Stron

wtorek, 10 stycznia 2017

PORWANA I ZNIEWOLONA - Cz. III

AUTENTYCZNA HISTORIA

ZNIEWOLONEJ KOBIETY


Rzecz ta działa się na początku lat 90-tych (1990 lub 1991), i dotyczyła porwania (uprowadzenia) młodej kobiety (Polki), o imieniu Beata, w Niemczech. Nie było to jednak ani porwanie dla okupu, ani też uwięzienie przez gang sutenerów, zmuszających potem dziewczyny do świadczenia usług seksualnych w niemieckich burdelach. Rzecz była dość ... niesamowita, owa kobieta została porwana tylko w jednym celu. Miała przez jakiś czas stać się ... seksualną zabawką swych porywaczy, którym było ... niemieckie małżeństwo, lubujące się w klimatach BDSM. Była (wraz z inną, młodszą od niej dziewczyną), ich seksualną niewolnicą przez miesiąc. W tym czasie zrobili z niej również prostytutkę, która miała obsługiwać sprowadzanych do ich posiadłości klientów (mężczyzn i kobiety). Po miesiącu czasu, ubrali ją w tę samą sukienkę, w której była w trakcie porwania, zakneblowali i założyli opaskę na oczy, po czym wsadzili do samochodu i wywieźli w nieznanym kierunku. W drodze dziewczyna straciła przytomność (zapewne dorzucili środek usypiający). Gdy się ocknęła, leżała na ławce w jednym z berlińskim parków. Na sobie miała dodatkowo męską marynarkę, w kieszeni której był plik spiętych w rulon banknotów - oto jej historia.





Po około tygodniu niewoli Beaty, owo małżeństwo postanowiło z niej zrobić prostytutkę. Do ich domu przychodzili różni ludzie (mężczyźni i kobiety), których ona (co ciekawe, w tym czasie już nie wspomina ona o tej drugiej porwanej dziewczynie, którą widziała pierwszego dnia swego pobytu w domu swoich porywaczy), musiała seksualnie zadowalać (choć jak wspomniałem w poprzednim poście - nikt nie odbył z nią stosunku analnego, oraz klienci zakładali prezerwatywę podczas stosunku klasycznego, o co wcześniej poprosiła Martina). Co ciekawe, podczas tych spotkań, cały czas była unieruchomiona. Odbywało się to tak, że albo była przywiązana do oparcia łóżka, albo też unieruchomiona na owym "koźle", o którym wypominałem w pierwszej części tego tematu (w poprzednich postach). Była totalną niewolnicą, po usłudze, klienci wtykali jej w pupę pieniądze, po czym wychodzili. Klientów przyjmowała od popołudnia do wieczora, na noc zaś (po zakończeniu jej "pracy") porywacze zamykali ją do klatki, gdzie nie mogła wstać, ani się wyprostować. Tam też otrzymywała jedzenie. Wszystkie polecenia musiała wykonywać natychmiast i bez sprzeciwu za opór bowiem czekały ją kary w postaci batów lub ograniczania pożywienia. Szybko nauczyła się zaś, że jeśli będzie wykonywała ich polecenia bez szemrania, może uzyskać od nich jakieś przywileje.

Po dwóch tygodniach niewoli, po raz pierwszy od porwania pozwolili jej opuścić piwnicę (w której była przetrzymywana) i wyjść do ogrodu na świeże powietrze. Nie wolno jej było jednak poruszać się inaczej niż na czworakach, dodatkowo była prowadzona na smyczy jak suka i była przy tym zupełnie naga. Kolejnym nakazem, jaki musiała stosować, jeśli chciała wyjść do ogrodu, to był obowiązek wkładania maski na twarz. Tak więc jej "spacery" na świeżym powietrzu wyglądały następująco: była naga, na czworakach, na smyczy i w masce na twarzy. Przez cały czas swej niewoli, nigdy nie spróbowała ucieczki, bała się bowiem konsekwencji swego schwytania. Każdy jej dzień wyglądał następująco. Rano otrzymywała śniadanie, które wkładano jej do klatki. Następnie brała kąpiel i wychodziła "na spacer" do ogrodu. Potem ubierała się w bardzo skąpe erotyczne stroje, następnie była unieruchamiana (na koźle lub na łóżku) i tak oczekiwała na klientów. Po wszystkim otrzymywała kolację oraz wracała na noc do klatki. Tak wyglądał jej dzienny grafik. No może jeszcze poza faktem, że od czasu do czasu musiała służyć również i swym porywaczom jako darmowa prostytutka. 

Po miesiącu jej porywacze (a konkretnie małżonka Martina, który ją tam zwabił), kazała jej wypić jakiś napój, po którym straciła przytomność. Obudziła się leżąc w zmiętej sukience i męskiej marynarce, na ławce w berlińskim parku. W kieszeni znalazła pokaźny plik, spiętych w rulon banknotów. Nie zawiadomiła policji. Tak się skończył historia Beaty, dziewczyny która stała się niewolnicą seksualną na miesiąc pewnego niemieckiego małżeństwa.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz