Stron

środa, 24 maja 2017

EUROPEJSKA CYWILIZACJA ZACHODU UMIERA NA NASZYCH OCZACH W STARCIU Z WOJUJĄCYM ISLAMEM

PODOBNIE JAK 

INDIAŃSKIE CYWILIZACJE AMERYKI 

W KONFRONTACJI Z 

EUROPEJSKIMI NAJEŹDŹCAMI





I znów zamach! Tym razem w Manchesterze (w którym już istnieje druga po Londynie w Wielkiej Brytanii, pod względem swej liczebności, populacja muzułmanów). Co ja mam tutaj dodać, co napisać? Brak mi słów by ponownie zajmować się kolejnym ludzkim cierpieniem i wymądrzać się na blogu bez większego znaczenia - przyznam się szczerze, jestem tym już zmęczony, bowiem obserwując zachodnie media i czytając lub oglądając opinie mieszkańców tzw.: Zachodu, muszę stwierdzić jedno: oni się już pogodzili z własnym losem, z tymi wszystkimi zamachami, ciężarówkami rozjeżdżającymi ludzi na ulicach i placach, z wybuchającymi bombami, z ludźmi mającymi na sobie pasy szahida, z biegającymi po centrach handlowych "brodaczami" z maczetami itd. itp. Przykre to, ale tak jest. Szkoda tylko że brak tam jest jakiejkolwiek refleksji nad losem własnych dzieci i światem w którym przyjdzie im żyć. Bo nie będzie już lepiej, będzie tylko gorzej, a wkrótce wielu z tych, którzy z takim zrozumieniem i tolerancją wypowiadają się o zamachach, zacznie do nich tęsknić, gdy dojdzie już do bezpośrednich krwawych pogromów. Wtedy nie będzie już zlitowania, nie będzie tolerancji ze strony islamistów - albo przyjmiecie islam ze wszystkimi tego konsekwencjami, albo stracicie życie (a ci, którzy przetrwają, zostaną upokorzeni i zmuszeni do świadczenia dodatkowych opłat za "nie bycie muzułmaninem"). 

Taką widzę przyszłość dla krajów Europy Zachodniej, gdyż głupota musi zostać ukarana, a zresztą... Zachód nie doświadczył nigdy żadnej okupacji (poza krótkotrwałą i dość łagodną w tamtych terenach okupacją niemiecką z lat 1940-1944 i to też nie we wszystkich krajach). Nie ma więc pojęcia, co to znaczy być pod obcym jarzmem, a ci wszyscy ludzie z Anglii, Francji, Niemiec etc. (tak ochoczo wypowiadający się w mediach na temat tolerancji) nie przeżyli tego, ani oni, ani ich przodkowie. A to jest tak jak z chorobą zakaźną, lub ze "świnką" gdy raz już zachorujesz i zwalczysz tę chorobę, jednocześnie się na nią uodparniasz (w myśl przysłowia: "Co cię nie zabije, to cię wzmocni"). Dlaczego np. na Zachodzie tak bardzo popularne były wszelkie ideologie marksistowskie? Dlaczego Francuzi na manifestacjach używają czerwonych flag (niekiedy z sierpem i młotem)? Bo oni tak naprawdę nie wiedzą co to realnie znaczy, nie przeżyli tego, nie doświadczyli "dobrodziejstw komunizmu", dlatego są tak podatni na tę ideologię. A zauważmy, społeczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej wykazują się znacznie większym rozsądkiem i to właśnie one, są podstawą cywilizacji i kultury europejskiej nie w jakiejś tam bliżej nie sprecyzowanej przyszłości, ale teraz, już teraz właśnie. Doświadczenia komunizmu - tej chorej, antyludzkiej ideologii i wytworzony przeciwko temu opór, pozwolił nam przetrwać - na Zachodzie tego nie było, nie ma więc bezpośrednich doświadczeń, do których można by się było odwołać.




I tak właśnie oto, na naszych oczach ginie europejska cywilizacja w zachodniej Europie. Islamiści poczynają sobie coraz śmielej, atakując już najbardziej bezbronne istoty, jakimi są dzieci - a i tak nie ma wśród tamtych społeczeństw jakiejś ozdrowieńczej kontrakcji, jakiejś idei, pomysłu, który uniemożliwiłby podobne akcje w przyszłości, jak również zawłaszczanie europejskich ulic pod nowe meczety i piątkowe ludne modły, które blokują ruch na głównych arteriach wielu zachodnioeuropejskich miast. A przecież nie trzeba być filozofem, czy supermanem, aby wiedzieć co należy zrobić - już teraz, natychmiast, nim naprawdę będzie za późno. Mamieni jesteście bzdurami o demokracji, w sytuacji gdzie prawdziwej demokracji w wielu krajach Zachodu już właściwie nie ma. Już żyjecie pod pewną formą finansowego oligarchatu, ściśle kontrolowanego (raz mocniej, raz słabiej, w zależności od kraju i od innych uwarunkowań, o których teraz nie będę opowiadał). Dlaczego "ktoś" napędza te, niekontrolowane tłumy do demograficznego najazdu i podboju Europy? Czy tylko chodzi o zmianę cywilizacyjną i genetyczną jej mieszkańców, czy także o większą kontrolę ludności. Na przykład poprzez... czipowanie ludzi. Zastanówmy się bowiem, może kiedyś paść bowiem taki pomysł, aby zabezpieczyć się przed kolejnymi zamachami, czipując najbardziej podejrzane osobniki, a może nawet całe społeczności muzułmańskich gett. I wy się na to zgodzicie - czego się nie robi dla własnego bezpieczeństwa prawda? A potem już będzie z górki, przyjdzie kolej również i na was i wasze dzieci. Wszyscy będą niewolnikami systemu, stworzonego przez grupkę oligarchów, mających ambicje rządzenia światem. To oczywiście jedna z możliwości, bardziej prawdopodobny scenariusz na dzisiaj to kolejne potoki krwi, którymi będą spływać europejskie ulice.

W Manchesterze 22 maja doszło do kolejnego krwawego islamskiego zamachu terrorystycznego, wymierzonego w bezbronnych mieszkańców, przez dekady szczęśliwych, bezpiecznych i bogatych europejskich miast. Stało się to w hali "Manchester Arena" na koncercie lewackiej piosenkarki (a raczej piosenkareczki) Arianie Grande, wielkiej zwolenniczce Hillary Clinton i muzułmańskich brodaczy z opuchniętymi jądrami, która na koncertach (co ciekawe - dla dzieci), pojawia się prawie półnaga. Ariana po koncercie i zamachu jej ukochanych "brodaczy" była załamana i prawie że się popłakała (podobnie jak kolejna idiotka Federica Mogherini - odpowiedzialna za politykę zagraniczną Unii Europejskiej, po zamachu w Brukseli. Swoją drogą ciekawe czy płakała nad własną głupotą, czy też nad nieszczęściem, do jakiego pomogła doprowadzić, promując zabójczą ideologię neomarksizmu kulturowego, uprawianą dzisiaj w praktycznie całej Europie Zachodniej oraz w Stanach Zjednoczonych, której ostateczną formą jest polityka "Refugees Welcome"). Ale mniejsza o nią, gorzej że po również po tym zamachu, w którym zginęły dzieci, brak jest w Europie jakiejś ozdrowieńczej myśli, która nie tylko zapobiegłaby takim atakom w przyszłości, ale która ponownie przywróciłaby Europę Europejczykom (i nie mam tutaj na myśli koloru skóry, czy nawet paradoksalnie - wyznania, a jedynie kulturową i emocjonalną więź z Europą, z Jej tradycją, kulturą, sztuką, nauką, osiągnięciami, z tym wszystkim, czego dokonano w przeszłości, a co pozwoliło Europejczykom objąć prymat nad praktycznie całą kulą ziemską).


"CZEKALIŚMY NA WAS"
BO JUŻ NAM SIĘ ZNUDZIŁO ŻYCIE W NASZEJ BOGATEJ I BEZPIECZNEJ EUROPIE, WOLIMY ZAMACHY, BRÓD, EPIDEMIE I INNE "UBOGACENIE KULTUROWE", JAKIE ZE SOBĄ PRZYNOSICIE - SOROSOWA PROPAGANDA 
W CAŁEJ PEŁNI



A zneutralizować lub nawet wyeliminować kolejne zamachy jest dość prosto, lecz potrzeba ku temu woli politycznej i determinacji w dążeniu do celu. Należałoby bowiem na początek wyłapać i natychmiast wydalić z konsekwentnym zakazem powrotu na nasz Kontynent, wszystkich radykalnych imamów i muezinów, zamknąć wszelkie "gniazda muzułmańskiej indoktrynacji", czyli meczety, w których odprawiali oni modły, niejednokrotnie nawołując do mordowania "niewiernych", oraz (co bardzo ważne), w tej kwestii powrócić do odpowiedzialności zbiorowej. Trudno, tutaj już nie ma ani czasu ani możliwości na skrupuły - albo My albo Oni, nie ma innego wyjścia. Po każdym zamachu natychmiastowa wywózka WSZYSTKICH muzułmanów, wśród których obracał się zamachowiec - rodzinę, przyjaciół, znajomych, nie ma tłumaczenia, "znałeś go - wyjazd!" Natychmiast!!! Jednocześnie całkowicie ukrócić dalsze nielegalne docieranie islamistów do Europy przez Morze Śródziemne (najczęściej do Włoch). Marynarki wojenne Włoch, Francji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii, powinny patrolować wody Morza Śródziemnego, a w przypadku dostrzeżenia kutrów lub pontonów z nachodźcami, miały by rozkaz odholować ich do brzegów Afryki, z zastrzeżeniem ,że jeśli podejmą ponowną próbę dostania się do Europy, otworzą do nich ogień. Co? Za bardzo radykalnie? No to wolicie ginąć we własnych miastach, jak owce prowadzone na rzeź? Wolicie aby wasze kobiety i dzieci bały się w biały dzień wyjść na ulicę, z obawy przez zaczepkami "brodaczy" (o molestowaniu, napadach i gwałtach nawet nie wspominam). Daje Wam słowo, że po zastosowaniu takiej "terapii szokowej" zamachy ustałyby w Europie całkowicie, a każdy, kto planowałby jakikolwiek podobny czyn terrorystyczny, bardzo szybko zostałby zneutralizowany przez własnych ziomków, którzy wreszcie (z obawy przed deportacją i utratą dotychczasowego życia), zaczęli by bardziej współpracować z policją i innymi służbami. A dziś? Mogherini sobie płacze, a mieszkańcy Europy malują sobie kredą po asfalcie, myśląc że to zatrzyma islamistów... brak słów. Ci muzułmanie się z Was śmieją, cieszą się z każdego kolejnego na Was zamachu, bo wasze rządy wmawiają Wam że terroryzm nie ma nic wspólnego z islamem i że można się do tego przyzwyczaić.

Przyszłość pokaże, czy jesteście jeszcze godni być nazywani Europejczykami, kontynuatorami wielkich tradycji Waszych przodków, czy też najzwyklejszymi Elojami, oczekującymi już tylko nieuniknionej śmierci z rąk morderczych Morloków? Natomiast mnie dzisiejsze współczesne społeczeństwo Zachodu, skojarzyło się ze społeczeństwami indiańskimi z czasów Kolumba i konkwistadorów. Tam też było na początku tak pięknie, sielankowo, radośnie. Krzysztof Kolumb, gdy dotarł na San Salvador i Kubę, opisywał niezwykłą wręcz gościnność tamtejszych ludów indiańskich wobec Hiszpanów. Arawakowie ofiarowali przybyszom płody własnej ziemi i inne dobra, Kolumb pisał: "Przynieśli nam papugi, kłębki bawełny, strzały oraz wiele innych rzeczy". Czy czegoś Wam to nie przypomina? (Refugees Welcome!?). Arawakowie byli usposobieni naprawdę pokojowo, chcieli się z Hiszpanami dzielić własnymi dobrami, chcieli im pomóc, uważali ich za przyjaciół, za dar Niebios (choć Hiszpanie uważali ich za zupełnie niereligijnych, gdyż nie widzieli by modlili się do jakichś bogów czy boga - kolejny element wspólny z dzisiejszymi czasami: niezwykle religijni, katoliccy przybysze i zupełnie swobodnie podchodzący do tych kwestii Indianie, kontra setki tysięcy radykalnych, napływowych islamistów i całkowicie ateistyczne, liberalne społeczeństwa sflaczałego Zachodu). Szybko jednak okazało się, jakie przybysze realnie mają zamiary. Już Kolumb po pierwszym spotkaniu z Arawakami, zanotował w dzienniku pokładowym: "Można by z nich zrobić doskonałych robotników (...) pięćdziesięciu ludzi starczyłoby zupełnie, aby utrzymać ich w ryzach i kazać im wykonywać wszystko, cokolwiek by się od nich żądało" W kolejnych zaś listach do króla i królowej Hiszpanii, pisał zaś: "Ledwie przybyłem do Indii, siłą porwałem kilku krajowców na pierwszej odkrytej wyspie, aby nauczyli się naszego języka i aby udzielili mi wiadomości o wszystkim, co znajduje się w tych stronach".




Potem było już tylko gorzej. Hiszpanom spodobały się niewielkie wisiorki ze złota, które Arawakowie nosili na szyi, rękach, w uszach lub w nosie i zaczęli im je wydzierać. Ale tego było za mało, więc kazali Indianom kopać doły, w poszukiwaniu złota, każdemu wyznaczając odpowiednie ilości na ich dostarczenie - kto dostarczył, był nagradzany żelaznym medalikiem, komu się nie udało, obcinano mu dłonie i pozostawiano aby się wykrwawił. Z czasem zaczęto Arawaków wykorzystywać do ciężkich prac w kopalniach. Bartolome de Las Casas, który przybył na Hispaniolę (Kubę) w 1508 r., tak oto opisywał warunki, w jakich pracowali Indianie: "Indianie przekopują zbocza, kruszą skały, przenoszą kamienie, dźwigają na plecach ziemię aby płukać ją w rzece, ci zaś, którzy przepłukują złoto, tkwią przez cały czas w wodzie, tak bardzo pochyleni, że plecy mają stale zgięte, a gdy woda wdziera się do korytarzy kopalni, najżmudniejsze ze wszystkich zadań polega na ich osuszaniu poprzez czerpanie wody naczyniami i wylewaniu jej na zewnątrz". Mężczyzn przeznaczano do prac w kopalniach, zaś kobiety do ciężkich prac na roli. Nie wolno im było się też spotykać przez bardzo długi okres, Las Casas pisał: "Tak więc małżonkowie widywali się ze sobą jedynie raz na osiem lub dziesięć miesięcy, podczas tych spotkań byli zaś tak wyczerpani i przygnębieni (...) że przestali się rozmnażać. Noworodki umierały wcześnie, bowiem ich matki, przepracowane i wygłodzone, nie miały mleka, aby je karmić. Z tego powodu, gdy byłem na Kubie, w ciągu trzech miesięcy zmarło siedem tysięcy dzieci. Niektóre matki, z czystej desperacji, same nawet topiły swoje potomstwo (...) Tak oto mężowie umierali w kopalniach, ich żony - przy pracy, a dzieci - z braku mleka (...) i w krótkim czasie ta kraina, niegdyś tak wspaniała, potężna i żyzna (...) wyludniła się (...) Moje oczy widziały czyny tak obce ludzkiej naturze, że nawet teraz drżę, gdy o nich piszę".

W przeciągu niecałych piętnastu lat (od 1494 do 1508 r.) zmarło niecałe trzy miliony Arawaków, a na wyspie pozostało ich mniej niż dwadzieścia tysięcy (i 40 tysięcy Hiszpanów - zauważcie jak demografia robiła swoje, podobnie zresztą jak dziś w Europie). Na zakończenie, niech do myślenia dadzą nam słowa Bartolomeo, który pisał tak: "Niezliczone świadectwa (...) dowodzą, że temperament tubylców jest łagodny i spokojny (...) My natomiast mieliśmy za zadanie nękać ich, grabić, mordować, ranić i niszczyć (...) Dla Hiszpanów nic nie znaczyło zabijanie Indian całymi tuzinami; niekiedy odcinali kawałki ich ciał, aby sprawdzić ostrość swych kling (...) pewnego dnia dwóch tak zwanych chrześcijan napotkało dwóch indiańskich chłopców, z których każdy niósł papugę; Hiszpanie zabrali papugi i - dla zabawy - obcięli chłopcom głowy". Niech ten fragment posłuży do zastanowienia tym, którzy wciąż uważają że należy witać w Europie obcych kulturowo najeźdźców. Jeśli tak, to wasze dzieci będą ginąć tak, jak to miało miejsce podczas zamachu w Manchesterze, lub... nawet tak jak opisał to Las Casas, gdyż jak zapewne jest już wiadome - historia lubi się powtarzać. 


     


PS: Ale najważniejsze w tym wszystkim jest rozwiązanie wszelkich komunizujących organizacji lewackich i dogłębne sprawdzenie ich kontaktów, finansowaniu i celom - które to w większości są zwykłą mową nienawiści wobec białych Europejczyków. Od tego należałoby zacząć, bo te organizacje to najzwyklejsza piąta kolumna międzynarodowego oligarchatu, dążącego do "ujednolicenia" rasowo-etnicznego Europy.        


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz