KTÓREGO OSTATNIM WIELKIM
PRZEDSTAWICIELEM BYŁ,
ZAMORDOWANY PRZEZ KOMUNISTÓW
ROTMISTRZ WITOLD PILECKI
Kim był i skąd pochodził Spycimir z Melsztyna, zwany również Spytkiem? Nie jest znana nawet dokładna data jego narodzin. Przyjmuje się jednak że urodził się pomiędzy 1275 a 1280 r. (być może ok. 1277/78), ale jego pochodzenie już nie jest tak łatwe do stwierdzenia. Być może przybył na ziemie polskie z terenów nadreńskich, z któregoś z tamtejszych elektoratów lub miast cesarskich, ale nie ma co do tego pewności. Istnieje też możliwość że Spycimir narodził się już na terenie Polski (wówczas jeszcze podzielonej od 1138 r. na szereg mniejszych księstw dzielnicowych, zarządzanych przez niezależnych od siebie książąt z dynastii Piastów). Przemawia za tym jego imię - Spycimir, które jest imieniem słowiańskim. Nie też wiadomo kim był jego ojciec, przyjmuje się że nosił imię Jakub, ale nie ma co do tego żadnej pewności. W zasadzie początki jego losów, giną w mrokach dziejów, a do historii przechodzi Spycimir już jako zaufany dworzanin pierwszego od 1079 r. (nie licząc koronacji Przemysła II z 1295 r., który w lutym roku następnego został zamordowany przez Brandenburczyków) króla Polski - Władysława I Łokietka (koronowanego w 1320 r.) i wychowawca jego dzieci - Kazimierza, Elżbiety i Kunegundy. A na kartach historii pojawia się Spycimir dopiero w 1312 r. gdy otrzymuje stanowisko łowczego królewskiego. Był to okres dosyć burzliwy, jako że trwały jeszcze w Krakowie - stołecznym grodzie, echa niedawnego buntu wójta Alberta, wspieranego przez biskupa krakowskiego - Jana Muskatę. Był to oficjalnie bunt przeciwko władzy nad miastem księcia polskiego - Władysława Łokietka, ale przybrał on ramy buntu narodowościowego, jako że przeciwko Łokietkowi powstali zamieszkali w Krakowie Niemcy. Zarówno bowiem wójt Krakowa - Albert, jak i biskup Jan Muskata, byli z pochodzenia Niemcami (ojciec Muskaty handlował gałką muszkatołową na rynku we Wrocławiu, stąd wzięło się też jego przezwisko, które z czasem stało się nazwiskiem rodowym).
Albert jak i Jan byli wcześniej stronnikami królów czeskich - Wacława II i Wacława III, a po śmierci tego ostatniego w 1306 r. niechętnie przystali na przejęcie Małopolski z Krakowem, przez księcia sandomierskiego - Władysława Łokietka. Niemcy, zarówno w Małopolsce jak i w Wielkopolsce posiadali w XIII i XIV wieku wiele przywilejów, co skutkowało ich stałą tutaj migracją. W Krakowie na przykład język niemiecki było słychać na ulicach równie często co język polski, Niemcy krakowscy posiadali swoje kościoły, a samym miastem zarządzali od XIII wieku dziedziczni niemieccy wójtowie. Mimo to rozwijał się proces wzajemnej koegzystencji tych dwóch nacji, co prawda nie obywało się bez pewnych zgrzytów (jak choćby list metropolity gnieźnieńskiego - Jakuba Świnki do papieża Honoriusza IV z 1285 r., w którym biskup pisze: "Kolonizacja niemiecka przynosi straty, ponieważ osadnicy odmawiają płacenia świętopietrza; napływowa ludność niemiecka pozbawia Polaków rodzimych obyczajów i języka, ośrodkami wrogiej Polakom niemczyzny są klasztory") ale ogólnie proces asymilacji ludności niemieckiej przebiegał dość sprawnie i wzmocnił się w kolejnych dziesięcioleciach, gdy państwo polskie zjednoczyło się w jedną całość i gdy od końca XIV wieku nabrało mocy, stając się ostatecznie republiką "wolnych z wolnymi i równych z równymi" na której czele stał wybieralnych monarcha i która to w wiekach XVI i XVII stała się największym chrześcijańskim mocarstwem Europy. Wiele niemieckich rodzin, które przybyły tutaj w XIII i XIV wieku, w kolejnych dziesięcioleciach całkowicie się spolonizowało, tak iż nie zostało śladu po dawnej ich niemieckiej przeszłości.
Jednak bunt mieszczan niemieckich w Krakowie z 1311 r. był poważnym politycznym ruchem, który mógł doprowadzić do utraty przez Władysława Łokietka całej Małopolski. Bunt wybuchł w maju, po czym buntownicy obrali swym władcą księcia opolskiego Bolesława, który wkrótce przybył i wkroczył do miasta (bronił się jeszcze Wawel, obsadzony polską załogą wierną Łokietkowi). Zaś zam Łokietek, wraz z żoną Jadwigą i rocznym synkiem Kazimierzem (królem, od którego rozpocznie się proces jednoczenia i umocarstwowienia Polski, którego efektem będzie w czterdzieści lat po jego śmierci, zniszczenie najpotężniejszej siły militarnej średniowiecznego świata - niemieckiego Zakonu Krzyżackiego w bitwie na polach Grunwaldu w 1410 r.), musiał uciekać z Krakowa i przez pewien czas ukrywał się nawet w klasztorze klarysek w Nowym Sączu (za co potem klasztor otrzymał prawo pobierania cła za przewóz towarów w drodze na Węgry). Jeszcze w lutym 1312 r. księżna Jadwiga dziękowała mieszczanom nowosądeckim za ich wierność, zwalniając ich miasto z opłat celnych: "My, Jadwiga (...) księżna (...) z uwagi na zasługi wielkiej uległości, którą mieli nam się przypodobać i stać miłymi mężowie opatrzni, wierni mieszczanie nasi sądeccy, w ciężkim położeniu, kiedy to mieszczanie krakowscy małżonka naszego miłego, nas i dzieci nasze wiarołomnie odstąpili (...) nie chcąc brać udziału w ich zdradach jako mężowie prawi i stale nam oddani w wierności nam należnej niewzruszonymi się okazali, z tej przyczyny w łaskawości i staraniu, jakie godności naszej przystoi, bacząc na wierne i stałe służby dajemy...". Bunt skończył się około maja 1312 r. gdy Władysław Łokietek zebrał wojsko i ruszył na Kraków, zdobył go i ukarał wszystkich buntowników, łącznie z wójtem Albertem, który utracił dla siebie i swych potomków - dziedziczne wójtostwo, mieszczanie krakowscy utracili też prawo do wyboru miejskich radnych, których odtąd powoływali wojewodowie, oraz ukrócono stosowanie prawa niemieckiego w polskich miastach. Biskup Jan Muskata ukorzył się przed Łokietkiem i otrzymał przebaczenie, ale musiał ostatecznie zrezygnować z jakiejkolwiek działalności politycznej.
WŁADYSŁAW I ŁOKIETEK
Zapewne wraz z powrotem Władysława Łokietka do Krakowa, w jego szeregu znalazło się wielu możnych, wśród nich zapewne był też i Spytko z Melsztyna. W 1317 r. Spycimir otrzymał kolejne stanowisko, już znacznie ważniejsze, a mianowicie został kasztelanem sądeckim, w 1319 kasztelanem wiślickim i w 1320 objął kasztelanię krakowską. Od tego czasu stał się osobistym doradcą księcia Władysława, który 20 stycznia tego roku koronował się na pierwszego po niezwykle długim czasie (nie licząc koronacji Przemysła II z 1295 r. który panował zaledwie siedem miesięcy) króla Polski. W katedrze wawelskiej w Krakowie koronowany został Władysław I Łokietek (występujący również w starszych źródłach jako Władysław IV ze względu na kolejność wszystkich książąt i królów panujących w Polsce pod tym imieniem), wraz z żoną Jadwigą (kuzynką Przemysła II), Zgodę na koronację wydał ostatecznie papież Jan XXII w sierpniu 1319 r. w zamian za korzystniejsze naliczanie świętopietrza oraz wyznaczenie franciszkanina Mikołaja Hospodyńca, papieskim inkwizytorem w Krakowie, w celu zwalczania popularnych tam sekt begardów i beginek (były to dość radykalne stowarzyszenia głównie rzemieślnicze, które głosiły dość radykalne poglądy społeczne, a kobiety z tego stowarzyszenia hołdowały zasadzie samowystarczalności i możliwości decydowania o sobie, żyły we wspólnych komunach w pobliżu klasztorów i utrzymywały się z pracy na roli, czytały też i komentowały Pismo Święte. Choć pojawiały się też i głosy że beginki, miast pracować, wolą... żebrać), z którymi walczył papież. Koronacji zamierzali przeszkodzić Krzyżacy (łącznie z próba przechwycenia korony dla Łokietka), jednak ostatecznie im się to nie udało. Tak więc 20 stycznia 1320 r. w katedrze wawelskiej w Krakowie arcybiskup poznański Janisław, włożył na głowy Władysława i Jadwigi nowe korony (dawna korona Bolesława II Śmiałego z 1076 r. została wywieziona do Pragi i tam zaginęła, podobnie stało się z koroną Przemysła II).
SPYTKO Z MELSZTYNA BYŁ PROTOPLASTĄ WIELU POLSKICH RODÓW W TYM (m.in.): MELSZTYŃSKICH, TARNOWSKICH, JAROSŁAWSKICH i PILECKICH. TAK WIEC POTOMKIEM SPYTKA BYŁ RÓWNIEŻ ROTMISTRZ WITOLD PILECKI - ZAMORDOWANY PRZEZ KOMUNISTÓW W POWOJENNEJ POLSCE
Jadwiga została teraz królową, choć wcześniej zażarcie konkurowała o koronę z niejaką Rychezą (zwaną Reiczką), córką Przemysła II i żoną najpierw Wacława II z dynastii Przemyślidów - króla Czech i w 1303 r. była koronowana na królową Polski po ślubie z Wacławem. Zmarł on jednak już w 1305 r. po czym młoda, zaledwie 18-letnia dziewczyna, została w 1306 r. żoną kolejnego władcy Czech - Rudolfa III Habsburga, który też zmarł szybko, już w następnym 1307 r. Po śmierci drugiego męża, Reiczka osiadła w Hradcu i tam też (ok. 1312 r.) wdała się w romans z zarządcą południowych Moraw - Henrykiem z Lipy, w którym zakochała się do szaleństwa. O małżeństwie jednak nie mogło być mowy, jako że ona była byłą królową, panią wielkiego rodu, a on był zwykłym rządcą. Gdy zmarł w 1329 r. ponoć rzuciła się za nim do trumny, co wywołało powszechne zgorszenie. Potem wstąpiła do klasztoru cystersek w Starym Brnie (który sama ufundowała) i żyła tam do swej śmierci w 1335 r. całe dnie przeznaczając na modlitwy i umartwianie, a nocami wracając do niewielkiej, ciasnej izby, która służyła jej za pokój - co zresztą było jej osobistym życzeniem (nie dbała też o własne zdrowie, np. chodziła boso po śniegu, lub po zimnych klasztornych posadzkach, chciała też pić wodę w której stopy umyły inne siostry). Z dawnej, dumnej królowej, pragnącej sławy i bogactwa i zaszczytów (to właśnie na jej życzenie, Wacław II wywiózł z Polski koronę Przemysła II), zamieniła się w ubogą mniszkę, której celem życia po śmierci Henryka z Lipy, stała się jedynie modlitwa i umartwianie ciała. Jadwiga więc ostatecznie zatriumfowała.
Pierwszą decyzją Władysława I Łokietka, już jako króla Polski był nakaz chowania korony i berła oraz regaliów królewskich (jak choćby miecza Chrobrego, który ponoć miał pochodzić z początku XI wieku) w skarbcu wawelskim (którego wejścia strzegły masywne drzwi, tak silne, że gdy w 1697 r. stronnicy Fryderyka Augusta elektora saskiego nie mogąc ani otworzyć - nie mieli bowiem klucza - ani też wyważyć drzwi wiodących do skarbca, zmuszeni byli ostatecznie... wybić dziurę w murze, aby dostać się do środka komnaty. Ostatecznie w skarbcu znalazły się następujące regalia: Korona Władysława Łokietka - szczerozłota, zdobiona liliami i wysadzana rubinami, szafirami, szmaragdami i perłami, Korona Jadwigi - zwana również koroną królowych - taka sama jak korona królewska, tylko mniejsza, lekka korona homagialna do odbierania hołdów, korona króla Stefana Batorego, znalazła się w skarbcu w 1576 r., korona szwedzka - rodowa korona Wazów, którą Zygmunt III zabrał ze Sztokholmu i korona moskiewska - korona carów Rosji, zabrana z Moskwy w 1610 r. trafiła do skarbca w 1674 r., poza tym berła i miecze koronacyjne). Spytko z Melsztyna, jako jeden z najważniejszych doradców nowego króla, musiał więc również być obecny podczas tej koronacji. Ale kraj, choć osławiony koroną, był słaby. Składał się jedynie z Małopolski (Krakowskie i Sandomierskie), części Kujaw i Wielkopolski, pozbawiony był też dostępu do morza, wraz z utratą w 1308 r. Pomorza Gdańskiego. Nastąpiło to podstępnie, gdyż w 1308 r. Pomorze najechali Brandenburczycy, którzy opanowali prawie całe Pomorze, łącznie z miastami Gdańskiem i Tczewem (bramy tych miast otworzyli Brandenburczykom mieszczanie niemieccy), bronił się jedynie na gdańskim zamku, mianowany przez Łokietka - starosta Bogusz. Widząc że odsiecz nie nadchodzi (Łokietek nie miał wojska aby posłać je na odsiecz Gdańskowi), Bogusz, za radą przeora dominikanów zdecydował się poprosić o pomoc Zakon Krzyżacki.
Mistrz krajowy Henryk von Plotzke, za zgodą wielkiego mistrza Zakonu - Godfryda von Hohenlohe, udzielił wsparcia, wysyłając Wisłą posiłki, które wzmocniły załogę grodu. Krzyżacy jednak od razu objęli część zamku we władanie, oddzielając się od reszt załogi, wyparli też z miasta Brandenburczyków i pogonili ich z Pomorza. Ale miast wrócić do siebie, zażądali od Łokietka zapłaty za wyświadczone usługi, podając gigantyczną kwotę. W tym czasie do Gdańska są wprowadzane nowe komturie, wysłane przez Henryka von Plotzke, które ostatecznie rozbrajają, nieprzygotowaną do obrony polską załogę miasta, chwytają starostę Bogusza i zmuszają go do podpisania nowej umowy, na mocy której miał on "dobrowolnie" oddać im władzę nad Gdańskiem. W mieście 16 rycerzy pomorskich zorganizowało zbrojny opór, który jednak przerodził się w rzeź. Krzyżacy 14 listopada 1308 r. urządzili rzeź mieszkańców Gdańska, mężczyzn, kobiety i dzieci. Ci "rycerze" Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego zwano po prostu Krzyżakami, nie wahali się nawet przed mordowaniem kobiet i dzieci. No cóż, ktoś kiedyś powiedział że polska kultura i tradycja uczyniła z nas rycerzy i obrońców, kultura niemiecka zaś stworzyła... rakarzy. I niestety tak jest, patrząc na dzieje począwszy od Krzyżaków, poprzez pruskich żołdaków Fryderyka Wielkiego i jego następców, na Wehrmachcie kończąc. Wszędzie tylko gwałty i mordowanie niewinnych. Swoją drogą, zastanawiające jest też to, dlaczego Niemcy uważa się za naród zwycięski, posiadający (dawniej, bo nie dziś) najlepszą armię? Na jakich podstawach się to opiera, skoro Niemcy w Europie po 1871 r. nie wygrali... ani jednej wojny. Wszystkie wojny przegrywają i ktoś złośliwie stwierdził że jedyną wojnę, którą po 1871 r. wygrały Niemcy, jako zjednoczone państwo, to wojna przeciwko... afrykańskiemu plemieniu Herero w latach 1904-1907, gdzie również Niemcy dokonali ludobójstwa.
W Gdańsku dochodziło do dantejskich scen, ludzi modlących się w kościołach, "rycerze" krzyżaccy odrywali sprzed ołtarza i mordowali, niektórzy chronili się na wieżach kościelnych, ale stamtąd też wyganiano ich przemocą (lub ogniem, spłonął bowiem przez to klasztor dominikanów). Odrywano dzieci od matek i je mordowano, ulice spływały krwią niewinnych mieszkańców (w tym również wielu Niemców). Prokurator krzyżacki na sądzie papieskim twierdził zaś że ukarano śmiercią tylko "16 zbójów" (partisanen - banditen 😉) a miasto oszczędzono, dodawał jednak że to sami mieszkańcy "spontanicznie" spalili swoje domy i wynieśli się z miasta by osiąść gdzie indziej 😲. Taka to już jest ta odwieczna niemiecka buta. W każdym razie w 1308 r. Pomorze zostało stracone, a w roku następnym kolejny wielki mistrz Zakonu - Zygfryd von Feuchtwangen, oficjalnie przeniósł stolicę państwa zakonnego z Wenecji do Malborka (Marienburga). Wprowadzono też zaraz nowe prawa (prócz zniesienia urzędu mistrza krajowego, który to pełnił wówczas ów Henryk von Plotzke, mianowany teraz przez wielkiego mistrza wielkim komturem), zabroniono dawać przytułek Żydom, czarownikom, wróżbitom, kuglarzom i włóczęgom, których należało wypędzić z ziem zakonnych. Państwo zakonne rosło w siłę, a młode Królestwo Polskie była tak słabe, że nie pewna była przyszłość nie tylko tej korony, ale i jedności kraju. Spycimir przeszedł do historii jako sławny mówca i dyplomata, który potrafił spokojnie, lecz dobitnie wyłożyć wszystkim racje Królestwa Polskiego, jak wówczas, gdy stając na dworze króla Czech Karola IV Luksemburskiego, wyrzekł te oto słowa: "Wasz cesarz niższym jest od papieża. Składa przed nim przysięgę. Nasz król ma od Boga swoją koronę i miecz swój, a własne prawa i obyczaj przodków przenosi nad wszelkie prawa cesarskie".
Z końcem 1320 r. doszło do sądu papieskiego w Brześciu Kujawskim, w sprawie krzyżackich zbrodni i zagarnięcia przez nich Pomorza Gdańskiego, na którym Spytek musiał być nie tylko obecny, ale i zapewne (bo nie ma na ten temat informacji) jego mowa przyczyniła się do wydania papieskiego wyroku (10 lutego 1321 r.) w którym Polska miała odzyskać Pomorze. Dodatkowo Zakon miał zapłacić 30 000 grzywien za szkody, jakie wyrządził. Krzyżacy jednak nic sobie z wyroku nie robili - byli silni, mieli dobrze zorganizowane, potężne państwo, a Królestwo Polskie wówczas było małe i słabe. Nie było więc siły zdolnej zmusić Krzyżaków do przestrzegania wyroku. Potęga krzyżacka zostanie ostatecznie złamana dopiero 90 lat później, na polach Grunwaldu, jednej z dwóch największych bitew średniowiecza (drugą miała być bitwa pod Azincourt z 1415 r.), w której ostatecznie poskromiono niemiecką butę a Zakon zaczął się cofać na każdym polu a ostatecznie ostatni wielki mistrz - Albrecht Hohenzollern stał się lennikiem Korony Polskiej, składając hołd przed tronem króla Zygmunta I Jagiellona - wnuka Władysława II Jagiełły, zwycięzcy spod Grunwaldu (wnuk zaś Zygmunta I - Zygmunt III Jagiellon przyjął w 1611 r. hołd od cara Rosji - Wasyla IV Szujskiego - w ten sposób zarówno niemiecka, jak i rosyjska buta została na pewien czas poskromiona przez polsko-litewskie mocarstwo środkowoeuropejskie).
BITWA POD GRUNWALDEM
1410 r.
HOŁD PRUSKI
1525 r.
HOŁD RUSKI (MOSKIEWSKI)
1611
PS: OSTATNIO ŚMIAĆ MI SIĘ CHCIAŁO PO TYM, JAK TO W PARYŻU CHŁOPAKI DOBRZE POTRAFILI SIĘ BAWIĆ. W CZASIE TEJ ZABAWY, SPALILI BOWIEM... PÓŁ MIASTA. ZRESZTĄ WE FRANCJI NIE MA ZNACZENIA CZY TO JEST MUNDIAL, EURO CZY ŚWIĘTO Z OKAZJI ZAKOŃCZENIA I WOJNY ŚWIATOWEJ - TAM JEST DOPIERO ZABAWA, NIE TO CO U NAS. NA MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI, W KTÓRYM WZIĘŁO UDZIAŁ PONAD 300 TYSIĘCY LUDZI, NIE ZOSTAŁ PRZEWRÓCONY... ANI JEDEN KOSZ NA ŚMIECI, NIE MÓWIĄC JUŻ O JAKICHKOLWIEK INNYCH USZKODZENIACH, A W PARYŻU CHŁOPAKI PODPALILI PÓŁ MIASTA Z OKAZJI ZAKOŃCZENIA I WOJNY 😅. WIDAĆ JUŻ TERAZ DOKŁADNIE ŻE JESTEŚMY JESZCZE STO LAT ZA MURZYNAMI JEŚLI IDZIE O "EUROPEJSKIE ZABAWY". MAM TYLKO JEDNO PYTANIE - CZY TO, CO STAŁO SIĘ W PARYŻU, TO SĄ WŁAŚNIE TE "EUROPEJSKIE WARTOŚCI" O KTÓRE TAK WALCZĄ UNIJNI EUROKRACI? BO JEŚLI TAK, TO ZNACZY ŻE W POLSCE MIESZKAJĄ SAMI FASZYŚCI, KTÓRZY NAWET NIE POTRAFIĄ PRZEWRÓCIĆ GŁUPIEGO KOSZA NA ŚMIECI (NIEKTÓRZY Z TYCH FASZYSTÓW PRZEBRALI SIĘ DLA NIEPOZNAKI NAWET ZA DZIECI 😂), A NA ZACHODZIE PANUJE PEŁNA TOLERANCJA I MIŁOŚĆ, PO CZYM PŁONIE MIASTO. RZECZYWIŚCIE DALEKO NAM JESZCZE DO "EUROPEJSKIEJ KULTURY" 😉.
ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND
NEVER WILL APPLY TO POLAND
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz