Stron

czwartek, 15 października 2020

JAKA PIĘKNA... PATOLOGIA! Cz. VII

CZYLI ROZWAŻANIA NAD

WSPÓŁCZESNOŚCIĄ

 
 
 
 
 

 STREFY WOLNE OD LGBT!

 
 
 Dziś na spokojnie, zacznę od tematu który przez jakiś czas (a być może nawet i po dziś dzień) rozgrzewał do czerwoności wszelkie globalne instytucje marksistowskiej międzynarodówki (zwanej w skrócie lewactwem). Chodzi oczywiście o tak zwane "strefy wolne od lgbt", których to powstanie stało się kolejnym powodem do lewicowego wypróżniania się na Polskę. Nawet sama ambasador USA, pani Georgette Mosbacher raczyła stwierdzić, że Polska w tej kwestii znajduje się po: "złej stronie historii!". W Parlamencie Europejskim jakieś feministyczno-genderowe czarownice, odprawiają swe rytualne szabaty nad zaściankowością naszego społeczeństwa, sugerując nam że "prawa osób lgbt to prawa człowieka". Obserwując z boku cały ten ideologicznie motywowany cyrk i nie mając żadnej wiedzy o tym, jak rzeczywiście wygląda prawda - można by było sądzić że coś w tym jest i że wprowadzając strefy godzące w osoby lgbt, tak naprawdę rzeczywiście jesteśmy jakimś cywilizacyjnym zaściankiem i wypisujemy się z "europejskiej cywilizacji". Tak można by sądzić, będąc zupełnie nieświadomym zarówno formy lingwistycznej i logicznej zgłaszanej krytyki pod naszym adresem, jak i rzeczywistych aspektów prawdy i fałszu. 
 
Zacznijmy może od tego pierwszego, czyli formy lingwistyczno-logicznej. Bowiem od jakiegoś czasu w mediach wciąż pojawia się pojęcie (forsowane oczywiście przez antykulturowych neomarksistów) "Ludzi LGBT". Na pierwszy rzut oka, niby wszystko wygląda poprawnie i nie ma się do czego przyczepić. Doprawdy? Z nowomową i teoriami lewicy jest już tak, że rzeczywiście na pierwszy rzut oka (patrząc z dala) wyglądają one bardzo pięknie i siłą swych pojęć mogą przyciągać (wabić) do siebie nieświadome lub naiwne jednostki (jak owady do światła które może je spalić), ale gdy tylko przyjrzeć się im z bliska, a (nie daj Boże) poskrobać nieco farbę, jaka została nałożona by można było XIX-wieczne starocie sprzedać w nowym opakowaniu i pod inną nazwą, nazywając to "postępem" - to wówczas bardzo szybko uświadomimy sobie że to, co z daleka wydawało nam się ładne i pociągające, w rzeczywistości jest spróchniałą i rozlatującą się konstrukcją, która prócz nowej farby, nie została w żaden sposób odnowiona. I tak właśnie jest choćby z pojęciem "Ludzie LGBT". Przewrotne pytanie (po zadaniu którego z trudem podtrzymywana konstrukcja zaczęłaby się chwiać) brzmiałoby: czy istnieją w ogóle ludzie lgbt? Zapewne skoro lewica mówi że istnieją, to istnieją i koniec dyskusji, ale podchodząc do tego problemu w sposób logiczny (a należy pamiętać że lewica, w szczególności zaś jej rewolucyjny, marksistowski odłam z logiką nie ma NIC wspólnego), należałoby zapytać - skoro tak, to proszę wskażcie mi choć jedną (powtarzam - JEDNĄ!!!) osobę lgbt, a wówczas rzeczywiście przyznam wam rację i nie będę w tej sprawie zabierał głosu. Lewicowa jaczejko - wskaż więc choć jedną osobę lgbt, a wówczas zamilknę w tym temacie. Zastanawiam się dlaczego ludzie nie myślą logicznie, a tym samym powielają szkodliwą nowomowę, która wdziera się do języka i przez to całkowicie przemeblowuje naszą rzeczywistość (a w tej kwestii rzeczywiście przyznaję rację lewicy - język jest bronią, poprzez którą możemy kształtować i opisywać świat, dlatego tak ważne jest wiedzieć co i o czym się mówi, aby nie wpaść w lingwistyczne pułapki, które następnie zakodowane w naszej głowie, staną się - narzuconymi, aczkolwiek przez nas potem już akceptowalnymi formami opisywania naszej rzeczywistości). 
 
Wielokrotnie podawałem już podobne przykłady używania narzuconego języka, który z czasem stał się naturalną i akceptowalną formą wyrażania naszych myśli (przykładem niech będzie choćby słowo: "radziecki" - któż dziś bowiem pamięta, że słowo to również przyjechało do nas po 1944 r. na sowieckich tankach, wraz z Armią Radziecką - a jak w szkołach uczono naszych rodziców i dziadków - Armia Radziecka z nami od dziecka. Przed II Wojną nie istniało słowo "radziecki" - a jeśli już to tylko w środowisku agentów z KPP czy innych tego typu przybudówek Kremla. Wcześniej używano po prostu słowa "Sowiety", "Czerwoni", "Komuniści", "Bolszewicy" ewentualnie "Ruskie" lub "Moskale". A dziś słowo "radziecki" jest poprawnym określeniem, odnoszącym się do państwa bolszewickiego. Praktyka wtłaczania tego lingwistycznego potworka w głowy Polaków - który w żaden sposób się nie odmienia, np. nie nożna użyć tego słowa na opisanie Sowietów, gdyż wyszłoby to jakoś karykaturalnie np. "Radziety"? - zrobiła swoje i nowomowa stała się akceptowalną formą nowego opisywania rzeczywistości). I tak właśnie jest też z pojęciem "Ludzie LGBT", choć nikt nigdy nie widział na oczy "człowieka lgbt", to wielu bezrozumnie powtarza wciąż tę lingwistyczną papkę dla idiotów, nie zastanawiając się nawet nad własną bezmyślnością. O co mi chodzi (tłumaczę tym, którzy jeszcze nie załapali), określenie: "człowiek lgbt" jest wzajemnie sprzeczne i wykluczające się, bowiem nikt taki nie może istnieć w rzeczywistości, a gdyby nawet istniał to byłyby chodzącym kuriozum, którego można by było pokazywać w cyrku, lub jako obwoźną atrakcję. Słowo LGBT, znaczy bowiem: "Lesbijki-Geje- Biseksualiści i Transwestyci", tak więc gdyby istniał człowiek lgbt, musiałby on być zarówno gejem, jak i lesbijską (co by oznaczało że byłby zarówno kobietą jak i mężczyzną), a do tego być biseksualny (co automatycznie oznacza że nie mógłby być już ani gejem, ani też lesbijską), a dodatkowo miałby być i transwestytą (co jak wiadomo nie jest wcale równoznaczne z byciem gejem czy biseksualistą). Stąd właśnie kuriozum samej nazwy, jak i głupota tych, którzy bezmyślnie powtarzają (nawet w dobrej sprawie) to określenie. Tak więc raz jeszcze trzeba powtórzyć (dla utrwalenia): NIE ISTNIEJE CZŁOWIEK LGBT! Co oczywiście nie znaczy że nie istnieją aktywiści ideologii lgbt (zwanej również ideologią gender), bo tacy rzeczywiście są dość aktywni (szczególnie gdy są "zraszani" pieniędzmi z najróżniejszych NGO-ów) i jedynie w takim kontekście należy stosować to słowo.
 
 
JAK ŁATWO MOŻNA SIĘ ZDEKONSPIROWAĆ, GDY SIĘ NIE ZNA DOBRZE NARODOWYCH KODÓW JĘZYKOWYCH I KULTUROWYCH
FRAGMENT "CZASU HONORU":
 
"NIKT Z NAS NIE MÓWI RADZIECKIE!"
 
 

 
Druga sprawa jest taka, że w Polsce nie ma żadnych stref wolnych od lgbt. Oczywiście w narracji dla Zachodu, nasza piąta kolumna (czyli cała ta targowica i volksdojczeria o której nawet nie chce mi się wspominać, aby nie psuć sobie humoru) przedstawia sytuację wprost katastroficznie, jakoby rzeczywiście istniały jakieś miejsca, gdzie nie ma wstępu dla homoseksualistów czy transwestytów. Próbuje się dorobić Polsce "gębę" powielając fake news o "strefach wolnych od lgbt" i okrutnych zniewag a nawet samosądów - jakimi mają padać homoseksualiści. I znów, jeżeli człowiek nie ma pojęcia o rzeczywistości i nie szuka prawdy, to może poprzestać na tej papce, jaką serwują nam współczesne globalistyczne media - pierwsze szczekaczki "Nowego Wspaniałego Świata". Dopiero wówczas, gdy zaczyna się intensywnie poszukiwać prawdy i ją odkrywać, można uzyskać realne informacje na każdy temat podawany nam przez media (trzeba tylko poświęcić nieco czasu na poszukiwanie innych, niż te establishmentowe źródeł - a na to niestety większość ludzi nie ma po prostu czasu, a często i chęci). Należy bowiem od razu wyjaśnić, że w Polsce homoseksualizm NIGDY nie był penalizowany - w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej i USA, gdzie za takowe stosunki można było trafić do więzienia. W Polsce nikt nigdy nikomu nie zaglądał do łóżka i nie oceniał kto co i z kim robi. Mnie osobiście (a myślę że tak sądzi jakieś 99.9 % polskiego społeczeństwa) zupełnie nie interesuje czy ktoś jest homo czy hetero i co robi ze swoim partnerem (lub partnerką) prywatnie. Jeśli tylko nie łamie prawa (pedofilia-zoofilia-nekrofilia) to po pierwsze nie interesuje mnie nie tylko z kim śpi, ale również co ma w majtkach - mnie interesują tylko kompetencje i doświadczenie oraz umiejętności danej osoby. Ale to jest tak oczywista rzecz, że aż mi głupio gdy muszę o tym pisać. 
 
Natomiast została wytworzona atmosfera, jakoby w Polsce dochodziło do jakichś pogromów lub jawnej dyskryminacji osób homoseksualnych w sferze publicznej. Czym bowiem są tzw.: "strefy wolne od lgbt", przyjęte przez część samorządów w południowo-wschodniej części naszego kraju i czemu mają służyć? Dyskryminacji gejów, lesbijek i osób transseksualnych? Nie, mają przede wszystkim służyć ochronie rodziny i braku przyzwolenia na agresywną propagandę środowisk lgbt i gender - która już próbuje wedrzeć się do szkół i zmuszać dzieci na przykład do... nakładania prezerwatyw na sztuczne penisy w ramach zajęć lekcyjnych (bowiem nie tylko takie rzeczy dzieją się dziś w szkołach w Niemczech, we Francji czy Wielkiej Brytanii). Samorządowa Karta Praw Rodziny (a nie żadna propagandowo wtłaczana do głów "strefa wolna od lgbt"), jest jedynie deklaracją ideową, bez formalnie sprecyzowanych konsekwencji prawnych, która jest jawnym sprzeciwem lokalnych mieszkańców przeciwko zmasowanej, agresywnej polityce niszczenia podstaw naszego społecznego bytu, poprzez podkopywanie fundamentów na których powstała nasza cywilizacja (część kobiet zakażono na przykład feminizmem i wmówiono im że "samiec twój wróg", idź i z nim walcz). Poza tym uznano mordowanie nienarodzonych ludzkich istnień za... prawo wyboru kobiety (czyli zabójstwo dziecka jest prawem kobiety?), a ostatecznie zabrano się za już narodzone dzieci, dążąc do ich seksualizacji już od najmłodszych lat. I właśnie przeciwko temu protestują w tej uchwale samorządy. Żeby jednak być dosłownym, oto co jest zapisane we wstępie Samorządowej Karty Praw Rodziny:
 
 
 





A powodem tego całego zamieszania (i ataku na Polskę) jest jeden człowiek - Bartosz Staszewski, który jako aktywista lgbt (można wręcz napisać że funkcjonariusz, gdyż pobiera sute dotacje z NGO-sów za plucie na Polskę i robienie z siebie męczennika za lgbt), jeździ po gminach i przykręca tabliczki (specjalnie stworzone na tę okazję) z hasłem: "Strefa wolna od LGBT", następnie robi zdjęcia, wrzuca je do sieci i szybko odkręca tabliczkę, po czym udaje się do innego miasta i tam robi to samo od początku. To tyle jeśli chodzi o całą tę napompowaną histerię lewactwa na temat "stref wolnych od lgbt" w Polsce, stoi za nimi jeden człowiek (prowokator), którego - jak się okazuje - coraz więcej gmin (wciąż dołączają kolejne) pozywa do sądu o ochronę dóbr osobistych. I przynajmniej to - w tym naszym coraz bardziej zwariowanym i dążącym do permanentnej inwigilacji świecie - można uznać za pozytywne światełko w tunelu. Zaś filmik, który jeszcze lepiej pozwoliłby zrozumieć zakłamanie, jakie jest powielane w światowych mediach głównego nurtu na temat polskiej uchwały o ochronie rodziny - właśnie został usunięty przez YouTube. Wiadomo że dla totalitarystów prawda musi być pierwszą ofiarą w ich walce o zniewolenie społeczeństw. Aleśmy ku...a dożyli perfidnych czasów.  
 
 
 
ZATEM NA KONIEC MAŁY REBUS:
 
JAK SPOWODOWAĆ ROZDYGOTANIE EMOCJONALNE U FEMINISTKI?
 
POWIEDZIEĆ JEJ PARĘ SŁÓW PRAWDY
 
 

 
 

3 komentarze:

  1. Tytuł: jaka piękna... patologia! Tytuł nie oddający rzeczywistości. To nie patologia to współczesna wojna ideologiczna. A najgorsze jest to że idzie to z zachodu, który tak kochamy. Od bogatego zachodu, który ma wszelkie środki w tym finansowe żeby nas zmusić do przyjęcia tego lewackiego punktu widzenia. A przede wszystkim od naszego największego sojusznika Polski USA. A na wschodzie mamy dawnego wielkiego brata Rosję, który tylko czeka żeby znowu wbić nam nóż w plecy. I znowu jesteśmy między młotem a kowadłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł oczywiście jest zbiorczy i dotyczy tej jednej serii, natomiast problemem jest to, że ludzie młodzi - a szczególnie młode dziewczyny, które wręcz można nazwać "pustakami" (ktoś kiedyś powiedział bardzo mądrą rzecz, że dziewczyny to są pojemniki, w które należy coś wlać. Albo wleje się tam coś pożytecznego i wyprowadzi się je na drogę normalności, kobiecości i macierzyństwa - albo też wleje się tam szambo i wówczas powstają takie oszalałe, znerwicowane feminazistki, nienawidzące mężczyzn i wznoszące hasła że zabicie nienarodzonego dziecka jest "prawem kobiety". Są też oczywiście jeszcze inne kobiety, które uważają że cały świat leży im u stóp, a one będą skakać po kutangach ledwie poznanych gości i nazwą to również "prawem kobiety" lub "równouprawnieniem". Niektóre zaś dodatkowo zadają naiwne pytania typu: "Dlaczego mężczyzna może spotykać się z wieloma kobietami, a kobieta nie może?". Ciężko dyskutować z osobami o inteligencji rozwielitki, ale odpowiedź jest bardzo prosta: po pierwsze społeczeństwo nie pochwala ani rozwiązłości mężczyzn, ani kobiet, a jeśli jakiś mężczyzna otacza się gromadką kobiet, to z reguły nie on do nich, ale one do niego lgną, jak muchy do miodu. I to on mając już wypracowaną pozycję lub karierę wspiera potem takie młódki.A poza tym drogie feministki, chyba nawet wy rozumiecie że klucz, który pasuje do każdych drzwi - to naprawdę dobry i pożądany klucz, natomiast drzwi, otwierane każdym kluczem, to nie są dobre drzwi), ulegają tym tworzonym dla nich, propagandowym modom, trendom i ideologią.

      Mówi się że Europa staje się ateistyczna. Otóż gówno prawda - Europa nie przestała być mniej wierząca, po prostu lewacy skutecznie podsyłają młodym ludziom odpowiednie zamienniki (swoiste "erzatze") które mają im zastąpić dotychczasową wiarę i chodzenie do kościoła czy zboru. Tą wiarą jest np. "ekologizm" tą wiarą jest silna i emocjonalna walka o "równość" (kobiet lub czarnoskórych), tą wiarą jest również złudzenie nowego raju na Ziemi, którego nigdy nie było i nigdy nie będzie. Za to powstanie totalitarny zamordyzm, a ci, dzisiejsi młodzi rewolucjoniści wkrótce sami padną ofiarą tej napędzającej się maszynerii, której najłagodniejszą formą represji będą zwolnienia z pracy za "niewłaściwe poglądy", a najbrutalniejszą - wcześniej czy później - masowe doły, pełne pomordowanych ludzi - ofiar Nowego Wspaniałego Świata.

      Dlatego też ja liczę na naszą Polonię w USA i na to, że w listopadowych wyborach w tym kraju, Polacy zagłosują na Trumpa, wbrew chodzącemu zombi Bidenowi i jego feministycznej rewolucjonistce - Harris. Donald Trump jaki jest - każdy widzi, ma też sporo negatywnych stron, ale w konfrontacji ze złem totalnym, jakie chce opanować USA a potem cały tzw." "Świat Białego Człowieka", wybór może być tylko jeden.

      Usuń
  2. wszystko prawda. podpisuję się obiema rękami lukas.

    OdpowiedzUsuń