Stron

sobota, 6 stycznia 2024

WALKA Z KOMUNISTAMI W PRZEDWOJENNEJ POLSCE - Cz. I

CZYLI GDZIE CHOWAŁY SIĘ "SZCZURY"





 "Mężczyzna poczuł, że ktoś nagle dźga go palcem w klatkę piersiową, usłyszał przez sen:
- Wstawać, wstawać!
Był ranek, 24 kwietnia 1936 r.
- Kim pan jest, czego chce? - zapytał mężczyzna.
- Policja. Ubierać się, jesteście aresztowani".

Wyżej przedstawione zdarzenie miało miejsce naprawdę, a aresztowanym wówczas mężczyzną był niejaki Władysław Gomułka (ps. towarzysz "Wiesław"), późniejszy pierwszy sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i po październiku 1956 r. faktyczny władca kraju. Gomułka od 1926 r. należał do nielegalnej Komunistycznej Partii Polski z której potem - nie bezpośrednio wszakże, gdyż opierano się głównie na kadrach towarzyszy będących w Związku Sowieckim i ewentualnie dokooptowanych z tych, którzy walczyli w Hiszpanii - zrodziła się Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.



KOMUNISTYCZNA PARTIA POLSKI
(CZYLI DZIAŁALNOŚĆ MOSKIEWSKIEJ EKSPOZYTURY W POLSCE)
Cz. I


JAKŻE PROSTE MOŻE BYĆ ŻYCIE, PRAWDA? TYLKO TRZEBA UMIEĆ ŻYĆ, A JA ŻYĆ W GÓWNIE BYM NIE POTRAFIŁ I WOLAŁBYM ZDYCHAĆ W BŁOCIE A POZOSTAĆ CZŁOWIEKIEM, NIŻ POSTĄPIĆ TAK JAK W TYM FRAGMENCIE SERIALU "CZAS HONORU". JAK DŁUGO ISTNIAŁY IMPERIA? JAK DŁUGO BĘDZIE ISTNIAŁO IMPERIUM SOWIECKIE? NAWET JEŚLI TYLKO 100 LAT TO JA NIE DOŻYJĘ JEGO UPADKU, CZYLI TRZEBA SIĘ PRZYŁĄCZYĆ I PŁYNĄĆ W JEDNYM ŚCIEKU - STRASZNE, A JEDNOCZEŚNIE JAKŻE PROSTE... I JAK OBCE MEJ MENTALNOŚCI



 Jakiś czas temu pisałem już że lubię oglądać stare filmy (szczególnie te z pierwszej połowy lat pięćdziesiątych), takie jak choćby "Żołnierz zwycięstwa", czy "Pod gwiazdą frygijską", gdyż pokazany jest tam nie tylko element działania komunistycznej propagandy, ale przede wszystkim w dużej mierze ukazany jest sposób działalności komunistów w Polsce przed wybuchem II Wojny Światowej, gdyż tym właśnie chciałbym się dziś zająć. Pokrótce opiszę więc metodę działalności KPP w Dwudziestoleciu Międzywojennym, a następnie przyjdę do zwalczania tej sowieckiej siatki agenturalnej przez Polską Policję. Zatem do dzieła.


Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (bo taką nazwę nosiła pierwotnie) została założona na wspólnym zjeździe Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy oraz lewego skrzydła Polskiej Partii Socjalistycznej-Lewicy, w Warszawie, dnia 16 grudnia 1918 r., a zjazd ten był I Zjazdem Założycielskim KPRP. Partia ta była co prawda jawną ekspozyturą Moskwy, ale nie od razu. Pierwotnie bowiem bliżej jej było do komunizmu niemieckiego, reprezentowanego chociażby przez Różę Luksemburg (czego symbolem było chociażby dodanie przymiotnika "robotnicza" do nazwy partii, czego nie było ani w partii leninowskiej, ani też wśród towarzyszy niemieckich - choć Róża Luksemburg proponowała Niemieckiej Partii Komunistycznej dodanie również tego przymiotnika). Wydaje się też że początkowo komuniści polscy uważali się za lepszych od rosyjskich, chociażby z tego powodu że tamci mówili o "sojuszu robotniczo- chłopskim", natomiast komuniści polscy jak i niemieccy skupiali się na samych robotnikach. I chociaż ostro zwalczana przez Różę Luksemburg idea sojuszu robotniczo-chłopskiego zaliczana była potem do działalności antysowieckiej, to należy jasno i otwarcie powiedzieć że od swych początków KPRP (pomijając to, czy była antysowiecka, czy nie), to z pewnością była antypolska. Bowiem dla tej samej Róży Luksemburg istnienie państwa polskiego było nie tylko niepotrzebne, ale wręcz odbierało energię robotnikom (przekierowując ją na kwestie Niepodległości, która dla Luksemburg nie miała żadnego znaczenia), zaś odrywała ich od celu głównego, czyli stworzenia państwa komunistycznego, państwa robotników. Dlatego też Polska w jej rozumieniu (i w rozumieniu KPRP) miała być - tak jak dotąd - częścią Rosji (oczywiście komunistycznej Rosji). Mało tego, komuniści (pod przewodnictwem Róży Luksemburg) nie tylko odrzucali Niepodległość Polski, ale również jakąkolwiek formę autonomii w ramach państwa rosyjskiego, a nawet jakąkolwiek formę samorządu polskiego.

Od razu też rzucało się w oczy naczelne hasło Zjazdu Założycielskiego Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, czyli "Precz z wojskiem", "precz z polskim imperializmem" (swoją drogą jakże te hasła zgodne były z celami ówczesnej polityki niemieckiej. Zresztą to nie dziwi, ponieważ w tamtym czasie polscy komuniści byli zapatrzeni w Niemcy znacznie mocniej niż w leninowską Rosję), a także nawoływania do oddania władzy w ręce proletariatu i tworzenia wszędzie rad robotniczych, wojskowych i wiejskich (ale, jak wspomniałem wyżej, władza miała należeć do komunistów, nie do chłopów. Chłop to był wróg, to był ktoś kto po pierwsze był bardzo religijny - czyli zacofany w rozumieniu komunistów, a po drugie chciał reformy rolnej, czyli przyjęcia ziemi na której pracował na własność, a to zupełnie się nie spinało z celami komunistów, dla których ziemia miała być własnością wspólną, czyli miała być zarządzana przez odgórny kolektyw radziecki - w odniesieniu do rad wiejskich, a nie do słowa "radziecki", którego ja osobiście nie używam jako odgórnie narzuconego - występuje bowiem tylko w języku polskim i ukraińskim, i sztucznego).




Komuniści byli jednak w Polsce prawdziwym marginesem, czego dowiodły grudniowe wybory roku 1918 do Rad Delegatów Robotniczych. Wyniki zakończyły się totalną klęską KPRP i z 221 tys. oddanych głosów aż 70 tys. padło na Polską Partię Socjalistyczną (czyli bodajże największego, albo jednego z największych już wówczas wrogów komunistów). Na ogólną liczbę 712 mandatów, zdobyli komuniści zaledwie 162 głosy, podczas gdy PPS - 235. Celem komunistów polskich było bowiem zdominowanie Rad Delegatów Robotniczych i dzięki temu uniemożliwienie przeprowadzenia pierwszych po odzyskaniu Niepodległości wyborów do Sejmu Rzeczpospolitej, przewidzianych na 26 stycznia 1919 r. Zamierzali nawet w - przypadku powodzenia - przeprowadzić taki sam atak na Sejm, jaki w Rosji przeprowadził Lenin, rozwiązując wybraną Konstytuantę. To się im jednak nie udało, a odradzające się państwo polskie - po początkowych wahaniach czy uznać partię komunistyczną czy nie - było zmuszone do jej natychmiastowej delegalizacji (choć w czasie wyborów do Sejmu Ustawodawczego komuniści mogli jeszcze startować, ale podjęli decyzję o bojkocie wyborów, sądząc że rewolucja i tak wkrótce zmiecie wszystkie instytucje i państwa, tak więc te wybory nie będą miały żadnego znaczenia. Potem ów bojkot uznano za duży błąd.

