniewczyca i Jana Skrzypińskiego - "Vis" wz. 35., pistoletu który następnie na własne wyposażenie przyjął ... Wehrmacht, gdyż okazał się lepszy od konstrukcji niemieckich. Czołgi 7 TP (siedmiotomowe polskie), biły pod każdym względem (prócz szybkości) najlepsze czołgi niemieckie i aż do 1942 r. były jednymi z najlepszych czołgów Europy (o czym świadczy fakt, że Niemcy ... włączyli polskie czołgi do swej armii i brały one udział w kampanii francuskiej, oraz w pierwszych miesiącach ataku Niemiec na Związek Sowiecki w 1941 r.). Poza tym polskie czołgi (jako jedyne wówczas na świecie), wyposażone były w obrotowe wieżyczki - także polskiej konstrukcji.

Mieliśmy też swoje małe Hollywood, czyli swoistego "Pollywood" (choć Polska pod tym względem znacznie ustępowała Niemcom), to jednak nad Wisłą powstawały nie tylko wielkie produkcje polskie, ale także ... żydowskie. Dzisiejsze kino żydowskie miało bowiem swój początek właśnie w Polsce, bowiem to tutaj powstawały największe przeboje w języku jidisz. Z resztą z Polski nie chcieli wyjeżdżać twórcy, reżyserzy a przede wszystkim aktorzy. Ferdynand Ossendowski (poliglota, znający biegle siedem języków w tym chiński oraz autor niezwykle poczytnych książek podróżniczo-politycznych - należał do piątki najpoczytniejszych pisarzy świata. W czasie wojny tropiony jak zwierzyna przez sowieckich bandytów, bo opisał prawdę o ich "sowieckim raju" i ich świrze - "Leninie", którego oni zrobili swoim guru. Notabene, ponoć po śmierci Lenina, gdy go balsamowano i wyjęto mu mózg, wylał się z niego jakiś niezwykle śmierdzący, zielonawy płyn - ciekawe prawda?), Jadwiga Smosarska (aktorka, która w 1932 r. otrzymała propozycję pracy w Hollywood), Jerzy Petersburski (mistrz nad mistrze pod względem tworzenia muzyki rozrywkowej), Tadeusz Dołęga-Mostowicz (również poczytny pisarz, autor m.in.: "Kariery Nikodema Dyzmy", opowiadającej historię prostaka z ulicy, który dzięki niezwykłemu szczęściu znajduje na ulicy zaproszenie na rządowy raut. Przebiera się w smoking, który posiadał próbując otrzymać pracę w klubie jako fordanser i udaje się na przyjęcie. Tam, dochodzi między nim a dyrektorem gabinetu premiera - Terkowskim, do sporu, gdy minister przez przypadek wytrąca mu z ręki sałatkę. Nagle okazuje się że zyskuje spore grono przyjaciół, a kobiety są wręcz nim zafascynowane jako prawdziwym "Ubermenschem" - silnym człowiekiem na nowe czasy). Ci wszyscy ludzie, pomimo propozycji, nie zamierzali wyjeżdżać z Polski. 


"KARIERA NIKODEMA DYZMY"
TADEUSZA DOŁĘGI-MOSTOWICZA


Poza tym ... telewizja (polski wynalazca - Julian Ochorowicz, przewidział jej powstanie już w 1878 r. pisząc w czasopiśmie "Kosmos": "Po telefonie i telegrafie musimy wynaleźć telefoton albo telefotoskop, to jest przyrząd telegraficzny do widzenia z odległości"), już w 1929 r. rozpoczęto w Polsce pierwsze prace nad stworzeniem własnej telewizji (choć telewizja stała się modna na większą skalę w USA i Europie Zachodniej dopiero po 1945 r. i zakończeniu II Wojny Światowej). Pierwszy program na żywo w eksperymentalnej Telewizji Polskiej, nadano na pięć dni przed wybuchem II Wojny Światowej - 26 sierpnia 1939 r. 


Nie wszystko było jednak tak różowe, były i ciemne strony tej naszej Niepodległej, odrodzonej i wywalczonej z takim poświęceniem Polski. O tym jednak w następnej części.

            
 CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz