Stron

sobota, 2 marca 2019

MEMORIAM - Cz. V

BOGI I LUDZIE SZALEJĄ




SPRZEDAJNE MIASTO I

WIELKI KRYZYS NA WSCHODZIE



"O, MIASTO SPRZEDAJNE, KTÓREŚ BY RYCHŁO PRZEPADŁO, GDYBY TYLKO ZNALAZŁO KUPCA"

SŁOWA PRZYPISYWANE PRZEZ SALUSTIUSZA KRÓLOWI NUMIDII
JUGURCIE, KTÓRY W TEN SPOSÓB MIAŁ OPISAĆ RZYM 


 


 Po zakończeniu krwawej wojny domowej z Italikami w samej Italii (będącej realnie wojną o przetrwanie nie tylko państwa rzymskiego, ale Rzymu jako takiego), sytuacja w Mieście Wilczycy wcale się nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie - po zakończeniu wojny italskiej, wybuchły kolejne walki wewnętrzne w Rzymie, znacznie poważniejsze niż konflikty polityczne ostatniej dekady (lat 90-tych I wieku p.n.e.). Batalie sądowe i rzadkie zrazu walki uliczne pomiędzy politycznymi przeciwnikami, teraz już nie wystarczały, zbyt wiele bowiem przez te ostatnie lata nagromadziło się nienawiści i to zarówno pomiędzy politykami obu stronnictw politycznych (optymatów i popularów), jak i pomiędzy ludem a senatem oraz senatem a ekwitami. Teraz, gdy Italikowie otrzymali pełne obywatelstwo rzymskie, doszył jeszcze konflikty na tle wpisania ich do odpowiednich tribus wyborczych (tak aby nie stali się realnym marginesem podczas głosowań i aby mieli wpływ na politykę Rzymu). Pierwszym wielkim konfliktem, jaki palił miasto od początku roku (88 p.n.e.), było zamordowanie (prawdopodobnie 17 stycznia), na Forum Romanum Aulusa Semproniusza Aseliona, pretora miejskiego, który próbował restytuować dawne przepisy (pochodzące jeszcze z IV wieku p.n.e.) odnośnie lichwiarskich pożyczek na procent, jak również wiele spraw kierowanych do niego przez pożyczkodawców - w ogromnej większości ekwitów - umarzał na korzyść dłużników - w większości wywodzących się ze stanu senatorskiego. Po jego zabójstwie senat powołał komisję śledczą, która miała ustalić i ukarać sprawców tego haniebnego morderstwa - jej prace jednak stanęły w miejscu, gdy okazało się że nikt nie zamierza nic w tej sprawie powiedzieć. Zapanowała swoista zmowa milczenia, a środowisko ekwitów trzymało się razem zarówno w tej, jak i w sprawie dalszych długów (i związanych z nimi odsetek), jakie była im winna rządząca nobilitas. 

Kwestie te postanowił wreszcie rozwiązać trybun ludowy - Publiusz Sulpicjusz Rufus (druh i przyjaciel Marka Liwiusza Druzusa - zamordowanego na początku wybuchu wojny z Italikami). Pochodził on (podobnie jak Druzus) z rodziny arystokratycznej, od pokoleń wchodzącej w skład nobilitas i zasiadającej w senacie. Do polityki również wszedł jako polityczny zwolennik optymatów - stronnictwa postulującego wzmocnienie władzy senatu, kosztem trybunatu ludowego i komicjów (można ich ogólnie zaliczyć do tzw.: "prawicy", choć w ówczesnych realiach to słowo nie byłoby mimo wszystko zbyt adekwatne). Wsławił się też jako oskarżyciel w procesie niejakiego Gajusza Norbanusa - przedstawiciela stronnictwa popularów, któremu wytoczono proces polityczny jeszcze podczas wojny z Italikami. Pomimo tego Sulpicjusz Rufus był bardzo ambitny, a jego plany polityczne zakładały zdobycie lauru tego, który rozwiąże najpoważniejsze problemy społeczne i wyprowadzi Rzym na drogę powszechnej zgody ("concordia ordinum"). Aby więc zrealizować ten cel, musiał postarać się o urząd trybuna ludowego. Nie było to jednak proste, gdyż pochodził on z rodziny patrycjuszowskiej - arystokratycznej i jako taki nie miał możliwości objęcia tego urzędu (był on bowiem utworzony i przypisany jedynie dla plebejuszy). Dlatego też postanowił że... stanie się plebejuszem (częsta, szczególnie w I wieku p.n.e. prawna praktyka przenoszenia rodu ze stanu patrycjuszowskiego do plebejskiego dla uzyskania określonych korzyści politycznych). Po dokonaniu stosownych formalności prawno-religijnych i przypisaniu swego rodu do stanu "plebei", Sulpicjusz Rufus stanął do wyborów i je wygrał uzyskując trybunat ludowy. To właśnie w tym okresie następuje jego radykalna zmiana polityczna i przejście z obozu optymatów do popularów (stronnictwa, które moglibyśmy dziś określić jako "ludowe", postulujące zwiększenie władzy komicjów ludowych i trybunatu kosztem senatu). Porzucenie środowiska patrycjuszy i stronnictwa optymatów, spowodowało iż Rufus zbliżył się również do ekwitów i dzięki ich poparciu pragnął przeprowadzić palące państwo problemy ustrojowo-społeczne. 




Pierwszą jego ustawą z jaką wystąpił publicznie przed senatem, była ta, mówiąca o usunięciu ze składu senatu wszystkich, których zadłużenie przekraczało co najmniej sumę 2 000 denarów (a nie była to duża kwota). Piętnował przy tym wystawny i hulaszczy tryb życia wielu senatorów, którzy jednocześnie uchylali się od spłacenia swych długów i związanych z nimi odsetek. Była to pierwsza jego ustawa którą realnie wypowiedział wojnę panującej nobilitas. Rufus twierdził bowiem że w senacie nie mogą zasiadać ludzie skompromitowani zarówno zadłużeniem, jak i niemoralnym prowadzeniem się (np. utrzymywaniem wielu kochanek). Pytał jak lud może brać przykład ze swoich przedstawicieli, jak ma ich cenić, szanować i słuchać, skoro postępują na przekór dobru wspólnemu. Ludzi wybranych do senatu powinna bowiem cechować niezachwiana moralność i krystaliczna uczciwość, a tego (jak twierdził) w senacie nie sposób było znaleźć. Drugą jego ustawą było oficjalne odwołanie z wygnania wszystkich skazanych od czasów śmierci Saturninusa (100 r. p.n.e.). Tą zaś ustawą Rufus zjednywał sobie masy plebejuszy i dawnych weteranów Mariusza - którzy byli mu potrzebni do dalszej walki z senatem. Przeciwnicy projektu postulowali, że spowoduje on nagromadzenie się negatywnych i patologicznych zjawisk jakie miały miejsce jeszcze w czasach Saturninusa, a jednym z nich miała być afera niejakiego Ekwicjusza - podającego się za syna Tyberiusza Grakcha (100 r. p.n.e.). Otóż ten zbiegły niewolnik wszedł do rodziny Semproniuszów, podając się właśnie za Ekwicjusza - ocalonego od śmierci syna Tyberiusza Grakcha. Przez jakiś czas wykorzystywał łatwowierność swej "nowej rodziny" i nawet zamierzał startować w wyborach, wreszcie zdradziła go konfrontacja z Sempronią - siostrą Tyberiusza i Gajusza Grakchów, która odkryła w nim oszusta. Ekwicjusz został skazany na śmierć za podszywanie się pod Rzymianina. Teraz obawiano się że takie sytuacje mogą się powtórzyć. W każdym razie ustawa Rufusa (z 88 r. p.n.e.) dawała również możliwość powrotu do Rzymu memu dziadowi, który jednak z niej nie skorzystał i pozostał w Smyrnie do swej śmierci. 

Trzecia ustawa, jaka została przedstawiona do kurii, dotyczyła radykalnej zmiany tribus wyborczych i wpisania nowych latyńskich obywateli nie do ośmiu wyznaczonych im tribus, tylko do wszystkich 35 jednostek terytorialnych. Podobnie rzecz miała się z wyzwoleńcami, pierwotnie wpisywanymi tylko do czterech tribus miejskich. Teraz zarówno oni, jak i Latynowie mieli zostać wpisami do wszystkich (35) tribus i wymieszani ze "starymi obywatelami". Był to rzeczywiście krok iście rewolucyjny - przynajmniej tak był odbierany przez rządzącą nobilitas. Senatorowie uznali ustawy Rufusa za "niezwykle niebezpieczne dla państwa" oraz "nie do przyjęcia w wolnym państwie". Teraz zaczęła się kampania oczerniająca Rufusa. Pojawiały się plotki przypisujące mu wszelkie negatywne cechy, na ścianach w nocy wymalowywano godzące w niego treści, mające go zniesławić i znieważyć. Nie wiadomo jak na to reagował Rufus, ale zapewne musiał być wzburzony, jako że zebrał i opłacił wokół siebie spory oddział zbrojny liczący 3 000 ludzi (w dużej mierze złożony z kupionych przez siebie gladiatorów), który miał nie tylko go chronić, ale również ścigać i karać tych, którzy rozpuszczaliby o nim wszelkie kalumnie. Oddziały Rufusa chodziły więc po mieście w poszukiwaniu plotkarzy, co spowodowało że senat zaczął się nie na żarty obawiać dalszych jego poczynań. Sprawa stała się poważna, gdy Rufus zgromadził wokół siebie młodych ludzi ze stanu ekwitów w liczbie ok. 600 - których nazwał "anty-senatem" i którzy mieli mu towarzyszyć podczas publicznych wystąpień otaczając senat. Podczas głosowań, wchodzącym do senatu straż Rufusa ukazywała miecze, dając wymownie znak jak mają głosować.




Codziennie też zwoływał Rufus zgromadzenia ludowe, które stały się wręcz centrum anty-senackich wystąpień. Gromadzili się tam bowiem zarówno plebejusze, przybyli do Rzymu Italikowie którzy odnajdywali się w roli nowych obywateli, jak również ekwici i wyzwoleńcy - wszyscy oni widzieli w Sulpicjuszu Rufusie swojego patrona, za sprawą którego uzyskają podmiotowość polityczną a ich interesy zaczną wreszcie być respektowane na równi z interesami nobilitas. Spirala przemocy zaczęła się powoli rozkręcać i z czasem pojawiły się już zorganizowane mordy polityczne. Ale nim do tego przejdziemy, zajmijmy się na chwilę sprawą nieco odmienną choć realnie związaną z polityką uprawianą w Rzymie, przenieśmy się bowiem na moment do królestwa Pontu, krainy leżącej w północnej części Azji Mniejszej. Kraina ta, która poważnie zadarła z Rzymem starając się wypchnąć jego wpływy z całej Azji Mniejszej a może nawet i z Hellady - była niezwykle piękna i urodzajna. Rozpościerała się bowiem w dolinach czterech wielkich rzek - Iris, Halys, Lykus i Termodont (nad którą to rzeką według greckich mitów miało powstać w pradawnych czasach królestwo rządzone przez wojownicze kobiety zwane (A)mazonkami). Kwietne, pełne gajów oliwnych, winnic i sadów doliny, zalesione, bogate w urodzaj wszelakiego zwierza równiny, żyzna ziemia i niezwykle łagodny klimat, tworzył dogodne warunki dla rozwoju kraju. Z Pontu pochodziło bardzo dobre wino (zwane "pontyjskim"), oliwa z oliwek i wszelakie owoce oraz warzywa, ale najpopularniejszym produktem Pontu była owcza wełna - uważana za najlepszą w całym wschodnim basenie Morza Śródziemnego, oraz wspaniałe konie. Kraj (na wschodzie) bogaty był również w kopalnie srebra, żelaza i miedzi.

Pont podzielony był na trzy części (oddzielone od siebie partiami wysokich gór). Główna, południowo-zachodnia część kraju, leżała pomiędzy rzekami Halys a Iris i było to też pierwotne centrum polityczne Pontu. To właśnie był ów ukwiecony raj, pełen sadów i gajów oliwnych. Część wschodnia, poprzedzielana pasmami górskimi, ale dostęp tam mimo wszystko był ułatwiony drogą morską (poprzez chociażby rzekę Lykus). Na wschodzie mieściły się głównie kopalnie srebra, miedzi i żelaza, natomiast prawdziwie odrębnym krajem była północ, leżąca bezpośrednio nad brzegiem Morza Czarnego. Przedostanie się z zachodu czy wschodu na północ było utrudnione przez masywne partie wysokich gór, oddzielających całe wybrzeże od leżącego w głębi lądu kraju, przez co specyfika kraju była inna na północy i inna na południu. Północ była grecka (a przynajmniej grecka w większych miastach, ulokowanych na małoazjatyckim wybrzeżu tzw.: Kapadocji pontyjskiej), południe zaś w wiekszości złożone z ludności pochodzenia irańskiego (realnie wówczas kraj zwany Pontem miały zamieszkiwać ludy mówiące aż... dwudziestoma dwoma językami). Bariery górskie i dawna grecka kolonizacja wybrzeży małoazjatyckich spowodowała, iż z północy kraju bliżej było (zarówno politycznie, gospodarczo jak i kulturowo) do podobnych emporiów na Krymie czy w innych częściach Morza Czarnego, niż na południe (które uważano za barbarzyńskie). Południe było zresztą mało zurbanizowane, miasta nieliczne i małe, a ludność żyjąca najczęściej wokół ufortyfikowanych arystokratycznych osad. Kraj nie był więc ani etnicznie jednolity ani politycznie zjednoczony, zresztą Pont jako oddzielny kraj powstał stosunkowo późno. Nie istniał jeszcze w czasach dominacji Persów a kraj ten nazywany był Kapadocją (potem, po podziale na Kapadocję północną i południową, północna przeobraziła się właśnie w Pont, lub też zwana była jeszcze niekiedy Kapadocją pontyjską). 

Założycielem państwa pontyjskiego był niejaki Mitrydates I zwany Ktistes (Założyciel). Urodził się on w latach 30-tych IV wieku p.n.e. i był irańskim księciem z Kios. Po ucieczce (w 302 r. p.n.e.) z bityńskiego miasta Kios nad Propontydą (którą władał jego ojciec - Mitrydates II), w obawie o swoje życie dotarł on na ziemie pontyjskie, gdzie zebrał zwolenników i wraz z nimi założył twierdzę Amasyję - będącą zarówno punktem obrony, jak i centrum politycznym przyszłego królestwa Pontu. Mitrydates I Ktistes wywodził swój ród ze szlachetnych czasów perskiej potęgi, a jego przodek miał należeć do sześciu najbliższych towarzyszy króla królów - Dariusza I Wielkiego (panującego w latach 522-486 p.n.e.), od których wywodziło się potem sześć największych rodów Persji (siódmym rodem była królewska dynastia Achemenidów), byli to: Onofas, Idernes, Norondabates, Mardoniusz, Barisses, Artafernes (i siódmym był król Dariusz). Warto tutaj na moment powrócić do tej opowieści, gdyż była ona mitem założycielskim dynastii panującej potem w Poncie. Otóż korzenie jego rodu sięgać miały czasów króla Persji - Kambyzesa II, który zdobył Egipt (w 525 r. p.n.e. - pisałem o tym już w temacie o "Boskich Małżonkach Amona-Re"). Po jego niespodziewanej śmierci w 522 r. p.n.e. niejaki Gaumata - królewski mag, podał się za cudownie ocalonego od śmierci królewskiego brata - Bardiję (zwanego również przez Greków Smendesem), którego Kambyzes miał zgładzić jeszcze przed swą wyprawą na Egipt (w obawie, aby ten pod jego nieobecność nie przejął władzy). Mord  został dokonany w wielkiej tajemnicy i wiedziało o nim jedynie ścisłe grono najbliższych królewskich dworzan (wśród nich zapewne był mag Gaumata). Tak wiec gdy (w dość tajemniczych okolicznościach) król Kambyzes wyzionął ducha, Gaumata ogłosił się nowym królem Bardiją (marzec 522 r. p.n.e.).




Warto tutaj też wspomnieć iż pozycja magów w państwie perskim była dość wysoka, trudno jednak stwierdzić jaką realnie odgrywali oni rolę. Prawdopodobnie byli kapłanami wielkiego boga Ahura Mazdy (w czasach Achemenidów zwanego Auramazda, którego imię pisano razem bez "h"). Są jednak również informacje iż magowie byli wyznawcami i propagatorami kultu dewów - czyli złych duchów (co ciekawe w Hinduizmie dewowie uważani są za "bogów prawdziwych" w odróżnieniu od asurów, którzy uosabiają właśnie cechy demoniczne). W każdym razie z pewnością była to stara (pamiętająca jeszcze czasy medyjskie) dziedziczna kasta kapłańska, która w czasach perskich Achemenidów zajmowała się proroctwami, przepowiadaniem snów oraz tworzeniem pieśni i poezji religijnej. Strzegli też świętego ognia Ahura Mazdy - Atara. Mieli również być propagatorami kultu Mitry i piastunki (zwanej również "Wilgotną-Jaśniejącą-Nietykalną") bogini Anahity (których np. Kserkses - syn i następca Dariusza Wielkiego, znany bardziej jako ten który poniósł klęskę w bitwach z Grekami pod Salaminą i Platejami - uważał tych dwoje bogów za dewów i zakazał kultu dewów w całym swoim państwie). Rola magów w czasach rządów Achemenidów znacznie zmalała (nieco wzrosła dopiero pod koniec istnienia dynastii). W każdym razie mag o imieniu Gaumata (w marcu 522 r. p.n.e.) ogłosił się królem i następcą zmarłego Kambyzesa II, pod imieniem Bardiji. 

Istnieje też silne przypuszczenie (zawarte chociażby w Inskrypcji Behistuńskiej) iż Gaumata ogłosił się Bardiją i podniósł bunt przeciwko Kambyzesowi II, jeszcze za jego życia (chociażby taki fragment: "Następnie pewien człowiek, mag, imieniem Gaumata (...) powstał 14 dnia dwunastego miesiąca. On kłamał narodowi tak: "Jestem Bardija, syn Cyrusa, brat Kambyzesa. Następnie cały naród przeszedł do niego od Kambyzesa, Persowie, jak też Medowie i pozostałe kraje" - co może właśnie oznaczać że Gaumata podniósł bunt jeszcze za życia Kambyzesa, który następnie opuszczony przez wszystkich, został ostatecznie zamordowany - jak dalej można przeczytać w Inskrypcji Behistuńskiej: "Mag Gaumata odebrał Kambyzesowi Persję i Medię i inne kraje i zagarnął dla siebie (...) Naród bał się go, on zabił wielu ludzi, którzy znali wcześniej Bardiję (...) 9 dnia miesiąca garmapada (czyli właśnie w marcu) pochwycił królestwo"). Po zdobyciu władzy Gaumata przeprowadził kilka reform w państwie, jak choćby uwolnił podbite przez Persów ludy od obciążeń fiskalnych i wojskowych powinności, a jednocześnie na potęgę konfiskował majątki, stada, pastwiska i niewolników, należące do perskiej i medyjskiej arystokracji. Mówi się też że "burzył świątynie" (nie wiadomo tylko jakie to były świątynie - czyżby świątynie kultu świętego ognia - Atara? Jeśli tak, to można pokusić się o stwierdzenie że Gaumata odwoływał się zarówno do kultu dewów, jak i do Awesty - pradawnej księgi, opisującej historię i tradycję starożytnych Ariów. Nie wiadomo jednak jaka była prawda, a krótkie rządy Gaumaty i późniejsza propaganda Achemenidów, uczyniła z niego nie tylko bezbożnika, ale symbol wszelkiego zła). Wreszcie daleki krewny zmarłego Kambyzesa II - Dariusz, wraz z sześcioma towarzyszami zawarł tajny spisek przeciwko Gaumacie i (jak twierdzi Inskrypcja Behistuńska) w ciągu dziesięciu dni pozbawił go władzy i życia. 

Gaumata ponoć przebywał w twierdzy Sikajawautisz w okręgu Nisaja w Medii, gdzie oddawał się rozpuście. Siedmiu buntowników wciągnęło do spisku jeszcze dwóch - Artasyrasa i Bagapatesa (który miał wszystkie klucze do królewskich komnat w twierdzy), po czym nocą wdarli się do jednej z komnat w której akurat spał Gaumata w objęciach "babilońskiej nałożnicy" zupełnie bezbronny. Ujrzawszy zamachowców, zerwał się z łoża i roztrzaskując złocone krzesło, walczył z nimi odłamaną z niego nogą. Ostatecznie zasieczony mieczami, zginął po sześciu miesiącach panowania (wrzesień 522 r. p.n.e.). Teraz ów Mitrydates I Ktistes wywodził swój ród właśnie od jednego z sześciu spiskowców-morderców (nie licząc oczywiście samego Dariusza I Wielkiego). W swojej twierdzy Amasei (którą wówczas władał), wzniósł wielki ołtarz dla swego boga - Ahura Mazdy. Z czasem twierdza zamieniła się w miasto, a on w dwadzieścia lat później został pierwszym królem Królestwa Pontu (281 r. p.n.e.). Następcy Mitrydatesa Ktistesa byli jednak wasalami macedońskich Seleukidów i aż do 188 r. p.n.e. państwo ich nie było niezależne. Dopiero klęska króla syryjskiego - Antiocha III Wielkiego w wojnie z Rzymem umożliwiła wybicie się na niezależność wielu ludów północy (w tym właśnie Pontu). Ale prawdziwie niezależny stał się Pont dopiero pod rządami króla Farnakesa I (panującego w latach ok. 185 - 170 p.n.e.), który po trzyletnim oblężeniu (182-179 p.n.e.) zdobył potężne greckie miasto i jeden z największych portów Morza Czarnego - Synopę. Przeniósł tam z Amasyi swą stolicę. Jego syn i następca - Mitrydates V (zwany "Dobroczyńcą", panujący w latach 150-120 p.n.e.) wszedł w sojusz z Republiką Rzymską, za co otrzymał od senatu (ok. 130 r. p.n.e.) Frygię (w zamian za pomoc w zdławieniu powstania Aristonika w Pergamonie). Lecz po śmierci króla w 120 r. p.n.e. Rzym odebrał Pontowi Frygię. 




Po śmierci (zamordowaniu w 120 r. p.n.e. podczas uczty) króla Mitrydatesa V, władzę (jako regentka) objęła jego żona, księżniczka Seleukidów o imieniu - Laodycea. Preferowała ona do korony swego młodszego syna - Mitrydatesa Chrestusa, jako że przy młodszym dłużej mogła sprawować niepodzielne rządy. Zaś starszy syn - Mitrydates Eupator (mający wówczas ok. 15 lat) w obawie o życie uciekł z dworu i przez kilka następnych lat żył jak prosty wieśniak. Powrócił do stolicy ok. 113 r. p.n.e. obalając swą matkę i brata i koronując się na nowego władcę królestwa Pontu - Mitrydatesa VI Eupatora (zwanego również Wielkim). Mitrydates miał jedno marzenie, które stało się następnie jego politycznym celem - chciał zjednoczyć wszystkie państwa Azji Mniejszej pod swoim panowaniem i stać się władcą na miarę Aleksandra Wielkiego. I rzeczywiście, przez kolejne dwadzieścia pięć lat swego panowania zdobył ogromne tereny i stworzył ze swego państwa prawdziwe małoazjatyckie imperium. Pod jego rządami znalazł się praktycznie cały obszar Morza Czarnego, ze wszystkimi najważniejszymi portami, oraz z Krymem i ziemiami Sarmatów na północy. Jego władza była tak wielka, że pozostali królowie zaczęli się go bać. Stworzył potężną armię, liczącą 140 000 piechoty i 16 000 jazdy (miał też podobne do rzymskich możliwości mobilizacyjne). Jego flota wojenna składała się zaś z 400 galer. Poza tym zawarł wiele intratnych sojuszy, jak choćby z władcą Armenii - Tigranesem Wielkim, któremu (w 94 r. p.n.e.) oddał za żonę jedną ze swoich córek - Kleopatrę z Pontu (dziewczyna miała wówczas ok. 16 lat, jej małżonek zaś 46), którą Tigranes szczerze pokochał i której pozostał wierny do końca życia (w przeciwieństwie do Mitrydatesa VI co do swego haremu ściągał wciąż nowe nałożnice, a publicznie poślubił sześć żon). Związał się też sojuszem z cylicyjskimi piratami (to oni m.in.: dostarczali mu nowe nałożnice).

Ale prawdziwych sojuszników dopiero dostarczył mu sam Rzym, którego opresyjna polityka fiskalna, bezwzględność namiestników prowincji Azji i wywyższanie Rzymian oraz Italików, dały Mitrydatesowi do ręki potężny oręż, w postaci niezadowolenia obywateli dawnego królestwa Pergamonu z rzymskich rządów i wyczekiwania na wybawcę, który zrzuci z nich te kajdany. Mitrydates widział się właśnie w tej oto roli i zdecydowanie przedsięwziął pierwsze agresywne kroki skierowane przeciwko rzymskiemu panowaniu w Azji. Rzymianie zaś, zajęci rosnącym konfliktem wewnętrznym, długo nie dostrzegali problemu, gdy wreszcie się pojawił (zadając im poważną klęskę w Azji) było już za późno a pożar wojny szybko - rozprzestrzenił się na całą Azję Mniejszą.


 TIGRANES II WIELKI - KRÓL ARMENII i
MITRYDATES VI WIELKI - KRÓL PONTU
(SOJUSZNICY W WOJNIE Z RZYMEM)





 CDN.
 

1 komentarz:

  1. W jaki sposób otrzymałem pilną pożyczkę w wysokości 100 000 w ciągu 24 godzin, aby rozpocząć własną działalność gospodarczą od usług online w zakresie pożyczek powierniczych, skontaktuj się z e-mailem firmy w celu przetworzenia pożyczki, jeśli jesteś zainteresowany: e-mail >>>> TRUSTLOAN88@GMAIL.COM <<<< lub kontakt WhatsApp @ + 1 443 281 3404

    OdpowiedzUsuń