W lutym 1919 r. odbyła się pierwsza konspiracyjna Rada Partyjna KPRP, na której zdecydowano o podjęciu "bezwzględnej walki z kontrrewolucyjnym rządem polskim, (...) dyskredytowanie w oczach mas ludowych pozornie demokratycznego sejmu, wykazywanie jego antyludowego i kontrrewolucyjnego charakteru jako narzędzia ucisku i wyzysku mas" - czyli typowa sieczka słowna dla ćwierćinteligenta (należy jeszcze dodać że w lutym 1919 powstała Komunistyczna Partia Galicji Wschodniej).

W kwietniu 1919 r. po długich naradach komuniści polscy wysunęli hasło powstania Polskiej Republiki Rad Delegatów Robotniczych (z tym że pojawił się bardzo gwałtowny spór o przymiotnik "polskiej", ostatecznie jednak uznano że może on się tam pojawić). W tym czasie KPRP mocno już zbliżyła się do leninowskich bolszewików (tym bardziej że 15 stycznia 1919 r. zamordowani zostali w Niemczech Róża Luksemburg i Karl Liebknecht). Wydawało się że zwycięstwo komunizmu jest nieuniknione. Masowo drukowano i rozrzucano ulotki, w których pisano że niepodległa Polska to: "Walka (...) z robotnikami i chłopami polskimi (...) wojna z sowiecką Rosją, z rewolucyjną Litwą i Białorusią". Pisano też: "W Niemczech proces rewolucji socjalnej postępuje i pogłębia się (...) W Europie całej, w całym walącym się w gruzy świecie kapitalistycznym dojrzewa rewolucja socjalna pod hasłem wprowadzenia ustroju komunistycznego drogą ujęcia władzy przez klasę robotniczą, drogą dyktatury proletariatu (...) w Rosji sowieckiej polska klasa robotnicza widzi swego sprzymierzeńca i dąży nie do wojny z nią, lecz do jak najściślejszego sojuszu". I rzeczywiście wydawało się że mają rację. 5 lutego bolszewicy wkroczyli do Kijowa, zmuszając do ucieczki Dyrektoriat Ukraińskiej Republiki Ludowej. Na Węgrzech 21 marca komuniści przejęli władzę i ogłosili powstanie Węgierskiej Republiki Rad, tworząc Węgierską Armię Czerwoną. 13 kwietnia zaś w Monachium proklamowana została Bawarska Republika Rad. W dniach 2-19 marca 1919 r. w Moskwie odbył się założycielski Kongres III Międzynarodówki Komunistycznej (zwany Kominternem), a w kwietniu powołano regionalne (europejskie) biura Kominternu, suto finansowane z Moskwy.


FRONT POLSKO-BOLSZEWICKI
MARZEC 1919



Tak więc wydawało się, że wszystko zmierza do komunizmu. Ale było to płonne wyobrażenie, choćby komuniści wydrukowali jeszcze z milion ulotek informujących że w całej Europie (nawet w państwach neutralnych, nie biorących udziału w I Wojnie Światowej) potęguje się rewolucyjne drżenie. Już 19 kwietnia Wojsko Polskie zajęło Wilno, a 1 Maja upadła Bawarska Republika Rad. Front polski na Wschodzie wciąż się poszerzał i 6 lipca 1919 r. Komintern zaapelował do polskich robotników o akcje paraliżujące polskie działania wojenne na froncie (🤭). Dzień wcześniej upadła Słowacka Republika Rad (powstała 16 czerwca 1919). W lipcu Wojsko Polskie całkowicie opanowało linię Zbrucza (definitywnie likwidując Zachodnio-Ukraińską Republikę ludową), 8 sierpnia zajęto Mińsk a front doszedł do Berezyny. 1 sierpnia upadła po interwencji Armii Rumuńskiej Węgierska Republika Rad (z zachodu zaś ze swą armią szedł admirał Miklos Horthy. Swoją drogą w czasie II Wojny Światowej krążył zabawny żarcik o Węgrach, a mianowicie pewien cudzoziemiec przyjechał na Węgry, ale nic nie wiedząc o tym kraju, zapytał jednego z Węgrów kim jest. Ten odparł: "Jestem obywatelem Królestwa Węgier", "a, czyli macie króla, jesteście monarchią?", "nie, nie mamy króla, włada nami regent, admirał Miklos Horthy", "aha, admirał, czyli macie dostęp do morza?", "nie, nie mamy dostępu do morza bo przegraliśmy wojnę" itd. całości nie pamiętam, ale w końcu wyszło na to, że Węgry nie są ani królestwem, ani nie mają dostępu do morza, ani też ostatecznie... nie są suwerennym państwem).


FRONT POLSKO-BOLSZEWICKI 
GRUDZIEŃ 1919



Gdy 25 kwietnia 1920 r ruszyła polska ofensywa na Ukrainie, Komunistyczna Partia Robotnicza Polski przystąpiła do próby wywołania strajku powszechnego, a gdy to się nie udało, do rozpętania mniejszych strajków przeciwko "jaśniepanom polskim". Znów drukowano i rozrzucano ulotki, gromadzono broń i prowadzono działalność dywersyjną, akcje te jednak nie zyskiwały większego poparcia w społeczeństwie polskim. 3 maja 1920 r. odbyła się I Konferencja KPRP, na której zaakceptowano ostatecznie hasło budowy Polskiej Republiki Rad, wyrażono zgodę na dołączenie partii do Kominternu i uznano za konieczność zdecydowane zwalczanie Polskiej Partii Socjalistycznej, jako "agentów burżuazji" i "wrogów ludu pracującego". 7 maja Wojsko Polskie i Armia Ukraińska atamana Semena Petlury zajęła Kijów. Józef Piłsudski i Semen Petlura wydali wspólnie odezwę do ludności Ukrainy, deklarując że celem tej operacji jest wyzwolenie całego kraju spod władzy bolszewików, a Wojsko Polskie wycofa się z ziemi ukraińskiej zaraz po zakończeniu wojny i po stworzeniu Sił Zbrojnych Ukraińskiej Republiki Ludowej. KPRP wydała wówczas odezwę "Do ludu pracującego Polski", w której zapisano: "Rozpoczęła się wielka ofensywa wojsk polskich na Kijów. Okres ten zakończyć się musi katastrofą organizacji państwowej burżuazji i przejęciem władzy przez proletariat. Stworzenie burżuazyjnej Ukrainy zmusza Rosję i Ukrainą Sowiecką do walki na śmierć i życie. W walce tej nie może zwyciężyć burżuazja polska". Intensywnie więc pracowano na tym polu.


FRONT POLSKO-BOLSZEWICKI 
CZERWIEC 1920



26 maja 1920 r. rozpoczęła się bolszewicka kontrofensywa na Ukrainie. Armia Konna Siemiona Budionnego przebiła się przez linię frontu i zaczęła siać spustoszenie wśród ludności cywilnej i w służbach tyłowych Wojska Polskiego. Ostatecznie więc Naczelny Wódz Józef Piłsudski wydał rozkaz wycofania się z Kijowa (chociaż gen. Edward Rydz-Śmigły deklarował, że utrzyma miasto, ale na zdecydowany rozkaz Wodza wycofał się - 10 czerwca). W tym czasie KPRP rozpoczęła już na całego akcję dywersyjną w kraju, doprowadzając do szeregu mniejszych i większych strajków (najbardziej niebezpieczny był strajk kolejarzy i pracowników transportu miejskiego w Warszawie). W strajkach tych bezpośrednio uczestniczyło szereg prominentnych przywódców partii i gdy wkroczyła policja i zaczęły się aresztowania, większość z nich wylądowała w więzieniach, co spowodowało ogromny ubytek organizacyjny partii z chwilą wielkiej ofensywy sowieckiej na Polskę z lipca-sierpnia 1920 r. Co prawda na prowincji działali przedstawiciele tej partii, (tacy jak chociażby Marceli Nowotko), którzy przy wkraczających oddziałach sowieckich organizowali rewkomy (miejskie i wiejskie biura nowej administracji bolszewickiej), głównie złożone z ludności żydowskiej lub białoruskiej. Ogłoszono też formowanie Polskiej Armii Czerwonej, ale ochotników było tak niewielu, że ostatecznie bolszewicy zrezygnowali z tego planu. Ofensywa ta ruszyła 4 lipca 1920 r. na północnym froncie (rejon Białorusi), Wojsko Polskie aby uniknąć okrążenia zmuszone zostało do cofania się. Nim jednak to nastąpiło, jeszcze w połowie czerwca Lenin, Michaił Kalinin i Lew Trocki opublikowali odezwę do Polaków, nawołującą do przechodzenia na stronę Armii Czerwonej i grożącą w innym przypadku, karą śmierci za... zdradę nowej Polskiej Republiki Rad. Pisali: "Walcząc przeciwko nam pod pałką polskich panów, popełniacie zdradę wobec przyszłej socjalistycznej Polski i klasy robotniczej całego świata. Jedna jest tylko droga, która może zmazać z Was piętno zdrady - przejście do nas z bratersko wyciągniętą ręką".


FRAGMENT BOLSZEWICKIEGO FILMU PROPAGANDOWEGO "PIERWAJA KONNAJA" z 1940
TUTAJ UKAZANI SĄ NACZELNY WÓDZ WOJSKA POLSKIEGO JÓZEF PIŁSUDSKI I GEN. EDWARD RYDZ-ŚMIGŁY JAKO AWANTURNICY I NIEUDACZNICY



10 lipca padł Bobrujsk, 11 Mińsk, 14 lipca bolszewicy zajęli Wilno. Front sypał się w sposób nieprawdopodobnie szybki. 16 lipca do Wilna wkroczyły oddziały litewskie, licząc na to że miasto zostanie przekazane Litwie, zgodnie z porozumieniem zawartym z bolszewikami 12 lipca w Kownie. Co prawda odbyła się wspólna defilada sowiecko-litewska, ale Rosjanie nie zamierzali wycofywać się z Wilna, zdając sobie sprawę że pokonaniu Polski Litwa będzie już tylko wisienką na torcie i będzie całkowicie zdana na ich łaskę i niełaskę. Natomiast Litwini w swej totalnej głupocie w ogóle tego nie rozumieli i pozwolili Armii Czerwonej przejść przez swoje terytorium po to, żeby uderzyć na Wojsko Polskie. 19 lipca bolszewicy zajęli Grodno, a próby zatrzymania sowieckiej ofensywy na Niemnie i na linii Narwi oraz Bugu nie powiodły się. Tego też dnia w Moskwie rozpoczął obrady II Kongres Kominternu. Na sali podczas obrad umieszczono ogromną mapę, na której co chwila przesuwano strzałki, pokazując przemieszczanie się Armii Czerwonej na Zachód, bowiem Polska była tylko jednym z etapów tej ofensywy. Kolejnym, najważniejszym były Niemcy, a potem Francja, Włochy, Hiszpania, Niderlandy, z pewnością również kraje skandynawskie. Wielka Brytania zapewne by się początkowo ostała, bo Sowieci nie mogli od razu przedostać się na Wyspę, ale stałaby się taką szalupą dryfującą przy bolszewickim okręcie zwanym Europą. Obrady Kominternu trwały do 7 sierpnia i gdy delegaci się rozjeżdżali do swych krajów, byli pewni, że już wkrótce Armia Czerwona zapuka do "bram" ich narodowych państw.


FRONT POLSKO-BOLSZEWICKI 
LIPIEC-SIERPIEŃ 1920



W dniach 20-21 lipca doszło do drugiej, znacznie większej fali aresztowań członków i przywódców Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, które to realnie doprowadziły tę partię do zastoju i zawieszenia działalności. Byli oni jednak dobrej myśli i sądzili że już wkrótce zostaną wyzwoleni przez Armię Czerwoną, której to wyczekiwali jak kania dżdżu.




CDN.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz