Stron

niedziela, 6 stycznia 2019

WŁADYSŁAW IV I PLANY WIELKIEJ WOJNY Z IMPERIUM OSMAŃSKIM - Cz. XXV

CZYLI JAK TO KRÓL

RZECZYPOSPOLITEJ WŁADYSŁAW IV

PLANOWAŁ ODBUDOWAĆ DAWNE

CHRZEŚCIJAŃSKIE PAŃSTWO

W KONSTANTYNOPOLU


 1645-(48)

RZECZPOSPOLITA

Cz. IX


 


 5 września 1646 r. król Władysław powrócił do Warszawy, gdzie w oczekiwaniu na sejmiki (które miały zadecydować o składzie poselstwa na sejm walny), postanowił rozwiązać sprawę z posłem weneckim - Tiepolem i do 9 września zwrócił mu rewers pożyczki, którą królowa Ludwika Maria przyjęła (na prośbę króla). Uczynił to, ponieważ królowa zgodziła się przekazać mu pieniądze, pożyczone od francuskiego posła - de Bregy, opiewające na kwotę 660 000 złotych (w zamian król ofiarował pod zastaw swoje klejnoty, które zobowiązywał się wykupić w ciągu czterech lat, a w przypadku ich niewykupienia, miały one przejść na własność Ludwiki Marii), pieniądze te trafiły do niego jeszcze przed końcem września (procenty wynosiły 46 000 złotych rocznie, które królowa mogła odbierać w dochodach z portów Gdańska i Elbląga oraz z księstw opolskiego i raciborskiego, będących własnością króla). 15 września do stolicy zjechał Janusz Radziwiłł, który do niedawna przebywał z misją dyplomatyczną na Multanach. Przywiózł królowi optymistyczne wiadomości o chęci udzielenia mu pomocy zbrojnej i finansowej przez hospodarów Mołdawii, Wołoszczyzny a nawet Siedmiogrodu, gdy wojna z Osmanami dojdzie do skutku i gdy nad Dunaj ruszy wyprawa zbrojna. Nie zawarto jednak żadnych sojuszy ani nie spisano żadnych układów (notabene hospodarowie nie byli idiotami, taki układ jawnie postawiłby ich po stronie przeciwników Imperium Osmańskiego, a gdyby wojna jednak nie wybuchła, zostaliby oni z przysłowiową "ręką w nocniku", pozostawieni sam na sam z potęgą sułtana. Tak więc słali pokorne poselstwa do Konstantynopola, deklarując swą wierność sułtanowi i jednocześnie oświadczali chęć swej pomocy, w przypadku gdyby wojna Rzeczypospolitej z Turkami jednak doszła do skutku). 

Liczono też na sojusz z Moskwą, jako że Tatarzy (pod wodzą syna chana - Dnat Gireja Nuradyna) w lipcu i sierpniu 1646 r. spustoszyli znaczną część południowych ziem państwa moskiewskiego (początkowo Tatarzy zostali pobici nad Kagalnikiem  14 sierpnia przez wojsko carskie, ale gdy w ciągu kilku dni nadciągnęły posiłki pod wodzą beja Azowa - Mustafy, bitwa pod Czerkaskiem zakończyła się... strategicznym remisem, przy czym Tatarzy zawrócili, zabierając ze sobą 207 jeńców). 13 września rozpoczęły się obrady sejmików ziemskich (zwane również przemiennie powiatowymi, wojewódzkimi i partykularnymi). Sejmiki te nigdy nie odbywały się w dużych miastach, raczej wybierano mniejsze miejscowości lub wsie i tam rozkładano miasteczko namiotowe (zwane też sejmikowym). Sejmik województwa krakowskiego obradował w Proszowicach, województwa poznańskiego i kaliskiego w Środzie, województwa sandomierskiego w Opatowie, województwa lubelskiego w Urzędowie (w wyjątkowych sytuacjach w Lublinie) i tak dalej, wybierano z reguły małe miasteczka lub wsie (czasami, jak w przypadku sejmików województw kresowych, takich jak smoleńskiego, starodubowskiego czy czernihowskiego, wybór poszczególnych miejscowości pozostawiano lokalnej szlachcie ziemskiej). Na sejmikach ziemskich szlachta wybierała posłów na sejm walny (koronacyjny, konwokacyjny etc.), którzy byli całkowicie zależni od uchwalonych im na owych sejmikach kontradykcji i jeśli poseł ich nie przestrzegał, można go było (jeszcze podczas trwania sejmu) odwołać go i na jego miejsce wybrać innego. Na sejmikach decydowano również o podatkach, zaciągu żołnierzy, wyborze sędziów lokalnych i urzędników ziemskich, a także w czasie obrad, sejmik pełnił też rolę sądu (z reguły sejmiki zwoływano trzy razy w roku). Wiejskie tereny obrad, były problemem dla niektórych magnatów i szlachty, jako że należało przecież najpierw zapewnić sobie kwatery "na kilka niedziel". 

Często więc magnaci zamawiali sobie gospody i tawerny na których wywieszano swoje znaki herbowe, aby nikt inny już tego miejsca zająć nie zdołał. Były to często prawdziwe zatargi o zajazdy (jak choćby pomiędzy Stanisławem Lubomirskim a Mikołajem Firlejem o gospodę w Proszowicach, którą to Lubomirski często wynajmował. Pech jednak chciał, że Firlej zakupił sobie tę posiadłość wraz z budynkiem i Lubomirski nie został weń wpuszczony. Zwołał więc swoją służbę i kazał otoczyć posiadłość. Firlej początkowo także otoczył się swoimi ludźmi, ale do walki nie doszło, gdyż, aby nie powodować rozlewu krwi przed otwarciem sejmiku, Firlej ustąpił i obrażony opuścił pole sejmikowe, pozostawiając budynek Lubomirskiemu). Na sejmikach tych (pod wpływem Krzysztofa Opalińskiego, który na sejmiku poznańskim w Środzie, zebrał 3 000 milicji i zaczął rozgłaszać iż król zbiera zaciągi nie na wojnę, tylko "aby ubezpieczyć następstwo synowi i obrócić szlachtę w chłopów, a chłopów w szlachtę". Twierdził też że król zebrał już na ten cel 100 000 wojska i ukrył je w warowni pod Warszawą), szlachta gremialnie wręcz opowiedziała się przeciwko wojnie z Osmanami i wybrano tylko takich posłów na sejm walny, którzy owe zdanie podzielali. Tymczasem w Konstantynopolu z przerażeniem przyglądano się królewskim planom wojennym. Przygotowania nie ustały, pomimo niechętnej ku temu opinii szlachty (a z chwilą gdy król otrzymał od królowej pieniądze) a nawet znacznie je przyspieszono. Wielki wezyr - Salih Pasza wysłał więc do hospodaratów wołoskiego i mołdawskiego, oraz do baszy Sylistrii, nakaz, aby strzegli północnych granic). Jednocześnie wysłano posła do Warszawy (oficjalnie z listem baszy Sylistrii, a nie sułtana, jako że ton tego listu był tak uległy, że sułtan osmański, jako "przywódca prawowiernych", nie mógłby się pod nim podpisać, a deklarowano w nim nie tylko chęć zapewnienia stałego pokoju, lecz również deklarowano ukaranie Tatarów za ich akcje rabunkowe z lat wcześniejszych i oświadczano: "Cokolwiek możność nasza znieść może, przyjaźni naszej (...) nigdy nie uchybimy".




Od czasów zakończenia wojny chocimskiej - 1621- Porta Ottomańska nigdy nie używała tak uniżonego języka, jak w owym poselstwie z roku 1646). Jednak król postawił posłowi tureckiemu jeden, ale niezwykle istotny (i w zasadzie niewykonalny) warunek, który miałby utwierdzić pokój, pomiędzy Portą a Rzeczpospolitą. Było to bowiem żądanie... by Tatarzy, którzy obsadzają tereny budziackie, zostali wycofani do najodleglejszych siedzib na Krymie. Było pewne, że to żądanie spełnionym być nie może - i oto królowi chodziło. A tymczasem sułtan Ibrahim sprawiał wrażenie, jakby nic go to nie obchodziło. Przebywał głównie w towarzystwie swoich kobiet z haremu i spełniał ich zachcianki (już wcześniej uczynił swoje siostry służącymi matek swoich dzieci i ulubionych nałożnic, a teraz nakazał także aby wszystkie sklepy w Konstantynopolu były otwarte do rana, tak, aby każda z jego kobiet mogła się doń udać kiedy tylko zechce). A tymczasem na prowincji, w Anatolii pojawił się nieurodzaj, co pociągnęło za sobą klęskę głodu. Poddani zaczęli szeptać: "sułtan przestał o nas myśleć i oddał rządy w ręce swych odalisek. Na co nam taki władca?". W 1646 r. wybuchło więc w Anatolii powstanie ludowe (celali). Wybuchło ono z końcem 1646 (lub na początku 1647 r.) w Karahisarze, skąd rozprzestrzeniło się następnie na inne tereny. Powstanie miało nie tylko ekonomiczny, ale i religijny charakter, jako że zbuntowali się głównie szyici, którzy pod wodzą niejakiego Katurcioglu, zwolennika szyickiego proroka Abulnabiego, zaczęli napadać okoliczne tereny, dokonując rabunków i samosądów, oraz zabijając sułtańskich namiestników. Powstanie zostało ostatecznie stłumione w 1648 r. w bitwie z siłami sułtańskimi pod Uskudarem. Zaś Katurcioglu - przewieziony do Konstantynopola w klatce, został tam powieszony (choć wielu jego zwolenników, po schwytaniu - powbijano na pale).

25 października 1646 r. zebrał się sejm walny, pod laską Jana Mikołaja Stankiewicza. Wszyscy senatorowie (początkowo zjechało ich tylko dwunastu), w pierwszych dniach opowiadają się bezwzględnie przeciwko wojnie, oświadczając że pokój jest takim dobrodziejstwem dla kraju, iż nie powinno się go tracić dobrowolnie. Kasztelan brzeziński wręcz dowodził, iż potęga osmańska jest tak wielka że Rzeczpospolita nie ma najmniejszych szans w wojnie z tym imperium: "Być nam ślimakiem i nie wyścibiać łba ze skorupy, jeżeli nie chcemy pożartymi być od tej hydry". W izbie poselskiej nie było lepiej, tam szlachta przede wszystkim radziła nad rozpuszczeniem królewskich zaciągów wojskowych (które uznano za nielegalne), oraz za zgodą na rozmowy między senatem a izbą poselską (co jawnie miałoby się obrócić w sąd nad królem i jego planami). Król opierał się długo, ale wreszcie 16 listopada zgodził się przystać na rozpuszczenie zaciągów (pod warunkiem uchwalenia podatków na obronę kraju, wynagrodzenia przez sejm poniesionych dotąd przez Władysława kosztów i wyznaczenia należnej oprawy dla królowej). Rozpoczęto więc spisywanie uniwersałów rozpuszczających wojsko, ale szybko okazało się iż rozporządzenie o rozpuszczeniu zaciągów zostało wstrzymane. 27 listopada wzburzona szlachta, przedłożyła królowi cały szereg nowych postulatów, które sprowadzały się do zgody na zmniejszenie królewskiej gwardii, rozpuszczenie wojsk na południowym-wschodzie kraju i królewskiej zgody na połączenie sejmu i senatu. Król (ustami Ossolińskiego) odmówił. Wówczas podniósł się raban straszny, dnia 28 listopada, poseł czernihorski - Ponętowski, wezwał wręcz do wypowiedzenia królowi posłuszeństwa i zwołania rokoszu szlachty (rokosz był zbrojnym wyrazem sprzeciwu szlachty, przeciwko królowi, choć zawsze kończył się pojednaniem, nawet jeśli wcześniej dochodziło do zbrojnych starć, jak w latach 1606-1607 i 1665-1666 r.).

Pod wpływem tych emocji, król 29 listopada zgodził się na zebranie obu przeciwnych mu izb. Doszło do niej w dniach 1-3 grudnia i zakończyło się spisaną deklaracją, która wymuszała od króla głównie dwa warunki: 1) oddalenia cudzoziemskich doradców i wojsk najemnych, 2) zmniejszenia liczby gwardii królewskiej do 600 żołnierzy. Król przystał na to i 6 grudnia uchwalono wspólną konstytucję sejmową, zarządzającą aby zaciągnięte wojsko: "nie dalej nad dwie niedziele po teraźniejszym sejmie się rozeszło". Król też musiał obiecać, że żadnych wojen w przyszłości bez zgody sejmu toczyć nie będzie, ani też zawierać żadnych umów pod karą infamii. Gdy szlachta i magnateria uzyskali te ustępstwa, postanowili uczynić też i ukłon w stronę monarchy. Tak więc gwardię królewską pozostawiono w sile 1 200 ludzi, uchwalono oprawę dla królowej Ludwiki Marii, zgodzono się na wołanie sejmu nadzwyczajnego na maj 1647 r. celem uchwalenia ewentualnych podatków na obronę Rzeczpospolitej. Sejm został ostatecznie rozwiązany 8 grudnia (o godzinie 4 w nocy). Oczywiście sejm nie ograniczał się jedynie do polityki wewnętrznej i planów wojennych króla, rozpatrywano też i inne zagadnienia. I tak 30 listopada poseł francuski de Bregy, wskazując na więzi Polski i Francji (głównie za sprawą królowej Ludwiki Marii), zapraszał Rzeczpospolitą do objęcia pośrednictwa w układach kolońskich (kończących Wojnę Trzydziestoletnią). Poseł wenecki - Tiepolo, podjął zaś ostatnią próbę ocalenia planów wojny z Osmanami, ale jak sam potem pisał do Signorii, poczuł tak lodowatą niechęć do siebie, iż przez kolejne dni wręcz obawiał się jakiegoś zamachu na swoją osobę. Wszyscy, z którymi rozmawiał, wyrzucali mu iż: "ja to doprowadziłem Rzeczpospolitą do obecnego stanu zamieszania". Tiepolo został dopuszczony (tylko przed senat) 2 grudnia. 1 grudnia zaś, zajechali na sejm posłowie mołdawski i siedmiogrodzki, ale nie zostali dopuszczeni do sejmujących stanów. Gdy sejm został rozwiązany, szlachta zadowolona z jego wyniku rozjechała się do domów, ale wkrótce okazało się że król wcale nie zamierza dotrzymać umów i porzucić swoich wojennych planów i już 10 grudnia prost oświadczył senatorom że... całe wojsko jednak zatrzyma.




ZABAWNY ODCINEK 13 POSTERUNKU 
"OGNIEM I MIECZEM"


40:00 - "Ślubowałem, że jak za jednym zamachem trzech głów nie zetnę, to do łóżka nie pójdę z żadną dziewczyną"
"Idiota!"

2:30 - "Fajne laseczki (...) To co, gwałcimy?"

7:00 - "Zaczynamy licytację. Piękna Helena, chyba dziewica, dosyć młoda, rasowa, rodowód do wglądu - kosztuje trzy wsie i gąsior samogonu"
7:30 - Bohun, masz sześć wsi?"
"Jutro ukradnę"
"On jest niewypłacalny"

7:50 - "Może być twoja w dni nieparzyste"
"Mogę się zgodzić na niedziele"
"Nie, w niedziele są mecze"
"To może się pojedynkujcie?"
"Co ty? Jeszcze się pokaleczymy"

9:55 - "Dziś wieczorem wbijamy na pal jakieś 30 osób, wpadniesz?"

19:50 - "Co robisz, Laszka?"
"Nie jestem twoją laską (...) żywą mnie nie weźmiesz"
"Mnie tam wszystko jedno"

21:20 - "Napijesz się z Kozakiem, zanim cię zgwałci? (...) Nie bój się, nagwałciłem się po drodze. Popatrzę na ciebie, oczy nacieszę i pójdę"
"No co ty (...) Zostawisz mnie tu samą?"
"Kochasz tego Skrzepliwego, niech on cię gwałci"

24:05 - "Kiedy już się wydawało że nie ma żadnej nadziei, Skrzetuski uciekł ze Zbaraża (...) To była twierdza w której książę Wiśniowiecki z grupką miłośników zaostrzonego pala, zamknął się przed Chmielnickim, Tatarami i tymi, których rodziny powbijał na pale"

24:50 - "Nic z tego nie rozumiem?"
"Bo to jest historia Polski, tego nie można zrozumieć"

25:40 - "Co to jest?"
"Pas cnoty"
"Dawaj kluczyk"





ACT 447 IS NOT APPLICABLE AND NEVER

WILL APPLY TO POLAND



CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz