Stron

środa, 3 stycznia 2024

JAK OBCHODZONO NOWY ROK...? - Cz. III

W ANTYCZNEJ GRECJI I STAROŻYTNYM RZYMIE





STAROŻYTNY RZYM
SŁOŃCE TO, CZY KSIĘŻYC JEST NAD NAMI?
Cz. I






"TEN, KTO NIE WIE, CO SIĘ WYDARZYŁO, NIM PRZYSZEDŁ NA ŚWIAT, POZOSTANIE NA ZAWSZE DZIECKIEM. BO CÓŻ WARTE JEST NASZE ŻYCIE, JEŚLI PRZEZ ZNAJOMOŚĆ HISTORII NIE WIĄŻE SIĘ Z ŻYCIEM NASZYCH PRZODKÓW"

CYCERON
"ORATOR"
(46 r. p.n.e.)



Kiedy Rzymianie obchodzili Nowy Rok? Odpowiedź najprostsza brzmi - gdy władzę obejmowali kolejni konsulowie. A kiedy to następowało? No właśnie, z tym już jest większy problem, ponieważ najprostszą odpowiedzią byłby - 1 styczeń, gdyż rzeczywiście w tym dniu konsulowie obejmowali urząd. Ale działo się tak dopiero od roku 153 p.n.e., wcześniej zaś 1 stycznia nie był początkiem Nowego Roku, gdyż tego dnia konsulowie nie tylko nie obejmowali urzędu, ale w pierwszych latach Republiki i w czasach Monarchii rzymskiej, styczeń w ogóle nie istniał w rzymskim kalendarzu. Od czasów Romulusa pierwszym miesiącem Nowego Roku był marzec (martius), który swą nazwę zawdzięczał bogu wojny -  Marsowi. Teoretycznie więc pierwotny rzymski kalendarz liczył 305 dni, czyli 10 miesięcy w roku (zaraz wyjaśnię dlaczego napisałem "teoretycznie"). Pierwszym miesiącem w roku był więc marzec, czyli martius, ale dlaczego pominięto dwa zimowe miesiące (choć realnie one istniały). Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie, to trzeba się cofnąć w odległą przeszłość, czyli do początków Rzymu. Rzym za Romulusa składał się z kilku pierwotnie od siebie niezależnych osad, budowanych na kształt dominującej na tym terenie wówczas kultury Villanowa (czyli na ogół okrągłych drewnianych domków) i pierwotnie składał się z trzech nad-tybrzańskich wzgórz: Kapitolu, Palatynu i części Celiusa. Według tradycji Romulus miał panować w latach 753-717 p.n.e. i chodź Rzym wciąż wówczas nie przypominał jeszcze klasycznego miasta (i długo, długo nie będzie przypominał), to jednak pewne dotychczasowe tradycje musiały ulec zmianom. Do nich należało bowiem, zaprzestanie grzebania zmarłych poza osadami dotychczasowych wzgórz, gdyż utrudniało to rozwój miasta. Wszystko to odtąd miało być ager publicus (czyli ziemią publiczną), a granice miasta określało zaoranie etrusco ritu (to właśnie podczas wyznaczania granicy miasta miało dojść do konfliktu pomiędzy Romulusem, a jego bratem Remusem, który zakończył się śmiercią tego drugiego. Swoją drogą warto tutaj przedstawić ciekawą opowieść, która przekazywana była sobie przez starożytnych Rzymian, a dotyczyła właśnie obu braci. Mianowicie pewnego razu leżąc na polanie, spoglądali oni w niebo licząc napływające chmury. Miało być to bowiem znak, któremu z braci bogowie bardziej sprzyjają. Remus doliczył się tylko sześciu chmur, a Romulus dwunastu. Tą przypowieść zaczęto interpretować w formie przepowiedni o tym, że w przypadku gdyby to Remus objął władzę, miasto miało się cieszyć sześcioma wiekami chwały, gdyby zaś romulus został królem - aż dwunastoma. Zapewne ta historyjka została wymyślona nieco później, aczkolwiek wpasowuje w ważne dla Rzymu wydarzenia. Sześć wieków chwały, to upadek Rzymu w czasie najazdów Cymbrów i Teutonów z ostatniej dekady II wieku p.n.e. Rzymian ocalił wówczas Gajusz Mariusz reformując armię i tworząc z niej wojsko zawodowe, w miejsce dotychczasowej armii republikańskiej. Natomiast dwanaście wieków Romulusa, to upadek Rzymu mniej więcej w połowie V wieku naszej ery, czyli - tak jak to się stało w rzeczywistości - w 455 r. spustoszenie miasta przez Wandalów, a w 476 r. obalenie ostatniego, małoletniego cesarza - Romulusa Augustulusa). Dlatego też należało od tej pory chować zmarłych poza murami wspólnego miasta, czyli poza etrusco ritu.


RZYM ZA PIERWSZYCH KRÓLÓW



Ale nie to było głównym powodem, dla którego to właśnie marzec był pierwszym miesiącem Nowego Roku dla Rzymian w tamtym okresie (bowiem kalendarz zmieniał się jeszcze co najmniej dwukrotnie - oczywiście wyjaśnię też dlaczego napisałem "co najmniej"). Głównym powodem dla którego to właśnie marzec stał się pierwszym miesiącem roku dla Rzymian, był fakt, związany z pierwotnym na tym terenie prawem długu. Na początku marca, tuż przed rozpoczęciem cyklu rolniczego, chłopi (którzy w większości nie posiadali ani sprzętu rolniczego, ani zwierząt którymi mogli uprawiać ziemię), mogli to wszystko uzyskać od majętniejszych sąsiadów, na zasadzie zwyczajowego prawa mancypacji. Wyglądało to następująco - otrzymywali zwierzę (lub narzędzie rolnicze potrzebne im do pracy) i nie musieli za nie płacić od razu, tylko składali przed Saturnem (potem ten bóg ziemi został utożsamiony z greckim Kronosem) uroczystą przysięgę, że po zakończeniu cyklu rolniczego (czyli jesienią tego samego roku) oddadzą właścicielowi wypożyczonej rzeczy lub zwierzęcia, określoną kwotę z własnych plonów (oczywiście wówczas jeszcze - a mówimy o VIII wieku p.n.e. pieniądze nie istniały - przynajmniej na terenach o których mówimy, tak więc wszelka wymiana odbywała się w naturze). Spłata długu wypadała zawsze na dzień przed rozpoczęciem Saturnaliów (grudzień), a już w listopadzie rozpoczynano trzydziestodniowe odliczanie terminu spłaty. Ci zaś dłużnicy, którzy nie zebrali wystarczających plonów aby oddać dług, kończyli marnie, bowiem składając przysięgę Saturnowi, w tym momencie łamali dane bogu słowo. Karą była śmierć, a owi nieszczęśnicy byli rytualnie składani w ofierze Saturnowi z końcem grudnia (czyli w czasie Saturnaliów). To okrutne prawo składania ludzi w ofierze bogom zniósł następca Romulusa, drugi król Rzymu (panujący w latach 715-673 p.n.e., rok 716 miał być rokiem bezkrólewia) Sabińczyk - Numa Pompiliusz (prócz tego że pochodził on z plemienia Sabinów - które wraz z Latynami budowało nowe miasto nad Tybrem - to miał liczne kontakty w miastach etruskich i wydaje się że był też spokrewniony z etruskimi klanami, a jego żona Lukrecja z pewnością była kobietą z ludu Etrusków. O Etruskach też jeszcze zamierzam napisać i ich jakże ukrywanym do dzisiaj pochodzeniu, chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują że lud ten - podobnie zresztą jak Dorowie/Gorowie na Peloponezie, przybył z Europy Środkowej). Wprowadził on wiele reform do zwyczajnego prawa pierwotnego Rzymu, rozszerzył etrusco ritu (pierwotnie zasiedlił z plemieniem Sabinów - Kwirynał) aż po Janiculum (gdzie też został pochowany) i założył pierwsze zgromadzenie westalek (początkowo były tylko dwie owe święte niewiasty, służebnice bogini Westy). On też właśnie zamienił rytualne składanie ofiary z dłużnika na ołtarzu Saturna, na bardziej ekonomicznie opłacalną dla pożyczkodawcy niewolę (oczywiście nie wyglądało to tak że człowiek który trafiał do niewoli stawał się już niewolnikiem, wręcz przeciwnie. Był nim tylko teoretycznie przez 60 dni zimowych - od 23 grudnia do 23 lutego - na które to był zamykany w podziemnym pomieszczeniu i traktowany jak nieżywy - choć oczywiście karmiono go. W tym czasie jego synowie lub krewni musieli spłacić dług - a dokonać tego mogli trzykrotnie, na początku, w połowie i na końcu sześćdziesięciodniowego okresu niewoli - jeśli tego nie uczyniono, wierzyciel miał prawo postąpić z nim według własnej woli (czyli np mógł go zagłodzić w owej celi, lub też - jeśli obaj się porozumieli - mógł go sprzedać za Tyber, np. do Etrusków, uzyskując wówczas zwrot poniesionych przez siebie kosztów).

Biorąc pod uwagę ten właśnie fakt, można wtedy zrozumieć dlaczego w czasach Romulusa rzymski kalendarz liczył tylko 10 miesięcy i pozbawiony był dwóch miesięcy zimowych (styczeń, luty), które poświęcone były bogom podziemnym i w czasie których zamierała cała natura. Po prostu tych dni nie świętowano i traktowano tak, jakby ich w ogóle nie było, (co oczywiście nie znaczy że ich nie było 👍). Aż do czasu wielkiej reformy rzymskiego kalendarza z czasów Juliusza Cezara (który wszedł oficjalnie w roku 45 p.n.e. a został skopiowany przez Cezara z wzorców egipskich - o których też jeszcze napiszę, a z których Cezar zapewne czerpał pełnymi garściami podczas swych wojaży po Nilu z Kleopatrą) i który po raz pierwszy był kalendarzem słonecznym, liczącym 365 dni, wcześniejsze kalendarze rzymskie były kalendarzami księżycowymi, a tutaj cykl przypada na 355 dni w roku. Oczywiście pojawia się też pewien problem. Można bowiem założyć, że te 355 dni dzielone były w następujący sposób na poszczególne miesiące: 31 dni liczyły marzec, maj, lipiec i październik, 29 dni styczeń, kwiecień, czerwiec, sierpień, wrzesień, listopad i grudzień. Jedyny miesiąc który liczył 28 dni to był luty (to był ewenement w rzymskim kalendarzu, gdyż po reformie Cezara Rzymianie nie stosowali już liczby parzystych, uważając je za pechowe). Wydaje się jednak że zarówno za Romulusa jak i za Numy Pompiliusza rzymski rok liczył 365 dni, gdyż pięć grudniowych dni (Saturnalia) nie były oficjalnie wliczone do cyklu kalendarzowego, podobnie jak pięć lutowych dni (Terminalia). Zresztą za Romulusa było tylko 10 miesięcy które miały swoje nazwy i dopiero Numa Pompiliusz (na wzór etruski - co też bardzo ważne) dorzucił (czy też raczej nadał imiona dwóm nienazwanym dotąd, bo traktowanym jako miesiące przeznaczone dla bogów podziemi, miesiące wegetatywne, gdy cała natura obumiera) miesiące styczeń, luty. Ale wróćmy jeszcze do początku, bo wydaje mi się że jeszcze nie wyczerpałem tematu. Mianowicie rok romulański zaczynał się 17 marca. Rok po reformie Numy Pompiliusza również, z tym tylko, że miesiące zimowe miały już swoje nazwy, co było bardzo ważne z chwilą nastania Republiki, ponieważ nowi konsulowie rozpoczynali swoje rządy zarówno 17 marca, jak i... 1 stycznia (zresztą mogli objąć swoją władzę w każdy kolejny dzień marca i stycznia, gdyż nie było to w żaden sposób ujednolicone i sprecyzowane, aż do roku 222 p.n.e., o czym zresztą będę jeszcze pisał). Bez wątpienia data styczniowa została sprowadzona do Rzymu z tradycji etruskiej i chociaż głównie skupiam się tutaj na święcie Nowego Roku, to jednak warto wymienić również (czego nie czyniłem w poprzednich częściach, wymieniając kalendarz ateński czy spartański) poszczególne miesiące jakie przypadały w rzymskim kalendarzu.


NUMA POMPILIUSZ



Od czasów Romulusa Nowy Rok rozpoczynał się 17 marca (Martius - miesiąc poświęcony bogu Marsowi). Tego dnia odbywało się bowiem święto początku roku związanego z Marsem i zwanego agonalia (święto to po raz pierwszy wprowadził Numa Pompiliusz). Mars był pierwotnym bogiem latyńskim i choć nie miał ani swoich wizerunków, ani też nie miał swojej świątyni przez długi czas (wydaje się że pierwszą świątynię Marsa zbudowano dopiero w czasach Republiki), to bez wątpienia był bogiem pierwotnym gminy latyńskiej, bogiem zarówno wojny jak i urodzaju związanego z dobrymi plonami. Pierwotnie utożsamiany był tylko poprzez włócznię i tarczę, które trzymano w Regii. Ponieważ zaś zarówno prace na roli jak i wyprawy wojskowe Rzymianie odbywali w miesiącach marzec-październik (w zimie jak wiadomo, miesiącu bogów podziemia, wypraw wojennych nie urządzano, a Mars wówczas drzemał - a przynajmniej tak myślano). Wiosną lub wczesnym latem, z nastaniem wyprawy wojennej, król (lub w późniejszych czasach konsul) wchodził do Regii, potrząsał włócznią i tarczą i mówił: "Marsie, czuwaj!" tym samym budząc go do życia i zyskując jego wsparcie podczas wojny. W przypadku zaś katastrof (zarówno naturalnych jak i wojennych), na ołtarzu Marsa natychmiast należało złożyć dary, zarówno z płodów rolnych, jak i z ludzi (oczywiście z chwilą zniesienia krwawych ofiar z ludzi za Numy Pompiliusza, odbywało się to w nieco inny sposób). Ofiary z roślin, warzyw i zwierząt składano natychmiast, natomiast ludzi poświęcano Marsowi jeszcze jako dzieci, a gdy podrośli, musieli opuścić miasto i udać się na poszukiwanie nowego życia w inne regiony Italii. Oczywiście wiązało się to niechybnie z koniecznością podjęcia walki na nowym terenie (bo nie każdy chciał przyjąć do siebie uchodźców czy wygnańców) i to właśnie było dopełnieniem ofiary Marsa. Zapewne tak też właśnie założony został Rzym przez dwóch braci i ich towarzyszy, którzy wyszli z rodzinnego miasta Alba Longa (położonego w górach albańskich, na południe od Rzymu). Odpowiednikiem Marsa dla Sabinów (czyli drugiego ludu, który wraz z Latynami stworzył Rzym) był bóg Kwirynus (od którego to imienia otrzymało nazwę wzgórze Kwirynału). Miał dokładnie te same atrybuty co Mars, choć były i drobne różnice, jak choćby fakt, że od najdawniejszych czasów ten bóg miał na Kwirynale swoją świątynię, ale obchody jego święta były bardzo blade, w porównaniu z tymi, które odprawiano na cześć Marsa. Poza tym w czasach Republiki opowiadano sobie taką legendę, że gdy Romulusa porwała burza i zaginął, pewien senator (w obawie o oskarżenia że mógł zostać zabity przez senatorów) o imieniu Prokulus Julus stwierdził że romulus został żywcem wzięty do nieba i stał się Kwirynem (w każdym razie Romulusa bardzo często później utożsamiano z Kwirynem). Rzymianie zaś zaczęli siebie samych nazywać kwirytami (było to określenie obywatelskie, stwierdzenie pokojowej wspólnoty ludów tworzących miasto nad siedmioma wzgórzami).

Drugim miesiącem pierwotnego rzymskiego kalendarza księżycowego, był Aprilis - czyli kwiecień - innymi słowy "zalany słońcem". Trzeci miesiąc to Majus (rzymska konotacja tej nazwy nie jest mi znana), czwarty - Julus czyli czerwiec (jego pierwotne pochodzenie też nie jest mi znane) i na tym w zasadzie kończą się nazwy poszczególnych rzymskich miesięcy kalendarza romulańskiego (swoje nazwy otrzymają jeszcze styczeń i luty, ale do tego dojdziemy). Kolejne miesiące był już tylko liczone czyli piąty szósty siódmy aż do dziesiątego (z tym że po wprowadzeniu zmian i dodaniu miesięcy lutowych, a potem przejściu na kalendarz słoneczny wyglądało to dosyć komicznie, bo piąty miesiąc był miesiącem siódmym, szósty ósmym itd.). Zatem kolejne miesiące to Quintilis (lipiec), Sextilis (sierpień), September (wrzesień), October (październik), November (listopad) i December (grudzień). Zapewne Rzymianom nie chciało się już wymyślać oddzielnych nazw pod te miesiące (podobnie zresztą postępowali w rodzinach, tylko czterej pierwsi synowie otrzymywali swoje imiona, piąty już zwany był Kwintusem, szósty - Sekstusem itd. w przypadku córek ten proces zaczynał się już od trzeciej - Tertia). Zaś dodane za Numy Pompiliusza dwa miesiące zimowe nosiły nazwy: Januarius (styczeń), od nazwy Janusa - boga wszelkiego początku i Februarius (luty), nazwa pochodzi od februs - magicznych rzemyków których kapłani (flamini) używali do rytualnego oczyszczania miasta. Rzymskie społeczeństwo z czasów trzech pierwszych królów Romulusa, Numy Pompiliusza i Tullusa Hostiliusza (wnuka Hersylii, Sabinki porwanej jeszcze za czasów Romulusa, panować mnie w latach 673-641 p.n.e.) składało się z w miarę jednolitego składu latyńsko-sabińskiego (z którego potem potworzyły się rody patrycjuszowskie). Ale częste wojenne wyprawy czwartego króla - Ankusa Marcjusza (wnuka Numy Pompiliusza, panował w latach 641-617 p.n.e.) doprowadziły do uformowania się w mieście nowej warstwy społecznej zwanej plebejuszami (a wzięło się to z faktu, że król po prostu atakował, podbijał i przesiedlał ludność okolicznych miasteczek takich jak Politoria, Fikania czy Tellen do Rzymu. I chodź od Ankusa Marcjusza wpływy etruskie w Rzymie były coraz silniejsze (nie chodzi tutaj tylko o kalendarz, ale również chociażby o jasne rozgraniczenie na dobro i zło, a raczej na demony i anioły, które w kulturze etruskiej występowały, natomiast w pierwotnej kulturze rzymskiej ich nie było), to jednak ludność etruska która również napływała do tego miasta, nie była traktowana jako warstwa rządząca, a wręcz przeciwnie - zasilała szeregi plebejuszy. Społeczność latyńsko-sabińska (patrycjuszowska) żyła odseparowana od społeczności plebejsko-eruskiej, czego dowodem był choćby fakt, że w czasach Republiki jedni konsulowie na początek swoich rządów wybierali etruski miesiąc styczeń, a drudzy latyńsko-sabiński marzec (poza tym wprowadzono całkowity zakaz małżeństw pomiędzy patrycjuszami i plebejuszami, ale o tym konflikcie opowiem w następnej części.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz