Stron

środa, 20 czerwca 2018

HISTORIA FEMINIZMU I IDEOLOGII "GENDER" Cz. I

CZYLI KIEDY I JAK WALKA O 

RÓWNOŚĆ OBYWATELSKĄ 

KOBIET I MĘŻCZYZN, 

ZOSTAŁA ZAMIENIONA W 

RADYKALNĄ "WOJNĘ PŁCI"?

  
"ŻADEN FEMINIZM WARTY TEJ NAZWY NIE MOŻE METODOLOGICZNIE WYKRACZAĆ POZA MARKSIZM"

ALICE MACKINNON



 Jak narodził się współczesny feminizm? Co jest ideologia "gender" (tzw.: "genderyzm"), kim były sufrażystki i co je łączy (jeśli w ogóle) ze współczesnym feminizmem? Co i jak łączy feminizm z marksizmem? Na (m.in.) te, i temu podobne pytania postaram się odpowiedzieć w tym temacie, gdyż jak obecnie widać rewolucja neomarksizmu przyspiesza w całej swej pełni. Co ciekawe, ideolodzy i "kapłani" nowej neomarksistowskiej religii, w ogóle już się nie kryją nie tylko ze swoimi poglądami na społeczeństwo i przyszłość świata, ale wręcz mówią o tym otwarcie, bezczelnie wprost - a mimo to większość społeczeństw zachowuje się niczym głuche i sparaliżowane. Junkier już oficjalnie modli się w świątyni (przy figurze ukrzyżowanego Chrystusa - symbolu Chrześcijaństwa) do Karola Marksa,najróżniejsze "autorytety" mówią wprost - że celem jest zbudowanie świata, w którym społeczeństwa będą bezwolną masą, całkowicie posłuszną, kontrolowaną i "ulepioną" zgodnie z wolą pewnych (niedopowiedzianych) Kreatorów - czyli elit tego "Nowego Wspaniałego Świata" przyszłości. Przyszłość jawi się więc nieciekawie, gdyż (w przypadku urzeczywistnienia tych planów) przyjdzie nam żyć i funkcjonować w rozdartym, wzajemnie podzielonym i niezdolnym do jakiegokolwiek skutecznego buntu przeciwko elicie (owym "Kreatorom") społeczeństwie Elojów, a mimo to większość ludzi (mimo że wszystko jest już wyłożone oficjalnie, bez żadnego "owijania w bawełnę"), zachowuje się tak, jakby nic się nie działo. Dla mnie osobiście jest to coś niesamowitego i jednocześnie strasznego - bowiem pokazuje to, iż większość populacji świata (a szczególnie Cywilizacji Zachodniej, która można nazwać też "Cywilizacją Białego Człowieka"), jest zupełnie bezbronna i nieprzygotowana na to co jest jej narzucane. To są społeczności Elojów, niezdolnych do podjęcia jakiejkolwiek akcji obronnej przed żywiącymi się nimi Morlokami (jak pięknie to przedstawił w swym "Wehikule Czasu" - George Herbert Wells).

Jest to problem znacznie głębszy niż tylko to, co oferuje nam feminizm i genderyzm (będący jedynie jednym z elementów - środków, użytych w walce o urzeczywistnienie się celu - powstaniu "Nowego Wspaniałego Świata"). Jednak feminizm i genderyzm (ten ostatni jest mocno związany z promocją homoseksualizmu i akceptacją dla praktyk nienormatywnych), choć, co należy podkreślić, ten środek w walce o zbudowanie nowego społeczeństwa, jest (mimo wszystko) dość słaby i raczej jego efektywność nie jest i nie może zakończyć się pełnym sukcesem. Dzieje się tak z różnych przyczyn (które również postaram się opisać w tym temacie), ale fakt pozostaje faktem, że ci, którzy to promują (i aplikują do społeczeństwa), zaczęli zdawać sobie z tego sprawę. W każdym razie nieefektywność feminizmu, homoseksualizmu i ideologii gender, ich słaby rozwój (pomimo totalnej promocji i narzucania owych praktyk pośrednio i bezpośrednio), spowodował przejście do planu "B" (choć oczywiście nie oznacza to zakończenia wspierania owych praktyk). Planem "B" jest... masowa migracja i przemieszanie się społeczeństw (innymi słowy, zalanie Europy i prawdopodobnie również Ameryki, muzułmańskimi nachodźcami. co ciekawe, użyte w tym wszystkim środki ("A" i "B") wzajemnie się wykluczają, co oczywiście nie oznacza, że w imię promocji planu "A", plan "B" zostanie wstrzymany. W żadnym razie, feminizm i genderyzm, choć skutecznie osłabiły społeczeństwa tzw.: Zachodu, nie doprowadziły do ich przemodelowania w sposób zadowalający. Dlatego też muszą one ustąpić pola kolejnemu środkowi, który zostanie użyty, w celu ostatecznego zniszczenia całej Europy (jej kultury, tradycji, religii) oraz oczywiście spowoduje przemieszanie się ludności na kontynencie zasiedlonym przez jedyną rasę, która jest jeszcze w stanie postawić tamę (realizowanym od dziesięcioleci) planom transformacji społecznej, obejmującej nie tylko Europę czy Amerykę, ale cały świat. Tylko rasa biała, jest (jeszcze) w stanie skutecznie pokrzyżować te plany i dlatego tak konsekwentnie jest zwalczana i niszczona. 

To jest fakt, o którym się nie mówi, a przynajmniej nie mówiło się dotąd, bowiem obecnie coraz częściej wśród tzw: establishmentu (głównie związanego z kulturą itp.), można usłyszeć prawdę, po co jest to wszystko organizowane. Celem jest totalitarna władza nad całą planetą (marksizmu, który będzie stanowił nie tylko nową ideologię, ale wręcz stanie się nową... religią, nie można ograniczyć ani do jakiegoś jednego kraju, ani też kontynentu, bowiem pozostawienie ludziom obszarów, dokąd mogą uciec, by schronić się przed tym totalitaryzmem - nawet ryzykując życie - oznaczałoby tylko jedno, że tworzony przez dziesięciolecia z takim poświęceniem ustrój - wcześniej czy później po prostu się załamie i rozpadnie (podobnie jak rozpadł się komunizm w Związku Sowieckim i innych krajach Bloku Wschodniego). Należy więc zrealizować cel Marksa i Lenina, objąć komunizmem cały świat, wówczas... nie będzie już gdzie uciec, skoro wszędzie będzie tak samo. Proste? Najważniejszy jest cel, nie środki ku niemu wiodące, dlatego też owi "Kreatorzy", którzy tak hojnie wspomagają feminizm i genderyzm i promują go wszędzie gdzie to jest możliwe (używając do tego niebagatelnych środków finansowych i kontrolowanych przez siebie mediów), gdy tylko dojdą do wniosku że dalsze ich wsparcie nie ma już sensu i że powoduje to konflikt pomiędzy środkiem "A" a środkiem "B" (masową migracją, głównie muzułmańską), poświęcą i feministki i homoseksualistów na ołtarzu Nowego Wspaniałego Świata. Bowiem ci pierwsi już teraz w neomarksistowskiej hierarchii, stoją znacznie niżej od muzułmanów (i ludów czarnoskórych). Już dziś Antifa (skrajnie lewicowa bojówka, finansowana ze środków przeznaczanych na wsparcie "organizacji pozarządowych") rozbija parady równości i atakuje gejów, gdy ci próbują paradować w dzielnicach zamieszkałych przez muzułmanów. Dobitnie to pokazuje nową hierarchię - "Nie podskakujcie, bo skończycie powieszeni na latarniach". I nikt nie będzie za nimi tęsknił, bowiem są oni (one) jedynie środkiem, który (podobnie zresztą jak i muzułmanie) "Kreatorzy" mają w głębokiej pogardzie.




Tak więc najważniejszy jest cel - środki są drugorzędne (a nawet trzeciorzędne) i podlegają wymianie. Jeśli więc homoseksualiści nie zrozumieją, że stoją niżej od muzułmanów, to będą pogromy, dokonywane rękami samych migrantów i wspierających ich lewicowych organizacji (takich jak Antifa). Jeśli feministki nie zrozumieją, że przyszłością kobiety XXI wieku jest posłuszeństwo i burka, to skończy się podobnie i białe kobiety będą publicznie gwałcone i zabijane (już ma to miejsce w wielu krajach świata), dopóki nie zaakceptują islamu i podrzędnej roli kobiety w jego ramach (oczywiście islam też ma ewoluować, ale stopniowo. Tak więc byłe zwolenniczki "równości płci" i propagatorki radykalnego feminizmu, skończą w burkach, jako pokorne niewolnice swych muzułmańskich panów, albo... stracą życie. Rachunek jest prosty i coraz więcej ludzi w to zaangażowanych (w najróżniejszym stopniu) przestaje to ukrywać i mówi o tym wprost. Na zachodnioeuropejskich i amerykańskich uczelniach organizowane już są pokazy mody dla kobiet w burkach, przy czym organizują to... ruchy feministyczne. A te kobiety, które próbują mówić o masowych gwałtach i o ciężkiej doli kobiet w państwach, rządzonych przez muzułmanów, nazywane są rasistkami, faszystkami i szowinistkami. 1+1 zawsze równa się 2 moi mili. Zresztą światopogląd feministek jest totalnie mdły i to mdły do bólu. One niby walczą o "równość" kobiet, a tak naprawdę na każdym kroku podkreślają ich niesamodzielność i bycie "gorszą płcią" (że tak pozwolę sobie to nazwać). Mówią o dyskursie społecznym i o narzuconej im, patriarchalnej otoczce, w której muszą (biedne) funkcjonować, co powoduje że... odnoszą sukces. 

Nielogiczność feminizmu jest tak wielka, że gdy podkreślam iż wszystkie kobiety, które osiągnęły sukces w dziejach i przeszły do historii, otaczały się albo samymi mężczyznami, albo też mężczyźni stanowili tam znakomitą większość. Kobiety, które otoczone są kobietami, nie odnoszą takich sukcesów - i to jest fakt, bezsporny, fakt. Okazuje się jednak, że dla feministek oznacza to jednocześnie, iż biedne kobiety muszą posługiwać się takimi metodami, na jakie pozwala im ich "wróg" (czyli jak rozumiem mężczyźni lub niesprecyzowany patriarchat). Innymi słowy, to patriarchat i mężczyźni są winni temu, że kobiety odnoszą sukces tylko w oparciu o męskie wzorce. Wychodzi na to więc że: "Nie odpowiadamy tylko za gradobicie, trzęsienie ziemi i koklusz" - jak mówił filmowy Albercik z "Seksmisji" Juliusza Machulskiego. Przejdźmy już może do tematu:         






ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER
WILL APPLY TO POLAND



CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz