Stron

wtorek, 28 stycznia 2020

KANONY LUDZKIEGO PIĘKNA - Cz. V

JAK ZMIENIAŁY SIĘ PRZEZ LATA

I CO JE DETERMINOWAŁO





III

ANTYCZNA GRECJA

(EPOKA KLASYCZNA i

HELLENISTYCZNA)

SYMBOLE URODY I SEKSAPILU:

KOBIETY - BIAŁA CERA, WYSOKI WZROST,

WYGOLONE CIAŁO I JĘDRNE POŚLADKI.

MĘŻCZYZNA - GRUBY PENIS, WITALNOŚĆ SEKSUALNA

I... ZNIEWIEŚCIAŁOŚĆ

Cz. I 





 Czym różniła się kobieta od mężczyzny dla starożytnych Greków? Pytanie to nie jest aż tak infantylne jak się to może wydawać, gdyż dla Greka uroda niewieścia a uroda męska znaczyła niekoniecznie to samo, czym jest dla nas, ludzi współczesnych. Otóż ateński filozof - Krytiasz (uczeń Sokratesa) twierdził, że ideałem urody męskiej jest... żeńska powierzchowność (czyli zniewieściałość), zaś ideałem urody kobiecej jest powierzchowność męska. Nie oznacza to oczywiście że Grecy cenili sobie "męskie kobiety" i "żeńskich mężczyzn" - gdyż byłaby to zbyt daleko posunięta nadinterpretacja, ale coś w tym było, szczególnie jeśli chodzi o mężczyzn. Wszak ich na razie sobie zostawimy na później i zajmijmy się płcią piękną - która dla Greków miała dwa, zupełnie odmienne znaczenia. Pierwsze z nich reprezentowała żona i matka rodziny, drugie zaś hetera, i owa "męska powierzchowność" tyczyć się właśnie miała tych pierwszych kobiet (czyli żon), a w żadnym razie tych drugich. Jednak podstawą urody niewieściej (bez znaczenia czy tyczącej żon czy też kurtyzan) był jeden warunek - biała cera. To był bezdyskusyjny afrodyzjak i aby się podobać wiele kobiet (głównie heter) jeszcze bardziej rozjaśniało sobie skórę specjalnym bielidłem (zresztą rozjaśniano nie tylko cerę, ale i włosy). Jednak rozjaśniona cera to nie wszystko, następnie należało ją jeszcze odpowiednio pomalować. Do policzków stosowano róż roślinny (otrzymywany z roślin zielnych, zwanych: Boraginaceae), usta malowano czerwoną henną, oczy i brwi zaś, rysowano czarnidłem (czarna lub brązowa kreska). Oczywiście tak umalowane chodziły głównie hetery lub zwykłe prostytutki, ale zdarzało się że również tzw.: "porządne kobiety" specjalnie się stroiły i malowały przed wyjściem z domu, same uczęszczając do myropolionu (perfumerii) lub wysyłając tam swoje niewolnice. Jednak mężowie nie byli zachwyceni upiększaniem twarzy i ciała przez swe żony, wręcz przeciwnie. Żony i matki miały siedzieć w domu i zajmować się dziećmi, a do tego nie potrzeba było ani ładnie wyglądać, ani też specjalnie się stroić. Właśnie dlatego ów Krytiasz mówiąc iż kobiety powinny przyjąć męską powierzchowność, miał na myśli właśnie żony, które dla swoich mężów (po spłodzeniu potomstwa) bardzo rzadko stanowiły obiekt erotyczny, a raczej były traktowane jak "osoby zajmujące się dziećmi i domem" przy czym należy tutaj podkreślić słowo "osoby" a nie "kobiety", co też oznaczało aseksualne niańki. 

Mężowie tak często wzbraniali swym żonom wstępu do łoża (mężczyźni i kobiety w Grecji z reguły sypiali osobno), że stało się to prawdziwą plagą. Żony które nie były usatysfakcjonowane pod względem seksualnym, z reguły stosowały samozaspokojenie (lub popadały w zmienne nastroje: od euforii do rozpaczy), zamawiając sobie specjalne olisbosy (sztuczne penisy), którymi co poniektóre nawet się wymieniały, czego przejawy przetrwały także i w literaturze (np. dialog dwóch kobiet o imionach: Metro i Korito, które właśnie rozmawiają u którego z szewców zamówić dobry olisbos. Korito poleca przyjaciółce znajomego rzemieślnika o imieniu Cerdon, który początkowo wzbudza u Metro wątpliwość, gdyż zna dwóch mężczyzn o tym imieniu i żadnemu nie powierzyłaby tak "odpowiedzialnego" zadania, ale ostatecznie przyjmuje radę i udaje się do owego szewca). Dopiero za wstawiennictwem Aspazji (kochanki Peryklesa) w latach 30-tych V wieku p.n.e. zostało przyjęte prawo, na mocy którego mężowie musieli co najmniej trzy razy w miesiącu wziąć do łoża swe żony i z nimi spółkować. Ów prawny przymus, pokazuje niezwykle dobitnie jak naprawdę rzadko (i jak niechętnie) mężczyźni sypiali ze swymi żonami, a co za tym idzie, nie chcieli też aby one w żaden sposób malowały się, lub inaczej upiększały ciało. Ksenofont w swym dziele: "Oikonomikos" ("O gospodarstwie domowym"), tak opisuje reakcję Ischomachosa, który wielce zdziwiony razu pewnego ujrzał swoją żonę pomalowaną, uczesaną i gotową do wyjścia: "Zobaczyłem ją pewnego dnia umalowaną ołowianą bielą, aby miała cerę jeszcze jaśniejszą niż zwykle, uróżowaną, aby wyglądała na bardziej rumianą, niż była w rzeczywistości, i w trzewikach na koturnie, aby wydawała się wyższą, niż była w istocie". Ischomachos poczynił więc swej małżonce długie kazanie, w którym twierdził że tak nie powinna się ubierać i malować, na co ona odpowiedziała, że uczyniła to, ponieważ chciała mu się bardziej podobać. Natomiast malowanie twarzy i rozjaśnianie cery oraz włosów przez hetery, było postrzegane jako rzecz naturalna, tym bardziej że kobiety te miały właśnie umilać czas mężom, podczas gdy ich żony siedziały zamknięte wraz z dziećmi w swych pokojach.




Innym afrodyzjakiem, silnie działającym na mężczyzn - był wzrost kobiet. Im niewiasta wyższa, tym była atrakcyjniejsza i tym miała więcej adoratorów (znów oczywiście przede wszystkim mówię o heterach, choć oczywiście wysoki wzrost wśród małżonek również był ceniony). Gdy ok. 550 r. p.n.e. ateński tyran Pizystrat powrócił z wygnania i ponownie objął władzę, aby uprawomocnić swe rządy, wjechał do Aten na rydwanie na którym stała wysoka kobieta, przebrana za boginię Atenę. Ten właśnie zabieg propagandowy, pozwolił ateńskiemu tyranowi zdobyć władzę na prawie dwa kolejne lata (po których znów został wygnany i ostatecznie powrócił dopiero w 539 r. p.n.e. i odtąd już władał miastem aż do swej śmierci, przez dwanaście kolejnych lat. Po nim zaś nastały rządy jego dwóch synów - Hippiasza i Hipparcha, trwające ostatecznie do 510 r. p.n.e. Hipparch został zamordowany w zamachu w 514 r. p.n.e. przez dwóch "tyranobójców" Harmodiosa i Aristogejtona - którzy potem też przeszli do legendy, a ich czyn stał się przykładem postawy patriotycznej i demokratycznej, zaś dzieci w szkołach - szczególnie w epoce Peryklesa, jak i potem w IV wieku p.n.e. - deklarowały: "Poniosę mój miecz w mitrowej gałązce, jak Harmodios i Aristogejton, którzy razem zabili tyrana i sprowadzili równość między prawem w Atenach". Warto też dodać, że posągi obu "tyranobójców" - były pierwszymi świeckimi posągami jakie powstały w Atenach. W 480 r. p.n.e. zostały one skonfiskowane przez Persów i wywiezione na Wschód i powróciły do Aten dopiero po 330 r. p.n.e. gdy Aleksander Wielki zajął Suzę. Mimo to nowe posągi zostały wystawione w mieście na przełomie 477/476 r. p.n.e. na koszt Temistoklesa z epigramem Simonidesa, który brzmiał: "W rzeczy samej wielka jasność świeciła nad Ateńczykami, gdy Aristogejton i Harmodios zgładzili Hipparchosa". A tak już na marginesie - obaj tzw.: "tyranobójcy" nie popełnili swego czynu z pobudek politycznych ani ideowych, a jedynie prywatnych i honorowych, gdyż Hippiasz miał znieważyć siostrę Harmodiosa. Poza tym obaj należeli do arystokracji i łączenie ich z ideałami demokratycznymi było zwykłą kpiną, tym bardziej że marnie skończyli - Harmodios został zabity jeszcze podczas zamachu, zaś Aristogejton dopiero po torturach z ręki samego Hippiasza. Ale dla propagandy politycznej nic nie jest niemożliwe i jak pisał Abel-Francois Villemain: "Historię zawsze można stworzyć na nowo").

Kolejnym afrodyzjakiem, które szczególnie mocno działało na Greków, to było pozbawione wszelkiego owłosienia (prócz samych włosów na głowie) niewieście ciało. Oczywiście można spotkać też przekazy że antyczni Grecy nie przykładali do tych kwestii większego znaczenia i owłosione łona oraz pachy były akceptowane. Być może to również jest prawda i paradoksalnie nie musi w tym istnieć sprzeczność, gdyż (jak wcześniej wspomniałem) żony (po urodzeniu dzieci) nie były postrzegane jako obiekty seksualne i dbanie przez nie o higienę intymną ciała nie było uważane za konieczne. Jednak hetery, czy też żony które starały się mimo wszystko przypodobać mężowi, pozbywały się owłosienia nie tylko z miejsc intymnych, ale również z pach, rąk i nóg. Aby pozbyć się niechcianych włosów, Greczynki miały do wyboru: albo skorzystać z brzytwy, albo też lampy, którą owe włosy wypalano. Była też i trzecia możliwość - użycie specjalnej papki, którą pokrywano ciało i następnie zeskrobywano tę substancję zwykłą skrobaczką wraz z włosami. Ta czynność musiała jednak budzić w kobietach głębsze refleksje, gdyż Arystofanes w swych "Kobietach na Pnyksie" (zwanych również potocznie "Sejmem kobiet"), wkłada w usta Praksagory takie oto stwierdzenie iż mężczyźni nie muszą golić całego ciała, co stanowi symbol ich dominacji oraz przewagi. Przeto gdy Praksagora namawia inne kobiety - które miałyby przejąć władzę z rąk mężczyzn - by "wyrzuciły brzytwy", "chodziły całe zarośnięte" i żeby "już nigdy nie przypominały kobiet". Depilacja ciała była bowiem uciążliwą praktyką, którą musiały podejmować się hetery, szczególnie gdy przyjmowały swych klientów w prześwitujących chitonach (jak pisze Atenajos: "Czyś nie słyszał (...) o (...) wystrojonych służkach Wenus, jak paradują rzędem półnagie, w przezroczystych szatach niczym nimfy nad świętymi wodami Eridanu. Za kilka monet możesz kupić u nich wszelkie rozkosze, nie ponosząc żadnego ryzyka"). Oczywiście depilacja łączyła się również z kąpielą, a Grecy kąpali się dość często (może nie aż tak często jak Rzymianie czy Egipcjanie, ale wystarczająco często aby o tym wspomnieć) i każda wizyta u przyjaciela, zaproszenie na sympozjon (wykwintną orgię) lub na komos (ucztę, biesiadę, hulankę dla młodzieży), wiązała się co najmniej z obowiązkowym umyciem stóp, a najczęściej z wykąpaniem się. Oczywiście kobiety kąpały się rzadziej (rzadziej też wychodziły z domów). W czasach Pizystrata i jego synów, kobiety brały prysznic pod publicznymi fontannami, ustawionymi w mieście przez tyrana, ale od V wieku p.n.e. istniał publiczny zakaz kąpania się kobiet w tych fontannach (dla ochrony moralności oraz aby uniknąć zanieczyszczeń w przypadku gdyby fontanna posiadała basen). Kobiety więc najczęściej tuż przed wyjściem z domu kąpały się u siebie.




Zgrabna kobieca pupa była równie silnym symbolem seksualnym, a hetery urządzały nawet konkursy piękności na najładniejsze piersi i najzgrabniejsze pośladki. Alkifron w swych "Listach heter" przedstawił właśnie jeden z takich konkursów, podczas którego hetera Myrina, rywalizowała z inną heterą Tryallis: "I pierwsza Myrina rozwiązawszy pasek zakołysała przeświecającymi przez nią biodrami, które drżały jak zsiadłe mleko, a patrzyła przy tym w tył na ruchy swej pupki. Lekko jak w grze miłosnej westchnęła, tak że, na Afrodytę, zmieszałam się. Tryallis też nie zawiodła, pobiła ją w bezwstydzie: Nie podejmę współzawodnictwa w szatkach nawet tak przezroczystych, bez mizdrzenia się, niech będzie tak jak na zawodach. (...) Zrzuciła chitonik i przegiąwszy się nieco w biodrach powiada: Patrz, obejrzyj sobie tę barwę, Myrrino, jak nieskazitelna, jak bez plamki, patrz na równości bioder tutaj, na przejście ku udom, ani za tłuste, ani za chude, na dołeczki na wzgórkach. Na Zeusa, nie trzęsą się jak u Myrriny - uśmiechnęła się figlarnie i zakręciła pupką tak, że ruch drganiami przebiegł powyżej bioder". Kobiece pośladki były bardzo silnym afrodyzjakiem i działały niezwykle stymulująco na mężczyzn (tym bardziej że ogromna większość stosunków seksualnych, umieszczanych w greckim malarstwie wazowym, pokazuje kobietę z wypiętą pupą w pozycji dorsalnej, co oczywiście samo w sobie nie musi świadczyć o seksie analnym, a może być raczej kwintesencją męskich pragnień Greków, którzy upatrywali za coś równie oczywistego stosunki między mężczyznami a chłopcami, ale już nie pomiędzy dwoma mężczyznami, gdyż stosunek analny był dla jednej ze stron bierną penetracją, a taki ktoś sprowadzany był do podrzędnej roli kobiety, stąd owe zachowanie było uważane za niemęskie. Będę jeszcze o tym pisał, ale warto nadmienić że Grecy lubili zniewieściałość wśród chłopców, ale już nie wśród mężczyzn - co też warto podkreślić. Być może więc ukazywanie kobiet z wypiętym anusem, lub podczas stosunku analnego, mogło być uosobieniem pragnień spółkowania z młodymi mężczyznami, jakie w antycznej Grecji uważano za równie naturalne jak seks z kobietą. Cóż, jak stwierdził kelner Tytus - grany przez Borysa Szyca - w tej żałosnej komedii "Testosteron": "Grecy, oni tam wszyscy popierdoleni na potęgę byli").


 

Symbolem idealnie uformowanej kobiecej pupy, był posąg Afrodyty z Knidos, dłuta Praksytelesa (któremu ponoć pozowała jako modelka - hetera Fryne - o której też już kiedyś pisałem - i która również miała "dać twarz" dla innego posągu: Afrodyty Anadiomene - "wyłaniającej się z morskiej toni" - także autorstwa Praksytelesa). Pisał o nim (jak o idealnym kobiecym zadku) Pseudo-Lukian w "Erotesie": "O Heraklesie, jakże pięknie uformowany jest tył! Jak krągłe są biodra zachęcające do pieszczot! Jak wspaniały kształt pośladków i muskulatura nie nazbyt rozwinięta, ale i nie tak wątła, by sterczały kości. Dwa dołeczki, po lewej i prawej stronie zagłębione w lędźwiach, uśmiechają się do widza". Stosunek analny był bodajże najbardziej ulubionym przez Greków, o czym świadczą choćby wazy o tematyce erotycznej. Na jednej z nich, podczas sympozjonu, mężczyzna leży na kline (był to rodzaj swoistej podwójnej sofy) wraz z kobietą i... penetruje ją od tyłu. Ona ma twarz odwróconą ku niemu i patrzy mu się w oczy. Należy też pamiętać że Grecy nie traktowali kobiecych potrzeb poważnie. Dla nich kobieta, to był taki trochę niedorozwinięty mężczyzna i choć Sokrates uważał iż: "Kobiety nie są wcale gorsze od mężczyzn", dodając że: "potrzeba im tylko trochę więcej kondycji fizycznej i energii umysłowej", to jednak i tak był dlań łaskawy. Większość jemu współczesnych uważała kobiety po prostu za istoty ułomne i nieszczęśliwe, zdolne jedynie do "noszenia dzieci". Uważano je za stworzenia głupie i nierozumne (ale nie dawano im możliwości zdobycia wiedzy, a większość tzw.: porządnych kobiet nie potrafiła ani czytać ani pisać), opętane seksem (trudno się dziwić, skoro mężowie nie odwiedzali swych żon całymi tygodniami, sami zabawiali się z heterami tuż pod okiem żon, zamkniętych w gyneceum - pokoju dla kobiet i małych dzieci), oraz moralnie ułomne (zastanawiano się nawet czy kobieta ma duszę i czy potrafi myśleć). W żadnym razie też nie przejmowano się ich pragnieniami, obawami czy prośbami i dotyczyło to zarówno żon, jak i wynajętych kurtyzan. Nikt się ich nie pytał czy pragną seksu analnego, skoro chcieli tego mężczyźni (hetery często ukazywane są na czworakach jak wykonują fellatio i doświadczają seksu analnego). Są też okrutne sceny z waz (głównie ceramiki czerwonofigurowej, bo przy wcześniejszej - czarnofigurowej tego nie ma), ukazujące hetery w niezwykle upokarzających scenach, jak klęczą, lub stoją na czworaka przez mężczyznami zaopatrzonymi w kije i laski i okładającymi je nimi po pośladkach i plecach.




Gdy przejdę już do męskich symboli urody i seksapilu, opowiem jak ogromne znaczenie miała dla mężczyzn witalność seksualna a jej utrata wiązała się często z poważną depresją i żalem. W następnej części opowiem o hymnach do Afrodyty, składanych przez starszych mężczyzn, którzy się żalą, że: "dawniej mogłem z dziewięć razy w ciągu nocy, a teraz ledwie raz. O Afrodyto, jakże ciężka jest starość". Warto też sobie uzmysłowić jak musiały się czuć zwykłe prostytutki - niekoniecznie hetery, bo one były "towarem luksusowym", które musiały godzinami obsługiwać takiego gacha, który "już nie mógł". A przemoc fizyczna była w domach publicznych bardzo częsta, o czym świadczą owe brutalne sceny ukazane na greckich wazach. Zanim taki staruch "skończył", dana prostytutka - która najczęściej była niewolnicą - miała z pewnością plecy pokryte czerwonymi pręgami od uderzeń kija bądź laski. W kolejnej więc części przejdę do męskich symboli seksualnych, wśród których bez wątpienia dominowała siła i grubość penisa. Ale przede wszystkim najważniejsza była wytrzymałość i witalność, gdyż symbolem seksu był mężczyzna, który jak ów Herakles "jednej tylko nocy zdeflorował pięćdziesiąt dziewic", pozostawiając je na długi czas niezdolnymi do wstania o własnych siłach, czy też heros Tezeusz - zmieniający kochanki "częściej niż ustępują pory dnia".           






 CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz